- nowość
Zero. Początek. Część 1 - ebook
Zero. Początek. Część 1 - ebook
„Z nikim nie można być tak szczerym, jak z tym, kto wszystkie twoje wyznania zabierze do grobu…”.
Dmitry Glukhovsky, Metro 2033
Granice wielu krajów nie wyglądają już tak jak kiedyś. John Garrison, były żołnierz i operator sił specjalnych, wraca wspomnieniami do swojej krwawej przeszłości. Porażka Amerykanów w Afganistanie to jedynie wierzchołek góry lodowej traum, które dźwiga na swoich barkach. Po tym jak Rosjanie przejęli część Kaukazu Południowego, John zostaje zdegradowany i zmuszony do przejścia na emeryturę. W swojej spowiedzi odkrywa kulisy działalności w FBI, a także wspomina śmierć przyjaciela, który poległ na polu bitwy podczas jego ostatniej misji pod amerykańską flagą. To wydarzenie zamyka go w sobie – porzuca dotychczasowe życie i zostaje pisarzem.
Pragnienie zemsty jednak nie daje mu spokoju. Tropiąc zabójcę przyjaciela, staje się samozwańczym detektywem. Gdy w 2023 roku w Europie Środkowej wybucha konflikt zbrojny, John wie, że nadszedł czas, by ponownie stanąć do walki. Musi zebrać drużynę, powstać z upadku i wymierzyć ostateczny cios przeciwnikowi – zachowując przy tym zdrowy rozsądek i nie dając się pochłonąć szaleństwu.
Oskar Dylak – początkujący młody pisarz, który rozwija swoją pisarską pasję w gatunku fan fiction. Technik informatyk, obecnie student psychologii.
Miłośnik dobrej muzyki i kina. Za najlepszą serię książek oraz gier uważa Metro. Amator pisarstwa oraz, przede wszystkim, gier komputerowych. Ceni wartościowe tytuły i otaczanie się przyjaznymi ludźmi. Prywatnie jest oddanym przyjacielem i wsparciem dla tych, którzy tego potrzebują. Jego celem jest stać się jednym z najbardziej kontrowersyjnych polskich twórców XXI wieku, przełamując przy tym liczne stereotypy. Żyje według zasady, że zawsze warto dać z siebie więcej niż trzydzieści procent.
Kategoria: | Sensacja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8308-964-5 |
Rozmiar pliku: | 869 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Gdy byłem małym Poszukiwaczem, często rozmyślałem o przyszłości – o tym, co nas wszystkich czeka. W pierwszych latach mojego życia myślałem nawet, że wszyscy ludzie na świecie to Amerykanie. Nie widziałem świata poza Stanami Zjednoczonymi – moją ojczyzną, Nowym Jorkiem – moim domem. Byłem święcie przekonany, że wszyscy mówią w moim języku, angielski w tamtych czasach wcale nie był tak popularny jak dziś. W szkole prędzej mogłem spotkać nauczycieli, którzy biegle posługiwali się językiem francuskim oraz łacińskim, widziałem nawet kilku Hiszpanów i jednego Włocha. Dopiero tam odkryłem, jak mało popularny jest mój język na świecie. Dowiedziałem się wtedy o ważnej rzeczy, mianowicie, że warto zwiedzać świat i go odkrywać. Najpierw jednak warto spróbować odkryć samego siebie, odsłonić kilka kart, których większość pozostanie zakryta przez długi czas. Człowiek odkrywa samego siebie aż do śmierci, a czasem nawet zastanawiam się, czy jest to możliwe, by odkryć wszystkie karty, bo życie jest za krótkie, ciekaw jest innych ludzi i skupia na nich uwagę.
W czwartej klasie podstawówki rozpocząłem naukę geografii i wtedy odkryłem nie fragment świata, lecz cały globus. Zastanawiało mnie, dlaczego nie ma kilku dużych krajów, tylko setki malutkich niczym kropka postawiona długopisem. Myślałem, że tych kilka krajów mogłoby zgarnąć teren małych kropeczek, połykając je i dołączając do siebie. Potem odkryłem, że każdy niby-malutki kraj jest wielki, wręcz ogromny, wyjątkowy, niepowtarzalny. Każda kropeczka zarówno ze swoim językiem lub akcentem, jak i kulturą, a przede wszystkim własną niepodległością. Nauczyłem się, że każdy człowiek jest takim malutkim krajem z własnym światem, kulturą, wyglądem, zachowaniem. Każdy człowiek ma nawet swój ulubiony kolor, który często oddaje jego charakter i osobowość. Barwa pokaże ludzki humor: jaskrawy sygnalizuje, że człowiek jest szczęśliwy, a z kolei ciemny, ponury, wyblakły niczym stary obraz mówi coś przeciwnego. Kraje również mają swoje barwy na flagach, każda coś oznacza. Wszyscy wiedzą, że kolor czerwony kojarzy się z komunizmem, lecz biały połączony z czerwonym zmienia znaczenie, oznacza Japonię. Te same barwy symbolizują również Polskę. A gdy obrócimy polską flagę do góry nogami, ujrzymy już Monako. Kolory są potężnym narzędziem, lecz każdy postrzega je inaczej, na pierwszy rzut oka nikt nie widzi kilku znaczeń dwóch kolorów, a mają inne, nawet gdy przybierają różne kształty. Ludzie są takimi kolorami, okładkami o bogatym wnętrzu. Każdy jest jednym kolorem, a każdy człowiek widzi w nas inny, dlatego każdy z nas jest wyjątkowy. Mamy wiele odcieni, lecz barwa przez całe życie jest ta sama. Talentem jest ją odkryć, poznać charakter ludzki o wielu zakrytych stronach. Życie jest ciągłą rozgrywką w pokera, lecz cały czas dobieramy kolejne karty, zamiast dostrzec znaczenie tych, które mamy już w dłoni.
Tata wiele nauczył mnie o życiu, nadał mu sens. Dał mi powołanie, którego tak bardzo pragnąłem. Gdy byłem dzieciakiem, byłem zagubiony, i to nie tylko z powodu szkoły. Moi znajomi zawsze mieli gotowe plany na przyszłość. Studia, praca, dom, rodzina, a nawet wyjazdy za granicę. Robili sobie notatki, a w kalendarzu zaznaczali różne wyjazdy czy możliwe spotkania rodzinne. Byli zawsze nie o krok, lecz dwa do przodu, a ja nie deptałem im w tym po piętach, byłem z tyłu, byłem zwykłym ogonem wśród rówieśników. Gdy skończyłem liceum, tata nakierował mnie: „Postępuj tak, abyś mógł później spojrzeć na swoje odbicie w lustrze”. Światopoglądowo byłem rozdarty: w młodych latach przyzwyczaiłem się do bycia niewidzialnym w życiu innych ludzi, kimś zbywalnym, niepotrzebnym. W szkole średniej trzymałem dystans do ludzi, unikałem ich, wstydziłem się wieść życie towarzyskie, nie wierzyłem w prawdziwą miłość, uczucie mogące podwyższyć temperaturę, miłość cielesną. Wyglądałem kolorowo na twarzy, lecz wewnętrznie byłem wyblakły, przepełniała mnie szarość. Czasem wybuchałem agresją, opluwałem ludzi najczęściej ze względu na stereotypy czy przekonania znajomych. Oceniałem innych, tak jak oni oceniali wcześniej mnie. Swoimi motywami mnie zmienili, stałem się tym, kim nie chciałem być, stałem się zwykłym skurwysynem, który nie patrzył dalej niż na swoje buty. Tata nauczył mnie bardzo ważnej rzeczy: szacunku do drugiego człowieka, zrozumienia, akceptacji. Wytłumaczył mi, że w środku każdy jest taki sam, jest człowiekiem. Rzekł: „Nie oceniaj tego, kto kim się urodził, lecz po jego czynach. Człowiek czyniący dobro jest wart więcej niż wszelkie złoto świata. Pamiętaj, dobro wróci”.
Po ukończeniu szkoły i studiów tata wprowadził mnie w szeregi FBI, do grona agentów, specjalistów i operatorów. Nigdy nie chciał mi powiedzieć, jak załatwił mi szkolenie, trzy tygodnie na poligonie, już tydzień po ukończeniu szkoły. To były najważniejsze trzy tygodnie w moim życiu, bo poznałem tam moją żonę, a kobieta w siłach specjalnych to doprawdy rzadkość. Gdy pierwszy raz ze sobą rozmawialiśmy, rozmowa kleiła się tak, jakbyśmy znali się już długie lata, cały czas towarzyszył nam uśmiech na twarzach. Widziałem coś w jej brązowych oczach. Przecież taki odcień tęczówek widziałem codziennie w lustrze, trudno było przeoczyć takie ładne oczy. Nie nosiłem wtedy brody, widać młodo wyglądałem. Inaczej jest dzisiaj, bo czuję się na tyle, ile mam lat, to znaczy wcale nie czuję się młody. Ciekawe, czy mój syn też tak szybko się zestarzeje. Gdy widzę moją żonę, chwilowo czuję się młody, lecz gdy wracam myślami na ziemię, widzę ponownie starego człowieka. Pięćdziesiąt trzy lata to naprawdę dużo jak na Amerykanina, tym bardziej dla żołnierza po trudnych przejściach. Ale czy ja jestem stary? A może się tylko nad sobą użalam? Po zakończeniu mojego rozdziału w Afganistanie zacząłem nosić dużą brodę. Zawsze ją lubiłem, była moim atutem, tak samo jak lekko nakreślone brązowe wąsy. Nosiłem zarost, lecz był lekki, ledwo zauważalny, podkreślający męską urodę, pokazujący dominację w stadzie. Teraz polubiłem brodę o długości kciuka i gęstości sierści świnki morskiej, ta broda jest teraz moim atutem, choć wiem, że z jej powodu wyglądam na starszego. Broda ma ważne zalety, bo zakrywa zmarszczki, kamufluje blizny, zmienia wizualnie kształt twarzy. Ma też wady, z których jedną czuję codziennie: włosy gryzą mnie w szyję, wręcz szorują po torsie, gdy się schylam. Czuję się jak koń gładzony dużą włochatą szczotą. Po czasie można się przyzwyczaić.
Broda to nie tylko atut, to jest mój styl życia. Problemem jest tylko spożywanie zupy, gdyż ona pochłania połowę. Co, mam pomidorową przez słomkę pić?! Mam między jedynkami za małą przerwę na słomkę, a między zęby jej nie wezmę, bo pogryzę. Gryzienie słomki czy łyżki to naprawdę dobry sposób na odstresowanie i wyluzowanie się. Problem pojawia się, gdy wypada plomba – nienawidzę chodzić do dentysty. W ogóle nie lubię lekarzy – i to nie tylko ze względu na ich pismo, choć tak naprawdę jest to pozytywna cecha. Tylko lekarz, rysując prostą ciągłą linię, zapisze mi trzy leki na receptę i dawkowanie. Zawsze uważałem, że lekarze kiedyś dużo uczyli się matematyki. Na matematyce często zapisuje się małe literki do wzoru lub liczby, na przykład potęgi. Pierwiastek też ma taką długą linię, zawsze krzywo mi wychodziła. Problem w matematyce zaczyna się wtedy, gdy wśród liczb znajdujemy cały alfabet. Przyrzekam, że w piekle znajdę tego człowieka od literek w matematyce, podzielę go na jedną czwartą i spierwiastkuję. Starczy już tej matematyki, mam jej dosyć.
BESTSELLERY
- Wydawnictwo: Świat KsiążkiFormat: EPUB MOBIZabezpieczenie: Watermark VirtualoKategoria: SensacjaNAJSZYBCIEJ SPRZEDAJĄCY SIĘ DEBIUT DLA DOROSŁYCH W HISTORII BRYTYJSKIEGO RYNKU CO 6 SEKUND KTOŚ W STANACH ZJEDNOCZONYCH KUPUJE TĘ KSIĄŻKĘ MILIONY EGZEMPLARZY SPRZEDANYCH NA CAŁYM ŚWIECIE POWIEŚĆ UKAŻE SIĘ W 44 ...26,50 złEBOOK26,50 zł
- EBOOK
21,68 zł 28,90
Rekomendowana przez wydawcę cena sprzedaży detalicznej.
- EBOOK
23,62 zł 31,50
Rekomendowana przez wydawcę cena sprzedaży detalicznej.
- EBOOK
35,92 zł 47,90
Rekomendowana przez wydawcę cena sprzedaży detalicznej.
- EBOOK
23,25 zł 31,00
Rekomendowana przez wydawcę cena sprzedaży detalicznej.