- promocja
- W empik go
Xi Jinping. Najpotężniejszy człowiek świata i jego imperium - ebook
Xi Jinping. Najpotężniejszy człowiek świata i jego imperium - ebook
Jeśli chcesz zrozumieć Chiny, musisz poznać Xi Jinpinga.
Współczesna Chińska Republika Ludowa zawdzięcza swój sukces gospodarczy i polityczny systemowi głęboko sprzecznemu, a stojący na jej czele Xi Jinping dzierży w rękach niepodzielną władzę. Ale nie wygląda na dyktatora, a Chiny nie wyglądają na dyktaturę.
W książce Xi Jinping – najpotężniejszy człowiek świata i jego imperium Stefan Aust i Adrian Geiges przedstawiają błyskotliwą analizę władzy i kultu jednostki. Biorą pod lupę znakomicie wyreżyserowany obraz polityka, który chce nadać swoim autokratycznym rządom oblicze kosmopolityczne i uchodzi mu to na sucho.
Aust i Geiges nie tylko śledzą karierę Xi Jinpinga, lecz także analizują chińską politykę ostatnich dziesięcioleci. Stawiają niewygodne pytania o stosunek społeczności międzynarodowej do tego, co dzieje się w Chińskiej Republice Ludowej, i pokazują wyzwania, przed którymi stoi jej przewodniczący: wojna handlowa ze Stanami Zjednoczonymi, niepokoje polityczne w Hongkongu, oskarżenia o ludobójstwo w Sinciangu, hamujący wzrost gospodarczy. Ta biografia rzuca światło na nieoczywiste powiązania i wychodzi daleko poza nasze stereotypowe myślenie o Chinach.
Stefan Aust - niemiecki pisarz i dziennikarz. W latach 1994–2008 był redaktorem naczelnym magazynu „Der Spiegel”. Twórca programu „Spiegel TV”. Ma na swoim koncie liczne publikacje książkowe.
Adrian Geiges - uznany na całym świecie niemiecki pisarz i filmowiec, ekspert ds. Chin.
Przez wiele lat pracował jako korespondent zagraniczny oraz produkował filmy dokumentalne. Publikował m.in. w „Stern”, „Focus” i „Die Zeit”. Jego książki zostały przetłumaczone na wiele języków.
„Prawdy szukajcie w faktach…” – my też kierowaliśmy się powyższą zasadą w kwerendzie poświęconej współczesnemu chińskiemu przywódcy Xi Jinpingowi. Nasza książka nie ma podtekstu politycznego. Nie wywierał na nas nacisków chiński rząd ani nie uprawiamy China bashing. Pod tym mało precyzyjnym określeniem kryje się zazwyczaj zarzut, że krytyka Komunistycznej Partii Chin skierowana jest w gruncie rzeczy przeciwko Chinom czy wręcz Chińczykom.
Nie chodzi nam również o opowiedzenie się za Xi Jinpingiem czy przeciw niemu. Chcemy pokazać go – na ile się da – takim, jakim jest. Posiłkujemy się w tym celu jego wystąpieniami, dostępnymi źródłami wiedzy o historii jego życia i polityce, którą uprawia, oraz naszymi własnymi wywiadami i reportażami z Chin. Niech Czytelnik sam wyrobi sobie zdanie o najpotężniejszym obecnie człowieku świata.
(fragment książki)
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8318-411-1 |
Rozmiar pliku: | 2,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
…czytamy w Księdze Hanów, chińskim dziele historycznym z pierwszego stulecia naszej ery. Cytowali to zdanie zgodnie: Mao Zedong, twórca Chińskiej Republiki Ludowej, i Deng Xiaoping, który znalazł w nim uzasadnienie dla polityki reform. Dziś autorstwo cytatu najczęściej przypisuje się właśnie Deng Xiaopingowi.
„Prawdy szukajcie w faktach…” – my też kierowaliśmy się powyższą zasadą w kwerendzie poświęconej współczesnemu chińskiemu przywódcy Xi Jinpingowi. Nasza książka nie ma podtekstu politycznego. Nie wywierał na nas nacisków chiński rząd ani nie uprawiamy China bashing. Pod tym mało precyzyjnym określeniem kryje się zazwyczaj zarzut, że krytyka Komunistycznej Partii Chin skierowana jest w gruncie rzeczy przeciwko Chinom czy wręcz Chińczykom.
Nie chodzi nam również o opowiedzenie się za Xi Jinpingiem czy przeciw niemu. Chcemy pokazać go – na ile się da – takim, jakim jest. Posiłkujemy się w tym celu jego wystąpieniami, dostępnymi źródłami wiedzy o historii jego życia i polityce, którą uprawia, oraz naszymi własnymi wywiadami i reportażami z Chin. Niech Czytelnik sam wyrobi sobie zdanie o najpotężniejszym obecnie człowieku świata.
Nasza książka ukazuje się teraz w tłumaczeniu na wiele języków, jesienią 2022 roku wyszedł przekład angielski w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. To zwłaszcza z krajów anglosaskich docierały do nas wątpliwości, czy aby na pewno można nazywać Xi Jinpinga najpotężniejszym człowiekiem świata. Pytamy zatem: a kogóż by innego?
Przez długi czas miano to przypisywano prezydentowi Stanów Zjednoczonych. Pełniący obecnie ten urząd Joe Biden rządzi jednak głęboko podzielonym krajem. Nie jest nawet w stanie przeprowadzić przez głosowanie w Kongresie ustawy, która zapobiegłaby niekorzystnym dla demokratów zmianom procedury wyborczej. W Sądzie Najwyższym ton nadaje głęboko konserwatywna większość.
Za czasów Związku Radzieckiego sekretarz generalny KPZR również nie funkcjonował w systemie podziału władzy, jednak Związek Radziecki stanowił przypadek – żeby posłużyć się określeniem użytym wówczas przez kanclerza Niemiec Helmuta Schmidta – rewolucji wyposażonej w broń atomową, był potęgą militarną, a jednocześnie gospodarczym karłem. Nie straciło to na aktualności w odniesieniu do współczesnej Rosji, dlatego Władimir Putin nie liczy się w konkursie na „najpotężniejszego człowieka świata” – siła gospodarcza Rosji jest ledwie dwa razy większa niż Szwajcarii, a kraj ten posiada przecież siedemnaście razy więcej mieszkańców.
Pod względem militarnym Stany Zjednoczone mają przewagę nad Chinami, co jednak niewiele im daje, gdyż w epoce broni atomowej raczej nigdy – miejmy nadzieję – jej nie wykorzystają. Poza tym wojny są w USA niepopularne; nawet kiepsko uzbrojeni talibscy bojownicy zdołali wyprzeć amerykańskie wojsko. Tym, co dziś ma najistotniejsze znaczenie, jest siła gospodarcza. W PKB liczonym wedle parytetu siły nabywczej Chiny wyprzedziły USA już w 2014 roku. Dysponują najbardziej zaawansowaną infrastrukturą na świecie, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych i innych krajach Zachodu bywa ona przestarzała. Pandemia koronawirusa osłabiła Amerykę i Europę, Chiny zaś wyszły z niej wzmocnione. Porównanie wzrostu gospodarczego prowadzi do wniosku, że pozostaje nam już tylko proste zadanie matematyczne: kwestia wyprzedzenia gospodarki amerykańskiej przez chińską w liczbach bezwzględnych nie jest pytaniem o to czy, lecz wyłącznie kiedy to nastąpi. Amerykańscy politycy nie mają odwagi powiedzieć tego na głos. A tymczasem Xi Jinping wykorzystuje siłę gospodarczą, żeby w dłuższej perspektywie przeciągnąć poszczególne państwa i globalne koncerny na swoją stronę. Udowadniamy to w naszej książce na licznych przykładach.
Wszystko, co wydarzyło się od momentu ukazania się tej książki, jedynie potwierdziło nasze tezy. Chińskie władze celne usunęły właśnie Litwę ze swojej bazy danych, gdyż przedstawicielstwo w tym kraju otworzył Tajwan. Tym samym zablokowane zostały dostawy z firm na całym świecie, jeśli tylko ich towary zawierają najmniejszy choćby element pochodzący z Litwy.
Siły władzy Xi Jinpinga doświadczyliśmy na własnej skórze. Za oczywiste uznaliśmy organizowanie spotkań poświęconych tej biografii – podobnie jak działo się to z innymi naszymi książkami o Chinach – w Instytutach Konfucjusza, prowadzonych wspólnie przez chińskie i zagraniczne uniwersytety. Lipsk i Freiburg nie miały z Xi Jinpingiem – najpotężniejszym człowiekiem świata – żadnego problemu. Kolejne wspólne wydarzenie online z naszym udziałem planowały Instytuty Konfucjusza w Hannowerze i Duisburgu-Essen. Wtedy jednak odebraliśmy telefony od dyrektorek obu instytutów, które same sprawiały wrażenie zszokowanych: otóż ich uniwersytety partnerskie w Chinach otrzymały polecenie z samej góry – mają odwołać imprezę. I to mimo że chińskie uniwersytety wyraziły już zgodę na spotkania autorskie po tym, jak strona niemiecka przetłumaczyła dla nich istotne fragmenty książki i przedstawiła jej streszczenie. Konsul generalny ChRL w Düsseldorfie, Feng Haiyang, zaangażował się osobiście, żeby nie dopuścić do tego wydarzenia. Współpracowniczka Instytutu Konfucjusza powiedziała nam przy tym, że nie chodzi o konkretne treści zawarte w książce. Uzasadnienie jest następujące: „Nie wolno już mówić o Xi Jinpingu jak o zwyczajnym człowieku, jest on obecnie nietykalny i nie podlega ocenie”.
Kult Xi Jinpinga ma zatem obowiązywać na całym świecie. Niezależnie od tego, czy to on wydał taki nakaz, czy też urzędnicy wykazują się nadgorliwością – rezultat pozostaje ten sam.