Zdrowie z mądrości natury - ebook
Zdrowie z mądrości natury - ebook
Nauka medyczna św. Hildegardy kładzie nacisk na prowadzenie zdrowego, aktywnego trybu życia oraz leczenie nie tylko cielesnych, ale i duchowych źródeł chorób. Książka dra Strehlowa to jedno z najważniejszych dzieł nawiązujących do odkryć Świętej z Bingen. Autor wybrał najistotniejsze części nauki Hildegardy, stworzył niezwykle użyteczny spis wszystkich ludzkich narządów oraz dotykających ich chorób.
Średniowieczna mniszka sądziła, że właściwe funkcjonowanie każdego organu wymaga równowagi i harmonii organizmu, której przywrócenie jest równoznaczne z wyleczeniem schorzenia i uzyskaniem przez ciało prawidłowej kondycji.
Dzięki opartej na naturze, ale także kładącej nacisk na zdrowe nawyki żywieniowe medycynie wg św. Hildegardy życie bez pigułek, hormonów i antybiotyków staje się możliwe!
Książka ta to również efekt wieloletniej praktyki i wiedzy autora, który przekazuje nam nauki Świętej z Bingen w formie przystosowanej do dzisiejszych czasów. O skuteczności tego poradnika świadczą tysiące zadowolonych pacjentów dra Strehlowa, a także rosnąca liczba fascynatów medycyny świętej w Niemczech i na całym świecie.
W książce znajdziesz:
– spis wszystkich ludzkich organów i ich potencjalnych chorób
– teorię wpływu natury na samopoczucie i zdrowie człowieka
– mnóstwo przepisów leczniczych
– listę naturalnych składników pomocnych w leczeniu nawet najcięższych i przewlekłych chorób
– fakty i mity popularnych założeń współczesnej medycyny
– profilaktyczne i lecznicze środki naturalne na raka, a także przykładowy jadłospis dla osoby chorej
Kategoria: | Ezoteryka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-63621-93-3 |
Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Niniejsza książka stanowi podsumowanie doświadczeń z holistyczną medycyną naturalną według świętej Hildegardy. Najważniejsze dziedziny wiedzy o zdrowiu człowieka – okulistyka, laryngologia, stomatologia, choroby skóry, choroby serca i układu krążenia, schorzenia żołądka i jelit, stany przednowotworowe i rak, reumatyzm, ginekologia oraz seksuologia – zostały w niej ukazane w organicznym związku. Dzięki tej publikacji poznacie uniwersalne lekarstwa zwalczające konkretne choroby. Ich stosowanie pozwoli Wam chronić i odzyskać zdrowie. Oryginalne opisy tych specyfików znajdziecie przede wszystkim w Hildegardowym podręczniku medycznym O przyczynach i leczeniu chorób (Causae et Curae). Drugie dzieło świętej z Bingen – Physica – składa się z dziewięciu ksiąg i traktuje o uzdrawiających siłach przyrody. Zawiera ono zbiór receptur na preparaty do leczenia objawów i chorób.
W niniejszej książce zebrano najważniejsze środki lecznicze z obydwu dzieł benedyktyńskiej mniszki, które na przestrzeni ostatnich 20 lat sprawdziły się w codziennej praktyce u przeszło 10 tysięcy pacjentów. W bardzo prosty i zrozumiały sposób przedstawiono także uzdrawiającą siłę przyrody, jaka kryje się w naszych artykułach spożywczych, ziołach i przyprawach. Jeśli uaktywnicie drzemiące w Was duchowe uzdrawiające siły, będziecie w stanie doświadczyć wielowymiarowych sukcesów leczniczych. Trzymacie zatem w dłoniach cenny poradnik dla każdego, kto jest zainteresowany poprawą jakości swojego życia i zachowaniem zdrowia aż do podeszłego wieku.
Dzięki wiedzy na temat właściwej diety i racjonalnego stylu życia zyskacie wolność i staniecie się niezależni od wciąż zmieniających się trendów żywieniowych i medycznych. Będziecie mogli z całą odpowiedzialnością decydować o swoim zdrowiu. Medycyna świętej z Bingen jest inspirowana kosmiczną i boską duchowością, co sprawia, że mimo upływu lat Hildegardowe przesłanie trafia prosto w serce współczesnego człowieka.
Hildegarda z Bingen nie zaczerpnęła tej wiedzy od innych medyków, nie przeprowadziła badań (w dzisiejszym rozumieniu tego słowa), lecz nauczyła się wszystkiego, odkrywając mądrość przyrody, i na zawsze utrwaliła swoją mądrość. W ten sposób, opracowując pierwszą niemiecką i jedyną chrześcijańską medycynę, stworzyła naukę o ponadczasowym znaczeniu dla wszystkich ludzi oraz położyła fundament pod dalszy rozwój sztuki leczenia.
Dziękuję wszystkim moim współpracownikom i pacjentom, którzy przyczynili się do powstania tej książki, a zwłaszcza mojej żonie, Karin Anderson, która w ciągu ostatnich 20 lat kroczyła ze mną tą drogą, towarzysząc mi we wszystkich wzlotach i upadkach.
Dr Wighard Strehlow
Allensbach nad Jeziorem Bodeńskim
wiosna 2005 rokuWstęp
Zgodnie z ankietą przeprowadzoną w Allensbach, dla 80 procent mieszkańców Niemiec spośród wszystkich wartości najważniejsze są zdrowie i szczęście. Zdumiewa jednak fakt, że tylko nieliczni posiadają odpowiednie wiedzę i umiejętności pozwalające to cenne dobro zachować lub odzyskać. Ani w szkołach, ani na uniwersytetach nie zdobędziecie bowiem niezbędnych informacji o tym, jak w naturalny i niedrogi sposób żyć zdrowo i szczęśliwie oraz unikać chorób. Kogo dziwi ta sytuacja, skoro służba zdrowia w świecie zachodnim czerpie zyski z ludzkich cierpień? Nie leży w jej interesie przekształcenie systemu opieki nad chorymi w system opieki nad zdrowymi. Dzieje się coś wręcz przeciwnego – to przemysł farmaceutyczny stanowi największą przeszkodę na drodze ku transformacji, która przysłużyłaby się dobru ogółu.
