Zacząć od nieba - ebook
Zacząć od nieba - ebook
Autorka zabiera nas w poetycką podróż po swoim świecie pełnym wzruszeń, emocji i uczuć. Robi to jakby mimochodem, otwierając cichutko drzwi i delikatnie chwytając za rękę. Muska nasze dusze, rozbudza zmysły, zostawiając przy tym wyobraźni pole do popisu. Wiersze emanują ciepłem i wrażliwością, zarażają optymizmem, powodując, że serce rozpiera radość.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8159-995-5 |
Rozmiar pliku: | 958 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
księżyc objął ramionami
nieba pół
i na drzewa
spadły gwiazdy głową w dół
powiew huśta je astralny
z liści strąca blask nawalny
w ową noc rozkołysaną walcem noc
w sieci ulic się zaplątał
późny ktoś
sen bezdomny
zawirował w srebrze wstęg
domom cudnie jest i zwiewnie
światła płyną w krąg rozlewnie
drżą w powietrzu grzeszne szepty w taką noc
wyłączony jest z orbity
ziemski świat
namiętnością
w nim już tyka gwiezdny kwiat
i tak niebnie jest dokoła
srebrne liście srebrne słowa
w ową noc rozkołysaną walcem nocCzucie niebanalne
1
Niesłusznie zwie się teraz chwilką;
daremne słońca są, księżyce.
Ono trwa wiecznie, zmienia tylko
barwami pogód swe oblicze.
2
Dawniej bogowie – dla legendy,
a potem pędził bieg historii.
Szukałam nowych bogów wszędy,
spotkałam dzisiaj w całej glorii.
3
Nasienie, krew, walka i Eros –
oto co rozpowiększa życie.
Krocie nas pod kopułą niebios
formują jego bezgranice.
4
Przemiana mieści się w sposobie
ujęcia tej rzeczywistości,
którą ten człowiek nosi w sobie,
co zaczął się od ciekawości.
5
Myśleć – to znaczy żyć w przyszłości;
nadawać kształt swemu pragnieniu.
Ono prowadzi ku wieczności,
gdy więcej światła jest w spojrzeniu.
6
To, co prześwietla błysk rozumu,
z miejsca nazwane jest twórczością.
Nie zniweczy jej wiew monsunów,
bo jest jak duch samą wiecznością.Nawoływania wczesne
Już mnie świt nawołuje długimi
promieniami kosmicznych płomieni.
Nawołują hultajskie świergoty
ptaków drobnych, dalekie przestrzenie
tchem wilgotnym nierówno dyszące,
staw mieniący się czernią opali,
dwa łabędzie, niebo wzwyż rosnące.
Wabią zewsząd liliowych bzów wonie,
widne ścieżki wśród pól zapłodnionych
i zielony mrok rozdarty lasem,
gąszcz paproci chłodem odymionych,
dzięcioł w drzewach, kukułki zuchwałe,
brzozy wiotkim listowiem szumiące,
w trawach brzęki rozgłośne, stokrocie,
w krąg do życia się życie budzące
w sokach drzew i w pędach nagłej łąki.
Nawołują mnie obłok i rzeka,
nić wszystkiego, co wokół się przędzie.
Jakże być mi w tym wszystkim miłośnie,
słuchać wołań i nie móc być wszędzie?Spacer w deszczu z marzeniami
Z okna widać miasto deszczem zlane
w sieci ulic splątanych ulicznie.
Krople świateł kapią fosforycznie
na powietrze majem kołysane.
Czyjeś kroki stąpają bezsennie
z parasolem marzeniami wzdętym,
z mokrym wiatrem ledwie rozpoczętym,
co się w drzewach bałagani zmiennie,
ciągnąc sny aż po czarny widnokrąg
z drzew wyrosłych na leśnym kobiercu…
Czujesz naraz ciepły wiew po sercu
i tęsknotę za tym, co dalekie,
że chce się iść z nieznanym człowiekiem –
z parasolem w deszczu Bóg wie dokąd.