Złe kobiety - ebook
Złe kobiety - ebook
Książka stanowi ułożony chronologicznie przegląd 22 historii kobiet, wybranych ponoć z grona najbardziej bezwzględnych i ambitnych. Kobiety są seksowne, błyskotliwe, magnetyczne, przebiegłe, czasami przeciwstawiają się obowiązującym w ich epokach społecznym normom obyczajowym.
Przytoczone fakty często szokują czytelników. Opisano zarówno znane postaci historyczne, jak i „zwykłe” kobiety.
Jest więc w książce Madame Mao, liderka komunistycznych Chin, uznawana za jedną z najsilniejszych i najbardziej bezwzględnych kobiet we współczesnej historii, jest Georgia Tann, dyrektorka domu dziecka w Memphis, w stanie Tennessee, która zarobiła miliony na sprzedaży ponad 5000 dzieci na czarnym rynku, jest też palestyńska terrorystka Leila’ i Khaled.
Wiele z tych kobiet to często wybitne indywidualności, które do zbrodniczych czynów popychały nie tylko żądza posiadania czy władzy, ale nędza lub chęć zemsty. Co prawda ich to nie usprawiedliwia, jednak pozwala lepiej zrozumieć.
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7427-807-2 |
Rozmiar pliku: | 5,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W przypadkach niektórych kobiet nadzwyczajne jest to, że ich historie w ogóle przetrwały, gdyż żyły w czasach, kiedy kobiety i ich działania rzadko przyciągały uwagę dziejopisów. Jeśli ich wyczyny opisywano, to czynili to mężczyźni-historycy, których pełna uprzedzeń postawa wobec władczych i niezależnych kobiet sprawiała, że ukazywali je jako złowieszcze nierządnice, a fakty zniekształcali tak, by pasowały do przesądów epoki. W minionych wiekach kobiety nie miały większego wpływu na to, jak się je przedstawia, i niemal bez wyjątku przypisywano im z góry wyznaczone role: córki, matki i/lub żony albo dziwki. Królowa czy prostaczka, bez znaczenia. Kobiety, które próbowały wyjść poza te ramy i zająć równorzędne miejsce obok mężczyzn, były surowo osądzane, ukazywane jako manipulantki, wyrachowane i generalnie niegodziwe.
Kobiety przedstawione w tej książce to często nadzwyczajne indywidualności, które na wiele sposobów zrywały z tradycją i rzucały wyzwanie swym męskim odpowiednikom. Poznanie ich motywacji przybliża nas o krok do zrozumienia, dlaczego robiły to, co robiły. Ignorowanie lub przełamywanie seksualnych konwencji, chęć wyrwania się z nędzy, osiągnięcia pozycji i zdobycia władzy, chęć wzięcia na siebie ogromnej odpowiedzialności, która często towarzyszy rządzeniu, odwet lub poważne zaburzenia psychiczne wydają się decydującymi czynnikami.
Na przestrzeni dziejów wiele słynnych kobiet opisano jako niegodziwe kusicielki o wielkich potrzebach seksualnych. Z pozostawionych przez historyków źródeł dowiadujemy się, że rzymska cesarzowa Mesalina dokonała nie lada wyczynu: dla zakładu w jedną noc oddała się co najmniej dwudziestu pięciu mężczyznom. Katarzyna Wielka, która była oświeconym politykiem, miała ponoć nienasycony apetyt na seks. Za jedną z największych uwodzicielek wszech czasów uchodzi „Królowa Nilu”, Kleopatra. Przypisywano jej niemal hipnotyzującą siłę, dzięki której owijała sobie mężczyzn wokół małego palca. Ale czy naprawdę była taką niecną uwodzicielką? Pod koniec życia miała jedynie dwóch długoletnich kochanków, aczkolwiek chodziło o dwóch najpotężniejszych mężczyzn na świecie – Juliusza Cezara i Marka Antoniusza. W gruncie rzeczy Kleopatra była wyjątkowo inteligentna i wybredna w swych wyborach.
Żadna z tych kobiet nie została osądzona bardziej surowo za swoją seksualną aktywność niż femme fatale Mata Hari, która usiłowała w ten sposób zarabiać na życie w pustoszonej przez wojnę Europie, gdy nie istniały większe szanse na błyskotliwą karierę. Za sypianie z oficerami z przeciwnych stron barykady podczas I wojny światowej postawiono jej zarzut bycia podwójnym agentem, spotkała się z nienawiścią i wzgardą zarówno Niemców, Francuzów, jak i Anglików. Ale pojawia się pytanie, czy rzeczywiście była podwójnym agentem, czy tylko kozłem ofiarnym dla sił Sprzymierzonych, które dostawały wówczas baty od Niemców. Wreszcie sprawą dyskusyjną jest, czy postawiono ją przed sądem za szpiegostwo, czy z powodu jej rozwiązłości.
Być może część bohaterek tej książki wykorzystywała po prostu swoją pozycję, również dzisiaj władza i seks często idą w parze. Jednak dla niektórych seks był sposobem na przeżycie w bardzo trudnych czasach, kiedy nie można liczyć na wsparcie, nie ma się wykształcenia i innych możliwości zarobkowania. Skrajna nędza skłoniła wiele kobiet do podjęcia próby zmiany ponurej egzystencji, do zaciętej walki o poprawę warunków życia i zdobycia władzy. Jednak władza często wiąże się z korupcją. Gdy część opisanych tu „złych kobiet” doświadczyła przywilejów wynikających z wysokiej pozycji, za wszelką cenę chciała je utrzymać.Hrabina Elżbieta Batory przeglądała się w lustrze, podczas gdy młoda służąca czesała jej błyszczące, kruczoczarne włosy, z których była tak dumna. Wokół jej oczu pojawiły się ślady pierwszych zmarszczek, co zaniepokoiło arystokratkę. W dodatku rozdrażniła ją służąca niezdarnie szczotkująca jej włosy. Przerażona, że jej pani może wpaść w słynny atak gniewu, zdenerwowana dziewczyna za mocno pociągnęła szczotką włosy. Elżbieta wrzasnęła z wściekłości. Z płonącymi oczami odwróciła się do skulonej ze strachu służącej, uderzyła ją i długimi paznokciami rozorała rękę dziewczyny. Krew prysnęła też na jej rękę, więc wygoniła dziewczynę z komnaty gniewną tyradą.
Ale kilka dni później hrabina zauważyła, że miejsce na skórze opryskane krwią służącej wygląda szczególnie promiennie. Poczuła rozkoszny dreszcz podniecenia. Elżbieta była zauroczona „przejrzystym blaskiem, jakie daje świeca oświetlona inną świecą”. Uśmiechnęła się do własnego odbicia w lustrze i siateczki nieznośnych zmarszczek. Krew łatwo zdobyć. Czyżby odkryła sekret wiecznej młodości?
Elżbieta Batory została napiętnowana jako sadystyczny potwór i seryjna morderczyni. Popełniała tak ohydne zbrodnie, że nawet w okresie, kiedy brutalność stanowiła normę, a życie ludzkie nie miało wielkiej wartości, szokowała i przerażała współczesnych. Podejrzewa się, że na początku XVII wieku zamordowała ponad sześćset pięćdziesiąt młodych kobiet, w większości służących, poddając je najpierw odrażającym torturom. Niektórzy twierdzą, że kąpała się w ich krwi, mając nadzieję cofnąć działanie czasu. Przy jej nienasyconym apetycie na krew nie dziwi fakt, że przez wiele lat mieszkała w ponurym zamku na skale w siedmiogrodzkiej głuszy.Pierwsze oznaki niezrównoważenia
Elżbieta Batory (Erzsébet Báthory), córka barona Jerzego Batorego i baronowej Anny, urodziła się w 1560 roku w potężnej węgierskiej protestanckiej rodzinie, której wielu przedstawicieli sprawowało wysokie urzędy. Elżbieta, otoczona przez pobłażliwych pochlebców i służbę, która biegła na każde jej skinienie, wychowywała się w przeświadczeniu o własnej wyższości. Jej kuzyn Stefan został księciem Siedmiogrodu w 1571 roku, kiedy ona miała jedenaście lat, a potem zasiadł na tronie Polski; inny kuzyn był palatynem Węgier.
Niewykluczone, że po części z powodu arystokratycznych powiązań rodzinnych u Batorych występowały skrajnie psychotyczne zachowania, które dziś zwróciłyby uwagę lekarzy. Małżeństwa między krewnymi, powszechne w tamtym czasie i praktykowane również u Batorych, postrzegano jako sposób na zachowanie czystości szlacheckiej krwi. Zwiększały jednak ogromnie prawdopodobieństwo wystąpienia różnych dewiacji. Jedna z ciotek Elżbiety słynęła z okrucieństwa; wuj był niebezpiecznym dla otoczenia potworem bez kontaktu z rzeczywistością. Elżbieta wcześnie zaczęła wykazywać oznaki niezrównoważenia, mając skłonność do niekontrolowanych ataków szału. Miewała również objawy epilepsji. Spokojne dzieciństwo prawdopodobnie pomogło utrzymać jej demony na wodzy, ale często była świadkiem tortur stosowanych przez nadzorców w rodzinnej posiadłości oraz publicznych egzekucji. Elżbieta, dla której służba i chłopi byli „gorszymi ludźmi”, ledwo ludźmi, od najmłodszych lat okazywała bezduszną obojętność na ich cierpienia.
Jak na kobietę w tamtych czasach Elżbieta była niezwykle dobrze wykształcona, szczególne zdolności wykazywała do języków obcych. Podczas gdy wielu członków wyższych sfer było analfabetami, ona potrafiła czytać i pisać po węgiersku, grecku i łacinie. Podobno zachwycała urodą, alabastrową cerą i wielkimi, ciemnymi oczami – chociaż zapewne nikt nie ośmieliłby się głosić coś przeciwnego, aby się jej nie narazić.
Poza nauką Elżbieta wykazywała duże zainteresowanie seksem i wcześnie zaczęła eksperymentować w tej dziedzinie, obdarzając swoimi wdziękami wiejskiego chłopca. W roku 1574, w wieku czternastu lat, zaszła w ciążę i wydała na świat córkę, która została oddana na wychowanie małżeństwu wieśniaków. Porzucenie dziecka, aby zostało wychowane na prostą chłopkę, mogło wywrzeć piętno na jej delikatnej psychice. Można również podejrzewać, że czuła się upokorzona faktem, iż straciła dziewictwo z przedstawicielem klasy, którą pogardzała. W roku 1575, krótko po porodzie, wyszła za mąż za dwudziestopięcioletniego hrabiego Ferenca Nadasdyego, z którym została zaręczona w wieku jedenastu lat. Rodzina Nadasdych nie była tak znakomita jak ród Batorych; do małżeństwa tego dążyła matka pana młodego, Urszula. Bez wątpienia wyobrażała sobie, że zyska uległą synową. Nie minęło wiele czasu, kiedy przekonała się o swoim błędzie.
Ślub odbył się z wielką pompą, w obecności wielu europejskich dostojników, w tym samego cesarza Świętego Cesarstwa Rzymskiego, Maksymiliana. Elżbieta zachowała swoje panieńskie nazwisko, a mąż dodał je do swojego, dla zwiększenia prestiżu. Panna młoda opuściła dom rodzinny i zamieszkała z Ferencem w zamku Sárvár. Została panią odległej posiadłości Nadasdych, głęboko w górach Siedmiogrodu (obecnie środkowa Rumunia). Elżbiecie, skazanej na pobyt w ponurym zamku z mężem, który był podziwiany za siłę i żołnierskie umiejętności, ale o którym sama matka mawiała, że żaden z niego „uczony”, od początku czas się dłużył.Sadystyczne gierki
Elżbieta ku własnemu zdumieniu odkryła, że ma ze swoim mężem analfabetą więcej wspólnego, niż myślała. Ferenc wprawił ją w zachwyt, gdy zapoznał ją z makabrycznymi metodami tortur, których nauczył się na wojnie. Często wyjeżdżał na dłużej, na wojny z Turkami, ale kiedy przebywał w domu, podobno godzinami wypróbowywał nowe sposoby męczenia wrogów, projektując specjalistyczne narzędzia do zadawania niewyobrażalnego bólu. Wkrótce hrabia i Elżbieta zaczęli realizować swoje sadystyczne fantazje na bezbronnej służbie, potwierdzając powszechne mniemanie, że członkowie arystokracji i potężnych rodzin stoją ponad prawem, że nikt nie może zakwestionować ich uczynków. Podobno kiedyś wybrali na chybił trafił służącą, wysmarowali ją miodem i zmusili, żeby leżała na powietrzu przez cztery dni jako pożywienie dla głodnych insektów. Pod nieobecność hrabiego jego znudzona żona przemierzała ponure korytarze, wynajdując sobie jeszcze bardziej sadystyczne rozrywki.
Znudzona długimi wyprawami wojskowymi męża i z braku partnera do zbrodni, Elżbieta brała sobie kochanków. Pewnego razu nawet uciekła z młodym szlachcicem, ale romans nie trwał długo – być może odkrył on, że nie podziela gustów hrabiny.
W każdym razie Elżbieta wróciła do zamku Sárvár i błagała męża o wybaczenie. Hrabia zażądał, by wypełniła wreszcie obowiązki żony – dała mu dziedzica. W roku 1585 Elżbieta urodziła córkę Annę, potem w ciągu dziewięciu lat na świat przyszły jeszcze dwie córki i syn, Paweł. Następnie hrabia Nadasdy zażądał, by w zamku zamieszkała jego matka i miała oko na rozflirtowaną żonę. Kiedy hrabina Urszula Nadasdy przybyła, Elżbieta od razu ją znienawidziła. Ale chociaż ze względu na obecność pełnej dezaprobaty teściowej jej sadystyczna aktywność została nieco ograniczona, nie ustała zupełnie. Drzwi jej komnaty i lochów były na tyle grube, że tłumiły wszelkie krzyki.Makabryczny sabat
Elżbieta na swoje nieszczęście nie miała wzoru do naśladowania, który wywarłby na nią zbawienny wpływ. Los zetknął ją natomiast z ludźmi, którzy tylko utwierdzili ją w przekonaniu, że jej obłąkańcze zachowanie jest zupełnie normalne. Jej ciotka, znana biseksualistka i rzekoma czarownica, wzbudzała najwyraźniej ogromny zachwyt siostrzenicy okrutnym zachowaniem. Elżbietę intrygowało życie seksualne ciotki i postanowiła wypróbować nowe możliwości. W jej najbliższym kręgu znajdowali się teraz Ilona Joo – piastunka z dzieciństwa, Dorota Szentes, nazywana Dorką – wieśniaczka, która twierdziła, że jest czarownicą, oraz sadystyczny karzeł Janos Ujvary, zwany Ficzko. Wątpliwe, by sadystyczne skłonności Elżbiety wydawały się w tym podejrzanym towarzystwie nie na miejscu, więc wszyscy stali się zausznikami i towarzyszami hrabiny.