Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Z przeszłości szkice i obrazy - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Z przeszłości szkice i obrazy - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 394 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

SPIS PRZED­MIO­TÓW.

Świę­ta ko­ściel­ne w związ­ku z po­ra­mi roku… 222 – 230.

Sym­bo­li­ka re­li­gij­na – ko­bie­ce ro­bo­ty do ko­ścio­łów. 58 – 68.

Ob­raz N. Ma­ryi Pan­ny w Czę­sto­cho­wie… 25 – 36:

O na­szych świę­co­nych orę­żach, mie­czu ko­ro­ny pru­skiej, oraz pio­tro­wym po­znań­skim. 1 – 11.

Wiel­ki Czwar­tek w Kra­ko­wie… 49 – 58.

Ubo­dzy i za­kła­dy do­bro­czyn­ne w Kra­ko­wie… 37 – 48.

Ko­ro­na­cye – skar­biec ko­ron­ny… 68 – 92.

O urzę­do­wych i ro­do­wych ty­tu­łach w Pol­sce… 249 – 272.

Ubio­ry w Pol­sce… 11 – 24

Sztu­ka u Sło­wian, szcze­gól­nie w przed­chrze­ściań­skiej Pol­sce i Li­twie… 195 – 221.

Ko­ściół N. Ma­ryi Pan­ny w Kra­ko­wie… 119 – 157.

Su­kien­ni­ce kra­kow­skie… 93 – 118.

Oko­li­ca Kielc, Piń­czo­wa i Chmiel­ni­ka… 231 – 247.

Pra­ga… 158 – 194.

Bi­blio­gra­ficz­ne… 273I.

O NA­SZYCH ŚWIĘ­CO­NYCH ORĘ­ŻACH, MIE­CZU KO­RO­NY PRU­SKIEJ, ORAZ PIO­TRO­WYM PO­ZNAŃ­SKIM.

Już Piotr ś… pierw­szy w ko­ście­le boży na­miest­nik, cza­su poj­ma­nia pań­skie­go z mie­czem się uka­zu­je. W owe chwi­le idąc Chry­stus do Get­se­ma­nii rzekł uczniom: Kto mie­cza nie ma, niech przeda płaszcz swój, a, kupi miecz. (Łuk. XXII. 36).

I stał się w ko­ście­le oręż zna­kiem go­to­wo­ści do wal­ki, a mę­czeń­skim zwy­cięz­twa Sym­bo­lem.

Do­tąd oto w go­dzi­nę Na­ro­dze­nia pań­skie­go, błysz­czy miecz w ręku Pa­pie­ża.

Ob­rzęd świę­ce­nia orę­ża od­by­wa się w Rzy­mie o pół­no­cy po mszy pa­ster­skiej. Oj­ciec ś… pur­pu­rą przy­odzian, bło­go­sła­wi u gro­bu ś. Pio­tra miecz obo­siecz­ny i mi­trę z go­łę­bi­cą u jej szczy­tu.

Mamy śla­dy już od r. 1177 o prze­sy­ła­niu orę­ża ta­kie­go i czap­ki, pa­nu­ją­cym do­brze ko­ścio­ło­wi za­słu­żo­nym. Upo­min­ki owe są sym­bo­lem zwy­cięz­twa Chry­stu­sa nad pie­kłem, zna­mio­nu­ją mo­ral­ną wła­dzę sto­li­cy apo­stol­skiej i obo­wią­zek bro­nie­nia wia­ry świę­tej, jaki mają wład­cy zie­mi. Wresz­cie miecz ten Du­cha ś. (gla­dium Spi­ri­tus S.)

i mi­tra zba­wie­nia (ga­lea sa­lu­tis), ozna­cza­ją w ogó­le ko­ściół wo­ju­ją­cy i try­umf zwy­cięz­ców w tej wal­ce.

Zna­my spis ob­da­rzo­nych przez Pa­pie­ży orę­żem pio­tro­wym, z cza­su od r. 1177 do 1726 *. Przez sześć wie­ków 27 mie­czów rzym­skich świa­tu roz­da­no, a w ich licz­bie 10 na Pol­skę przy­pa­da.

Otrzy­ma­li miecz taki mię­dzy in­ny­mi: Wła­dy­sław War­neń­czyk, Zyg­munt Sta­ry, Ste­fan Ba­to­ry, Mi­chał Wi­śnio­wiec­ki, Jan III. Prze­sła­ny przez Paw­ła III Zyg­mun­to­wi Au­gu­sto­wi, prze­cho­wał się w skarb­cu ka­te­dry kra­kow­skiej; ów zaś Sta­ni­sła­wo­wi Lu­bo­mir­skie­mu (w r. 1658) dany, zo­sta­je do­tąd w rę­kach ro­dzi­ny, a zdo­bił wy­sta­wę kra­kow­ską.

Peł­no w kro­ni­kach na­szych opi­sów ar­cy­uro­czy­ste­go ob­rzę­du przyj­mo­wa­nia tego upo­min­ku Apo­stol­skiej sto­li­cy. Zwy­kle po­seł pa­piez­ki wrę­czał ów dar wy­so­ce ce­nio­ny. Jed­ne­mu tyl­ko Wła­dy­sła­wo­wi IV sam Urban VIII miecz do boku przy­pa­sał a gło­wę mi­trą uwień­czył.

Prócz współ­cze­snej książ­ki To­ma­sza Vi­ta­li­sa**, wie­le mamy źró­deł, z któ­rych szcze­gó­ły tej pięk­nej chwi­li po­dać mo­że­my. Wy­tłó­ma­czą one nam za­ra­zem we­wnętrz­ne ca­łej ce­re­mo­nii zna­cze­nie.

Oto treść li­stu któ­rym Urban VIII za­pro­sił do sie­bie Wła­dy­sła­wa IV, gdy ten nasz Kró­le­wicz zbli­żał się do Rzy­mu.

"Uko­cha­ne­mu w Chry­stu­sie sy­no­wi na­sze­mu ży­cząc zdro­wia, apo­stol­skie da­je­my bło­go­sła­wień­stwo.

______________

* Po bliż­sze w tej spra­wie szcze­gó­ły od­sy­łam do książ­ki mo­jej O Bro­ni siecz­nej. Kra­ków 1857 r.

** Pa­ne­gy­ri­ci Re­ga­lei. Ro­mae 1645.

Rzym, ta oj­czy­na rodu ludz­kie­go, wie­le­kroć wi­dział w ma­rach swo­ich wa­lecz­nych zwy­cięz­ców, co ko­ro­ny róż­nych kró­lestw zwień­cza­ły ich skro­nie – upa­da­li oni tu­taj na ko­la­na u gro­bu Ry­ba­ka. Dziś ten Rzym cie­bie tę­sk­nie wy­glą­da, a chcąc cię co­prę­dzej po­wi­tać, przy­by­ciem two­jem się cie­szy…. Bę­dziesz nam mi­łym Pol­ski kró­le­wi­czu, ty co się jaż ża­glu ży­łeś ko­ścio­ło­wi zwy­cię­stwy nad Tur­kiem i Ta­ta­ra­mi, nie­przy­ja­cioł­mi Chrze­ściań­stwa…. Rzym wie, że two­ją wa­lecz­no­ścią upadł nie­przy­ja­ciel co Eu­ro­pie no­wym za­gra­żał po­to­pem; a więc mile po­wi­ta­ją cię w tej sto­li­cy, gdzie są zna­ne do­wo­dy mę­stwa Pol­ski, tej twier­dzy Chrze­ściań­stwa ca­łe­go…. My zaś od­daw­na imie­nio­wi i sła­wie two­jej życz­li­wi, po­wi­ta­my cię przyj­mu­jąc w ra­mio­na apo­stol­skiej mi­ło­ści, jako ozdo­bę pół­no­cy i wia­ry obroń­cę…

Dan w Rzy­mie 28go paź­dzier­ni­ka 1624 roku."

List ten wrę­czył wi­ta­ją­cy Wła­dy­sła­wa imie­niem pa­piez­kiem Xże Ka­rol Ma­gal­lo­ti. Przy­wo­dzą go w ca­ło­ści: Was­sen­berg, J. Za­łu­ski, Ko­bie­rzyc­ki, Gor­czyn.

Do Ca­stel­nu­ovo wy­je­chał na spo­tka­nie kró­le­wi­cza kar­dy­nał de Tor­res – przed Rzy­mem, mimo desz­czu cała lud­ność wiecz­ne­go mia­sta wy­stą­pi­ła na po­wi­ta­nie Po­la­ków. Wcho­dzą­ce­go do Ojca Sgo Wła­dy­sła­wa spo­tkał kar­dy­nał Bar­be­ri­ni. Pa­pież po­ca­łun­kiem oj­cow­skim i przy­tu­le­niem do ser­ca po­wi­tał kró­le­wi­cza; a w cza­sie roz­mo­wy wska­zał mu krze­sło po pra­wej tro­nu swe­go.

Sama zaś ce­re­mo­nia przy­pa­sa­nia mie­cza i wło­że­nia mi­try, od­by­ła się na­stęp­nie w nocy Bo­że­go na­ro­dze­nia. Roz­po­czął ją psalm 60ty wy­jąt­ka­mi z in­nych w mo­dli­twy ze­sta­wio­ny, a uło­żo­ny na in­to­na­cyą pa­piez­ką i od­po­wie­dzi asy­stu­ją­ce­go du­cho­wień­stwa. Oto prze­kład pol­ski. Kró­le­wicz klę­czy – Oj­ciec Sty śpie­wa:

Stań się dla nas Pa­nie wie­żą moc­ną, przed nie­przy­ja­cie­lem – Nic nie zysz­cze nie­przy­ja­ciel, a syn nie­pra­wo­ści nie za­szko­dzi – Mocą moją i chwa­łą moją Pan, On mi zba­wie­niem – Choć­by sta­nę­ły prze­ciw­ko mnie woj­ska, w Tym ja na­dzie­ję po­ło­żę – Nie bywa wy­ba­wion krol przez wiel­ką moc, ani ol­brzym za­cho­wań bę­dzie wiel­ko­ścią siły swej – Jed­ni w wo­zach, dru­dzy w kon­tach, my zaś w imie­niu Pana za­stę­pów ufa­my.

Wszech­mo­gą­cy wiecz­ny Boże! Ty w któ­rym jest wal­czą­cych mę­stwo, a chwa­ła zwy­cięz­ców, racz uko­cha­ne­go syna na­sze­go Wła­dy­sła­wa, uzbro­jo­ne­go tar­czą ła­ski Two­jej, ozdo­bić mi­trą zba­wie­nia, a ko­ro­nę naj­wyż­szej za­cno­ści włóż na gło­wę jego. Spraw aby wśród sro­go­ści wal­ki, mógł się bez­piecz­ny zna­leść w po­śród śmier­ci, wy­cho­dząc zwy­cięz­cą dla chwa­ły Boga i na za­sło­nę wier­nych Jego.

Pa­pież sie­dzą­cy, wkła­da na gło­wę klę­czą­ce­go kró­le­wi­cza mi­trę, mó­wiąc:

Bierz uko­cha­ny synu nasz mi­trę tę ja­śnie­ją­cą pro­mień­mi Du­cha Śgo, w któ­rej per­ły nie zna­mio­nu­ją sro­go­ści dra­pież­nych, ale mó­wią o nie­win­no­ści go­łę­bi­cy, tego pta­ka po­ko­ju. Pa­mię­tać po­wi­nie­neś: że woj­ny tyl­ko wte­dy są spra­wie­dli­we, kie­dy się pro­wa­dzą nie o przy­własz­cze­nie so­bie pa­no­wa­nia lub dla zdo­by­czy, ale z na­tchnie­nia Du­cha Śgo dla po­mno­że­nia wia­ry i usta­le­nia po­ko­ju.

Tu Pa­pież wsta­je, do­by­wa­jąc mie­cza z po­chwy.

Bia­da na­ro­do­wi, któ­ry po­wsta­je prze­ciw lu­do­wi memu, Pan wszech­mo­gą­cy po­mści się. Prze­klę­ty któ­ry ha­mu­je miecz od krwie, i nie czy­ni po­msty nad po­ga­ny – Po­rwij Pa­nie broń i tar­czę, a po­wstań mi na po­moc – Osądź Pa­nie szko­dzą­cych mi, a zwalcz wo­ju­ją­cych prze­ciw­ko imie­nio­wi Twe­mu – Miecz ich niech im ser­ca prze­szy­je, a łuk ich niech się zła­mie – Bę­dzie się we­se­lił spra­wie­dli­wy, gdy uj­rzy po­mstę, ręce swe umy­je we krwi grzesz­ni­ka – Oznaj­mi­łeś mię­dzy na­ro­dy moc Two­ją, od­ku­pi­łeś ra­mie­niem Two­jem sy­nów Ja­kó­ba i Jó­ze­fa.

Wszech­moc­ny wo­jow­ni­ku, któ­ryś strasz­ny kró­lom zie­mi, a pro­wa­dzisz ich na woj­nę, przy­pasz uko­cha­ne­mu Wła­dy­sła­wo­wi miecz któ­ry zwal­cza za­stę­py pie­kła a po­ko­ny­wa na­past­ni­ka. Niech nim ze­trze lwie zęby wy­stęp­nych, a To­bie Pa­nie pod­da nie­wier­ne po­ga­ny.

Pa­pież sie­dząc, od­da­je goły miecz kró­le­wi­czo­wi.

Bierz uko­cha­ny Wła­dy­sła­wie oręż Pana za­stę­pów, miecz zba­wie­nia – nie­chaj On w pra­wi­cy Two­jej, bę­dzie dla nie­win­nych opie­ką, bez­boż­nym chło­sta, a Ko­ścio­ło­wi niech przy­by­wa świet­nych pro­mie­ni z po­bły­sków jego.

Kró­le­wicz po­da­je oręż Pa­pie­żo­wi. Ten cho­wa go w po­chwę i przy­pa­su­je do boku ob­da­ro­wo­ne­go.

Niech Bóg do bio­der two­ich miecz przy­pa­sze. On pysz­nych strą­ca a po­kor­nym ła­skę daje. Zwy­cię­stwa­mi czcij Pana wo­dza wojsk i Pana mści­cie­la.

I od­szedł Wła­dy­sław z mie­czem świę­co­nym u gro­bu Ry­ba­ka….

Pro­mie­nie orę­ża na­sze­go, co (jak mówi po­da­nie) pierw­szy raz bły­sły z pra­wi­cy Chro­bre­go, któ­re­mu Bóg przez anio­ła ze­słał oręż na za­zna­cze­nie gra­nic Rze­czy­po­spo­li­tej, jesz­cze tyl­ko w Czę­sto­cho­wie przed świę­tym za­ja­śnia­ły ob­ra­zem…..

Jan Ka­zi­mierz do­stał od Alek­san­dra VII miecz świę­co­ny, wte­dy gdy go ten Pa­pież uczcił ty­tu­łem Rex or­tho­do­xus; a po nim Jan III ode­brał ta­kiż oręż z na­zwą Rex de­fen­sor re­li­gio­nis chri­stia­nae *.

W ostat­nich la­tach po­czę­to w Eu­ro­pie oglą­dać pil­niej te sta­re że­la­za, daw­nych wo­jen po­mni­ki.

Wła­śnie wte­dy gdy z Prze­zdziec­kim ** do­wo­dzi­łem: że miecz w skarb­cu kra­kow­skim do­cho­wa­ny, da­nym był Zyg­mun­to­wi Au­gu­sto­wi przez Paw­ła III, a tyle wy­mow­ne­go orę­ża, oka­za­ły nam wy­sta­wy sta­ro­żyt­no­ści: war­szaw­ska i kra­kow­ska; wła­śnie wte­dy, za­czę­to opi­sy­wać ko­ron­ne od­wiecz­ne skarb­ce w Akwis­gra­nie, Wied­niu i Pra­dze. Po­trze­ba było i Pru­sa­kom roz­gląd­nąć się za sta­rym mie­czem ja­kim do ko­ro­na­cyi, co oto te­raz tak bli­ska. Był w ber­liń­skiej Kunst­ka­me­rze oręż Kur­schwert zwa­ny. Że to pięk­nie zdob­ny miecz a wiel­ce sta­ro­żyt­ny, więc cho­dzi­ło o do­wo­dy dla nie­go coby go w skarb­cu ko­ron­nym jako in­si­gnium umie­ścić po­zwo­li­ły.

Jęto się tedy do stu­dy­ów i ba­dań nad mie­czem owym *** – zna­la­zły się też i do­wo­dy nie­ba­wem. I tak: kur­firszt Fry­de­ryk II pi­sząc d. 17 czerw­ca 1469 r. do bra­ta swe­go Al­ber­ta o spo­tka­niu się

_______________

* Kró­lo­wie fran­cuz­cy no­szą ty­tuł: Chri­stia­nis­si­mus, Hisz­pań­scy Ca­tho­li­cus, ce­sa­rze Au­stryi Apo­sto­lieus. An­giel­scy mie­li (przed na­szym Ja­nem III) na­zwę De­fen­sor fi­dei; a u nas Fry­de­ryk Au­gust ty­tu­ło­wał się jesz­cze Rex or­tho­do­xus.

** Broń siecz­na (str. 13) Wzo­ry sztu­ki (Se­rya II).

*** Le­de­bur's Ar­chiv. Tom XII str. 9.

w Wro­cła­wiu z Ma­cie­jem kró­lem wę­gier­skim, wspo­mi­na: iż jego zło­ty miecz taki pra­wie dłu­gi jak kró­lew­ski jest.

Po­nie­waż zaś oręż w kunst­ka­me­rze prze­cho­wa­ny, (o któ­rym wspo­mnie­li­śmy) ze wzglę­du swo­jej po­sta­ci i cech ar­che­olo­gicz­nych do dro­giej po­ło­wy XV wie­ku od­nie­sio­nym być może; więc uchwa­lo­no, że to o nim pi­sał kur­firszt Fry­de­ryk. Ger­mań­skie zaś no­rym­ber­skie mu­zeum wzię­ło znów wy­ry­te na po­chwie her­by pod szcze­gó­ło­wą roz­wa­gę. Wszyst­ko zgrab­nie się zkom­bi­no­wa­ło, i… ów kur­schwert na­zwa­ny te­raz Sta­ats­schwert z kunst­ka­me­ry prze­nie­sio­nym zo­stał do skarb­ca ko­ron­ne­go *.

Czy­ta­jąc te stu­dya tak świet­nym uwień­czo­ne skut­kiem, zda­ło mi się: żeć prze­cie i my może coś wie­my o in­sy­gniach ko­ron­nych na­szych nie­gdyś len­ni­ków. I rze­czy­wi­ście, na­pis na mie­czu owym roz­ja­śnił nie­co za­gad­kę; a daje nam spo­sob­ność wy­ja­śnie­nia daty mie­cza i her­bów jego kom­bi­na­cyi – cze­go w owem pi­śmie nie­miec­kiem, któ­re się tą spra­wą osta­tecz­nie zaj­mo­wa­ło, ogło­sić nie­omiesz­ka­my.

Tu­taj nad­mie­nię tyl­ko, iż na­pis na tym orę­żu bę­dą­cy ry­tu­al­ną for­mu­łą ce­re­mo­nii bło­go­sła­wie­nia mie­cza, mógł ła­two na­pro­wa­dzić ba­da­czy na wnio­sek, że to dar pa­piez­ki. Wy­ry­to bo­wiem na brzesz­czo­cie: Ac­ci­pe sanc­tum gla­dium mu­nus a Deo, fe­ries ad­ver­sa­rios per­pe­tuo.

Nie, żą­dam aby ucze­ni nie­miec­cy zna­li pol­skie źró­dła, ale choć­by już byli zaj­rze­li do swo­ich, np.

________________

* An­ze­iger für Kun­de der deut­schen Vo­rze­it z r. 1860 Nr 9 str. 327.

do kro­ni­ki Ka­spra Schut­za * lub Abe­la **, a by­li­by się do­szu­ka­li: że za pa­no­wa­nia Ka­zi­mie­rza Ja­gie­loń­czy­ka roku 1460, pa­pież Pius IIgi dał w Man­tui świę­co­ny miecz Al­ber­to­wi Mar­chi­jo­no­wi Bran­de­bur­skie­mu, owe­mu któ­re­go Achil­le­sem i Ulis­se­sem teu­toń­skim zwa­no. Je­st­to więc ten sam miecz o któ­ry te­raz cho­dzi, je­śli się nie­miec­cy ar­che­olo­go­wie nie po­my­li­li w ozna­cze­niu wie­ku do któ­re­go ze wzglę­du na ce­chy sta­ro­żyt­no­ści za­by­tek od­no­szą. Za­wsze na­pis daje nie­wąt­pli­we świa­dec­two: że ów miecz bło­go­sła­wio­ny przez Pa­pie­ża le­żał te­raz przy ka­ta­fa­lu kró­la Pro­te­stan­tów, a więc i w cza­sie no­wej ko­ro­na­cyi dzie­je znów prze­szło­ści przy­po­mni.

Dziw­ne są po­dob­ne przy­pad­ko­we zda­rze­nia, dla któ­rych chy­ba w zrzą­dze­niach opatrz­nych szu­kać na­le­ży przy­czy­ny. Tu król pro­te­stanc­ki sta­je z pa­pie­skim mie­czem w ręku, tam znów w Re­ims mo­nar­cho­wie fran­cuz­cy przy­się­ga­ją od wie­ków przy ko­ro­na­cyi na sła­wiań­skim tek­ście ewan­ge­lii ***. Prze­ździec­ki te­raz oto od­krył: że włocz­nia rzym­skie­go mę­czen­ni­ka Śgo Mau­ry­ce­go w skarb­cu ka­te­dry kra­kow­skiej do­cho­wa­na, była pierw­szem ber­łem pol­skiem za Chro­bre­go jesz­cze cza­sów. Snać mę­czeń­stwo dla na­ro­du na­sze­go już w owej włócz­ni pro­roc­twem le­ża­ło.

Wróć­my jesz­cze do pru­skie­go mie­cza.

________________

* Chroń. Prus­siae wydr. 1599.

** Prus­si­sche und Bran­de­bur­gi­sche Sta­ats Hi­sto­rie Lip­siae A. 1710 pars I 99.

*** Czy­taj w Przy­ja­cie­lu ludu rok 6 Nr. 40 i w Prze­gląd­nie po­znań­skim IV str. 32.

Z Bo­na­na i Mo­li­net­ta do­wia­du­je­my się i o dru­gim orę­żu z te­goż co pierw­szy źró­dła.

Roku 1497 pa­pież Alek­san­der VI wra­ca­ją­ce­mu z zie­mi świę­tej Bo­gu­sła­wo­wi X daje miecz i mi­trę. Do­dał wte­dy Pa­pież Xię­ciu owe­mu i nu­mi­zma zło­te, wy­sta­wia­ją­ce z jed­nej stro­ny con­si­sto­rium Paw­ła IIgo, z dru­giej sąd osta­tecz­ny. Fi­lip II ksią­że po­mor­ski me­dal ten wpra­wić ka­zał w biór­ko swo­je, któ­re osta­tecz­nie wraz z nim do skarb­ca kró­lów pru­skich prze­szło. Na­pis jest taki:

Dies Stüg­ke Gol­des ist von Pabst Ale­xan­dro VI zu Roma, Hert­zog Bug­schla­fen den X von Pom­mern in se­iner F. G. Wie­der­kunfft vom He­il­gen Gra­be Anno 1497 am H. Chri­stag nach ge­hal­te­ner Hoch­mess nebst einem He­rzog Hutt, und gul­de­nem Schwerdt ve­reh­ret, hat am ge­wicht 20 Du­ca­ten.

Za­koń­cze­nie na­pi­su ta­xu­ją­ce na pie­nią­dze war­tość pa­miąt­ki, jest wiel­ce cha­rak­te­ry­stycz­ne.

Kie­dy się już kil­ka wia­do­mo­ści o mie­czach po­da­ło, trud­no po­mi­nąć tu­taj bez wzmian­ki roz­pra­wy jaką świe­żo X. ka­no­nik Jab­czyń­ski od­czy­tał na po­sie­dze­niu To­wa­rzy­stwa przy­ja­ciół nauk po­znań­skie­go i w I to­mie rocz­ni­ków tego sto­wa­rzy­sze­nia ogło­sił.

W ka­te­drze po­znań­skiej do­cho­wu­je się oręż czczo­ny jako re­li­kwi­ja a ob­no­szo­ny w pro­ces­syi i lu­do­wi do ca­ło­wa­nia da­wa­ny w dzień śś. Apo­sto­łów Pio­tra i Paw­ła. Od­wiecz­ne po­da­nie wska­zu­je, iż jest to ten sam miecz, któ­ry ś. Piotr miał u boku w cza­sie poj­ma­nia Chry­stu­sa Pana. Otóż X. Jab­czyń­ski zbie­ra i roz­wa­ża w roz­pra­wie swo­jej wszel­kie źró­dła pi­śmien­ne na ja­kich się ta re­li­gij­na tra­dy­cya opie­ra. I tak Dłu­gosz już w ży­wo­tach bi­sku­pów po­znań­skich po­da­je: iż Jan XIII Pa­pież wy­pra­wia­jąc do Pol­ski Jor­da­na na bi­skup­stwo po­znań­skie, owym mie­czem uzbro­ił tego jed­ne­go z pierw­szych u nas chrze­ściań­stwa apo­sto­łów.

Na­stęp­nie roz­bie­ra i przy­wo­dzi X. Jab­czyń­ski świa­dec­twa z Za­la­szow­skie­go, Rzep­nic­kie­go i in­nych wspo­mi­na­ją­cych o Pio­tro­wym mie­czu.

Roz­pa­trzyw­szy się w uwa­gach X. Jab­czyń­skie­go tej cen­nej ty­czą­cych się pa­miąt­ki, są­dzę, iż nie­wąt­pli­wem jest: że oręż o któ­rym rzecz, rów­nie jak kie­lich trze­me­szeń­ski Dą­brów­ki i włócz­nia ś. Mau­ry­ce­go, na­le­ży do na­szych waż­nych pa­mią­tek, tych co pa­trzy­ły na krze­wio­ne Chrze­ściań­stwo i ro­dzą­ce się pań­stwo na­sze.

Kształt mie­cza po­da­ny przy roz­pra­wie w drze­wo­ry­cie, a wy­sta­wia­ją­cy go jako ta­sak 2 sto­py i 3 cale (z rę­ko­je­ścią) dłu­gi, w za­koń­cze­niu 4 cale sze­ro­ki, zga­dza się z po­sta­cią orę­ża rzym­skie­go, jaka by­wa­ła za cza­sów Chry­stu­sa Pana.

Istot­na wąt­pli­wość jaką w tej spra­wie mieć moż­na, za­sa­dza się na uwa­dze: czy­li Pa­pież Jan XIII po­słał nam oyr­gi­nał pio­tro­we­go orę­ża, czy­li też wier­ną ko­pią po­świę­co­ną, a tem sa­mom od­da­ną czci pu­blicz­nej? Do­wo­dów na to pi­śmien­nych (jak są­dzi­my) być nie może, ale war­ta aby głos X. Jab­czyń­skie­go nie mi­nął, ale z tak licz­ne­go gro­na uczo­nych i du­chow­nych Po­la­ków za­miesz­ku­ją­cych w Rzy­mie, wzbu­dził kogo do śle­dze­nia w tej spra­wie.II.

UBIO­RY W POL­SCE.

Gdy strój sta­je się ze­wnętrz­ną ozna­ką idei, ma­ni­fe­sta­cją po­li­tycz­ną, wte­dy czę­sto na­próż­no szu­kał­byś ge­ne­alo­gii jego w prze­szło­ści. Za­czy­na on się od pstro­ci­zny i wie­lo­ra­kie­go kształ­tu, a myśl co nad nim za­pa­nu­je, stwa­rza wresz­cie sta­łe i wła­ści­we so­bie za­kro­je jego.

Za­zwy­czaj tak się dzie­je, że oso­by prze­wod­ni­czą­ce w ru­chu na­ro­do­wym, słu­żą stro­jem swo­im za wzór dla resz­ty. Tak u nas ko­ściusz­kow­ska ka­po­ta ze zła­ma­nym koł­nie­rzem i ro­ga­ta kra­kow­ska czap­ka, w koń­co­wych la­tach XVIII stó­le­cia po­li­tycz­ną były ma­ni­fe­sta­cyą.

Nie­chce­my mó­wić tu­taj o dzi­siej­szych stro­jach, te bo­wiem do­tąd się nie­usta­li­ły, a nie­zy­ska­ły jesz­cze ogól­ne­go przy­ję­cia. To prze­cież pew­na: że kie­dy myśl na­ro­do­wa ogół prze­ni­ka, to wte­dy i strój znaj­du­je się od­po­wied­ni.

Zwró­ci­my ra­czej myśl w prze­szłość, przy­pa­tru­jąc się na jej po­mni­kach sza­tom w ja­kie swo­ich po­ubie­ra­ła lu­dzi. Z tych mi­nio­nych stó­le­ci wie­le jesz­cze w ży­ciu zo­sta­ło; bo ksiądz, wie­śniak, Żyd i przed­miesz­cza­nin po sta­re­mu no­sić się do­tąd nie prze­sta­li. Ci tyl­ko co naj­czyn­niej­szy­mi w ro­bo­cie dzie­jów dzia­ła­cza­mi byli, i sza­ty swo­je z ide­ami zmie­nia­li.

Sto­jąc na roz­gra­ni­czu wscho­du i za­cho­du, a w środ­ku Eu­ro­py po­sa­dze­ni, mamy w hi­sto­ryi ca­łej mi­syj­ny cha­rak­ter łą­cze­nia w so­bie obu cy­wi­li­za­cyi na koń­czy­nach świa­ta po­czę­tych. Prze­ra­bia­jąc w du­chu prócz swe­go i obce prze­ję­te, wy­ra­dza­li­śmy w so­bie i na tle swo­jem osta­tecz­ne oj­czy­ste my­śli, te co się ze skarb­nic na­ro­dów na oł­tarz ludz­ko­ści skła­da­ją. I Pol­sce dane było oku­py­wać krwią ide­je dla świa­ta. Wsz­cze­pi­ła nam Opatrz­ność po­ciąg do na­śla­do­wa­nia cu­dze­go, ale też mamy w du­chu na­ro­do­wym siłę prze­rza­dza­nia tych ob­cych pier­wiast­ków. Nie­mie­li­śmy miesz­czań­stwa, więc nie­miec­kie kup­ce na Po­la­ków się u nas prze­ra­dza­ły. Nie prze­czy­li­śmy im ję­zy­ka ani praw ich na­wet…

Niem­cy i Fran­cu­zi czu­ją że wie­le swe­go u nas zna­le­ść­by mo­gli – czę­sto zgła­sza­ją się po tę wła­sność swo­ją. Ale choć­by­śmy im od­dać chcie­li, czyż­by po­zna­li owe ro­śli­ny któ­re z ich ziarn pod nie­bem na­szem na zie­mi ofia­ra­mi oku­pio­nej wy­ro­sły? Nie­po­zna­li­by się z re­zul­ta­ta­mi temi, tak jak trud­no by­ło­by Niem­com zo­ba­czyć swo­ich ro­da­ków w tych wie­lu uczo­nych, pi­sa­rzach, ar­ty­stach i po­etach na­wet, co z nie­miec­kich dzia­dów i ro­dzi­ców uro­śli na grzę­dach na­szych w czy­sto pol­skich lu­dzi…

Mamy my znów u ob­cych prócz idei jaką Pol­ska prze­ka­za­ła na­ro­dom, na­sze zna­ki na nie­bie co o nas gwiaz­da­mi Ko­per­ni­ka a tar­czą So­bie­skie­go wiecz­nie przy­po­mi­nać będą.

Nie daw­no na­pi­sał po­dróż­nik fran­cu­ski Mar­mier, że Sło­wia­nie zo­sta­wi­li Ger­ma­nom pa­mięć o so­bie w płu­gu, chle­bie, zbo­żu i mio­dzie *). Po­uczyw­szy tych swo­ich są­sia­dów rol­ne­go go­spo­dar­stwa, wy­wdzię­cza­li się za ode­bra­ny od nich prze­mysł z wy­na­laz­ka­mi jego…

Od­pła­ca­li­śmy pono so­wi­cie i te na­byt­ki, krwią a ży­wo­ta­mi przod­ków na­szych; bo na ich kar­kach tę­pi­ły się sza­ble Ta­ta­rów i Tur­ków, przed któ­ry­mi wia­ra na­sza in­nych za­sła­nia­ła.

Na­ród, co miał tyle mi­ło­ści że uni­ja­mi a nie orę­żem łą­czył i jed­no­czył z sobą ościen­ne ludy, nie sta­wał opo­rem prze­ciw temu co świat niósł do­bre­go, ani chiń­skim sob­ko­stwa ota­czał się mu­rem. Bra­li­śmy wie­le od dru­gich, ale i nie jed­no da­li­śmy są­sia­dom. Mi­łość bie­rze i daje, a nie zna ra­chun­ku. To też i tu­taj nie o ob­li­cze­nie, ani ana­to­micz­ną cho­dzi nam sek­cyą. – Bóg za­kre­śla dzia­ła­nia na­ro­dów, On sam wy­słu­cha licz­by z tych dłu­gów, ja­kie za­cią­ga­ją u sie­bie na­wza­jem.

Rzu­ci­li­śmy tych zdań kil­ka, bo one po­słu­żą i do roz­wa­gi nad suk­nia­mi ja­kie­mi odzie­wa­no się n nas przed wie­ki, a w ich ob­cej czę­sto bar­wie i kra­ju oj­czy­stej my­śli nie raz wy­ra­żać się przy­szło.

Za­nim bli­żej przy­pa­trzy­my się sza­tom na­szym z prze­szło­ści, ko­niecz­na przy­to­czyć: iż strój uwa­ża­jąc go w ogó­le, idzie co do za­kro­ju swe­go ra­zem z ar­chi­tek­tu­rą i sty­la­mi sztuk pięk­nych. W nim te same pięt­nu­ją się ce­chy, ja­kie mó­wią z pod pę­zla i dłu­ta – był on go­tyc­ki, re­ne­sans, ro­ko­ko i kla­sycz­ny wresz­cie.

____________

*) Pflug, chla­ib po goc­ku, Ro­gen (od róż żyto), Meth. Maja, wpraw­dzie te wy­ra­zy od­le­głe źró­dło w sta­ro­żyt­nych ję­zy­kach, ale może się… uczo­ny Fran­cuz i nie myli gdy wska­zu­je Sło­wian jako tych co je Ger­ma­nom wraz z po­ję­cia­mi po­da­li.

Wie­ki sty­lu ostro­ła­ków, dłu­gą suk­nią z ma­te­ryi ła­mią w ostre fał­dy swo­je; lub ją zdo­bią wy­szy­wa­niem a zmarszcz­ka­mi, na po­do­bień­stwo ko­ro­nek owych z któ­rych całe jaż wie­że mi­ster­nie wzno­szo­no. W cza­sach naj­świet­niej­szych go­ty­cy­zmu, i czło­wiek był ubio­rem w har­mo­nii z ka­te­dra­mi co się ku nie­ba pię­trzy­ły.

Od­ro­dze­nie kla­sy­cy­zmu przy­nio­sło w XV i XVI wie­ku krót­szą suk­nią, za­pstrzy­ło bar­wy; a rzym­ską togę płasz­czy­ka­mi przy­po­mi­nać chcia­ło. Za­męt wresz­cie po­jęć co ro­ko­ko i bar­ro­ko wy­niań­czył, pchnął ludz­kość w roz­brat z praw­dą i pro­sto­tą; a ko­kie­tu­jąc czło­wiek wszyst­ko i o lep­sze z na­tu­rą się pró­bu­jąc, zro­bił pe­ru­kę, gdy Pan Bóg wło­sa­mi gło­wę ozdo­bił. Za kon­su­la­tu znów od­ży­wiać się po­czął kla­sy­cyzm, bo pod te cza­sy i sztu­ki zwró­ci­ły się ku nie­mu.

Dziś ide­je de­mo­kra­tycz­ne i ko­smo­po­li­tycz­ne (co je już i w ar­chi­tek­tu­rze by­stre umy­sły do­strze­gły) od re­wo­lu­cyi fran­cu­skiej po­cząw­szy, krwa­wo do­bi­ja­ły się za­tar­cia róż­nic uprzy­wi­le­jo­wa­nych.

I odział się tedy świat cały w tu­żu­rek, frak i pal­tot, te fran­cu­skie suk­nie kon­for­tu; że oto na uli­cy i w sa­lo­nie, w Ame­ry­ce, we Fran­cyi i gdzie tyl­ko szyld cy­wi­li­za­cyi za­wie­sić się dało, zo­ba­czysz jed­na­kich po­wierz­chow­nie lu­dzi; jak­by ich Pan Bóg wczo­raj w jed­nej stwo­rzył chwi­li, a dziś z raju na zie­mię wy­pę­dził. Tyl­ko or­nat, mun­dur i strój za­kon­ni­ka, sto­ją wśród tego jed­no­barw­ne­go na po­zór świa­ta, jak­by in­nych wie­ków i idei zna­mio­na.

Obej­rza­ne ubio­ry na­sze z prze­szło­ści, z in­nych też niż owe obec­ne wy­ka­żą się po­jęć, gdy za­py­tać ich ze­chce­my a prze­mó­wią z gro­bu i po­mni­ka.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: