Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wyzwolona. Przewodnik po kobiecej mocy - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
22 lutego 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wyzwolona. Przewodnik po kobiecej mocy - ebook

Jak to się dzieje, że tak wiele kobiet buzuje ze złości, a mimo to niechętnie zabiera głos podczas spotkań czy trudnych dyskusji? Dlaczego kobiety często czują się za bardzo „hej do przodu”, a jednocześnie niewystarczające? Co powoduje, że w najważniejszych momentach naszego życia po prostu zastygamy? Co sprawia, że rezygnujemy z tego, co dla nas ważne – marzeń, planów, potrzeb?

Odpowiedzi Kasi Urbaniak na te pytania potrafią zaskoczyć, a jej metody wzmacniania wewnętrznej siły kobiet są jedyne w swoim rodzaju. Autorka przez siedemnaście lat studiowała taoizm w jednym z najstarszych żeńskich klasztorów w Chinach, przygotowując się do bycia mniszką, a jednocześnie w swoim nowojorskim życiu pracowała jako profesjonalna domina. Dziś pomaga setkom kobietom odnaleźć swą wewnętrzną siłę i realizować swój potencjał. Robi to na zajęciach w Akademii, którą założyła w Nowym Jorku, a także w książce. „Wyzwolona” to przewodnik pełen praktycznych wskazówek, które wiodą do pełnego satysfakcji życia. Dowiesz się z niego, jak:

● Prosić o to, czego potrzebujesz w życiu, pracy i sypialni – i to dostawać.

● Przyjmować odmowę i reagować na opór, nawet stawiany przez siebie samą.

● Nie poddawać się, gdy ktoś przekracza twoje granice i przypiera cię do muru.

● Dotrzeć na szczyt – i tam pozostać.

Niezależnie od tego, czy pragniesz jasno wyrazić swoje pragnienia w życiu prywatnym czy w pracy, metody Kasi Urbaniak sprawią, że odzyskasz sprawczość i nauczysz się walczyć o swoje w każdej sytuacji.

Autorka wyjaśnia: „Przez tysiąclecia mówiono nam, że mamy być grzeczne. Kazano nam być grzecznymi. Stawiać potrzeby innych ludzi ponad naszymi własnymi, za wszelką cenę być uprzejme i ułożone, nigdy, przenigdy nie prosić o to, czego chcemy.” Innymi słowy – stałyśmy się udomowionymi mistrzyniami kłamstw codziennych, zapominając o drzemiącej głęboko w nas własnej prawdzie. – Vanity Fair

Dla byłej dominy Kasi Urbaniak umiejętności związane z poczuciem władzy i wpływaniem na innych nie mają tajemnic. Korzystając z technik opanowanych do perfekcji podczas wykonywania poprzedniego zawodu i sięgając do nauk płynących z taoizmu i sztuk walki, daje kobietom siłę. Jej lekcje nie polegają jednak na nauce dominacji: skupia się raczej na niwelowaniu nierówności między kobietami i mężczyznami, szczególnie w sytuacjach zawodowych. – BBC

 

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-268-4128-6
Rozmiar pliku: 665 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Moim studentkom i każdej kobiecie,

która postanawia

stanąć razem z nami do walki

Władza bez miłości jest zuchwała i pełna przemocy, a... miłość bez władzy jest sentymentalna i anemiczna.

Władza w swojej najwyższej formie to miłość wdrażająca żądania sprawiedliwości, a sprawiedliwość w swojej najwyższej formie to miłość uzdrawiająca wszystko, co przeciwko niej staje.

Martin Luther King Junior

Poznanie innych to inteligencja. Poznanie siebie to prawdziwa mądrość. Zapanowanie nad innymi ludźmi to siła. Zapanowanie nad sobą to prawdziwa moc.

Laozi, Tao-Te-King (Księga Drogi i Cnoty)

WPROWADZENIE

ZEW MOCY

Ta książka jest poradnikiem o tym, jak przysposobić się na bitwę. Przygotuje cię na wojnę, jeśli będzie taka konieczność, i na umiejętną współpracę, kiedy jej zapragniesz. To przewodnik po tym, co niemożliwe, skandaliczne, niewyobrażalne. Zawiera instrukcje, jak osiągnąć nieosiągalne cele, które znajdują się na tyle daleko poza twoim zasięgiem, że na samą myśl o nich czujesz się, jakbyś była niespełna rozumu, nie mówiąc już o tym, byś odważyła się wypowiedzieć je na głos.

To wiedza o tym, jak przełamać głęboko zakorzenione uwarunkowania, które sprawiają, że my, kobiety, milczymy i dostosowujemy się wtedy, gdy powinnyśmy wyrażać siebie i wywierać wpływ. Dzięki tej książce dowiesz się, czego chcesz i jak to zdobyć, a to zmieni świat wokół ciebie.

To przewodnik po kobiecej mocy.

Nazywam się Kasia Urbaniak i przez siedemnaście lat przygotowywałam się do tego, by zostać taoistyczną zakonnicą, jednocześnie pracując jako jedna z najbardziej rozchwytywanych na świecie domin.

Te dwie pozornie sprzeczne drogi dały mi niespodziewany i niesłychany wgląd w to, jak działa moc. Studiując taoizm na całym świecie, nauczyłam się czytać mowę ciała po to, żeby zanim cokolwiek powie albo nawet drgnie, wiedzieć, czy ma zamiar mnie zaatakować, czy raczej się wycofa. Nauczyło mnie to podążać za tym i ufać temu, co jest najbardziej żywe – pełne energii i możliwości.

Pracując w lochu, dowiedziałam się, jak wyobraźnia może nas uleczyć i pomóc nam odkryć prawdę o naszych emocjach. Bawiąc się mocą, nauczyłam się, jak rozróżniać prawdziwą moc od tej udawanej.

W obu przypadkach poznałam dynamikę mocy – wpływ na innych ludzi, który przekracza poziom języka.

W 2012 roku założyliśmy razem z Rubenem Floresem, koordynatorem zagrożeń w terenie, który pracował dla organizacji humanitarnej Médecins Sans Frontières (Lekarze Bez Granic), szkołę. Chcieliśmy przekazać innym kobietom to, czego sama się nauczyłam. Z początku nasza szkoła sprawiała wrażenie ekskluzywnego, ale rozrastającego się tajnego stowarzyszenia wpływowych kobiet, którego siedzibą przypadkowo stało się moje mieszkanie na Manhattanie. Przypominałyśmy współczesną, prawdziwą wersją Bene Gesserit – sabat sprawiedliwych, które zamierzały zdominować świat i osiągały swój cel.

Ale w 2018 roku wiele kobiet zaczęło publicznie mówić o swoich doświadczeniach molestowania i napastowania seksualnego, co zapoczątkowało szerszą dyskusję kulturową o poczuciu bezradności w rodzinach, w relacjach romantycznych i seksualnych, a także w miejscach pracy.

Kiedy ruch #MeToo nabrał rozpędu, kobiety powszechnie zaczęły mówić prawdę, którą moje studentki już znały i na którą były przygotowane. Prawdę o tym, że większość kobiet – jeśli nie wszystkie – żyje w ogromnym stresie i toczy grę o dużą stawkę.

Wtedy, gdy poznanie naszej prawdy i mówienie o niej na głos miało dla nas kluczowe znaczenie, nie byłyśmy w stanie tego zrobić.

Świat stoi w płomieniach, a dostęp do koncepcji, których uczę, powinna mieć każda kobieta. Właśnie dlatego napisałam tę książkę.

Ta książka uodporni cię na „nie” i na wszelkiego rodzaju sprzeciw, w tym twój własny. Pomoże ci rozpoznać życiową siłę, moc, piękną energię płynącą w każdej interakcji – a to stanowi klucz do zrozumienia, czym jest prawdziwe pragnienie. Zbuduje w tobie przestrzeń do konstruktywnego wyrażania całej tej wściekłości, na tłumieniu której kobiety spędzają swoje dorosłe życie. I nauczy cię wykorzystywać jedną z najpotężniejszych broni, jaką dysponujemy – swoją uwagę.

I chociaż opowiem też o erotycznym absurdzie i transcendentnym wglądzie, to tak naprawdę chciałabym podzielić się z tobą tym, co odkryłam pod powierzchnią każdej interakcji. Bo moc nie jest nastrojem, kostiumem, chwilowym odczuciem ani pozą. To umiejętność dostępu do twoich najgłębszych pragnień, wyrażania ich w pełni oraz korzystania z nich, żeby wywierać wpływ na innych ludzi i cały świat.

Wreszcie – ta książka opowiada o relacjach: w lochu, w sypialni, w miejscu pracy, w Kongresie i przy barze. O dynamice, która je definiuje i determinuje ich los. O sile i wrażliwości, dominacji i uległości, i o tym, jak każda z nich wpływa na przepływ miłości, mocy i wpływu.

Pisząc o płci, używam terminów binarnych – kobieta i mężczyzna – nie dlatego, że postrzegam płeć w kategoriach binarności, ale dlatego, że moja praca jest głęboko zakorzeniona w uwarunkowaniach kulturowych, jakie w nas wszystkich zaszczepiono, kiedy w chwili urodzenia przypisano nam bycie „mężczyzną” albo „kobietą”. Niezależnie od tego, z jaką płcią teraz się identyfikujesz, oczekiwania twoich rodziców i społeczeństwa oraz sposób, w jaki cię traktowano, w dużym stopniu zostały ci wpojone i wpływają na to, jak zachowujesz się w relacji z innymi ludźmi.

Zauważysz również, że wiele przykładów, które podaję, ma charakter heteronormatywny. Znakomita większość tego, czego uczę, odnosi się do sposobów, w jakie kobiety zostały uwarunkowane, żeby nawiązywać kontakty z mężczyznami, w tym również z partnerami w miłosnych związkach. Ale sposoby reagowania, których przykłady są przedstawione na kartach tej książki, można wykorzystać podczas kontaktów ze współmałżonkiem, partnerem sparingowym, współpracownikiem, przyjacielem, dzieckiem, rodzicem albo kochankiem dowolnej płci. Przerwanie tych krępujących więzów umożliwi ci swobodniejszą, skuteczniejszą komunikację – z każdym.

Kiedy umiejętnie bawisz się z dynamiką mocy, świat się zmienia. Przestajesz być niewolnicą życia, które wiedziesz, a stajesz się twórczynią świata, jakiego pragniesz.

Do dzieła!CZĘŚĆ PIERWSZA

TO NIE TY

Odsłanianie niewidzialnych więzów

ROZDZIAŁ PIERWSZY

ROZMOWA UKRYTA POD POWIERZCHNIĄ ROZMOWY

Ukryta architektura mocy

Kobiety są wściekłe.

Zamiast korzystać z dobrodziejstwa równych płac i finansowanej przez państwo opieki nad dziećmi, o które walczyły nasze feministyczne przodkinie, kurczowo trzymamy się pazurami coraz szybciej topniejących podstawowych praw. Nie wydaje się, żeby przemoc seksualna pozbawiała mężczyzn prawa do sprawowania urzędów publicznych. Mało tego, chełpią się tym, jakby to była jedna z kompetencji zawodowych. Tymczasem w wiadomościach wciąż słyszymy nowe historie o dziewczynach, które przehandlowano za przyjemności bogatych, wpływowych mężczyzn, krytych przez ich kolesi.

Mamy świadomość, że jak nigdy dotąd ważne jest, żebyśmy w końcu przemówiły – żebyśmy potrafiły przekazać światu prawdę o naszych doświadczeniach, poprosić o to, czego chcemy, umieć wyrazić swoją wizję przyszłości, w której chcemy żyć, a potem móc tę wizję urzeczywistnić.

A jednak najczęściej słyszę od kobiet samooskarżenia.

Prawdziwe twardzielki mówią mi o zastyganiu w bezruchu – o chwilach, w których wiedzą, że powinny coś powiedzieć, o chwilach, w których potrzebują coś powiedzieć (może nawet o zbyt wielu sprawach), ale kiedy otwierają usta, nie mogą wydobyć słowa. Czasami to znieruchomienie zdarza się w sytuacjach, w których gra toczy się o wysoką stawkę, kiedy na szali jest ich praca albo bezpieczeństwo. Z jednej strony to jeszcze pogarsza sytuację i sprawia, że staje się ona jeszcze groźniejsza. Zanim zdążą dojść do siebie, męska ręka ląduje pod ich spódnicą, posadę dostaje ktoś inny albo godzą się zrobić coś, czego tak naprawdę zrobić nie chciały.

Ale z drugiej strony, kobiety nie mogą zrozumieć, dlaczego zdarza się to również w sytuacjach, w których gra toczy się o najniższą stawkę – na przykład kiedy facet, który parzy im latte, pyta: „Jesteś wolna?”. Poza tym, dlaczego nie potrafią przewidzieć, kiedy pojawi się to odrętwienie?

Skonsternowane kobiety przyznają, że nie wiedzą, która wersja ich samych pojawi się na spotkaniu. Czy będzie to łania w świetle reflektorów, która zbiera się z podłogi w sali konferencyjnej tylko po to, żeby znowu dać się w coś wmanewrować? Ta, która mamrocze swój błyskotliwy pomysł do kubka po to, żeby facet, który siedzi obok niej, mógł go przedstawić jako własny i zebrać za niego laury? Czy raczej ta nieustraszona Amazonka, która bez wysiłku trzyma w garści całą salę, której logika i charyzma sprawiają, że nie sposób się jej oprzeć i mogłaby poprosić swój zespół, żeby poszedł za nią do samego piekła i z powrotem?

Przecież w każdym miejscu pracy zdarzają się mężczyźni uprawiający „tłumaczyzm” i przerywający innym tok wypowiedzi. Wobec tego, jak to możliwe, że kobieta umie ich skutecznie unieszkodliwić zaledwie uniesieniem brwi, no, chyba że akurat tego dnia sama uważa się za zgorzkniałą sekutnicę i kładzie uszy po sobie?

Potrafię zapełnić – i zrobiłam to – strony tej książki sytuacjami, w których kobiety popadają w konsternację.

„Już miałam poprosić tego faceta, żeby mi pomógł z wózkiem na schodach... Ale kiedy sam to zaproponował, usłyszałam, jak mówię: Nie, nie trzeba. Poradzę sobie”.

„Kiedy mój chłopak powiedział, że woli spędzić wieczór sam, wpadłam w taki dół, że poszłam prosto do łóżka. Wiedziałam, że chciał po prostu pograć w nową grę wideo, ale mimo to czułam się całkowicie unicestwiona. Miałam poczucie, że on mnie odrzuca”.

„Kiedy nadszedł ten święty dzień i szef zapytał mnie, jakich dokładnie zasobów potrzebuję, żeby ukończyć na czas główny projekt, dlaczego podałam mu tylko połowę listy?”

Jedno z najnowszych badań naukowych pokazuje, że kobiety, znając średnią pensję za określoną pracę, prosiły o niższą stawkę, kiedy negocjowały ją dla siebie. Inne badanie dowodzi, że wiele kobiet uważa za większy problem prośbę o podwyżkę, niż to, że katastrofalnie mało zarabiają. I następne badanie – kobiety czekają, aż uzyskają sto procent kwalifikacji, żeby zająć stanowisko menadżerskie, podczas gdy mężczyźni nie wahają się na nie aplikować bez odpowiednich kompetencji – to przynajmniej wyjaśnia, dlaczego tak wiele kobiet kończy jako podwładne mężczyzn o mniejszych kwalifikacjach.

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że kolejnych punktów na tej długiej liście nie wiąże ze sobą nic, poza najbardziej ogólnym wnioskiem – „kobiety radzą sobie na swój własny sposób”. Ale tak naprawdę wszystkie te zachowania mają to samo podłoże, i bynajmniej nie jest nim brak poczucia bezpieczeństwa ani trauma z dzieciństwa, ani nawet to, że kobiety kochają siebie mniej niż mężczyźni. W rzeczywistości te paradoksy pojawiają się w życiu najbardziej przeterapeutyzowanych, samorealizujących się, kochających siebie kobiet, jakie znam.

Tak naprawdę to, co sprawia wrażenie confidence gap, można by potraktować jako kolejną przyczynę tego samego problemu. Oczywiście świadomość, że nie możemy zaufać sobie na tyle, by niezawodnie, konsekwentnie, skutecznie występować we własnej obronie, oraz świadomość, że możemy zaniemówić w każdej chwili, niezależnie od tego, w jakim stopniu jesteśmy na to przygotowane, z gruntu osłabia naszą pozycję.

Tej tajemnicy nie wyjaśnia również żadna wielkoformatowa koncepcja w rodzaju seksizmu, chociaż nie brakuje dowodów na to, że mizoginizm wciąż żyje i ma się dobrze. Właściwie to dobra wiadomość, że to nie seksizm jest wszystkiemu winny, ponieważ oznacza to, że nie musimy czekać na likwidację patriarchatu, by wziąć w swoje ręce dźwignie władzy, rozwiać cały ten zamęt i nauczyć się ufać sobie.

Każda z opisanych powyżej sytuacji, w których kobiety popadły w konsternację, wydarzyła się naprawdę – i można było ją rozwiązać w jednej chwili podczas rozmowy między ludźmi. W tej jednej chwili kobieta mogła nie powiedzieć nic albo zabrać głos tak skutecznie, jak tego potrzebowała. Oznacza to również, że jeśli będziemy potrafiły odzyskać te chwile, nie będziemy musiały szukać psychologicznego rozwiązania tych problemów ani czekać do momentu, aż przemodelujemy kulturę od podstaw.

Cały świat opiera się na umowach, które rodzą się z rozmów, jakie mają miejsce w relacjach. Wszystkie pozornie niezmienne zjawiska, które nas otaczają – od miłości po system prawny, od rodzin poprzez korporacje, aż po rządy – stanowią bezpośredni efekt jakiejś umowy. Prywatna własność jest umową. Podobnie jak monogamia, rodzina dwupokoleniowa, nakazy głównych religii i wymiar sprawiedliwości. Nawet pieniądze to efekt zbiorowej umowy.

Wiele z tych umów zostało zawartych bez żadnego udziału kobiet w poprzedzających je rozmowach. Jednak teraz znów siedzimy przy stole i musimy umieć prowadzić te rozmowy – niezawodnie i skutecznie.

Wobec tego – co nam w tym przeszkadza?

Istnieje pewien zestaw mechanizmów, niewidocznych dla większości z nas, ale stałych w każdej rozmowie, niezależnie od tego, czy gra toczy się o wysoką, czy też o niską stawkę. Te mechanizmy określają, kto ma kontrolę – kto przewodzi, kto podąża, co tak naprawdę kryje się pod rozmową i dokąd ona zmierza. Uwarunkowania, jakim kobiety podlegają od wczesnego dzieciństwa, sprawiają, że dostęp do tych mechanizmów bywa irytująco i niebezpiecznie nieprzewidywalny.

Te mechanizmy są również niewidoczne dla mężczyzn. Nie mają nic wspólnego z tymi sytuacjami, w których mężczyźni „zapominają” zaprosić nas na spotkanie. Ale ponieważ mężczyźni są szkoleni i warunkowani inaczej, mają łatwiejszy, automatyczny dostęp do dźwigni władzy, nawet jeśli nie mają zielonego pojęcia, jak one działają. (Większość ludzi nie ma również pojęcia, jak działa gaźnik). Niewidoczność tych mechanizmów i uwarunkowań, dzięki którym mężczyźni mają do nich dostęp, wyjaśnia również fakt, dlaczego nawet ci najlepsi tak naprawdę nie rozumieją, jak to się dzieje, że wciąż ktoś podstawia nam nogę.

Ale koszty, które ponoszą kobiety, są druzgocące. Właściwie można by zaryzykować stwierdzenie, że niewidzialność tych mechanizmów spowodowała gigantyczne – na skalę całej kultury – robienie głupka z połowy populacji.

Ale zanim porozmawiamy o tym, jak działa moc, musimy porozmawiać też o tym, czym ona jest – oraz czym nie jest.

Praktyczna definicja mocy

„Chcę umieć stanąć w swojej mocy”, mówią mi kobiety, kiedy pytam, czego pragną. „Chcę poczuć swoją moc”. „Muszę zbudować pewność siebie”. „Muszę odnaleźć swój głos”.

Te pragnienia są cenne. Zawierają w sobie zalążek tego, co nazywam „wyborem bez wyboru” – pragnienia, które skrywamy i których nie da się zignorować. Jesteśmy w stanie to zrobić. Możemy rozwinąć swoje maty do jogi, wyjąć dzienniki i przez cały dzień recytować afirmacje. Będę wam w tym towarzyszyć i gwarantuję, że spędzimy razem wspaniały dzień, a na koniec będziemy się czuć bardziej wypoczęte niż przez całe ostatnie lata.

Ale nie na tym polega moc.

Moc nie jest emocją.
Moc jest wpływem, co oznacza, że musi podlegać pewnej dynamice.

Pewnie zauważysz, że używam słowa „wpływ” jako przeciwieństwa słowa „kontrola”. To, co opisuję, nie jest narzucaniem swojej woli. Kontrolowanie zachowania innej istoty ludzkiej bez upewnienia się, czy mamy na to zgodę – bez jej serca, inteligencji, wyobraźni, pomysłowości – to straszne marnotrawstwo. Kontrola zużywa ogromne ilości energii i daje w zamian stosunkowo niewielką satysfakcję. A tyrania – o czym wie każdy dyktator – jest z gruntu niestabilna. Zawsze będziesz potrzebować więcej funduszy, więcej kontroli, więcej tłumienia uczuć, żeby utrzymać się na szczycie. Nieuchronnie grozi ci rewolucja.

Wpływ jest przeciwieństwem kontroli. Jeśli potrafisz skutecznie wpływać na kogoś, zdobywasz dostęp do wszystkich wewnętrznych zasobów tej osoby – do jej mądrości, kreatywności, pasji. Taki rodzaj współdziałania często daje coś więcej – rozwiązanie jeszcze lepsze, niż mogłaby sobie wyobrazić każda z osób zaangażowanych w działanie.

Wobec tego moc, o której mówię, ma charakter twórczy, a nie destrukcyjny. Ale oznacza też umiejętność proszenia ludzi o różnego rodzaju rzeczy, łącznie z tym, czego pragniesz. (W tej książce będzie sporo na temat proszenia). Moc oznacza działanie i przyjmowanie.

Właśnie dlatego moc wymaga od nas kontrolowania kierunku, w jakim zmierza rozmowa. Może to oznaczać zastosowanie słownego dżiu-dżitsu, niezbędnego, gdy trzeba spieprzać z hotelowego pokoju. Albo zbywanie pytania, na które nie jesteś gotowa odpowiedzieć; pilnowanie, żeby temat rozmowy skupiał się na twoich zainteresowaniach, pomimo czyjegoś dyskomfortu, albo naleganie na zmianę kierunku rozmowy. I wreszcie, oznacza to umiejętność poruszenia drugiej osoby – okazanie zaciekawienia w obliczu czyjegoś silnego oporu i obstawanie przy swoim pragnieniu, dopóki ktoś nie zmieni zdania.

Kiedy przychodzą do mnie studentki mojej szkoły i mówią o tym, że chcą „poczuć się” silne, pytam je, co by zrobiły, gdyby w ten sposób się poczuły. „Jak by to było, gdybyś poczuła się bardziej pewna siebie? Czy umówiłabyś się na spotkanie ze swoim księgowym, żeby przejrzeć stertę niezapłaconych rachunków za usługi medyczne, które ignorowałaś od sześciu miesięcy? Czy w końcu zerwałabyś z osobą, z którą się spotykasz, ponieważ przestałabyś obawiać się samotności? Czy wskazałabyś z nazwiska swojego prześladowcę z czasów dzieciństwa? Czy wyruszyłabyś na wyprawę polarną tylko dla kobiet?”.

Oczywiście odpowiedzi jest tyle, ile kobiet na sali, ale to pytanie zdejmuje klątwę. Zamiast wędrować przez las z nadzieją znalezienia magicznej formuły, która da nam dostęp do własnej mocy, możemy zacząć przekuwać swoje mgliste, niespójne chęci w konkretne pragnienia. A potem możemy w umiejętny sposób poprowadzić rozmowy i skłonić naszych szefów, partnerów, wrogów oraz przyjaciół do tego, by uczestniczyli w tworzeniu nowej rzeczywistości, która te pragnienia zaspokoi.

Jak zobaczycie, niezwykle ważne dla każdej z nas jest to, żeby rozpoznać swój wewnętrzny sygnał, żeby odnaleźć i poczuć to, co jest w nas żywe. Ale nie wystarczy tylko tego poczuć. Musimy też umieć to wypowiedzieć, wyrazić i sprawić, żeby stało się widoczne – w naszych relacjach, w miejscu pracy i w świecie.

Wiesz, kiedy naprawdę poczujesz się silna i pełna mocy? Wtedy, kiedy naprawdę będziesz mogła polegać na tym, że się odezwiesz, niezależnie od tego, jak niewłaściwe usłyszysz pytanie albo jak źle na ciebie zadziała. Kiedy będziesz umiała sterować sprzeciwem drugiej osoby wobec twoich pomysłów ze wspaniałomyślnością i zręcznością, uznając to za okazję do pogłębienia relacji albo uzyskania dostępu do ważnych informacji – zamiast postrzegać ów opór jako zamknięte drzwi. Kiedy będziesz potrafiła poprosić każdego o wszystko i przyjąć nawet najbardziej stanowcze nie z poczuciem humoru, wytrwałością i zaciekawieniem.

Gdy się tego nauczysz, nie będziesz musiała przybierać dominującej postawy ciała ani zasięgać porad, jaką biżuterię założyć do kostiumu, żeby potraktowano cię poważnie. Będziesz czuć się dokładnie tak pewna siebie, jak powinnaś się czuć – wszyscy inni też to poczują.

Rzucanie światła – odkrywanie ukrytych dźwigni mocy

Uwaga! Prosimy o werble! Najwyższy czas odsłonić kurtynę, by ujawnić wewnętrzny mechanizm mocy – niewidzialne uczynić widzialnym, zdemaskować intruza.

Aby to zrobić, nauczę cię metody zwanej „Rzucaniem światła”. Dzięki niej kiedy zamienisz się w słup soli, będzie umiała ruszyć z miejsca, niezależnie od okoliczności i od stawki, o jaką będzie toczyć się gra. Metoda ta działa równie skutecznie w sytuacji, gdy ktoś nieznajomy pyta cię, kiedy planujesz urodzić dziecko, co w chwili, gdy potentat filmowy obnaża się przed tobą, rozchylając poły szlafroka.

Nauczenie się tej metody zajmie ci dziesięć sekund i chociaż opanowanie jej może potrwać nieco dłużej – mimo wszystko musimy stawić czoła uwarunkowaniom liczącym sobie tysiące lat – to nic nie szkodzi. Lektura pozostałej części książki sprawi, że osiągniesz gotowość bojową.

Oto i ona: kiedy następnym razem zaniemówisz i będziesz w kropce, kiedy, otwierając i zamykając usta niczym złota rybka, nie będziesz mieć zielonego pojęcia, co zrobić albo powiedzieć... ZADAJ PYTANIE.

Nie tłumacz się. Nie uzasadniaj swojego stanowiska – po prostu zadaj drugiej osobie pytanie na jej temat. Nie musi to być cięta riposta ani błyskotliwy komentarz w stylu Katharine Hepburn. Właściwie może to być stwierdzenie całkowicie bez związku: „Pływasz z rekinami?” albo „Skąd pan wziął ten krawat?”.

Jedno pytanie przełamie stan bezruchu. I – żeby pójść o krok dalej, żeby przesunąć światło reflektora i zaświecić w oczy tej drugiej osobie (ta część może wymagać odrobiny treningu) – zadaj kolejne pytanie. I jeszcze jedno. I kolejne. Nie przestawaj, aż zapędzisz swojego rozmówcę tam, gdzie chcesz.

To wszystko.

Zawsze działa. Ta książka opowiada o tym, dlaczego to działa i jak działa, ale mogę dać wam przedsmak – mówiąc krótko, „Rzucanie światła” działa, ponieważ

zadanie pytania odwraca przepływ uwagi.

A kontrola nad przepływem uwagi to moc.

Zwierzęce ciała – komunikacja

Doszłam do tego wniosku na temat mocy i uwagi w nietypowy sposób.

Siedemnaście lat przygotowywałam się do tego, by zostać taoistyczną zakonnicą. Podróżowałam po świecie, żeby uczyć się sztuk walki, medycyny chińskiej i praktyk alchemicznych od ludzi tak mądrych i wykwalifikowanych, że praca, jaką wykonywali, przypominała magię. Zarabiałam na swoją naukę i podróże, pracując jako zawodowa domina. Był to jeden z najwspanialszych i najpiękniejszych okresów w moim życiu.

Pewnego roku spędziłam tydzień na pustyni z mistrzem sztuk walki. Przed jego domem był labirynt z wyrzuconych szkolnych biurek, ustawionych w wysokie ściany. Uczniowie mistrza musieli przebiec przez ten labirynt z zasłoniętymi oczami, nie dotknąwszy ani jednego biurka. Aby to zrobić, musieli wyostrzyć zmysły, uwrażliwić się na każdą subtelną wskazówkę, niczym wilk, który pędzi przez ciemny las.

Po jednej z tych niesamowitych sesji szkoleniowych na pustyni poleciałam z powrotem do Nowego Jorku, żeby pracować w lochu. Tyle tylko, że padał deszcz ze śniegiem i nawet najodważniejsze uległe nie chciały stawić czoła nowojorskiej zimowej brei. W holu kobiety w błyszczących kozakach za udo kołysały się, niosąc pojemniki z chińskim jedzeniem, i żartowały na temat jakiejś komedii romantycznej, która leciała wtedy w telewizji. Ale ja, w moim stanie podwyższonej wrażliwości, odbierałam ich śmiech jako dokuczliwy, a zapach jedzenia przyprawiał mnie o mdłości. Wobec tego, zamiast przyłączyć się do nich, jak bym to pewnie zrobiła tydzień wcześniej, schroniłam się w zaciszu okiennego parapetu, gdzie mogłam zostać sama.

Siedząc tam, czując zimną szybę na skórze, pochłonięta tym surrealistycznym przejściem od zmysłowego rozwoju na pustyni do ordynarnej rzeczywistości lochu, wzięłam do ręki książkę o szkoleniu psów, którą kupiła Domina Josephine, żeby poradzić sobie ze swoim nowym szczeniakiem.

Przesłanie tej książki (rozumiem, że sam trener znajdzie się teraz pod lupą ze względu na to, w jaki sposób traktował zarówno zwierzęta, jak i kobiety) jest dość proste – większość ludzi popełnia błąd, traktując swojego psa, jakby był człowiekiem.

Twój pies nie rozumie słów. Rejestruje to, co mówi twoje ciało i ton głosu. Wobec tego, jeśli powiesz mu miękkim, błagalnym głosem, żeby przestał zjadać sofę, odczyta to jako pochwałę. Wsłucha się w to, co mówią twoje ciało i ton głosu, a nie w twoje słowa. I odbierze przekaz, że jest samcem alfa, który rządzi stadem. A to oznacza, że wpakowałaś go w sytuację bez wyjścia – jakim sposobem może przewodzić stadu, karmić je i zapewniać mu bezpieczeństwo, skoro jedzenie pojawia się w miskach w nieprzewidywalny sposób, a wokół wciąż krążą wrogowie, dostarczający paczki FedExu i zamówione pad thai? Wobec tego, czymże jest, do cholery, ta sofa?

Uważamy, że ustępowanie psu jest gestem dobroci, ale to jedynie mąci mu w głowie, narażając go na stres i porażkę – i właśnie dlatego wiele osób ma neurotyczne psy.

A jak się zachowuje znakomita większość psów, kiedy do pokoju wchodzi doświadczony trener?

Odprężają się.

Nie chodzi o to, co ten trener mówi albo robi, ale bardziej o to, jaki jest. Kiedy zwierzę w jego ciele mówi do ich zwierzęcych ciał: „Poradzę sobie z tym. Ja tu rządzę”, psy odpuszczają tę swoją okropną czujność.

Przyjrzyj się, a zobaczysz, jak się poddają, jak ich ciała miękną z ulgi.

Kiedy czytałam ten poradnik w lochu, po całym tygodniu odkrywania ciała energetycznego, w końcu to do mnie dotarło: „Dokładnie to robię z tymi mężczyznami! Oni mówią, że chcą mieć sesję z krępowaniem ciała albo fetyszyzmem stóp, ale tak naprawdę pragną, żeby ktoś całkowicie poświęcił im swoją uwagę – ktoś, kto ma na tyle energii, która porywa za sobą innych, że mogą się odprężyć i zacząć czuć sobą”.

I w ten sposób, tamtego deszczowego, zimnego popołudnia, praca z energią, którą wykonywałam na pustyni, zderzyła się z pracą z energią, którą wykonywałam w lochu. Poradnik szkolenia psów należący do Josephine okazał się być tą niezbędną iskrą, która rzuciła całkiem nowe światło na mój sposób postrzegania świata.

A jeśli ludzie nie tylko zapominają o tym, że ich psy są zwierzętami, ale zapominają również o tym, że inni ludzie także nimi są? Wszystkie istoty żywe porozumiewają się ze sobą, chociaż tylko ludzie posługują się językiem. Ogromna część tego, co „mówimy”, dzieje się w sposób niewerbalny i wykracza daleko poza język ciała. To energia sprawia, że natychmiast wiesz, czy ktoś jest napastnikiem czy uzdrowicielem. Wpływa na sposób, w jaki czyjaś fizyczna obecność może przynosić ci ukojenie albo wprawiać cię w zakłopotanie, zanim ta osoba zdoła wypowiedzieć choćby słowo.

Zastanawia mnie: a jeśli umielibyśmy poczuć to, co nasze zwierzęce ciała mówią do siebie nawzajem – i umiejętnie tym pokierować?

Świadomość tej pierwotnej „rozmowy ukrytej pod rozmową” to jedno z najpotężniejszych narzędzi komunikacji, jakimi dysponujemy. Nie potrafimy rozmawiać o tym, co nasze ciała komunikują sobie nawzajem. To odkrycie stało się kamieniem węgielnym wszystkiego, czym miałam zajmować się w szkole, którą założyłam kilka lat później.

W mgnieniu oka zrozumiałam, że zarówno taoistyczne zakonnice, jak i te dominy, które najbardziej podziwiałam, miały moc właśnie dlatego, że potrafiły kontrolować rozmowę ukrytą pod powierzchnią rozmowy – i nie odbywało się to poprzez świadome manipulowanie językiem ciała. Natomiast robiły to, równie skutecznie jak trener psów, za pomocą czegoś daleko bardziej potężnego i pierwotnego – swojej uwagi.

Moc podąża za uwagą.

To, czego uczyłam się na pustyni, w dojo, a potem w lochu, można nazwać sztuką uważności. Uwaga określa, dokąd podąża energia – moc, qi, siła życiowa – w każdej interakcji. To sposób, w jaki nasze zwierzęce ciała porozumiewają się ze sobą nawzajem. Język jest ważny. Podobnie jak gesty. Ale ważniejsze od obu tych rzeczy jest to, gdzie kierujemy naszą uwagę.

Właśnie dlatego masz dostęp do prawdziwej mocy niezależnie od tego, czy jesteś dozorczynią, czy dyrektorką generalną. Wprawna zdolność postrzegania i biegłość w tym, gdzie kierujesz swoją uwagę – a nie status, dostęp do zasobów czy tytuł naukowy – sprawią, że chwycisz za stery swojego życia.PRZYPISY

Bene Gesserit – w świecie powieści Diuna żeński zakon, który był jedną z głównych sił w Imperium. Bene Gesserit miały zdolności magiczne i nazywano je wiedźmami (przyp. tłum.).

Mansplaining (ang.) – termin z zakresu socjolingwistyki oznaczający objaśnianie czegoś w sposób protekcjonalny i deprecjonujący rozmówcę. Z reguły odnosi się do tłumaczenia czegoś kobiecie przez mężczyznę (man – mężczyzna, explaining – wyjaśnianie). Na język polski termin bywa tłumaczony jako panjaśnienie albo tłumaczyzm (przyp. tłum.).

Confidence gap – ang. termin określający różnicę w poziomie pewności siebie kobiet i mężczyzn (przyp. tłum.).

dojo – miejsce treningu sztuk walki albo medytacji (przyp. red.).

qi – energia życiowa (przyp. tłum.).
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: