- promocja
Złe uroki. Rozpoznawanie, oczyszczanie i uzdrawianie z klątw oraz odpieranie czarów i ataków psychicznych - ebook
Złe uroki. Rozpoznawanie, oczyszczanie i uzdrawianie z klątw oraz odpieranie czarów i ataków psychicznych - ebook
Magia niezbędna do zarządzania wszystkimi rodzajami klątw!
Każdy może stać się celem ataku parapsychicznego – niezależnie od tego, czy jest to zamierzony atak, czy przypadkowe działanie. W tej książce znajdziesz skuteczne techniki i praktyki, które pomogą ci uwolnić się od ataków parapsychicznych i ochronić się przed nimi w przyszłości.
Katrina Rasbold wyjaśnia, jak rozpoznać różne rodzaje ataków na podstawie ich symptomów, i udziela wskazówek dotyczących radzenia sobie z atakiem za pomocą technik IOB (Identify, Objectify and Banish).
Znajdziesz tu m.in.: instrukcje, jak urządzić uzdrawiającą przestrzeń, w jaki sposób przygotować rytualne kąpiele oraz poznasz metodę oczyszczania jajem.
Dowiesz się także, jak przeprowadzić kontrolę czakr i pracować z narzędziami duchowymi, takimi jak świece, kamienie i kadzidła. Autorka oferuje porady dotyczące oczyszczania domu, co jest ważnym krokiem w dochodzeniu do siebie po wielu rodzajach intencjonalnych przejść.
Dzięki wskazówkom Katriny uwolnisz się od celowych ataków psychicznych i przypadkowych infiltracji bytów, przeszłych i obecnych traum, niezdrowych związków i destrukcyjnych nawyków, które tworzą przeszkody na drodze do sukcesu. Niezależnie od tego, czy cierpisz z powodu klątwy, czarów czy nawet przypadkowego zauroczenia, ta książka jest potężnym przewodnikiem do uzdrowienia i wyzdrowienia.
Kategoria: | Ezoteryka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8321-055-1 |
Rozmiar pliku: | 2,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
„Kiedy ludzie wiedzą, że jesteś czarownicą, zwracają się do ciebie z prośbami o zdejmowanie klątw i o ochronę przed atakami zarówno prawdziwymi, jak i wyimaginowanymi. Miałem szczęście obserwować Katrinę Rasbold przy pracy. Na własne oczy widziałem, jak odprawia swoje rytuały oczyszczające oraz odwracające, i jestem jej wdzięczny, że zawarła wszystkie swoje nauki, wskazówki i metody (zyskane dzięki wieloletniemu doświadczeniu) w jednej książce. Pozwól, żeby cię nauczyła, jak pomóc sobie i innym, jeżeli zamierzasz się zajmować odwracaniem uroków”.
– Christopher Penczak,
współzałożyciel Temple of Witchraft i autor książki _The Witch’s Shield_
„Jeżeli rzucono na ciebie urok lub zaklęcie, czas posprzątać ten bałagan! Katrina troskliwie poprowadzi cię przez wszystkie magiczne metody, dzięki którym oczyścisz z negatywnych wpływów siebie, swoich bliskich i swoje otoczenie. Uważam, że ta książka to pozycja obowiązkowa dla każdego fana magii, i jestem przekonana, że wielokrotnie do niej wrócisz, by odmienić swój los”.
– Madame Pamita
autorka _The Book of Candle Magic_ i _Madame Pamita’s Magical Tarot_
„Podobnie jak nie wychodzi się na wielodniową wycieczkę bez apteczki, tak nie należy praktykować magii bez odpowiednich narzędzi do odparcia ataków parapsychicznych. Życie bywa okrutne i niezależnie od tego, czy masz wrogów, czy też sam jesteś dla siebie największym wrogiem, warto się nauczyć odwracania skutków szkodliwej magii. Katrina Rasbold rzetelnie i krok po kroku pokaże ci, w jaki sposób zdejmować klątwy i uroki oraz niwelować skutki psychosomatycznego autosabotażu. _Złe uroki_ to nieoceniona magiczna apteczka. Miej ją pod ręką, bo prędzej czy później padniesz ofiarą ataku parapsychicznego”.
– Tomás Prower
autor _Queen Magic_, _Morbid Magic_ i _La Santa Muerte_
„_Złe uroki_ to bardzo ważna książka w dzisiejszych niepewnych czasach. Styl Katriny Rasbold jest orzeźwiająco przejrzysty i konkretny, a jednocześnie praktyczny. Jej książka rozpatruje zjawiska energetyczne z perspektywy odbiorcy i precyzyjnie skupia się na problemach związanych z urzeczywistnianiem własnej woli i blokowaniem woli innych. Informacje dotyczące rekonwalescencji i postępowania w razie ataku są ważne nie tylko z punktu widzenia omawianego tematu, lecz także w znaczeniu ogólnym. Gorąco polecam tę pozycję wszystkim osobom praktykującym magię”.
– wielebny Jean (Drum) Pagano
arcydruid ADF
„_Złe uroki_ Katriny Rasbold to pozycja obowiązkowa dla wszystkich magów – zarówno nowicjuszy, jak i ekspertów. Jako profesjonalna czarownica codziennie rozmawiam z klientami, którzy przyznają, że boją się klątw i uroków. Książka Rasbold odpowiada na wszelkie możliwe pytania dotyczące takich sytuacji: jak je rozpoznawać, w jaki sposób sobie z nimi radzić i jak się przed nimi strzec. Rasbold zawarła w tej jednej książce wszystko, czego uczy swoich adeptów i klientów. Nie musisz się już bać klątw – wystarczy, że będziesz mieć tę pozycję pod ręką! Będę ją polecać wszystkim swoim klientom”.
– Phoenix LaFae
autorka _What is Remembered Lives_ i _Walking in Beauty_
„Miałam okazję przeczytać tę książkę na samym początku tego chaotycznego roku. _Złe uroki_ Katriny Rasbold to szczegółowe odzwierciedlenie doświadczeń autorki oraz jej praktyki. Już sam rozdział traktujący o rozpoznawaniu potencjalnego ataku zatytułowany _Czy to atak?_ jest wart ceny książki. _Złe uroki_ to pozycja, którą docenią zarówno początkujący, jak i zawodowcy”.
– Byron Ballard
czarownica, kapłanka, autorka _Roots, Branches, and Spirits_DEDYKACJA
Dedykacja
Z wyrazami wdzięczności dedykuję tę książkę wszystkim, którzy kiedykolwiek mnie przeklęli lub rzucili na mnie urok, ponieważ gdyby nie ich zła wola, nigdy bym się nie nauczyła, jak pomagać innym, i nie potrafiłabym zrozumieć swoich klientów, którzy padli ofiarą takich ataków.
Tę książkę dedykuję też swoim mentorom, którzy mnie uczyli – najczęściej cierpliwie, choć czasami nie do końca – w jaki sposób neutralizować i śledzić energię, a przede wszystkim – jak zaufać sobie. Dziękuję za to, że dostrzegliście we mnie coś, czego sama nie mogłam dostrzec, i że uświadomiliście mi potrzebę służby innym. Nawet nie przypuszczałam, że będę chciała się jej podjąć. Pokładając we mnie wiarę oraz dzieląc się ze mną wiedzą i talentem, obdarzyliście mnie niezwykłym błogosławieństwem.
Składam serdeczne podziękowania Erikowi Rasboldowi za to, że trzymał mnie za rękę i wycierał moje łzy, kiedy się zmagałam z pisaniem tej książki w trakcie pandemii COVID-19. Kochanie, bez ciebie nigdy by mi się to nie udało.WSTĘP
Wstęp
W internecie popularna jest pewna gra, w której należy opisać swój zawód w dosłowny, a jednocześnie absurdalny sposób. Jeśli chodzi o mnie, to nacieram ludzi jajkami, aby wyciągnąć z nich demony i klątwy, a także podpalam różne rzeczy, żeby pomóc innym urzeczywistnić ich najgłębsze pragnienia. Krótko mówiąc, jestem profesjonalną czarownicą do wynajęcia.
Moim zadaniem jest rzucanie zaklęć w imieniu innych osób (zwykle przy pomocy magii świec) i oczyszczanie ich energii po ataku parapsychicznym lub innym zdarzeniu skutkującym skażeniem. Pracuję w ten sposób dniami i nocami, ponieważ prawdziwe czarostwo (jako profesja) zajmuje niemal cały mój czas i energię. Jest wielu szarlatanów, którzy z przyjemnością wezmą od ciebie pieniądze, zapalą świecę i podziękują za uwagę, uznając, że odwalili kawał dobrej roboty, ale prawdziwa magia wymaga czasu. W celu uzyskania najlepszych wyników należy spędzać czas w obecności energii klientów, modlić się nad ich świecami, dyskutować, doradzać, przeformułowywać diagnozy i sugerować najlepsze rozwiązania. Trzeba poświęcić klientowi nie tylko czas i energię, lecz także emocje. Kształcimy się i wykorzystujemy zdobyte doświadczenie, tracimy pot i łzy, a przede wszystkim ćwiczymy cierpliwość.
