- W empik go
Zaczarowane święta - ebook
Zaczarowane święta - ebook
W finale Długo i szczęśliwie Dev i Charlie wreszcie zrozumieli, że są dla siebie stworzeni. Ale co było dalej? Autorka nie pozostawia czytelników bez odpowiedzi. W tym uroczym opowiadaniu powraca do bohaterów, aby sprawdzić, co u nich słychać. Minęło sześć tygodni. Nadeszły święta. Dev i Charlie spędzają ten wyjątkowy czas w swoim domu w Los Angeles razem z przyjaciółmi. Wśród wyszukanych potraw, świątecznych ozdób, udekorowanej choinki i pięknie zapakowanych prezentów obaj zastanawiają się nad swoimi uczuciami i planami na przyszłość? Czy ich historię uwieńczy wyczekiwane przez wszystkich „Żyli długo i szczęśliwie”?
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-831-8028-1 |
Rozmiar pliku: | 1,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Los Angeles, Kalifornia – piątek, 24 grudnia 2021 roku
Charlie
Charlie Winshaw wie, kiedy dokładnie zaczął wierzyć w długie i szczęśliwe życie.
Cóż, nie była to jedna chwila. Dwoje czarnych oczu i krwawiący nos; siedzenie przy stole z mężczyzną o potarganych włosach, który uśmiechnął się do niego i powiedział: „Wiem, że dzięki mnie się zakochasz”.
Próbna randka z układaniem puzzli.
Palce Deva w jego włosach, gdy wciągała go spirala, oraz Dev pytający: „Kiedy tak się dzieje, jak mogę ci pomóc?”.
Pocałunek pod murem w Nowym Orleanie, selfie w Kapsztadzie, wolny taniec na chodniku, łódka na Bali i oglądanie zachodu słońca.
Finał programu telewizyjnego: przeprosiny, kurtka dżinsowa, obietnica. Pocałunek i korona.
Przez dwadzieścia siedem lat Charlie uważał, że szczęśliwe zakończenia przytrafiają się tylko innym ludziom. Mniej pokrzywionym ludziom. Ludziom z neurotypowymi mózgami i bez problemów ze zdrowiem psychicznym. Zatem przeważnie fikcyjnym ludziom.
Sądził, że romantyczna miłość istnieje tylko za metaforyczną szklaną ścianą, która zawsze oddzielała go od pozostałych. Ale potem zgłosił się do reality show, tam randkował, poznał Deva Deshpande i doszedł do wniosku, że szklana ściana była barierą jego własnego wymysłu, a Dev wyrwał się przed szereg i tanecznym krokiem ją przekroczył.
A teraz Charlie wywrócił całe swoje życie do góry nogami, ponieważ jest beznadziejnie i bezużytecznie zakochany.
Racja, dawniej wiódł dość nieszczęśliwe życie.
A teraz zamiast w nowoczesnym apartamencie na dwudziestym piętrze w centrum San Francisco mieszka w Silver Lake. Ma mały dom w hiszpańskim stylu kolonialnym z niebieskimi drzwiami wejściowymi. Zamiast wpasowywać się w kulturę start-upów technologicznych panującą na co dzień w biurze, on pracuje z domu jako dyrektor wykonawczy Fundacji Winshawa, przeważnie organizując półkolonie, na których dzieciaki z okolicy Los Angeles uczą się kodowania. I zamiast codziennie wieczorem zasypiać samemu w ogromnym łóżku, przekonując się, że tego właśnie chce, zasypia obok Deva. Zasypia otulony kimś, kto go zna i kocha, kimś, kto chrapie, kiedy śpi na plecach, ale zawsze obraca się na bok, gdy Charlie szturcha go w nocy. Kimś, kogo twarz rozpogadza się każdego ranka, kiedy Charlie przynosi mu kawę. Kimś, kto całuje go, nawet gdy ma paskudnie nieświeży oddech z rana.
Tak to jest. Charlie wierzy teraz w ten cały kit długiego i szczęśliwego życia. Tyle że nie ma bladego pojęcia, co będzie potem. Filmy, do których oglądania zmusza go Dev, nigdy nie pokazują tego, co wydarza się później – po wyznaniu miłości, wielkim geście, epickim pocałunku. Co dzieje się po napisach końcowych?
Oczywiście (i niezbyt mądrze) postanawia szukać rady.
– Kategorycznie nie możesz się oświadczyć! – piszczy Parisa Khadim z kuchennego stołka.
Podkreśla to niepotrzebnie głośne stwierdzenie, waląc pięścią w granitowy blat. Charlie, który kroi czerwoną paprykę, z zaskoczenia prawie traci palec. Uspokaja oddech, ostrożnie odkłada nóż i patrzy nad blatem na swoją najlepszą przyjaciółkę.
– Nie powiedziałem, że myślę o oświadczynach.
Nie powiedział tego, ale kto wie… może coś na kształt pierścionka niemal wypala dziurę w przedniej kieszeni jego dżinsów i nie daje mu spokoju, sprawiając się, że czuje w sercu niepokój podobny jak w chwilach oczekiwania na świąteczne prezenty.
Bo czy nie tak się postępuje? Czy nie powinien się oświadczyć? Kiedy kochasz kogoś tak mocno, że czujesz, jakby urosło ci drugie serce specjalnie dla tej osoby? Gdy twoje drugie serce bije szaleńczo za każdym razem, gdy ta osoba jest w pobliżu? Wtedy następnym krokiem jest małżeństwo. Właśnie tak powinna potoczyć się ta historia.
Prawda?
Parisa wskazuje na niego oskarżycielsko.
– Nie, ale myślisz o tym, prawda? – Grozi mu palcem. – Widzę to w twoim pomarszczonym pyszczku mopsa.
– Moim pyszczku mopsa? – Charlie wraca do przyrządzania jedzenia, próbując zmienić wyraz twarzy. – Doceniam, że jako była specjalistka reklamy w Długo i szczęśliwie oraz obecna szefowa działu promocji Długo i szczęśliwie dopieszczasz moje kruche ego – mówi sarkastycznie. A przynajmniej sądzi, że to sarkazm. Ciągle się uczy.
– Posłuchaj, ciasteczko. – Parisa kradnie pasek papryki, którą on właśnie pokroił. – Jestem twoją najlepszą przyjaciółką i moje zadanie polega na tym, by trzymać twoje ego w ryzach. Pilnować, żeby nie straciło panowania nad sobą wśród tej całej medialnej wrzawy.
– Medialnej wrzawy, którą ty rozkręciłaś – zauważa Charlie. Oczywiście cicho i pod nosem. Uwielbia ją, ale Parisa potrafi być ciut przerażająca, kiedy tego chce.
Dziewczyna jeszcze mocniej sygnalizuje znaki interpunkcyjne ręką i wali pięścią w blat kuchenny.
– Zdecydowanie nie możesz poprosić Deva o rękę!
Charlie wręcz czuje, jak jego pyszczek mopsa staje się jeszcze bardziej mopsowaty, ale jest zbyt słaby, by to powstrzymać. Nerwowo przeczesuje włosy palcami i mówi:
– Tak hipotetycznie, gdybym o tym myślał… dlaczego właściwie to byłby taki okropny pomysł?
– Po pierwsze – mówi Parisa, popijając solidny łyk merlota. On kupuje drogie wina na imprezę, a ona obala je niczym popołudniowe cold brew. – Nie możesz się zaręczyć, bo masz dopiero dwadzieścia osiem lat.
Marszczenie twarzy się pogłębia.
– Chwila. Co jest nie tak w byciu dwudziestoośmiolatkiem? – pyta Charlie.
– A kim ty jesteś? Młodocianą panną młodą? – Jules Lu domaga się odpowiedzi ze stołka po prawej stronie Parisy. Bo nie wystarczy, że jedna kobieta krzyczy na niego w Wigilię w jego własnym domu. Teraz są dwie. Cały tydzień w obłąkaniu przygotowuje przyjęcie, próbując na całego wejść w świąteczny klimat, którego nigdy nie zaznał, nawet gdy był chłopcem. Zawsze czuł się bowiem wykluczony ze świętowania w domu Winshawów – jako dziecko z problemami, będące ciężarem, kłopotem.
W życiu dorosłym święta oznaczały kupowanie dla siebie biletu lotniczego w odległe miejsce, gdzie mógł udawać, że wcale nie ma Gwiazdki.