- W empik go
Z powodu zamachu na Stołypina - ebook
Z powodu zamachu na Stołypina - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 173 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W książce zbiorowej, wydanej na początku roku 1907 w Petersburgu na cześć Elizy Orzeszkowej p… t.: „Jako lecące na wyraj żórawie”, umieściłem artykuł: „Margrabia Wielopolski jako zbrodniarz”. Artykuł ten wywołał wielkie oburzenie na mnie w pewnych sferach, nie dopuszczających żadnej krytyki postępowania „wielkich mężów politycznych” ze stanowiska etyki i celowości i uznających jedynie bezwzględne uwielbienie dla wszelkich ich czynów. Niektórzy po prostu wycinali ze swych egzemplarzy książki zbiorowej mój artykuł, albo też go zaklejali czystym papierem.
Ja sam byłem ongi, w moich bardzo młodych latach, bezwzględnym zwolennikiem i wielbicielem margrabiego Wielopolskiego i, z wyjątkiem dwuch miesięcy letnich r. 1863, bezwzględnym przeciwnikiem powstania, które uważałem za wielki błąd i nieszczęście. Zresztą i dziś jeszcze uznaję całą mądrość zasad politycznych Wielopolskiego, a pomimo to uważam go za „zbrodniarza”, o ile wogóle ten termin, „zbrodniarz”, ma prawo bytu w języku naukowym i filozoficznym. Jestem bowiem tego zdania, że wymagania etyki obowiązują wszystkich, zarówno małych, jak i wielkich, zarówno nieznanych, jak i znanych. Choćby jak największemu człowiekowi i w jak najszczytniejszym cela niewolno zabijać, rabować, gwałcić, znęcać się i t… d. Tymczasem Wielopolski, jako natura zawzięta, mściwa i pozbawiona poczucia sprawiedliwości, tępił bezwzględnie swych przeciwników i wierzył jedynie w skuteczność postrachu zapomocą sądów wojennych i szubienic. Wielki książę Konstanty był nierównie lepszym psychologiem praktycznym i chciał zyskiwać tłumy przez ustępstwa, przez miłosierdzie i ułaskawienia. Przedewszystkiem chciał on ułaskawić młodego chłopca, Jaroszyńskiego, który strzelał do niego i nie trafił, a to tembardziej, że przy śledztwie obiecywano Jaroszyńskiemu ułaskawienie, jeżeli tylko wyzna szczerą prawdę. Wielopolski jednak sprzeciwił się temu stanowczo, a obrońcy Jaroszyńskiego, powołującemu się na obietnice sędziego śledczego, oświadczył z zaciętością: „a jednak on będzie wisiał”. Tak samo nie przeciwdziałał Wielopolski powieszeniu dwuch chłopców, Rzońcy i Ryla, którzy urządzili nań nieszkodliwe zamachy, a którzy mogli być skazani na śmierć tylko przy bezprawnem zawieszeniu zwykłych sądów i oddaniu winowajców pod sąd automatów w mundurach wojskowych, czyli pod tak zwany sąd wojenny. Gdyby tylko chciał, mógł Wielopolski wyjednać ułaskawienie Rzońcy i Ryla; kierując się jednak uczuciem nienawiści i zemsty osobistej, pragnął jedynie zgładzenia swych wrogów.
Będąc wielkim legalistą i głosząc na wsze strony poszanowanie prawa i ustaw, pozwolił sobie Wielopolski na krzyczące pogwałcenie prawa, urządzając w styczniu r. 1863 pobór do wojska według dawnego złodziejskiego systemu, t… j… pobór nocny, zamiast wprowadzonego w całem państwie poboru otwartego za pomocą losowania. Sądził bowiem, że w ten sposób, z jednej strony, wyłapie elementy niespokojne, oddając je na wychowanie w karności wojskowej, z drugiej zaś strony, przyśpieszy powstanie, które, według jego przypuszczenia, mogło trwać tylko bardzo krótko. Była to bowiem zima; Wielopolski więc liczył na mróz, który wymrozi część powstańców, z drugiej zaś strony na wojska cesarskorosyjskie, które resztę powstańców bądź to wystrzelają, bądź też zabiorą do niewoli i w inny sposób z nimi się rozprawią. Tymczasem spotkał go obustronny zawód. Była to zima bezprzykładnie łagodna, bez żadnego mrozu. Wojska zaś cesarsko-rosyjskie umyślnie współdziałały przedłużaniu powstania, ażeby pobierać zdwojoną gażę i mieć możność rabowania i gospodarowania bez ceremonii.
Tak więc postępowanie Wielopolskiego okazało się w danym razie nietylko antyetycznem, czyli zbrodniczem, ale także bezcelowem. Swą zawziętością i okrucieństwem odpychał od siebie społeczeństwo i powiększał liczbę wrogów; sprowokowawszy zaś powstanie, zgubił samego siebie wraz z całym systemem istotnie zbawiennych i głęboko pomyślanych reform. Popełnił nietylko zbrodnię, ale także błąd polityczny.
Do napisania artykułu „Margrabia Wielopolski jako zbrodniarz” dały mi pochop sądy wojennopolowe i inne okrucieństwa usystematyzowane, zarządzone przez Stołypina. Srożyły się one wówczas z całą zajadłością i pochłaniały setki i tysiące ofiar, częstokroć najzupełniej niewinnych.