- promocja
Zasady. Życie i praca - ebook
Zasady. Życie i praca - ebook
Ray Dalio, legendarny inwestor i przedsiębiorca, nazywany „Steve’em Jobsem inwestowania”, dzieli się zasadami, które pomogły mu osiągnąć sukces w życiu i biznesie.
Zasady to książka, która sprzedała się w milionach egzemplarzy na całym świecie. Zawarte w niej porady są uniwersalne i przydadzą się prezesom dużych korporacji i początkującym przedsiębiorcom, sprawdzą się w zarządzaniu wielkimi organizacjami i małymi firmami.
Dalio dzieli się z nami tym, czego nauczył się w trakcie swojej niezwykłej kariery. Książka zawiera setki praktycznych porad, które pomogą dobrze zarządzać sobą i własnym zespołem, nauczą inwestować i pokażą, jak zbudować nowoczesną firmę. Oferuje zarówno innowacyjne narzędzia, które mogą posłużyć w rozwoju każdego przedsiębiorstwa, jak i proste oraz skuteczne techniki, które ułatwią podejmowanie właściwych decyzji biznesowych.
Dalio dostarczył mi bezcennych wskazówek i spostrzeżeń. Cieszę się, że teraz dostępne są również dla was, w książce „Zasady”.
Bill Gates
Kategoria: | Ekonomia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8335-435-4 |
Rozmiar pliku: | 2,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zanim zacznę ci mówić, co myślę, pragnę zastrzec, że sam wciąż jestem głupi jak but, bo jeśli wziąć pod uwagę wszystko, co powinienem wiedzieć, nie wiem zbyt wiele. Sukces, jaki odniosłem w życiu, wynikał bodaj w największym stopniu z tego, że wiedziałem, jak radzić sobie z własną niewiedzą. Najważniejsze, czego się nauczyłem, to podejście do życia oparte na zasadach, które pozwalają mi określić, co jest prawdą i co mogę z tym zrobić.
Przekazuję te zasady, bo na obecnym etapie życia pragnę raczej pomóc innym w odniesieniu sukcesu, niż samemu odnieść jeszcze większy sukces. Chcę podzielić się tymi zasadami, bo okazały się one bardzo pomocne dla mnie i dla innych. Sam zdecydujesz, na ile są cenne i co – jeśli w ogóle cokolwiek – warto z nimi zrobić.
Zasady to fundamentalne prawdy leżące u podstaw postępowania, które pozwala ci zdobyć to, czego chcesz od życia. Nadają się do stosowania w rozmaitych sytuacjach i mogą pomóc ci w osiągnięciu różnych celów.
Każdy z nas codziennie mierzy się z mnóstwem sytuacji, na które musi reagować. Gdyby nie zasady, na każde z wydarzeń, jakie przynosi nam życie, reagowalibyśmy w oderwaniu od innych, zupełnie jakbyśmy każdej z tych sytuacji doświadczali po raz pierwszy. Jeżeli jednak zakwalifikujemy owe sytuacje do określonych grup i będziemy dysponować odpowiednimi zasadami radzenia sobie z nimi, będziemy szybciej podejmowali lepsze decyzje i w rezultacie uzyskamy wyższą jakość życia. Posiadanie dobrego zestawu zasad jest jak posiadanie zbioru sprawdzonych przepisów na sukces. Wszyscy ludzie sukcesu postępują według zasad, które przynoszą im powodzenie, choć ze względu na różne dziedziny działalności ich zasady bardzo się różnią.
Bycie zasadniczym oznacza postępowanie opierające się na regułach, które można łatwo objaśnić. Niestety, większość ludzi tak nie działa. Czymś niezmiernie rzadkim jest również spisywanie swoich zasad i dzielenie się nimi. Wielka szkoda. Ogromnie pragnąłbym poznać reguły, którymi kierowały się takie postaci, jak: Albert Einstein, Steve Jobs, Winston Churchill, Leonardo da Vinci i wielu innych. W ten sposób mógłbym lepiej zrozumieć, czego szukali, do czego dążyli i jak to osiągnęli. Mógłbym też porównać ich metody. Chciałbym wiedzieć, które zasady są najważniejsze dla polityków namawiających mnie do głosowania na nich, jak również dla innych ludzi, których decyzje mają wpływ na moje życie. Czy istnieją jakieś zasady, które nas łączą – jako rodzinę, wspólnotę, naród albo przyjaciół niezależnie od narodowości? A może nasze pryncypia są diametralnie odmienne i nas dzielą? Jakie one są? Bądźmy konkretni. W naszych czasach przejrzystość w kwestii zasad jest szczególnie istotna.
Mam nadzieję, że lektura tej książki skłoni ciebie i innych czytelników do odkrycia własnych zasad, niezależnie od tego, jakie jest ich źródło, i do spisania ich. Pozwoli ci to uzyskać wspomnianą przejrzystość w kwestii zasad, a dzięki temu będziemy mogli lepiej zrozumieć siebie nawzajem. Pozwoli ci to również na refleksję nad własnymi zasadami i dopracowanie ich, w miarę jak będziesz zdobywać nowe doświadczenia, a to z kolei pomoże ci zarówno podejmować lepsze decyzje, jak i być lepiej rozumianym przez innych.
POSIADANIE WŁASNYCH ZASAD
Dochodzimy do naszych zasad różnymi drogami. Niekiedy kształtujemy je na podstawie doświadczeń i przemyśleń. Niekiedy przejmujemy je od innych, choćby naszych rodziców, albo podporządkowujemy się gotowym zestawom reguł, na przykład religijnych czy prawnych.
Każdy z nas ma odmienną naturę i własne cele, musimy więc samodzielnie dobrać do nich swoje zasady. Posługiwanie się cudzymi zasadami nie musi być złe, ale przejmowanie ich bez głębszej refleksji może narazić cię na działanie w sposób niespójny i niezgodny z twoim charakterem i twoimi celami. Jednocześnie tak jak ja prawdopodobnie nie wiesz wszystkiego, co powinieneś wiedzieć, zatem mądrze byłoby brać ten fakt pod uwagę. Jeśli potrafisz myśleć samodzielnie i zarazem jesteś w stanie zachować jasność i otwartość umysłu, by ustalić, jaki ruch będzie dla ciebie najkorzystniejszy, a do tego masz odwagę, by podjąć działanie, to z pewnością jak najlepiej wykorzystasz swoje życie. Jeśli nie umiesz tego dokonać, powinieneś zastanowić się nad przyczynami, bo najprawdopodobniej to główna przeszkoda na drodze ku temu, byś osiągnął to, na czym ci w życiu zależy.
To prowadzi wprost do mojej pierwszej zasady:
• Myśl samodzielnie i zdecyduj 1) czego chcesz, 2) co jest prawdą i 3) co powinieneś zrobić, żeby osiągnąć 1 w świetle 2…
…zrób to z pokorą i otwartym umysłem, by znaleźć najlepszy sposób myślenia. Zachowanie jasności w kwestii zasad jest ważne, gdyż będą one wpływały na wszystkie aspekty twojego życia, wiele razy dziennie. Na przykład kiedy nawiązujesz relacje z innymi ludźmi, twoje zasady i ich zasady przesądzają o tym, jak będzie wyglądała wasza interakcja. Osoby mające wspólne wartości i zasady świetnie się dogadują. Osoby, którym tego brakuje, muszą się zmagać z nieporozumieniami i konfliktami. Pomyśl o swoich najbliższych. Czy ich wartości pokrywają się z twoimi? Czy w ogóle wiesz, jakie oni wyznają wartości i zasady? Nazbyt często nawet w bliskich relacjach nie ma jasności co do pryncypiów. Jest to dużym utrudnieniem zwłaszcza w organizacjach, gdzie wspólne reguły postępowania są konieczne do odniesienia sukcesu. Przejrzystość w kwestii moich zasad to przyczyna, dla której tak starannie dopracowywałem każde zdanie w tej książce.
Możesz wybrać praktycznie dowolne zasady, jakie tylko chcesz, o ile są autentyczne, to znaczy o ile wynikają z twojego prawdziwego charakteru i twoich prawdziwych wartości. W życiu każdy z nas staje przed milionami wyborów, a sposób, w jaki podejmuje się decyzje, odzwierciedla wyznawane zasady – dlatego ludzie wokół ciebie szybko zorientują się, jakimi regułami się kierujesz. Najgorsza jest hipokryzja – przez nią stracisz zaufanie ludzi i szacunek do samego siebie. Twoje zasady powinny zatem być jasne, a słowa musisz popierać czynami. Jeśli wynikną jakiekolwiek niespójności, powinieneś je wytłumaczyć. Najlepiej na piśmie, bo to najlepszy sposób na dopracowanie zasad.
Chcę jasno dać do zrozumienia, że nie spodziewam się, iż będziesz ślepo przestrzegał zasad, które zawarłem na stronach niniejszej książki. Wręcz przeciwnie: chcę, żebyś kwestionował każde słowo, a także uważnie wybierał spośród zawartych tu zasad, tak aby opracować odpowiadający ci zestaw.
MOJE ZASADY I JAK SIĘ ICH NAUCZYŁEM
Do moich zasad dochodziłem całe życie. Popełniałem wiele błędów i poświęcałem mnóstwo czasu na rozmyślanie nad nimi. Od dzieciństwa byłem ciekawy świata, myślałem niezależnie i stawiałem sobie śmiałe cele. Uwielbiałem wizualizować sobie rzeczy, do których dążyłem, poniosłem parę bolesnych porażek, gdy te wizje realizowałem, przyswajałem zasady, które zapobiegały popełnianiu przeze mnie tych samych błędów, a także starałem się zmieniać je i doskonalić, co pozwoliło mi wyobrażać sobie i realizować coraz śmielsze cele. Przechodziłem przez ten proces wielokrotnie i coraz sprawniej. Życie przypomina mi więc sekwencję, którą możesz zobaczyć na sąsiedniej stronie.
Uważam, że kluczem do sukcesu jest wiedza zarówno o tym, jak zabiegać o różne rzeczy, jak i o tym, jak znosić niepowodzenia. Dzięki umiejętnemu znoszeniu niepowodzeń rozumiem zdolność doświadczania bolesnych porażek, które stanowią ważne lekcje, ale przy jednoczesnym unikaniu upadków tak głębokich, że spowodowałyby wyeliminowanie z gry.
Ten sposób uczenia się i doskonalenia był dla mnie najlepszy ze względu na to, jaki jestem i czym się zajmuję. Zawsze miałem słabą pamięć, nie cierpiałem wypełniania poleceń, za to uwielbiałem na własną rękę dochodzić do tego, jak działają różne rzeczy. Nie znosiłem szkoły z powodu problemów z zapamiętywaniem, ale w wieku dwunastu lat zakochałem się w grze na giełdzie. Żeby zarabiać na rynku finansowym, trzeba być niezależnym myślicielem, który obstawia wbrew panującemu konsensusowi, a przy tym ma rację.
Ten konsensus jest ściśle związany z ceną, dlatego trzeba się liczyć z wieloma nieuchronnymi pomyłkami. Wiedza o tym, jak się z nimi uporać, ma zatem ogromne znaczenie, jeśli pragnie się osiągnąć sukces. To sprawdza się również w przypadku każdego sprawnego przedsiębiorcy: ktoś taki musi umieć myśleć samodzielnie i z powodzeniem obstawiać wbrew opinii większości, co oznacza wiele bolesnych pomyłek. Ponieważ byłem zarówno inwestorem, jak i przedsiębiorcą, wykształciłem w sobie zdrowy strach przed popełnianiem błędów i opracowałem metodę podejmowania decyzji pozwalającą zmaksymalizować szansę na to, że mam słuszność.
• Podejmuj decyzje ważone wiarygodnością.
Bolesne błędy sprawiły, że zmieniłem perspektywę – zamiast twierdzić: „Wiem, że mam rację”, zacząłem pytać: „Skąd wiem, że mam rację?”. Wykształciły we mnie pokorę, której potrzebowałem, by zrównoważyć moją zuchwałość. Świadomość, że mogę się srodze mylić, a także zaciekawienie tym, dlaczego inni inteligentni ludzie postrzegają sprawy inaczej niż ja, skłoniły mnie do przyglądania się światu nie tylko własnymi oczami, ale również oczami innych. To pozwoliło mi dostrzec znacznie więcej wymiarów. Nauczenie się tego, jak brać pod uwagę opinie innych i wybierać najlepsze – innymi słowy, wprowadzenie systemu podejmowania decyzji ważonych wiarygodnością – zwiększyło szansę na to, że będę miał rację. Było to coś naprawdę ekscytującego. Jednocześnie przyswoiłem sobie inne zasady:
• Kieruj się zasadami. . .
…które są sformułowane tak jasno, że ich logika jest łatwo przyswajalna, więc zarówno ty, jak i inni możecie szybko się przekonać, czy potwierdzasz słowa czynami. Doświadczenie nauczyło mnie, jak nieoceniona jest refleksja nad kryteriami podejmowania decyzji i spisywanie ich za każdym razem, gdy podejmuję decyzję, tak żeby wyrobić w sobie taki nawyk. Z czasem mój zbiór zasad zaczął przypominać zbiór recept dotyczących sprawnego rozstrzygania dylematów. Dzięki temu, że podzieliłem się moimi zasadami z ludźmi z mojej firmy, Bridgewater Associates, i zachęciłem ich do tego, by pomogli mi przetestować je w praktyce, wciąż je ulepszałem i rozwijałem. Zdołałem udoskonalić te zasady w takim stopniu, że byłem w stanie zrozumieć, jak ważny jest poniższy postulat:
• Usystematyzuj podejmowanie decyzji.
Odkryłem, że mogę tego dokonać dzięki przełożeniu moich kryteriów podejmowania decyzji na algorytmy, które da się wprowadzić do komputera. Posługując się równocześnie obydwoma systemami podejmowania decyzji – to znaczy własnym, znajdującym się w mojej głowie, oraz komputerowym – przekonałem się, że komputer potrafi podejmować lepsze decyzje niż ja, bo przetwarza znacznie więcej informacji niż ja, a przy tym robi to o wiele szybciej i bez emocji. Dzięki korzystaniu z obu systemów naraz udało mi się pogłębić zrozumienie z ludźmi, z którymi pracowałem, i podwyższyć jakość naszych wspólnych decyzji. Odkryłem, że takie systemy wspomagające podejmowanie decyzji – zwłaszcza ważonych wiarygodnością – są zdumiewająco potężne i wkrótce całkowicie odmienią to, jak ludzie na całym świecie podejmują wszelkiego rodzaju decyzje. To, że podejmowanie decyzji oparliśmy na zasadach, nie tylko przyczyniło się do sprawniejszego dokonywania wyborów dotyczących ekonomii, inwestycji czy zarządzania, ale też zwiększyło trafność naszych wyborów we wszystkich dziedzinach życia.
To, czy twoje zasady są usystematyzowane, czy skomputeryzowane, ma drugorzędne znaczenie. Najważniejsze, żebyś wypracował je sam, a do tego najlepiej spisał, zwłaszcza jeśli pracujesz w zespole.
To właśnie takie podejście oraz zasady, którymi zaowocowało, a nie ja sam, sprawiły, że ze zwykłego dzieciaka z klasy średniej z Long Island wyrosłem – wedle wielu konwencjonalnych miar – na człowieka sukcesu. W moim dwupokojowym mieszkaniu stworzyłem od zera firmę, którą rozbudowałem do rangi piątego pośród najważniejszych prywatnych przedsiębiorstw w Stanach Zjednoczonych (według „Fortune”), a ja stałem się jednym ze stu najbogatszych ludzi na świecie (według „Forbesa”) i zostałem uznany za jednego ze stu najbardziej wpływowych (według „Time’a”). Doprowadziły mnie do miejsca, z którego zacząłem postrzegać sukces i życie zupełnie inaczej niż dawniej, a także dały mi wartościową pracę i wartościowe relacje, które cenię jeszcze wyżej niż moje konwencjonalne sukcesy. Dały mnie i Bridgewater o wiele więcej, niż kiedykolwiek marzyłem.
Do niedawna nie chciałem dzielić się tymi zasadami z nikim spoza Bridgewater, dlatego że nie lubię ściągać na siebie uwagi opinii publicznej, a poza tym sądziłem, iż mówienie innym, jakimi zasadami powinni się kierować, byłoby przejawem arogancji. Odkąd jednak udało się nam w Bridgewater przewidzieć kryzys finansowy lat 2008–2009, media skupiły się na mnie, moich zasadach i unikatowym sposobie działania firmy. Pojawiło się wiele nieprawdziwych doniesień obliczonych na wywołanie sensacji, dlatego w 2010 roku opublikowałem nasze zasady na internetowej stronie firmy, tak żeby każdy mógł samodzielnie je ocenić. Ku mojemu zaskoczeniu pobrano je z tej strony przeszło trzy miliony razy, a mnie zasypały listy z podziękowaniami z całego świata.
Przekażę ci te zasady w dwóch książkach – Zasady życia i pracy w pierwszej, a Zasady ekonomii i inwestowania w drugiej.
JAK JEST ZORGANIZOWANA TREŚĆ TEJ KSIĄŻKI
Większą część dorosłego życia spędziłem na rozważaniach na temat ekonomii i inwestowania, dlatego zastanawiałem się nad spisaniem w pierwszej kolejności Zasad ekonomii i inwestowania. Postanowiłem jednak zacząć od wydania Zasad życia i pracy, które mają charakter nadrzędny, a poza tym przekonałem się, że w przypadku wielu osób sprawdzają się niezależnie od tego, czym zajmują się one zawodowo. Obie te książki najlepiej działają razem, połączyłem je więc w niniejszym tomie i poprzedziłem krótką autobiografią: Skąd pochodzę.
1. Część I: Skąd pochodzę
W tej części dzielę się niektórymi z doświadczeń – przede wszystkim błędami – które doprowadziły mnie do odkrycia zasad, jakimi kieruję się przy podejmowaniu decyzji. Prawdę mówiąc, moją osobistą historię opowiadam z mieszanymi uczuciami, gdyż obawiam się, że odciągnie ona uwagę od samych zasad oraz od ponadczasowych i uniwersalnych związków przyczynowo-skutkowych, które je przenikają. Dlatego nie będę miał nic przeciwko temu, jeśli postanowisz pominąć tę część książki. Jeśli ją przeczytasz, postaraj się dostrzec nie tylko mnie i moją osobistą historię, lecz także głębszą logikę zasad, które opisuję. Zastanów się nad nimi, rozważ je i zdecyduj, w jakim stopniu – jeśli w ogóle – mogą dotyczyć ciebie i twoich własnych okoliczności życiowych, a zwłaszcza czy mogą ci pomóc w osiągnięciu celów, niezależnie od tego, jakie one są.
1. Część II: Zasady życia
Nadrzędne zasady, które kształtują mój stosunek do wszystkiego, przedstawiam w części zatytułowanej Zasady życia. Objaśniam tu dogłębnie moje pryncypia i jednocześnie pokazuję, jak działają w świecie przyrody, w naszym życiu prywatnym i związkach, w biznesie i polityce, a także oczywiście w Bridgewater. Przedstawiam tu również Metodę Pięciu Kroków, którą opracowałem z myślą o osiąganiu celów i skutecznym podejmowaniu decyzji. Ponadto dzielę się spostrzeżeniami z dziedziny psychologii i neurobiologii oraz wyjaśniam, jak zastosowałem je w moim życiu prywatnym i zawodowym. To bijące serce książki, bo pokazuję tu, jak niemal w każdej sytuacji niemal każdy może zastosować konkretne zasady.
1. Część III: Zasady pracy
W Zasadach pracy ukazuję w zbliżeniu niezwykły sposób funkcjonowania środowiska pracy w Bridgewater. Tłumaczę, jak nasze zasady przekuliśmy w merytokrację pomysłów, której rezultatem – dzięki radykalnej prawdomówności i radykalnej przejrzystości – są wartościowa praca i wartościowe relacje. Przedstawię szczegółowo, jak to działa oraz jak można to zastosować w niemal dowolnej organizacji, by zwiększyć jej efektywność. Przekonasz się, że jesteśmy po prostu grupą ludzi, którzy starają się doskonalić w tym, co robią, i którzy rozumieją, że nie wiedzą zbyt wiele, jeśli wziąć pod uwagę zasób wiedzy, którego potrzebują. Wierzymy, że przemyślane, pozbawione emocji spory niezależnych myślicieli można przekuć w system podejmowania decyzji ważonych wiarygodnością – i będzie on mądrzejszy i skuteczniejszy od prostej sumy poszczególnych elementów. Siła grupy jest o wiele większa niż siła jednostki, dlatego wierzę, że te zasady pracy są jeszcze ważniejsze niż zasady życia, na których się opierają.
1. Co po książce
Po wydaniu drukowanej wersji tej książki ukaże się publikacja interaktywna w postaci aplikacji zawierającej filmy i zakładające immersję materiały wspomagające proces nauczania. Na podstawie twoich interakcji z tą aplikacją będzie ona proponowała ci spersonalizowane porady.
Ukaże się też tom stanowiący kontynuację niniejszej książki i zawierający dwie kolejne części: Zasady ekonomii i Zasady inwestowania. Opiszę w nim reguły, które sprawdziły się w moim przypadku i które moim zdaniem mogą okazać się pomocne w tych dziedzinach.
Wtedy wszystkie porady, których mógłbym udzielić, będzie można znaleźć w tych dwóch książkach, a ja zamknę ten etap mojego życia.
CZĘŚĆ I. SKĄD POCHODZĘ
Kiedy jesteśmy dziećmi, inni ludzie, zazwyczaj rodzice, pomagają nam w rozmaitych spotkaniach z rzeczywistością. Gdy dorastamy, zaczynamy podejmować decyzje samodzielnie. Wybieramy, do czego będziemy dążyć (nasze cele), a z tego wynikają nasze drogi. Jeśli chcesz być lekarzem, idziesz do szkoły medycznej; jeśli chcesz założyć rodzinę, znajdujesz odpowiedniego życiowego partnera, i tak dalej. W miarę jak zmierzamy ku naszym celom, napotykamy problemy, popełniamy błędy i posuwamy się naprzód, przezwyciężając własne słabości. Dowiadujemy się wiele o samych sobie i o rzeczywistości i podejmujemy kolejne decyzje. W ciągu całego życia dokonujemy milionów wyborów, które zasadniczo przypominają obstawianie zakładów, niekiedy drobnych, a niekiedy o wysokiej stawce. Opłaca się zastanowić nad tym, w jaki sposób podejmujemy decyzje, gdyż to one ostateczne determinują jakość naszego życia.
Rodzimy się z różnymi zdolnościami intelektualnymi, ale nie rodzimy się z umiejętnością podejmowania decyzji. Rozwijamy ją na podstawie konfrontacji z rzeczywistością. Wprawdzie droga, którą przeszedłem, jest niepowtarzalna – wychowywali mnie moi rodzice, wybrałem określoną karierę, miałem takich a nie innych kolegów – niemniej wierzę, że zasady, które wypracowałem na tej drodze, sprawdzą się w przypadku większości ludzi i większości dróg życiowych. W miarę czytania tej książki staraj się poza warstwą tekstu i mojej historii dostrzec przenikające wszystko powiązania przyczynowo-skutkowe – w wyborach, których dokonałem, i ich konsekwencjach; w tym, czego się dzięki nim nauczyłem; w tym, jak wskutek tego zmieniłem sposoby podejmowania decyzji. Zadaj sobie pytanie, czego chcesz, rozejrzyj się za przykładami ludzi, którzy zdobyli to, czego pragnęli, i postaraj się rozpoznać schematy przyczynowo-skutkowe kryjące się za ich dokonaniami, by móc je wykorzystać do osiągnięcia twoich celów.
Żeby pomóc ci zrozumieć, skąd pochodzę, zamieszczam poniżej nieupiększoną historię mojego życia i mojej kariery. Szczególny nacisk kładę na błędy i słabości oraz zasady, jakich się dzięki nim nauczyłem.
ROZDZIAŁ 1. MOJE WEZWANIE DO WYPRAWY: 1949–1967
Urodziłem się w 1949 roku i dorastałem na Long Island, w typowej dzielnicy klasy średniej, jako jedyny syn zawodowego muzyka jazzowego i mamy zajmującej się domem. Byłem zwyczajnym dzieciakiem ze zwyczajnego domu i gorzej niż przeciętnym uczniem. Uwielbiałem włóczyć się z kumplami po okolicy i grać w touch football gdzieś na ulicy albo w baseball w ogródku sąsiada, a kiedy trochę podrosłem – uganiać się za dziewczynami.
Źródłem naszych wrodzonych cech, korzystnych i niekorzystnych, jest DNA. Moją najbardziej ewidentną słabością była niezdolność do uczenia się na pamięć. Nie byłem w stanie i wciąż nie potrafię zapamiętywać faktów, które bez żadnej sensownej przyczyny są takie, jakie są (mam na myśli choćby numery telefonów), nie lubię też wykonywać poleceń. Jednocześnie zawsze byłem wszystkiego ciekawy i uwielbiałem samodzielnie dochodzić do tego, jak coś działa, choć w owych czasach nie było to takie oczywiste.
Nie lubiłem szkoły nie tylko dlatego, że wymagała uczenia się wielu rzeczy na pamięć, lecz również dlatego, że nie interesowała mnie większość tematów, które nauczyciele uznawali za ważne. Nigdy nie pojąłem, jaką korzyść poza pochwałą mojej matki mogą mi przynieść dobre wyniki w szkole.
Moja matka mnie ubóstwiała i zamartwiała się moimi słabymi ocenami. Aż do szkoły średniej próbowała mnie nakłonić, żebym przed wyjściem na podwórko przez kilka godzin uczył się w swoim pokoju, ale nie potrafiłem się do tego zmusić. Zawsze była przy mnie. Gdy pracowałem przy roznoszeniu gazet, składała je dla mnie i owijała gumką. Piekła ciasteczka, które jedliśmy razem, oglądając horrory w sobotni wieczór. Zmarła, kiedy miałem dziewiętnaście lat. Nie wyobrażałem sobie wtedy, że kiedykolwiek jeszcze będę w stanie się śmiać. Teraz uśmiecham się, kiedy o niej myślę.
Mój ojciec pracował jako muzyk do późnych godzin nocnych – zazwyczaj do trzeciej nad ranem – a później odsypiał to w weekendy. Dlatego nie mieliśmy zbyt bliskiej relacji, kiedy byłem młody. Stale mnie upominał, żebym wypełniał domowe obowiązki takie jak koszenie trawnika i przycinanie żywopłotu. Nie znosiłem tego. Był odpowiedzialnym człowiekiem, który musiał sobie radzić z nieodpowiedzialnym dzieciakiem. Gdy dziś wspominam nasze kontakty, wydają mi się one zabawne. Na przykład pewnego razu polecił mi skosić trawnik, a ja ograniczyłem się do ogródka przed domem i odłożyłem na później koszenie działki na tyłach. Przez kilka następnych dni padało i trawa na tyłach domu wyrosła tak wysoko, że musiałem kosić ją sierpem. To zajęło mi tak dużo czasu, że kiedy skończyłem pracę, okazało się, że trawa przed domem również zdążyła wyrosnąć zbyt wysoko, by użyć kosiarki, i tak dalej.
Po śmierci mojej matki ojciec i ja zbliżyliśmy się do siebie, zwłaszcza kiedy sam założyłem rodzinę. Lubiłem go i kochałem. Miał swobodny styl bycia, jak to bywa z muzykami, podziwiałem też jego silny charakter, który zapewne brał się stąd, że przeżył czasy Wielkiego Kryzysu, a następnie walczył w drugiej wojnie światowej i wojnie koreańskiej. Pamiętam ojca z czasów, kiedy miał już przeszło siedemdziesiąt lat – nie wahał się jeździć samochodem w największych zamieciach, a gdy gdzieś utknął, sam odkopywał się z zasp, jak gdyby to była błahostka. Przez niemal całe życie występował w klubach i nagrywał płyty, ale w wieku sześćdziesięciu kilku lat rozpoczął nową karierę – uczył muzyki w liceum oraz w lokalnym dwuletnim college’u. Karierę tę zakończył po ataku serca w wieku osiemdziesięciu jeden lat. Przeżył jeszcze dekadę, do końca zachowując bystrość umysłu.
Jeśli czegoś nie chciałem, walczyłem o to, by tego nie robić, ale jeśli coś mnie ekscytowało, nic nie było w stanie mnie powstrzymać. Na przykład mimo iż nie znosiłem domowych obowiązków, z zapałem wykonywałem podobne prace poza domem, żeby zarobić pieniądze. Począwszy od ósmego roku życia, zarabiałem. Roznosiłem gazety, odśnieżałem ludziom podjazdy i chodniki pod domami, nosiłem kije golfowe za graczami, nakrywałem stoły i zmywałem naczynia w restauracji, wykładałem towar na półki w pobliskim supermarkecie. Nie przypominam sobie, żeby moim rodzice zachęcali mnie do podejmowania zajęć zarobkowych, nie potrafię powiedzieć, skąd mi się to wzięło. Wiem jednak, że wykonywanie takich prac i posiadanie w młodym wieku pieniędzy, którymi samodzielnie gospodarowałem, zapewniło mi kilka cennych lekcji, których nie wyniósłbym ze szkoły ani z zabaw na podwórku.
Stany lat 60. XX wieku, na które przypadła moja młodość, funkcjonowały na zasadzie aspiracji oraz inspiracji – wartością było osiąganie wielkich i szlachetnych celów. Nigdy potem nie doświadczyłem czegoś podobnego. W jednym z moich najwcześniejszych wspomnień widzę Johna F. Kennedy’ego, inteligentnego, charyzmatycznego człowieka, który kreślił żywe obrazy świata zmieniającego się na lepsze: eksploracji przestrzeni kosmicznej, zrównywania praw obywateli, eliminacji ubóstwa. Jego postać i jego idee wywarły kolosalny wpływ na mój sposób myślenia.
Nigdy wcześniej ani później Stany Zjednoczone nie cieszyły się takim miejscem w globalnej hierarchii – miały około 40-procentowy udział w światowej gospodarce, podczas gdy obecnie mają mniej więcej 20-procentowy. Dolar był walutą całego świata, a Ameryka dysponowała dominującą potęgą militarną. Bycie „liberalnym” oznaczało wolę podążania naprzód w sposób prawy, podczas gdy bycie „konserwatywnym” oznaczało utknięcie w starej i niesprawiedliwej rzeczywistości – przynajmniej tak to wyglądało z perspektywy mojej i większości ludzi mi bliskich. W naszym przekonaniu Stany Zjednoczone były bogate, progresywne, dobrze zarządzane, a na dodatek miały misję sprawnego doskonalenia się we wszystkich dziedzinach. Może była to naiwna perspektywa, ale nie byłem w niej odosobniony.
W tamtych latach wszyscy mówili o giełdzie papierów wartościowych, gdyż rozwijała się ona znakomicie i ludzie zarabiali na niej spore pieniądze. Również osoby grające na miejscowym polu golfowym o nazwie Links, gdzie w wieku dwunastu lat zacząłem nosić kije golfowe. Pieniądze, które na tym zarobiłem, przeznaczyłem więc na grę na giełdzie. Zacząłem od nabycia udziałów w liniach lotniczych Northeast Airlines.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki