- W empik go
Zawsze tylko Ty - ebook
Zawsze tylko Ty - ebook
Alicja, młoda studentka psychologii, od czterech lat jest zaręczona z Kamilem. Dziewczyna coraz częściej zaczyna jednak dostrzegać, że w ich związku coś się psuje - ukochany nie poświęca jej już tyle czasu i uwagi, co kiedyś, przez co oboje zaczynają się od siebie oddalać. Sytuację komplikuje fakt, że w życiu Alicji nagle pojawia się nowy mężczyzna. Paweł, przystojny i inteligentny kolega z uczelni, bardzo szybko staje się dla niej kimś więcej niż zwykłym znajomym ze studiów. Nieuchronnie zbliża się moment, w którym nie da się już dłużej uciekać przed wyborem: serce czy rozum? Może się okazać, że będzie już za późno, by podjąć słuszną decyzję…
Paweł nie mógł się skupić, gdy widział Alicję. Sam nie wiedział czemu, ale odczuwał szybsze bicie serca. Odkąd zobaczył ją po raz pierwszy, czuł, że ta dziewczyna musi być wyjątkowa. Była tak piękna i inteligentna, że momentami Paweł nie mógł oderwać od niej wzroku.
Paulina Bondaruk pochodzi z Warszawy, gdzie mieszka w urokliwej dzielnicy domków jednorodzinnych. Jest miłośniczką podróży oraz przyrody, a w szczególności kwiatów. Dużo czyta, a najchętniej sięga po emocjonującą literaturę romantyczną. Jej największa pasja to pisanie, dzięki któremu ucieka od przyziemnych spraw i daje upust emocjom. Kolekcjonuje wyjątkowe chwile, które potem umieszcza w swoich utworach. Uwielbia gorące lato w nadmorskim klimacie, spokojną i relaksującą muzykę oraz komedie romantyczne. Jest pasjonatką pozytywnego myślenia i niepoprawną romantyczką.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8219-245-2 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
_Wiem, że teraz nie jest ci z tym wszystkim łatwo, ale wiem też, że kiedyś zrozumiesz moją decyzję. Musiałam tak postąpić, długo się wahałam, nie chciałam cię skrzywdzić. Kiedyś naprawdę cię kochałam, byłeś mi bardzo bliski, jednak z czasem nasza relacja się zmieniała i miałam wrażenie, że jesteśmy zupełnie z innej bajki. Mimo to nadal chciałam z tobą być, wierzyłam, że nam się uda. Nie planowałam tego, co się wydarzyło, nigdy nie przypuszczałam nawet, że takie rzeczy dzieją się w prawdziwym życiu, jednak stało się i nie cofnę czasu. Nie chcę go cofać, jedyne, czego żałuję to tylko to, że cię skrzywdziłam. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz, że będziemy mogli jeszcze kiedyś normalnie ze sobą porozmawiać. Z całego serca przepraszam też twoich rodziców. Wiem, że ich też musiało to wiele kosztować_ _– dosłownie i w przenośni. Jest mi źle z tym, co zrobiłam, jednak mimo tego wszystkiego mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Mam nadzieję, że ty również znajdziesz swoje szczęście u boku innej kobiety, która da ci to, o czym marzysz. Ja prawdopodobnie i tak nigdy nie spełniłabym twoich oczekiwań. Wierzę, że wszystko, co dzieje się w naszym życiu, dzieje się z jakiejś przyczyny, więc może tak właśnie miało być. Jedno jest pewne, Bóg wie, co robi, i nie popełnia błędów. Z czasem rany się zagoją, a twój ból stanie się mniejszy i wtedy właśnie zrozumiesz, ile dało ci to doświadczenie. Podziękujesz Bogu za to wszystko, a kto wie, może znowu się zakochasz. Na koniec chcę ci jeszcze podziękować za to, co dla mnie zrobiłeś, za każdy dzień, za każdy uśmiech, nawet za te złe chwile_ _– one też były nam potrzebne, dzięki nim jesteśmy teraz tu, gdzie jesteśmy. Uważam, że wszystko, co się wydarzyło, było zaplanowane przez Boga, a my precyzyjnie wypełniliśmy jego wolę. Życzę ci powodzenia w dalszej drodze i obyś zawsze pamiętał, że za wszystko należy dziękować Bogu, nawet za te złe rzeczy. I choć teraz może ci się to wydawać absurdalne, mam nadzieję, że kiedyś to zrozumiesz._
_Alicja_PAWEŁ
– Paweł Spóźnisz się! – krzyknęła mama.
– Już idę, spokojnie, mamo – powiedział, schodząc ze schodów.
– To twój pierwszy dzień na nowej uczelni, nie chcesz chyba się spóźnić? Wykładowcy tego nie cierpią, wierz mi.
– Tak, wiem, mamo, ciągle mi to powtarzasz.
– No to już nie marudź tylko wychodź. Może cię podrzucić? Jadę właśnie na małe zakupy do centrum handlowego.
– Nie, dzięki, mamo, mam przecież swoje auto i do tego jestem pełnoletni. Zapomniałaś? – Paweł się zaśmiał.
– Tak, wiem, i co z tego? Nie mogę cię podrzucić do szkoły?
– Mamo, no bez przesady, poradzę sobie.
– Tak, wiem, ale nadal wydajesz mi się takim małym chłopcem, którego jeszcze nie tak dawno trzeba było wozić do szkoły.
– Wydaje mi się, że te czasy już dawno minęły, mamo.
– Okej, w porządku, w takim razie powodzenia i miłego dnia, kochanie – rzuciła mu na pożegnanie mama.
– Dziękuję i wzajemnie. A ty co będziesz dzisiaj robić?
– Posprzątam, ugotuję obiad i tak czas zleci mi na niczym, jak zwykle.
– Okej, w takim razie do zobaczenia – rzucił w pośpiechu i wyszedł z domu.
Tego dnia panowała piękna słoneczna pogoda; chociaż był październik, słońce grzało w najlepsze, jakby lato wcale nie chciało jeszcze odchodzić.
Część wakacji Paweł spędził ze swoim najlepszym przyjacielem Markiem. Urządzili sobie mały wypad nad polskie morze, byli w Sopocie i Gdańsku. Pawłowi bardzo podobał się klimat tych miejscowości i wygodny hotel, który zarezerwował dla nich przyjaciel. Jednak postawa Marka nie przypadła do gustu chłopakowi, ponieważ jego kumpel był nastawiony na imprezy i ciągłe podrywanie dziewczyn. Paweł natomiast chciał po prostu odpocząć po ciężkim roku na uczelni i w końcu porządnie się wyspać, lecz w towarzystwie przyjaciela nie miał na to szans. Marek wracał prawie codziennie albo nad ranem, albo bardzo późnym wieczorem, co na początku denerwowało Pawła, jednak z czasem przywykł do tego typu rozrywki i sam zaczął wychodzić na imprezy z przyjacielem. Poznał nawet jakąś dziewczynę, ale po kilku dniach niestety uznał, że to nie to, i dał sobie z nią spokój. Odkąd zostawiła go Magda, wszystkie dziewczyny porównywał właśnie do niej, być może dlatego że nie pogodził się jeszcze z jej odejściem.
W drugiej połowie sierpnia Paweł spędził czas z rodzicami. Mama namówiła go na wyjazd w góry, więc pojechali na tydzień do Szklarskiej Poręby. Ta wycieczka była dużo spokojniejsza od wypadu z Markiem. Paweł cieszył się, że może spędzić choć trochę czasu z ojcem, którego ostatnimi czasy mu brakowało, ponieważ ten dużo pracował i często nie było go w domu. Tata Pawła był pilotem samolotu i większość czasu spędzał poza domem. Chłopak zdążył się już przyzwyczaić do braku ojca na co dzień, jednak dla mamy rozłąka z ukochanym mężem była dosyć trudna. Pawłowi było szkoda mamy i tego, jak ciągle się zadręczała myślami o tacie.
Dziś był jego pierwszy dzień na nowej uczelni. Wcześniej studiował na Akademii Leona Koźmińskiego, ale kiedy przeprowadzili się z rodzicami pod Warszawę, zmuszony był zmienić uczelnię. Mieszkał teraz nieopodal Bemowa na obrzeżach stolicy. Lubił swój nowy dom i to, że miał całe piętro tylko dla siebie. Mama nie zaglądała do niego zbyt często, więc miał dużo swobody, własną łazienkę, kuchnię, a nawet mały salon, w którym mógł przyjmować przyjaciół, urządzać imprezy oraz uczyć się w zaciszu. Na początku był sceptycznie nastawiony do przeprowadzki, jednak z czasem ten pomysł mu się spodobał. Mieszkał w urokliwej dzielnicy domków jednorodzinnych, gdzie w pobliżu było dużo sklepów, apteka, a nawet siłownia, z której zdarzało mu się korzystać.
Kiedy dojechał już na uczelnię, zaparkował samochód, wysiadł i podszedł do wejścia głównego, gdzie wywieszone były listy z imionami i nazwiskami przyjętych na trzeci rok psychologii. Odnalazł szybko swoje personalia i poszedł szukać sali, w której miały się odbywać pierwsze tego roku zajęcia na tym kierunku. Paweł bardzo się stresował, ponieważ nikogo tam nie znał i trochę się bał, jak przyjmie go nowa grupa. Na poprzedniej uczelni miał sporo przyjaciół, więc liczył na to, że i tu pozna ciekawe osoby. Nie był typem rozrywkowego chłopaka, cenił sobie ludzi, na których mógł polegać, i tylko z takimi się przyjaźnił.ALICJA
Wrzesień upłynął Alicji na przeprowadzce do nowo wynajętego mieszkania. Z rodzicami mieszkała dosyć długo, ale nadszedł w końcu czas na usamodzielnienie się. Była już dorosła, przynajmniej za taką uważali ją rodzice. Zdecydowała, że na ten ostatni rok studiów przeniesie się na studia dzienne. Czekała ją obrona licencjatu i uznała, że tak będzie lepiej. W końcu musiała napisać pracę, która nie będzie ani łatwa, ani przyjemna, a pracując dorywczo, nie miałaby na to siły. Jej rodzice wynajęli jej niewielką, ale przytulną kawalerkę na Bemowie. Mieszkanie, składające się z salonu z aneksem kuchennym i sypialni, było usytuowane w nowoczesnym bloku. Alicja postanowiła, że urządzi je sama, dlatego dokupiła parę dodatków. Rodzice dziewczyny mieszkali w Markach, spory kawałek od uczelni, stąd więc pomysł na wynajęcie mieszkania. Alicja cieszyła się, że będzie miała swoje własne cztery kąty i że w końcu będzie mogła zapraszać Kamila bez skrępowania.
– Dziękuję wam za pomoc w przywiezieniu tu wszystkich moich rzeczy – powiedziała Alicja, rozpakowując kartony z ubraniami.
– No przestań, to chyba normalne, że rodzice pomagają dziecku, prawda? – odezwała się jej mama.
– Tak, naturalnie, kochanie – odezwał się tata Alicji.
– No to co, już sobie z umeblowaniem i całą resztą poradzisz, tak? – zapytała mama.
– Tak, mamo, możecie już wracać do siebie, pewnie jesteście zmęczeni tą całą moją przeprowadzką tutaj.
– No, nie powiem, troszkę tak, ale czego się nie robi dla swojego jedynego potomka. – Mama przytuliła córkę.
– Dzięki mamo. – Alicja cmoknęła ją w policzek i odprowadziła do wyjścia.
– Poradzisz sobie tutaj sama kochanie? – zapytał tata. – Martwię się o ciebie.
– Tato, nie mam już piętnastu lat, oczywiście, że sobie poradzę.
– Dobrze, skoro tak, to trzymaj się i pamiętaj, jeśli tylko zechcesz do nas wrócić, nie ma problemu, nie krępuj się i dzwoń w każdej chwili.
– Okej, zapamiętam. – Pocałowała ojca na pożegnanie.
Gdy rodzice odjechali, Alicja od razu zadzwoniła do Kamila, aby pochwalić się nowym mieszkaniem.
– Hej, kochanie – przywitała się.
– Cześć – mruknął.
– Słuchaj, jestem już we własnym mieszkaniu – powiedziała podekscytowana Alicja.
– Okej, super, ale ja pracuję i nie mam czasu na rozmowy z tobą – odpowiedział jej chłodno.
– Dobrze, wybacz, że zawracam ci głowę, ale pomyślałam sobie, że może dzisiaj do mnie wpadniesz na lampkę wina. Co ty na to?
– Nie bardzo, dzisiaj raczej późno skończę.
– No dobrze… W takim razie spotkamy się kiedy indziej – powiedziała zrezygnowana.
– To cześć – rzucił tylko na pożegnanie.
– Na razie – powiedziała zasmucona.
Znowu nie miał dla niej czasu, a do tego wszystkiego był niemiły. Jak można zachowywać się tak wobec osoby, którą się kocha? – pomyślała, jednak nie chciała psuć sobie przez niego dobrego nastroju.
Kilka dni później, w pośpiechu jedząc śniadanie, patrzyła nerwowo na zegarek i powtarzała sobie, że zaraz się spóźni. To jej pierwszy dzień na uczelni, nie mogła się spóźnić, nie chciała. Wybiegła z mieszkania najszybciej, jak mogła, i wpadła w pośpiechu do autobusu. Wysiadając, spotkała swoją przyjaciółkę Anię, która też przeniosła się na dzienne studia przez wzgląd na pracę licencjacką.
– I co, wiesz, która to sala? – zapytała ją Ania.
– Wydaje mi się, że to będzie sto pięć.
– Okej, to chodźmy.
Przed salą stało bardzo dużo osób; część z nich Alicja z Anią dobrze znały, a część nie za bardzo, ponieważ byli to studenci z dziennych studiów.
– Widzisz? Ile tu jest ludzi? To jakiś obłęd – powiedziała Ania.
– No, ale patrz, jest Dawid. – Alicja wskazała na chłopaka stojącego przed aulą.
– Hej, dziewczyny! – krzyknął do nich chłopak. – Jak minęły wam wakacje?
– Mnie super, byłam z rodzicami w Hiszpanii, a potem jeszcze udało mi się na weekend wyrwać na kajaki na mazury z koleżankami – powiedziała pełna entuzjazmu Ania.
– Ja też nie próżnowałam – odrzekła Alicja i opowiedziała o boskich wakacjach, które spędziła u boku swojego ukochanego narzeczonego Kamila.
– To super, dziewczyny, widzę, że odpoczęłyście. Dobrze, bo czeka nas ciężki rok.
– Bez wątpienia. A ty gdzie byłeś? – zapytała go Alicja.
– Ja w tym roku postawiłem na wakacje w Polsce. Byłem ze znajomymi w lipcu nad morzem i jeszcze we wrześniu w górach. Nie mogę narzekać, pogoda nam dopisała – powiedział Dawid.
– No to świetnie, skoro wszyscy mieliśmy udane wakacje.
– Wchodzimy – powiedziała Ania. Z oddali widziała już profesora Rafalskiego.
Profesor Rafalski wykładał również na studiach zaocznych, więc znały go z Anią bardzo dobrze. Był oschły i stanowczy, a na poprawę można było do niego przyjść tylko raz, więc opłacało się notować i uważać na jego zajęciach.
Alicja jeszcze przed wejściem do sali zauważyła, że przygląda im się jakiś nieznajomy chłopak. Miał ciemne włosy i piękne niebieskie oczy. Dziewczyna bardzo dobrze go zapamiętała, uwielbiała u chłopaków niebieskie oczy, a jego szczególnie ją urzekły.PAWEŁ
Paweł stał pod drzwiami i obserwował towarzystwo. Ponieważ nikogo nie znał, wstydził się zagadać. Wpadła mu w oko natomiast grupka przyjaciół, a przynajmniej tak mu się wydawało, że się przyjaźnili. Chłopak i dwie dziewczyny. Tę jedną szczególnie zapamiętał; miała piękne, długie, kręcone włosy oraz duże zielone oczy i zgrabną sylwetkę. Ubrana była w obcisłe rurki i jasnoróżowy sweterek. Od samego początku mu się spodobała i cieszył się, że będą razem w grupie, zwłaszcza że nie miał dziewczyny, bo po ostatnim zawodzie miłosnym, który przeżył, nie bardzo był skłonny do angażowania się w nowe związki. Nie chciał tego, nie widział potrzeby otwierania się na nowe osoby, wystarczało mu to, że ma najlepszego kumpla Marka i kochających rodziców. Nie wykluczał jednak, że kiedyś jeszcze się zakocha, w końcu tamten związek był dawno temu.
Miał zaledwie osiemnaście lat, wszystko pięknie się zaczęło i tak samo pięknie skończyło – dziewczyna z dnia na dzień po prostu go zostawiła. Odeszła bez słowa wyjaśnienia, do dziś nie wie, co się z nią stało. Próbował jej szukać, ale bezskutecznie. Tęsknił za nią, ale w końcu pogodził się z faktem, że odeszła na zawsze. No, ale to nie był na rozmyślania o byłej dziewczynie, za chwilę zaczynały się zajęcia i na tym dziś musiał się skupić.
Po skończonych wykładach, kiedy wychodził z sali, zauważył, że dziewczynie, którą obserwował wcześniej, właśnie wypadł numerek do szatni, pobiegł więc za nią, chcąc oddać jej zgubę.
– To chyba twoje? – zapytał nieśmiało, podchodząc do dziewczyny.
– O, tak, bardzo ci dziękuję. Chyba jesteś z nami w grupie, prawda? Jestem Alicja, a to jest Ania – przedstawiła siebie oraz swoją koleżankę.
– Witajcie, jestem Paweł. – Podał im rękę na przywitanie.
– Cześć, Paweł, skąd się do nas przeniosłeś? – zapytała Ania.
– Z Akademii Koźmińskiego. Mieszkałem kiedyś w centrum miasta.
– O to super, wszędzie miałeś blisko. Gdzie teraz mieszkasz? – zapytała zaciekawiona Ania.
– Na obrzeżach Warszawy, w sumie to niedaleko Bemowa.
– O, tak? Ja też niedawno się tam przeprowadziłam – powiedziała Alicja.
– No to widzę, że będziecie jechać w tym samym kierunku. Nie będę wam przeszkadzała. Lecę, do jutra. – Ania pożegnała się z Alicją i poszła w stronę wyjścia.
– Okej, do jutra – rzuciła jej na pożegnanie, lekko zdziwiona postawą koleżanki, Ala.
– Może cię podwiozę, skoro mieszkamy niedaleko siebie? – zaproponował nieśmiało Paweł.
– Dobrze, jeśli to nie będzie dla ciebie kłopot – powiedziała zawstydzona.
– Nie będzie, wsiadaj. – Paweł wskazał Alicji drzwi swojego samochodu.
– Więc przeniosłeś się do nas z Akademii Leona Koźmińskiego – zaczęła niepewnym głosem Alicja.
– Tak, tam studiowałem dwa lata, a na ten ostatni rok postanowiłem, że przeniosę się tu do was, podobno to też jest dobra uczelnia.
– Tak, mamy tu świetnych wykładowców. W sumie to ja też przeniosłam się z zaocznych na dzienne, żeby mieć czas na napisanie pracy licencjackiej.
– No tak, rozumiem.
– O, wybacz, ktoś dzwoni, muszę odebrać. Tak kochanie? – zwróciła się czule do swojego narzeczonego.
– O której będziesz w domu? – zapytał Kamil.
– Za jakieś pięć minut, a co?
– Właśnie wychodzę z pracy, może wpadnę dzisiaj do ciebie, co ty na to?
– Jeśli chcesz to zapraszam, będzie mi bardzo miło. – Alicja nie kryła zdziwienia propozycją Kamila, zwłaszcza po tym, jak się ostatnio zachowywał.
– To do zobaczenia.
– Do zobaczenia – rzuciła mu na pożegnanie szczęśliwa.
– To coś ważnego? – zapytał Paweł.
– Przepraszam, ale musiałam odebrać, to mój narzeczony.
– O, masz narzeczonego, to super. Kiedy ślub?
– Jeszcze nie mamy ustalonej daty – powiedziała smutnym głosem. Nie lubiła o tym rozmawiać.
– Tak? A to pewnie trzeba jakoś wcześniej ustalić wszystko, prawda? Moja kuzynka brała ślub miesiąc temu i z tego, co wiem, musiała wszystko rezerwować z dużym wyprzedzeniem.
– Tak, ale na razie o tym nie myślimy, mamy jeszcze czas.
– Okej, już cię nie wypytuję. Tutaj będzie dobrze, jak cię wysadzę?
– Tak, idealnie. Mieszkam w tym następnym bloku. Dziękuję ci bardzo.
– Nie ma sprawy, ja mieszkam dwa kroki od ciebie.
– Super, dobrze wiedzieć. Dzięki jeszcze raz i na razie! – krzyknęła, zamykając drzwi samochodu.
– Do jutra.
Była taka piękna i subtelna, że od razu go zauroczyła. Tylko że miała zasadniczy minus – była zaręczona, a Paweł raczej nie interesował się zajętymi dziewczynami. Trochę szkoda, bo Alicja wydawała się naprawdę ciekawą i wartą poznania kobietą.KAMIL
– Witaj – powiedział Kamil, wchodząc do mieszkania Alicji. – Jak tu pięknie!
– Cześć, dawno się nie widzieliśmy – Alicja przywitała się z nim, zmieniając temat.
– Nie przesadzaj, miałem ostatnio dużo pracy – powiedział opryskliwie, siadając na kanapie w salonie.
Alicja miała piękny duży salon z aneksem kuchennym, a do tego sypialnię oraz łazienkę. Kamil nie ukrywał, że mieszkanie bardzo mu się podoba. Było urządzone w stylu dziewczyny, wszędzie kwiaty oraz książki, które Alicja pochłaniała jedna za drugą. Uwielbiała czytać.
– To może już czas zamieszkać razem? – zaczął.
– Mówisz poważnie? – spytała zdziwiona.
– No tak, a czemu nie? Jesteśmy zaręczeni już od pół roku, chyba czas na kolejny krok – stwierdził stanowczo.
– Wiesz co? Porozmawiamy o tym później. Chodź do stołu, zrobiłam kolację.
– No dobrze, ale nie uciekaj od tematu, bardzo cię proszę.
– Nie uciekam, tylko chodź bo wystygnie nam kolacja – powiedziała z uśmiechem i pocałowała go czule w usta, rozluźniając tym gestem atmosferę.
Po kolacji jak zawsze oglądali film, przytulali się, wygłupiali oraz rozmawiali. Alicja chciała jednak porozmawiać na nieco inny temat niż wspólne mieszkanie. Miała już dosyć postawy Kamila i chciała się dowiedzieć, dlaczego jej ukochany tak się wobec niej zachowuje.
– Kamil, słuchaj, bo… – zaczęła niepewnie, siadając wygodniej na kanapie.
– Chcesz mi coś powiedzieć?
– Słuchaj, bo ty ostatnio jakoś dziwnie się zachowujesz, coś się stało? W ogóle nie masz dla mnie czasu. Pracujesz, rozumiem, ale w dzień nie masz nawet chwili, żeby do mnie napisać?
– Alicja to nie tak, że nie mam dla ciebie czasu, ja tylko ostatnio mam trudny okres. Jestem rozkojarzony i zdenerwowany tym wszystkim, dlatego między nami jest źle. Przepraszam cię, obiecuję, że to się zmieni, będę dla ciebie lepszy.
– W porządku, ale jeśli mogę ci jakoś pomóc, to powiedz, proszę.
– Dziękuję, ale nie rozmawiajmy już o tym.
– Dobrze, jak chcesz. – Ucieszona słowami ukochanego postanowiła odpuścić temat.
– Chodź teraz ze mną do sypialni, przetestujemy twoje nowe łóżko – powiedział, przyciągając dziewczynę do siebie.
– Już? – zaśmiała się.
Kiedy Alicja mieszkała z rodzicami, Kamil rzadko zostawał na noc, ale teraz to co innego. Miała już swoje własne mieszkanie, więc warunki sprzyjały, cieszyła się z tego powodu i z tego, że mogła się tej nocy do niego przytulić, potrzebowała tego. Ostatnio bardzo rzadko się widywali, a ona najzwyczajniej w świecie za nim tęskniła.
Około godziny siódmej Alicja obudziła się, lecz u jej boku nie było już Kamila. Zdziwiona tym faktem zadzwoniła do niego, jednak ten nie odebrał telefonu. Po chwili zobaczyła kartkę leżącą obok jej poduszki.
Hej, kochanie, jeśli to czytasz, to znaczy, że mnie już obok ciebie nie ma. Musiałem jechać do pracy, ale ty tak słodko spałaś, że nie miałem serca cię budzić. Całuję cię i kocham. Twój Kamil.
Uśmiechnęła się na widok tej wiadomości, przytuliła głowę do poduszki i zasnęła jeszcze na piętnaście minut. Gdy się już obudziła, uznała jednak, że to nie był najlepszy pomysł, ponieważ ciężko jej się wstawało i czuła się zmęczona. Musiała niestety wstać, ubrać się, umalować, no i zjeść jeszcze śniadanie. Chociaż na dworze było już chłodno, Alicja miała ochotę włożyć swoją ulubioną czarną skórzaną spódniczkę i rajstopy w grochy. Tegoroczny październik nie należał niestety do najcieplejszych miesięcy i na zewnątrz było nieco ponad cztery stopnie. Alicji jednak to nie przeszkadzało, kiedy miała dobry humor, lubiła podkreślać go strojem, który dodawał jej pewności siebie.PAWEŁ
Paweł, jadąc na uczelnię, zauważył idącą na przystanek Alicję. Tego dnia wyglądała jeszcze piękniej. Miała na sobie spódnicę, która idealnie eksponowała jej zgrabne i długie nogi. Chłopak, nie chcąc, by dziewczyna marzła na przystanku autobusowym, postanowił podjechać samochodem w jej kierunku.
– Witam panią, panno Alicjo – zagadał z uśmiechem.
– O, hej, Paweł, tak? Dobrze pamiętam?
– Tak, doskonale. Podrzucić może gdzieś panią?
– O tak, poproszę. – Zaśmiała się i wsiadła do auta kolegi.
Przywitali się buziakiem w policzek. Dla Pawła było to jednak coś więcej niż tylko zwykły buziak. Jej usta były bardzo delikatne i subtelne. Jego uwadze nie umknął też jej zapach. Pachniała jak świeżo ścięte kwiaty, co kojarzyło mu się z ogrodem.
– Więc zaczynamy dziś zajęcia o jedenastej? – zaczął.
– Tak, i niestety kończymy o dwudziestej pierwszej. Masakra!
– Mogę cię podrzucić do domu, jeśli oczywiście nie masz innych planów.
– Dziękuję, pewnie skorzystam, bo boję się wracać sama po nocy, no i jest już bardzo zimno, niestety – powiedziała Alicja.
– W końcu jest jesień, musi być zimno. A jak twoja wczorajsza randka, jeśli mogę zapytać?
– W porządku, było bardzo miło i romantycznie. Nic więcej ci nie powiem. – Uśmiechnęła się do niego zawstydzona.
– Okej, to fajnie, cieszę się – powiedział, choć w głębi duszy myślał inaczej.
– A ty co wczoraj porabiałeś, jeśli można zapytać?
– Można. W sumie to nic konkretnego, przeglądałem trochę notatki.
– W porządku. – Uśmiechnęła się do niego.
– Jesteśmy na miejscu.
– Samochodem jedzie się o wiele szybciej.
– Nie masz prawa jazdy?
– Nie, i raczej już nie zrobię, po prostu się boję – powiedziała, wysiadając z auta.
Zajęcia upłynęły im dosyć szybko. Paweł nie mógł się jednak na nich skupić, gdy widział Alicję. Sam nie wiedział czemu, ale czuł szybsze bicie serca. Odkąd zobaczył ją po raz pierwszy, miał wrażenie, że ta dziewczyna musi być wyjątkowa. Była tak piękna i inteligentna, że momentami nie mógł oderwać od niej wzroku.
– Skoczę jeszcze tylko szybko do łazienki i możemy jechać, okej? – powiedziała Alicja po skończonych zajęciach.
– Tak, jasne. Będę czekać w samochodzie – odpowiedział zadowolony Paweł.
Cieszył się, że będzie mógł ją odwieźć do domu. Bardzo dobrze mu się z nią rozmawiało, zdążył już zauważyć, że była towarzyska, miła i wrażliwa. Po kilku minutach zauważył, że Alicja idzie w jego kierunku zapłakana.
– Coś się stało? – zapytał od razu, gdy tylko wsiadła do auta.
– Nie, to znaczy tak, ale nie chcę o tym rozmawiać – odpowiedziała, cicho szlochając.
– Okej, rozumiem. Nie chcesz o tym rozmawiać, szanuję to – powiedział, po czym ruszył z parkingu.
Po chwili milczenia, gdy dojeżdżali już na miejsce, Alicja nieco się uspokoiła.
– Na pewno nie chcesz pogadać? – zaczął niepewnie.
– Dlaczego wy, faceci, czasem tak się zachowujecie? – wystrzeliła z pytaniem, którego Paweł kompletnie się nie spodziewał.
– To znaczy? Nie bardzo wiem, o jakie konkretnie zachowanie ci chodzi.
– Oj, nie udawaj, pewnie też tak traktujesz swoją dziewczynę! – krzyknęła ze złością Alicja.
– Nie mam dziewczyny.
– Doprawdy?
– Nie wiem, o co ci chodzi. Możesz jaśniej?
– Przepraszam, wybacz za to, co mówię, ale jestem wściekła na swojego narzeczonego i dlatego się tak zachowuję.
– Rozumiem, czasem trudno jest się dogadać z drugą osobą pomimo szczerych chęci.
– O tak, dokładnie tak, masz rację, lepiej bym tego nie ujęła, ale nie chcę ci się żalić i zawracać głowy swoimi problemami.
– Śmiało, mów, co ci leży na sercu, chętnie cię wysłucham, podobno jestem w tym niezły – zaśmiał się Paweł.
– No dobrze, skoro tak… Może wejdziesz do mnie na górę na herbatę? – zaproponowała Alicja.
– Dobrze, ale twój narzeczony nie będzie miał nic przeciwko?
– Nie wiem, zresztą nie mieszkamy razem, więc szczerze mówiąc, w ogóle mnie to nie obchodzi.
– Okej, w takim razie prowadź. – Paweł był podekscytowany wizytą w domu dziewczyny.
– Dobrze, ale uprzedzam: mam lekki bałagan.
Chwilę później znaleźli się w mieszkaniu Alicji. Było dosyć przestronne, widać było, że dziewczyna dba o porządek wbrew temu, co mówiła wcześniej.
– Pięknie tu, sama urządzałaś mieszkanie?
– Tak, sama, to znaczy z małą pomocą rodziców. To co, herbata? Sok, a może woda?
– Herbatę poproszę, jeśli to dla ciebie nie problem.
– Jasne, już wstawiam wodę.
Paweł rozejrzał się po salonie. Był duży, urządzony w stylu skandynawskim, w którym królowała biel. Dziewczyna miała w mieszkaniu wiele roślin, co przykuło uwagę Pawła.
– No to opowiadaj od początku, co jest nie tak?
– Od początku, więc rozumiem, że masz czas do rana, tak? – zaśmiała się.
– Tak, jeśli tylko mnie przenocujesz, to możemy gadać do rana – powiedział Paweł.
– Mam zacząć od początku, tak… No dobrze, w takim razie jesteśmy już z Kamilem od jakichś trzech i pół roku razem, a w narzeczeństwie jakieś sześć miesięcy. Było nam wspaniale, układało się jak w bajce, chociaż nie, przepraszam, jak w bajce to nigdy nie było, ale też nigdy nie było tak źle, jak jest teraz.
– To co konkretnie się stało?
– Nie zdradził mnie, nie skrzywdził, ale zmienił się i ja chyba też się zmieniłam na gorsze. – Rozpłakała się.
– Hej, nie płacz, nie warto, ludzie się zmieniają i to jest normalne, zwłaszcza w związku, i potem sztuką jest utrzymać tę samą relację i zaakceptować te zmiany, nieważne, jakie one będą.
– Tak, oczywiście, ja to wszystko rozumiem, też jestem tego samego zdania, ale jak on mnie zaczął olewać i stał się z dnia na dzień obojętny, to mnie to po prostu boli. Ja jestem tylko człowiekiem, też mam uczucia – powiedziała, szlochając.
– Oczywiście, że tak. Rozumiem cię, też byłem w podobnej sytuacji i może kiedyś ci o tym opowiem, ale teraz skupmy się na waszej relacji. – Paweł odstawił kubek z herbatą na stół.
– Wiesz co, on jest jednego dnia kochany, miły, troskliwy, czuły, a drugiego dnia obojętny, niemiły i taki jakby bez uczuć w stosunku do mnie, a tłumaczy to tym, że ma dużo pracy.
– Ma stresującą pracę?
– Nawet nie aż tak bardzo, właśnie dlatego nie mam pojęcia, w czym tkwi problem.
– Wiesz co, trudno mi jest go oceniać, nie znam go osobiście, jedynie z twoich opowiadań.
– Tak, wiem i rozumiem to, ale jesteś facetem, może mógłbyś mi coś doradzić?
– Moim zdaniem powinnaś to przeczekać i się tym nie przejmować. Ja wiem, że to trudne, ale zobaczysz, że zadziała.
– Tak myślisz?
– Tak, sądzę, że to dobre rozwiązanie.
– Dziękuję ci, Paweł. Za pomoc i za to, że zechciałeś mnie wysłuchać pomimo tak późnej godziny.
Paweł zarumienił się, słysząc te słowa. Alicja mu się podobała, jednak starał się to przed nią ukryć, bo wiedział, że gdy dowie się o jego uczuciach, nie będzie chciała się z nim przyjaźnić.
– Nie ma za co, polecam się na przyszłość. Jednak będę już leciał, późno się zrobiło. Jeśli będziesz potrzebowała porady, zadzwoń, to mój numer. – Podał jej małą karteczkę z zapisanym numerem telefonu.
– Bardzo dziękuję, puszczę ci sygnał, żebyś miał też mój numer. – Alicja wzięła do ręki telefon i wybrała numer do Pawła.
– Mam, dzięki i do zobaczenia jutro.
– Jeszcze raz dziękuję, że mnie wysłuchałeś, doradziłeś, no i odwiozłeś do domu.
– Nie ma za co, na razie! – rzucił w drzwiach i zbiegł po schodach.
Kiedy jechał do domu, czuł przyjemne ciepło na sercu: cieszył się, że złapali z Alicją taki dobry kontakt. Czuł się tak dobrze, że nie myślał nawet o tym, że dochodzi już północ, a on jutro znowu będzie musiał rano wstać na zajęcia. Jednak gdy dojeżdżał do domu, uświadomił sobie, że nie dał znać mamie, że będzie trochę później, i ta mogła się o niego martwić. Gdy parkował samochód, widział już palące się światło w salonie, a to oznaczało, że mama nie śpi i pewnie dostanie od niej niezły ochrzan. Nie pomylił się. Gdy tylko wszedł do domu, mama od razu na niego nakrzyczała.
– Gdzieś ty był! Paweł, zajęcia skończyłeś przecież prawie dwie godziny temu! Martwiłam się o ciebie, dziecko!
– Mamo, po pierwsze to ja już nie jestem dzieckiem, a po drugie zajęcia nam się trochę przeciągnęły. Wybacz, zapomniałem zadzwonić.
– Ja oszaleję! Mogłeś chociaż dać znać.
– Następnym razem zadzwonię, obiecuję. – Paweł podszedł do zdenerwowanej matki i pocałował ją w policzek.
– No, mam nadzieję. Dobranoc!
– Dobranoc, mamo.
Kładąc się spać, nie mógł przestać myśleć o Alicji. Chociaż wiedział, że jest zaręczona, zaczynał coś do niej coś czuć. Nie był pewien, czy to przyjaźń, czy może zauroczenie, ale wiedział, że chce z tą dziewczyną spędzać czas, troszczyć się o nią i pomagać jej w każdy możliwy sposób, choćby miał codziennie wracać do domu o północy. Czuł, że Alicja jest tego warta.