Jednym z najbardziej satysfakcjonujących aspektów mojej pracy jest wykonywanie rytuału oczyszczania duchowego i uwalnianie klientów od negatywnych wpływów, które dręczyły ich latami. Kiedy widzę rezultaty swojej pracy i patrzę, jak ludzie nabierają rumieńców i odzyskują błysk w oku, czuję się wynagrodzona za swoje trudy. Z przyjemnością podzielę się z tobą wiedzą o metodach od lat służących mi, by pomagać ludziom w uwolnieniu się od negatywnej energii, która odbija się na ich witalności, sytuacji finansowej, relacjach z innymi, a także na ich wrodzonym potencjale.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że taką magię może uprawiać każdy. Naturalnie najlepiej by było, gdyby osoba odprawiająca rytuał miała pewne doświadczenie w pracy z energią i przejawiała naturalną skłonność do uaktywniania swojej świadomości parapsychicznej w jakiejkolwiek postaci. To zaleta. Zdarzyło mi się jednak wręczyć jajko kobiecie bez żadnego doświadczenia i powiedzieć jej „potrzyj jajkiem męża w taki sposób”. Kobieta nie miała pojęcia na temat oczyszczania energetycznego, ale poszło jej nieźle i do dziś wysyła mi e-mailem zdjęcia na potwierdzenie tego, że doskonale radzi sobie z oczyszczaniem energii męża i dzieci. Nie trzeba być ekspertem ani nawet osobą doświadczoną, żeby uzyskać pożądane rezultaty.
Biorąc pod uwagę fakt, że uroki, klątwy i parapsychiczni „autostopowicze” stanowią istotny element mojej codziennej pracy, mało kto by uwierzył, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie miałam pojęcia o ich istnieniu. Przez jedną trzecią życia przyzywałam żywioły, oddawałam cześć Kołu Roku i od czasu do czasu rzucałam zaklęcia w intencji opłacenia rachunku za elektryczność czy znalezienia wolnego miejsca parkingowego pod sklepem spożywczym. Byłam czarownicą i kochałam magię, ale nie miałam pojęcia, że moja wiedza o świecie metafizycznym jest zaledwie powierzchowna.
W momencie pisania tej książki miałam za sobą niemal 40 lat pracy w środowisku pogańskim i mnóstwo spotkań z osobami zajmującymi się magią. Mniej więcej w pierwszej dekadzie swojej pracy, będąc początkującą czarownicą, byłam przekonana, że ludzie bardzo rzadko rzucają na siebie klątwy i uroki*. Sądziłam, że można co najwyżej nieumyślnie negatywnie na kogoś wpłynąć, źle mu życząc i wzbudzając typową energię związaną ze zwykłymi ludzkimi myślami i emocjami. Tłumaczyłam nawet swoim uczniom, że jeśli chcą być odpowiedzialnymi czarownikami i czarownicami, muszą zwracać uwagę na swoje myśli i intencje, ponieważ magia może się narodzić w okamgnieniu. Mimo to nie znałam całej prawdy.
W tamtym okresie byłam błędnie przekonana, że wszystkie czarownice przestrzegają wiccańskiej maksymy „rób, co chcesz, pod warunkiem że nie krzywdzisz innych”, prawa potrójnego powrotu i zasady powracającej karmy. Zaczęłam praktykować magię w Wielkiej Brytanii, a kiedy wróciłam do USA, studiowałam religię wicca, która narodziła się w Anglii. W związku z tym mój ówczesny pogląd na klątwy i uroki wywodził się z tradycji europejskich, które są geograficznie i kulturowo wyodrębnionym spojrzeniem na czarostwo. Poznając aspekty czarostwa, wykraczające poza ramy neopogaństwa i ruchu wicca, zrozumiałam, jak bardzo byłam naiwna i jak ograniczony kulturowo był mój kontakt z magią.
Aktywne prześladowania wszelkich czynności związanych z czarostwem, w tym astrologii i wróżbiarstwa, sprawiły, że w Europie praktyki te zeszły do podziemia i zostały ponownie spopularyzowane dopiero w latach 40. XX wieku w nieco oczyszczonej postaci, jaką jest wicca. Agresywne promowanie książek i zajęć o tematyce wiccańskiej w latach 70. i 80. ugruntowało wizerunek czarostwa jako niegroźnego, a nawet biernego hobby odnoszącego się do natury, gdzie wszystkie czarownice żyją ze sobą w zgodzie i mogą działać pod warunkiem, że nikomu nie dzieje się krzywda.
W istocie wiccańska zasada „nie krzywdź” wykracza poza świat fizyczny i odnosi się także do wszelkich pozostałych sfer istnienia, w tym mentalnej, emocjonalnej, duchowej, seksualnej i społecznej. Żyć tak, aby w żaden sposób nigdy nikogo nie skrzywdzić, jest bardzo trudno, a niektórzy nawet uważają, że to dość nierealistyczne i nieosiągalne dla osób praktykujących kult wicca. Nieustanne przestrzeganie tej zasady byłoby godne podziwu – jeżeli wszyscy by tak postępowali, świat byłby o wiele spokojniejszym miejscem. Mroczną stroną tego idealizmu jest to, że jeśli pozostali nie przestrzegają tych samych zasad co my, łatwo jest paść ofiarą ich ataków będących reakcją na normalne ludzkie konflikty.
W momencie, kiedy wiccańskie koncepcje stały się wizytówką czarostwa w oczach ogółu, strach przed atakami parapsychicznymi i wiara w takie zjawiska – choć obecne od wielu stuleci – zaczęły powoli ustępować. Skoro czarownice rzeczywiście nie chcą nikogo krzywdzić, to dlaczego miałyby padać ofiarą ataków? Wiele osób (łącznie ze mną) żyło w beztroskiej nieświadomości, zakładając, że wszystkie czarownice przestrzegają zasad wicca, nie podejrzewaliśmy, że może być inaczej. Ja z pewnością nigdy nie zastanawiałam się nad takimi koncepcjami jak przypadkowe ataki parapsychiczne czy istnienie bezcielesnych istot zaburzających pracę naszego układu energetycznego.
Typowy poganin mówi o klątwach i urokach ściszonym głosem, zastanawiając się, czy ktoś odprawia wymierzoną przeciwko niemu magię, czy też wysyła negatywną energię. Często lekceważymy możliwość umyślnego ataku i trudno nam uwierzyć w taką właśnie przyczynę naszych życiowych niepowodzeń. W większości rozmów klątwy i uroki są traktowane równie beztrosko jak historie opowiadane przy ognisku z latarką przystawioną do brody narratora. Kiedy zgłasza się do mnie klient, który podejrzewa, że został zaatakowany, wspomina o tym niemal ze wstydem i próbuje się usprawiedliwiać, zanim jeszcze zdradzi powód swojej wizyty, mówiąc na przykład „wiem, że to zabrzmi głupio...” albo „to raczej niemożliwe, ale...”.
Codzienność utwierdza mnie jednak w przekonaniu, że ludzie niemal ciągle atakują się nawzajem na płaszczyźnie duchowej i energetycznej. Nieustannie „łapiemy” niechciane istoty, spacerując po sklepie, niemal tak samo, jak łapie się wirusa grypy. Bez ustanku mam do czynienia z wielopokoleniowymi klątwami i nieumyślnymi urokami. Jeżeli ofiara takich ataków nie zgłosi się do specjalisty i nie podejmie kroków, by usunąć te nieczystości ze swojego pola energetycznego, w jej życiu mogą zajść drobne lub nawet poważne zmiany. Tego typu ataki mogą doprowadzić do zniszczenia mienia i sprowadzić złą passę, wyssać z ciebie siły witalne i energię oraz wywoływać napięcie i kłótnie w relacjach z innymi.
Często szkodliwy wpływ nasila się stopniowo, w wyniku czego ofiara nie zdaje sobie sprawy, że coś złego dzieje się wokół jej pola energii. W większości przypadków klątwa lub urok – niezależnie od tego, czy są następstwem działań umyślnych, czy przypadkowych – nie pojawia się nagle i gwałtownie. Niekiedy oczywiście tak się zdarza, ale najczęściej mamy do czynienia ze stopniowym pogorszeniem jakości życia. Ofiara jest niczym żaba w garnku z zimną wodą postawionym na kuchence. Woda nagrzewa się tak powoli, że żaba może się ugotować, zanim się zorientuje, co się dzieje. Klątwa lub niepożądana istota żyją w nas niczym energetyczny pasożyt, wysysając radość życia z nieświadomych niczego ofiar.
Oprócz umyślnych ataków parapsychicznych i przypadkowych kontaktów z bezcielesnymi istotami ludzie cierpią także z powodu urazów doznanych w przeszłości zarówno tej dalekiej, jak i bliskiej, niezdrowych relacji oraz niszczycielskich nawyków, które zanieczyszczają ich duszę i uniemożliwiają odnoszenie sukcesów. W takich przypadkach możemy wyleczyć się nawet sami!
Wraz ze zmianami zachodzącymi w społeczeństwie coraz więcej osób stara się kontrolować myśli, emocje i zachowania innych. Wiem o tym, ponieważ moja skrzynka e-mail pełna jest próśb typu „niech pani sprawi, żeby nieustannie o mnie myślał”, „chciałbym, aby mi pozwoliła wytłumaczyć, dlaczego powinniśmy znowu być razem”, „niech mój szef da mi podwyżkę” albo „proszę coś zrobić, żeby mój partner przestał mnie zdradzać”.
Jeśli pożądany rezultat jest uzależniony od zachowania i życiowych wyborów innych osób, ludzkie impulsy skłaniają nas do wywierania presji na innych i nakłaniania ich do postępowania według naszych oczekiwań. Kiedy nie uda się wywołać pożądanych reakcji tradycyjnymi sposobami, często usiłujemy wpłynąć na innych przy pomocy presji energetycznej. Większość osób, które decydują się na ten krok, nie zdaje sobie sprawy, że bierze udział w umyślnym ataku parapsychicznym, ale tak właśnie jest.
Za umyślny atak parapsychiczny uważam ukartowaną napaść energetyczną lub próbę siłowego oddziaływania na myśli, emocje lub czyny innej osoby poprzez manipulowanie energią.
Chcąc rozwinąć powyższą definicję, można stwierdzić, że jeżeli ktoś...
- uprawia magię, chcąc w ten sposób skrzywdzić inną osobę lub utrudnić jej życie,
- uprawia magię w celu nakłonienia innej osoby do czegoś, czego sama nie chciałaby zrobić,
- uprawia magię, żeby odwieść inną osobę od czegoś, co chce zrobić,
- uprawia magię, aby skłonić kogoś do uczuć, których ten ktoś nie przejawia,
- uprawia magię po to, by stłumić uczucia, które ktoś odczuwa,
...to możemy mówić o umyślnym ataku parapsychicznym niezależnie od tego, jak bardzo napastnik wierzy w zasadność swoich czynów.
To dość wymowne, że kiedy wraz z mężem zorganizowaliśmy zajęcia pod nazwą „Zraniona czarownica: klątwy i uroki”, sala była zapełniona po brzegi. Miesiąc później zorganizowaliśmy zajęcia „Odwracanie uroków i neutralizowanie ataków parapsychicznych” i ponownie mieliśmy komplet słuchaczy, choć byli to zupełnie inni ludzie niż poprzednio! Ludzi fascynuje idea magicznego kontrolowania innych i wpływania na ich decyzje. Ożywiają się, kiedy wspomnimy, że ktoś inny może być przyczyną ich niedoli. Perspektywa uniknięcia odpowiedzialności za własne problemy bywa niezwykle kusząca.
Być może to, że jesteśmy tak bardzo podatni na ataki parapsychiczne, wydaje ci się zniechęcające, ale jest i dobra wiadomość: możesz podjąć pewne zapobiegawcze kroki w celu zneutralizowania wpływu umyślnych i nieumyślnych ataków, a tym samym pomóc ofierze znowu wieść normalne życie.
Jeszcze bardziej ucieszy cię wiadomość, że wszystko to możemy osiągnąć za pomocą tych samych metod. Każde doświadczenie związane z parapsychicznym atakiem jest niepowtarzalne, ale istnieją określone działania, których można się spodziewać, a to pomaga radzić sobie w kryzysowych sytuacjach. Jeżeli będziesz postępować zgodnie z zawartymi tu instrukcjami, uda ci się rozwiązać niemal wszystkie parapsychiczne kryzysy.
Co więcej, jeżeli wykorzystasz zawarte tu informacje i opisane techniki po to, aby wyleczyć kogoś ze skutków ataku parapsychicznego, a jakimś cudem okaże się, że to wcale nie był atak, to i tak pomożesz tej osobie. Nie da się wyrządzić nikomu krzywdy za pomocą rytuałów oczyszczających i ochronnych, nawet jeżeli zajmuje się tym nowicjusz czy amator. Dzięki temu nikomu nic nie grozi i nie ma mowy o jakichkolwiek negatywnych następstwach.
Jeżeli w trakcie wykonywania rytuałów oczyszczających zachowasz otwarty umysł, wolę ducha i pozytywne spojrzenie na świat, możesz pomóc przyjaciołom i bliskim poradzić sobie z problemami i stopniowo uczynić świat lepszym.
* W tej książce przyjmuję założenie, że w sytuacji, kiedy ktoś pada ofiarą umyślnego ataku, głównym sprawcą jest najprawdopodobniej czarownica albo inna osoba praktykująca magię. Terminów „pogański” i „czarownica” używam do ogólnego określenia osób zajmujących się magią. Zdecydowałam się na to dla wygody, a wszelkie nieodpowiednie określenia nie mają na celu obrażania osób, które identyfikują się inaczej. Używam zamiennie słów „klątwa” i „urok”, choć jak się dowiesz z rozdziału 3, istnieją subtelne różnice między tymi dwoma określeniami. Służy to utrzymaniu przejrzystego stylu, a wspomniane różnice nie mają wpływu na ogólny przekaz.ROZDZIAŁ 1
Atak parapsychiczny we współczesnej kulturze
Większość tekstów historycznych zawiera wzmianki o czarownicach i można zaryzykować stwierdzenie, że czarownice są wśród nas od zawsze. Mogę się też domyślać, że odkąd istniały czarownice, były wśród nich takie, które nie wahały się rzucać klątw. Możemy nie wierzyć w ich istnienie lub udawać, że ich nie ma, ale to w żadnym stopniu nie umniejsza ich skuteczności.
Na przestrzeni dziejów w różnych kulturach różnie traktowano czarownice – czasem je szanowano, a czasem się ich bano. W większości krajów, w których dominował Kościół katolicki, istniał dziwny rozdźwięk dotyczący traktowania czarownic. Z jednej strony umniejszano i wyśmiewano ich moce, a z drugiej strony obawiano się czarownic, określając je jako groźne istoty na usługach szatana. Nawet dziś, kiedy ludzie przychodzą do mnie ze swoimi problemami, zachowują się w taki sposób, jakby byli na tajnej misji, i chcą się upewnić, że dochowam tajemnicy (dochowam) oraz że nikt nigdy nie dowie się, że u mnie byli (nie dowie się).
Czasami odnoszę wrażenie, że jestem najpilniej strzeżoną tajemnicą moich klientów. Prowadzę popularny sklep metafizyczny i to ciekawe, że ludzie, którzy przychodzą na zakupy, są w zupełnie innym typie niż ci, którzy zwracają się z prośbą o rytuały lecznicze i zaklęcia. Być może dzieje się tak dlatego, że czarownice na ogół nie korzystają z pomocy kolegów i koleżanek po fachu – kupują moje produkty, aby wzmocnić magię i swoje intencje. Zazwyczaj klienci, którzy proszą o pomoc dotyczącą zaklęć i rytuałów oczyszczających, nie są ludźmi, którzy kiedykolwiek określiliby się mianem czarowników. W gruncie rzeczy najczęściej identyfikują się jako chrześcijanie lub wysłannicy światła.
Potrzeba anonimowości ludzi szukających u mnie pomocy dotyczy zarówno mojego zawodu, jak i tego, czego oni potrzebują. Nie chcą, żeby ktokolwiek wiedział, że szukali pomocy u czarownicy, i nie chcą również, żeby inni wiedzieli, czego im trzeba. Z mojego doświadczenia wynika, że najczęściej potrzebują magii do skrzywdzenia kogoś lub wywarcia na niego określonego wpływu. Natomiast jeśli podejrzewają, że padli ofiarą ataku, chcą ten problem rozwiązać. W obu przypadkach nie chcą o tym rozpowiadać, więc bardzo zależy im na dyskrecji.
Wrodzona chęć krzywdzenia i kontrolowania bliskich dla własnego zysku to przykra, ale wyraźnie widoczna cecha charakteryzująca nasz gatunek. Ludzie wykorzystują wszelkie dostępne im metody, zwłaszcza takie, w przypadku których nie da się udowodnić ich udziału, zatem atak parapsychiczny to dobry sposób, aby kogoś skrzywdzić, nie zostawiając żadnych dowodów. To popularna taktyka niezależnie od tego, czy dana osoba przeprowadza atak samodzielnie, czy prosi kogoś o zrobienie tego w jej imieniu.
Wpływ ruchu wicca na czarostwo
Nasza wiedza na temat czarownic pochodzi w równym stopniu z literatury i ze źródeł historycznych. Jeżeli wierzyć relacjom świadków i opisom zawartym w literaturze, przez stulecia obawiano się czarownic, ponieważ potrafiły nawiązywać kontakt z mocami nadprzyrodzonymi (boskimi lub bluźnierczymi, zależnie od źródeł) w celu osiągnięcia pożądanych efektów. To uzasadniony lęk, ale pamiętajmy, że skoro czarownica ma moc krzywdzenia, to ma też moc uzdrawiania. Jeżeli potrafi zabijać, to umie także leczyć. Te zdolności oraz ich społeczna interpretacja ukształtowały ogólny punkt widzenia na temat czarownic.
W ciągu ostatnich stu lat powszechny obraz czarostwa zmienił się diametralnie pod wpływem agresywnej i ogólnoświatowej popularyzacji ruchu religijnego wicca. Udało mu się samodzielnie przekształcić przerażającą i ekscentryczną praktykę w społecznie akceptowalną, czystą i realną alternatywną ścieżkę rozwoju duchowego. Nagle okazało się, że gospodynie domowe, adwokaci, lekarze i szanowani fachowcy zaczęli się identyfikować jako poganie lub czarownice zjednoczeni wspólnym wiccańskim hasłem „rób, co uważasz za słuszne, o ile nikogo nie krzywdzisz”.
Po wielu latach styczności z ruchem wicca doszłam do wniosku, że jest to barwna życiowa ścieżka, celebrująca siły natury i oddająca cześć bogu i bogini – zrównoważonym siłom pierwiastka męskiego i żeńskiego. Praktykowanie religii wicca daje satysfakcję i jest niezwykle przyjemne. Nie da się jednak zaprzeczyć, że wicca skutecznie wchłonęła czarostwo za sprawą swoich technik marketingowych i w oczach ludzi skojarzyła starożytną, bardzo złożoną praktykę ze stosunkowo nowymi doktrynami tej neopogańskiej religii. Prawda jest jednak taka, że choć większość adeptów wicca słusznie określa się mianem czarowników i czarownic, o wiele więcej czarownic nie przyznaje się do tej grupy ani do związanych z nią teologii i ideologii. Oznacza to, że mamy coraz więcej osób studiujących pracę z energią, którzy nie postępują według zasady „nie krzywdź”.
Wydawane w latach 70. i 80. książki o religii wicca nosiły tytuły budzące skojarzenia nie tyle z nią, co z czarostwem. _The Complete Book of Witchcraft_ Raymonda Bucklanda, _The Truth About Witchcraft Today_ Scotta Cunninghama, _Witchcraft Today_ Geralda Gardnera oraz _What Witches Do_ i _Eight Sabbats for Witches_ Stewarta Farrara to słynne książki o ruchu wicca, ale ich tytuły sugerują, że autorzy mówią o wszystkich aspektach czarostwa. Treść tych publikacji również wspieraa tezę, jakoby wicca i czarostwo stanowiły to samo, co jeszcze bardziej pogłębia tendencję do mylenia obu pojęć.
Agresywna kampania na rzecz ugruntowania pozycji religii wicca i czarostwa jako niegroźnych ruchów kultowych niosących wspólne przesłanie o niekrzywdzeniu innych przekonało wielu neopogan, że wszystkie czarownice postępują według tych samych nakazów moralnych. Co ciekawe, większość pogan również w to uwierzyła, w tym także ja. Prawda jest jednak taka, że na świecie były i zawsze będą czarownice, które są gotowe bez zmrużenia oka rzucić na ciebie klątwy.
Jeżeli mocno przyciśniesz kciuk do palca wskazującego, to przestrzeń między tymi dwoma palcami i tak będzie zbyt duża, żeby wiernie oddać zakres ruchu wicca w całym spektrum czarostwa w dziejach. W porównaniu z większością praktyk zaliczanych do czarostwa wicca jest niczym noworodek! Setki rozmaitych klątw istniało już na scenie metafizycznej, jeszcze zanim ten ruch się pojawił.
Inne popularne koncepcje teologiczne
Jeżeli większość czarownic nie przestrzega reguły zakazującej krzywdzenia bliźnich i ignoruje koncepcje typu prawo przyciągania, prawo potrójnego powrotu czy nawet idea karmy, to czy tego rodzaju teorie w ogóle mogą funkcjonować w dyskursie na temat ataków parapsychicznych? Moim zdaniem tak, przynajmniej w pewnym stopniu.
Chociaż dawne czarownice najpewniej nie posiadały wiedzy na temat wspomnianych wyżej reguł i praw, za każdym razem, kiedy wprowadzamy nowe koncepcje do dyskusji na temat pracy z energią, ich adekwatność automatycznie zostaje poddana analizie.
Prawo przyciągania, czyli pogląd głoszący, że energia, którą emitujemy, wpływa na nas i nasze otoczenie, wydaje się być prawdziwy. Z doświadczenia wiem, że kiedy otaczamy się pozytywnymi, podnoszącymi na duchu, zmotywowanymi i energicznymi ludźmi, nasz los wydaje się odmieniać na lepsze. Jeżeli spędzasz czas z osobami, które wysysają twoją energię, przygnębiają cię i skłaniają do negatywnych zachowań, los traktuje cię gorzej. Widuję to każdego dnia w pracy, obserwując ludzi, którzy przychodzą do mojego sklepu. Na podstawie kilkudziesięciu lat obserwacji twierdzę, że wysyłana przez nas energia zwabia ku nam osoby ulepione z tej samej gliny. Z drugiej strony – twoja gotowość przyjęcia odpowiedzialności za własne środowisko i za to, jak inni na ciebie wpływają w pozytywny sposób, zmienia twoją rzeczywistość i przyszłość, którą dla siebie kreujesz.
Mimo że wzmianki o prawie potrójnego powrotu pojawiają się w wielu kulturach, jak dotychczas nie znalazłam przekonujących dowodów na to, że to właśnie liczba trzy ma konkretny związek z powrotem naszego karmicznego wkładu. Jeżeli uderzysz kogoś w głowę, nie oznacza to, że sam zostaniesz uderzony trzy razy albo trzy razy mocniej. Siła sugestii sprawia, że wiara w to prawo mogłaby doprowadzić do jego urzeczywistnienia, ale nie zaobserwowałam niczego, co mogłoby świadczyć o tym, że to sama natura wywołuje ten efekt. Wierzę jednak w inną teorię związaną z prawem potrójnego powrotu: to, co robisz, wpływa na umysł, ciało i ducha – to właśnie ten potrójny wpływ. Nie sądzę, żeby trójka miała w tym przypadku kiedykolwiek pełnić funkcję mnożnika, lecz raczej liczby określającej sposób, w jaki przyswajamy i przetwarzamy energię, oraz wpływ wszystkiego, co mówimy i robimy. Twoje słowa i czyny określają cię, a w tym przypadku jestem przekonana, że także kształtują osobowość. Żeby jeszcze bardziej rozwinąć tę koncepcję, dodam, że każdy twój czyn w jakiś sposób cię zmienia. Chodzi naturalnie o to, abyśmy zmieniali się na lepsze. Z mojego doświadczenia wynika, że prawo potrójnego powrotu nie jest karą ani nie symbolizuje ilości. To po prostu przyczyna, skutek i stworzenie.
Na temat karmy powstało tak dużo wielowarstwowych idei i teorii, że najlepiej będzie, jak sam się nad tym zastanowisz. Pomyśl o wszystkich aspektach pojawiających się w czasie rozważań o karmie: czy przetwarzamy całą naszą karmę w ciągu jednego żywota? Czy doświadczamy dostatku lub nieszczęścia, ponieważ zasłużyliśmy sobie na to w poprzednim wcieleniu? Czy da się przejąć czyjś karmiczny dług? Czy karma kieruje się jakąś uniwersalną koncepcją dobra i zła oraz czynów usprawiedliwionych i nieusprawiedliwionych? W jaki sposób karma może być inna w przypadku dwóch osób mających odmienne poglądy na temat dobra i zła? Czy osoba upośledzona umysłowo podlega tym samym karmicznym standardom, co człowiek całkowicie przytomny? Ogólny przekaz karmy głosi „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe” i podlega to osobistym koncepcjom na temat dobra i zła – a takie interpretacje bywają skrajnie różne. Nawet w ramach tej samej ścieżki duchowej jednej osoby pogląd na dobro i zło może być całkowicie inny. Idea karmicznego powrotu wymaga uważnego przyjrzenia się koncepcjom związanym z życiem po śmierci i tak zwanemu efektowi motyla. Te wszystkie ruchome elementy wykraczają poza zakres niniejszej książki.
Kultura, w której się wychowujemy i którą ostatecznie przyswajamy, wkraczając w dorosłość, w znacznym stopniu kształtuje nasz punkt odniesienia wobec ataków parapsychicznych. W niektórych kręgach kulturowych taka praktyka jest nieco bardziej akceptowalna, zaś w innych jest jednoznacznie potępiana. Moje podejście do potencjalnych ataków jest w pewnym stopniu ukształtowane przez dominujące środowisko kulturowe moich pacjentów.
_Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej_