- promocja
- W empik go
Wzmacniaj odporność naturalnie. Ziołolecznictwo, hartowanie ciała, naturalne antybiotyki i inne holistyczne metody wspierania zdrowia - ebook
Wzmacniaj odporność naturalnie. Ziołolecznictwo, hartowanie ciała, naturalne antybiotyki i inne holistyczne metody wspierania zdrowia - ebook
Odporność? Naturalnie!
Kompendium wiedzy o wzmacnianiu odporności naturalnymi metodami.
Masz problemy ze zdrowiem i czujesz, że brakuje ci odporności? Ogarnia cię zmęczenie i często dopada przeziębienie? Agnieszka Leszczyńska zebrała najpotrzebniejsze informacje na ten temat. I – co najważniejsze – produkty, o których pisze, są łatwo i powszechnie dostępne w Polsce. To niezbędny zbiór wiedzy, z którego dowiesz się:
- jak robić ziołowe mieszanki,
- jakie właściwości mają zioła i jak je stosować,
- jakie jedzenie może nas wzmocnić,
- czy zimne kąpiele wpływają na odporność,
- w jaki sposób odpowiednio się nawodnić,
- jak oczyścić organizm z toksyn i grzybów.
Kategoria: | Zdrowie i uroda |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66890-32-9 |
Rozmiar pliku: | 3,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wstęp
Kwiecień 2020 roku to czas wydarzeń, które przejdą do historii. Pozamykani w domach ludzie są opanowani w najlepszym razie przez bezradność i frustrację, niestety, przeważnie dominuje psychoza strachu. Świąteczne pyszności, które rodzice przygotowali swoim dzieciom, wiszą do odbioru zapakowane na bramie z powodu zakazu bliskich kontaktów między ludźmi. Nadzieja, że problem zakończy się za kilka tygodni, dość szybko się ulatnia. Sytuacja zmusza nas do zmian praktycznie w każdej sferze życia.
Po kilkutygodniowej akcji „zostań w domu” i przewróceniu do góry nogami życia większości osób dominują uczucia zagrożenia, zagubienia i niepewności jutra, zarówno pod względem zdrowotnym, jak i ekonomicznym. Wieszczony jest ciągły wzrost zachorowań, dwucyfrowe bezrobocie, duża susza oraz długi i głęboki kryzys gospodarczy. W wiadomościach pada informacja o podwojeniu ilości sprzedawanych leków na depresję. Wszyscy z uwagą śledzą doniesienia na temat szczepionki – jedni się o nią modlą, a drudzy upatrują w niej środek „trzymających władzę” do depopulacji ludzkości. Media głównego nurtu o odporności wspominają niewiele, a o ziołach przeciwwirusowych, hartowaniu się czy odpowiednim oddychaniu prawie wcale.
Fundamenty, na których zwykliśmy budować nasze życie, czyli pieniądz i konsumpcja, a także wygląd zewnętrzny, okazały się ułudą, wyjątkowo nietrwałą wartością w obliczu wojny z nieprzekupnym niewidzialnym wrogiem. Zaczyna się powolne rozumienie, że największym luksusem będzie się stawało samodzielne myślenie i działanie.
Zagadnienie „odporności” jest w obecnych czasach sprawą najważniejszą, ponieważ tylko silny układ immunologiczny sprawi, że przejdziemy zwycięsko nie tylko przez okres jakiejkolwiek zarazy, ale również przez każdą inną chorobę. To od niego zależy, czy wirus dostanie się do naszego organizmu i jakie wywoła następstwa.
Odporność możemy zdefiniować jako siłę i sprawność organizmu do walki z atakującymi nas wirusami, bakteriami i innymi przynoszącymi szkodę czynnikami zewnętrznymi. Wyróżniamy odporność wrodzoną oraz nabytą. Tę wrodzoną zyskujemy już podczas naszego życia płodowego, kiedy otrzymujemy od matki przeciwciała. Przychodząc na świat, posiadamy doskonałe bariery chroniące nas przed drobnoustrojami, a są to skóra i błony śluzowe. Do naturalnych otworów ciała należą oczy, nos, usta, uszy oraz zewnętrzne narządy płciowe, które za sprawą błon śluzowych i związanych z nimi enzymów (na przykład lizozymów) potrafią zapobiec wniknięciu chorobotwórczych drobnoustrojów do wnętrza naszego ciała, dzięki na przykład łzom, ślinie, kwasowi solnemu czy odruchowi kaszlu.
Z układem odpornościowym wiążą się leukocyty (białe krwinki), które dzielimy na agranulocyty (limfocyty, monocyty) oraz granulocyty (neutrofile, eozynofile, bazofile). Ta wyspecjalizowana grupa komórek nieustannie pracuje dla naszego zdrowia – rozpoznaje i pozbywa się nie tylko obumarłych komórek, ale przede wszystkim obcych i szkodliwych intruzów.
Sprawne funkcjonowanie układu immunologicznego zależy w głównej mierze od nas samych i wymaga naszego czynnego udziału i zaangażowania. Preferowane przeze mnie podejście holistyczne zakłada, że należy dbać o swoją odporność harmonijnie i równolegle na trzech poziomach: ciała, umysłu i ducha.
To, w jaki sposób stymulować odporność na planie fizycznym, jest najbardziej znane. Wszyscy wiemy, jak niekorzystnie wpływa na nas sztuczne, chemiczne jedzenie, używki, zatrute powietrze i brak ruchu. Oczywistymi zaleceniami są: zdrowe odżywianie, aktywność fizyczna czy regeneracyjny sen, ale już mniej znane to: konkretne przykłady składu posiłków, włączenie do diety immunostymulujących roślin, techniki oddechowe oraz codzienne hartowanie ciała.
Troska o odporność umysłu polega na nauce równowagi emocjonalnej, świadomej kontroli emocji, wyćwiczeniu umysłu w doborze jakości myśli oraz treningu uważności i medytacji. Taki umysł nie poddaje się ani manipulacyjnym informacjom płynącym z ekranu, ani największemu szkodnikowi odporności, czyli lękowi. Techniki mentalne wzbudzą motywację do podjęcia aktywnego wysiłku, aby budować swoją odporność. Motywacja jest tutaj kluczowa, ponieważ zadanie wymaga czasu, i nie będą to dni, ale miesiące.
W końcu odporność duchowa to rozwijanie własnej świadomości, poznanie siebie, samorealizacja, wchodzenie w swoje głębsze pokłady, zwrócenie się do wnętrza i połączenie się z nim w celu zrozumienia sensu istnienia.
Tworzenie mocnego układu immunologicznego wymaga decyzji, zaplanowania i konsekwentnego działania połączonego z nieustającą codzienną samodyscypliną. Szczegóły tego procesu każdy musi dopasować do siebie indywidualnie (na przykład uwzględniając własne upodobania, dobrać lubiane produkty żywnościowe czy aktywność fizyczną), ale ogólny schemat (zamieszczona poniżej piramida budowania odporności) wydaje się najskuteczniejszy.
Piramida budowania odporności:
Opisane tutaj zagadnienia powstały w oparciu o załączone pozycje bibliograficzne, medycynę ludową, zainteresowania własne oraz na bazie moich doświadczeń z lata 2019 roku, kiedy to zaaplikowałam sobie 3-miesięczny proces budowania odporności (biorąc pod uwagę średni wiek i przewlekłe schorzenia) z zaskakująco pozytywnym rezultatem.
Przez większość życia zmagałam się z obniżoną odpornością, a częste infekcje (2–4 razy w roku) zaczynały się od objawów przeziębienia, po czym najczęściej przechodziły na dolne drogi oddechowe i choroba rozwlekała się na 2 tygodnie. Czasem wystarczyło przemarznięcie, przewianie lub kilka tygodni stresu, żeby stracić co najmniej parę dni na chorobę. Oczywiście, prowadzony przeze mnie styl życia nie służył zdrowiu (niewłaściwa dieta, używki, brak ruchu, psychiczne napięcia), z czego doskonale zdawałam sobie sprawę. Niestety, brakowało chęci, pomysłu, wiedzy, motywacji i czasu, by to zmienić. W tym okresie prezentowałam postawę, z jaką później stykałam się nagminnie, a która zawierała się w takim oto stwierdzeniu: „Dobrze by było wziąć się za siebie, tylko jak to zrobić?”. Osłabienie sił witalnych sprawiło, że już nie miałam innego wyjścia – musiałam działać. Na początek wprowadziłam do swojego życia pewne słowo, które towarzyszyło mi przez pierwsze najtrudniejsze tygodnie. Jego wydźwięk może się wydawać negatywny, jednak był konieczny, żeby zacząć i wytrwać. Wdrożyłam… autozamordyzm. Lepiej brzmiące określenia to wziąć się za twarz, dyscyplinować się, zmotywować, mieć moc, perswadować sobie, aktywizować się, pobudzać do działania, inspirować, stymulować czy zachęcać, jednak były one zbyt słabe, aby mogły spowodować zmianę siebie, swoich nawyków, przekonań, myśli, a nawet światopoglądu. Z czasem, jak już nowe się utrwali (3–4 tygodnie) i zdrowe nawyki są mocno zakorzenione, to złowrogie słowo przemienia się w milsze dla ucha – codzienną rutynę. To są właśnie dwa słowa klucze.
Początek budowania odporności z kilku powodów zaplanowałam na letnie miesiące. Łatwy dostęp do świeżej i naturalnej żywności, obfitość roślin, słońce, a przede wszystkim woda i hartowanie z nią związane to czynniki przemawiające za tą porą roku. Lato to również okres urlopów, podczas których mamy więcej czasu na to, aby się zająć swoim zdrowiem. Oczywiście przygodę z budowaniem odporności można zacząć zawsze, po prostu w lecie jest najłatwiej.
Zima niesie ze sobą sporo ograniczeń – brak świeżych ziół rosnących w stanie naturalnym, brak własnych warzyw i owoców (surowych), mniej słońca, niskie temperatury uniemożliwiające długie pobyty na zewnątrz – jednak wiele nawyków służących układowi immunologicznemu z powodzeniem można wdrożyć w codzienny rozkład dnia. Zamiast naturalnych zbiorników wodnych mamy prysznice, wanny i baseny, a świeże warzywa i owoce zastępujemy własnymi przetworami, mrożonkami czy kiszonkami. Suszone zioła również działają.
Pokrótce mój plan dnia, bazujący na ajurwedyjskim¹ zegarze biologicznym, uzależniającym określone działania od pory dnia, przedstawiał się w następujący sposób:
W godzinach porannych, mniej więcej do 6.00, przeznaczałam 30 minut na medytację, czyli pracę z umysłem i duchem, na czas ze sobą, swoim wnętrzem, osiągnięcie wewnętrznej równowagi.
Czas pomiędzy 6.00 a 10.00 wykorzystywałam na aktywność fizyczną: ćwiczenia na mięśnie brzucha, jogę na kręgosłup (dziękuję Monice i Kubie Koryckim za pierwsze lekcje) – razem 30 minut; techniki oddechowe – 10 minut; wizualizację – 10 minut; szybki spacer lub lekki trucht – 4 km, z którego nigdy nie wracałam z pustymi rękami, a to zebrałam pokrzywę na śniadanie, kwiaty głogu na herbatkę, przytulię na lemoniadę, rzeżuchę łąkową do sałatki, mniszka na syrop na zimę albo kwiaty (później owoce) czarnego bzu na lemoniadę i sok, skrzyp na wodę krzemową, jeżyny na śniadanie, itd.; basen/hartowanie zimną wodą/i pływanie – 45 min.; higienę i śniadanie (lekkie, sycące, świeże, naturalne). W pierwszych dniach były to małe kroki (20 minut ćwiczeń, 2 km spaceru, 20 minut basenu), a do pełnego planu doszłam w około 10 dni.
Shutterstock.com © vareennik
Myślę, że takie poranki mają największy wpływ nie tylko na resztę dnia w dobrej formie, z dużymi pokładami energii i poczuciem witalności, ale na cały proces wzrostu odporności.
W ciągu dnia, podczas zajęć zawodowych, starałam się być uważna na to, jak zmienia się moja energia. Przy poczuciu spadku robiłam przerwy i wzmacniałam się napojami ziołowymi. Około 14.00 jadłam obiad, a w okolicach 18.00 – lekką kolację. Wieczorem przeznaczałam od minimum 30 minut do 1 godziny na podsumowanie dnia, planowanie, przemyślenia, skupienie się na sobie. Najlepiej się czułam wtedy, gdy udało mi się zasnąć niedługo przed 22.00.
Jak w wojsku i z zegarkiem w ręku. Oczywiście, z powodu różnych zewnętrznych okoliczności mój rytm dnia czasem ulegał zaburzeniu, jednak były to sporadyczne sytuacje. Pierwsze efekty odczułam już po tygodniu, z każdym kolejnym były one coraz silniejsze. Zaobserwowałam wzrost energii, spadek wagi, większą sprawność układu ruchu i wydajność układu oddechowego oraz krążenia, lekkość układu pokarmowego, a co najważniejsze, po raz pierwszy w życiu nie miałam jesiennej infekcji. Wiem także, że jeśli zaprzestanie się jakichś działań, na przykład hartowania, to za jakiś czas wszystko trzeba zaczynać od początku.
1 Ajurweda – indyjski system medyczno-filozoficzny sprzed ok. 5000 lat.(2)
Zioła i rośliny stymulujące układ immunologiczny
Polska flora obfituje w rośliny posiadające cenny wpływ na nasze zdrowie. Wiedza o nich była już znana całe wieki temu. Z czasem, zwłaszcza w związku z zachłyśnięciem się możliwościami, jakie dają leki farmakologiczne, szczepionki i skalpel, zioła odeszły na daleki plan. Niestety, okazało się, że farmacja nie jest w stanie poradzić sobie ze wszystkimi problemami zdrowotnymi ludzkości. Najlepszym przykładem są choćby niektóre wirusy, o czym mogliśmy się niedawno przekonać. Świat ziół i roślin pozostaje dla nas otwarty – korzystanie z jego dobrodziejstw dostarczy naszym organizmom różnych cennych związków chemicznych, witamin i minerałów.
