Zdrajcy, donosiciele, konfidenci w okupowanej Polsce 1939-1945 - ebook
Zdrajcy, donosiciele, konfidenci w okupowanej Polsce 1939-1945 - ebook
Niemcy od pierwszych dni okupacji dążyli nie tylko do stworzenia skutecznej administracji na zajętych ziemiach polskich i wdrożenia mechanizmu ich ekonomicznej eksploatacji, ale chcieli w pełni podporządkować sobie Polaków i złamać ich ducha oporu. W tym celu nie tylko natychmiast wprowadzili politykę krwawego terroru, mordując już od września 1939 r., na podstawie wcześniej przygotowanych list proskrypcyjnych, działaczy niepodległościowych, powstańców śląskich i wielkopolskich, przedstawicieli inteligencji (kontynuacją tych działań była tzw. Akcja A-B), ale też rozbudowywali aparat bezpieczeństwa, w tym różne struktury policyjne na czele z Gestapo (tajna policja polityczna).
Okupanci świetnie zdawali sobie sprawę, że charakter narodowy Polaków będzie ich popychał do stawiania w wieloraki sposób oporu biernego i czynnego oraz tworzenia organizacji konspiracyjnych. Dlatego jedną z najważniejszych metod zdobywania informacji i zwalczania dążeń niepodległościowych Polaków miało być stworzenie rozbudowanej siatki donosicieli i konfidentów oraz nakłonienie wybranych osób do zdrady.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-11-15475-9 |
Rozmiar pliku: | 5,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Podczas II wojny światowej na okupowanych ziemiach polskich nie powstała żadna struktura polityczna bądź administracyjna, która kolaborowałaby z władzami niemieckimi. Była to sytuacja wyjątkowa w Europie zniewolonej przez III Rzeszę. Możemy z tego faktu być dumni jako naród. Myślę jednak, że wielu czytelnikom dobry nastrój może nieco zmącić uwaga wybitnego historyka, prof. Włodzimierza Borodzieja, że „Niemcom nie zależało na kolaboracji z Polakami”. Od razu nasuwa się pytanie: a co by było, gdyby zależało?
Nie jest moim zamiarem opisywanie zjawiska kolaboracji z Niemcami podczas II wojny światowej, ponieważ to zbyt obszerne zagadnienie jak na ramy tej książki. Spór na temat definicji i natury kolaboracji toczy się od 1945 roku i daleko do jego zakończenia. Warto przypomnieć, że pierwszy określenia „kolaboracja” w znaczeniu politycznym użył marszałek Philippe Pétain, który po kapitulacji Francji w czerwcu 1940 roku stanął na czele marionetkowego rządu tzw. Państwa Vichy. Obejmowało ono niezajętą przez wojska niemieckie część Francji, a siedzibą władz centralnych było słynne uzdrowisko Vichy w regionie Owernia. Pétain wychodził z założenia, że skoro Francja nie była w stanie pokonać Niemców i obronić niepodległości, to on, mając upoważnienie parlamentu francuskiego, powinien podjąć z nimi współpracę i dla dobra narodu francuskiego zachować tyle niezależności, ile uda się wynegocjować ze zwycięzcami.
Spotkanie Hitlera z marszałkiem Pétainem w Montoire, październik 1940 roku
Dla Polski Adolf Hitler nie przewidywał żadnego miejsca w nowym porządku europejskim, jaki chciał stworzyć. Był przekonany o wyższości rasowej Niemców nad Polakami i za grosz nam nie ufał jako ewentualnym partnerom politycznym. Pamiętał bowiem doskonale, jak zachowywali się Polacy podczas I wojny światowej, kiedy to wykorzystywali każdą okazję, każdy gest okupacyjnych władz niemieckich do budowania własnej, niezależnej państwowości. Na koniec, okazując całkowity brak wdzięczności wobec rodaków wodza III Rzeszy, choćby za wydany 5 listopada 1916 roku akt cesarzy Niemiec i Austro-Węgier (dokument przewidywał powstanie na ziemiach byłego zaboru rosyjskiego Królestwa Polskiego związanego sojuszem z obu cesarstwami), chwycili za broń i w powstańczych zrywach wyparli Niemców z Wielkopolski i części Górnego Śląska.
