Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • nowość

Zdeterminowany. Jak nauka tłumaczy brak wolnej woli - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
9 grudnia 2024
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
65,00

Zdeterminowany. Jak nauka tłumaczy brak wolnej woli - ebook

Robert Sapolsky – jeden z wielkich naukowców behawioralnych przedstawia druzgocący argument przeciwko istnieniu wolnej woli w zakresie podejmowanych przez nas wyborów. Co więcej w swoich rozważaniach stawia tezę, że nie istnieje żadna odrębna jaźń mówiąca naszym czynnikom biologicznym, co mają robić.

Wspaniała synteza tego, co wiemy o funkcjonowaniu naszej świadomości, o ścisłym związku między rozumem a emocjami oraz między bodźcem a reakcją, która ma miejsce w danej chwili lub też przez całe nasze życie. Sapolsky po kolei rozprawia się ze wszystkimi głównymi argumentami sugerującymi istnienie wolnej woli i obala je, przedzierając się ścieżką przez gąszcze nauki o chaosie i złożoności oraz fizyki kwantowej, a także dotykając niektórych dzikich wybrzeży filozofii.

Kategoria: Psychologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8265-942-9
Rozmiar pliku: 5,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Roz­dział 1

Żół­wie aż do końca

Na stu­diach wraz z przy­ja­ciółmi bar­dzo czę­sto po­wta­rza­li­śmy pewną aneg­dotę. Brzmiała ona na­stę­pu­jąco (opo­wia­da­nie jej miało nie­mal ry­tu­alny cha­rak­ter, więc po­dej­rze­wam, że po nie­mal czter­dzie­stu la­tach je­stem w sta­nie przy­to­czyć ją prak­tycz­nie słowo w słowo):

Wil­liam Ja­mes wy­gła­szał wy­kład na te­mat na­tury ży­cia i wszech­świata. Po jego za­koń­cze­niu po­de­szła do niego star­sza ko­bieta i po­wie­działa:

– Pro­fe­so­rze Ja­mes, jest pan w błę­dzie.

Na co Ja­mes za­py­tał:

– Jak to, pro­szę pani?

– Wcale nie jest tak, jak pan po­wie­dział – od­parła. – Świat wspiera się na grzbie­cie gi­gan­tycz­nego żół­wia.

– Hmm – mruk­nął zdu­miony Ja­mes. – Być może rze­czy­wi­ście tak jest, ale na czym stoi ten żółw?

– Na grzbie­cie in­nego żół­wia – od­po­wie­działa.

– Ależ pro­szę pani – za­py­tał Ja­mes po­błaż­li­wym to­nem – a na czym stoi ten drugi żółw?

Na co sta­ruszka od­po­wie­działa trium­fal­nie:

– Ta dys­ku­sja nie ma sensu, pro­fe­so­rze Ja­mes. Żół­wie są aż do końca!.

Uwiel­bia­li­śmy tę hi­sto­rię i za­wsze opo­wia­da­li­śmy ją, uży­wa­jąc tej sa­mej in­to­na­cji. My­śle­li­śmy, że dzięki temu spra­wiamy wra­że­nie dow­cip­nych, elo­kwent­nych i atrak­cyj­nych.

Wspo­mniana aneg­dota peł­niła rolę kpiny, czy też ostrej kry­tyki ko­goś, kto upar­cie ob­staje przy ar­gu­men­tach po­zba­wio­nych lo­giki. Zda­rzało się, że w sto­łówce ktoś po­wie­dział coś bez­sen­sow­nego, a jego re­ak­cja na kontr­ar­gu­menty do­dat­kowo po­gar­szała sy­tu­ację. Wów­czas je­den z nas z peł­nym za­do­wo­le­nia uśmie­chem mó­wił: „Ta dys­ku­sja nie ma sensu, pro­fe­so­rze Ja­mes!”, na co roz­mówca, który wie­lo­krot­nie sły­szał na­szą głu­pią aneg­dotę, za­zwy­czaj od­po­wia­dał: „Pieprz się, po pro­stu po­słu­chaj. To ma sens”.

Oto prze­sła­nie za­warte w ni­niej­szej książce: Cho­ciaż wy­ja­śnia­nie cze­goś po­przez od­wo­ły­wa­nie się do nie­skoń­czo­nej liczby żółwi cią­gną­cych się aż do końca może się wy­da­wać śmieszne i po­zba­wione sensu, to w rze­czy­wi­sto­ści o wiele bar­dziej nie­do­rzeczne i bez­sen­sowne jest wie­rze­nie, że gdzieś tam na dole, w po­wie­trzu unosi się żółw. Na­uka do­wo­dzi, że żół­wie nie mogą uno­sić się w po­wie­trzu. A mimo to cią­gną się jed­nak aż do końca.

Ktoś za­cho­wuje się w okre­ślony spo­sób. Może po­stę­po­wa­nie tej osoby jest wspa­niałe i in­spi­ru­jące, może prze­ra­ża­jące, może ciężko jed­no­znacz­nie je oce­nić, a może po pro­stu jest try­wialne. Czę­sto za­da­jemy to samo pod­sta­wowe py­ta­nie: Dla­czego dane za­cho­wa­nie miało miej­sce?

Je­śli wie­rzysz, że żół­wie mogą się uno­sić w po­wie­trzu, od­po­wiedź brzmi, że tak się po pro­stu stało. Nie było żad­nej przy­czyny poza tym, że dana osoba po pro­stu po­sta­no­wiła za­cho­wać się w ten spo­sób. Na­uka jed­nak do­star­czyła ostat­nio znacz­nie bar­dziej pre­cy­zyjną od­po­wiedź, a mó­wiąc „nie­dawno”, mam na my­śli kilka ostat­nich stu­leci. Oka­zuje się, że kon­kretne za­cho­wa­nie wy­stą­piło, po­nie­waż zo­stało spo­wo­do­wane przez coś, co je po­prze­dziło. A z ja­kiego po­wodu za­ist­niała ta wcze­śniej­sza oko­licz­ność? Po­nie­waż do­pro­wa­dziło do niej jesz­cze wcze­śniej­sze wy­da­rze­nie. Oko­licz­no­ści po­prze­dza­jące cią­gną się aż do końca, nie znaj­dziesz tam uno­szą­cych się w po­wie­trzu żółwi ani bez­przy­czy­no­wych za­cho­wań. Lub jak śpiewa Ma­ria w Dźwię­kach mu­zyki: no­thing co­mes from no­thing, no­thing ever co­uld (nic nie po­cho­dzi z ni­czego, to nie­moż­liwe).

Pod­su­mo­wu­jąc, kiedy za­cho­wu­jemy się w okre­ślony spo­sób, czyli kiedy nasz mózg ge­ne­ruje okre­ślone za­cho­wa­nie, dzieje się tak z po­wodu de­ter­mi­ni­zmu, czyli oko­licz­no­ści, które po­prze­dziły dane za­cho­wa­nie, oraz tych, które wy­da­rzyły się jesz­cze wcze­śniej, aż do końca. Ce­lem ni­niej­szej książki jest uka­za­nie, w jaki spo­sób działa de­ter­mi­nizm, oraz zba­da­nie, w jaki spo­sób bio­lo­gia (nad którą nie mia­łeś kon­troli), wcho­dząc w in­te­rak­cję ze śro­do­wi­skiem (nad któ­rym rów­nież nie mia­łeś kon­troli), spra­wiła, że je­steś tym, kim je­steś. A gdy lu­dzie twier­dzą, że twoje za­cho­wa­nie ce­chuje się bez­przy­czy­no­wo­ścią, które na­zy­wają „wolną wolą”, to (a) nie do­strze­gli, lub też nie po­znali, de­ter­mi­ni­zmu cza­ją­cego się pod po­wierzch­nią i/lub (b) błęd­nie do­szli do wnio­sku, że spe­cy­ficzne aspekty wszech­świata, które dzia­łają w spo­sób in­de­ter­mi­ni­styczny, mogą wy­ja­śnić twój cha­rak­ter, mo­ral­ność i za­cho­wa­nie.

Kiedy za­ak­cep­tu­jesz za­ło­że­nie, że każdy aspekt za­cho­wa­nia wy­nika z de­ter­mi­ni­stycz­nych, wcze­śniej­szych przy­czyn, ob­ser­wu­jąc dane za­cho­wa­nie, po­tra­fisz stwier­dzić, dla­czego do niego do­szło: jak już wspo­mniano, z po­wodu dzia­ła­nia neu­ro­nów w tej lub in­nej czę­ści mó­zgu, które na­stą­piło w po­przed­niej se­kun­dzie. A w ciągu ostat­nich kilku se­kund lub mi­nut neu­rony te były ak­ty­wo­wane przez myśl, wspo­mnie­nie, emo­cję lub bodźce zmy­słowe. A w ciągu go­dzin lub dni po­prze­dza­ją­cych to za­cho­wa­nie, hor­mony znaj­du­jące się w krwio­biegu kształ­to­wały te my­śli, wspo­mnie­nia i emo­cje oraz zmie­niały wraż­li­wość mó­zgu na okre­ślone bodźce śro­do­wi­skowe. A w po­przed­nich mie­sią­cach lub la­tach do­świad­cze­nie i śro­do­wi­sko zmie­niły spo­sób funk­cjo­no­wa­nia tych neu­ro­nów, spra­wia­jąc, że nie­które z nich kieł­ko­wały i two­rzyły nowe po­łą­cze­nia, zwięk­sza­jąc swoją po­bu­dli­wość, a u in­nych efekty były do­kład­nie od­wrotne.

Co­famy się te­raz o dzie­się­cio­le­cia, by zi­den­ty­fi­ko­wać ko­lejne przy­czyny po­prze­dza­jące. Wy­ja­śnie­nie wy­stą­pie­nia da­nego za­cho­wa­nia wy­maga roz­po­zna­nia, w jaki spo­sób w okre­sie doj­rze­wa­nia klu­czowy re­gion mó­zgu na­dal prze­cho­dził pro­ces prze­bu­dowy oraz kształ­to­wa­nia przez so­cja­li­za­cję i akul­tu­ra­cję. Je­śli cof­niemy się jesz­cze bar­dziej, na­tra­fimy na do­świad­cze­nia z dzie­ciń­stwa kształ­tu­jące kon­struk­cję mó­zgu. To samo do­ty­czy śro­do­wi­ska pło­do­wego. Co­fa­jąc się jesz­cze da­lej, mu­simy uwzględ­nić czyn­nik w po­staci odzie­dzi­czo­nych ge­nów oraz ich wpływu na za­cho­wa­nie.

Ale to jesz­cze nie ko­niec. To dla­tego, że całe twoje dzie­ciń­stwo – po­czy­na­jąc od tego, w jaki spo­sób za­opie­ko­wano się tobą w kilka mi­nut po uro­dze­niu – było uwa­run­ko­wane kul­tu­rowo, oraz przez czyn­niki eko­lo­giczne, które przez wiele wie­ków wpły­wały na aspekty kul­tu­rowe roz­wi­jane przez two­ich przod­ków, a także ewo­lu­cyjne wy­mogi kształ­to­wały ga­tu­nek, do któ­rego na­le­żysz. Dla­czego ta­kie za­cho­wa­nie miało miej­sce? Z po­wodu in­te­rak­cji po­mię­dzy bio­lo­gią a śro­do­wi­skiem, które cią­gną się aż do sa­mego końca.

We­dług głów­nego za­ło­że­nia ni­niej­szej książki są to zmienne, nad któ­rymi mia­łeś nie­wielką kon­trolę bądź w ogóle by­łeś jej po­zba­wiony. Nie masz wpływu na wszyst­kie bodźce sen­so­ryczne wy­stę­pu­jące w twoim oto­cze­niu, na po­ziom hor­mo­nów dzi­siej­szego ranka, na to, czy w prze­szło­ści do­świad­czy­łeś trau­ma­tycz­nych prze­żyć, na sta­tus spo­łeczno-eko­no­miczny ro­dzi­ców, śro­do­wi­sko pło­dowe, geny, ani na to, czy twoi przod­ko­wie byli rol­ni­kami czy pa­ste­rzami. Wy­rażę się w spo­sób bar­dziej ogólny, w tym mo­men­cie praw­do­po­dob­nie zbyt ogólny dla więk­szo­ści czy­tel­ni­ków: je­ste­śmy ni mniej, ni wię­cej tylko ku­mu­la­cją przy­pad­ków o cha­rak­te­rze bio­lo­gicz­nym oraz śro­do­wi­sko­wym, nad któ­rymi nie mie­li­śmy kon­troli, a które do­pro­wa­dziły nas do tego mo­mentu. Gdy do­trzemy do końca ni­niej­szej książki, bę­dziesz w sta­nie wy­re­cy­to­wać to zda­nie przez sen.

Ist­nieją różne aspekty za­cho­wa­nia – które, choć praw­dziwe – nie są istotne dla te­matu na­szych roz­wa­żań. Przy­kła­dem może być fakt, że nie­które za­cho­wa­nia prze­stęp­cze wy­ni­kają z pro­ble­mów psy­chia­trycz­nych lub neu­ro­lo­gicz­nych. Albo że nie­które dzieci do­świad­czają „trud­no­ści w na­uce” ze względu na spo­sób, w jaki dzia­łają ich mó­zgi. Albo że nie­któ­rzy lu­dzie mają pro­blemy z sa­mo­kon­trolą, po­nie­waż do­ra­stali bez przy­zwo­itych wzor­ców lub dla­tego, że wciąż są na­sto­lat­kami po­sia­da­ją­cymi mózg ty­powy dla tego etapu roz­woju. Może się rów­nież zda­rzyć tak, że ktoś po­wie­dział coś krzyw­dzą­cego tylko dla­tego, że jest zmę­czony i ze­stre­so­wany lub z po­wodu przyj­mo­wa­nych le­ków.

We wszyst­kich przy­to­czo­nych przy­kła­dach uzna­jemy, że cza­sami bio­lo­gia może rzu­to­wać na na­sze za­cho­wa­nie. Jest to za­sad­ni­czo hu­ma­ni­tarne za­ło­że­nie, które idzie w pa­rze z ogól­nymi po­glą­dami spo­łe­czeń­stwa na te­mat spraw­czo­ści i oso­bi­stej od­po­wie­dzial­no­ści, a jed­no­cze­śnie przy­po­mina o wy­jąt­ko­wym trak­to­wa­niu skraj­nych przy­pad­ków: sę­dzio­wie pod­czas wy­da­wa­nia wy­ro­ków po­winni brać pod uwagę oko­licz­no­ści ła­go­dzące, wy­ni­ka­jące z wa­run­ków, w ja­kich prze­stępcy zo­stali wy­cho­wani; nie­letni mor­dercy nie po­winni być pod­da­wani eg­ze­ku­cji; na­uczy­ciel roz­da­jący złote gwiazdki dzie­ciom, które świet­nie so­bie ra­dzą z na­uką czy­ta­nia, po­wi­nien rów­nież zro­bić coś wy­jąt­ko­wego dla dziecka z dys­lek­sją; urzęd­nicy przyj­mu­jący kan­dy­da­tów na stu­dia po­winni brać pod uwagę coś wię­cej niż tylko wy­niki eg­za­mi­nów ma­tu­ral­nych w przy­padku osób, które mu­siały sta­nąć przed wy­jąt­ko­wymi wy­zwa­niami.

Oto do­bre, roz­sądne po­my­sły, które po­winny zo­stać wdro­żone, je­śli przyj­miemy, że nie­któ­rzy lu­dzie, w po­rów­na­niu z in­nymi, mają znacz­nie mniej­szą sa­mo­kon­trolę i zdol­ność do swo­bod­nego de­cy­do­wa­nia o swo­ich dzia­ła­niach i że cza­sami wszy­scy mamy znacz­nie mniej­sze moż­li­wo­ści w tym wzglę­dzie, niż so­bie wy­obra­żamy.

Wszy­scy mo­żemy się co do tego zgo­dzić. Jed­nak zmie­rzamy w zu­peł­nie in­nym kie­runku – ku za­ło­że­niu, z któ­rym, jak po­dej­rze­wam, więk­szość czy­tel­ni­ków się nie zgo­dzi, a mia­no­wi­cie, że nie ma cze­goś ta­kiego jak wolna wola. Oto nie­które z lo­gicz­nych im­pli­ka­cji ta­kiego za­ło­że­nia: znika po­ję­cie winy, a kara, peł­niąca funk­cję od­wetu za po­peł­nione czyny, staje się nie­uza­sad­nio­nym roz­wią­za­niem – ja­sne, na­leży po­wstrzy­mać nie­bez­piecz­nych lu­dzi przed krzyw­dze­niem in­nych, ale trzeba to zro­bić w tak pro­sty i po­zba­wiony osą­dów spo­sób jak w przy­padku sa­mo­chodu z nie­spraw­nymi ha­mul­cami, który na­leży po­wstrzy­mać przed wy­je­cha­niem na drogę; można chwa­lić ko­goś lub wy­ra­żać wdzięcz­ność wo­bec ja­kiejś osoby w ra­mach in­stru­men­tal­nej in­ter­wen­cji, aby zwięk­szyć praw­do­po­do­bień­stwo, że dana osoba po­wtó­rzy to za­cho­wa­nie w przy­szło­ści lub jako in­spi­ra­cję dla in­nych, ale ni­gdy dla­tego, że dana osoba na to za­słu­guje. Do­ty­czy to rów­nież cie­bie, w chwi­lach gdy wy­ka­za­łeś się in­te­lek­tem, sa­mo­dy­scy­pliną lub uprzej­mo­ścią. Aha, skoro już przy tym je­ste­śmy, skut­kiem po­wyż­szego za­ło­że­nia jest rów­nież po­go­dze­nie się z fak­tem, że do­świad­cze­nie mi­ło­ści two­rzą te same ele­menty skła­dowe, które cha­rak­te­ry­zują an­ty­lopy gnu czy też aste­ro­idy. Nikt nie za­słu­żył na to ani nie jest upraw­niony do by­cia trak­to­wa­nym le­piej lub go­rzej od in­nych. A od­czu­wa­nie nie­na­wi­ści do dru­giego czło­wieka jest tak samo bez­sen­sowne jak znie­na­wi­dze­nie tor­nada, bo rze­komo po­sta­no­wiło zrów­nać z zie­mią twój dom, albo za­pa­ła­nie mi­ło­ścią do krzaka bzu z po­wodu jego cu­dow­nego za­pa­chu.

Z tym wła­śnie wiąże się stwier­dze­nie, że wolna wola nie ist­nieje. Oto do ja­kiego wnio­sku do­cho­dzi­łem przez długi, długi czas. I na­wet ja uwa­żam, że bra­nie tego na po­waż­nie jest czy­stym sza­leń­stwem.

Więk­szość osób też tak uważa. Prze­ko­na­nia i war­to­ści wy­zna­wane przez lu­dzi, ich za­cho­wa­nie, ich od­po­wie­dzi na py­ta­nia an­kie­towe, ich dzia­ła­nia bę­dące obiek­tem ba­dań w ro­dzą­cej się dys­cy­pli­nie na­uko­wej zwa­nej „fi­lo­zo­fią eks­pe­ry­men­talną” po­ka­zują, że lu­dzie wie­rzą w wolną wolę, gdy ma to zna­cze­nie – fi­lo­zo­fo­wie (około dzie­więć­dzie­się­ciu pro­cent), praw­nicy, sę­dzio­wie, ław­nicy, na­uczy­ciele, ro­dzice i pro­du­cenci świecz­ni­ków. A także na­ukowcy, na­wet bio­lo­dzy czy też liczni neu­ro­bio­lo­dzy, wie­rzą w ist­nie­nie wol­nej woli, kiedy przyj­dzie co do czego. Praca psy­cho­lo­żek Ali­son Gop­nik z Uni­wer­sy­tetu Ka­li­for­nij­skiego w Ber­ke­ley i Ta­mar Ku­sh­nir z Uni­wer­sy­tetu Cor­nella po­ka­zują, że już dzieci w wieku przed­szkol­nym mają silną wiarę w roz­po­zna­walną wer­sję wol­nej woli. Ta­kie prze­ko­na­nie jest po­wszechne (ale nie uni­wer­salne) w wielu róż­nych kul­tu­rach. W opi­nii więk­szo­ści lu­dzi róż­nimy się od ma­szyn. Do­wo­dem może być sy­tu­acja, w któ­rej kie­rowca oraz zauto­ma­ty­zo­wany sa­mo­chód po­peł­nią ten sam błąd, lecz to czło­wiek zo­staje ob­wi­niony w więk­szym stop­niu. Nie je­ste­śmy osa­mot­nieni w na­szej wie­rze w wolną wolę – ba­da­nia, któ­rym przyj­rzymy się w ko­lej­nym roz­dziale, su­ge­rują, że inne na­czelne rów­nież wie­rzą w jej ist­nie­nie.

Ni­niej­szej książce przy­świe­cają dwa cele. Pierw­szym z nich jest prze­ko­na­nie cie­bie, że wolna wola nie ist­nieje, a przy­naj­mniej, że nie jest ona tak po­wszechna, jak się za­zwy­czaj są­dzi. Aby to osią­gnąć, przyj­rzymy się spo­so­bowi, w jaki prze­różni in­te­li­gentni my­śli­ciele ar­gu­men­tują za wolną wolą z punktu wi­dze­nia fi­lo­zo­fii, my­śli praw­ni­czej, psy­cho­lo­gii i neu­ro­nauki. Po­sta­ram się przed­sta­wić ich po­glądy naj­le­piej jak po­tra­fię, a na­stęp­nie wy­ja­śnić, dla­czego uwa­żam je za błędne. Nie­które z tych błę­dów wy­ni­kają z krót­ko­wzrocz­no­ści (w sen­sie opi­so­wym, a nie osą­dza­ją­cym), po­le­ga­ją­cej na sku­pia­niu się wy­łącz­nie na jed­nym wy­cinku bio­lo­gicz­nego aspektu za­cho­wa­nia. Cza­sami jest to spo­wo­do­wane błędną lo­giką, taką jak stwier­dze­nie, że je­śli nie można usta­lić, co spo­wo­do­wało X, to może przy­czyna ta­kiego za­cho­wa­nia nie ist­nieje. Cza­sami błędy od­zwier­cie­dlają brak świa­do­mo­ści lub błędną in­ter­pre­ta­cję czyn­ni­ków na­uko­wych le­żą­cych u pod­staw da­nego za­cho­wa­nia. Co cie­kawe, mam wra­że­nie, że błędy wy­ni­kają z przy­czyn emo­cjo­nal­nych, gdyż świa­do­mość braku wol­nej woli może wzbu­dzić cho­ler­nie duży nie­po­kój. Kwe­stię tę roz­wa­żymy na końcu książki. Tak więc jed­nym z mo­ich dwóch ce­lów jest wy­ja­śnie­nie, dla­czego uwa­żam, że ci wszy­scy lu­dzie są w błę­dzie, oraz ja­kie zmiany na lep­sze za­szłyby w na­szym ży­ciu, gdyby lu­dzie prze­stali my­śleć tak jak oni.

Ktoś mógłby mnie w tym mo­men­cie za­py­tać: Do czego ty zmie­rzasz? Jak się wkrótce okaże, de­baty na te­mat wol­nej woli czę­sto ob­ra­cają się wo­kół wą­skich kwe­stii – „Czy dany hor­mon rze­czy­wi­ście po­wo­duje dane za­cho­wa­nie, czy tylko zwięk­sza praw­do­po­do­bień­stwo jego wy­stą­pie­nia?” lub „Czy ist­nieje róż­nica mię­dzy chę­cią zro­bie­nia cze­goś a chę­cią pra­gnie­nia cze­goś?” – które zwy­kle sta­no­wią te­mat dys­ku­sji wśród wy­spe­cja­li­zo­wa­nych au­to­ry­te­tów. Tak się składa, że z in­te­lek­tu­al­nego punktu wi­dze­nia ucho­dzę za ge­ne­ra­li­stę. Je­stem pra­cu­ją­cym w la­bo­ra­to­rium „neu­ro­bio­lo­giem”, który zaj­muje się mię­dzy in­nymi ma­ni­pu­lo­wa­niem ge­nami w mó­zgach szczu­rów w celu zmiany ich za­cho­wań. Oprócz tego od po­nad trzy­dzie­stu lat co roku spę­dzam tro­chę czasu na ba­da­niu za­cho­wań spo­łecz­nych i fi­zjo­lo­gii dzi­kich pa­wia­nów w parku na­ro­do­wym w Ke­nii. Nie­które z mo­ich ba­dań oka­zały się istotne dla zro­zu­mie­nia, w jaki spo­sób stres zwią­zany z ubó­stwem w dzie­ciń­stwie wpływa na mó­zgi osób do­ro­słych, i w re­zul­ta­cie spę­dzi­łem czas wśród so­cjo­lo­gów. Inny aspekt mo­jej pracy zwią­zany był z za­bu­rze­niami na­stroju, co do­pro­wa­dziło mnie do na­wią­za­nia współ­pracy z psy­chia­trami. A przez ostat­nią de­kadę moim hobby stała się współ­praca z obroń­cami pu­blicz­nymi w trak­cie pro­ce­sów o mor­der­stwo, pod­czas któ­rych wy­ja­śniam przy­się­głym kwe­stie zwią­zane z funk­cjo­no­wa­niem mó­zgu. Skut­kiem tego zdo­by­łem do­świad­cze­nie w wielu róż­nych dzie­dzi­nach na­uki zwią­za­nych z za­cho­wa­niem. Co, jak są­dzę, przy­czy­niło się do ukształ­to­wa­nia we mnie prze­ko­na­nia, że wolna wola nie ist­nieje.

Dla­czego? Przede wszyst­kim je­śli spoj­rzysz na ja­ką­kol­wiek dys­cy­plinę na­ukową, taką jak: neu­ro­lo­gia, en­do­kry­no­lo­gia, eko­no­mia be­ha­wio­ralna, ge­ne­tyka, kry­mi­no­lo­gia, eko­lo­gia, roz­wój dziecka czy też bio­lo­gia ewo­lu­cyjna – po­zo­staje wiele miej­sca na stwier­dze­nie, że bio­lo­gia i wolna wola mogą współ­ist­nieć. We­dług słów fi­lo­zofa z Uni­wer­sy­tetu Ka­li­for­nij­skiego w San Diego, Ma­nu­ela Var­gasa: „Twier­dze­nie, że ja­kieś wy­niki ba­dań na­uko­wych wska­zują na fał­szy­wość po­ję­cia «wol­nej woli» świad­czy albo źle o prze­pro­wa­dzo­nym ba­da­niu na­uko­wym, albo o aka­de­mic­kim hochsz­ta­pler­stwie”. Var­gas ma ra­cję, choć wy­raża się w spo­sób dość bez­po­średni. Jak zo­ba­czymy w na­stęp­nym roz­dziale, więk­szość eks­pe­ry­men­tal­nych ba­dań neu­ro­bio­lo­gicz­nych do­ty­czą­cych wol­nej woli jest mocno za­ko­twi­czona w wy­ni­kach pew­nego ba­da­nia, w któ­rym ana­li­zo­wano zda­rze­nia za­cho­dzące w mó­zgu na kilka se­kund przed wy­stą­pie­niem da­nego za­cho­wa­nia. Var­gas do­szedł do słusz­nego wnio­sku, że te „na­ukowe do­nie­sie­nia” (wraz ze spin-of­fami, które na­stą­piły w ciągu ko­lej­nych czter­dzie­stu lat) nie sta­no­wią do­wodu na nie­ist­nie­nie wol­nej woli. Po­dob­nie nie można oba­lić idei wol­nej woli za po­mocą wy­ni­ków ba­dań opar­tych na ge­ne­tyce – ogól­nie rzecz bio­rąc, geny nie niosą ze sobą nie­uchron­no­ści, ale ra­czej po­dat­ność i po­ten­cjał, i ża­den po­je­dyn­czy gen, jego wa­riant lub mu­ta­cja nie zo­stały zi­den­ty­fi­ko­wane jako do­wód pod­wa­ża­jący ist­nie­nie wol­nej woli; nie można tego do­wieść, na­wet bio­rąc pod uwagę wszyst­kie geny jed­no­cze­śnie. Nie można też oba­lić ist­nie­nia wol­nej woli z per­spek­tywy roz­wo­jo­wej/so­cjo­lo­gicz­nej po­przez wy­ko­rzy­sta­nie udo­wod­nio­nej na­ukowo prawdy, zgod­nie z którą dzie­ciń­stwo wy­peł­nione wy­ko­rzy­sta­niem, de­pry­wa­cją, za­nie­dba­niem i traumą astro­no­micz­nie zwięk­sza praw­do­po­do­bień­stwo wy­stą­pie­nia głę­bo­kich za­bu­rzeń u osoby do­ro­słej, która może mieć nisz­czący wpływ na oto­cze­nie. Ist­nieją bo­wiem wy­jątki od tej re­guły. Tak, żadne po­je­dyn­cze wy­niki ba­dań ani żadna dys­cy­plina na­ukowa nie może tego udo­wod­nić. Lecz – i tu do­cho­dzimy do nie­wia­ry­god­nie waż­nego punktu – je­śli zbie­rzemy ra­zem wszyst­kie wy­niki na­ukowe ze wszyst­kich od­po­wied­nich dys­cy­plin na­uko­wych, okaże się, że nie ma w nich miej­sca na wolną wolę.

Dla­czego tak jest? Cho­dzi o coś głęb­szego niż tylko za­ło­że­nie, że je­śli prze­ana­li­zu­jesz wy­star­cza­jąco dużo róż­nych dys­cy­plin, jedną „-olo­gię” po dru­giej, to w końcu znaj­dziesz taką, która sama w so­bie pod­waży ist­nie­nie wol­nej woli. Cho­dzi o coś głęb­szego niż za­ło­że­nie, że na­wet je­śli w każ­dej dys­cy­pli­nie znaj­duje się luka, która unie­moż­li­wia za­prze­cze­nie ist­nie­nia wol­nej woli, przy­naj­mniej jedna z po­zo­sta­łych dys­cy­plin to zre­kom­pen­suje.

Co naj­waż­niej­sze, wszyst­kie te dys­cy­pliny wspól­nie ne­gują po­ję­cie wol­nej woli, po­nie­waż są ze sobą po­wią­zane, sta­no­wiąc jed­no­lity za­sób wie­dzy. Je­śli mó­wimy o wpły­wie neu­ro­prze­kaź­ni­ków na za­cho­wa­nie, to jed­no­cze­śnie po­śred­nio do­ty­kamy te­matu ge­nów, które okre­ślają bu­dowę tych che­micz­nych prze­kaź­ni­ków oraz ewo­lu­cji tych ge­nów – dzie­dzin ta­kich, jak neu­ro­che­mia, ge­ne­tyka i bio­lo­gia ewo­lu­cyjna nie da się roz­dzie­lić. Je­śli ba­dasz, w jaki spo­sób wy­da­rze­nia w ży­ciu pło­do­wym wpły­wają na za­cho­wa­nie osoby do­ro­słej, au­to­ma­tycz­nie roz­wa­żasz ta­kie kwe­stie, jak po­ja­wia­jące się dłu­go­trwałe zmiany we wzor­cach wy­dzie­la­nia hor­mo­nów lub re­gu­la­cji ge­nów. Je­śli oma­wiamy wpływ stylu ma­cie­rzyń­stwa na osta­teczne za­cho­wa­nie dziecka w wieku do­ro­słym, z de­fi­ni­cji oma­wiamy rów­nież za­gad­nie­nia kul­tu­rowe, które matka prze­ka­zuje po­przez swoje dzia­ła­nia. Nie ma naj­mniej­szej szcze­liny, w którą mo­głaby się wci­snąć wolna wola.

W związku z tym pierw­sza po­łowa książki opiera się na bio­lo­gicz­nych ar­gu­men­tach, na pod­sta­wie któ­rych od­rzuca się ist­nie­nie wol­nej woli. Co pro­wa­dzi nas do dru­giego celu i dru­giej czę­ści książki. Jak już wspo­mnia­łem, nie wie­rzy­łem w wolną wolę od cza­sów do­ra­sta­nia i czu­łem mo­ralny im­pe­ra­tyw, by pa­trzeć na lu­dzi bez osą­dza­nia lub prze­ko­na­nia, że kto­kol­wiek za­słu­guje na coś wy­jąt­ko­wego, by żyć bez po­czu­cia nie­na­wi­ści lub rosz­cze­nio­wo­ści. Nie po­tra­fię jed­nak tego do­ko­nać. Ja­sne, cza­sami mi się to udaje, ale rzadko kiedy moja na­tych­mia­stowa re­ak­cja na wy­da­rze­nia jest zgodna z tym, co uwa­żam za je­dyny ak­cep­to­walny spo­sób po­stę­po­wa­nia. Zwy­kle więc po­no­szę po­rażkę.

Jak już wspo­mnia­łem, na­wet ja uwa­żam, że bra­nie na po­waż­nie wszyst­kich im­pli­ka­cji braku wol­nej woli to sza­leń­stwo. Mimo to ce­lem dru­giej po­łowy książki jest wła­śnie ta­kie po­dej­ście, za­równo z in­dy­wi­du­al­nego, jak i spo­łecz­nego punktu wi­dze­nia. W pew­nych roz­dzia­łach znaj­dują się roz­wa­ża­nia na­ukowe na te­mat tego, w jaki spo­sób mo­żemy od­rzu­cić wiarę w wolną wolę. W in­nych uka­zano, że nie­które kon­se­kwen­cje od­rzu­ce­nia wol­nej woli nie są tak ka­ta­stro­falne, jakby się mo­gło po­cząt­kowo wy­da­wać. Jesz­cze inne do­ko­nują prze­glądu oko­licz­no­ści hi­sto­rycz­nych wska­zu­ją­cych na istotne kwe­stie zwią­zane z ra­dy­kal­nymi zmia­nami, któ­rych mu­sie­li­by­śmy do­ko­nać w na­szym my­śle­niu i od­czu­wa­niu: ale spo­koj­nie, ro­bi­li­śmy to już wcze­śniej.

Ty­tuł ni­niej­szej książki – ce­lowo dwu­znaczny – od­zwier­cie­dla te dwie czę­ści. Cho­dzi za­równo o za­gad­nie­nia na­ukowe pod­wa­ża­jące ist­nie­nie wol­nej woli, jak i o na­ukę, która może nam po­móc żyć le­piej, gdy uda nam się już to za­ak­cep­to­wać.

RÓŻNE PER­SPEK­TYWY:
CZYLI Z KIM BĘDĘ SIĘ SPIE­RAĆ

Za­mie­rzam omó­wić nie­które ze sta­no­wisk zaj­mo­wa­nych po­wszech­nie przez lu­dzi pi­szą­cych o wol­nej woli. Wy­stę­pują one w czte­rech pod­sta­wo­wych wa­rian­tach:

Świat jest de­ter­mi­ni­styczny i wolna wola nie ist­nieje. W tym uję­ciu, je­śli pierw­sze za­ło­że­nie jest praw­dziwe, dru­gie rów­nież musi ta­kie być; de­ter­mi­nizm i wolna wola nie są kom­pa­ty­bilne. Je­stem zwo­len­ni­kiem tej per­spek­tywy zwa­nej twar­dym in­kom­pa­ty­bi­li­zmem.

Świat jest de­ter­mi­ni­styczny i wolna wola ist­nieje. Zwo­len­nicy ta­kiego po­dej­ścia pod­kre­ślają, że świat składa się z ato­mów, a ży­cie, jak to ele­gancko ujął psy­cho­log Roy Bau­me­ister (obec­nie obej­mu­jący ka­te­drę na Uni­wer­sy­te­cie Qu­een­slandu w Au­stra­lii), „opiera się na nie­zmien­no­ści i nie­ugię­to­ści praw na­tury”. Nie ma ma­gii ani wróż­ko­wego pyłu, nie ma du­ali­zmu sub­stan­cji, we­dług któ­rego mózg i umysł są od­ręb­nymi by­tami. Za­miast tego de­ter­mi­ni­styczny świat jest po­strze­gany jako kom­pa­ty­bilny z wolną wolą. Po­gląd ten po­dziela w przy­bli­że­niu dzie­więć­dzie­siąt pro­cent fi­lo­zo­fów i praw­ni­ków, a ni­niej­sza książka w głów­nej mie­rze bę­dzie się sta­rać kwe­stio­no­wać po­dej­ście tych „kom­pa­ty­bi­li­stów”.

Świat nie jest de­ter­mi­ni­styczny; nie ma w nim wol­nej woli. Jest to dzi­waczny po­gląd, we­dług któ­rego wszystko, co ważne w świe­cie, opiera się na lo­so­wo­ści, rze­ko­mej pod­sta­wie wol­nej woli. Zaj­miemy się tym sta­no­wi­skiem w roz­dzia­łach dzie­wią­tym i dzie­sią­tym.

Świat nie jest de­ter­mi­ni­styczny; wolna wola ist­nieje. Zwo­len­nicy tego sta­no­wi­ska uwa­żają, po­dob­nie jak ja, że de­ter­mi­ni­styczny świat nie jest kom­pa­ty­bilny z wolną wolą – jed­nak nie wi­dzą pro­blemu, by od­rzu­ca­jąc de­ter­mi­ni­styczną na­turę świata, otwo­rzyć drzwi dla wiary w wolną wolę. Ci „li­ber­ta­riań­scy in­kom­pa­ty­bi­li­ści” są rzad­ko­ścią i tylko od czasu do czasu będę wspo­mi­nał o ich po­glą­dach.

Ist­nieje rów­nież po­dobny kwar­tet za­ło­żeń do­ty­czą­cych re­la­cji po­mię­dzy wolną wolą a od­po­wie­dzial­no­ścią mo­ralną. Słowo „od­po­wie­dzial­ność” nie­sie oczy­wi­ście ze sobą spory cię­żar, a sens, w ja­kim jest uży­wane przez lu­dzi roz­pra­wia­ją­cych o wol­nej woli, za­zwy­czaj przy­wo­łuje kon­cep­cję „pod­sta­wo­wego za­słu­gi­wa­nia” (ang. ba­sic de­sert), zgod­nie z którą czło­wiek może za­słu­żyć na to, by być trak­to­wany w okre­ślony spo­sób, a świat jest mo­ral­nie ak­cep­to­wal­nym miej­scem, w któ­rym się uznaje, że jedna osoba za­słu­guje na kon­kretną na­grodę, a inna na kon­kretną karę. Oto pro­po­no­wane za­ło­że­nia:

Nie ma wol­nej woli, a za­tem po­cią­ga­nie lu­dzi do mo­ral­nej od­po­wie­dzial­no­ści za ich dzia­ła­nia jest błę­dem. Pod­pi­suję się pod tym. (W roz­dziale 14 wy­ja­śnię, że po­dej­ście to różni się cał­ko­wi­cie od sta­no­wi­ska trak­tu­ją­cego karę jako czyn­nik od­stra­sza­jący na przy­szłość).

Nie ma wol­nej woli, ale można po­cią­gać lu­dzi do mo­ral­nej od­po­wie­dzial­no­ści za ich czyny. Oto ko­lejny ro­dzaj kom­pa­ty­bi­li­zmu – mo­ralna od­po­wie­dzial­ność ist­nieje przy jed­no­cze­snym braku wol­nej woli bez od­wo­ły­wa­nia się do sił nad­przy­ro­dzo­nych. Sta­no­wi­sko to jest dość po­wszechne.

Wolna wola ist­nieje, a lu­dzie po­winni po­no­sić mo­ralną od­po­wie­dzial­ność. Jest to praw­do­po­dob­nie naj­bar­dziej po­wszechne sta­no­wi­sko.

Wolna wola ist­nieje, ale od­po­wie­dzial­ność mo­ralna nie jest uza­sad­niona. Jest to po­gląd po­dzie­lany przez mniej­szość. Za­zwy­czaj gdy przyj­rzymy się bli­żej, rze­koma wolna wola ist­nieje w bar­dzo wą­skim zna­cze­niu i z pew­no­ścią nie jest warta, by kru­szyć o nią ko­pie.

Oczy­wi­ście sto­so­wa­nie po­dob­nych kla­sy­fi­ka­cji w od­nie­sie­niu do de­ter­mi­ni­zmu, wol­nej woli i od­po­wie­dzial­no­ści mo­ral­nej jest ogrom­nym uprosz­cze­niem. Jego cen­tral­nym punk­tem jest za­ło­że­nie, że więk­szość lu­dzi po­trafi udzie­lić pro­stej od­po­wie­dzi „tak” lub „nie” na py­ta­nie, czy te stany ist­nieją. Brak ja­snych dy­cho­to­mii pro­wa­dzi do bez­sen­sow­nych kon­cep­cji fi­lo­zo­ficz­nych, ta­kich jak czę­ściowa wolna wola, sy­tu­acyjna wolna wola, wolna wola tylko dla wy­brań­ców, wolna wola tylko wtedy, gdy ma to zna­cze­nie, lub tylko wtedy, gdy nie ma. Ro­dzi to py­ta­nie, czy fun­da­ment prze­ko­nań o wol­nej woli za­czyna się kru­szyć przez je­den ra­żący, wy­soce istotny wy­ją­tek i od­wrot­nie, czy scep­ty­cyzm do­ty­czący wol­nej woli za­nika, gdy mamy do czy­nie­nia z sy­tu­acją od­wrotną. Sku­pie­nie się na gra­da­cji po­mię­dzy od­po­wie­dzią „tak” i „nie” jest ważne, po­nie­waż in­te­re­su­jące kwe­stie do­ty­czące bio­lo­gii za­cho­wa­nia czę­sto zaj­mują miej­sce na kon­ti­nuum. W związku z tym moje dość zde­cy­do­wane sta­no­wi­sko w tych kwe­stiach spy­cha mnie da­leko na boczny tor. Pra­gnę po­wtó­rzyć, że moim ce­lem nie jest prze­ko­na­nie cię, że wolna wola nie ist­nieje. Wy­star­czy, je­śli po pro­stu doj­dziesz do wnio­sku, że wolna wola od­grywa znacz­nie mniej­szą rolę, niż są­dzi­łeś, i w re­zul­ta­cie skłoni cię to do prze­my­śle­nia wła­snego sta­no­wi­ska wzglę­dem kilku waż­nych kwe­stii.

Po­mimo że roz­po­czą­łem dys­ku­sję od roz­dzie­le­nia po­jęć de­ter­mi­ni­zmu od wol­nej woli oraz wol­nej woli od mo­ral­nej od­po­wie­dzial­no­ści, wpi­suję się ra­czej w po­pu­larną kon­wen­cję łą­cze­nia ich w jedno. Moje sta­no­wi­sko brzmi za­tem na­stę­pu­jąco: po­nie­waż świat jest de­ter­mi­ni­styczny, wolna wola nie może ist­nieć, a więc po­cią­ga­nie lu­dzi do mo­ral­nej od­po­wie­dzial­no­ści za ich dzia­ła­nia jest błę­dem (wnio­sek opi­sany jako „godny po­ża­ło­wa­nia” przez jed­nego z czo­ło­wych fi­lo­zo­fów, któ­rego po­glądy za­mie­rzam pod­dać grun­tow­nej ana­li­zie w dal­szej czę­ści książki). Gło­szony przeze mnie in­kom­pa­ty­bi­lizm bę­dzie naj­czę­ściej ze­sta­wiany na za­sa­dzie kon­tra­stu z po­glą­dem kom­pa­ty­bi­li­stycz­nym, we­dług któ­rego de­ter­mi­nizm wszech­świata nie wy­klu­cza ist­nie­nia wol­nej woli, a tym sa­mym po­cią­ga­nie lu­dzi do mo­ral­nej od­po­wie­dzial­no­ści za ich czyny jest słuszne. Ta wer­sja kom­pa­ty­bi­li­zmu za­owo­co­wała licz­nymi ar­ty­ku­łami au­tor­stwa fi­lo­zo­fów i praw­ni­ków na te­mat zna­cze­nia neu­ro­lo­gii dla wol­nej woli. Po prze­czy­ta­niu wielu z nich do­sze­dłem do wnio­sku, że za­zwy­czaj spro­wa­dzają się one do trzech zdań:

a. Wow, do­szło do wielu nie­sa­mo­wi­tych od­kryć w dzie­dzi­nie neu­ro­nauki i wszyst­kie po­twier­dzają po­gląd, że nasz świat jest de­ter­mi­ni­styczny.

b. Nie­które z tych od­kryć w dzie­dzi­nie neu­ro­nauki tak mocno pod­wa­żają na­sze po­glądy do­ty­czące spraw­czo­ści, od­po­wie­dzial­no­ści mo­ral­nej oraz kwe­stii za­słu­gi­wa­nia na karę bądź na­grodę (ang. de­se­rved­ness), że na­le­ża­łoby dojść do wnio­sku, iż wolna wola nie ist­nieje.

c. E tam, wolna wola ist­nieje i już.

Oczy­wi­ście wiele czasu po­święcę na ostat­nie z tych stwier­dzeń. W tym celu sku­pię się je­dy­nie na nie­któ­rych zwo­len­ni­kach kom­pa­ty­bi­li­zmu. Oto eks­pe­ry­ment my­ślowy po­zwa­la­jący zi­den­ty­fi­ko­wać tę grupę: w roku 1848 na placu bu­dowy w Ver­mon­cie w wy­niku przy­pad­ko­wej eks­plo­zji dy­na­mitu me­ta­lowy pręt po­ru­sza­jący się z dużą pręd­ko­ścią prze­bił na wy­lot mózg ro­bot­nika Phi­ne­asa Gage’a, nisz­cząc znaczną część jego pła­tów czo­ło­wych – ob­szar ma­jący ogromne zna­cze­nie dla funk­cji wy­ko­naw­czych, dłu­go­ter­mi­no­wego pla­no­wa­nia i kon­troli im­pul­sów. W na­stęp­stwie wy­padku „Gage nie był już tym sa­mym czło­wie­kiem”, jak stwier­dził je­den z jego przy­ja­ciół. Wcze­śniej po­ważny i nie­za­wodny, peł­nił funk­cję bry­ga­dzi­sty, lecz w wy­niku urazu – we­dług opisu jego le­ka­rza – stał się „nie­spo­kojny, aro­gancki, uparty, a jed­no­cze­śnie ka­pry­śny i chwiejny oraz chwi­lami skłonny do rzu­ca­nia siar­czy­stych prze­kleństw (co wcze­śniej nie było jego zwy­cza­jem)”. Phi­neas Gage jest pod­ręcz­ni­ko­wym przy­kła­dem na to, że je­ste­śmy pro­duk­tem koń­co­wym bio­lo­gicz­nej bu­dowy na­szych mó­zgów. Obec­nie, sto sie­dem­dzie­siąt lat póź­niej, ro­zu­miemy, że uni­kalna funk­cja kory czo­ło­wej jest wy­pad­kową ge­nów, śro­do­wi­ska w okre­sie pre­na­tal­nym, dzie­ciń­stwa oraz wielu in­nych czyn­ni­ków (po­cze­kaj na roz­dział 4).

Pora na eks­pe­ry­ment my­ślowy: za­mknij fi­lo­zofa kom­pa­ty­bi­li­stę za­raz po uro­dze­niu w po­miesz­cze­niu, w któ­rym ni­gdy nie do­wie się ni­czego o mó­zgu. Na­stęp­nie opo­wiedz mu o Phi­ne­asie Gage’u i przed­staw w skró­cie na­szą obecną wie­dzę na te­mat kory czo­ło­wej. Je­śli jego na­tych­mia­stową re­ak­cją bę­dzie: „Nie­ważne, wolna wola ist­nieje mimo wszystko”, nie in­te­re­sują mnie jego po­glądy. Kom­pa­ty­bi­li­sta, który znaj­duje się w kręgu mo­ich za­in­te­re­so­wań, to taki, który w na­stęp­stwie otrzy­ma­nych in­for­ma­cji za­czyna się za­sta­na­wiać: „O mój Boże, a je­śli zu­peł­nie się mylę w kwe­stii wol­nej woli?”, na­stęp­nie roz­my­śla nad tym go­dzi­nami lub la­tami i do­cho­dzi do wnio­sku, że wolna wola jed­nak ist­nieje, bo tak i już, a spo­łe­czeń­stwo może po­cią­gać lu­dzi do mo­ral­nej od­po­wie­dzial­no­ści za ich czyny. Je­śli kom­pa­ty­bi­li­sta nie pod­jął wy­zwa­nia, by sta­nąć w szranki z wie­dzą na te­mat bio­lo­gicz­nych pod­staw tego, kim je­ste­śmy, to nie warto po­świę­cać czasu na próbę prze­ciw­sta­wie­nia się jego prze­ko­na­niu do­ty­czą­cego wol­nej woli.

POD­STA­WOWE ZA­SADY I DE­FI­NI­CJE

Czym jest wolna wola? Po­cząt­kową re­ak­cją na to py­ta­nie może być jęk. Od­po­wiedź na­to­miast może przy­brać dość oczy­wi­stą formę: „Różni teo­re­tycy de­fi­niują ją w różny spo­sób, co może po­wo­do­wać nie­po­ro­zu­mie­nia”. Brzmi znie­chę­ca­jąco. Nie­mniej jed­nak mu­simy od tego za­cząć, a na­stęp­nie się za­sta­no­wić: „Czym jest de­ter­mi­nizm?”. Do­łożę wszel­kich sta­rań, aby ogra­ni­czyć przy­nu­dza­nie.

Co ro­zu­miem pod po­ję­ciem wol­nej woli?

Lu­dzie w różny spo­sób de­fi­niują wolną wolę. Wielu sku­pia się na spraw­czo­ści, to zna­czy na tym, czy dana osoba może kon­tro­lo­wać swoje czyny, dzia­łać z kon­kret­nym za­mia­rem. Inne de­fi­ni­cje do­ty­czą tego, czy w mo­men­cie wy­stą­pie­nia za­cho­wa­nia dana osoba zdaje so­bie sprawę, że ist­nieją al­ter­na­tywne moż­li­wo­ści. Jesz­cze inni w mniej­szym stop­niu sku­piają się na tym, co dana osoba robi, a bar­dziej na we­to­wa­niu tego, czego dana osoba nie chce ro­bić. Oto moje sta­no­wi­sko.

Wy­obraźmy so­bie, że męż­czy­zna po­ciąga za spust pi­sto­letu. Z me­cha­nicz­nego puntu wi­dze­nia mię­śnie w jego palcu wska­zu­ją­cym się skur­czyły, po­nie­waż zo­stały po­bu­dzone przez neu­ron po­sia­da­jący po­ten­cjał czyn­no­ściowy (to zna­czy neu­ron znaj­du­jący się w sta­nie wzbu­dze­nia). Neu­ron ten z ko­lei po­sia­dał swój po­ten­cjał czyn­no­ściowy, po­nie­waż był sty­mu­lo­wany przez neu­ron znaj­du­jący się tuż przed nim. A ten z ko­lei zy­skał swój po­ten­cjał czyn­no­ściowy za sprawą są­sia­du­ją­cego neu­ronu. I tak da­lej.

Oto wy­zwa­nie dla zwo­len­nika wol­nej woli: Znajdź neu­ron, który roz­po­czął ten pro­ces w mó­zgu czło­wieka, neu­ron, w któ­rym po­ten­cjał czyn­no­ściowy po­ja­wił się bez po­wodu, po­mimo iż ża­den inny neu­ron nie „ode­zwał się” do niego wcze­śniej. Na­stęp­nie udo­wod­nij, że na dzia­ła­nie tego neu­ronu nie miały wpływu czyn­niki ta­kie, jak zmę­cze­nie, głód, stres czy ból od­czu­wane przez męż­czy­znę. Udo­wod­nij, że funk­cje tego neu­ronu nie ule­gły zmia­nie za sprawą tego, co męż­czy­zna wi­dział, sły­szał i czuł w mi­nu­tach po­prze­dza­ją­cych po­cią­gnię­cie za spust, że nie miały na nie wpływu po­ziomy hor­mo­nów utrzy­mu­jące się w jego mó­zgu w po­przed­nich go­dzi­nach lub dniach, ani to, czy w ostat­nich mie­sią­cach lub la­tach do­świad­czył wy­da­rze­nia zmie­nia­ją­cego ży­cie. Udo­wod­nij, że na rze­komo swo­bodne funk­cjo­no­wa­nie tego neu­ronu nie miały wpływu geny męż­czy­zny lub trwa­jące przez całe ży­cie zmiany w eks­pre­sji tych ge­nów spo­wo­do­wane do­świad­cze­niami z dzie­ciń­stwa. Ani też po­ziomy hor­mo­nów, na które był na­ra­żony jako płód, kiedy jego mózg znaj­do­wał się w fa­zie two­rze­nia. Ani hi­sto­ria i eko­lo­gia, które ukształ­to­wały kul­turę, w któ­rej się wy­cho­wał. Wskaż neu­ron bę­dący pier­wotną przy­czyną w ob­li­czu tych wszyst­kich czyn­ni­ków. Wy­bitny fi­lo­zof Al­fred Mele z Uni­wer­sy­tetu Sta­no­wego Flo­rydy, zwo­len­nik kom­pa­ty­bi­li­zmu, sta­now­czo stwier­dził, że wy­ma­ga­nie cze­goś ta­kiego w od­nie­sie­niu do wol­nej woli jest usta­wia­niem po­przeczki „ab­sur­dal­nie wy­soko”. Jed­nak ta po­przeczka nie jest ani ab­sur­dalna, ani usta­wiona zbyt wy­soko. Je­śli wska­żesz neu­ron (lub mózg), który ge­ne­ruje za­cho­wa­nie nie­za­leżne od sumy czyn­ni­ków zwią­za­nych z jego bio­lo­giczną prze­szło­ścią, dla ce­lów tej książki uznamy, że wy­ka­za­łeś ist­nie­nie wol­nej woli. Za­da­niem pierw­szej czę­ści ni­niej­szej książki jest udo­wod­nie­nie, że od­na­le­zie­nie ta­kiego neu­ronu jest nie­moż­liwe.

Co ro­zu­miem pod po­ję­ciem de­ter­mi­ni­zmu?

Roz­wa­ża­nia na ten te­mat na­leży roz­po­cząć od mar­twego bia­łego męż­czy­zny Pierre’a Si­mona La­place’a, fran­cu­skiego po­li­mata ży­ją­cego na prze­ło­mie osiem­na­stego i dzie­więt­na­stego wieku (czy­tel­nicy rów­nież po­winni pa­mię­tać, aby okre­ślać go tym mia­nem, po­nie­waż przy­czy­nił się do roz­woju ma­te­ma­tyki, fi­zyki, in­ży­nie­rii, astro­no­mii i fi­lo­zo­fii). La­place stał się au­to­rem ka­no­nicz­nego twier­dze­nia na te­mat de­ter­mi­ni­zmu: Gdyby ist­niał nad­czło­wiek, który znałby po­ło­że­nie każ­dej cząstki ele­men­tar­nej we wszech­świe­cie w da­nym mo­men­cie, byłby w sta­nie do­kład­nie prze­wi­dzieć każdy mo­ment w przy­szło­ści. Co wię­cej, gdyby ten nad­czło­wiek (osta­tecz­nie na­zwany „de­mo­nem La­place’a”) mógł od­two­rzyć do­kładną lo­ka­li­za­cję każ­dej cząstki w do­wol­nym punk­cie w prze­szło­ści, do­pro­wa­dzi­łoby to do po­wsta­nia te­raź­niej­szo­ści iden­tycz­nej z na­szą. Prze­szłość i przy­szłość wszech­świata są już okre­ślone.

Na­uka od cza­sów La­place’a po­ka­zała, że nie miał on cał­ko­wi­tej ra­cji (udo­wad­nia­jąc w ten spo­sób, że La­place nie był ucie­le­śnie­niem swo­jego „de­mona”), jed­nak widmo jego de­mona na­dal nad nami wisi. Współ­cze­sne po­glądy na te­mat de­ter­mi­ni­zmu mu­szą brać pod uwagę fakt, że pewne ro­dzaje prze­wi­dy­wal­no­ści oka­zują się nie­moż­liwe (roz­działy 5 i 6), a nie­które aspekty wszech­świata w rze­czy­wi­sto­ści nie pod­le­gają de­ter­mi­ni­zmowi (roz­działy 9 i 10).

Co wię­cej, współ­cze­sne mo­dele de­ter­mi­ni­zmu mu­szą rów­nież pa­mię­tać o roli, jaką od­grywa me­ta­świa­do­mość. Co mam przez to na my­śli? Roz­ważmy kla­syczny przy­kład eks­pe­ry­mentu psy­cho­lo­gicz­nego, w któ­rym lu­dzie po­sia­dają mniej­szą swo­bodę w swo­ich wy­bo­rach, niż za­kła­dali. Po­proś ko­goś, aby po­dał na­zwę swo­jego ulu­bio­nego de­ter­gentu do pra­nia. Je­śli wcze­śniej za­sto­so­wano wo­bec tej osoby pod­świa­dome to­ro­wa­nie za po­mocą słowa „ocean”, ist­nieje więk­sze praw­do­po­do­bień­stwo, że od­po­wiedź bę­dzie brzmiała „Tide”. Aby zo­bra­zo­wać istotną rolę, jaką od­grywa me­ta­świa­do­mość, za­łóżmy, że za­py­tana osoba zdaje so­bie sprawę z tego, do czego zmie­rza ba­dacz, i chcąc po­ka­zać, że nie podda się ma­ni­pu­la­cji, po­sta­na­wia, że nie udzieli od­po­wie­dzi „Tide”, na­wet je­śli rze­czy­wi­ście jest to jej ulu­biony śro­dek do pra­nia. W re­zul­ta­cie wol­ność tej osoby zo­stała tak samo ogra­ni­czona, o czym bę­dzie mowa w wielu ko­lej­nych roz­dzia­łach. Po­dob­nie wy­gląda sy­tu­acja, gdy idziemy w ślady ro­dzi­ców lub gdy sta­jemy się ich do­kład­nym prze­ci­wień­stwem, wów­czas na­sza wol­ność rów­nież jest ogra­ni­czona – w tym dru­gim przy­padku chęć przy­ję­cia spo­sobu po­stę­po­wa­nia ro­dzi­ców, zdol­ność do świa­do­mego roz­po­zna­nia tej ten­den­cji, po­sta­no­wie­nie, aby od­rzu­cić je z prze­ra­że­niem i ru­szyć w prze­ciw­nym kie­runku, są prze­ja­wami utraty kon­troli nad wła­snymi de­cy­zjami.

Wresz­cie każde współ­cze­sne spoj­rze­nie na de­ter­mi­nizm musi uwzględ­niać nie­zwy­kle istotny punkt, który do­mi­nuje w dru­giej po­ło­wie książki – po­mimo że świat opiera się na de­ter­mi­ni­zmie, rze­czy mogą ulec zmia­nie. Zmia­nom pod­le­gają na­sze mó­zgi, na­sze za­cho­wa­nie. My rów­nież się zmie­niamy. I to wcale nie pod­waża de­ter­mi­ni­stycz­nej na­tury świata po­zba­wio­nego wol­nej woli. W rze­czy­wi­sto­ści na­uka do­ty­cząca pro­cesu zmiany wzmac­nia ten wnio­sek; bę­dzie o tym mowa w roz­dziale 12.

Ma­jąc na uwa­dze te kwe­stie, pora się za­po­znać z wer­sją de­ter­mi­ni­zmu, na któ­rej opiera się ta książka.

Wy­obraźmy so­bie ce­re­mo­nię ukoń­cze­nia stu­diów. Po­mimo fra­ze­sów, sztampy i ki­czu jest to nie­mal za­wsze wzru­sza­jąca uro­czy­stość. Szczę­ście i duma uno­szą się w po­wie­trzu. Po­świę­ce­nie ca­łej ro­dziny w końcu przy­nio­sło efekty. Ab­sol­wenci, któ­rzy jako pierwsi z ro­dziny otrzy­mali wyż­sze wy­kształ­ce­nie. Ci, któ­rych ro­dzice-imi­granci pro­mie­nieją ze szczę­ścia, a ich sari, da­shiki, ba­rongi świad­czą o tym, że ich te­raź­niej­sza duma nie po­ja­wiła się kosz­tem dumy zwią­za­nej z prze­szło­ścią.

I wtedy do­strze­gasz ko­goś. Po za­koń­czo­nej uro­czy­sto­ści po­śród człon­ków ro­dzin ze­bra­nych w grupki, no­wych ab­sol­wen­tów po­zu­ją­cych do zdjęć z bab­cią na wózku in­wa­lidz­kim, uści­sków i wy­bu­chów śmie­chu, da­leko w tle wi­dzisz czło­wieka, członka ekipy sprzą­ta­ją­cej, który opróż­nia ko­sze znaj­du­jące się na obrze­żach te­renu.

Wy­bierz lo­sowo jed­nego z ab­sol­wen­tów. Użyj tro­chę ma­gii, aby czło­wiek z ob­sługi roz­po­czął ży­cie z ge­nami ab­sol­wenta. Za­pew­nij mu rów­nież po­dobne wa­runki pło­dowe, w któ­rych spę­dził dzie­więć mie­sięcy, oraz zwią­zane z nimi kon­se­kwen­cje epi­ge­ne­tyczne ma­jące wpływ na całe jego ży­cie. Spraw, aby jego dzie­ciń­stwo przy­po­mi­nało dzie­ciń­stwo ab­sol­wenta – niech bę­dzie wy­peł­nione lek­cjami gry na pia­ni­nie i ro­dzin­nymi wie­czo­rami gier, które za­stą­pią strach przed pój­ściem spać głod­nym, bez­dom­no­ścią lub de­por­ta­cją z po­wodu braku od­po­wied­nich do­ku­men­tów. Idźmy na ca­łość. Wpro­wadźmy zmiany nie tylko w ży­ciu śmie­cia­rza, ale po­da­rujmy jego prze­szłość ab­sol­wen­towi. Za­mień każdy czyn­nik, nad któ­rym nie mieli kon­troli, a okaże się, że kto inny bę­dzie stał w to­dze ab­sol­wenta, a kto inny bę­dzie zbie­rał śmieci. To wła­śnie mam na my­śli, mó­wiąc o de­ter­mi­ni­zmie.

DLA­CZEGO TO MA ZNA­CZE­NIE?

Po­nie­waż wszy­scy wiemy, że ab­sol­went i śmie­ciarz za­mie­nią się miej­scami. I dla­tego, że rzadko się za­sta­na­wiamy nad po­dob­nymi kwe­stiami. Gra­tu­lu­jemy ab­sol­wen­towi wszyst­kich osią­gnięć i scho­dzimy z drogi śmie­cia­rzowi, nie zwra­ca­jąc na niego uwagi.

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: