- promocja
- W empik go
Żołnierz Imperialny 1800-1814 Tom II/1 - ebook
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Żołnierz Imperialny 1800-1814 Tom II/1 - ebook
Po dobrej strawie i napitku żołnierze odpoczywali w czasie wolnym. Nie mieli oni prawie żadnej łączności ze swą ojczyzną, gdyż otwierano ich listy, przetrzymując część z nich, lub opóźniając dostarczenie, a czasem nawet niszczono. Davout przechwytywał całą korespondencję nadchodzącą z Hiszpanii, „gdyż przedstawiała ona ten kraj jako pogrążony w rebelii”. Niektórzy bili swoich gospodarzy idąc za przykładem generała Vialannesa, który na kwaterze w Polsce „Żydowi, który go karmił, od czasu do czasu dawał cięgi szpicrutą” lub tak jak pewien pułkownik „robił wszystko, co w jego mocy by rozzłościć właścicieli”. Inni z żołnierzy żenili się, a księża z Księstwa Warszawskiego udzielali sakramentu „z łatwością i nie czekając na przyzwolenie dowódców”. Wszyscy wałęsali się po oberżach; „dostawcy jadła, kupcy, domy publiczne nie narzekały na ich wizyty”, tylko na towarzyszące im rozpasanie i bójki. W Polsce, co rusz wybuchały bijatyki między nimi a polskimi żołnierzami. Polacy często szukali zwady bez powodu, zabierając Francuzom ich wyposażenie i broń.
W swoim własnym kraju byli powodem „większej liczby skarg niż Francuzi”. Zmiany miejsc stacjonowania były pretekstem do bratania się spotykających się przy tej okazji żołnierzy, a wieczorne uczty kończyły się pijaństwem i pojedynkami. Pułki, które były ulokowane w miastach, jeden obok drugiego nie mogły ścierpieć swej obecności, dlatego pojedyncze starcia powtarzały się, póki jeden z oddziałów nie został przeniesiony. We Wrocławiu podczas bijatyki w knajpie czterech żandarmów i jeden huzar zostało zabitych, a sześciu huzarów, trzech żandarmów, pontonier i artylerzysta zostali ranni. Oficerowie, którzy wkroczyli między nich z dużym trudem odesłali oddziały na kwatery. Nieco później przy grze w bilard posprzeczali się oficerowie dragonów i huzarów, co doprowadziło do pojedynku. Huzar zabił dragona, w związku z czym czterech dragonów chciało pomścić jego śmierć.
W swoim własnym kraju byli powodem „większej liczby skarg niż Francuzi”. Zmiany miejsc stacjonowania były pretekstem do bratania się spotykających się przy tej okazji żołnierzy, a wieczorne uczty kończyły się pijaństwem i pojedynkami. Pułki, które były ulokowane w miastach, jeden obok drugiego nie mogły ścierpieć swej obecności, dlatego pojedyncze starcia powtarzały się, póki jeden z oddziałów nie został przeniesiony. We Wrocławiu podczas bijatyki w knajpie czterech żandarmów i jeden huzar zostało zabitych, a sześciu huzarów, trzech żandarmów, pontonier i artylerzysta zostali ranni. Oficerowie, którzy wkroczyli między nich z dużym trudem odesłali oddziały na kwatery. Nieco później przy grze w bilard posprzeczali się oficerowie dragonów i huzarów, co doprowadziło do pojedynku. Huzar zabił dragona, w związku z czym czterech dragonów chciało pomścić jego śmierć.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7889-554-1 |
Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
WSTĘP DO POLSKIEGO WYDANIA
Jednym z najciekawszych źródeł historycznych są niewątpliwie pamiętniki, co prowadzi do prostego wniosku, że badając historię wojskowości, nie sposób pominąć zapisków żołnierzy. Czytając kolejne z nich można się pokusić o stworzenie obrazu epoki, zbudowanego na bazie wspomnień jego uczestników, którzy wszak byli niejednokrotnie w centrum wydarzeń, a już z całą pewnością mogli rozmawiać z tymi, którzy „widzieli je na własne oczy”.
W epoce napoleońskiej powstało mnóstwo relacji, stworzonych przez wojskowych, będących najczęściej oficerami, ale część z nich zaczynała jako podoficerowie, a nawet żołnierze. Spoglądali oni na wojny ze swojej perspektywy, która drastycznie różniła się od punktu widzenia „wielkich tego świata”, czy historyków, rekonstruujących wydarzenia, pewien czas po tym, gdy miały miejsce¹. Z całą pewnością tego rodzaju źródło jest niezwykle zajmujące i nosi bardzo osobisty charakter. W oparciu o nie można się pokusić o stworzenie dzieła, które pokaże wojnę oczami jej uczestników, podobnie jak zrobił to P. Austin, w trylogii o kampanii 1812 roku². Być może nawet wzorował się na dziele Morvana, tyle tylko, że w nieco mniejszej skali.
Badanie historii poprzez pryzmat pamiętników niesie jednak ze sobą takie ryzyko, że autor za bardzo zawierzy opisom swoich bohaterów, którzy w ogromnej części spisywali swoje wspomnienia po latach, a czasem nawet nie robili tego bezpośrednio, lecz ich potomkowie. W dodatku źródła pamiętnikarskie są najmniej obiektywnym rodzajem spuścizny i trzeba do nich podchodzić z ogromną ostrożnością.
Po przeczytaniu pierwszej części II tomu dzieła Morvana, można zadać sobie pytanie, „jak to się działo, że armia francuska, odnosiła w tej epoce tyle sukcesów?”. Autor, który przedstawia dzieje wojen napoleońskich z perspektywy żołnierza, maluje przed naszymi oczami tak ponury obraz, że powyższe pytanie z całą pewnością przychodzi do głowy większości czytelników. Oto nawet w pierwszym rozdziale, opisującym zwycięskie wojny z lat 1805-1807, dominuje wszechogarniająca nędza pod każdym względem. Nie tylko szeregowym, ale i oficerom, ciągle brakuje jedzenia, dobrego miejsca do spania, a dowódcy są zbyt surowi i zawsze wymagający. W dodatku rzadko kiedy stanowią wzór do naśladowania, zarówno pod względem moralnym, jak i wojskowym. Takie warunki prowadzą do tego, że żołnierz permanentnie kradnie, łupiąc zarówno swoich wrogów, jak i sojuszników, po to, aby zdobyć pożywienie i ciepły kąt. Zasadniczo nie ma mowy o jakimkolwiek funkcjonowaniu służb tyłowych, maruderka jest sposobem na wszystko, a wspominany wcześniej niski poziom moralny wyższych stopni, w połączeniu z brakiem zainteresowania losem podwładnych, prowadzi do tego, że żołnierz nie poprzestaje na grabieniu jedzenia, zabierając również kosztowności. Tym bardziej, że żołd jest wypłacany nieregularnie, o ile w ogóle.
Kolejne dwa rozdziały, omawiające wojnę w Hiszpanii i kampanie 1809, 1812, 1813 i 1814 r., tylko pogłębiają to wrażenie. Obraz życia szeregowego na Półwyspie Iberyjskim przypomina w znacznym stopniu amerykańskie filmy o wojnie w Wietnamie, gdzie każdy cywil może w dowolnej chwili pozbawić życia znajdującego się tam wojaka. Dochodzą do tego niesprzyjające warunki klimatyczne oraz zwielokrotnione problemy, zarysowane w poprzednim rozdziale. Przedstawienie Aragonii, w której dowodził od pewnego momentu Suchet, jest tylko pozornym promykiem nadziei, w tym zalewie potworności, oczekującym na francuskich zdobywców.
Morvan z całą pewnością przedstawia w wielu momentach nierealistyczny obraz wydarzeń, skupiając się na „ciemnej stronie” żywota żołnierzy I Cesarstwa. W niektórych przypadkach korygują go przypisy, chociaż rzecz jasna ich liczba jest ograniczona, gdyż należałoby zbadać każde dzieło, na które powołuje się autor i dokonać jego krytycznej oceny. Typowym przykładem nie do końca rzetelnego podejścia, jest deprecjonowanie oddziałów cudzoziemskich, służących w wojskach Napoleona, lub też pomijanie ich dokonań. Autor dość klasycznie podchodzi do tematu kampanii 1812 i 1813 roku, gdzie jednym ze źródeł porażki, jest właśnie słaba postawa sojuszników, na czele z Niemcami. Podobnie wygląda sytuacja w Hiszpanii.
Nie oznacza to jednak, że ogromna praca, jaką wykonał, poszła na marne. Warto po prostu zwrócić uwagę, na oryginalne opracowania źródeł, jak również inne prace, przedstawiające dane wydarzenia.
W polskiej edycji Żołnierza imperialnego, doszło sporo przypisów odredakcyjnych. System miar i wag, pozostał w zgodzie z oryginałem, gdyż często opiera się na źródłach, tak więc należy pamiętać, że nie zawsze są to dokładne dane. Z kolei przełożenie ich na system metryczny w głównym tekście, prowadziłoby do stosowania ułamków i bardzo precyzyjnego określania dystansów, co nie zawsze było zamiarem twórców. Autor stosuje skrótowy zapis przypisów, który został rozwinięty w tym tomie, mimo iż nie do końca wiadomo, z jakich wydań danego dzieła korzystał. Zapis Corr. dotyczy korespondencji Napoleona, która jest numerowana i w związku z tym łatwa do zweryfikowania. W pozostałych przypadkach Morvan poprzestał najczęściej na nazwisku autora, ewentualnie tytule dzieła, co znakomicie utrudnia próby odnalezienia odpowiedniego fragmentu źródła. W nielicznych przypadkach dokonałem konfrontacji, która nie zawsze wypadała dobrze dla autora niniejszej publikacji. Jednak jest to jego prawo, aby w taki, a nie inny sposób przedstawić wizerunek cesarskiego wojaka.
Przypisy odredakcyjne znajdujące się na początku II rozdziału niniejszej pracy pochodzą w znakomitej większości z prac Grasseta, lub wspomnień generała Thiebaulta z wojny w Portugalii.
Styl autora, jest niezwykle ciężki i zawiły, tak więc dokonano licznych przeróbek zdań, mających na celu ułatwienie lektury i zarazem zrozumienia przekazu. Zarówno tłumacz, jak i redaktor starali się nie zmieniać przy tym treści, dzieląc po prostu nazbyt długie zdania, lub łącząc takie, które pozornie nie miały sensu, czy też nie wiązały się z poprzednimi.
Ogromna ilość wykorzystanych źródeł, jak również skupienie się na nieco mniej chwalebnej stronie zawodu wojskowego sprawiają, że niniejsza praca ma unikatowy charakter. Znacznie mniej w niej bowiem wzniosłej muzyki, granej przez orkiestry pułkowe, przy okazji kroczenia do ataku, a więcej brzęku oporządzenia w trakcie niezliczonych marszów, burczenia w brzuchu wiecznie głodnych żołnierzy, plusku padającego deszczu i narzekania na wszystko zarówno ze strony wojska, jak i dręczonych przez jego działania cywili. Albowiem tak właśnie wyglądała szara codzienność szeregowych, podoficerów i znakomitej większości oficerów armii Napoleona. Czy jest to obraz odmalowany zbyt szarymi barwami? Na to pytanie z pewnością każdy odpowie sobie sam.
Na zakończenie chciałem podziękować za pomoc w przygotowywaniu przypisów mojemu serdecznemu koledze Marcinowi Baranowskiemu. Bez jego udziału nie mógłbym „namierzyć” wielu opracowań, z których korzystał Morvan.
Mariusz Promis
Jednym z najciekawszych źródeł historycznych są niewątpliwie pamiętniki, co prowadzi do prostego wniosku, że badając historię wojskowości, nie sposób pominąć zapisków żołnierzy. Czytając kolejne z nich można się pokusić o stworzenie obrazu epoki, zbudowanego na bazie wspomnień jego uczestników, którzy wszak byli niejednokrotnie w centrum wydarzeń, a już z całą pewnością mogli rozmawiać z tymi, którzy „widzieli je na własne oczy”.
W epoce napoleońskiej powstało mnóstwo relacji, stworzonych przez wojskowych, będących najczęściej oficerami, ale część z nich zaczynała jako podoficerowie, a nawet żołnierze. Spoglądali oni na wojny ze swojej perspektywy, która drastycznie różniła się od punktu widzenia „wielkich tego świata”, czy historyków, rekonstruujących wydarzenia, pewien czas po tym, gdy miały miejsce¹. Z całą pewnością tego rodzaju źródło jest niezwykle zajmujące i nosi bardzo osobisty charakter. W oparciu o nie można się pokusić o stworzenie dzieła, które pokaże wojnę oczami jej uczestników, podobnie jak zrobił to P. Austin, w trylogii o kampanii 1812 roku². Być może nawet wzorował się na dziele Morvana, tyle tylko, że w nieco mniejszej skali.
Badanie historii poprzez pryzmat pamiętników niesie jednak ze sobą takie ryzyko, że autor za bardzo zawierzy opisom swoich bohaterów, którzy w ogromnej części spisywali swoje wspomnienia po latach, a czasem nawet nie robili tego bezpośrednio, lecz ich potomkowie. W dodatku źródła pamiętnikarskie są najmniej obiektywnym rodzajem spuścizny i trzeba do nich podchodzić z ogromną ostrożnością.
Po przeczytaniu pierwszej części II tomu dzieła Morvana, można zadać sobie pytanie, „jak to się działo, że armia francuska, odnosiła w tej epoce tyle sukcesów?”. Autor, który przedstawia dzieje wojen napoleońskich z perspektywy żołnierza, maluje przed naszymi oczami tak ponury obraz, że powyższe pytanie z całą pewnością przychodzi do głowy większości czytelników. Oto nawet w pierwszym rozdziale, opisującym zwycięskie wojny z lat 1805-1807, dominuje wszechogarniająca nędza pod każdym względem. Nie tylko szeregowym, ale i oficerom, ciągle brakuje jedzenia, dobrego miejsca do spania, a dowódcy są zbyt surowi i zawsze wymagający. W dodatku rzadko kiedy stanowią wzór do naśladowania, zarówno pod względem moralnym, jak i wojskowym. Takie warunki prowadzą do tego, że żołnierz permanentnie kradnie, łupiąc zarówno swoich wrogów, jak i sojuszników, po to, aby zdobyć pożywienie i ciepły kąt. Zasadniczo nie ma mowy o jakimkolwiek funkcjonowaniu służb tyłowych, maruderka jest sposobem na wszystko, a wspominany wcześniej niski poziom moralny wyższych stopni, w połączeniu z brakiem zainteresowania losem podwładnych, prowadzi do tego, że żołnierz nie poprzestaje na grabieniu jedzenia, zabierając również kosztowności. Tym bardziej, że żołd jest wypłacany nieregularnie, o ile w ogóle.
Kolejne dwa rozdziały, omawiające wojnę w Hiszpanii i kampanie 1809, 1812, 1813 i 1814 r., tylko pogłębiają to wrażenie. Obraz życia szeregowego na Półwyspie Iberyjskim przypomina w znacznym stopniu amerykańskie filmy o wojnie w Wietnamie, gdzie każdy cywil może w dowolnej chwili pozbawić życia znajdującego się tam wojaka. Dochodzą do tego niesprzyjające warunki klimatyczne oraz zwielokrotnione problemy, zarysowane w poprzednim rozdziale. Przedstawienie Aragonii, w której dowodził od pewnego momentu Suchet, jest tylko pozornym promykiem nadziei, w tym zalewie potworności, oczekującym na francuskich zdobywców.
Morvan z całą pewnością przedstawia w wielu momentach nierealistyczny obraz wydarzeń, skupiając się na „ciemnej stronie” żywota żołnierzy I Cesarstwa. W niektórych przypadkach korygują go przypisy, chociaż rzecz jasna ich liczba jest ograniczona, gdyż należałoby zbadać każde dzieło, na które powołuje się autor i dokonać jego krytycznej oceny. Typowym przykładem nie do końca rzetelnego podejścia, jest deprecjonowanie oddziałów cudzoziemskich, służących w wojskach Napoleona, lub też pomijanie ich dokonań. Autor dość klasycznie podchodzi do tematu kampanii 1812 i 1813 roku, gdzie jednym ze źródeł porażki, jest właśnie słaba postawa sojuszników, na czele z Niemcami. Podobnie wygląda sytuacja w Hiszpanii.
Nie oznacza to jednak, że ogromna praca, jaką wykonał, poszła na marne. Warto po prostu zwrócić uwagę, na oryginalne opracowania źródeł, jak również inne prace, przedstawiające dane wydarzenia.
W polskiej edycji Żołnierza imperialnego, doszło sporo przypisów odredakcyjnych. System miar i wag, pozostał w zgodzie z oryginałem, gdyż często opiera się na źródłach, tak więc należy pamiętać, że nie zawsze są to dokładne dane. Z kolei przełożenie ich na system metryczny w głównym tekście, prowadziłoby do stosowania ułamków i bardzo precyzyjnego określania dystansów, co nie zawsze było zamiarem twórców. Autor stosuje skrótowy zapis przypisów, który został rozwinięty w tym tomie, mimo iż nie do końca wiadomo, z jakich wydań danego dzieła korzystał. Zapis Corr. dotyczy korespondencji Napoleona, która jest numerowana i w związku z tym łatwa do zweryfikowania. W pozostałych przypadkach Morvan poprzestał najczęściej na nazwisku autora, ewentualnie tytule dzieła, co znakomicie utrudnia próby odnalezienia odpowiedniego fragmentu źródła. W nielicznych przypadkach dokonałem konfrontacji, która nie zawsze wypadała dobrze dla autora niniejszej publikacji. Jednak jest to jego prawo, aby w taki, a nie inny sposób przedstawić wizerunek cesarskiego wojaka.
Przypisy odredakcyjne znajdujące się na początku II rozdziału niniejszej pracy pochodzą w znakomitej większości z prac Grasseta, lub wspomnień generała Thiebaulta z wojny w Portugalii.
Styl autora, jest niezwykle ciężki i zawiły, tak więc dokonano licznych przeróbek zdań, mających na celu ułatwienie lektury i zarazem zrozumienia przekazu. Zarówno tłumacz, jak i redaktor starali się nie zmieniać przy tym treści, dzieląc po prostu nazbyt długie zdania, lub łącząc takie, które pozornie nie miały sensu, czy też nie wiązały się z poprzednimi.
Ogromna ilość wykorzystanych źródeł, jak również skupienie się na nieco mniej chwalebnej stronie zawodu wojskowego sprawiają, że niniejsza praca ma unikatowy charakter. Znacznie mniej w niej bowiem wzniosłej muzyki, granej przez orkiestry pułkowe, przy okazji kroczenia do ataku, a więcej brzęku oporządzenia w trakcie niezliczonych marszów, burczenia w brzuchu wiecznie głodnych żołnierzy, plusku padającego deszczu i narzekania na wszystko zarówno ze strony wojska, jak i dręczonych przez jego działania cywili. Albowiem tak właśnie wyglądała szara codzienność szeregowych, podoficerów i znakomitej większości oficerów armii Napoleona. Czy jest to obraz odmalowany zbyt szarymi barwami? Na to pytanie z pewnością każdy odpowie sobie sam.
Na zakończenie chciałem podziękować za pomoc w przygotowywaniu przypisów mojemu serdecznemu koledze Marcinowi Baranowskiemu. Bez jego udziału nie mógłbym „namierzyć” wielu opracowań, z których korzystał Morvan.
Mariusz Promis
więcej..