- W empik go
Źródła do mytologii litewskiej. Część 1, Od Tacyta do końca XIII wieku - ebook
Źródła do mytologii litewskiej. Część 1, Od Tacyta do końca XIII wieku - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 397 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zebrał, ocenił i objaśnił
Antoni Mierzyński
Członek Cesarskiego Moskiewskiego Towarzystwa Archeologicznego, Uczonego Estońskiego w Dorpacie i Historycznego w Petersburgu.
Wydanie z zapomogi Kasy pomocy dla osób pracujących na polu naukowem imienia D-ra Józefa Mianowskiego.
Warszawa
Druk K. Kowalewskiego, Królewska Nr. 29.
1892.
Дозволено Цензурою.
Варшава. 12 Марта 1892 года.
SPIS RZECZY.
Wstęp… 1
I. Cornelius Tacitus. 5
Aestii… 6
Aestiorum gentes. 11
Mater deorum… 11
Formae aprorum… 17
Fustes, Keyen, Klupfel, Kucen, ferrum… 21
Zachody około roli… 28
Bursztyn… 30
List Theodoryka… 33
II. Wulfstan… 34
III. Vita I S-ti Adalberti… 38
IV. Vita II S-ti Adalberti Brunona… 41
V. Adam Bremeński… 44
Helmold i Ernest de Kirchberg… 45
VI. Wincenty Kadłubek… 47
VII. Innocenty III… 50
VIII. Oliverus Scholasticus. 51
Uwagi z poglądem Litwinów na przyrodę ziemską… 51
Drzewa i inne rośliny… 53
Góry, kamienie, pola, wyspy, wsie… 78
Wody, rzeki, źródła… 81
Zwierzęta… 83
IX. Układ z r. 1249… 88
X. Henryk Łotwak… 97
XI. Kronika Liwońska (Alnpeke)… 114
XII. Honoriusz III… 125
XIII. Grzegorz IX… 125
XIV. Wstawki u Jana Malali… 126
XV. Kronika Wołyńska… 137
XVI. Dzierzwa… 152
XVII. Albrecht von Bardewik… 154WSTĘP.
Mytologia litewska pomimo usilnych starań i dobrych chęci kilku światłych a zkądinąd w literaturze poważanych mężów, jak Narbut i Kraszewski, nie zajęła dotąd należnego miejsca w kole poważnych umiejętności. Przyczyną tego jest, że piszący nie obeznali się z wielu źródłami, które bez wielkiego trudu im dostępne być mogły; że nie zdawali sobie sprawy, o ile zasługują na wiarę źródła, z których pełną czerpali ręką; że pomysły i urojenia własne i obce podawali za pewniki naukowe. Nadto nie zwracając należytej uwagi na poezyą i tradycyą ludową, pozbawiali się jedynego żywego źródła i ważnego kryteryum dla źródeł pisanych. Jeżeli zaś gdzieniegdzie o to się kusili, uczynili to bez wszelkiej krytyki i bez wszelkiej naukowej metody. Pracom tego rodzaju, pozbawionym tych głównych i niezbędnych własności, naukowej wartości przyznać nie można.
Pragnąc przyłożyć rękę do położenia fundamentu pod naukowe opracowanie litewskiej mytologii, o ile do tego pisane źródła przyczynić się mogą: zamierzamy zebrać odpowiednie zadaniu źródła i zawrzeć w jedną księgę. Zamierzamy więc przedewszystkiem wydać krytycznie źródła, zajmujące się wyłącznie opisaniem bóstw litewskich, jak dziełko Łasickiego a po części prace dwóch Maleckich; zamierzamy zebrać opisy bóstw i obrzędów religijnych, wcielone do dzieł historycznych i kronik, oraz wzmianki o wierzeniach, rozrzucone w dokumentach, relacyach i innych różnego nazwania pracach literackich, z wyłączeniem jednak tak nazwanej literatury ludowej. Pod tym względem nieocenione zasługi położyli, że wspomnę o najważniejszych, Ludwik z Pokiewia, Nesselmann, Juszkiewiczowie, Sprogis, Briv – zemniaks (Treiland), a przedewszystkiem Wolter, który nietylko zbiera materyały, ale nadto gruntownie je opracowywuje z metodą iście naukową.
Zebrane zaś źródłowe wyjątki umieścimy ile możności w porządku chronologicznym z oznaczeniem miejscowości, której się tyczą i opatrzymy w uwagi krytyczne co do ich wiarogodności, oraz w kommentarz, ułatwiający zoryentowanie się i zrozumienie historycznych i mytologicznych szczegółów. Niekiedy wyjątek zdawać się może dłuższym nad potrzebę, albo co gorsze zbytecznym. Czynimy to z rozmysłem, aby uczynić go zrozumialszym, i wykazać związek jego z całością słowami właściwego autora a nie kommentatora.
Dobrze mi wiadomo, że nasz zbiór nie będzie zupełnym i nim być nie może dla przyczyn odemnie nie zależnych. Istnieją bowiem rzadkie broszury, których nie wiadomo gdzie odszukać; istnieją sprawozdania missyonarzy i wizytacye Kościołów, przysyłane prowincyałom, które dotąd w archiwach krajowych i zagranicznych spoczywają w rękopisie; istnieją relacye do dworu papiezkiego, które znalazły schronienie w bibliotece Watykańskiej. W sprawozdaniach tego rodzaju kryje się materyał nadzwyczaj cenny dla naszego przedmiotu, jak wnioskujemy z pism Stanisława Rostowskiego i Argenta. Inne wreście materyały zawdzięcza się przypadkowi w księgach, gdzie tego najmniej się spodziewamy, jak np. w zruszczonej kopii przekładu na język bułgarski greckiego chronografa Joanna Malali. Uzupełnień więc będzie nie mało. Jeżeli zaś wobec wymienionych braków przystępujemy do wydania naszego zbioru, czynimy to w chęci przysłużenia się, chociaż w części dla ułożenia przyszłej całości.
