Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Zapomniana wojowniczka - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
9 sierpnia 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
39,90

Zapomniana wojowniczka - ebook

Nadchodzi czas, by zmierzyć się z nieuniknionym

Pozostawiona z tajemniczymi słowami plemiennych przodków, trójka wybrańców rozpoczyna poszukiwania czwartego kota, który dopełni starożytną przepowiednię. Gołębie Skrzydło, męczona koszmarami o straszliwych wydarzeniach w górach, z przerażeniem odkrywa, że jej moce zaczynają zanikać, a Bluszczowa Sadzawka staje przed okrutną próbą, by udowodnić swoją lojalność wobec Mrocznej Puszczy. Za namową Klanu Gwiazdy Sójcze Pióro decyduje się wyznać Rozżarzonemu Sercu szokującą prawdę dotyczącą jej życia. Gdy nad jeziorem niespodziewanie pojawia się stary wróg klanów, pomoc przyniesie dawno zapomniana wojowniczka, szukająca odkupienia za swoje grzechy.

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8203-144-7
Rozmiar pliku: 1,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

KLANY

KLAN PIORUNA

PRZYWÓDCA

OGNISTA GWIAZDA — płomiennorudy kocur

ZASTĘPCA

JEŻYNOWY PAZUR — ciemnobrązowy pręgowany kocur o bursztynowych oczach

MEDYK (kocur lub kotka, którzy po siedli zdolność leczenia)

SÓJCZE PIÓRO — szary pręgowany kocur o ślepych błękitnych oczach

WOJOWNICY (koty i kotki bez młodych)

SZARA PRĘGA — długowłosy szary kocur

ZAKURZONA SKÓRA — ciemnobrązowy pręgowany kocur

PIASKOWA BURZA — jasnoruda kotka o zielonych oczach

PAPROCIOWE FUTRO — złocistobrązowy pręgowany kocur

SZCZAWIOWY OGON — szylkretowo-biała kotka o bursztynowych oczach

OBŁOCZNY OGON — długowłosy biały kocur o niebieskich oczach

JASNE SERCE — biała kotka w rude łaty

MILKA — srebrzysta pręgowana kotka

CIERNISTY PAZUR — złocistobrązowy pręgowany kocur

WIEWIÓRCZY LOT — ciemnoruda kotka o zielonych oczach

LIŚCIASTA SADZAWKA — jasnobrązowa pręgowana kotka o bursztynowych oczach; była medyczka

PAJĘCZA NOGA — długonogi czarny kocur o brązowym podbrzuszu i bursztynowych oczach

BRZOZOWY ZACHÓD — jasnobrązowy pręgowany kocur

BIAŁE SKRZYDŁO — biała kotka o zielonych oczach

JAGODOWY NOS — kremowy kocur

LESZCZYNOWY OGON — drobna szaro-biała kotka

MYSI WĄS — szaro-biały kocur

ROZŻARZONE SERCE — szara pręgowana kotka

LWI PŁOMIEŃ — złocisty pręgowany kocur o bursztynowych oczach

LISI SUS — rudawy pręgowany kocur

OBLODZONA CHMURA — biała kotka

ROPUSZY KROK — czarno-biały kocur

RÓŻANY PŁATEK — ciemnokremowa kotka

WRZOŚCOWE ŚWIATŁO — ciemnobrązowa kotka

KWITNĄCY ZACHÓD — szylkretowo-biała kotka

TRZMIELA PRĘGA — bardzo jasny szary kocur w czarne pręgi

GOŁĘBIE SKRZYDŁO — bladoszara kotka o zielonych oczach

BLUSZCZOWA SADZAWKA — srebrzysto-biała pręgowana kotka o ciemnoniebieskich oczach

KARMICIELKI (kotki oczekujące młodych lub opiekujące się nimi)

PAPROTKOWA CHMURA — bladoszara kotka w ciemniejsze cętki o zielonych oczach

STOKROTKA — długowłosa kremowa kotka z siedliska koni

MAKOWY MRÓZ — szylkretowa kotka, matka kociąt Jagodowego Nosa: Wisienki (rudej koteczki) i Krecika (brązowokremowego kocurka)

