- W empik go
Złote rymy - ebook
Złote rymy - ebook
Pitagoras był wyznawcą orfizmu, który praktykowano we wszystkich greckich koloniach: „Mówi się zaś na ogół, iż Pitagoras był naśladowcą Orfeusza, jeśli chodzi o sposób mówienia i myślenia”. Członkowie wspólnoty w podobny sposób oddawali cześć boską Pitagorasowi, czcząc go np. jako Apollina Pytyjskiego. Najbardziej pewnym źródłem informacji o moralności Pitagorasa mogłyby być „Złote rymy”, których jest co najmniej przypuszczalnym autorem, choć nie wiadomo jak wiele z tej treści pozostało takie, jak w wersji oryginalnej. Trudno odróżnić poglądy Pitagorasa od przemyśleń następców ze szkoły pitagorejskiej często przypisywanych przez nich mistrzowi. Pitagoras cenił bardzo przyjaźń, i mimo że Diogenes przypisał sentencję zupełnie innym filozofom greckim, podobno „On to pierwszy powiedział, że przyjaciele powinni mieć wszystko wspólne i że przyjaciel jest [dla człowieka] drugim ja”. (Za Wikipedią).
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7639-101-4 |
Rozmiar pliku: | 64 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pitagoras sławny w starożytności mędrzec grecki, podług powszechnego mniemania urodził się w Samos. Ojciec jego kupiec Mnezarchos pochodził z Tyru, ale otrzymał prawo obywatelstwa w Samos i osiadł tamże. Rok urodzenia Pitagorasa naznaczają na 584 lat przed Chrystusem. Pierwsze nauki pobierał od Kreofila w Samos; potem udał się do wyspy Scyros, i był aż do śmierci Ferecydesa uczniem jego. Zwiedził Milet, gdzie miał słuchać Talesa i Anaxymandra. Podług wszelkiego podobieństwa, udał się stamtąd do Egiptu, dokąd miał listy polecające od Polikratesa władcy Samos, do Egipskiego Króla Amazysa dla korzystania z nauk kapłanów Egipskich. Z Heliopolis odesłano go do Memfis, stamtąd do Teb. Tam kapłani, chcąc go zniechęcić, poddali go najostrzejszym próbom. Wytrwał w nich, zyskał ich zaufanie i do najtajniejszych nauk został przypuszczony. Dwadzieścia dwa lat przebył w Egipcie, udał się na wschód, poznał perskich i chaldejskich magów i indyjskich gimnosofistów. Po powrocie do kraju założył szkołę w Samos i nauki swoje wykładał w symbolach, na sposób egipski; nie mógł jednakże zyskać sobie słuchaczy. Później zwiedził Delos i wyspę Kretę, na której kapłani Cybeli, pokazali mu grotę na Idzie, niegdyś kolebkę Jowisza. Tam zapoznał się z Epimenidesem, który się chełpił obcowaniem z bóstwem i darem przepowiadania. Epimenides obeznał go z mistrzami greckiej wiary. Pierwszy Pitagoras nazwał się filozofem, to jest miłośnikiem mądrości, mówiąc, że nazwisko Sophos, czyli mędrca, Bogu tylko przystoi. Po drugim powrocie do Ojczyzny powiodło mu się szczęśliwie, założył szkołę filozoficzną, wzniósł gmach wielki w szkole i tam z urokiem Bóstwa uczył zasad moralności, a to w taki sposób, iż nie tylko ściągał uwagę, ale i nauczał. Większą część dnia przebywał z zaufanymi przyjaciółmi swymi i stałymi uczniami w grocie, w której pod formą tajemniczą, filozofię wykładał. Nauki jego zdawały się być wyrocznią Bogów a tajemnicza świętość, którą się otaczał, ściągała mu mnóstwo słuchaczy. Nie wiadomo z jakiej przyczyny przeniósł się później do Krotony, której mieszkańcy byli osławieni ze złych obyczajów. Jednakże wpływ Pitagorasa dał się wnet i im odczuć. Trzeźwość i skromność zajęły miejsce rozpusty i zepsucia. Sześćset mieszkańców Krotony poddało się najostrzejszym przepisom karności i złożyli cały majątek na wspólne potrzeby, dwa tysiące innych wpisało się w poczet uczniów. Uczył Pitagoras i po innych miastach włoskich i tysiące ludzi łączyło się do niego, czcząc go za Bóstwo. Lecz gdy później objawił dążność wprowadzenia ulepszeń w formach rządu, ściągnął na siebie prześladowanie, musiał się udać do Metapontu, ale gdy i tam nieprzyjaciele nastawali na jego życie, schronił się do świątyni Muz, w której miał umrzeć z głodu w 80 roku życia swego. Po śmierci wystawili mu uczniowie posągi i czcili jak nadludzką istotę. Za życia okazywał się Pitagoras zawsze w białej szacie z długą spływającą brodą; jak niektórzy zaręczają, miał nosić złotą koronę na głowie. Powierzchowność miał poważną, dostojną i rozkazującą, a na twarzy nie widać było nigdy śladu namiętności. Nigdy nie jadał mięsa, przestawał na pokarmach roślinnych, jednego tylko bobu nie jadł. Te przymioty nadawały mu przed ludem powagę i znaczenie istoty nieśmiertelnej. Dla zachęcenia do stanu małżeńskiego sam pojął żonę, z którą miał dwóch synów: Telangesa i Menezarcha. Wybrani słuchacze zwali się uczniami jego i musieli się poddać ciężkiej karności. Uczniowie jego musieli nosić najskromniejsze szaty, zachowywać najwyższą czystość i prostotę w obyczajach. Niektórym nakazywał dwa lata milczenia, niektórym nawet całe pięć lat. Tym sposobem zabezpieczał się od natrętnej ciekawości i sprzeczania się. Oddzielony od uczniów zasłoną, udzielał im nauk swoich jako zdania nieomylne. Znane słowo: „On to mówił” po grecku ἀυτος ἐφα wystarczało uczniom jego za dowód. Który z uczniów przebył ciernistą drogę prób, ten dopiero mógł się cieszyć obliczem mistrza. Kogo zraziła przeciwność, temu wrócono, co wniósł do ogólnej kasy, obchodzono po nim żałobne nabożeństwo, wystawiono grób jakby umarłemu, i już o nim nie wspomniano więcej. Osoby przypuszczone do jego tajemnic musiały przysięgać na sekret. Po znacznych dopiero postępach w matematyce, powoli wykładał im inne nauki, wprowadzał ich do zgłębienia natury, zbadania pierwszych przyczyn świata, do poznania Boga. Następnie w miarę ich skłonności i zdatności uczył ich gospodarstwa, polityki, filozofii i sztuki rządzenia.
Sposób życia Pitagorejczyków był następujący: Blisko sześciuset ich żyło w jednym wielkim gmachu, z żonami i dziećmi swymi i składali jedną familię, zachowując najdoskonalszą zgodę i porządek. Z rana rozkładano pracę na cały dzień, a w wieczór rozważano jej skutki. Wstawali przed wschodem stolica dla uczczenia go, czytano potem wiersze Homera i innych poetów dla wzniesienia ducha, po czym kilka godzin poświęcano ważnym pracom i zatrudnieniom, dalej następowała godzina rozmowy. Przed samem południem zajmowano się ćwiczeniami gimnastycznymi. — Obiad składał się po większej części z chleba z miodem. Jedynym napojem była woda. Resztę dnia poświęcano publicznym i domowym zatrudnieniom, kąpieli i obrządkom religijnym.
Po zgonie Pitagorasa uczniowie jego Lizys i Archipos uznali potrzebę uporządkowania systematycznego nauk swego mistrza dla wydarcia ich zapomnieniu; zawsze jednakże zachowano największą tajemnicę, na koniec kupił Plato rękopis o filozofii Pitagorasa, jednakże wiadomości w tym rękopisie nie mogą być uważane za zupełnie dokładne. Treść ich była następująca:
Celem filozofii miało być: uwolnienie ducha od wszelkich przeszkód tamujących postęp jego ku doskonałości, wzniesienie go do zastanawiania się nad niezmiennymi prawdami, nad poznaniem Boga i nieśmiertelnością duszy. Takie poznanie musiało stopniowo tylko postępować z powodu nawyknienia naszego do zmysłowości. Za pierwszy stopień do mądrości uznawał Pitagoras matematykę, z tej przyczyny, że ta rozważa przedmioty mieszczące się między zmysłowością i umysłowością, a zatem najzręczniej zniewala ducha do rozważania. Dalsza nauka Pitagorasa, w której pod wyrazem liczb uzmysłowia wyobrażenia pierwszych postaci natury, dotąd dokładnie wyjaśnioną być nie mogła, bo nie wiadomo istotnie jakie wyobrażenia do liczb przywiązywał. Plato daje wykład, ale dość ciemny, przynajmniej dla teraźniejszych. Plato mówi, że Monas, czyli jedność wyobrażała podstawę liczb i źródło wielkości. Duas, czyli podwójność, uważano za powód...............ZŁOTE RYMY
Czcij jak prawo zaleca Bogów nieśmiertelnych
I przysięgę. W ślad idąc bohaterów dzielnych,
Niech sprawiedliwe będą wszystkie twoje czyny
Wdzięcznie szanuj rodziców i bliższych z rodziny,
Cnotliwych poważanie zjednaj własną cnotą,
Ich rad słuchaj życzliwie i z serca ochotą.
Z małych przyczyn niech zwada w serce twe nie wchodzi,
Masz-li władzę pamiętaj, władza z nędzą chodzi,
Na to bacząc, przywykaj, abyś każdą dobą,
Nad stołem, snem, rozkoszą i miał moc nad sobą.
Gniew zaciekły powściągaj, namiętnościom panuj
Nic szpetnego nie czyniąc, sam się w sobie szanuj.
Bądź prawym równie w słowach, jak i w każdym czynie......................