A czas tego przestarzałego porządku już dawno minął. Ludzie są zainteresowani holistycznym zdrowiem. Jego pragnienie stało się główną lokomotywą ekonomicznego rozkwitu nowej prężnej dziedziny gospodarki zorientowanej na zdrowie i wellness. Badacz zajmujący się prognozowaniem przyszłych trendów i kierunków rozwoju cywilizacji Leo Nefiodow pisał w swojej książce Der sechste Kondratieff – Weg zur Produktivität und Vollbeschäftigung im Zeitalter der Information (Szósta droga Kondratiewa prowadząca do produktywności i pełnego zatrudnienia w epoce informacji), że ten boom osiągnie punkt kulminacyjny przed rokiem 2010 i usunie w cień wszystkie inne działy przemysłu i usług.
Wachlarz możliwości
Z łatwością można dostrzec powszechny trend polegający na tym, że coraz więcej osób na własną rękę zdobywa wiedzę o zdrowiu, ponieważ chce o nie dbać, stosując odpowiednią dietę i prowadząc racjonalny tryb życia. Komercyjna oferta w tej dziedzinie jest ogromna, zyski usługodawców osiągają gigantyczne rozmiary – niestety podobnie jak liczba fałszywych proroków. Jeśli ktoś chciałby orientować się w specyfice polecanych dzisiaj artykułów spożywczych, kosmetyków, suplementów diety, domieszek do nawozów i pasz, potrzebowałby niemal studiów chemicznych… Wydaje się, że leży to poza zasięgiem przeciętnego zjadacza chleba – przeciążonego różnorodną wiedzą, często uzyskującego sprzeczne informacje, raz po raz doznając szoku po każdym kolejnym skandalu dotyczącym artykułów spożywczych czy leków.
Wyjątkowo przerażające są różnorakie skutki uboczne dopuszczonych do użytku leków oraz potencjalne zagrożenia dla człowieka i przyrody, jakie ze sobą niosą. Wielu pacjentów po cichu połyka te „chemiczne miotacze”, nie zdając sobie sprawy, jakie wiążą się z tym niebezpieczeństwa ‒ chociaż przecież każdy może znaleźć te informacje na dołączonej do opakowania ulotce.
Według badań przeprowadzonych w Toronto niewłaściwy sposób zażywania lekarstw stał się czwartą najczęstszą przyczyną śmierci zaraz po zawale, raku i udarze mózgu. Wciąż wycofuje się z obiegu specyfiki, które wcześniej wychwalano pod niebiosa – sprawdzone według wszelkich reguł, uznane przez naukowców za „skuteczne” i „niebudzące zastrzeżeń”, dopuszczone do użytku przez ten sam urząd, który później zaczyna mieć do nich zastrzeżenia. W tym kontekście wręcz groteskowy wydaje się fakt, że niemiecka minister zdrowia wywodząca się z Partii Zielonych podpisała ustawę zakazującą używania w Niemczech tysięcy naturalnych środków leczniczych, które sprawdzały się przez ostatnie 100 lat!
Wszyscy powinni uświadomić sobie, że prawdziwe uzdrowienie mogą osiągnąć tylko wtedy, gdy wyeliminują czynniki duchowe wywołujące chorobę.
Zdrowie dzięki właściwemu odżywianiu i rozsądnemu stylowi życia
Najnowsze wyniki badań, a wśród nich szczególnie studium na temat odżywiania i zapobiegania rakowi Food, Nutrition and the Prevention of Cancer. A global Perspective autorstwa znanych na całym świecie naukowców pochodzących z ośmiu krajów z czterech kontynentów, potwierdziły to, co Hildegarda opisała już 850 lat temu: wyważona dieta oparta na orkiszu, owocach i warzywach może zapobiegać rozwojowi raka i innych chorób cywilizacyjnych.
Okazuje się, że zdrowie w ponad 40 procentach zależy od właściwego odżywiania i racjonalnego trybu życia. Reszta (wynosząca równo po 10 procent) to uwarunkowania genetyczne i wpływ środowiska. Przeznaczanie w następnych latach ogromnych środków finansowych pozyskiwanych z podatków na rozwój genetyki to wątpliwa inwestycja – zdrowi genetycznie pacjenci mogą bowiem łatwo zniszczyć swoją kondycję przez niewłaściwą dietę i nadmierny stres.
Przejmij odpowiedzialność za swoje zdrowie
Wiedza o tym, jak zachować lub odzyskać zdrowie, jest w stanie uczynić was radosnymi i szczęśliwymi ludźmi. Tylko wy sami możecie w pełni decydować o swoim życiu, ostatecznie to właśnie wy dokonujecie wyboru, co jeść i pić oraz jak organizować swój czas w ciągu dnia.
Zalecenia medycyny Hildegardy zawarte w tej książce są równie proste, co genialne. Podejmowanych pod wpływem tych rad decyzji nie trzeba uzależniać ani od stanu waszych finansów, ani stopnia wykształcenia, a jedynie od tego, co chcecie osiągnąć. Przypuszczalnie zadacie teraz pytanie: skoro jest to takie proste, to dlaczego tak mało dowiadujemy się z mediów o właściwej diecie i racjonalnym trybie życia? Podobnie jak w przypadku wielu innych tematów, również tutaj obowiązuje zasada, że zwykle słyszymy i oglądamy tylko to, za czym stoją duże pieniądze i władza. Dlatego też trudno zachować zdrowy rozsądek w dziedzinie żywienia: na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci tendencje w dietetyce ciągle się zmieniają, codziennie zachwala się nową metodę, która stanowi przeciwieństwo tej obowiązującej jeszcze wczoraj. Propaguje się sprzeczne i po części nawet niebezpieczne „zdrowotne” zalecenia, na przykład:
- stosowanie zamiast masła margaryny z tłuszczami trans pływającymi we krwi jak plastik;
- spożywanie surowych potraw i kaszek ze świeżych ziaren, które gniją w jelitach, powodując częste wzdęcia;
- dietę niełączenia, czyli spożywanie odpowiednio rozdzielonych potraw;
- fanatyczny weganizm – pamiętajmy, że według Starego Testamentu „ekorolnik” Kain zabił „hodowcę bydła” Abla;
- hollywoodzką mięsną dietę Atkinsa prowadzącą do przekwaszenia organizmu kwasem moczowym, co może przynieść skutki w postaci reumatyzmu i artretyzmu;
- kierowanie się wyłącznie instynktem i indywidualnym smakiem;
- dietę niskowęglowodanową, w wyniku której człowiek jedynie wciąż czuje głód.
Do tego dochodzi oczywiście wiele innych „nowości” i trendów żywieniowych z kolorowych czasopism.
Spożywanie produktów pełnoziarnistych i bogatych w błonnik, ograniczenie ilości tłuszczów i cukrów, używanie masła zamiast margaryny, niepalenie, delektowanie się alkoholem jedynie w małych ilościach i używanie mniejszej ilości soli jeszcze nie gwarantują smacznej i zdrowej kuchni. Jednak jeśli poznamy zasady życia oraz uzdrawiające siły, jakie drzemią w artykułach spożywczych, ziołach i przyprawach, a także zgłębimy holistyczny związek człowieka i przyrody ‒ możemy osiągnąć sukces!
Doświadczenia niezliczonych miłośników teorii Hildegardy z całego świata zgromadzone w ciągu ostatnich 40 lat udowodniły uzdrawiające działanie lekkostrawnej i wyśmienitej diety Hildegardy. Opiera się ona na wiedzy o terapeutycznej mocy kryjącej się w naszym pożywieniu, a zwłaszcza w orkiszu, owocach i warzywach, dodatkach w postaci wartościowych ryb i mięsa, a ponadto w ziołach i przyprawach – „hormonach” trawiennych.
W ciągu ostatniego ćwierćwiecza prowadziłem z licznymi zwolennikami Hildegardy seminaria dotyczące postu i kuracji regenerujących, zaś ostatnio także zajęcia na temat trybu życia, których celem było wskazanie sposobów zmiany „zwykłego” dnia codziennego w pełną serdeczności i witalności szczęśliwą egzystencję, do której większość z nas dąży już od dawna.
Które środki lecznicze zapewnią mi zdrowie?
Istnieje już niemal nieczytelna „czerwona lista” zawierająca około 10 tysięcy konwencjonalnych medykamentów. Kolejne tysiące to alternatywne i homeopatyczne środki lecznicze, specyfiki antropozoficzne, chińskie, tybetańskie lub ajurwedyjskie i wiele innych. Chemiczne leki dopuszcza się do użytku dopiero po badaniach laboratoryjnych, generalnie są skuteczne i dlatego – mimo efektów ubocznych – nie budzą zastrzeżeń wśród chorych. Niemniej w mediach regularnie pojawiają się ostrzeżenia dotyczące niebezpiecznego dla życia działania jeszcze niedawno polecanych cudownych leków, takich jak Prosac, Lipobay, Vioxx, substytuty hormonów, antydepresanty… Wszystkie te środki opracowano zgodnie z najnowszą wiedzą farmaceutyczną oraz przetestowano klinicznie i naukowo z zastosowaniem tak zwanej techniki podwójnie ślepej próby. Ponadto odpowiednie władze uznały je za „skuteczne i niebudzące zastrzeżeń”, a następnie wprowadziły do powszechnej sprzedaży. Tylko takie środki mogą być refundowane przez państwo. Przemysł farmaceutyczny inwestuje dziesiątki milionów dolarów w opracowanie jednego leku, a odpowiednie instytucje państwowe muszą następnie te koszty ‒ łącznie z funduszami przeznaczonymi na reklamę oraz zyskiem dla producentów ‒ zwrócić. Już dzisiaj zachodnie systemy opieki nad chorymi nie są w stanie wypłacać tych olbrzymich sum. Alternatywne metody leczenia są zatem poszukiwane tak intensywnie, jak nigdy dotąd.
Rękopis tej książki sporządzam podczas wakacji. Znajduję się właśnie na pięknym wybrzeżu na zachodzie Australii, między Dunsborough a Margaret River. Podczas wędrówki wzdłuż wybrzeża między Meelup a Eagle Bay spadłem ze skały i złamałem sobie lewą kość strzałkową. Staw skokowy natychmiast spuchł jak bania. W położonym nieopodal szpitalu troskliwie się mną zaopiekowano. Zdjęcie rentgenowskie potwierdziło złamanie, a życzliwy zespół izby przyjęć w Busselton założył mi gips i zaopatrzył mnie w kule.
Po trzech dniach zgłosiłem się do Perth Medical Campus na dodatkową kontrolę. Lekarz dyżurny, Chińczyk, poinformował mnie, że konieczna jest pilna operacja i zaśrubowanie złamanej kości, gdyż w przeciwnym razie musiałbym się liczyć z późniejszym brakiem stabilności stawów, chorobą zwyrodnieniową i tak dalej. W ciągu sekundy przez głowę przebiegły mi tysiące myśli o czynnikach ryzyka: wydłużonym procesie gojenia rany, infekcji szpitalnej, stawie rzekomym, zapaleniu kości i szpiku, antybiotykach… Zszokowany powiedziałem: „Jeśli chcecie mi to zrobić, natychmiast wychodzę z tego szpitala!”.
Poprosiłem o drugą opinię. Głęboko przekonany o niezawodności naturalnego procesu gojenia ran posłałem ku niebu kilka modlitw odmawianych w obliczu niebezpieczeństwa. Nieco później pojawił się anioł: młoda, piękna jak obrazek, ubrana w minispódniczkę lekarka, specjalistka od chirurgii urazowej i ortopedii z Münster w Westfalii. Obejrzawszy nowe zdjęcie rentgenowskie, stwierdziła, że to złamanie proste i można wyleczyć je konwencjonalnie, bez zaśrubowania, według zasad natury. Jeszcze teraz czuję wdzięczność i jestem przeszczęśliwy.
Uzdrowić może tylko natura – Causae et Curae
Hildegardowe dzieło O przyczynach i leczeniu chorób to pierwsza i jedyna chrześcijańska medycyna. Wersja łacińska pod tytułem Causae et Curae zachowała się w tylko jednym egzemplarzu, który obecnie jest przechowywany w Bibliotece Królewskiej w Kopenhadze. Jest to rękopiśmienna kopia z 1233 roku – sporządzono ją zatem równo 50 lat po śmierci Hildegardy.
Podstawę niniejszej książki stanowi owo medyczno-przyrodnicze dzieło świętej z Bingen w świetnym przekładzie profesora Hugona Schulza Ursachen der Krankheiten und ihre Behandlung (Przyczyny chorób i ich leczenie) oraz Physica przetłumaczona przez doktor Elisabeth Portmann.
Według mojej wiedzy doktor Gottfried Hertzka i ja jesteśmy pierwszymi i jak dotąd jedynymi osobami, które systematycznie badały Hildegardowe środki lecznicze i ich zastosowanie w praktyce. Nie miałbym odwagi napisać tej książki, gdybym przez ostatnie 25 lat nie zgłębiał niezawodnego działania specyfików i metod wskazanych przez świętą. Dzięki wykonanej pracy mogłem zamieścić tu zestawienie wszystkich ważnych diagnoz, terapii, środków leczniczych i kuracji oraz dietetycznych i duchowych wskazówek zaczerpniętych z klasycznej medycyny mniszki.
Święta z Bingen napisała swoje dzieło na podstawie wizji, to znaczy w oparciu o inspirację i objawienie Bożej mądrości – źródła życia, energii i inteligencji będącego podstawą każdego życia we wszechświecie. Jest to jedyna usystematyzowana lecznicza metoda chrześcijańska, porównywalna z medycyną starożytnych ludów, Chińczyków, Japończyków, a zwłaszcza pochodzącą z Indii Ajurwedą. Również dzisiejsza medycyna konwencjonalna czerpie z wiedzy Hildegardy – to ona podniosła bowiem ziołolecznictwo i kuracje klasztorne z poziomu sztuk praktycznych (do których należały też uprawa roli i gotowanie) do rangi nauk uniwersyteckich.
Doktor Gottfried Hertzka był pierwszym lekarzem, który leczniczą myśl Hildegardy uczynił podstawą swojej piętnastoletniej działalności, a podane w niej receptury systematycznie polecał swoim pacjentom. W 1984 roku zacząłem stosować jego metody i nie tylko przeprowadzałem razem z nim seminaria dla lekarzy i uzdrowicieli, lecz także zostałem autorem pierwszych istotnych publikacji w tej dziedzinie. Większość z nich pojawiła się w formie prezentacji klasycznej medycyny Hildegardy w Wydawnictwie Bauer, które dziś już nie istnieje. Jestem niezmiernie wdzięczny pani Olivii Baerend i Wydawnictwu Lüchow za to, że dzięki nim klasyczna medycyna Hildegardy zostanie zachowana jako skarb i cenne dziedzictwo światowej kultury.
Podczas gdy zalecenia zawarte w traktacie Physica są stosunkowo przystępne i łatwe do wykonania, Causae et Curae stanowi dla nas zagadkę. Po ćwierćwieczu praktyki i studiów chciałbym uczynić ją łatwą i zrozumiałą dla każdego, bowiem medycyna Hildegardy, jak prawie żadna inna, kompleksowo ujmuje wszystko, co należy wiedzieć o przyczynach i sposobach leczenia chorób. Dlatego też stanowi ona dobro nie tylko jako ważny przyczynek do osiągnięcia zdrowia publicznego, lecz także jako źródło możliwości odciążenia narodowej gospodarki.
W pierwszej części tego dzieła Hildegarda zajmuje się budową wszechświata i jego wpływem na ludzkie zdrowie. Nasza ojczyzna to uniwersum, a my sami dysponujemy wszystkimi siłami dzieła stworzenia. Święta z Bingen wymienia części składowe i fundament kosmosu oraz stworzone przez Boga cztery elementy ożywiające człowieka, który z nimi współpracuje: ogień, powietrze, wodę i ziemię. Twierdzi, że są one tak ściśle powiązane, że nie można ich od siebie oddzielić.
Ponadto Hildegarda opisuje wpływ Słońca, Księżyca i gwiazd na gospodarkę energetyczną i soki w ciele człowieka. Zadziwia fakt, że 300 lat przed Galileuszem za centrum wszechświata uznaje ona Słońce – a nie Ziemię, jak powszechnie wówczas uważano. Według świętej Słońce utrzymuje na swojej orbicie wszystkie inne planety dzięki sile grawitacji. „Pięć planet” zyskuje swą stabilność dzięki grawitacji, „podobnie jak pięć zmysłów utrzymuje w całości ciało i stanowi jego ozdobę”.
Hildegarda zdawała sobie sprawę nawet z tego, że Księżyc nie świeci własnym światłem, ale odbija promienie Słońca – według niej Słońce wysyła światło do Księżyca i przenika go, „tak jak mężczyzna wlewa swe nasienie w kobietę”. Gwiazdy z kolei otrzymują swoje światło od Księżyca i rozgrzewają noc, wskutek czego „pot gwiazd spada na ziemię jak rosa i dzięki tej wilgoci rosną owoce”.
Święta z Bingen potrafiła nawet usłyszeć harmonię dźwięków planet – uczyniła ją słyszalną dla nas, opisując ją jako „muzykę powstałą pod wpływem dźwięku planet obracających się w układzie sił”. Księżyc wprawdzie nie określa ludzkiego losu, jednak wpływa na jakość soków i naszej krwi (regulując także jej ilość, która przy pełni jest największa). Na tych kosmicznych prawach opiera się Hildegardowa metoda upuszczania krwi. Terminy operacji również nie powinny być wyznaczane na dni, w których Księżyca przybywa, i na czas pełni. Jeśli narusza się te naturalne zasady, niekiedy płaci się za to wysoką cenę w postaci wtórnych krwawień i zaburzeń procesu gojenia ran.
Woda to ważny i cenny surowiec, a jej jakość zależy od jej pochodzenia. Hildegarda rozróżnia dwanaście rodzajów wody różnej jakości:
- Woda pochodząca ze wschodnich źródeł jest czysta, pożyteczna i odznacza się uzdrawiającymi siłami. Można ją pić i używać jej do gotowania. Dzięki niej chorzy odzyskują zdrowie, bowiem usuwa ona złe soki i zgniliznę. Dla zdrowych woda ta nie jest odpowiednia, ponieważ nie znajduje w nich niczego, co mogłaby oczyścić.
- Źródlana woda z rzek płynących ze wschodu jest czysta i nadaje się do potraw i napojów.
- Woda z zachodnich terenów jest szkodliwa dla człowieka i należy ją przegotować.
- Woda źródlana z południa jest trująca i nie nadaje się do użytku przez człowieka, ponieważ zbyt łatwo zanieczyszczają ją bakterie i pasożyty.
- Woda źródlana z północy także jest zatruta i nie nadaje się do użytku przez człowieka.
- Woda źródlana ze środkowych północnych gór jest dobra i przydatna do gotowania i picia, ponadto oczyszcza człowieka ze złych soków.
- Woda źródlana pochodząca z północnego zachodu również jest zanieczyszczona i nieodpowiednia do użytku przez człowieka. Jest trująca, powoduje opuchliznę i stany zapalne trzewi.
- Spokojna woda z głębokich studni jest przyjemniejsza i pożyteczniejsza niż woda źródlana, ponieważ ta ostatnia przez wysoką zawartość minerałów jest twardsza i wysusza ciało (przez osmozę).
- Filtrowana, miękka, uboga w minerały woda orzeźwia ciało, bowiem zwilża śluzówki i usprawnia ich działanie. Ta woda jest wchłaniana przez komórki organizmu i oczyszcza go z trujących produktów przemiany materii.
- Woda pochodząca z rzek jest nieodpowiednia dla człowieka i trująca. Przed użyciem należy ją koniecznie przegotować.
- Deszczówka nie nadaje się do użytku przez człowieka, bowiem pod jej wpływem trzewia mogą pokryć się wrzodami.
- Woda z roztopionego śniegu jest niebezpieczna. Ponadto podrażnia i niszczy komórki organizmu, dlatego nie nadaje się do spożycia przez człowieka.
W drugiej części dowiadujemy się o istotnych przyczynach powstawania chorób. Zgodnie ze słowami świętej z Bingen słabi i niedojrzali mężczyźni oraz słabe i niedojrzałe kobiety płodzą słabe dzieci, ponieważ mają niedojrzałe i rozrzedzone nasienie. Dlatego tak spłodzony człowiek również będzie słaby oraz „pełen zgnilizny i wrzodów”. Z tego względu zaleca się, aby przed każdym aktem poczęcia postarać się oczyścić organizm, stosując odpowiednią Hildegardową dietę i upuszczanie krwi.
Należy też pamiętać, że emocje i uczucia wpływają na stan i jakość hormonów. Rodzice, którzy spotykają się w amor caritatis, jak po łacinie określa się erotyczną wzajemną miłość pełną szacunku, płodzą silne, zdrowe i mądre dzieci. Jeśli akt poczęcia przebiega pod wpływem narkotyków lub alkoholu, albo gdy brakuje w nim miłości, wówczas nie tylko utrudnia to zagnieżdżenie zapłodnionej komórki jajowej, lecz także może negatywnie wpłynąć na jakość życia poczętego dziecka.
Czarna żółć wpływa na właściwości krwi i soków ciała, oddziałuje na przemianę materii. Przyczyną rozmaitych chorób dotykających ludzi jest „flegma”. To łacińskie słowo odnosi się do złych soków, śluzu, zbędnych produktów przemiany materii i niestrawionych resztek pokarmowych. „Gdyby bowiem człowiek pozostał w raju, wówczas nie miałby w swoim ciele flegmy, zaś jego ciało i komórki byłyby całkowicie zdrowe i wolne od śluzu”.
Mianem czarnej żółci (melanche) Hildegarda określa łącznie kwas żółciowy, barwnik żółciowy (bilirubinę) i przekwaszenie. Czarna żółć ma ciemne zabarwienie, powoduje „wszystkie złe choroby”, w tym także wszelkie schorzenia autoimmunologiczne, a niekiedy także choroby mózgu, które prowadzą do pojawienia się smutku i panicznych lęków.
Ponadto istnieją jeszcze choroby uwarunkowane budową ciała występujące zależnie temperamentu:
- Cholerycy „są skąpi i lubią jeść tłuste potrawy, dlatego płynie w nich niebezpieczna, trująca, gęsta, sucha i gorzka flegma. Często występują u nich wysypki skórne. Gorzka flegma pobudza w wątrobie i płucach czarną żółć, wskutek czego stają się porywczy i nieczuli”.
- Sangwinicy „mają nieokiełznaną naturę i bardziej niż innym brakuje im wstrzemięźliwości, przez co z ledwością mogą się pohamować i dlatego często chorują. Cierpią na nadmiar wilgotnej flegmy, bowiem rozwija się w nich zła wilgoć. Flegma ta krzepnie w nich i wysyła trujące gazy do ich piersi i mózgu”.
- Flegmatycy „mają skłonność do porywczości, jednak potrafią ją szybko opanować. Są dobroduszni i pogodni, ale także zimni i odznaczają się zmiennym usposobieniem. Osiągają uczucie sytości po zjedzeniu niewielkiego posiłku. Z trzech rodzajów flegmy: suchej, wilgotnej i letniej przyciągają do siebie wodnistą pianę, która do żył, szpiku i ciała wysyła niebezpieczne strzały (bóle reumatyczne i artretyczne)”.
- Melancholicy „są smutni, lękliwi i niezdecydowani, pozbawieni właściwego ładu i stałości. Ludzie o takiej naturze łatwo wpadają w gniew i są bojaźliwi w wielu sprawach boskich i ludzkich. W swoim ciele czują się jak dożywotnio osadzony w więzieniu człowiek, na którym nie dokona się egzekucji, ale który także nie zostanie wypuszczony na wolność”.
Jak zachować zdrowie mimo niekorzystnych predyspozycji? Dzięki Bogu istnieje Hildegardowa medycyna, która jest w stanie pomóc wszystkim ludziom przez odpowiednią dietę, upuszczanie krwi i metody oczyszczania organizmu.
Świętej Hildegardy nauka o sokach
kluczem do zrozumienia fenomenu zdrowia
Na wiedeńskim cmentarzu centralnym pewna kobieta nawiązała rozmowę z mężczyzną, który skarżył się, że codziennie musi zażywać ponad dziesięć różnego rodzaju leków i odwiedza dziesięciu specjalistów: neurologa z powodu odczuwanych bólów, kardiologa, gastrologa ze względu na nieżyt żołądka, internistę przez osłabienie wątroby, dermatologa z uwagi na łuszczycę, reumatologa, aby wyleczyć zapalenie stawów, laryngologa z powodu zapalenia oskrzeli, urologa przez dolegliwości prostaty, okulistę z uwagi na zaćmę, a na koniec jeszcze psychiatrę, ponieważ cierpi na depresję.
Kobieta zachęciła go, aby udał się wraz z nią do Konstancji: „Przyjmuje tam lekarz stosujący metody naturalne, który leczy te wszystkie choroby jednocześnie”. Istotnie pojawili się u mnie obydwoje i po kilku dniach zadowoleni wrócili do Wiednia. Kilka stosowanych przez pacjenta leków okazało się całkowicie zbytecznych, kilka wręcz wywoływało dolegliwości, wskutek czego stosowano inne środki. Dzięki upuszczeniu krwi polepszył się nastrój chorego, spadł u niego poziom cholesterolu i obniżyło się zbyt wysokie ciśnienie, bóle stały się znośniejsze. Środki na reumatyzm okazały się niepotrzebne, bo organizm sam zaczął wydzielać kortyzol, a wywołany substancjami chemicznymi nieżyt żołądka zniknął.
Co się stało? Czy chodzi o jakieś czary? To całkiem proste – chorobotwórcze soki zostały usunięte przez upuszczenie krwi, dzięki czemu uaktywniły się samouzdrawiające siły organizmu. Z komórek macierzystych, które znajdują się w szpiku, mogły utworzyć się nowe komórki. Dieta orkiszowa i naturalne środki lecznicze wywarły długo utrzymujący się, dobroczynny wpływ na naturalną moc i endogenny system immunologiczny.
Nie uwolniwszy soków ciała i krwi od obciążeń i trucizn, nie należy oczekiwać żadnego uzdrowienia. Medycyna konwencjonalna zna tylko cytopatologię, a niestety zaniedbuje patologię humoralną (łac. humor – wilgoć, płyn, ciecz), czyli naukę o szkodliwych sokach i jakości krwi. Chociaż tradycyjna medycyna bardzo dobrze zna składniki krwi, chociaż często dokonuje się jej badań morfologicznych, nie istnieje żadna konwencjonalna metoda eliminowania czynników wywołujących choroby i szybkiego oraz długofalowego poprawienia składu i jakości krwi. Wręcz przeciwnie – pod wpływem ciągłego zażywania substancji chemicznych zalecanych przez lekarzy krew i soki ciała są jeszcze bardziej obciążone.
Hildegardową naukę o sokach metodą mikroskopową zbadał belgijski lekarz, doktor Louis van Heecken. Dzięki temu we krwi rozpoznano cztery rodzaje soków wyróżnione przez świętą z Bingen. Doktor van Heck obecnie prowadzi szpital w Zambii i opiekuje się setkami pacjentów chorych na malarię i AIDS. W wyniku dwumiesięcznej kuracji udało mu się usunąć z ich organizmów zarazki malarii dzięki podawaniu trzykrotnie w ciągu dnia trzech szczypt bertramu, Hildegardowej przyprawy! Po osiągnięciu pierwszych wyników jest przekonany o tym, że taką kuracją może pomóc również cierpiącym na AIDS.
Hildegarda opisuje cztery soki pozostające pod wpływem kosmicznych żywiołów: „Tak człowiek żyje dzięki czterem sokom, podobnie jak świat składa się z czterech żywiołów”. Dzięki ogniowi posiada ciepło swego ciała i energię, od powietrza bierze oddech (tlen), od wody – swoją krew i soki ciała (75 procent wagi ciała stanowi woda), zaś od ziemi (ziemskich minerałów) swoje ciało (tkankę łączną, chrzęstną, kości i więzadła). „Podobnie żywioły zachowują zdrowie człowieka, jeśli działają w nim w sposób uporządkowany”.
Oto cztery składniki krwi:
- erytrocyty („czerwony ogień”),
- leukocyty („letnia ziemia”),
- trombocyty („spieniona woda”),
- osocze krwi („wilgotne powietrze”).
Wytwarzanie i usuwanie krwi oraz jej komponentów odbywa się dzięki śledzionie. Czas regeneracji krwinek wynosi 120 dni, zaś produkty rozkładu, do których należy przede wszystkim cholesterol, są uwalniane do krwi na potrzeby procesów endogennych. Dlatego wcale nie zaskakuje fakt, że podczas jej upuszczania w ciągu 20–30 minut dochodzi do unormowania podwyższonego poziomu cholesterolu i wartości hematokrytu (miara właściwości przepływowych, względnie lepkości krwi), a także do długofalowej poprawy wszystkich niewłaściwych parametrów krwi.
W człowieku o przeciętnej wadze płynie około 5–6 litrów krwi, w której znajdują się czerwone i białe krwinki oraz płytki krwi. W zależności od trybu życia i diety ich udział we krwi wynosi 32–60 procent (1,5–3,5 kg). Wskutek spożywania obfitych i tłustych pokarmów, dużych ilości margaryny, wędlin, serów, mięsa i produktów mlecznych, wartość hematokrytu podnosi się, czyli właściwości przepływowe krwi słabną, rośnie zaś niebezpieczeństwo zakrzepicy. Norma wynosi około 42 procent, w przypadku wyższych wartości krew staje się gęsta i ma konsystencję miodu, co prowadzi do niedokrwienia, powoduje niebezpieczeństwo zakrzepicy i zatoru, wysokiego ciśnienia krwi, zawału serca i udaru mózgu.
Gęsta krew transportuje mniej tlenu i składników odżywczych. Może to prowadzić do wystąpienia niedoborów różnych substancji i przekwaszenia organizmu, przyczynia się do wzrostu ryzyka rozwoju chorób autoimmunologicznych. Dzięki upuszczeniu około 200 mililitrów krwi dochodzi do usunięcia 100 gramów krwinek, wartość hematokrytu spada, a krew znów lepiej płynie, co pozwala zapobiec wyżej opisanym niebezpieczeństwom.
Z kombinacji czterech składników krwi i zagrożeń dla człowieka wynikają 24 możliwości zachorowania (1 × 2 × 3 × 4 = 24), ale z drugiej strony także naturalne skłonności do zachowania zdrowia:
- Depresja maniakalna (tristitia): „Soki nie mogą pozostać w spokoju, chyba że spocznie na nich Boża łaska. Bóg uzdrowi ich , gdy zachorują; jeśli odczuwają lęk, doda im odwagi, a jeśli są smutni, dzięki Niemu znów się rozweselą. acy ludzie są z natury zdrowi i mądrzy, ale skłonni do porywczości, agresywni, gwałtowni w swych reakcjach. ie dożywają maksymalnego potencjalnego wieku”.
- Szaleństwo, obłęd, psychozy, schizofrenia (frenesi): „Nadmiar soków przemienia się w truciznę, zaś z nich powstaje taka burza, że człowiek popada w obłęd, szaleje i niszczy sam siebie. Taki człowiek nie będzie długo żyć”.
- Mądrość (prudentia et stabilitate): „Wszystkie soki znajdują się w harmonii; tacy ludzie są mądrzy, zdrowi i cieszą się długim życiem”.
- Choroba Bechterewa (contractio): „Zgarbią jego plecy i sprawią, że połamie go artretyzm. ednak będzie on mógł długo żyć”.
- Głupota, idiotyczność (stultitia): „Czasami wściekły, innym razem zadowolony, może długo żyć”.
- Paraliż, bezwład, paraliż mózgu, stwardnienie rozsiane (paralysis): „Niebezpieczny ton brzmi aż po naczynia, szpik i skronie, ulega paraliżowi i staje się bezsilny. le może długo żyć”.
- Dobry charakter (bonis moribus): „Życzliwy i delikatny, ale nie pożyje długo”.
- Brak poczucia sensu (amentia): „Szalony, znika rozsądek, przez co staje się on niedorzeczny: ani całkowicie zdrowy, ani całkowicie chory”.
- Choroba umysłowa (insania): „Chory na duszy i ciele, nic nie wart, okropieństwo dla siebie i ludzi; może długo żyć”.
- Rozpacz (desperatio): „Północna wichura wędruje w stronę serca i narządów zmysłów, wskutek czego nie mogą oni pokładać swej nadziei i zaufania ani w sobie, ani w innym człowieku. zują się marnie, choć mogą długo żyć”.
- Bojaźliwość, lęk (timiditas): „Wiele trosk i zmartwień, gniew i smutek, radość bez przyjemności, wewnętrzny strach. iększość wcześnie umiera”.
- Niemota (mutus): „Tacy ludzie, którzy nie mogą mówić, są tym mądrzejsi wewnętrznie; ich rozum nie może wyrazić się na zewnątrz, dlatego mają dużą wiedzę. Ci ludzie nie są w żadnej mierze upośledzeni, lecz fizycznie zdrowi i długowieczni”.
- Rzetelność (bonitas): „Tacy ludzie mają bardzo dobry charakter, są radośni i towarzyscy, zrównoważeni i rzadko wpadają w gniew”.
- Rak (cancer): „Soki u tych ludzi przekroczyły swe granice, zaś «robaki» wywołują w nich raka skutkującego naroślami na wszystkich narządach. Rak objawia się w formie głośnego odbijania i czkawki. Tacy ludzie nie mogą długo żyć, jeśli nie otrzymają pomocy” (na przykład Hildegardowych środków leczniczych).
- Artretyzm (podagra): „Tacy ludzie są świadomi swej władzy i żądni jej. Pod względem fizycznym odznaczają się zdrowiem, ale cierpią na liczne dolegliwości i bóle w stawach skokowych. Mogą długo żyć”.
- Skłonności samobójcze („Qui se interficiunt”): „Wszystkie soki ogarnia chaos. Sprawiają one, że ci ludzie sami wpadają w objęcia śmierci. ie są ani zdrowi, ani chorzy, jednak wciąż powinni pozostawać pod czyjąś opieką”.
- Dna moczanowa (gutta): „Tacy ludzie są smutni, nieczęsto wpadają w gniew, dręczy ich artretyzm, ale odznaczają się długowiecznością”.
- Nadpobudliwość, zespół deficytu uwagi (ADHD, instabilitas): „Niezdyscyplinowani, niespokojni, ciągle w rozjazdach. niszczyliby samych siebie, gdyby nie sprawowano nad nimi kontroli. Z pomocą Boga i bliźnich mogą długo żyć”.
- Porywczość (iracundia): „Tacy ludzie są podstępni, uwielbiają kłótnie i niezgodę. a dużo jedzą, choć są chudzi , mogą długo żyć, ale nie osiągają maksymalnego możliwego wieku”.
- Skłonność do omdleń (syncope): „Tacy ludzie są łapczywi podczas jedzenia i picia, często mdleją, mają słabe zdrowie i nie osiągają maksymalnego możliwego wieku”.
- Niestałość (inconstantia): „Tacy ludzie odczuwają niestosowną radość i bezpodstawny smutek, czasem są niestosownie rozgniewani. Cierpią z powodu ohydnego zapachu z ust oraz zapachu ciała i nie osiągają maksymalnego wieku”.
- Uzależnienie, opętanie (cupiditas): „Takim ludziom brakuje duchowej świadomości oraz uczucia i taktu w kontaktach z bliźnimi. Są jakby opętani przez «duchy powietrzne» i prowokują swoich bliźnich heretyckimi myślami, przy czym izolują się od innych. Żyją w wielkich niebezpieczeństwach i wewnętrznie «usychają», a jeśli Bóg ich nie wybawi, wówczas przedwcześnie umierają”.
- Pesymizm (severitas): „Tacy ludzie są całkowicie bezwzględni, drażnią siebie i innych złośliwością, nigdy nie okazują zadowolenia i są bardzo nieprzyjemni. Choć silni i zdrowi, przedwcześnie umierają”.
- Szaleństwo (mens alienata): „Tacy ludzie mają szalone pomysły, niszczą samych siebie, z wściekłością i gniewem pomstują . ą niespokojni i rzadko osiągają podeszły wiek”.
Reasumując, można stwierdzić, że skład soków decyduje o doli i niedoli ludzkiego zdrowia. Człowiek jest zdrowy dopiero wtedy, gdy we wszystkim zachowuje właściwą miarę i ma odpowiedni skład krwi.
O wpływie Księżyca
Wiedza o wpływie Księżyca była dla Hildegardy bardzo istotna, bowiem przyroda, a tym samym człowiek, funkcjonuje według rytmu tego satelity. Przykładowo ciąża trwa 10 × 28, czyli 280 dni, cykl miesiączkowy trwa 28 dni, również skóra regeneruje się co 28 dni.
Termin, w jakim należy upuszczać krew, jest uzależniony od fazy Księżyca, ponieważ „gdy Księżyca przybywa, wówczas przybywa również krwi w człowieku, zaś gdy Księżyca ubywa, zmniejsza się także ilość krwi u mężczyzn i kobiet do pięćdziesiątego roku życia. Gdy człowiek osiągnie pięćdziesiąty rok życia, jego krew nie ulega tak silnemu zwiększeniu lub zmniejszeniu pod wpływem Księżyca. Po osiemdziesiątym roku życia człowieka ilość krwi przestaje zwiększać się lub zmniejszać. U kobiet po pięćdziesiątym roku życia najczęściej nie pojawia się już krwawienie miesięczne, z wyjątkiem bardzo zdrowych kobiet, które mogą mieć miesiączkę aż do siedemdziesiątego roku życia”. Te subtelne różnice należy wziąć pod uwagę przy określaniu częstotliwości przeprowadzania upuszczania krwi.
Księżyc wywiera również duży wpływ na gospodarkę hormonalną, a tym samym na płodność mężczyzn i kobiet. Hildegarda napisała kilka słów na temat plemników, chociaż te zostały odkryte pod mikroskopem dopiero w XVII wieku przez holenderskiego lekarza Antoniego van Leeuwenhoeka: „Gdy przy przybywającym Księżycu zwiększa się ilość krwi, wzrasta wówczas także płodność u mężczyzn i kobiet, bowiem ludzkie nasienie staje się zdrowsze i silniejsze”.
Księżyc decyduje także o innych zjawiskach w naszym codziennym życiu, nawet o jakości drewna! Jest to fakt mający duże znaczenie przy budowie domu, pozwalający inwestorom zaoszczędzić zarówno na trujących środkach ochronnych do drewna, jak również na bezcelowej impregnacji parą wodną: „W drzewach ilość soku także podnosi się wraz z przybywającym Księżycem. Jeśli drzewa są ścinane przy ubywającym Księżycu, wówczas czerwie drzewne wyrządzają w nim mniej szkód”.
Na Srebrny Glob należy zwrócić uwagę również podczas zbierania ziół: „Szlachetne zioła lecznicze, zbierane przy przybywającym Księżycu lub wyrywane z korzeniami, lepiej nadają się do sporządzania środków leczniczych”. Księżyc decyduje także o jakości zbieranych owoców i mięsa: „Wszystkie warzywa i owoce, które są zbierane przy przybywającym Księżycu, podobnie jak i mięso zarzynanych zwierząt, mają większą wartość odżywczą, bowiem są wtedy pełne soku i krwi. Chcąc dłużej przechowywać artykuły spożywcze lub mięso zwierząt, wyjątkowo należy je zbierać lub zarzynać przy ubywającym Księżycu”.
Podobna zasada odnosi się do zbiorów zbóż: przy przybywającym Księżycu uzyskują one pełnię swoich sił, a ich pełną wartość można lepiej zachować, zbierając je przy ubywającym Księżycu. Zboże wówczas zbierane przynosi znacznie większy plon niż wysiew z ziarna zbieranego przy przybywającym Księżycu.
Psychoterapia świętej z Bingen
albo co Hildegarda wiedziała o duszy
Ciało człowieka jest zbudowane z ponad 10 miliardów komórek, które pozostają ze sobą w ciągłej łączności i wymieniają się informacjami. Każdy neuron wie, co robi komórka wątroby, komórki jelit i tak dalej. Jest to 10 miliardów informacji na sekundę – wyczyn przekraczający możliwości najlepszych komputerów.
Ponadto wszystkie komórki ciała pozostają w łączności z wszechświatem oraz dzień i noc otrzymują energię ze źródła życia, które nazywamy Bogiem: „Człowiek jest dziełem Boga. Wszelkich czynów, jakich wymaga ciało, dokonuje w nim dusza, przy czym jest ona organem kreatywnym, zaś ciało – wykonawczym. Dusza jest potężniejsza niż ciało. Może ona żyć bez ciała, ale ciało nie może istnieć bez duszy”.
Już w pierwszej Hildegardowej książce Scivias – Poznaj drogi Pana znajdujemy cudowny, wizyjny obraz, w którym ciało i dusza jednoczą się podczas powstawania człowieka. Złota dusza wyposażona w najsilniejsze boskie siły łączy się z ziemskim ciałem. Duszę symbolizuje złocisty czworokąt ilustrujący połączenie czterech żywiołów: ognia, powietrza, wody i ziemi, połączony z ziemskim ciałem dziecka w łonie matki pępowiną. Boska życiowa energia wnika do jego ciała i ożywia je kosmicznymi i boskimi siłami. Od tej pory człowiek może zaopatrywać się w bezgraniczną energię. O tym, co wiele lat później Albert Einstein ujął w formie wzoru E = mc2 – energia jest iloczynem masy i podniesionej do kwadratu prędkości światła – pisze także Hildegarda. Wskazuje ona na jaśniejącą życiową energię, która jednoczy się z materią i wyzwala życie. Już w XII wieku święta z Bingen określiła życie mianem turbulenta materia: substancji pozostającej w ruchu. Ta energia, zwana przez Hildegardę również viriditas – co w języku łacińskim oznacza siłę zieleni, witalność – jest mocą duszy, która formuje wszelki byt, utrzymuje przy życiu i leczy: „Jak ciepły, ognisty wiatr wlewa się ona we wszystkie stawy i narządy. Dusza rozprowadza także sok pożywienia aż do mózgu, serca, wątroby, żołądka, trzewi i wszystkich innych narządów”.
Dusza oraz jej kreacyjne i duchowe siły wciąż otwierają przed nami nowe możliwości istnienia, a także przetrwania w trudnych sytuacjach. A gdy jesteśmy tak słabi i pozbawieni energii, że nie wiemy, co dalej począć, wówczas możemy połączyć się z energią duszy. Z tego źródła płynie siła do uzdrawiania, życia i miłości, ponieważ: „Człowiek jest dziełem Boga. Bóg i człowiek stanowią jedność jak ciało i dusza, bowiem Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo. Tak więc cała niebieska harmonia jest zwierciadłem boskości, zaś człowiek jest zwierciadłem wszystkich Bożych cudów”. Zgodnie z wolą Boga, ludzie powinni być szczęśliwi, zdrowi na duszy i ciele – inspirowani, chronieni i motywowani Hildegardową medycyną.
Jak zyskać lub zachować zdrowie duszy i ciała? Jednym z warunków jest wiedza o wartościach, a zatem o tym, co sprawia, że życie jest przyjemne i cenne. Gdy ich brakuje, człowiek zapada na choroby, a jego egzystencja ubożeje i traci sens.
Po dziełach z zakresu medycyny Hildegarda stworzyła traktat o duchowych środkach leczniczych: Liber vitae meritorum – Książka o wartościach życia. Jest to księga ponadczasowa, niezwykle cenna dla wszystkich ludzi, bez względu na wyznawaną religię. Stanowi ona drogowskaz ku zdrowemu i szczęśliwemu życiu pełnemu różnych dążeń i aspiracji. Tak zwane cnoty, czyli zgodnie z etymologią tego słowa – wartości, które są ważne w życiu, zaczynają się od siły miłości. Hildegarda wskazuje w sumie 35 sił, ostatnią z nich jest radość życia. Każdej z nich przeciwstawiono negatywną i destrukcyjną kontrsiłę. Gdzie brakuje pozytywnych sił, tam powstaje niedobór lub ryzyko, które wywierają ściśle określony wpływ na ciało i jego narządy oraz mogą wywoływać choroby. Prawie każde schorzenie ma bowiem duchową przyczynę, która je wyzwala. Jeśli owa przyczyna, to znaczy stan niedoboru, nie zostanie usunięta, wówczas nie może dojść do uzdrowienia (patrz tabela w Aneksie).