Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Zjazd polski w Wrocławiu na dniu 5 maja 1848 r. - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Zjazd polski w Wrocławiu na dniu 5 maja 1848 r. - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 224 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ZJAZD POL­SKI W WRO­CŁA­WIU NA DNIU 5 MAJA 1848 ROKU.

(USTĘP HI­STO­RYCZ­NY Z PA­MIĘT­NI­KÓW HI­LA­RE­GO ME­CI­SZEW­SKIE­GO.)

Roz­pa­tru­jąc się w po­wo­dach, speł­znię­cia zu­peł­ne­go wszel­kich na­dziei, do ja­kich po­czą­tek 1848 r. zda­wał się upo­waż­niać Po­la­ków; speł­znię­cia do tego tak szyb­kie­go, bo przed koń­cem jesz­cze tego sa­me­go roku do­ko­na­ne­go; ba­da­jąc przy­czy­ny ra­dy­kal­ne­go od­wró­ce­nia się opi­nii pu­blicz­nej, ja­kie­go spra­wa pol­ska w cią­gu nie­speł­na 9ciu mie­się­cy do­zna­ła; śle­dząc źró­dło prze­mia­ny, po­cząt­ko­wej sym­pa­tyi, któ­ra się z razu ta sama spra­wa po­mię­dzy lu­dem zwłasz­cza nie­miec­kim cie­szy­ła, w jaw­ną an­ti­pa­tyą, ja­kiej się w kil­ka za­le­d­wie mie­się­cy sta­ła ce­lem, hi­sto­ryk przy­szły tej pa­mięt­nej w dzie­jach świa­ta epo­ki!…. zada so­bie nie­za­wod­nie nie jed­no, bar­dzo dla nas draż­li­we py­ta­nie!….

W obec bo­wiem ta­kich na­dziei, tak na­szej spra­wie zra­zu przy­chyl­nej opi­nii pu­blicz­nej, ta­kiej na­resz­cie ku nam sym­pa­tyi, wy­zwa­la­ją­ce­go się świa­ta, szu­kać bę­dzie za­pew­ne i z na­szej stro­ny, śla­du przy­najm­niej ja­kie­goś usi­ło­wa­nia, żeby na­dzie­je ta­kie utrzy­mać, żeby tę opi­nią pu­blicz­ną za­cho­wać, żeby tej sym­pa­tyi nie stra­cić; i nie znaj­du­jąc w bie­żą­cej kro­ni­ce obec­ne­go krzą­ta­nia się na­sze­go, nic, oprócz do­wo­dów lek­ko­myśl­no­ści i za­ro­zu­mie­nia z na­szej stro­ny, nic oprócz śla­dów jaw­nej po­nie­wier­ki tego wła­śnie wszyst­kie­go, na sza­no­wa­niu cze­go, po­le­ga­ły wszyst­kie na­sze na­dzie­je!… za­py­ta się za­pew­ne sie­bie: czy­liż w r. 1848, nie­by­ło wca­le pra­wych i spra­wę wła­sną na­le­ży­cie poj­mu­ją­cych Po­la­ków?… czy­liż je­że­li byli, stra­ci­li gło­wę, że o spra­wie tyle ich ob­cho­dzą­cej, za­po­mnieć mo­gli? czy­liż po­mię­dzy nimi, nie było ani jed­ne­go, któ­re­go­by czy­ny lub pi­sma mo­gły za­świad­czyć, że wagę mo­men­tu oce­niał, że z nie­go na­le­ży­cie ko­rzy­stać ro­zu­miał, że dro­gę wio­dą­cą do ta­kie­go ko­rzy­sta­nia wie­dział, że wresz­cie po­wszech­ne­go i tyle dla Pol­ski zgub­ne­go za­wro­tu, nie dzie­lił? że go po­ha­mo­wać, że mu za­po­biedz sta­rał się?!….

Py­ta­nia po­wyż­sze, pły­ną­ce ja­sno z prze­glą­du pi­śmien­nic­twa, współ­cze­sne­go tej smut­nej epo­ce, trud­no żeby w tym sa­mym pi­śmien­nic­twie, w tej nie­ustan­nej że tak po­wie­my re­la­cyi, za­cho­wa­nia się na­sze­go w dzi­siej­szym cza­sie, zna­la­zły na­le­ży­te i z praw­dą zgod­ne roz­wią­za­nie. – Pi­śmien­nic­two to al­bo­wiem, ule­ga­ło wpły­wo­wi tego zgub­ne­go obłę­du, tego bra­ku od­wa­gi, tego wresz­cie mo­ral­ne­go ter­ro­ry­zmu, ja­kie w tej epo­ce w ca­łej pra­wie Pol­sce, a głów­nie w Po­zna­niu, Kra­ko­wie i Lwo­wie pa­no­wa­ły; w da­le­ko wyż­szym stop­niu, ani­że­li na­wet umy­sły pra­wych i my­ślą­cych Po­la­ków! Umysł, prze­ma­wiał jesz­cze dość czę­sto gło­sem praw­dy do prze­ko­na­nia po­je­dyn­czych; w umy­słach, po­wsta­wa­ły jesz­cze tu i ów­dzie, nie jed­ne wąt­pli­wo­ści, czy to co się dzie­je? dzie­je się w isto­cie do­brze lub źle? ale pi­śmien­nic­two, znaj­dy­wa­ło się pod tak nie­sły­cha­ną, pod tak bez­wa­run­ko­wą, tak groź­ną i su­ma­rycz­ną cen­zu­rą zba­ła­mu­co­nej opi­nii mass, po­czy­tu­ją­cych naj­słusz­niej­szą na­wet wąt­pli­wość, za zbrod­nią; obo­wiąz­ki praw­dzi­we­go pa­try­oty, były w ogó­le tak krzy­wo poj­mo­wa­ne; prze­ko­na­nie, że pi­sząc praw­dę, pi­sze się ko­niecz­nie w in­te­res­sie tyl­ko nie­przy­ja­ciół kra­ju, było tak usta­lo­ne i upo­wszech­nio­ne; a moż­ność spo­tka­nia się z za­rzu­tem, że na tej dro­dze fo­ry­tu­je się w sa­mej rze­czy, in­te­res wspo­mnia­nych nie­przy­ja­ciół kra­ju, ta­kiem naj­od­waż­niej­szych na­wet na­peł­nia­ła prze­ra­że­niem, że praw­da mu­sia­ła za­milk­nąć przed agi­ta­cyą, go­to­wą na wszyst­ko, byle tyl­ko wia­rę mass utrzy­mać w sztucz­nym i ce­lom me­ne­rów przy­chyl­nym złu­dze­niu!…. że wąt­pli­wo­ści ob­ja­wia­ją­cych się my­ślom nie jed­ne­go, nikt na pa­pier prze­lać nie miał od­wa­gi; że zda­nie nie wtó­ru­ją­ce chó­ro­wi, ule­gło do­bro­wol­nej kon­fi­ska­cie! że wresz­cie fak­ta, do­wo­dzą­ce tych wła­śnie usi­ło­wań, o któ­re się przy­szły hi­sto­ryk tej epo­ki do­py­ty­wać nie­za­wod­nie bę­dzie; fak­ta świad­czą­ce wy­mow­nie, że po­mię­dzy Po­la­ka­mi jej współ­cze­sne­mi, znaj­dy­wa­li się ja­sno wi­dzą­cy pa­try­oci, lu­dzie ce­nią­cy jak na­le­ży po­ło­że­nie, pra­gną­cy utrzy­mać na­dzie­ję, explo­ato­wać przy­chyl­ność pu­blicz­nej opi­nii, i skar­bić so­bie sym­pa­tye lu­dów eu­ro­pej­skich; Po­la­cy, usi­łu­ją­cy zwró­cić siły i za­pał na­ro­du, do jed­ne­go ro­zum­ne­go i moż­no­ści od­po­wied­nie­go celu: fak­ta po­wta­rza­my ta­kie na­wet, mu­sia­ły być po­kry­te mil­cze­niem!… bo fak­cya, wład­ną­ca w ów­czas umy­sła­mi bez­wa­run­ko­wo, by­ła­by tyl­ko w nich wy­pa­trzy­ła, nowy za­mach prze­ciw spra­wie oj­czy­stej, pod któ­rą to na­zwę, cho­wa­ła z wiel­ką zręcz­no­ścią, in­te­res wła­snej am­bi­cyi i do­mi­na­cyi. –

Kro­ni­ka współ­cze­snych wy­pad­ków, za­pi­sy­wa­ła na swych kar­tach śmia­ło i skrzęt­nie to wszyst­ko, co tyl­ko mo­gło być do­wo­dem nie­ro­zu­mu, źle zro­zu­mia­ne­go za­pa­łu, ju­na­kie­ryi wresz­cie na­szej; bo w tym tyl­ko wszyst­kiem upa­try­wa­ła do­wo­dy pa­try­oty­zmu pol­skie­go!…. ale czy­ny dą­żą­ce do po­ha­mo­wa­nia, do uszlach­ce­nia że tak po­wie­my, ta­kie­go pa­try­oty­zmu; usi­ło­wa­nia po­je­dyń­czych, żeby sku­pić wolę po­wszech­ną w jed­no ogni­sko i po­kie­ro­wać nią w do­brze zro­zu­mia­nym in­te­re­sie kra­ju; żeby ją skło­nić do ra­cho­wa­nia się z moż­no­ścią i oko­licz­no­ścia­mi; czy­ny ta­kie i usi­ło­wa­nia po­wta­rza­my raz jesz­cze wy­klu­czo­ne były raz na za­wsze z jej spra­woz­da­nia; a na­wet praw­dę Mó­wiąc, kry­ły się przed jej wie­dzą, bo kro­ni­ka­rze, trzy­ma­ją­cy pió­ro w tym cza­sie cięż­kie­go ja­kie­goś za­śle­pie­niu… pięt­no­wa­li je na­tych­miast w obec opi­nii kaź­nią, i de­nun­cy­owa­li przed kra­jem, jako zdra­dę i apo­sta­zyą od spra­wy oj­czy­zny!

Do rzę­du ta­kich wła­śnie fak­tów, któ­re kro­ni­ka współ­cze­snych wy­pad­ków, zu­peł­nym po­mi­nę­ła mil­cze­niem, fak­tów, bę­dą­cych jed­nak nie­zbi­tym do­wo­dem…, że byli po­mię­dzy nami lu­dzie do­brej wia­ry…, pra­gną­cy szcze­rze słu­żyć kra­jo­wi i ro­zu­mie­ją­cy do­kład­nie jego in­te­res. tu­dzież oko­licz­no­ści i po­trze­bę mo­men­tu;… lu­dzie trzeź­wi na umy­śle i nie­spo­je­ni wca­le sza­lem, któ­ry ogar­nął wszyst­kich;… lu­dzie, prze­kła­da­ją­cy świa­dec­two wła­sne­go su­mie­nia o do­peł­nie­niu po­win­no­ści oby­wa­tel­skiej… nad chwi­lo­wa po­pu­lar­ność i po­klask dzien­ni­ków, pi­sa­nych pra­wie wy­łącz­nie pod wpły­wem wła­śnie chę­ci zy­ska­nia tej po­pu­lar­no­ści; do rzę­du po­wta­rza­ny, ta­kich fak­tów, na­le­ży bez­sprzecz­nie Zjazd pol­ski w Wro­cła­wiu, na dniu 5., 6. i 7. maja 1848 roku od­by­ty. Zjazd ten… o któ­rym pi­sma pu­blicz­ne współ­cze­sne, tak sta­ran­nie mil­cza­ły… rzu­ca jed­nak, oprócz do­star­cze­nia do­wo­du, o któ­rym wy­żej wspo­mnie­li­śmy,… za nad­to wiel­kie świa­tło, na przy­czy­ny,… ja­kie w owym prze­waż­nym cza­sie, kie­dy jesz­cze wszyst­ko było albo do zro­bie­nia, albo też… do na­pra­wie­nia! uda­rem­nia­ły wszel­kie usi­ło­wa­nia pra­wych i umiar­ko­wa­nych Po­la­ków, żeby wia­ro­god­na re­la­cya o nim, spi­sa­na przez na­ocz­ne­go świad­ka i uczest­ni­ka, nie mia­ła być nic tyl­ko po­żą­da­nym ma­te­ry­ałem dla hi­sto­ry­ka, pi­szą­ce­go dzie­je obec­ne­go cza­su, ale nad­to, żeby z niej nie mie­li ko­rzy­stać i współ­cze­śnie ży­ją­cy oby­wa­te­le… nic do­my­śla­ją­cy się w więk­szej czę­ści… ja­kie to czę­sto sprę­ży­ny funk­cy­onu­ją w po­li­tycz­nym spra­wo­wa­niu się na­szym; i ja­kich oj­ców dzieć­mi są nie­jed­no wy­pad­ki! któ­rych dość czę­sto po­jąć i z zdro­wym ro­zu­mem po­go­dzić nie­po­dob­na!

W prze­ko­na­niu prze­to, że pu­bli­ka­cyj opi­su po­wyż­sze­go… i przy­szłej hi­sto­ryi 1848 roku i ży­ją­cym dziś oby­wa­te­lom w kra­ju nie­ma­łą uczy­ni­my przy­słu­gę… da­je­my go po­ni­żej lak zu­peł­nie… jak przez au­to­ra wkrót­ce po jego po­wro­cie z Wro­cła­wia był spi­sa­ny.

* * *

Przy­stę­pu­jąc do opi­su zda­rze­nia… za­wie­ra­ją­ce­go w so­bie tyle na­uki dla każ­de­go, kto tyl­ko bez­stron­nym i bez­in­te­re­so­wa­nym okiem pa­trzy na dzi­siej­sze za­bie­gi lu­dzi… na­rzu­ca­ją­cych się w spra­wie pu­blicz­nej z bez­przy­kład­ną śmia­ło­ścią za ster­ni­ków i pro­wa­dzi­cie­li;… mu­sze się nie­co cof­nąć… w mej po­wie­ści i do­tknąć szcze­gó­łów. bez wy­ja­śnie­nia… któ­rych re­la­cya moja mu­sia­ła­by być nie­zro­zu­mia­łą.

W koń­cu jesz­cze mie­sią­ca mar­ca i w po­cząt­kach do­pie­ro kwiet­nia 1848. kie­dy wszyst­ko w Po­znań­skim, w Kra­ko­wie i w Ga­li­cyi drga­ło jesz­cze wspo­mnie­niem nie­spo­dzie­wa­nych zmian, ja­kie w Au­stryi i w Pru­sach wy­wo­ła­ły dnie 14ty i 18ty mar­ca; kie­dy się co do­pie­ro za­wią­zał był… ko­mi­tet na­ro­do­wy w Po­zna­niu… kie­dy pierw­sze wia­do­mo­ści, nad­cho­dzą­ce ztam­tąd o urzą­dze­niu wy­dzia­łu, wo­jen­ne­go – pod pre­zy­den­cyą Mie­ro­sław­skie­go… o na­ka­za­nym przez nie­go uzbro­je­niu i t… p.. przej­mo­wa­ły praw­dzi­wych pa­try­otów oba­wą, żeby lu­dzie… roz­draż­nie­ni, nie­cier­pli­wi, spra­gnie­ni wal­ki i szu­ka­ją­cy jej wszę­dzie… choć­by kosz­tem przy­szło­ści tych na­dziei, któ­re się co do­pie­ro zro­dzi­ły.. nie po­su­nę­li się do ja­kie­go przed­wcze­sne­go kro­ku – mo­gą­ce­go je znisz­czyć… i kraj nie­po­trzeb­nie skom­pro­mi­to­wać;..

w cza­sie, kie­dy nie­wie­dzia­no jesz­cze o za­wią­za­nia się ko­mi­te­tu ja­ko­by oby­wa­tel­skie­go w Kra­ko­wie, a naj­mniej wie­dzia­no, z kogo się ten ko­mi­tet skła­dał… i w ja­kich ce­lach mógł być po­sta­no­wio­ny… kie­dy o ra­dzie na­ro­do­wej lwow­skiej, nic jesz­cze wca­le sły­chać nie było – w cza­sie tym po­wta­rzam, zna­la­zło się w Wro­cła­wiu kil­ku­dzie­siąt Po­la­ków, po więk­szej czę­ści lam osia­dłych, któ­rzy do­świad­czyw­szy wie­le… i na­ucze­ni nie­jed­nym wy­pad­kiem, jak lek­ko­myśl­ność i nie­roz­wa­ga umie­ją zwich­nąć naj­lep­szą na­wet spra­wę… jak nie­wcze­sny za­pał i śle­py na wszyst­ko roz­pęd, mogą zni­we­czyć naj­po­myśl­niej­sze na­wet dla niej szan­sę… wi­dząc ruch wsz­czę­ty mię­dzy pa­try­ota­mi w Po­zna­niu… do­my­śla­jąc się ta­kie­go sa­me­go w Kra­ko­wie i prze­wi­du­jąc, że Ga­li­cya nie po­zo­sta­nie pew­nie w tyle… jak sko­ro spa­dły z niej pęta, krę­pu­ją­ce każ­de­go ręce i mowę… z oba­wy, aże­by kto gdzie go­ręt­szy nie wy­strze­lił z czem na­przód nie skrom­pro­mi­to­wał ca­ło­ści i nie na­ra­ził kra­ju na nie­po­we­to­wa­ne stra­ty; po­czę­li my­śleć o zwo­ła­niu na je­den punkt ile moż­na neu­tral­ny oby­wa­te­li czyn­niej­szych, wszyst­kich ile się tyl­ko da pro­win­cyj pol­skich; lu­dzi, trud­nią­cych się mniej wię­cej spra­wą pu­blicz­ną….. lu­dzi, uży­wa­ją­cych bądź już usta­lo­nej re­pu­ta­cyi, bądź leż ma­ją­cych mnie­ma­nia now­sze za sobą!… łu­dzi jed­nym sło­wem pa­try­otów. wszel­kich sta­nów. wszel­kich klas. wszel­kich opi­nij – aże­by zszedł­szy się na ta­kim punk­cie… wy­mie­niw­szy wza­jem­ne my­śli… zda­nia, wi­do­ki i pla­ny, zgo­dzi­li się na za­sa­dy po­stę­po­wa­nia i za­cho­wa­nia się wszyst­kich czę­ści daw­nej Pol­ski, jed­ne i te same; przy­ję­li pro­gram wspól­ny dzia­ła­nia i usta­no­wi­li jed­ną wspól­ną wła­dzę… któ­ra­by w du­chu przy­ję­tych przez nich za­sad, nad wy­ko­na­niem ta­kie­go pro­gra­ma­tu czu­wa­ła!

Myśl ta, opar­tą była na prze­ko­na­niu; raz, że spra­wa pol­ska, w obec­nych ru­chach Eu­ro­pej­skich, ma­ją­ca za sobą pra­wo, słusz­ność, opi­ni­ją pu­blicz­ną i sym­pa­tye wszech lu­dów, na dro­dze je­dy­nie spo­ko­ju… i w przy­szłym kon­gre­sie Eu­ro­pej­skim, zwy­cięz­ko roz­strzy­gnio­ną być może i po­win­na; – dru­gi raz, – że chcąc o ta­kie pra­wa sil­nie sku­tecz­nie do­po­mi­nać się; słusz­no­ści do­cho­dzić, – opi­ni­ją pu­blicz­ną po­zy­skać i utrzy­mać…. sym­pa­tyi zaś nie spło­szyć, wy­pa­da dzia­łać oględ­nie…. wy­pa­da na­de­wszyst­ko dzia­łać zgod­nie, – iżby ta­kim zgod­nym dzia­ła­niem prze­ko­nać świat, że chę­ci Po­la­ków w wszyst­kich stro­nach ich daw­nej oj­czy­zny, są jed­ne i te same; i wpo­je­niem weń ta­kie­go prze­ko­na­nia, za­szcze­pić w nim za­ra­zem wia­rę w jed­no­li­tość siły przy­najm­niej mo­ral­nej na­ro­du pol­skie­go, kie­dy ten na­ród, moż­no­ści wy­ka­za­nia się siła fi­zycz­ną; zrzec się na ten raz mu­siał!….

Myśl więc, prze­wod­ni­czą­ca za­mia­ro­wi zwo­ła­nia ta­kie­go zjaz­du Po­la­ków, była my­ślą po­ko­ju i zgo­dy; – po­ko­ju jako je­dy­nej dro­gi, do po­pie­ra­nia i od­zy­ska­nia praw ogó­łu na­ro­du; – zgo­dy zaś, jako je­dy­ne­go środ­ka, za po­śred­nic­twem któ­re­go – mo­gli­śmy w oczach za­gra­ni­cy, do­stą­pić tej po­wa­gi i dla usi­ło­wań na­szych po­zy­skać to mo­ral­ne zna­cze­nie, na któ­rych roz­strze­lo­nym usi­ło­wa­niom po­je­dyń­czych…. par­cy­al­nym ru­chom cho­ciaż­by naj­pa­try­otycz­niej­szym, zby­wać za­wsze musi…. i zwy­kle tez zby­wa!…

Za­cho­wa­nie się prze­to, ile być może jak naj­spo­koj­niej­sze; – wy­rze­cze­nie się bez­wa­run­ko­we wszel­kiej apel­la­cyi do siły orę­ża;… sza­no­wa­nie przy­chyl­no­ści no­wych kon­sty­tu­cyj­nych rzą­dów w Prus­sach i Au­stryi dla Po­la­ków;…. uspo­so­bie­nie ich do wi­dze­nia w zwy­cięz­twie spra­wy pol­skiej, wła­sne­go in­te­res­su; – uni­ka­nie wszyst­kie­go, coby na­ród pol­ski po­da­wać mo­gło w po­dej­rze­nie, iż od­zy­ska­niem praw swo­ich, chce w czym­kol­wiek ubli­żyć – do­brze zro­zu­mia­ne­mu in­te­res­so­wi Prus, lub Au­stryi;… albo też, nad­we­rę­żać pra­wa na­ro­dow­ści Niem­ców – na ich zie­mi osia­dłych; – za­ję­cie jed­nym sło­wem sta­no­wi­ska, od­po­wied­ne­go – raz, wiel­ko­ści i wa­dze za­da­nia; – dru­gi raz, tej kar­dy­nal­nej za­sa­dzie, że pra­wa Na­ro­du pol­skie­go, tyl­ko na dro­dze po­ko­ju i z wy­łą­cze­niem siły fi­zycz­nej, na dro­dze prze­to zgod­nej i do­bro­wol­nej tran­zak­cyi od­ra­dza­ją­cej się Eu­ro­py, z mo­car­stwa­mi w roz­bio­rze Pol­ski bez­po­śred­nio in­te­res­so­wa­ne­mi, – re­win­dy­ko­wa­ne być mogą i być po­win­ny; – laki był pro­gra­mat, jaki Au­to­ro­wie my­śli zwo­ła­nia zjaz­du pol­skie­go, – te­muż zjaz­do­wi, na przy­pa­dek przyj­ścia do skut­ku za­mia­ru, przed­ło­żyć chcie­li i po­sta­no­wi­li.

Co do miej­sca ma­ją­ce­go się zwo­łać zjaz­du; – Au­to­ro­wie my­śli, zgo­dzi­li się na to, aże­by się zjazd od­był w Wro­cła­wiu. Bli­skość Po­zna­nia, Ga­li­cyi, Kra­ko­wa i Kró­le­stwa Pol­skie­go, po­łą­czo­na z wzglę­dem, że w Wro­cła­wiu jo­dy­nie zjazd po­dob­ny, bez nie­bez­pie­czeń­stwa od­być się może; prze­mó­wi­ły głów­nie za Wro­cła­wiem… Zwo­ła­nie prze­to zjaz­du do Wro­cła­wia po­sta­no­wio­nym zo­sta­ło. –

Co do oso­by ma­ją­cej wziąźć na sie­bie ini­cy­aty­wę w zwo­ła­niu zjaz­du? – Wy­bór jej a ra­czej zna­le­zie­nie, nie ma­łych do­zna­ło trud­no­ści. – Wpraw­dzie, nie zby­wa­ło w Wro­cła­wiu na Oby­wa­te­lach – z któ­rych każ­dy z osob­na, mógł był, gdy­by już ko­niecz­na tego za­szła po­trze­ba, wziąźć na sie­bie ini­cy­aty­wę po­dob­ne­go kro­ku; ale gdy tu przedew­szyst­kiem cho­dzi­ło o to, aże­by zgro­ma­dzić i do zje­cha­nia się skło­nić lu­dzi wszel­kich sta­nów, wszel­kich… kon­dy­cyi i opin­ji; za­szła po­trze­ba zna­le­zie­nia Ia­kie­go – coby mniej wię­cej u lu­dzi wszyst­kich sta­nów, kon­dy­cyi i opi­nii, mógł mieć po­trzeb­ną, po­wa­gę i uf­ność… iżby jego ode­zwy usłu­cha­li i na za­pro­sze­nie zje­cha­li się. –
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: