- W empik go
Z przeszłości szkice i obrazy - ebook
Z przeszłości szkice i obrazy - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 394 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Święta kościelne w związku z porami roku… 222 – 230.
Symbolika religijna – kobiece roboty do kościołów. 58 – 68.
Obraz N. Maryi Panny w Częstochowie… 25 – 36:
O naszych święconych orężach, mieczu korony pruskiej, oraz piotrowym poznańskim. 1 – 11.
Wielki Czwartek w Krakowie… 49 – 58.
Ubodzy i zakłady dobroczynne w Krakowie… 37 – 48.
Koronacye – skarbiec koronny… 68 – 92.
O urzędowych i rodowych tytułach w Polsce… 249 – 272.
Ubiory w Polsce… 11 – 24
Sztuka u Słowian, szczególnie w przedchrześciańskiej Polsce i Litwie… 195 – 221.
Kościół N. Maryi Panny w Krakowie… 119 – 157.
Sukiennice krakowskie… 93 – 118.
Okolica Kielc, Pińczowa i Chmielnika… 231 – 247.
Praga… 158 – 194.
Bibliograficzne… 273I.
O NASZYCH ŚWIĘCONYCH ORĘŻACH, MIECZU KORONY PRUSKIEJ, ORAZ PIOTROWYM POZNAŃSKIM.
Już Piotr ś… pierwszy w kościele boży namiestnik, czasu pojmania pańskiego z mieczem się ukazuje. W owe chwile idąc Chrystus do Getsemanii rzekł uczniom: Kto miecza nie ma, niech przeda płaszcz swój, a, kupi miecz. (Łuk. XXII. 36).
I stał się w kościele oręż znakiem gotowości do walki, a męczeńskim zwycięztwa Symbolem.
Dotąd oto w godzinę Narodzenia pańskiego, błyszczy miecz w ręku Papieża.
Obrzęd święcenia oręża odbywa się w Rzymie o północy po mszy pasterskiej. Ojciec ś… purpurą przyodzian, błogosławi u grobu ś. Piotra miecz obosieczny i mitrę z gołębicą u jej szczytu.
Mamy ślady już od r. 1177 o przesyłaniu oręża takiego i czapki, panującym dobrze kościołowi zasłużonym. Upominki owe są symbolem zwycięztwa Chrystusa nad piekłem, znamionują moralną władzę stolicy apostolskiej i obowiązek bronienia wiary świętej, jaki mają władcy ziemi. Wreszcie miecz ten Ducha ś. (gladium Spiritus S.)
i mitra zbawienia (galea salutis), oznaczają w ogóle kościół wojujący i tryumf zwycięzców w tej walce.
Znamy spis obdarzonych przez Papieży orężem piotrowym, z czasu od r. 1177 do 1726 *. Przez sześć wieków 27 mieczów rzymskich światu rozdano, a w ich liczbie 10 na Polskę przypada.
Otrzymali miecz taki między innymi: Władysław Warneńczyk, Zygmunt Stary, Stefan Batory, Michał Wiśniowiecki, Jan III. Przesłany przez Pawła III Zygmuntowi Augustowi, przechował się w skarbcu katedry krakowskiej; ów zaś Stanisławowi Lubomirskiemu (w r. 1658) dany, zostaje dotąd w rękach rodziny, a zdobił wystawę krakowską.
Pełno w kronikach naszych opisów arcyuroczystego obrzędu przyjmowania tego upominku Apostolskiej stolicy. Zwykle poseł papiezki wręczał ów dar wysoce ceniony. Jednemu tylko Władysławowi IV sam Urban VIII miecz do boku przypasał a głowę mitrą uwieńczył.
Prócz współczesnej książki Tomasza Vitalisa**, wiele mamy źródeł, z których szczegóły tej pięknej chwili podać możemy. Wytłómaczą one nam zarazem wewnętrzne całej ceremonii znaczenie.
Oto treść listu którym Urban VIII zaprosił do siebie Władysława IV, gdy ten nasz Królewicz zbliżał się do Rzymu.
"Ukochanemu w Chrystusie synowi naszemu życząc zdrowia, apostolskie dajemy błogosławieństwo.
______________
* Po bliższe w tej sprawie szczegóły odsyłam do książki mojej O Broni siecznej. Kraków 1857 r.
** Panegyrici Regalei. Romae 1645.
Rzym, ta ojczyna rodu ludzkiego, wielekroć widział w marach swoich walecznych zwycięzców, co korony różnych królestw zwieńczały ich skronie – upadali oni tutaj na kolana u grobu Rybaka. Dziś ten Rzym ciebie tęsknie wygląda, a chcąc cię coprędzej powitać, przybyciem twojem się cieszy…. Będziesz nam miłym Polski królewiczu, ty co się jaż żaglu żyłeś kościołowi zwycięstwy nad Turkiem i Tatarami, nieprzyjaciołmi Chrześciaństwa…. Rzym wie, że twoją walecznością upadł nieprzyjaciel co Europie nowym zagrażał potopem; a więc mile powitają cię w tej stolicy, gdzie są znane dowody męstwa Polski, tej twierdzy Chrześciaństwa całego…. My zaś oddawna imieniowi i sławie twojej życzliwi, powitamy cię przyjmując w ramiona apostolskiej miłości, jako ozdobę północy i wiary obrońcę…
Dan w Rzymie 28go października 1624 roku."
List ten wręczył witający Władysława imieniem papiezkiem Xże Karol Magalloti. Przywodzą go w całości: Wassenberg, J. Załuski, Kobierzycki, Gorczyn.
Do Castelnuovo wyjechał na spotkanie królewicza kardynał de Torres – przed Rzymem, mimo deszczu cała ludność wiecznego miasta wystąpiła na powitanie Polaków. Wchodzącego do Ojca Sgo Władysława spotkał kardynał Barberini. Papież pocałunkiem ojcowskim i przytuleniem do serca powitał królewicza; a w czasie rozmowy wskazał mu krzesło po prawej tronu swego.
Sama zaś ceremonia przypasania miecza i włożenia mitry, odbyła się następnie w nocy Bożego narodzenia. Rozpoczął ją psalm 60ty wyjątkami z innych w modlitwy zestawiony, a ułożony na intonacyą papiezką i odpowiedzi asystującego duchowieństwa. Oto przekład polski. Królewicz klęczy – Ojciec Sty śpiewa:
Stań się dla nas Panie wieżą mocną, przed nieprzyjacielem – Nic nie zyszcze nieprzyjaciel, a syn nieprawości nie zaszkodzi – Mocą moją i chwałą moją Pan, On mi zbawieniem – Choćby stanęły przeciwko mnie wojska, w Tym ja nadzieję położę – Nie bywa wybawion krol przez wielką moc, ani olbrzym zachowań będzie wielkością siły swej – Jedni w wozach, drudzy w kontach, my zaś w imieniu Pana zastępów ufamy.
Wszechmogący wieczny Boże! Ty w którym jest walczących męstwo, a chwała zwycięzców, racz ukochanego syna naszego Władysława, uzbrojonego tarczą łaski Twojej, ozdobić mitrą zbawienia, a koronę najwyższej zacności włóż na głowę jego. Spraw aby wśród srogości walki, mógł się bezpieczny znaleść w pośród śmierci, wychodząc zwycięzcą dla chwały Boga i na zasłonę wiernych Jego.
Papież siedzący, wkłada na głowę klęczącego królewicza mitrę, mówiąc:
Bierz ukochany synu nasz mitrę tę jaśniejącą promieńmi Ducha Śgo, w której perły nie znamionują srogości drapieżnych, ale mówią o niewinności gołębicy, tego ptaka pokoju. Pamiętać powinieneś: że wojny tylko wtedy są sprawiedliwe, kiedy się prowadzą nie o przywłaszczenie sobie panowania lub dla zdobyczy, ale z natchnienia Ducha Śgo dla pomnożenia wiary i ustalenia pokoju.
Tu Papież wstaje, dobywając miecza z pochwy.
Biada narodowi, który powstaje przeciw ludowi memu, Pan wszechmogący pomści się. Przeklęty który hamuje miecz od krwie, i nie czyni pomsty nad pogany – Porwij Panie broń i tarczę, a powstań mi na pomoc – Osądź Panie szkodzących mi, a zwalcz wojujących przeciwko imieniowi Twemu – Miecz ich niech im serca przeszyje, a łuk ich niech się złamie – Będzie się weselił sprawiedliwy, gdy ujrzy pomstę, ręce swe umyje we krwi grzesznika – Oznajmiłeś między narody moc Twoją, odkupiłeś ramieniem Twojem synów Jakóba i Józefa.
Wszechmocny wojowniku, któryś straszny królom ziemi, a prowadzisz ich na wojnę, przypasz ukochanemu Władysławowi miecz który zwalcza zastępy piekła a pokonywa napastnika. Niech nim zetrze lwie zęby występnych, a Tobie Panie podda niewierne pogany.
Papież siedząc, oddaje goły miecz królewiczowi.
Bierz ukochany Władysławie oręż Pana zastępów, miecz zbawienia – niechaj On w prawicy Twojej, będzie dla niewinnych opieką, bezbożnym chłosta, a Kościołowi niech przybywa świetnych promieni z pobłysków jego.
Królewicz podaje oręż Papieżowi. Ten chowa go w pochwę i przypasuje do boku obdarowonego.
Niech Bóg do bioder twoich miecz przypasze. On pysznych strąca a pokornym łaskę daje. Zwycięstwami czcij Pana wodza wojsk i Pana mściciela.
I odszedł Władysław z mieczem święconym u grobu Rybaka….
Promienie oręża naszego, co (jak mówi podanie) pierwszy raz błysły z prawicy Chrobrego, któremu Bóg przez anioła zesłał oręż na zaznaczenie granic Rzeczypospolitej, jeszcze tylko w Częstochowie przed świętym zajaśniały obrazem…..
Jan Kazimierz dostał od Aleksandra VII miecz święcony, wtedy gdy go ten Papież uczcił tytułem Rex orthodoxus; a po nim Jan III odebrał takiż oręż z nazwą Rex defensor religionis christianae *.
W ostatnich latach poczęto w Europie oglądać pilniej te stare żelaza, dawnych wojen pomniki.
Właśnie wtedy gdy z Przezdzieckim ** dowodziłem: że miecz w skarbcu krakowskim dochowany, danym był Zygmuntowi Augustowi przez Pawła III, a tyle wymownego oręża, okazały nam wystawy starożytności: warszawska i krakowska; właśnie wtedy, zaczęto opisywać koronne odwieczne skarbce w Akwisgranie, Wiedniu i Pradze. Potrzeba było i Prusakom rozglądnąć się za starym mieczem jakim do koronacyi, co oto teraz tak bliska. Był w berlińskiej Kunstkamerze oręż Kurschwert zwany. Że to pięknie zdobny miecz a wielce starożytny, więc chodziło o dowody dla niego coby go w skarbcu koronnym jako insignium umieścić pozwoliły.
Jęto się tedy do studyów i badań nad mieczem owym *** – znalazły się też i dowody niebawem. I tak: kurfirszt Fryderyk II pisząc d. 17 czerwca 1469 r. do brata swego Alberta o spotkaniu się
_______________
* Królowie francuzcy noszą tytuł: Christianissimus, Hiszpańscy Catholicus, cesarze Austryi Apostolieus. Angielscy mieli (przed naszym Janem III) nazwę Defensor fidei; a u nas Fryderyk August tytułował się jeszcze Rex orthodoxus.
** Broń sieczna (str. 13) Wzory sztuki (Serya II).
*** Ledebur's Archiv. Tom XII str. 9.
w Wrocławiu z Maciejem królem węgierskim, wspomina: iż jego złoty miecz taki prawie długi jak królewski jest.
Ponieważ zaś oręż w kunstkamerze przechowany, (o którym wspomnieliśmy) ze względu swojej postaci i cech archeologicznych do drogiej połowy XV wieku odniesionym być może; więc uchwalono, że to o nim pisał kurfirszt Fryderyk. Germańskie zaś norymberskie muzeum wzięło znów wyryte na pochwie herby pod szczegółową rozwagę. Wszystko zgrabnie się zkombinowało, i… ów kurschwert nazwany teraz Staatsschwert z kunstkamery przeniesionym został do skarbca koronnego *.
Czytając te studya tak świetnym uwieńczone skutkiem, zdało mi się: żeć przecie i my może coś wiemy o insygniach koronnych naszych niegdyś lenników. I rzeczywiście, napis na mieczu owym rozjaśnił nieco zagadkę; a daje nam sposobność wyjaśnienia daty miecza i herbów jego kombinacyi – czego w owem piśmie niemieckiem, które się tą sprawą ostatecznie zajmowało, ogłosić nieomieszkamy.
Tutaj nadmienię tylko, iż napis na tym orężu będący rytualną formułą ceremonii błogosławienia miecza, mógł łatwo naprowadzić badaczy na wniosek, że to dar papiezki. Wyryto bowiem na brzeszczocie: Accipe sanctum gladium munus a Deo, feries adversarios perpetuo.
Nie, żądam aby uczeni niemieccy znali polskie źródła, ale choćby już byli zajrzeli do swoich, np.
________________
* Anzeiger für Kunde der deutschen Vorzeit z r. 1860 Nr 9 str. 327.
do kroniki Kaspra Schutza * lub Abela **, a byliby się doszukali: że za panowania Kazimierza Jagielończyka roku 1460, papież Pius IIgi dał w Mantui święcony miecz Albertowi Marchijonowi Brandeburskiemu, owemu którego Achillesem i Ulissesem teutońskim zwano. Jestto więc ten sam miecz o który teraz chodzi, jeśli się niemieccy archeologowie nie pomylili w oznaczeniu wieku do którego ze względu na cechy starożytności zabytek odnoszą. Zawsze napis daje niewątpliwe świadectwo: że ów miecz błogosławiony przez Papieża leżał teraz przy katafalu króla Protestantów, a więc i w czasie nowej koronacyi dzieje znów przeszłości przypomni.
Dziwne są podobne przypadkowe zdarzenia, dla których chyba w zrządzeniach opatrznych szukać należy przyczyny. Tu król protestancki staje z papieskim mieczem w ręku, tam znów w Reims monarchowie francuzcy przysięgają od wieków przy koronacyi na sławiańskim tekście ewangelii ***. Przeździecki teraz oto odkrył: że włocznia rzymskiego męczennika Śgo Maurycego w skarbcu katedry krakowskiej dochowana, była pierwszem berłem polskiem za Chrobrego jeszcze czasów. Snać męczeństwo dla narodu naszego już w owej włóczni proroctwem leżało.
Wróćmy jeszcze do pruskiego miecza.
________________
* Chroń. Prussiae wydr. 1599.
** Prussische und Brandeburgische Staats Historie Lipsiae A. 1710 pars I 99.
*** Czytaj w Przyjacielu ludu rok 6 Nr. 40 i w Przeglądnie poznańskim IV str. 32.
Z Bonana i Molinetta dowiadujemy się i o drugim orężu z tegoż co pierwszy źródła.
Roku 1497 papież Aleksander VI wracającemu z ziemi świętej Bogusławowi X daje miecz i mitrę. Dodał wtedy Papież Xięciu owemu i numizma złote, wystawiające z jednej strony consistorium Pawła IIgo, z drugiej sąd ostateczny. Filip II książe pomorski medal ten wprawić kazał w biórko swoje, które ostatecznie wraz z nim do skarbca królów pruskich przeszło. Napis jest taki:
Dies Stügke Goldes ist von Pabst Alexandro VI zu Roma, Hertzog Bugschlafen den X von Pommern in seiner F. G. Wiederkunfft vom Heilgen Grabe Anno 1497 am H. Christag nach gehaltener Hochmess nebst einem Herzog Hutt, und guldenem Schwerdt verehret, hat am gewicht 20 Ducaten.
Zakończenie napisu taxujące na pieniądze wartość pamiątki, jest wielce charakterystyczne.
Kiedy się już kilka wiadomości o mieczach podało, trudno pominąć tutaj bez wzmianki rozprawy jaką świeżo X. kanonik Jabczyński odczytał na posiedzeniu Towarzystwa przyjaciół nauk poznańskiego i w I tomie roczników tego stowarzyszenia ogłosił.
W katedrze poznańskiej dochowuje się oręż czczony jako relikwija a obnoszony w processyi i ludowi do całowania dawany w dzień śś. Apostołów Piotra i Pawła. Odwieczne podanie wskazuje, iż jest to ten sam miecz, który ś. Piotr miał u boku w czasie pojmania Chrystusa Pana. Otóż X. Jabczyński zbiera i rozważa w rozprawie swojej wszelkie źródła piśmienne na jakich się ta religijna tradycya opiera. I tak Długosz już w żywotach biskupów poznańskich podaje: iż Jan XIII Papież wyprawiając do Polski Jordana na biskupstwo poznańskie, owym mieczem uzbroił tego jednego z pierwszych u nas chrześciaństwa apostołów.
Następnie rozbiera i przywodzi X. Jabczyński świadectwa z Zalaszowskiego, Rzepnickiego i innych wspominających o Piotrowym mieczu.
Rozpatrzywszy się w uwagach X. Jabczyńskiego tej cennej tyczących się pamiątki, sądzę, iż niewątpliwem jest: że oręż o którym rzecz, równie jak kielich trzemeszeński Dąbrówki i włócznia ś. Maurycego, należy do naszych ważnych pamiątek, tych co patrzyły na krzewione Chrześciaństwo i rodzące się państwo nasze.
Kształt miecza podany przy rozprawie w drzeworycie, a wystawiający go jako tasak 2 stopy i 3 cale (z rękojeścią) długi, w zakończeniu 4 cale szeroki, zgadza się z postacią oręża rzymskiego, jaka bywała za czasów Chrystusa Pana.
Istotna wątpliwość jaką w tej sprawie mieć można, zasadza się na uwadze: czyli Papież Jan XIII posłał nam oyrginał piotrowego oręża, czyli też wierną kopią poświęconą, a tem samom oddaną czci publicznej? Dowodów na to piśmiennych (jak sądzimy) być nie może, ale warta aby głos X. Jabczyńskiego nie minął, ale z tak licznego grona uczonych i duchownych Polaków zamieszkujących w Rzymie, wzbudził kogo do śledzenia w tej sprawie.II.
UBIORY W POLSCE.
Gdy strój staje się zewnętrzną oznaką idei, manifestacją polityczną, wtedy często napróżno szukałbyś genealogii jego w przeszłości. Zaczyna on się od pstrocizny i wielorakiego kształtu, a myśl co nad nim zapanuje, stwarza wreszcie stałe i właściwe sobie zakroje jego.
Zazwyczaj tak się dzieje, że osoby przewodniczące w ruchu narodowym, służą strojem swoim za wzór dla reszty. Tak u nas kościuszkowska kapota ze złamanym kołnierzem i rogata krakowska czapka, w końcowych latach XVIII stólecia polityczną były manifestacyą.
Niechcemy mówić tutaj o dzisiejszych strojach, te bowiem dotąd się nieustaliły, a niezyskały jeszcze ogólnego przyjęcia. To przecież pewna: że kiedy myśl narodowa ogół przenika, to wtedy i strój znajduje się odpowiedni.
Zwrócimy raczej myśl w przeszłość, przypatrując się na jej pomnikach szatom w jakie swoich poubierała ludzi. Z tych minionych stóleci wiele jeszcze w życiu zostało; bo ksiądz, wieśniak, Żyd i przedmieszczanin po staremu nosić się dotąd nie przestali. Ci tylko co najczynniejszymi w robocie dziejów działaczami byli, i szaty swoje z ideami zmieniali.
Stojąc na rozgraniczu wschodu i zachodu, a w środku Europy posadzeni, mamy w historyi całej misyjny charakter łączenia w sobie obu cywilizacyi na kończynach świata poczętych. Przerabiając w duchu prócz swego i obce przejęte, wyradzaliśmy w sobie i na tle swojem ostateczne ojczyste myśli, te co się ze skarbnic narodów na ołtarz ludzkości składają. I Polsce dane było okupywać krwią ideje dla świata. Wszczepiła nam Opatrzność pociąg do naśladowania cudzego, ale też mamy w duchu narodowym siłę przerzadzania tych obcych pierwiastków. Niemieliśmy mieszczaństwa, więc niemieckie kupce na Polaków się u nas przeradzały. Nie przeczyliśmy im języka ani praw ich nawet…
Niemcy i Francuzi czują że wiele swego u nas znaleśćby mogli – często zgłaszają się po tę własność swoją. Ale choćbyśmy im oddać chcieli, czyżby poznali owe rośliny które z ich ziarn pod niebem naszem na ziemi ofiarami okupionej wyrosły? Niepoznaliby się z rezultatami temi, tak jak trudno byłoby Niemcom zobaczyć swoich rodaków w tych wielu uczonych, pisarzach, artystach i poetach nawet, co z niemieckich dziadów i rodziców urośli na grzędach naszych w czysto polskich ludzi…
Mamy my znów u obcych prócz idei jaką Polska przekazała narodom, nasze znaki na niebie co o nas gwiazdami Kopernika a tarczą Sobieskiego wiecznie przypominać będą.
Nie dawno napisał podróżnik francuski Marmier, że Słowianie zostawili Germanom pamięć o sobie w pługu, chlebie, zbożu i miodzie *). Pouczywszy tych swoich sąsiadów rolnego gospodarstwa, wywdzięczali się za odebrany od nich przemysł z wynalazkami jego…
Odpłacaliśmy pono sowicie i te nabytki, krwią a żywotami przodków naszych; bo na ich karkach tępiły się szable Tatarów i Turków, przed którymi wiara nasza innych zasłaniała.
Naród, co miał tyle miłości że unijami a nie orężem łączył i jednoczył z sobą ościenne ludy, nie stawał oporem przeciw temu co świat niósł dobrego, ani chińskim sobkostwa otaczał się murem. Braliśmy wiele od drugich, ale i nie jedno daliśmy sąsiadom. Miłość bierze i daje, a nie zna rachunku. To też i tutaj nie o obliczenie, ani anatomiczną chodzi nam sekcyą. – Bóg zakreśla działania narodów, On sam wysłucha liczby z tych długów, jakie zaciągają u siebie nawzajem.
Rzuciliśmy tych zdań kilka, bo one posłużą i do rozwagi nad sukniami jakiemi odziewano się n nas przed wieki, a w ich obcej często barwie i kraju ojczystej myśli nie raz wyrażać się przyszło.
Zanim bliżej przypatrzymy się szatom naszym z przeszłości, konieczna przytoczyć: iż strój uważając go w ogóle, idzie co do zakroju swego razem z architekturą i stylami sztuk pięknych. W nim te same piętnują się cechy, jakie mówią z pod pęzla i dłuta – był on gotycki, renesans, rokoko i klasyczny wreszcie.
____________
*) Pflug, chlaib po gocku, Rogen (od róż żyto), Meth. Maja, wprawdzie te wyrazy odległe źródło w starożytnych językach, ale może się… uczony Francuz i nie myli gdy wskazuje Słowian jako tych co je Germanom wraz z pojęciami podali.
Wieki stylu ostrołaków, długą suknią z materyi łamią w ostre fałdy swoje; lub ją zdobią wyszywaniem a zmarszczkami, na podobieństwo koronek owych z których całe jaż wieże misternie wznoszono. W czasach najświetniejszych gotycyzmu, i człowiek był ubiorem w harmonii z katedrami co się ku nieba piętrzyły.
Odrodzenie klasycyzmu przyniosło w XV i XVI wieku krótszą suknią, zapstrzyło barwy; a rzymską togę płaszczykami przypominać chciało. Zamęt wreszcie pojęć co rokoko i barroko wyniańczył, pchnął ludzkość w rozbrat z prawdą i prostotą; a kokietując człowiek wszystko i o lepsze z naturą się próbując, zrobił perukę, gdy Pan Bóg włosami głowę ozdobił. Za konsulatu znów odżywiać się począł klasycyzm, bo pod te czasy i sztuki zwróciły się ku niemu.
Dziś ideje demokratyczne i kosmopolityczne (co je już i w architekturze bystre umysły dostrzegły) od rewolucyi francuskiej począwszy, krwawo dobijały się zatarcia różnic uprzywilejowanych.
I odział się tedy świat cały w tużurek, frak i paltot, te francuskie suknie konfortu; że oto na ulicy i w salonie, w Ameryce, we Francyi i gdzie tylko szyld cywilizacyi zawiesić się dało, zobaczysz jednakich powierzchownie ludzi; jakby ich Pan Bóg wczoraj w jednej stworzył chwili, a dziś z raju na ziemię wypędził. Tylko ornat, mundur i strój zakonnika, stoją wśród tego jednobarwnego na pozór świata, jakby innych wieków i idei znamiona.
Obejrzane ubiory nasze z przeszłości, z innych też niż owe obecne wykażą się pojęć, gdy zapytać ich zechcemy a przemówią z grobu i pomnika.