Literatura krytyki źródeł bardzo nieznaczna.
Mannhardt przedrukował w Magazin der lettisch-literarischen Gesellschaft. Bd XIV p. 82 – 143 dziełko Łasickiego: de dus Samagitarum, które wyszło w osobnej odbitce w Rydze 1868 str. 66.
Celem wydania było, jak sam autor w przedmowie zaznacza, rzadkie Łasickiego dziełko uczynić dostępniejszem dla krytyków; do wydania załączył nader cenne objaśnienia, z których niektóre zawierają krytyczne uwagi. Pod tytułem: Jan Łasicki, Źródło do mytologii litewskiej ocenił A. Mierzyński, Kraków 1870, wyszła krytyczna ocena Łasickiego, której głównym rezultatem, że wiadomości Łasickiego pochodzą z drugiej ręki t… j… od
Jakuba Laskowskiego; jedne z nich zasługują bezwarunkowo na wiarę, inne wątpliwej są wartości, a część stanowczo odrzucić wypada. Celem zaś Łasickiego było, postawić Kościół katolicki na równi z pogaństwem. Kilka jednak szczegółów wobec postępu krytyki i nowych źródeł ulega pewnym zmianom. Więc też w referacie, czytanym na Zjeździe archeologicznym r. 1875 w Kijowie i wydrukowanym w Sprawozdaniach tegoż Zjazdu, obok streszczenia powyższej krytyki znajdują się niezbędne poprawki i uzupełnienia, do których np. należy wyjaśnienie bogiń Brekszta i Beżleja. Co do Jana zaś i Hieronyma Maleckich rezultat krytyki krótko, bez dowodów, wyłożyłem w powyższym referacie (str. 2), a mianowicie, że spis bóstw sudawskich czyli jadźwingskich, podany przez autorów, po większej części niewiarogodny, opisanie zaś obrzędów tyczy się w głównej części Białorusi, czy Mazurów a w mniejszej Sudavitów.
Cokolwiek obszerniej z podaniem kilku dowodów rozpisałem się o tem w referacie "Co znaczy Sicco", czytanym na Zjeździe archeologicznym r. 1890 w Moskwie*. Uzasadnienie rezultatów będzie podane przy wydaniu tekstów Jana i Hieronyma Maleckich. Czy w pracy uczonego Toeppena: Geschichte des Heidenthums in Preussen, umieszczonej w Neue preussische Provinzial Blatter 1846. Bd I u II uwzględniono krytykę źródeł, wiedzieć nie mogę, gdyż mimo starań nie udało mi się z tej pracy korzystać.
–-
* Obecnie drukuje się w Przewodniku naukowym i literackim we Lwowie.I. CORNELIUS TACITUS.
Kornelius Tacyt żył między latami 54 – 119 po Chr., zaczął urzędować za panowania Vespazyana (zm. 79), postąpił w urzędach za Titusa (79 – 81), Domitiana ( zm. 96), lecz dopiero pod Nervą doszedł do godności konsula. Około 98 r. napisał Germanią, korzystając z Caesara (C. 28), prawdopodobnie także z Liviusa, który w zaginionych książkach 104, 137 – 140 opowiadał wojny Rzymian z Germanami, wplatając opisy ich życia i obyczajów. Człowiekowi wysoko wykształconemu, jak on, niezawodnie znane były dzieła Pliniusa starszego, który między innemi napisał: Bellorum Germaniae libri XX. Utrata tego dzieła tem dotkliwsza, że Plinius sam brał udział w tych wojnach. Z dzieł zaś jego, które do naszych doszły czasów, zwłaszcza z jego Historia naturalis, przekonywamy się, z jaką skrzętnością zbierał wiadomości nietylko o germańskich, ale także dalej mieszkających narodach. Być więc może, że Tacyt w zaginionem dziele znalazł pewne wiadomości o narodzie, nazwanym przez niego Aestii; z Historia naturalis zaś korzystał stanowczo, pisząc o bursztynie. Zresztą wiadomości o Aestiach dostarczyć mu mogli wojskowi, biorący udział w dalekich wyprawach, podróżni i kupcy, którzy w celach handlowych, a mianowicie po poszukiwany w owych czasach bursztyn, puszczali się w odległe strony północy. Cokolwiek bądź, świadek Tacyta musiał być w Brytanii, Suevii i u Aestiów, skoro dostrzegł różnicy w ich języku i zestawił, choć błędnie, mater deorum Rzymian z boginią, czczoną od Aestiów.Źródła i prace pomocnicze wymieniamy w kommentarzu.CORSELII TACITI GERMANIA. 98 PO CHR.
XLV. Ergo jam dextro Suevici maris litore Aestiorum gentes adluuntur, quibus ritus habitusque Suevorum, lingua Britannicae propior. Matrem deuni venerantur. Insigne superstitionis formas aprorum gestanti id pro armis omniumque tutela securum deae cultorem etiam inter hostes praestat. Rarus ferri, frequens fustium usus. Frumenta ceterosque fructus patientius quam pro solita Germanorum inertia laborant. Sed et maro scrutantur, ac soli omnium sucinum, quod ipsi glaesum vocant, inter vada atque in ipso litore legunt. Nec quae natura, quaeve ratio gignat, ut barbaris, quaesitum compertumve diu, quin etiam inter cetera ejectamenta inaris jacebat, donec luxuria nostra dedit nomen. Ipsis in nullo usu: rude legitur, informe perfertur, pretiumque mirantes accipiunt. Succum tamen arborum esse intelligas, quia terrena quaedam atque etiam volucria animalia plerumque interlucent, quae implicata humore inox durescente materia clauduntur. Fecundiora igitur nemora lucosque, sicut orientis secretis, ubi tura balsamaque sudantur, ita occidentis insnlis terrisque inesse crediderim, quae solis radiis expressa atque liquentia in proximum mare labuntur ac vi tempestatum in adversa litora exundant. Si naturam sucini admoto igni tentes, in modum taedae accenditur alitque flammam pinguem et olentem, mox ut in picem resinamque lentescit.
UWAGI.
§ 1. Ze związku z opisem ludów, które wymienia Tacyt w poprzednich rozdziałach Germanii wypada, że mare Suevicum jest morze Bałtyckie, na którego prawym brzegu rozsiedli się Aestiowie. Przez brzeg prawy rozumiemy brzeg wschodni morza za Wisłą od zatoki fryzkiej do fińskiej. Dla germańskich żeglarzy, wypływających na Bałtyk, wybrzeża te leżały na wschód, dla tego ziemie tu leżące nazywali Ostland, Eastland, Eistland i t… p., a mieszkańców Oostlaenders, Osti, Esti i t… d. Tacyt z niemiecka zowie ich Aestii.
W końcu V-go, czy na początku VI wieku z tych wybrzeży wybrało się poselstwo do króla Wandalów Theodoryka, przynoszące mu w darze bursztyn. Król dziękuje im w liście, który nam zachował jego tajny sekretarz Cassiodorus (zm. 562). List zaczyna się od słów: Haestis Theodoricus rex; w tekście nazywa Haestów narodem, osiadłym na wybrzeżach Oceanu, którym tylko morze Bałtyckie być może(1). Siedziba Haestów, inaczej Aestiów, w tym czasie ściślej oznaczyć się daje. Albowiem Jornandes, inaczej Jordanes, żyjący w tymże VI wieku (zm. 552) pisze, że przy trzech ujściach Wisły do morza rozsiedli się Vidivarii, (Vindi varii?) a tuż za nimi – a zatem na prawym brzegu Wisły, Aesti, lud zgoła spokojny. W dalszym rozdziale dodaje, że Aestowie zajmują bardzo rozległa część wybrzeża Oceanu germańskiego, t… j. Bałtyku(2).
Einhard w wieku IX to samo miejsce wyznacza swoim Aestom, mówiąc, że wschodni brzeg Bałtyckiego morza obsiedli Słowianie i "Aisti"(3). Od żeglarza Wulfstana(4), świadka z IX wieku, wiemy, że granice zachodnie tych Aistów, Estów, stanowi jak u Jordanesa, prawy brzeg Wisły; na lewym zaś brzegu już mieszkają Słowianie. Fryzka znów zatoka (frisches haff) zgoła się u niego nazywa: Estmert… j… morzem Estów.
Zważywszy teraz, że Aestiowie Tacyta mieszkają na wybrzeżach morza Bałtyckiego i że u nich dobywa się bursztyn; że Haesti Cassiodora także zajmują ziemie nadbałtyckie i u nich także znajduje się bursztyn: nie mamy żadnego powodu uważać ich za dwa odrębne narody. Podług świadectwa Jordanesa z tegoż VI wieku naród Aestów nader jest liczny, skoro zajmuje począwszy od prawego brzegu Wisły bardzo wielką (longissimam) część wybrzeży Bałtyku. Naród, zajmujący takie obszary nie -
1) List podajemy w dodatku I.
2) Jordanis de Getarum sive Gothorum origine et rebus gestis C. V: Ad litus autem Oceani, ubi tribus faucibus fluenta Vistulae fluminis ebibuntur, Vidivarii resident, ex diversis nationibus aggregati, post quos ripam Oceani item Aesti tenent, pacatum hominum genus omnino…. Cap. XXIII. Aestorum quoque similiter nationem, qui longissimam ripam Oceani Germanici insident, idem ipse Hermanaricus prudentia ac virtute subegit. Poprzednio autor wymienił na zachód od nich mieszkających Venetów, Antów i Słowian.
3) Einhardi.. opera ed Teleul. Paris. T. I, c. XII, p. 38: Sinus quidam ab occidentali Oceanum orientem versus porrigitur.. p. 40: Hunc multae circumsedent nationes, l)ani siquidem ac Sueones, quos Nortmannos vocamus. Adlitus australe Sclayi et Aisti et aliae diversae incolunt nationes. 4) Ob. Źródło N. II.
łatwo się przesiedla, a jeżeli to się zdarzy, pozostawia w historyi pewne ślady przesiedlenia. Tymczasem o tem nic nigdzie nie czytamy; owszem Einhard w IX wieku zastaje tu "Aestów", a Wulfstan w tymże wieku na temże miejscu odwiedza "Estów", posiadających liczne miasta i handel do tyla rozwinięty, że warto było opisać drogę morską i rzeczną, jaką dostać się można do kraju Estów i ich głównego miasta "Truso". Są to wszystko dowody, że lud ten długo tu mieszkał. W wieku IX zaczynają się wyłaniać osobne nazwy pokoleń Aestiów czy Aestów, jako to: Sembi, Pruzzi. I otóż na tych dowodach opieram twierdzenie, że przez Aestiów Tacyta rozumieć należy lud litewskiego pochodzenia.
Zdanie powyższe znakomicie potwierdza świadectwo z II w. po Chr. Wiadomą jest rzeczą, że Galindowie i Sudawity pruskolitewskiego pokolenia. W czasie najścia Krzyżaków pierwsi mieszkają na zachód od jeziora Smardze (Spirdingsee), a drudzy na wschód. Otóż Klaudius Ptolemaeus, żyjący w połowie II w. po Chr., a więc tylko pół wieku później od Tacyta, wylicza w III ks. c. 5 swej geografii massę narodów północnych, między któremi także narody i pokolenia, mieszkające wzdłuż i za Wisłą. Wymienia je zaś w kilku równoległych szeregach od północy ku południowi, zacząwszy od Bałtyku, który u niego nazywa się zatoką Wenedów: "Dalej na wschód, mówi autor, wymieniwszy szereg jeden, za Wisłą pod Wenedami (zajmujących brzegi morza), mieszkają ku wschodowi Galindowie i Sudini etc. W czasach najścia Krzyżaków w tem samem względem siebie położeniu t… j… za Galindami mieszkają Sudini, chociaż zbiegiem czasu od Ptolmaeusa do Krzyżaków oni mogli się więcej ku zachodowi posunąć. Dwa te pokolenia, należące dowodnie do litewskiego plemienia, chyba nie oderwały się od jednoplemieńców, lecz z nimi sąsiadowały, jak w czasach późniejszych. Więc sąsiadowały z pokoleniami, tworzącemi później polityczną całość pod ogólniejszą Prussów nazwą; Prussowie znów byli sąsiadami Litwy i Żmudzi, a ci znów Łotwy. Jednem słowem Litwini już w II wieku zajmowali te ziemie, których część dziś jeszcze dzierżą.Świadectwo Ptoleinaeusa, jak widzimy, dla naszej kwestyi zajmuje miejsce pierwszorzędnej wartości. Przytoczymy je więc w skróceniu z poglądami kilku najpoważniejszych uczonych:
Έλλάτονα δέ έδνη νεμεται τήν Σαρματίαν παρά μέν τóν Oύϊστσύλαν πoταμóν ύπó τoύς Ούενέδας Γόθωνες, είτα Φίννοι, είτα Σούλωνες… Τών
δέ είφημένων είσίν άνατολικώτεροί όπο μέν τoύς Οδενέδας πάλιν Γαλίνδαι xαί Σoυδινoί μεχρί τών Άλαυνών ύφ 'Ιγυλλίωνες ειτα Κoιστoβώxoι… Πάλιν δέ τήν μέν έφεξής τψ Oύενεδίxψ xóλπψ παρωxεανίτιν xατέχoυσιν Oύέλται, δπέρ oύς Όσσιoι, είτα Κάρβωνες άρτιxώτατoν… είτα Άoρσoι xαί Παγυρίται (Ptol. III. 5.) t… j. Drobniejsze pokolenia, które mieszkają w Saraacyi wzdłuż rzeki Wisły pod Wenedami są: Gythonowie, potem Finnowie, potem Sulonowie… Od wspoinnionycli pokoleń więcej na wschód wysunięci pod tymiż Wenedami Galindowie i Sudinowie i Stauanowie aż do Alaunów; pod nimi Igylliones, potem Koistobokoj… Dalej znów kraj nadbrzeżny wzdłuż zatoki Wenedyjskiej zajmują Weltowie, nad nimi Ossioi, dalej na samej północy Karbonowie… dalej Aorsoi i Pagyrity.
Między wymienionemi pokoleniami nie znajdujemy Aestów, Aistów czy Estów, chybaby kto ich w Ossioi chciał wyczytać. Nie dziwimy się temu. Rzymianie pośrednio przez Germanów poznali się z nazwą Aestiów, pochodzącą, jak się rzekło, od geograficznego położenia (porów. Oestreich). Ptolemaeus nie zna tej germańskiej nazwy, lecz zna narodowe pojedyńczych pokoleń. Wiadomości jego pochodziły ze źródeł greckich od kupców i podróżnych. Droga handlowa z Grecyi ku Bałtykowi od niepamiętnych czasów była znaną. Wszakże bursztynowe wyroby, znalezione w grobach Mykeńskich pochodzą z brzegów Bałtyku*. Wiadomości więc, podane przez Ptolemaeusa, mają za sobą cechy wiarogodności a między niemi wzmianki o Galindach i Sudinach.
Zeus w uczonem dziele: die Deutschen und die Nachbarstamme str. 271, omawiając miejsce z Ptol… pisze: Ueberraschend zeigen sich die ersteu beiden volker (Galindowie i Sudini) nocli in säpter zeit unter den Preussen wieder in den umgebungen des Spirdingsees, von Dusburg Galinditae und Sudovitae genannt, jene auf der west und siidseite des sees, diese in nordost… A dalej o ich siedzibie za czasów Ptolem.: Die Galinder und Sudinen noch in spaeter zeit die vordersten Aisten, konnen keineswegs schon damals am Spirdingsee ihre sitze gehabt haben: dort sassen auf der rechten seite der Weichsel abwaerts bis an die kiiste Skiren und Gothen, die einen schmalen raum eingenommen haben miissten, wenn sie zwischen sich und dem see noch ein zwischen- -
* Ob… par. 7.
volk gehabt hätten." Dla tego umieszcza ich wzdłuż Pregli, więc zawsze w litewskich ziemiach. Stauanów zaś nie uznaje za Litwinów (str. 271) wliczając ich do Alanów lub Sarmatów; (ob… jednak niżei zdanie Müllenhofa). Igyllionów znów zamieniwszy na Ίττυγγίωνες błędnego odczytania F za T, a dalej na Ίατυγγίωνες t… j. Jadźwingów, sadowi między Litwą a Mazowszem i zalicza ich do Litwinów (str. 678).
Müllenhoff (w Deutsche Alterthumskunde II str. 19) mieści Galindów w Sambii po obydwóch brzegach Pregli; Sudawitów zaś na południowo wschód od nich, między rzeczkami Łyk, Łyponą i Szeszupą od zachodu, Niemnem od wschodu i północy, powołując się zresztą, na Toeppena Geogr. str. 29 i 102. Stauanowie zdaniem jego są Litwini, mieszkający nad Wilią ku źródłom Niemna. Zamiast xαί Σταυανoι wolałby czytać xαί Αεταυαναί ; błąd jego zdaniem pochodzi od mylnego odczytania kursywnego pisma. Igylliones zaś, Sudinowie i Stauanowie stanowią tylko trzy gałęzie jednego pokolenia pochodzenia litewskiego, a nie odrębne trzy pokolenia (str. 23). Zamiast Ούέλται czytać trzeba Αετoύα (str. 24). Dodaję od siebie, że cokolwiek dalej wymienieni Pagyritae, etymologicznie wziąwszy, mogą być Litwinami, od pa i girre las = Polesianie. Wiadoma jest rzeczą, że np. Łotwa za czasów Alnpeke po największej części mieszkała w lasach: "Die sint letten genannt die heidenschaft…. wonet note ein ander mite. Sie buwen besunder in manchen walt (wiersze 342 – 5) t… j… ci zowią się Łotwą, pogaństwo to nie mieszka gromadą, lecz buduje się z osobna w lasach. To samo pisze Łasicki o Żmudzi: disperse per silvas campos degunt, rara oppida etc.
Theodor Posche die Arier Jena 1878 ułożywszy sobie odrębną teoryą o pierwotnej Aryów siedzibie, na str. 123 naznacza Litwinom pierwotne siedlisko w okolicach bagień Rokitny, zkąd odczepiwszy się od Aryów przenieśli się nad Bałtyk: "leicht war der übergang aus den Rokitnasiimpfen nach dem thale des Niemen, in welchem sich eine arische bevolkerung, wie in einer ungestorten bucht ablagerte". Zdaniem więc tego uczonego Litwini odłączywszy się od Aryów zajęli od razu ten kraj, który dotąd zamieszkują. "Mit dem namen der Aestier, Ostleute, der sich in der form Esten bis heute erhalten hat, mówi autor w dalszym ciągu, bezeichne ich die gruppe der Litauer, Letten und Preussen".
Tak więc pierwszorzędne powagi naukowe utrzymują, że od czasów niepamiętnych mieszkał nad Bałtykiem lud litewskiego pochodzenia.
Otóż w ten sposób staraliśmy się uzasadnić, że przez Aestiów Tacyta, Haestów Cassiodora, Aestów Jordanesa, Aistów Einharda i Estów Wulfstana rozumieć należy naród, należący do litewskiego plemienia. Począwszy od wieku IX wynurzają się powoli nazwy pojedyńczych pokoleń, jako to: Sembowie, Pruzzi, Litwini, Łotwa i w miarę wychylenia się ich na widniejsze pole historyczne miano Estów usuwało się ku północy, aż pozostało się narodowi, w własnym języku Maarahvas, a od nas Estonami zwanemu.
§ 2. Aestii znaczy w ogóle naród wschodni bez względu na różnorodność, mający jednak niektóre cechy wspólne. Wyrażenie: Aestiorum gentes chciałbym tak rozumieć, że Tacyt ma na oku naród, składający się z kilku pokoleń, jednoplemiennych, lecz z odrębnym bytem politycznym, tak że przez gentes tutaj rozumiem Prussów, Litwinów, Żmudzinów i Łotwę, oraz ich drobniejsze odłamy, jako to: Sembów, Natangów, Nadrowitów i t… p. – Mimo tej wielości pokoleń świadek Tacytowy dostrzegł niektóre cechy wspólne, które zaznacza ogólnikowo. I tak praktyki obyczajowe (ritus) i postawa zewnętrzna (habitus) równa się swewskim, od których się różnią, językiem, zbliżonym do brytańskiego. Suewów Tacyt zalicza do Germanów. Zatem świadek był w Brytannii, u Suewów i Aestiów, skoro podobieństwa i różnice zaznaczyć umie, a w każdym razie styczność z nimi mieć musiał. W braku dokładniejszych punktów porównania na tych ogólnikach poprzestać musimy.
§ 3. Aestiowie, pisze Tacyt, czczą matkę bogów. Objaśnienie tego miejsca wywołało różne zdania uczonych. Pominąwszy drugorzędnych kommentatorów zwrócimy się wprost do powag pierwszorzędnych. Otóż Szafarzyk w pomnikowem dziele Slovanské starozitnosti (Praga, 1837) str. 370, pisze: Matka bohűw, giż Aestyové čtili, byla prusko-litevska Seeva c. Žemmes mahti… t… bohijné leta a obilj (Ceres), slovanska Živa, gakż na ginem mistě provedeme". Zapowiedzianego dowodu uczony autor został nam dłużny. Za jego zdaniem pośpieszył cały szereg uczonych, a ostatnio Baumstark (Ausführliche Erläut… des besond… theils d. Germania d. Tacitus 1880, str. 279), powołując się nadto na Piersona Elektron, str. 18, 93. Ówczesny stan mytologii słowiańskiej i litewskiej dostatecznie usprawiedliwi mylne zdanie uczonego. Lubo do dziś dnia obie nauki nie wyszły z lat niemowlęctwa, wiemy jednak, że Seewa nigdy nie istniała w lit… mytologii; że Žemes – mâte jest boginią łotewską, a o słowiańskiej Živa nam tylko wiadomo, że była dea Polaborum (Helmold I. 52), a nadto nic więcej.
Na życzenie przedwcześnie zgasłego Müllenhoffa napisał Mannhardt, pierwszorzędna powaga w mytologii litewskiej, artykuł: Die mâter deorum der Aestier w Zeitschft… f… deutsch. Alterth. XXIV, str. 159. W nim ze zwykłą erudycyą dowodzi, że mâter deum rzymska wcale nie odpowiada łotewskiej Žemes-mâte, którą jeśli chcemy porównać z jakiem bóstwem rzymskiem, to chyba z jedyną Tellus. Rzecz jasna, że Műllenhoff (Deutsch. Altert. II, str. 28, 1887 r.) oświadcza się za jego zdaniem.
Preller R ö m. Myth… str. 451, 736 podaje nam szczegóły o mâter deorum, inaczej Magna mater i t… p… zwanej. Przypominamy jedynie: że kult jej pochodzi z Azyi, z Pessinus; że rozpowszechnił się w Grecyi, następnie w Rzymie, dokąd r. 205 przed Chr. solennie ją sprowadzono w postaci czarnego kamienia (silex coloris furvi atque atri, ferri qui possit hominis manu). Święta obchodzono od 22 – 27 Marca. Zaraz po sprowadzeniu utworzyły się kółka, które na cześć bóstwa urządzały uczty, mutitationes, na koszt wspólny. Zbytki, rozpusta i pijatyki doszły w krótkim czasie do tego stopnia, że r. 161 prz. Ch… nastąpiła uchwała senatu celem ich ukrócenia. Kapłan i kapłanka oraz całe koliegium Gallów nosili na piersiach rozmaite drobiazgi, amulety, i sprzedawali obrazki, amulety i t… p… przedmioty zabobonu ludowi.
Rozpatrzywszy się w okruchach materyałów do litewskich wierzeń, który nam po krytycznym ich rozbiorze pozostaje, przekonamy się, że kult "Matki" w ogóle, jako siły, wytwarzającej płody a zarazem "Opiekunki" pojedyńczych tworów, czy roślinnych, czy zwierzęcych, czy innych przedmiotów, na litewskich ziemiach był wielce rozpowszechniony, a mianowicie na Łotwie znacznie rozwinięty. W znakomitych zbiorach Brivźemniaksa i Sprogisa, jako też w innych źródłach bardzo często czytamy mâte t… j… matka dodane do tworów, których matka jest tworzycielką, opiekunką, lub rodzajem bóstwa. N. p… meża-mâte, matka-las, darža-mâte, matka-ogród; krumu-mâte, m… krzewów i t… p… albo żemes-mâte m… ziemi; darząca życiem rośliny, dająca trawę zwierzętom i strawę ludziom. Juras-mâte, m… morza; uggunsmâte, matka-ogień; věja-mâte, m… wiatr, gdzie wszędzie mâte przybiera już znaczenie bogini. Łopu-mâte, breza-mâte, bittes-mâte t… j… matka opiekunka bydła, łosi, pszczół. Velia-mâte, kapmâte, rnatka-opiekunka umarłych, mogił. Liczbę przykładów można jeszcze powiększyć i zdaje się, że prawie do każdego przedmiotu można dodać mâte, jeśli się chce wyrazić, że przedmiot utworem wyższej siły, która zarazem nim się opiekuje. Może być, że i dla tego nie czytamy Děvu-mâte, matka bogów, których początku nikt nie zna, i którzy opieki nie potrzebują.
W źródłach i pieśniach żmudzkich nie spotkałem wyrazu matki" w powyższem znaczeniu. Jedyny Łasicki przytacza coś podobnego. Ma tergabiae deae offertur a femina ea placenta, quae prima e mactro sumpta, digitoque notata in furno coquitur. Hanc post non alius quam paterfamilias vel ejus conjux comedit. Matergabia widocznie złożona z mater+gabia. Od Akielewieza wiemy, że Gabia w uroczystej mowie znaczy ogień. (Lelew. T. V na końcu); do tego rezultatu doszedł także Bender (Altpr. Monatsschrift IV str. 137. r. 1867);* zatem całość znaczy matka-ogień; analogia znajdujemy w łot. Ugguns-mâte. I to wiemy dowodnie, że na Żmudzi ogień był czczony, jako bóstwo. Mater uważam za starożytniejszą formę, zamiast zwyczajnego na Żmudzi mote, motine; na uwagę także zasługuje, że czczący epitet stoji na pierwszem, a nie, jak bywa zwyczajnie, na drugiem. Zamiast zaś łot. Żemes-mâte istniało na Żmudzi podług Łasickiego i innych źródeł zupełnie równe bóstwo bez dodatku mâte t… j. Żemina, Żeminele: Żemina terrestris (dea); u Prussów Żeminele.
W źródłach pruskich i górno litewskich nie zdarzyło mi się dotąd, być może przypadkowo, czytać epitetu matka" w tem jak u Łotwy znaczeniu** . Tam bóstwo ziemi nazywa się, Żeminele; jest to pieszczotliwa forma od Żemina; niekiedy miewa dodatek: děvele, bogini. Kult jej był wielce rozpowszechniony, jeżeli da- -
* Wolter w materyałach do etnografii łotewskiego pokolenia. Petrsb. 1890. str. 136 w uwagach daje niezbite dowody, że Gabija, Gaběta znaczy ogień, o czem obszerniej pomówimy w kommentarzu do Łasickiego.
** W dokum… z dnia 3 Maja 1258 r. czytamy o miejscowościach, sambijskich: Glausote nioter, Labegove moter, Drovinen moter, Clochoten moter (Voigt Cod… dip. Pr. T. I, N. 116, p. 113 – 116). Rzecz tę starali się wyjaśnić: von Gebauer Neue Preuss. Prov. Bl. Bd. VIII, p. 342. Tamże Bd. X. p. 187. Toeppen. Tamże Bd. X. p. 161; i andere folge Bd. I, p. 98. Neumann Tamże Bd. VI. p. 322. Ob. Cod. Dipl. Warm… ed Woelky u. Saage Bd. I. Reg… p. 24.
my wiarę Praetoriusowi. A zdaniem mojem minio drobnych podejrzeń Mannhardta wierzyć mu można przedewszystkiem w opisach, które nie z kronik podaje, lecz z autopsyi lub z opowiadania duchownych i ludu. Otóż Praet… pisze, że wzywano ją wybierając się na pierwszą orkę (str. 51 – 53); na Ś. Jan postawiwszy kupole (56); rozpoczynając żniwa (61); wychodząc na pierwszy zasiew (62); rozpoczynając młockę (65); wypędzając pierwszy raz bydło na trawę (57); jednem słowem wzywano ją przy rozpoczęciu i na ukończeniu zajęć w roli. Niesiono jej także ofiary, przy rok rocznie powtarzającem się poświęcaniu zagrody (66), i najważniejszych obchodach rodzinnych, jako to: na urodziny dziecka (94); na swatach i wesołach (72. 74) i na pogrzebach (101. 103. 104).
Z powodu tak częstych wzywań utworzył język wyraz žeminelauti (denom… od žeminele) w znaczeniu uczcić, święcić Žeminele i nadmienić wypada, że to jedyne bóstwo, od którego urobiono wyraz techniczny.
Ofiary jedne odbywały się w obecności wszystkiej rodziny i domowników; inne zasie wymagały obecności jednych męzczyzn z wyłączeniem niewiast, jak np. w ofiarach z powodu pierwszej orki niewiastom nie wolno było brać udziału. Przewodniczący z przygotowanej beczki piwa nalewał dużą drewnianą łyżką (samtis) kubek w postaci miseczki (kauszele), który za trzeciem nalewaniem powinien być napełniony. To uczyniwszy ulewał cokolwiek na ziemie na cześć Źeminele modląc się. Źeminele kwiatorodna, zakwitniej żytem, pszenicą, jęczmieniem i wszystkiem zbożem; bądź na nas łaskawą (właściwie wesołą), bożeczku, przy tych naszych pracach niech święty anioł stanie (t… j… pomoże), złych ludzi precz odpądź, aby z nas nie szydzili*. Akt ten nazywał się żeminelauti i podług Praetoriusa odbywał się na każdej ofierze przy wyżej wymienionych okolicznościach. Przyznać jednak trzeba, że o ile podobna modlitwa stósowna w obchodach wiosennych, zasiewu, o tyle nieodpowiednią w ofiarach przy wypędzaniu bydła i t… p. Następnie przewodniczący upijał zwykle część trzecią i trzymając w ręku kauszele się modlił: "Bogu niech -
* Praet… ed. Pierson p. 51. 52. Szvents angelas weszło z chrześciaństwem; za pogaństwa mogło tu stać jakie imie ducha-opiekuna. Zły człowiek = czarownik. Ta oraz inne przytoczone modlitwy pochodzą, z dawnej Nadrowii, prowincyi pruskiej.
będą dzięki, że nas przy dobrem utrzymał zdrowiu. Także niech będą dzięki gospodarzowi, gospodyni i innym, którzy to dobrze sprawili, niech im bóg wszystko w dobrym stanie zachowa. Niech pobłogosławi naszemu piciu, abyśmy weseli pozostali i (tak) się rozeszli; niech nam na przyszłość da więcej, nie mniej*. Akt ten nazywał się palabinti = błogosławić. Teraz przewodniczący dolewał do pełna kauszele, co nazywało się papildinti = napełniać. Ucztą, na której sporo jedli a więcej jeszcze pili, obrzęd ciągnął się dalej a modlitwą kończył.
Przewodniczącym był zazwyczaj gospodarz, w zastępstwie gospodyni, przynajmniej u Žmudzinów: Si is absit, id (i j… święty obrzęd) materfamilias facit. (Łas). Starano się jednak, żeby nim był maldininkas, przynajmniej w ważniejszych obrzędach, jako znający się na wszelkich ceremoniach (Praet. 54. 59.). Na obrzędach urodzin (rodines) ofiarnikiem była baba, pilnująca położnicy. Wtedy do powyższej modlitwy dodaje jeszcze: bądź też łaskawa na dziecko (Praet. 95). Na swatach i wesołach odbywali obrzęd na cześć Żeminele, ojciec, matka i pirszlis t… j… swat. (Praet. 72. 74.). Na pogrzebach sprawiał ofiarę najbliższy przyjaciel zmarłego, dodając do modlitwy: Žeminele, bądź łaskawa i przyjmij tę duszeczkę i dobrze zachowaj.
W dni najkrótsze obchodzono święto Iszventinimas sodibes, poświęcenia zagrody, podczas którego także cześć oddawano Žemineli ulewaniami, główną zaś Žempatisowi, który był bratem Żemineli (Praet 31). On różnił się od siostry, bogini ziemi, tem, że był tylko bóstwem zagrody (sodibe), należącej do gospodarza, tak, że ile było zagród, tyle było Zempatisów. Na cześć jego w zabudowaniu namus, gdzie pieca nie było, lecz wieczny tlił się ogień, przyniesiono w ofierze koguta i kurę jednego lęgu, opierzenia czarnego, białego lub pstrego, byleby nie burego t… j… czerwonego. Zmówiwszy pewną modlitwę, której treści nie znamy, odbywał gospodarz żeminelauti i palabinti bez papildinti (Praet. 66). Ceremonie ofiarowania koguta i kury były zupełnie podobne do tych, które zachowywano w święto "Zbioru zboża" (Sambarios), a które opisuje Praet… p. 63. Po wypiciu pewnej ilości kauszele z piwem, każdy bierze należny mu bocheneczek chleba i przyłożywszy go do ziemi się modli: "Žempatis! ty dajesz nam -
* Praet… p. 52 modlitwę tę podaje tylko po niemiecku. Ze dobrze to sprawili", rozumiem, że prace się powiodły; (tak) t… j… wesoło.
tak dobry chleb; dziękujemy ci za to: dopomóż, abyśmy za twojem błogosławieństwem uprawiali rolą, i za przyczynieniem się Žemineli więcej twych dobrych darów odbierali". Następnie wzniósłszy chleb ku niebu proszą: "pasotink mus" nasyć nas. W końcu ucztują, piją i modlą się. Obrzęd taki powtarza się rok rocznie. (Praet. 67).
Oto byłby bez mała wszystek materyał dla zrozumienia istotnego znaczenia Żemineli i Žempatis. Jeżeli teraz z temi bóstwami porównamy rzymską mater deorum, twierdzić nie wolno, aby bóstwo rzymskie odpowiadało litewskim. Różnica polega natem, że tam czczono Matkę bogów, tu Matkę ziemią, zbliżającą się co do znaczenia do jednej Tellus. Tam czczono kamień, meteor spadły z nieba; tu okazywano cześć sile twórczej ziemi, sile o tak niekonsolidowanej postaci, że jedynie wyrazy mâte siostra, zdradzają poczucie do przejścia do antropomorfizmu. Tam stałe święcono święto, jednorazowo; tu powtarzano w ciągu całego roku oddawanie czci bogini przy każdej ważniejszej pracy w roli i poważniejszej chwili w kole rodzinnem. Tam służyli kapłani rzezańcy – tu gospodarz, gospodyni lub znający się na obrzędach i formułach modlitwy maldininkas.
Wobec tych faktów, opartych na źródłach, pozostają nam dwa wnioski do wyboru: albo przyjąć, że u Aestiów istniało bóstwo, różne od Żeminele, a odpowiadające rzymskiej mater deorum; albo przypuścić, że świadek; sądząc powierzchownie dał się uwieść pewnym analogiom i pomieszał dwa różne bóstwa ze sobą t… j. Matkę bogów Rzymian, z Matką – ziemią Litwinów.
Przechodząc szeregi bogów litewskich – a Aestiów mamy za Litwinów – nie znajdujemy żadnego, któryby się równał rzymskiej mater deorum. Przyjąć zaś, że za czasów Tacyta istniała litewska mater deorum, a później wyszła z kultu, nie wytrzymuje krytyki. Sczezanie bóstw w mytologiach dzieje się za podstawieniem lub zamianą nazwy bóstwa (tak nazwane wypieranie bóstw) z przejęciem funkcyi wypartego. Tymczasem w lit… myt… nie znamy dotychczas bóstwa z funkcyami i attrybucyami rzymskiej mater deorum. Już z tego względu wniosek pierwszy upada. Przechodzimy do drugiego.
Skoro obrzęd na cześć Žeminele lub podobnego jej bóstwa tyle razy do roku się powtarzał, bardzo łatwo być może, że źródło Tacytowe pochodzi od naocznego świadka obrzędu. Nie zdaje nam się, że nim był uczony mytolog, któryby wnikał w pierwotne znaczenie bóstwa lub mytu, odnoszącego się do żywiołów lub zjawisk przyrody, lecz że to był świadek, na którego przedewszystkiem zewnętrzne działały oznaki kultu. Te przedstawiały pewne podobieństwo do kultu rzymskiej bogini i jej nazwy. Więc uderzać mogła 1., nazwa mater z jednej a mâte, moter z drugiej strony, 2., noszenie amuletów przez wyznawców rzymskich, a przez Aestiów wogóle; 3., uczty podczas obrzędów na cześć obuch bóstw u obojga narodu. Otóż na zasadzie tych podobieństw razem lub częściowo Rzymianin łatwo pomieszać mógł dwa różne bóstwa, t… j… własną mater deorum z litewską boginią Żeminele.
§ 4. Tacyt pisze w dalszym ciągu: Osobliwem jest znamieniem zabobonnej ich wiary, że noszą wyobrażenia dzików; to za broń im wystarcza i za obronę od wszystkiego i czyni wyznawcę bogini bezpiecznym nawet wśród nieprzyjaciół.