Rewolucja Narodowa – plakat rządu Vichy z 1940 roku
Niemcy słusznie spodziewali się, że Polacy nie pogodzą się z klęską we wrześniu 1939 roku i, licząc na akcję wojskową Francji i Wielkiej Brytanii przeciw III Rzeszy, będą konspirować i spiskować. Na okupowanych ziemiach polskich utworzyli w październiku 1939 roku strukturę administracyjną nazwaną Generalnym Gubernatorstwem (część ziem II Rzeczypospolitej, m.in. Pomorze, Wielkopolskę, Górny Śląsk, wcielili do Rzeszy) i organizowali aparat represji, który miał trzymać w ryzach miejscową ludność. Co ciekawe, częścią tego aparatu była tzw. granatowa policja (oficjalna nazwa – Policja Polska Generalnego Gubernatorstwa), czyli funkcjonariusze przedwojennej polskiej policji, których Niemcy powołali do służby pod groźbą kary śmierci. Granatowa policja była finansowana przez polskie samorządy w pełni nadzorowane przez niemiecką administrację cywilną i podlegała lokalnym komendantom niemieckiej policji porządkowej (Ordnungspolizei).
Większa część społeczeństwa polskiego próbowała pod okupacją niemiecką jakoś się urządzić i przeżyć. Należy pamiętać, że zdecydowana większość Polaków mieszkała na wsi i w małych miasteczkach. Cała ich aktywność była skoncentrowana na własnym gospodarstwie i rodzinie, a wieści ze świata docierały na prowincję rzadko i nieregularnie. Posiadanie radioodbiorników było zabronione pod karą śmierci, oficjalna prasa w języku polskim wydawana za zgodą władz niemieckich (tzw. gadzinówki) docierała tylko do większych miast. Dziś trudno wyobrazić sobie świat, w którym nie istniał obieg informacji. Zwykły człowiek mógł dowiedzieć się czegoś o wydarzeniach na froncie czy w świecie polityki głównie podczas rozmów na targu lub przy okazji niedzielnej mszy. Niemcom oczywiście nie zależało na rozpowszechnianiu na okupowanych terenach informacji ze świata, z wyjątkiem relacji o zwycięstwach wojennych Wehrmachtu, ale kres tej propagandzie położyła klęska pod Stalingradem w lutym 1943 roku. W późniejszym okresie jednym z niewielu wydarzeń eksploatowanych przez aparat propagandowy Generalnego Gubernatorstwa było ujawnienie faktu wymordowania polskich oficerów przez NKWD w Katyniu w 1940 roku.
Większość ludności na terenach okupowanych przez Niemców nigdy nie zetknęła się z działalnością polskich organizacji konspiracyjnych ani nie miała na ich temat konkretnych informacji (może poza tym, że „gdzieś w lesie są partyzanty”).
Zdecydowana mniejszość społeczeństwa polskiego – szacuje się, że nie więcej niż 20% – była czynnie zaangażowana lub wspierała siatki ruchu oporu o różnych odcieniach politycznych i ideologicznych. Trzeba przypomnieć, że przeciwnikami polskiego podziemia w Generalnym Gubernatorstwie byli nie tylko Niemcy, ale też... Polacy. O nich właśnie jest ta skromna książka.
Zdrajcy, donosiciele, konfidenci, szmalcownicy, mordercy, złodzieje i inni bandyci stanowili wprawdzie znikomą mniejszość społeczeństwa (nie więcej niż 5%), ale ich działalność nierzadko poważnie wpływała na przebieg bieżącej walki konspiracyjnej struktur Polski Podziemnej.
Książka Zdrajcy, donosiciele i konfidenci w okupowanej Polsce 1939–1945 jest popularnym opracowaniem przypominającym mało chlubne wydarzenia i ich bohaterów. Jest oparta na rzetelnych źródłach, wspomnieniach uczestników opisywanych wydarzeń i cenionych pracach naukowych.
Przypomniane wydarzenia są jedynie fragmentem historii II wojny światowej na ziemiach polskich. Mimo upływu lat nadal wiele z nich jest przedmiotem badań i sporów historyków i osób pasjonujących się dziejami ruchu oporu w okupowanej Polsce. Do niektórych poruszonych tu wątków autor powróci w przygotowywanych kolejnych opracowaniach na temat afer Polski Podziemnej i działalności polskiego wywiadu.Rozdział I Generalne Gubernatorstwo – przemoc bez granic
Od zakończenia II wojny światowej minęło ponad 70 lat i coraz bardziej zaciera się pamięć o tej największej tragedii w dziejach ludzkości. Dotyczy to także naszego społeczeństwa, dlatego na wstępie warto przypomnieć kilka podstawowych faktów o Generalnym Gubernatorstwie. Jest to tym bardziej uzasadnione, że to na jego obszarze rozgrywały się opisane w tej publikacji wydarzenia.
Generalgouvernement für die besetzten polnischen Gebiete, czyli Generalne Gubernatorstwo dla okupowanych ziem polskich (często nazywane niepoprawnie Generalną Gubernią) było jednostką administracyjno-terytorialną utworzoną na podstawie dekretu Adolfa Hitlera z 12 października 1939 roku. Dekret ten obowiązywał od 26 października 1939 roku. Generalne Gubernatorstwo (w skrócie GG) obejmowało część okupowanego wojskowo przez Niemcy terytorium II Rzeczypospolitej, która nie została wcielona bezpośrednio do III Rzeszy. Do czerwca 1941 roku powierzchnia GG wynosiła 94 100 km² (dla porównania, powierzchnia II Rzeczypospolitej 1 września 1939 roku to 389 720 km²). W tym okresie GG pod względem administracyjnym dzieliło się na cztery dystrykty: krakowski, lubelski, radomski i warszawski. Po napaści Niemiec na imperium Stalina i zajęciu m.in. Ukrainy obszar GG został powiększony. Na mocy dekretu Adolfa Hitlera z 1 sierpnia 1941 roku do GG przyłączono dystrykt galicyjski, który powstał z przedwojennych, istniejących w II Rzeczypospolitej województw – stanisławowskiego i tarnopolskiego oraz części województwa lwowskiego. W ten sposób powierzchnia GG została powiększona do 145 200 km². Dystrykty dzieliły się na powiaty (Kreise). Początkowo utworzono 40 powiatów, ale po przyłączeniu dystryktu galicyjskiego ich liczba wzrosła do 56, w tym 6 powiatów miejskich (Warszawa, Kraków, Kielce, Lublin, Radom i Częstochowa). Dystryktami zarządzali gubernatorzy, a powiatami – naczelnicy, którzy stanowili fundament niemieckiej administracji okupacyjnej w terenie, skupiając w swoich rękach duży zakres władzy polityczno-ekonomicznej.
Policjanci niemieccy wciągają flagę III Rzeszy na maszt w Krakowie, stolicy Generalnego Gubernatorstwa
Generalne Gubernatorstwo 1939–1945
Według danych z grudnia 1940 roku Generalne Gubernatorstwo zamieszkiwało ok. 12,1 mln osób, w tym 10 mln Polaków, 1,35 mln Żydów (prawie wszyscy zostali zamordowani do końca 1943 roku w wyniku akcji „Reinhardt”) i 0,5 mln Ukraińców. Po przyłączeniu dystryktu galicyjskiego w sierpniu 1941 roku liczba mieszkańców GG wzrosła do 16,6–16,8 mln osób. W tej liczbie było 11,2 mln Polaków, 1,9 mln Żydów (gubernator Hans Frank w grudniu 1941 roku szacował ich liczbę na 2,5 mln) oraz 3,7 mln Ukraińców. Do tych liczb trzeba dodać ok. 330 000 Niemców, którzy do 1943 roku mniej lub bardziej dobrowolnie przybyli do Generalnego Gubernatorstwa. Byli to koloniści niemieccy (m.in. sprowadzeni na Zamojszczyznę) i Niemcy zatrudnieni w administracji, policji, różnego rodzaju przedsiębiorstwach itp.
Wszystkie podane wyżej dane dotyczące ludności GG należy traktować jako przybliżone, ponieważ wbrew mitycznym wyobrażeniom o tzw. niemieckim porządku władze okupacyjne nie mogły i nie były w stanie dokładnie rejestrować całego ruchu osób. Mam tu na myśli np. przymusowe przesiedlenia ludności polskiej z terenów włączonych w 1939 roku do Rzeszy (np. z Wielkopolski, Pomorza Gdańskiego) i eksterminację różnych grup ludności, zwłaszcza Żydów i Polaków.
