- W empik go
Zbiór wierszy, które częścią z niemieckiego klasycznych autorów tłumaczył, częścią sam ułożył. Z. 1 - ebook
Zbiór wierszy, które częścią z niemieckiego klasycznych autorów tłumaczył, częścią sam ułożył. Z. 1 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 231 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nauczyciel Elementarny
Józef Lompa.
Zeszyt pierwszy w Opolu 1841, drukowano w Drukarni E. Raabe.
Przewielebnemu Jego Mości
X. Dziekanowi i Inspektorowi szkół
powiatu Lublinieckiego, Ryczerzowi Orderu królewsko pruskiego krzyża żelażnego,
Fararzowi w Dobrodzieniu
Panu Janetzko
łaskawemu Dobrodziejowi
poświęca
dziełko niniejsze na znak uszanowania
z największą uniżonością
Józef Lompa.PRZEDMOWA.
Uwaga, że lud nasz Gornosląszki, w braku do zabawy stosownych książek w języki swoim, czas niedzielny na biesiadach moralności szkodliwych trawi, a zwłaszcza, chcąc życzenie przewielebnego Duchowieństwa powiatu Gliwickiego ziścić, była mi pobudką do wydania dziełka tego, za którem, jeżeli mi się koszta drukarskie i poboczne wrócą, jeszcze dwa zeszyty, a poźniej już w rękopismach znaydujące się tłumaczenia: der alte Nettelbek und sammtliche Schriften vom Verfasser der Ostercier, wydane będą.
Co nad koszta moje zbędzie, chcę do kassy wdów i inwalidów nauczycieli katolickich prowincyi naszej ofiarować a tak się w dwoynasob ziomkom moim przysłużyć i to jedynie godłem pracy mojej cenić.
Aby opatrzność boska przedsięwzięcie moje najpomyślniej uskuteczniła, jest moim gorącym pragnieniem w którym się kupującym dziełko niniejsze zalecam.SPIS RZECZY.
1. Pytania i odpowiedzi… pag. 1
2. Z Lekcyi do potómności. Pfeffel… pag. 2
3. Piosneczka poety. Körner. pag. 4
4. Do Śmierci. Matthisson… pag. 4
5. Przestroga… pag. 5
6. Napomnienie… pag. 5
7. Naypięknieysze. Klotz… pag. 6
8. Widok dziewczyny na modlitwie przestającey. Matthisson… pag. 7
9. Na króla wspaniałomyślnego. Schiller. pag. 8
10. Widok z wieże. Oswald… pag. 8
11. Kamień na grobie. Matthisson… pag. 9
12. Grób. Matthisson… pag. 10
13. Serce piękne. Schiller. pag. 11
14. Przy zgonie Piusza VII. Eduard de Schenk… pag. 12
15. Martwe motyle. Theresia v. Artner. pag. 13
16. Gasnąca Lampa. Carolinc Fleischer. pag. 14
17. Suknia podróżna. Oswald… pag. 16
18. Łabędź. Nieznajomy niemiecki Autor. pag. 17
19. Powrót zdrowia. Klopstock… pag. 18
20. Dziecinnośc Matthisson… pag. 19
21. Słowik. Matthisson… pag. 20
22. Zaproszenie do uciechy. Gisecke… pag. 22
23. Dokonanie. Matthisson… pag. 23
24. Obłoki. Caroline Rudolphi… pag. 24
25. Pieśń pogrzebowa. Matthissan… pag. 26
26. Życie naywiększym jest darem nieba. Caroline
Rudolphi… pag. 26
27. Grób. Matthisson… pag. 28
28. Podział ziemie. Schtiler. pag. 29
29. Pragnienie spoczynku w grobie… pag. 31
30. Obraz życia… v. Sali… pag. 32
31. Pieśń nabożna. Matthisson… pag. 33
32. Wyimek z Święta wiosny. Klopstock… pag. 35
33. Mąż w nieszczęściu. Bonner. pag. 36
34. Hymn. Matthisson… pag. 37
35. Ozdoby wiosny… pag. 39
36. Małżonka dobra gospodyni… pag. 40
37. Wspomnienia. Xiężna Niewied… pag. 42
38. Znikomość. Jacobi… pag. 44
39. Nadzieja żywota, wiecznego Gellert… pag. 45
40. Głos pustelnika. Gittermann… pag. 48
41. Nad kolebką syna pierworodnego… pag. 50
42. Przydatek do wierszy o zdrowiu… pag. 50PYTANIA I ODPOWIEDZI.
1830.
Czemuż wiersze moje nie są znane?
Zkąd pochodzi, że niedrukowane?
Zemnie znany, coż jest za przyczyna?
Czy na Szląsk, czy na stan spada wina?
Szkoda, że papieru tyle psuję,
Ze tak wiele piszę i rymuję;
Szkoda, że swobodny czas móy tracę
Silę się a plonu nie obaczę.
Skrzętnie brzmią mey lutni strony,
Ciernie tylko rodzą nie zagony.
Ey! szłoby to, gdybym miał Magnatów,
Za mych opiekunów, Mecenatów.
Snaćby podźwignęli moje siły,
A ci, którzy wesprzeć mię nie chcieli,
Na mnie by zazdrosne oczy mieli.
Może też ztąd wiersz móy nie smakuje,
Ze się w nim Bożyszczów mało snuje.
Trzeba biegłym bydź w Mitologii
Wierszopisowi bardziey jak w Biblii.
Trzeba często zwodzić różne twory.
Kwiaty zwać: dzieciny miłey Flory.
Chcąc wychwalić pannę, wdowę, żonę,
W niey uznaway prawdziwe Junonę,
Abyś gminnie myśli twych nie tłumaczył,
By cię każdy za poetę mieć raczył,
Zamiast słońca, Febns w złotym wozie,
A Boreas, mówić chcąc o mrozie,
A by wiersz nie ciasny był, lub guzy.
Przydać mu potrzeba łeb Meduzy.
Nic pięknego niemasz bez Wenesy,
Którey złote, płodem są Ceresy,
Miłość zawsze (?) dziełem Kupidona,
A muzyka dźwiękiem Apollona.
Przy gonitwach musi bydź Dyana,
Na dorady Minerwa wezwana.
Nic o morzu nie pisz bez Neptuna,
Gdzie o zmarłych, tam wraź i Plutona.
Mars się woyna krwawą rad zabawia,
Merkuryusz zysk kupiectwa stawia.
Nie podoba się tak ranne zorze,
Jak gdy poet mówi o Aurorze,
Przy bankietach mieć Bachusa trzeba,
Tak z Parnasu pojeść możesz chleba.