STARSZYZNA (byli wojownicy i karmicielki)

MYSIE FUTRO — mała ciemnobrązowa kocica

PIĘKNIŚ — pulchny pręgowany kocur o posiwiałym pysku; były samotnik

KLAN CIENIA

PRZYWÓDCA

CZARNA GWIAZDA — duży biały kocur o wielkich czarnych łapach

ZASTĘPCA

JARZĘBINOWY PAZUR — rudy kocur

MEDYK

MAŁA CHMURA — bardzo drobny pręgowany kocur

WOJOWNICY

DĘBOWE FUTRO — mały brązowy kocur

DYMNA STOPA — czarny kocur

ROPUSZA STOPA — ciemnobrązowy kocur

JABŁKOWE FUTRO — nakrapiana brązowa kotka

WRONI MRÓZ — czarno-biały kocur

SZCZURZA BLIZNA — brązowy kocur z długą bliz­ną wzdłuż grzbietu

ŚNIEŻNA PTASZYNA — śnieżnobiała kotka

BRUNATNA SKÓRA — szylkretowa kotka o zielonych oczach

OLIWKOWY NOS — szylkretowa kotka

SOWI PAZUR — jasnobrązowy pręgowany kocur

RYJÓWCZA STOPA — szara kotka o czarnych stopach

OSMOLONE FUTRO — ciemnoszary kocur

RUDA WIERZBA — cętkowany brązowo-rudy kocur

TYGRYSIE SERCE — ciemnobrązowy kocur

ŚWITAJĄCA SKÓRA — kremowa kotka

SOSNOWY NOS — czarna kotka

FRETKOWY PAZUR — kremowo-szary kocur

SZPACZE SKRZYDŁO — rudy kocur

KARMICIELKI

SPLĄTANE FUTRO — pręgowana kotka o roztrzepanym długim futrze

BLUSZCZOWY OGON — czarno-biało-szylkretowa kotka

STARSZYZNA

CEDROWE SERCE — ciemnoszary kocur

WYSOKI MAK — długonoga, jasnobrązowa pręgowana kocica

WĘŻOWY OGON — ciemnobrązowy kocur o pręgowanym ogonie

BIAŁA WODA — biała długowłosa kocica, ślepa na jedno oko

KLAN WIATRU

PRZYWÓDCA

POJEDYNCZA GWIAZDA — pręgowany brązowy kocur

ZASTĘPCZYNI

JESIONOWA STOPA — szara kotka

MEDYK

PUSTUŁKOWY LOT — cętkowany szary kocur

WOJOWNICY

OSTOWE SERCE — długowłosa biała kotka

WRONIE PIÓRO — ciemnoszary kocur

SOWI WĄS — pręgowany jasnobrązowy kocur

BIAŁY OGON — mała biała kotka

NOCNA CHMURA — czarna kotka

JANOWCOWY OGON — bardzo jasna szaro-biała kotka o niebieskich oczach

ŁASICZE FUTRO — rudy kocur o białych łapach

ZAJĘCZY BRYK — brązowo-biały kocur

LIŚCIASTY OGON — ciemny pręgowany kocur o bursztynowych oczach

ŻARZĄCA STOPA — szary kocur o dwóch ciemnych łapach

WRZOSOWY OGON — jasnobrązowa kotka o niebieskich oczach; uczennica: Kolcolistna Łapa (szaro-biała kotka)

BRYZOWA SKÓRA — czarny kocur o bursztynowych oczach; uczeń: Głazowa Łapa (duży bladoszary kocur)

TURZYCOWY WĄS — jasnobrązowa kotka

JASKÓŁCZY OGON — ciemnoszara kotka

SŁONECZNY CIOS — szylkretowa kotka z dużą białą łatą na czole

WĄSATY NOS — jasnobrązowy kocur

STARSZYZNA

PAJĘCZYNOWA STOPA — pręgowany ciemnoszary kocur

ROZDARTE UCHO — pręgowany kocur

KLAN RZEKI

PRZYWÓDCZYNI

MGLISTA GWIAZDA — szara kotka o niebieskich oczach

ZASTĘPCA

TRZCINOWY WĄS — czarny kocur; uczeń: Wydrążona Łapa (ciemnobrązowy pręgowany kocur)

MEDYCZKA

ĆMIE SKRZYDŁO — złocista nakrapiana kotka; uczennica: Wierzbowy Blask (szara pręgowana kotka)

WOJOWNICY

SZARA MGŁA — bladoszara pręgowana kotka

MIĘTOWE FUTRO — jasnoszary pręgowany kocur

OBLODZONE SKRZYDŁO — biała kotka o niebieskich oczach

PŁOTKOWY OGON — ciemnoszara kotka; uczennica: Mszysta Łapa (brązowo-biała kotka)

OTOCZAKOWA STOPA — nakrapiany kocur

MALWOWY NOS — jasnobrązowy pręgowany kocur

RUDZIKOWE SKRZYDŁO — szylkretowo-biały kocur

ŻUKOWY WĄS — brązowo-biały pręgowany kocur

PŁATKOWE FUTRO — szaro-biała kotka

TRAWIASTE FUTRO — jasnobrązowy kocur

PSTRĄGOWY POTOK — bladoszara pręgowana kotka

SITOWATY OGON — jasnobrązowy pręgowany kocur

KARMICIELKI

ZMIERZCHOWE FUTRO — brązowa pręgowana kotka

OMSZONA SKÓRA — szylkretowa kotka o niebieskich oczach

STARSZYZNA

CĘTKOWANY NOS — cętkowana szara kocica

SKOCZNY OGON — rudo-biały kocur

KOTY SPOZA KLANÓW

DYMEK — muskularny szaro-biały kocur zamieszkujący stodołę w siedlisku koni

NITKA — mała szaro-biała kotka zamieszkująca stodołę w siedlisku koni

INNE ZWIERZĘTA

PÓŁNOC — borsuczyca wpatrująca się w gwiazdy, żyjąca niedaleko morzaPROLOG

Jeżyny na skraju lasu zaszeleściły i na otwartą przestrzeń wyszedł kot. Rozejrzał się czujnie, po czym przemaszerował przez szeroką połać łąki w stronę kolejnego pasa drzew w oddali. Jaskrawe słońce pory nowych liści oświetlało krajobraz pól poprzecinanych żywopłotami. Przy Drodze Grzmotu stały skupione obok siebie domostwa Dwunożnych.

Mimo że pora nowych liści dopiero się zaczęła, słońce grzało już mocno i kot z irytacją zastrzygł uszami, gdy nad jego głową zabrzęczały muchy. Pod drzewami będzie chłodniej — pomyślał, przystając na chwilę, by wyprostować zmęczone łapy. — To już niedaleko. Za tym łańcuchem wzgórz…

Zanim jednak dotarł do miłego cienia lasu, rozległ się głośny syk i spod pobliskiego żywopłotu wyskoczył drugi kot — żylasty, umięśniony szary kocur z uchem noszącym ślady ugryzienia.

— Co ty tu robisz? — zapytał. — Jeśli szukasz miejsca do odpoczynku, szukaj dalej. To mój teren i do mnie należy tutejsza zwierzyna.

Podróżny zatrzymał się i zmierzył kocura spojrzeniem zmrużonych oczu.

— Twój teren? Mieszkasz w tym żywopłocie?

— Nie, w tamtym gospodarstwie. — Kocur wskazał ogonem duże domostwo Dwunożnych ledwie widoczne między krzewami. — I nie lubię obcych. Idź dalej albo cię do tego zmuszę. — Odsłonił zęby i wysunął pazury, gniewnie jeżąc zmierzwioną sierść koloru chmur.

Podróżny przysiadł na tylnych łapach i zakołysał się. Od dawna nie próbowałem sił w walce… — pomyślał — ale nie dam się nastraszyć temu parszywcowi.

— Tylko tędy przechodzę. Nie zagrożę twojej bezcennej zwierzynie.

Kot z gospodarstwa parsknął niedowierzająco i przechylił głowę.

— Jesteś jednym z tych kotów znad jeziora?

— Dlaczego pytasz? — miauknął czujnie podróżny.

— Bo widziałem, jak kiedyś tędy szły — odparł szary kocur. — Och, one mnie nie widziały, nie pokazałem im się. Słyszałem jednak, że rozmawiały o górach. — Wywrócił oczami. — Kto wypuszczałby się w taką podróż! Nie wystarczy im pożywienia w domu?

— Może nie szukają pożywienia — odparł pierwszy kot z nutą pogardy. — Wiesz, w życiu są jeszcze inne sprawy.

Kot z gospodarstwa usiadł i tylną łapą podrapał się za uchem.

— Niby co? — miauknął lekceważąco. — Gapienie się w gwiazdy i wyobrażanie sobie, że spoglądają na ciebie przodkowie? — Widząc zaskoczone drgnięcie podróżnego, dodał: — Nasłuchałem się historyjek o tym, co się dzieje za tymi wzgórzami. Dopóki tamtejsze koty nie wchodzą mi w drogę, nie obchodzi mnie, co tam wyprawiają. Mogą…

— Wiem — przerwał mu podróżny, przeciskając się obok i ruszając dalej. — Dopóki nie kradną ci zwierzyny.

Szary kocur zerwał się i poszedł za nim.

— Jesteś jednym z nich, prawda? — zapytał, kiedy go dogonił. — Chyba cię już gdzieś widziałem.

— Może. — Wąsy wędrowca drgnęły. — Dawno temu.

— Gdzie się podziewałeś? — zapytał z ciekawością kot z gospodarstwa. — Zgubiłeś się?

— O nie — odparł podróżny z lekkim rozbawieniem. — Zawsze wiedziałem, gdzie jestem.

Szary kocur zwolnił i został z tyłu, wzrokiem odprowadzając obcego odchodzącego w stronę drzew. Potem pokręcił głową i skokami pobiegł do gospodarstwa; tam machnął ogonem i zniknął w żywopłocie.

Wędrowiec dotarł do lasu i rozejrzał się za miejscem, w którym mógłby zbudować tymczasowe posłanie, ale łapy świerzbiły go, by ruszyć dalej; żadne zagłębienie w ziemi czy pod korzeniami nie wydawało się odpowiednie. Spod krzewu wyszła mysz i zajęła się obgryzaniem leżących na ziemi nasion trawy. Przypomniawszy sobie lekcje z zamierzchłej przeszłości, kot przypadł do ziemi w pozycji myśliwskiej, po czym wyskoczył i jednym szybkim ciosem zabił zwierzątko. Jednak bezwładne, pozbawione życia ciałko nie wzbudziło w nim apetytu, więc przysypał je kilkoma garściami ziemi i zostawił.

Zapadał zmierzch, kiedy ruszył dalej; szybszym krokiem wspinał się po zboczu porośniętym rachitycznymi drzewami.

Minęło dużo czasu — rozmyślał. — Czy ci, których najlepiej pamiętam, jeszcze tu będą?

Zaczęło się ściemniać, kiedy kot wyszedł spomiędzy drzew i dotarł na szczyt zbocza porośnięty twardą trawą wrzosowisk. Poniżej w tafli jeziora odbijało się zachodzące szkarłatne słońce, barwiąc wodę na kolor krwi. Nad głową obcego rozbłysnęli na niebie pierwsi wojownicy Klanu Gwiazdy.

Wędrowiec zaczerpnął powietrza. Wróciłem — pomyślał. — Niech rozpocznie się zemsta.ROZDZIAŁ 1

Sen Sójczego Pióra rozpłynął się w ciemności; medyk przebudził się i otworzył pysk w potężnym ziewnięciu. Całe ciało mu ciążyło, a kiedy usiadł na posłaniu, miał wrażenie, że oplatają go pędy bluszczu, ciągnąc do ziemi. Powietrze było cieplejsze niż zwykle o tej porze, pełne zapachów zwierzyny i bujnej świeżej zieleni. Przez zasłonę z jeżyn oddzielającą legowisko medyka od obozu przenikały dźwięki — odgłosy kroków i rozemocjonowane pomruki licznych kotów zbierających się na pierwsze poran­ne patrole.

Sójcze Pióro nie potrafił jednak podzielać entuzjazmu pobratymców. Chociaż minął już księżyc od czasu, gdy wraz z kilkoma towarzyszami powrócił z wizyty w Plemieniu, medyk czuł w sobie ponurą pustkę. W głowie wciąż roiły mu się obrazy gór, nieskończone łańcuchy ośnieżonych szczytów ginące w oddali, odcinające się ostro od lodowatobłękitnego nieba. Brzuch mu się ścisnął boleśnie zwłaszcza na jedno wspomnienie: białej kotki o zielonych oczach, która rzuciła mu długie, pełne żalu spojrzenie, po czym odwróciła się i poszła grzbietem wzgórza nad grzmiącym wodospadem.

Sójcze Pióro pokręcił głową. Co się ze mną dzieje? — pomyślał. — To się zdarzyło bardzo dawno temu. Moje miejsce zawsze było tutaj, przy klanach. Dlaczego więc czuję się tak, jakbym coś stracił?

— Cześć, Sójcze Pióro — odezwała się Wrzoścowe Światło przytłumionym głosem, odbijającym się echem od ścian; medyk domyślił się, że wsunęła głowę w szczelinę służącą do przechowywania ziół. — Wreszcie się obudziłeś.

Sójcze Pióro odpowiedział stęknięciem. Wrzoścowe Światło była kolejnym problemem. Nie potrafił zapomnieć tego, co usłyszał od Lwiego Płomienia po powrocie z gór: Wrzoścowe Światło, zniecierpliwiona zamknięciem w obozie i brakiem sprawności — miała bezwładne tylne łapy — przekonała swojego brata, Trzmielą Pręgę, by zaniósł ją do lasu na poszukiwanie ziół.

— Biegał tam luzem pies — opowiadał Lwi Płomień. — Nawet kotu na czterech sprawnych łapach byłoby trudno uciec. Gdybyśmy go z Ropuszym Krokiem nie odciągnęli, Wrzoścowe Światło zostałaby rozerwana na strzępy.

— Mysi móżdżek! — warknął Sójcze Pióro. — Dlaczego tak się narażała?

— Bo uważa się za niepotrzebną — odparł Lwi Płomień. — Nie możesz dać jej więcej zajęcia? Rozżarzone Serce i ja obiecaliśmy, że pomożemy jej znaleźć dla siebie miejsce w klanie.

— Nie miałeś prawa obiecywać jej czegokolwiek bez porozumienia ze mną! — odpalił Sójcze Pióro ostro. — Sugerujesz, żebym ją przyjął na naukę? Nie chcę uczennicy!

— Nie o to mi chodziło — miauknął Lwi Płomień; koniec ogona podrygiwał mu z rozdrażnienia. — Ale mógłbyś jej znaleźć jakieś ciekawsze obowiązki, prawda?

Sójcze Pióro, chociaż niechętnie, spełnił prośbę brata. Musiał przyznać, że Wrzoścowe Światło chłonęła wiedzę zaskakująco szybko. Od tak dawna tkwiła w legowisku medyka, że już sporo się od niego nauczyła.

Właściwie jest całkiem przydatna — rozmyślał Sójcze Pióro. — Ma zręczne i sprawne łapy przy sortowaniu ziół i dobrze sobie radzi z tymi zwiędłymi — moczy je w sadzawce, nie krusząc na kawałki.

— Sójcze Pióro! — wyrwał go z zamyślenia głos Wrzoś­cowego Światła. Usłyszał, że kotka wierci się, po czym jej głos zabrzmiał wyraźniej, jakby wyjęła głowę ze szczeliny. — Dobrze się czujesz? Całą noc rzucałeś się na posłaniu.

— Nic mi nie jest — wymamrotał Sójcze Pióro; nie chciał rozwodzić się nad prześladującymi go koszmarami.

— Kończy się nam nagietek — ciągnęła Wrzoścowe Światło. — Sporo go poszło na opatrzenie zadrapań Gołębiego Skrzydła po waszym powrocie z gór. Czy mam poprosić Jasne Serce, żeby jeszcze nazbierała?

— Nie, ja pójdę — wymamrotał Sójcze Pióro.

— Dobrze — odparła Wrzoścowe Światło z wyraźną determinacją, by nie tracić pogody ducha. — To ja będę dalej układać zioła. A, jeszcze jedno…

Sójcze Pióro usłyszał szuranie, kiedy młoda kotka przeczołgała się na przednich łapach przez całe legowisko; dotarła do jego posłania i przesunęła coś w jego kierunku.

— Czy możesz to wyrzucić w drodze do śmietniska? — zapytała. — Było wciśnięte w szczelinę w głębi spiżarni.

Sójcze Pióro wyciągnął szyję i nosem dotknął kosmyka sierści, pokrytej pyłem z suchych liści. Kiedy rozpoznał słaby, wciąż jeszcze utrzymujący się na nim zapach, znieruchomiał.

— Kto chowałby w ziołach kosmyk starej sierści? — ciąg­nęła Wrzoścowe Światło. — Na pewno leżał tam od dawna. Nie poznaję ani tego koloru, ani zapachu.

Przez chwilę Sójcze Pióro nie odpowiadał. Wdychał zapach zaginionej siostry, ogarnięty przemożną tęsknotą za czasami, kiedy razem z Ostrokrzewiastym Liściem i Lwim Płomieniem bawili się i szkolili, kiedy jeszcze nie znali przepowiedni i nie wiedzieli, że Wiewiórczy Lot i Liściasta Sadzawka ich okłamały.

Nie wiem, w jaki sposób sierść Ostrokrzewiastego Liścia trafiła do spiżarni — pomyślał — ale powinienem ją wyrzucić od razu wtedy, kiedy ją znalazłem, a nie zostawiać, żeby znalazł ją ktoś inny.

— Ciekawe, skąd się to wzięło — miauknęła Wrzoścowe Światło. — Może ktoś z innego klanu się tu zakradł, żeby ukraść zioła. — Stłumiła pomruk rozbawienia. — A może kociaki tutaj wpadły i to schowały.

— Skąd mam wiedzieć? — warknął Sójcze Pióro, zirytowany, że wyrwano go ze wspomnień. — Powinnaś zapanować nad wyobraźnią, bo za bardzo cię ponosi.

Odwróciwszy się tak, by kotka tego nie widziała, wcis­nął kosmyk sierści w mech wyścielający jego posłanie, po czym się podniósł.

— Idę po ten nagietek — miauknął i wyszedł z legowiska.

Nie przeszedł jeszcze kilku kroków przez polanę, kiedy poczuł powiew zapachu Trzmielej Pręgi, a młody wojownik podbiegł do niego w podskokach.

— Właśnie do ciebie szedłem — wyrzucił z siebie. — Naprawdę martwię się o Gołębie Skrzydło.

— Dlaczego? Co się dzieje? Jej skaleczenia już się zagoiły, prawda?

— Nie o to chodzi. Wciąż męczą ją koszmary, wczoraj w nocy też. Obudziła się, piszcząc, mamrotała coś o gigantycznych ptakach i śniegu.

Sójcze Pióro z trudem stłumił irytację. Wiem, jak ciężko było patrzeć na orła porywającego Nur — pomyślał — ale Gołębie Skrzydło powinna mieć więcej siły.

— Skąd o tym wiesz? — zapytał Trzmielą Pręgę.

— Dach legowiska wojowników przecieka tuż nad moim posłaniem — odparł młody kocur. — Nie ma tam wolnego miejsca, więc na kilka nocy przeniosłem się do legowiska uczniów, do Gołębiego Skrzydła i Bluszczowej Sadzawki. Gołębie Skrzydło co noc śni koszmary. Czy nie ma ziół, które mogłyby jej pomóc?

Sójcze Pióro wyczuł falę głębokiego niepokoju napływającą od Trzmielej Pręgi.

— Nie ma ziół, które usuną wspomnienia — miauknął. — Musi nauczyć się z nimi żyć.

Jak my wszyscy — dodał w myślach.

— Ale… — zaczął Trzmiela Pręga.

Przez polanę poniósł się głos Jeżynowego Pazura, ucinając jego protest.

— Trzmiela Pręgo! Masz iść na patrol myśliwski, Szczawiowy Ogon czeka!

— Dobrze! — odkrzyknął Trzmiela Pręga. — Idę! Do zobaczenia, Sójcze Pióro! — miauknął i odbiegł.

Sójcze Pióro skierował się do legowiska uczniów, w którym sypiały Gołębie Skrzydło i Bluszczowa Sadzawka, gdyż legowisko wojowników było przepełnione; zatrzymał się jednak, kiedy uświadomił sobie, że Jeżynowy Pazur znalazł się tam przed nim.

— Bluszczowa Sadzawko, Gołębie Skrzydło, wstawajcie! — zagrzmiał zastępca przywódcy klanu, wsuwając głowę do środka. — Znów zaspałyście.

Sójcze Pióro usłyszał stłumione miauknięcia protestu, a po chwili obie kotki wytoczyły się na polanę.

— Wyglądacie okropnie! — miauknął Jeżynowy Pazur z nutą irytacji w głosie. — Nie widziałem jeszcze tak splątanego futra! Czy wyście w nocy polowały?

Chociaż Sójcze Pióro ich nie widział, jego drgający nos wyłowił zapach kurzu na zmierzwionej sierści; od obu kotek napływało echo doznanego strachu. Medyk dobrze wiedział, co zakłócało ich sen. Trzmiela Pręga tylko co opowiedział mu o koszmarach Gołębiego Skrzydła, Bluszczowa Sadzawka zaś co noc bywała w Mrocznej Puszczy, szkoląc się z kotami, które odrzucił Klan Gwiazdy.

Szkoda, że nie chce mi opowiedzieć czegoś więcej o tym, co się tam dzieje — pomyślał Sójcze Pióro. — Powtarza tylko, że da mi znać, kiedy wydarzy się coś ważnego.

— Może zabiorę je do siebie i zbadam? — zaproponował Jeżynowemu Pazurowi w nadziei, że na osobności uda mu się wydobyć z kotek jakieś informacje. — Może bierze je jakaś choroba… — urwał w pół słowa, uświadomiwszy sobie, że nikt go nie słucha.

Tupot szybkich kroków oznajmił nadejście Białego Skrzydła.

— Jeżynowy Pazurze, nie złość się na nie! — miauknęła kotka. — Bardzo ciężko pracują, przecież teraz nie mamy uczniów. — Przerwała, po czym dodała: — Dzisiaj pomogę im w pracy.

— Miałaś iść na patrol graniczny — powiedział Jeżynowy Pazur.

— Muszę zostać tutaj, przy córkach — odparowała Białe Skrzydło. — Zamiast mnie może iść ktoś inny.

Jeżynowy Pazur sapnął z dezaprobatą.

— No dobrze — mruknął i odszedł sztywno.

— A teraz się ogarnijcie — ciągnęła Białe Skrzydło, z przejęciem przesuwając językiem po uszach Bluszczowej Sadzawki.

— Przestań! — zaprotestowała córka. — Nie jestem kociakiem!

— Dla mnie zawsze będziesz moim kociakiem — odparła Białe Skrzydło, po czym odwróciła się do Gołębiego Skrzydła i po niej również przejechała szybko językiem.

— Przestań! Jestem wojowniczką! Umiem wyczyścić sobie futro! — syknęła Gołębie Skrzydło, odskakując.

— Więc to udowodnij. Musimy przynieść mech na posłania starszyzny — ciągnęła Białe Skrzydło, podczas gdy jej córki myły się w pośpiechu. — I, na Klan Gwiazdy, dopilnujcie, żeby w posłaniu Pięknisia nie znalazł się żaden kolec, bo kocur nam żyć nie da. Chodźcie!

Pogoniła kotki w stronę wyjścia, ale zanim dotarły do tunelu, do obozu wkroczył Ognista Gwiazda na czele patrolu porannego. Sójcze Pióro poczuł, że jego nos zalewają zapachy pobratymców. Przez polanę na spotkanie powracających ruszył Jeżynowy Pazur; Zakurzona Skóra, Obłoczny Ogon i Jasne Serce deptali mu po piętach. Znad stosu zwierzyny podniósł głowę Lisi Sus, z myszą zwisającą z pyska. W stronę patrolu ruszył majestatycznie Jagodowy Nos, za którym wolniej szły Liściasta Sadzawka i Wiewiórczy Lot.

Ze żłobka wyskoczyli Krecik i Wisienka, podreptali na środek polany i wpadli Jagodowemu Nosowi prosto pod nogi, omal go nie wywracając.

— Ostrożnie! — zamruczał, odzyskując równowagę i łapą zagarniając oba podekscytowane kociaki.

Jagodowy Nos bywa naprawdę irytujący — pomyślał Sójcze Pióro. — Jak to możliwe, że okazał się tak dobrym ojcem?

— Czy napadł na nas Klan Cienia? — pisnął Krecik. — Możemy iść walczyć?

— Nauczyłam się fantastycznego ruchu! — zawołała Wisienka, skacząc na liść i drąc go małymi pazurkami.

— W żadnym wypadku! — wydyszała Makowy Mróz, podbiegając do kociaków. — Nawet nie jesteście jeszcze uczniami!

Jeżynowy Pazur obszedł kociaki i zatrzymał się przed przywódcą.

— Jakieś nowiny? — zapytał.

— Nie, nic się nie dzieje — odparł Ognista Gwiazda; Sójcze Pióro podszedł bliżej. — Wygląda na to, że wśród klanów panuje spokój.

— Zgadza się — przytaknął Ciernisty Pazur, który wszedł do obozu za Ognistą Gwiazdą. — Nie znaleźliśmy dowodów na to, że Klan Wiatru czy Klan Cienia zbliżały się do granicy w celu innym niż odnowienie oznaczeń zapachowych.

— To dobra wiadomość! — zawołała Jasne Serce.

Sójcze Pióro nie był tego taki pewny. Wiedział, że z powodu głębokich podziałów w Klanie Gwiazdy, również i ziemskie klany oddaliły się od siebie. Wszyscy przodkowie ostrzegali swoich potomków, by trzymali się z dala od pozostałych klanów, ufali tylko własnym pobratymcom i szykowali się na coś okropnego, co zbierało się jak chmury burzowe na horyzoncie.

Klan Pioruna ma przynajmniej te trzy koty wspomniane w przepowiedni — pomyślał Sójcze Pióro. — Troje krewnych twoich krewnych, którzy trzymają w łapach potęgę gwiazd… Ja, Lwi Płomień i Gołębie Skrzydło, wszyscy z jednego klanu. To chyba zapewnia nam bezpieczeństwo.

Rozciągnął łapy. Po bezsennej nocy nie czuł w nich szczególnej siły, ale wiedział, że doniosą go przynajmniej do kępy nagietków nad kotliną. Potem przypomniał sobie inną przepowiednię, oznajmioną przez Plemię Wiecznych Łowów ledwie księżyc wcześniej. Przez chwilę Sójcze Pióro znów znalazł się na ciemnym, smaganym wiatrem szczycie, otoczony zmarłymi kotami, które wpatrywały się w niego lśniącymi oczami. Znów usłyszał szepty niezwykle długiego szeregu bardów.

Nadchodzi koniec gwiazd. Trójka musi przerodzić się w czwórkę, aby rzucić wyzwanie wiecznej ciemności.

Sójcze Pióro wyrwał się z transu; znów otoczyły go dźwięki i zapachy obozu.

Jak mamy rozpoznać czwartego kota? — zastanawiał się. — Już ze znalezieniem pierwszych trojga mieliśmy duże kłopoty. A ta nowa przepowiednia nie wspomina nic o krwi Ognistej Gwiazdy.

Sójcze Pióro stłumił syk frustracji. To może być którykolwiek kot z klanów! — pomyślał.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: