- W empik go
Z dobrego serca - ebook
Z dobrego serca - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 165 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kuliński, Wawrzonkiewicz
Kuliński siedzi na kanapie – obok niego porzucony dziennik. Wawrzonkiewicz na fotelu przy nim, pali cygaro. Popijają piwo
WAWRZONKIEWICZ
…co to był za rejwach w kamienicy! Powiadam panu, ludzie się z ulicy zlatywali. Ta piekarzowa to jej mało oczu nie wydarła, ino się Wietrzyńska wyrwała i na strych uciekła. Panciu tego… a Kowalska, ślusarzowa, co to w podle, opowiadała mojej żonie o jednym, co to do niej zachodził…
KULIŃSKI
A niech se tam opowiadała. Cóż mi to pan wszystko znosisz, panie Wiawrzonkiewicz. Diabli mi tam!
WAWRZONKIEWICZ
Ano ja wiem, ja wiem, panciu tego. Ja ino z dobrego serca mówię, co na język przyjdzie, żeby się pan rozweselił… bo mi pana żal…
KULIŃSKI
Mnie tam już nic nie rozweseli. Widzi pan, panie Wawrzonkiewicz, są rozmaite natury: po niektórym spłynie, jak po psie – po mnie nie! Łażę po świecie, jak żeby mi kto pałką w łeb dał. Dzieci się ze mnie w kamienicy śmieją, mówią na mnie „sowa”! Niech tam! A no cóż? przecie ja nie zawsze taki byłem. Ale teraz już ze mną jest aus. Czekam ino, żeby wyciągnąć kopyta…
WAWRZONKIEWICZ
Lepiej byś pan, panciu tego – Pana Boga nie obrażał. Jeszcze pan masz drugą córkę. Doczka się pan pociechy z panny Julci, doczka się pan pociechy – ja panu mówię!
KULIŃSKI
Pociechy? Jakiej pociechy? Wnuków ? A bo ja to nie mam dosyć wnuków po tamtej – pięcioro sierot? Cieszyłem się, jak się Andzia za mąż wydawała – panie! – jak ja się cieszyłem! Świat mi się na starość zazielenił. A teraz mam!
WAWRZONKIEWICZ
Ano cóż robić? Śmierć jest, panciu tego, śmierć, a życie jest życie. Wiesz pan, panciu tego.
KULIŃSKI
Co tam takie życie! Dawniej to nie mówię. Widzisz pan, jeszcze w Zielone Święta byliśmy wszyscy na Bielanach, dzieci się na karuzeli woziły, kupiło się pierników – piło się piwo. A nieboszczka… co ona z nami wyprawiała! Jak się to biedactwo śmiało! I kto by to był wtenczas pomyślał? – A teraz, cóż ja z tego życia mam? Julka? Tak, jakżeby jej nie było – tam ino siedzi… i dzisiaj, żeby nie pan, tobym sam siedział, prawdziwie jak sowa…
WAWRZONKIEWICZ
Oj, bieda, bieda! Ręka Boska, wszystko ręka Boska!
KULIŃSKI
Dziś tyle mojego, że jak ta święta niedziela przyjdzie, to człowiek w kościele łeb gdzie w kącie pod ławkę wetknie i wybaczy się przed Panem Jezusem. Jak mnie czasem weźmie – żeby nie ludzie, tobym na głos ryczał… ino chustkę pcham do gęby.
WAWRZONKIEWICZ
Ano, panciu tego – już tam pan nic nie wypłacze. Stało się – darmo! Co tu o tym gadać?
KULIŃSKI
A o czymże ja mam gadać? Dwa miesiące w piątek będzie, jak my ją pochowali, a z oczu mi zejść nie może. A jak se pomyślę o tych dzieckach! Panie Wawrzonkiewicz, żeby nie ta Julka, toby to w brud pozarastało. Czy to tego kto dojrzy? Czy kto dopilnuje? Taka Wojciechowa z dołu? Cóż ona dba, taka baba!
WAWRZONKIEWICZ
Ano pewnie, że nie dba.
KULIŃSKI
Mówię panu, żeby nie ta Julka! Ino się wieczorem wyrwie z magazynu – na jednej nodze tam leci, dzień w dzień! A w niedzielę, to do dnia zajrzy do kościoła i już do dzieci… Jak ona się to dawniej lubiła zabawić, jak się nieraz ubrała, jak się wystroiła. Myślałby kto…
WAWRZONKIEWICZ
Wiem, wiem… Mojej żonie to aż, panciu tego – oczy na wierzch wyłaziły. Potem ani głowę krupiła o taki kapelusz albo o taką suknię, jak panna Julcia ma. To ja na to, panciu tego: „A któż ci broni? – powiadam – panciu tego, uszyj se, upnij se, to będziesz miała”. A cóż będzie, jak ona się za mąż wyda?
KULIŃSKI
Za mąż?… A bo ja wiem? Ale jej to jakoś nie w głowie – jeszcze teraz! Co tam gadać o tym.
WAWRZONKIEWICZ
No a ten z księgarni?
KULIŃSKI
Co się panu śni? Panie Wawrzonkiewicz! Że raz w jaki czas przyniósł Wiaty na jakie komedyje i że z Julką i nieboszczką poszli? Albo że tam pożyczył jakiej książki do czytania? To i cóż z tego? Gadanie i basta!
WAWRZONKIEWICZ
Widzisz pan, panciu tego! A ja to mojej żonie zawsze mówiłem. Cóż ci do tego? – powiadam, panciu tego, niech się żenią i basta! – powiadam. – Ale moja żona to jeszcze nic. Na ten przykład Kowalska, żebyś ją pan znał, ta ci, panciu tego! Kiejsi, jak do nas przyszła, jak nie zacznie…