Generalny gubernator Hans Frank
W celu zrozumienia zjawiska zdrady i donosicielstwa w GG niezbędne jest podjęcie próby uświadomienia sytuacji politycznej i psychologicznej, w jakiej znajdowali się ludzie przebywający na stałe lub tymczasowo na tym terytorium. W tym celu najlepiej byłoby odtworzyć w miarę szczegółowo wydarzenia, jakie rozgrywały się w GG w latach 1939–1945, ale jest to oczywiście niemożliwe, ponieważ przekraczałoby to zakres tego opracowania. Zainteresowanym polecam rzetelne i dość obiektywne dzieło Martina Winstona, Generalne Gubernatorstwo. Mroczne serce Europy Hitlera. Jest to pierwsza na naszym rynku wydawniczym, oparta na bogatym materiale źródłowym, historia GG, przy czym – co niezwykle charakterystyczne – autor bynajmniej nie jest Polakiem.
Polacy wypędzeni z Wielkopolski do Generalnego Gubernatorstwa, październik 1939 roku
Mroczne serce Europy... Co to znaczy?
Przede wszystkim należy podkreślić, że Polska i Polacy nigdy nie zajmowali zbyt wiele miejsca w planach politycznych Adolfa Hitlera. Pośrednio świadczy o tym fakt, że w dziele Moja walka (Mein Kampf), w którym wyłożył podstawy swojej rasistowskiej i nacjonalistycznej ideologii, o Polsce wspomniał jedynie cztery razy, a i to dwa razy przy okazji omawiania niemieckiej polityki sojuszy. Na pewno w tym dziele nie został sformułowany zamiar zniszczenia całego narodu polskiego. W 1939 roku, po fiasku prób politycznego porozumienia z Polską i jej odmowie przystąpienia do paktu antykominternowskiego, dla Hitlera stało się oczywiste, że wschodniego sąsiada może podporządkować sobie wyłącznie na drodze podboju militarnego. Do tego niezbędne było zawarcie układu politycznego z Józefem Stalinem, dyktatorem Związku Sowieckiego. Bez takiego porozumienia nawet w wypadku szybkiego pokonania Polski jej status polityczny i granice byłyby nieokreślone i nietrwałe. Oczywiście Hitler był przekonany, że Wielka Brytania i Francja nie kiwną palcem w obronie swojego sojusznika w wypadku zaatakowania Polski przez Niemcy.
Twierdzę, wbrew opiniom wielu historyków, że Hitler nigdy nie miał długofalowego, przemyślanego, rozpisanego na lata i miesiące planu wojny. Wszystkie najważniejsze decyzje podejmował na bieżąco, tzn. w horyzoncie czasowym kilku miesięcy, najwyżej roku, w zależności od rzeczywistego i przewidywanego przez niego rozwoju wydarzeń. Tak samo było w odniesieniu do Polski i będącego tematem tego opracowania Generalnego Gubernatorstwa.
Znaczek pocztowy Generalnego Gubernatorstwa z 1941 roku z widokiem Wawelu
Przygotowując uderzenie na Polskę, Hitler zawarł ze Stalinem 23 sierpnia 1939 roku pakt o nieagresji, zwany paktem Ribbentrop-Mołotow. Załącznikiem do tego dokumentu był tajny protokół, w którym określono strefy wpływów obu państw w Europie. Zakładano, że po pokonaniu Polski i likwidacji państwa polskiego w wyniku skoordynowanego uderzenia (ostatecznie ZSRR zaatakował 17 dni później niż Niemcy) zachodnia część Polski przypadnie III Rzeszy, a obszary położone na wschód od Bugu i Sanu dostaną się pod panowanie Związku Sowieckiego. Hitler planował przyłączyć część ziem polskich bezpośrednio do Rzeszy, w tym Górny Śląsk, Wielkopolskę, Pomorze Gdańskie i północne Mazowsze. Natomiast status reszty terytorium polskiego, które miało znaleźć się pod panowaniem Niemców, nie był ściśle określony. Było pewne tylko to, że początkowo, do czasu podjęcia dalszych decyzji, tereny te będą zarządzane przez komendantury wojskowe i trwać będzie akcja likwidowania, czyli mordowania bez wyroku sądowego, osób uznanych za niebezpieczne dla państwa niemieckiego. Znalazły się one na listach proskrypcyjnych sporządzonych na długo przed rozpoczęciem realizacji planu „Fall Weiss” (kryptonim strategicznego planu wojny z Polską) na podstawie informacji wywiadowczych i pochodzących od mniejszości niemieckiej w Polsce. W pierwszej kolejności mieli zostać zabici wszyscy ujęci powstańcy śląscy i wielkopolscy, osoby znane z głoszenia poglądów antyniemieckich i antyfaszystowskich, działacze partii politycznych i wyżsi rangą funkcjonariusze państwowi II RP. Do wykonania tego zadania przygotowano osiem Grup Operacyjnych (Einsatzgruppen) złożonych z funkcjonariuszy Policji Bezpieczeństwa (Sipo) oraz Służby Bezpieczeństwa (SD) i przydzielonych do pięciu armii polowych Wehrmachtu bądź działających samodzielnie. Drugą formacją biorącą udział w akcjach eksterminacyjnych był Selbstschutz (Samoobrona), organizacja paramilitarna złożona z etnicznych Niemców mieszkających przed 1 września 1939 roku w Polsce. Jej członkowie byli wyjątkowo bezwzględni, brutalni i niebezpieczni, ponieważ, żyjąc od lat w Polsce, znali lokalne stosunki oraz układy polityczne i towarzyskie. Do końca 1939 roku członkowie Selbstschutzu zamordowali ponad 40 000 Polaków, przy czym wiele miejsc kaźni, dokładna liczba i nazwiska dużej części ofiar do dziś nie są znane. Zdaniem niemieckiego historyka, Jochena Böhlera, w tym okresie Selbstschutz wraz z Policją Bezpieczeństwa dokonała egzekucji ok. 30 000 osób na Pomorzu Gdańskim, 10 000 w Wielkopolsce, 1500 na Górnym Śląsku i 1000 – w rejencji ciechanowskiej, a więc na północnym Mazowszu przyłączonym do Prus Wschodnich (dla porównania, w tym samym czasie w GG z rąk Niemców zginęło 5000 Polaków).
Egzekucja 58 Polaków w Bochni, 18 grudnia 1939 roku
Kolejne decyzje Niemców dotyczące ludności polskiej na ziemiach okupowanych, a nie wcielonych do Rzeszy, wynikały z podpisanego w Moskwie 28 września 1939 roku niemiecko-sowieckiego traktatu o granicach i przyjaźni. Doprecyzowano w nim ustalenia zawarte w pakcie Ribbentrop–Mołotow i ostatecznie ustalono przebieg granicy między III Rzeszą i ZSRR. Ważnym ustaleniem było wzajemne zobowiązanie do tropienia i likwidowania wszelkich przejawów działalności niepodległościowej Polaków i zapowiedź współdziałania w tym zakresie policji i służb bezpieczeństwa Niemiec i Związku Sowieckiego. Z traktatu wynikało wprost, że ZSRR sprzeciwia się utworzeniu jakichkolwiek form państwowości polskiej na terytorium byłego państwa polskiego okupowanym przez Niemcy. To całkowicie uniemożliwiało Hitlerowi (nawet gdyby w skrytości ducha snuł takie pomysły) wystąpienie z inicjatywą tworzenia kontrolowanej przez Niemców polskiej administracji złożonej z polityków i urzędników chętnych do kolaboracji z okupantami. Pamiętajmy w tym kontekście, że w prawie wszystkich państwach podbitych lub wchłoniętych przez III Rzeszę w latach 1939–1941 istniały kolaborujące z Niemcami lub ściśle przez nich kontrolowane rządy lokalne bądź struktury parapaństwowe.
Jednak dla okupowanych w 1939 roku ziem polskich Niemcy musieli wymyślić coś zupełnie innego, oryginalnego. Tak narodziła się koncepcja Generalnego Gubernatorstwa urzeczywistniona we wspomnianym dekrecie Adolfa Hitlera z 12 października 1939 roku. Była to struktura administracyjna, która nie była ani samodzielnym państwem, choć miała pewne cechy parapaństwa, ani nie była prowincją Rzeszy, choć pełnię władzy sprawowali na jej terytorium Niemcy.
Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.