Wiele roślin ma działanie przeciwwirusowe oraz wykazuje właściwości budujące odporność. Ja chciałabym się skupić na tych, które rosną na terenie naszego kraju i są łatwo dostępne – już Andrzej Klimuszko mawiał, że należy zbierać zioła rosnące blisko miejsca, w którym się mieszka. W rozdziale omawiam jednak także kilka obcego pochodzenia z uwagi na to, że zarówno silnie oddziałują na odporność, jak i dzielnie walczą z atakującymi nas wirusami. Jest kilka metod na to, aby wydobyć z nich wszystko to, co najcenniejsze. W zależności od rośliny możemy spożywać ją na surowo (na przykład młode listki mniszka lekarskiego), wycisnąć z niej sok (na przykład pokrzywa zwyczajna) lub poddać obróbce cieplnej (na przykład jako dodatek do potraw). Najlepiej przyjmować surowiec roślinny w formie minimalnie przetworzonej ze względu na ryzyko utraty wartościowych składników. Zazwyczaj w warunkach domowych wykonuje się napary, odwary, maceraty olejowe oraz nalewki. Czasem jesteśmy skazani na gotową tabletkę, zwłaszcza jeśli chodzi o zioła z dalekich stron świata.
Shutterstock.com © Svetlana Filimonova
Trzeba zaznaczyć, że wyjątkowo drogocennym środkiem leczniczym jest sok ze świeżej rośliny, zebranej samodzielnie ze znanego, naturalnego i czystego ekologicznie miejsca. Można go uzyskać za pomocą wolnoobrotowej wyciskarki, ewentualnie sokowirówki, jednak starsze źródła podają, że lepszą opcją jest wykorzystanie do jego zrobienia zwykłej, ręcznej maszynki do mięsa. Spotkałam się z opiniami, że elektryczne urządzenia zubożają wartość soku.Zioła rosnące w Polsce
Babka lancetowata i szerokolistna (zwyczajna)
Obie babki są podobne, różnią się jednak proporcjami niektórych składników (liście babki zwyczajnej mają mniej garbników, ale więcej związków pektynowych).
Babka lancetowata zazwyczaj jest traktowana jak pospolity chwast, więc bez trudu znajdziemy ją w każdym ogrodzie, na łąkach i miedzach. Roślinę tę już kilka tysięcy lat temu uważano w Chinach za cenne zioło lecznicze i stosowano jako lek na choroby zakaźne, układu oddechowego, środek wykrztuśny, moczopędny i przeciwkrwotoczny. Medycyna ludowa wykorzystuje babkę na błony śluzowe, które są bardzo ważne w układzie odpornościowym.
Shutterstock.com © Anna Sedneva
Surowcem leczniczym są liście, które zbieramy latem, ścinając tuż nad ziemią, oraz nasiona, pozyskiwane jesienią. Liście suszymy w cieniu, w naturalnej temperaturze do 40°C, rozkładając pojedynczą warstwę, aby nie uległy zaparzeniu, co naraża je na utratę cennych właściwości. Przechowujemy je w ciemnym miejscu i zamkniętym opakowaniu. Zawierają glikozydy (o działaniu antybiotycznym), związki śluzowe, garbniki, goryczki, flawonoidy, enzymy, kwasy organiczne, cukry, pektyny, karotenoidy, sterole, saponiny, witaminy (A, C, K) i sole mineralne (wapń, krzem, sód, żelazo, mangan, magnez, miedź, molibden, glin, duże potasu, fosforu, cynku i boru).
Babka lancetowata wykazuje działanie: podnoszące odporność, przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne, regenerujące, osłaniające i powlekające na drogi oddechowe, przeciwzapalne, wykrztuśne, przeciwgorączkowe, oczyszczające, zmniejszające przekrwienie błon śluzowych, pobudzające soki trawienne, rozkurczowe, gojące, ściągające, przeciwbiegunkowe i moczopędne. W ziołolecznictwie babkę lancetowatą stosujemy wewnętrznie przy: schorzeniach dróg oddechowych, kaszlu, dychawicy oskrzelowej, gruźlicy, przeziębieniu, alergicznym nieżycie nosa, ogólnym osłabieniu, krwotokach wewnętrznych, schorzeniach nerek, nieżytach przewodu pokarmowego, biegunce, uszkodzeniu błon śluzowych żołądka i jelit oraz wrzodach dwunastnicy i jelit.
Napar
1 łyżka surowca na 1 szklankę wrzątku, zaparzamy około 15 minut, stosujemy (1 szklankę 2–3 razy dziennie) w stanach zapalnych przewodu pokarmowego, jamy ustnej, krtani, gardła, suchym kaszlu, nieżytach oskrzeli, płuc, przeziębieniu, astmie i biegunce.
Sok ze świeżej rośliny
1 łyżka soku na ½ szklanki letniej wody, stosujemy 3 razy dziennie przy nieżytach górnych dróg oddechowych, astmie, kokluszu, gorączce. Taki sok można wykorzystać również zewnętrznie do sporządzania okładów przy stanach zapalnych, ukąszeniach i obrzękach oraz przeciw zakażeniom.
Syrop na kaszel
250 g liści babki, 1 szklanka cukru. Rozdrobniony surowiec zalewamy wodą tak, aby tylko przykryła liście, i gotujemy około 30 minut. Odstawiamy do naciągnięcia na kilka godzin w chłodne miejsce. Przecedzamy, dodajemy cukier i gotujemy na małym ogniu, ciągle mieszając, aż do uzyskania konsystencji syropu. Spożywać 1 łyżkę kilka razy dziennie.
Odwar
1 łyżkę liści gotujemy w 1 szklance wody około 5 minut i odstawiamy do naciągnięcia na 15 minut. Przyjmujemy po ½ szklanki 2 razy dziennie w nieżycie jelit i biegunce. Odwar stosować także do płukań, okładów i przemywań.
Nasiona
Sproszkowane nasiona zalecane są w nieżytach jelit, przewlekłych biegunkach.
Nalewka
½ szklanki świeżego soku wyciśniętego z liści łączymy z 2 szklankami alkoholu i odstawiamy na kilka dni. Przyjmować 2–3 razy dziennie po 1 łyżce na ⅓ szklanki letniej wody, przed posiłkami, w chorobach układu oddechowego.
Zastosowanie w kuchni
Młode listki można dodawać do wiosennych wzmacniających sałatek i zup.
BABKA SZEROKOLISTNA (ZWYCZAJNA) jest popularną byliną, charakteryzującą się szerokimi, jajowatymi liśćmi tworzącymi gęstą różyczkę, dlatego bez problemu odróżnimy ją od babki lancetowatej. Nie brakuje jej w ogrodach, na łąkach, nieużytkach i przydrożach. Ziele było również wysoko cenione w medycynie chińskiej tysiące lat temu. Surowiec leczniczy stanowią liście, które zbieramy późną wiosną i latem, oraz nasiona – jesienią. To _must have_ naszej naturalnej apteczki zdrowia na sezon infekcji.
Znajdziemy w nich glikozydy, garbniki, flawonoidy, goryczki, pektyny, śluzy, saponiny, witaminy i sole mineralne. Substancje te działają: przeciwbakteryjnie, przeciwzapalnie, wykrztuśnie, osłaniająco, oczyszczająco, regenerująco, odtruwająco, ściągająco, przeciwkrwotocznie, gojąco, przeciwcukrzycowo, moczopędnie oraz uszczelniająco na naczynia krwionośne.
Shutterstock.com © spline_x
Babka zwyczajna pomoże nam w następujących dolegliwościach: chorobach układu oddechowego (suchym kaszlu, zapaleniu oskrzeli i płuc; jest doskonałym oczyszczaczem płuc), przeziębieniu, grypie, niedokrwistości, uszkodzeniu błony śluzowej żołądka i jelit, przewlekłym nieżycie przewodu pokarmowego, biegunce, nadmiernym miesiączkowaniu, wrzodach dwunastnicy i jelit oraz stanach zapalnych układu moczowego.
Napar z liści
1 łyżkę liści zaparzamy 1 szklanką wody. Pijemy 2 razy dziennie przy chorobach układu oddechowego, zapaleniu pęcherzyka żółciowego, przeziębieniu, grypie, niedokrwistości oraz obfitym miesiączkowaniu.
Napar z nasion
1 łyżkę nasion zalewamy 1 szklanką wrzątku i zaparzamy pod przykryciem około 15 minut. Stosujemy w chorobach układu oddechowego, kaszlu.
Nasiona
Sproszkowane nasiona (1 łyżeczka, 2–3 razy dziennie) wykorzystujemy przy biegunce, zaparciach oraz stanach zapalnych układu pokarmowego.
Okład
Liście myjemy, suszymy, miażdżymy i przykładamy w zmienione chorobowo miejsca (rany, otarcia, ukąszenia, czyraki, owrzodzenia).
Okład z soku
Wyciskamy sok ze świeżych liści. Stosujemy go w leczeniu stanów zapalnych powiek i spojówek, trądziku, oparzeń i odleżyn.
Kąpiel
300 g liści zaparzamy w 3 l wody, odstawiamy do naciągnięcia na 15 minut, przecedzamy i wlewamy do wanny. Zabieg zalecany jest w chronicznym zmęczeniu, osłabieniu organizmu, spadku energii, chorobach skórnych i kobiecych, a dodatkowo kąpiel działa bakteriobójczo i gojąco. Czas trwania kąpieli wynosi 20 minut.
Sok
Świeży sok, przyjmowany 2 razy dziennie 30 minut przed posiłkiem, po 1 łyżce, doskonale wzmocni nasz organizm.
Proszek z suszonych liści
Liście po pełnym wysuszeniu rozdrabniamy na drobny pył, na przykład w młynku do kawy. Stosujemy w przypadku chorób układu pokarmowego oraz w chorobie nowotworowej po naświetlaniach, co wspomoże regenerację.Bluszczyk kurdybanek
Tej wieloletniej miododajnej roślinki jest pod dostatkiem w ogrodach, na łąkach, przy polach i w lasach. Wspominała już o niej w swoich pracach w XII wieku św. Hildegarda. Ma ona nie tylko działanie lecznicze, wykorzystywano ją również w innych celach. Ze względu na gorycz była stosowana przy produkcji piwa, a w magii pełniła funkcję ochronną przed negatywnymi energiami. Od kwietnia do lipca pokrywają ją niebieskofioletowe kwiaty. Ziele zbieramy na początku kwitnienia i wykorzystujemy na świeżo w kuchni lub suszymy w temperaturze do 35°C, wyrzucamy łodygi, a następnie umieszczamy w ciemnym miejscu i szczelnym opakowaniu.
Shutterstock.com © unpict
Bluszczyk kurdybanek zawiera garbniki, substancje goryczowe, cholinę, saponiny, flawonoidy, trójterpeny, kwasy organiczne, olejek eteryczny, sole mineralne i witaminy. Działa ogólnie wzmacniająco, przeciwbakteryjnie, przeciwzapalnie, wykrztuśnie, regenerująco na błony śluzowe, przeciwastmatycznie, przeciwgrzybiczo, oczyszczająco, odtruwająco, moczopędnie, żółciopędnie, ściągająco, rozkurczowo, przeciwbiegunkowo, poprawia przyswajanie pokarmów.
Wskazaniem do zastosowania są: spadek sił, schorzenia układu oddechowego (przeziębienie, zapalenie krtani, oskrzeli, płuc), astma, problemy z układem pokarmowy (biegunka, nieżyt, kamica żółciowa, dolegliwości wątroby).
Napar
1 łyżkę ziela łączymy z 1 szklanką wrzątku i zaparzamy około 15 minut, spożywamy po ½ szklanki 1–3 razy dziennie.
Odwar
1 łyżkę surowca zalewamy 1 szklanką wody i gotujemy kilka minut, odstawiamy do naciągnięcia na około 15 minut i po przecedzeniu pijemy po ½ szklanki 2–3 razy dziennie.
Syrop przeciwkaszlowy
3 łyżki ziela zalewamy 2 szklankami wody, dodajemy 1 szklankę cukru i gotujemy około 1 godziny. Przecedzamy i zlewamy do szklanego zakręcanego naczynia. Przyjmujemy kilka razy dziennie po 1 łyżce.
Zastosowanie w kuchni
W kuchni świeżą roślinę dodajemy do sałatek, omletów, zup, sosów, serów.Czarny bez
Czarny bez jest kilkumetrowym krzewem. Ma potężne właściwości w zakresie budowania odporności i leczenia chorób zakaźnych. Rośnie obficie przy drogach, na nieużytkach, miedzach czy blisko lasów. Był stosowany w lecznictwie ludowym już w czasach antycznych, a od kilku lat wraca do łask, głównie ze względu na kwiaty, z których przyrządza się smaczne i zdrowe lemoniady. Coraz popularniejszy staje się również leczniczy sok z owoców, ale nadal mało kto wie o innych możliwościach tej rośliny. Surowiec leczniczy stanowią najczęściej kwiaty (w początkowym okresie kwitnienia) i owoce, a czasem również liście, kora oraz korzeń. Czarny bez kwitnie przeważnie w czerwcu i lipcu, wtedy zbieramy kwiatostany, suszymy je w cieniu, w temperaturze do 30–35°C. Owoce pozyskujemy jesienią, kiedy są całkowicie dojrzałe, i suszymy w wyższej temperaturze, do 50°C. Po wysuszeniu przechowujemy w suchym miejscu i szczelnych, naturalnych opakowaniach.
Shutterstock.com © Kletr
Czarny bez wykazuje właściwości: silnie napotne, przeciwgorączkowe, przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne, oczyszczające krew, odtruwające, moczopędne, wzmacniające, przeciwbólowe, uszczelniające ściany naczyń włosowatych, rozkurczowe, przeczyszczające, przeciwzapalne, przeciwreumatyczne. Wyraźnie skraca czas chorób infekcyjnych.
Kwiaty zawierają flawonoidy, aminy, fitosterole, kwasy organiczne, olejki eteryczne, garbniki, pektyny, śluzy, związki fenolowe, sole mineralne, glukozę, glikozyd sambunigrynę. Związki te działają napotnie, przeciwgorączkowo, łagodnie moczopędnie, wykrztuśnie, przeciwzapalnie, a ponadto zwiększają elastyczność naczyń włosowatych. W owocach znajdziemy kwasy organiczne, cukry, pektyny, garbniki, aminokwasy, karotenoidy, sole mineralne, antocyjany, retinol, witaminę C, witaminy z grupy B. Owoce usuwają z organizmu szkodliwe produkty przemiany materii oraz toksyny egzogenne, zwiększają odporność, wpływają napotnie, przeciwgorączkowo, lekko moczopędnie, rozkurczowo, przeciwbólowo, łagodnie przeczyszczająco.
Pamiętajmy, że zbiory wymagają gotowania lub suszenia – surowe, wykorzystywane bez obróbki termicznej mogą być trujące, co objawi się bólami brzucha, biegunką i wymiotami.
Liście działają moczopędnie i napotnie (w mniejszym stopniu niż korzenie i kora, ale mają przyjemniejszy smak), słabo żółciopędnie, a także zwiększają odporność na choroby zakaźne. Kora zawiera cholinę, sambunigrynę, posiada wybitne właściwości moczopędne i napotne oraz oczyszczające. Polecana jest na obrzęki, zwłaszcza przy przewlekłej niedomodze nerek.
Preparaty z czarnego bzu możemy zastosować wewnętrznie w różnych niedyspozycjach, takich jak: gorączka, przeziębienie, grypa, angina, dolegliwości dróg oddechowych, kaszel, astma, reumatyzm, artretyzm, gromadzenie się wody w tkankach, zaparcia, stany zapalne żołądka, kamica moczowa, zapalenie nerek, cukrzyca, nerwobóle, bóle głowy, zaburzenia nerwowe, choroby skóry, wyczerpanie organizmu. Zewnętrznie zaś czarny bez jest polecany do płukania jamy ustnej i gardła, przemywania oczu przy zapaleniu spojówek, przy podrażnieniach skórnych, wypryskach, egzemach, zapaleniach skóry, oparzeniach, stanach reumatycznych.
Napar z kwiatów
1 łyżkę suszonych kwiatów zalewamy 1 szklanką wrzątku, parzymy 10–15 minut. Otrzymujemy idealny naturalny środek napotny i przeciwgorączkowy, polecany na przeziębienia, kaszel, zaflegmienie płuc, zapalenie pęcherza moczowego i nerek, który dodatkowo zwiększy elastyczność naczyń włosowatych oraz uszczelni ich ściany. Napar oczyszcza krew, pomaga przy podagrze, reumatyzmie i artretyzmie. Pijemy go 3 razy dziennie. Stosujemy również do płukania jamy ustnej i przemywania oczu.
Kwiaty sprawdzą się również w formie inhalacji przy doskwierającym katarze. 1 łyżkę kwiatów zaparzamy 1 szklanką wody, nachylamy się nad parą w bezpiecznej odległości i wdychamy 10–15 minut.
Napar z owoców
1 łyżkę suszonych owoców zalewamy 1 szklanką gorącej wody, zaparzamy przez 10–15 minut, przecedzamy. Napar działa napotnie, moczopędnie, wzmacniająco i oczyszczająco.
Jeśli przyrządzimy mocniejszy odwar (2 łyżki surowca na 1 szklankę wody, gotować 20 minut), otrzymamy lek na migrenę, nerwobóle, zapalenie nerwu trójdzielnego i rwę kulszową.
Lemoniada z kwiatów
6 baldachów surowych kwiatów czarnego bzu, 2 cytryny, 1 pomarańcza, ¾ szklanki miodu, 1 litr wody źródlanej.
Miód rozpuszczamy w wodzie i dodajemy obrane, pokrojone w kostkę: cytrynę i pomarańczę. Wsypujemy kwiaty (bez łodyżek). Porządnie ugniatamy i odstawiamy do lodówki na 24 godziny. Po przecedzeniu lemoniada jest gotowa do spożycia.
Nalewka z kwiatów
20 baldachów kwiatów, 1 cytryna, 1 szklanka cukru, 1 szklanka miodu, ½ l wody, ½ l spirytusu.
Zagotowujemy wodę z cukrem. Po ostudzeniu dodajemy miód i sok z cytryny. Zalewamy kwiaty i odstawiamy na dobę. Przecedzamy i dolewamy spirytus. Po 2–3 tygodniach stania w ciemnym miejscu nalewka nadaje się do degustacji.
Syrop z kwiatów
20 baldachów kwiatów, sok z 2 cytryn i 2 pomarańczy, kilka goździków, 1 kg cukru, 1 litr wody.
Kwiaty zalewamy wrzątkiem i odstawiamy do naciągnięcia na całą noc. Przecedzamy, dodajemy cukier, goździki, sok z owoców i zagotowujemy. Przelewamy do wyparzonych słoiczków, pasteryzujemy.
Przetwory z kwiatów czarnego bzu bardzo nam pomogą w czasie jesienno-zimowych niedomóg. Dobrze jest mieć również zasuszone kwiaty, z których zawsze można zrobić napar (polecany szczególnie dla osób, które wolą wersje bez alkoholu czy cukru).
Syrop z owoców
4 szklanki owoców zasypujemy 2 szklankami cukru i zalewamy niewielką ilością wody. Gotujemy na małym ogniu do czasu uzyskania konsystencji syropu, a po przecedzeniu rozlewamy do słoików i pasteryzujemy.
Odwar z korzeni i kory
1 łyżkę surowca gotujemy w 1 szklance wody około 15 minut. Stosujemy przy chorobach nerek, puchlinach wodnych i cukrzycy.
Zastosowanie w kuchni
Czarny bez warto również wykorzystywać w kuchni, z owoców można przygotować zdrowe i naturalne powidła, kisiele, a pachnące kwiaty dodawać do wypieków lub smażyć w cieście naleśnikowym.Czyściec leśny
Na przykładzie tego ziela widać, jak wielki wpływ na nasze życie ma marketing. Wszyscy słyszeli o czystku, który jest intensywnie reklamowany, ale już mało kto o czyśćcu leśnym. Myślę, że stosuje go garstka osób. Roślinka gościła w moim rodzinnym domu i podawało się ją w czasie choroby, w celu jej przegonienia, ale wtedy nie znałam jej szczegółowych właściwości. Książki o ziołach raczej o niej nie wspominają, a w internecie najwięcej informacji na jej temat można znaleźć – jak zwykle zresztą – u dr. Henryka Różańskiego², więc jeśli kogoś to interesuje, powinien jego stronę odwiedzić.
Shutterstock.com © Henrik Larsson
Gotowe ziele jest dostępne w sklepach zielarskich. Czyśćca leśnego, jak sama nazwa wskazuje, należy poszukiwać w lasach, gdzie jest go całkiem sporo, ale bywa także na polach. Kwitnie latem i wtedy go zbieramy, a następnie suszymy w przewiewnym i zaciemnionym miejscu. Surowiec zawiera irydoidy, terpeny, flawonoidy, fitosterole, alkaloidy, fenolokwasy, garbniki.
Czyściec leśny ma działanie podnoszące odporność, wzmacniające, przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne, przeciwgrzybiczne, przeciwzapalne, odtruwające, oczyszczające, regenerujące, żółciopędne, ściągające, ochronne na wątrobę, rozkurczowe. Ziele sprawdzi się w problemach autoimmunologicznych, przy różnych zapaleniach (gardła, oskrzeli i płuc), a także dolegliwościach żołądka oraz wątroby.
Napar
1 łyżkę surowca zalewamy 1 szklanką wody i zaparzamy pod przykryciem około 15 minut, po czym popijamy w ciągu dnia.
Kąpiel
250 g ziela zalewamy wodą, zagotowujemy i pozostawiamy do naciągnięcia na mniej więcej 1 godzinę. Po przecedzeniu wlewamy do wanny i uzupełniamy wodą, po czym robimy sobie 20-minutową kąpiel.
2 rozanski.li/2427/ziele-czyscca-lesnego-herba-stachydis-sylvaticae-w-fitoterapii.Dziewanna wielkokwiatowa
Miododajna dziewanna pochodzi z Azji, ale występuje w całej Europie. U nas szukajmy jej na terenach słonecznych, piaszczystych, łąkach i nieużytkach. Roślina nie posiada szczególnych wymagań glebowych, co odzwierciedla przysłowie: „Gdzie rośnie dziewanna, tam bez posagu panna”. Znana była w lecznictwie od starożytności, nie tylko pomagała na różne schorzenia, ale także chroniła przed złymi duchami. Surowcem leczniczym są głównie żółte kwiaty, które zbieramy w lipcu i sierpniu, przy słonecznej pogodzie, najlepiej w godzinach porannych. Pozyskujemy same korony, bez kielichów. Suszymy je w przewiewie i cieniu w temperaturze do 30°C i przechowujemy w szczelnie zamkniętych słojach.
Shutterstock.com © Emilio100
Kwiat dziewanny zawiera: glikozydy, saponiny, flawonoidy, pektyny, kwasy fenolowe, sterole, śluzy, olejek eteryczny, karotenoidy i sole mineralne. Dawniej roślina służyła jako środek usuwający gęsty śluz w narządach, przeciwgorączkowy, przeciwkaszlowy i osłaniający – była zielem „płucnym”. Surowiec polecano na astmę, wątrobę i choroby zapalne oraz do płukania jamy ustnej i gardła.
Kwiat dziewanny wykazuje właściwości: przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne, przeciwzapalne, napotne, wykrztuśne, osłaniające, powlekające, regenerujące śluzówki układu oddechowego, gojące, przeciwbólowe i moczopędne. Wewnętrznie stosujemy ją w takich schorzeniach jak: stany zapalne dróg oddechowych (gardła, tchawicy, oskrzeli, płuc), duszności, przeziębienie, grypa, angina, suchy i uporczywy kaszel, chrypka, astma, zaburzenia przewodu pokarmowego.
Napar
1 łyżkę kwiatów zalewamy 1 szklanką wrzątku i zaparzamy około 15 minut, odcedzamy. Pijemy 2–3 razy dziennie po ½ szklanki.
Odwar
2 łyżki surowca zalewamy 1 szklanką wody i gotujemy pod przykryciem 10 minut. Stosujemy zewnętrznie.
Syrop
2 szklanki świeżych kwiatów zalewamy 4 szklankami wody i zagotowujemy, po czym odstawiamy na około 8 godzin do naciągnięcia. Przecedzamy, wsypujemy 3 szklanki cukru i gotujemy około 1 godziny. Zlewamy do wyparzonych buteleczek lub słoiczków. Przyjmujemy w chorobie po 1 łyżce kilka razy dziennie.