- nowość
żertwy - ebook
żertwy - ebook
W drugim tomie poetyckim Antonina Tosiek rozpisuje na wiersze całe spektrum trosk: od tej „na wysokości” (jak ironizuje w tytule jednego z utworów), przez różne poziomy systemów opiekuńczych oraz sploty niepokojów ekonomicznych, społecznych i politycznych, po konkretne czynności pielęgnacyjne cierpliwie spełniane „na niskości”: tam, gdzie zawodzi fizjologia, niedomaga ciało, wkrada się śmierć. Podmiotka tych wierszy trwa przy bliskich chorych, próbuje pogodzić się z ich odchodzeniem, ale jej uważne spojrzenie obejmuje też osoby krzywdzone, marginalizowane, poddawane systemowej i jednostkowej przemocy. Tosiek nie popada jednak ani w ton bezradnego lamentu, ani w pięknoduchowskie współodczuwanie: zmęczona bohaterka „żertw” pozwala sobie często na silniejsze, często nieakceptowane społecznie (zwłaszcza u kobiet) afekty – wściekłość, odrazę, sarkazm – dzięki czemu udaje się jej ostatecznie zatroszczyć o samą siebie, nie kończyć w roli ani męczennicy, ani ofiary.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-68310-97-9 |
Rozmiar pliku: | 1,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Uchylić się przed ciosem
można w dół albo na boki.
Są szczeliny w sklepieniu,
są granaty, krzyże, żebra
i prószą, prószą, widzisz?
Pan dał nam dym. Dał las
i twarze świętych w gotyckich
kościołach. Wola
to wróżka zębuszka
połykających na sucho
tabletki jak żwir, jak rzęsę;
słyszę, jak mnie woła,
przekręca imiona
i obśmiewa porażki.
Jestem jednią, jestem koniunkcją,
jestem twarzą w muszli,
jestem wierzchem dłoni,
nieprzetrawioną żółcią
i smrodem w kolorze fluo;
rozbryzg UV, Pollock UV.
Jestem jednią!
Jestem cielcem,
składam żertwę.
.
kto widzi w przód,
kto wie, co będzie
jeśli urodzono ją jako ostatnią z ludzi
jej zawodzenie będzie żałosne czy śmieszne
fantazjował o niej pewien mężczyzna
bądź mi statystyczną
przewidywalną krzywą zachorowań i śmierci
tak mówił bo lubił wiedzieć z kim walczy
as buław:
inni szukać będą zbawienia
my zostaniemy tutaj
na ubitej ziemi
pamiętam ciała królików
pielgrzymów szukających wody
boisz się że będziesz gotowa
gryźć ścięgna patroszyć
wypychać z pędzących pociągów
to zupełnie tak jak ja
ale boisz się też głupio
o cudze dzieci
że ci pył popali stopy
.
współczesny wiersz napisany przez kobietę
hekate nie rozumiała
tragicznej ironii którą zazwyczaj
znajdujemy w mitach
nad nią łuki neony
formowane z szarego papieru groty
papieskie pierwsze jaskinie osiadłych
i cerkiew zaśnięcia bogurodzicy
potoki wściekłych suk plączą się pod nią
pętlą pętają a lasy marsz marsz
gwałt zadany mapom
prawa jej dłoń żyje życiem bezpiecznym
lewa jej stopa żyje życiem płodnego
gdzie indziej cudze palce
nie dłonie nie nadgarstki
a przeciwstawne kciuki
pchają maczają oblizują
i znowu
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------