- W empik go
Zwycięski koń na biegunach - ebook
Zwycięski koń na biegunach - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 152 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Miała synka i dwie córeczki. Mieszkali całą rodziną w przyjemnej willi z ogrodem, posiadali układną służbę i na okolicznych mieszkańców spoglądali z wyższością.
Chociaż żyli wystawnie, w domu czuło się niepokój. Zawsze brakowało pieniędzy. Kobieta miała pewien stały dochód, jej mąż również, lecz było to stanowczo za mało jak na pozycję, którą pragnęli utrzymać. Ojciec pracował w biurze. Widoki na przyszłość miał dobre, ale nigdy się nie ziściły. Wiedli wystawne życie i cierpieli na ustawiczny brak pieniędzy.
Wreszcie pewnego dnia kobieta oświadczyła:
– Zdobędę pieniądze!
Ale nie wiedziała, od czego zacząć. Myślała i myślała, imała się różnych zajęć, lecz nic z tego nie wychodziło. Niepowodzenia przysparzały jej głębokich zmarszczek na twarzy. Dzieci dorastały, za kilka lat miały pójść do szkoły. „Potrzeba więcej pieniędzy – powtarzała w duchu. – Potrzeba więcej pieniędzy”. Podejrzewała, że mąż, mężczyzna bardzo przystojny i lubiący drogie rzeczy, nigdy do niczego nie dojdzie. Ona sama zaś, choć święcie w siebie wierzyła, rówież nic nie potrafiła osiągnąć, a zachcianki miała nie mniej kosztowne.
Tak więc nie wypowiedziane na głos pragnienie: „Potrzeba więcej pieniędzy! Potrzeba więcej pieniędzy!” – ciągle wisiało w powietrzu. Rodzice wprawdzie milczeli, ale dzieci i tak bez przerwy słyszały ten niemy skowyt. Słyszały go podczas Bożego Narodzenia, kiedy wspaniałe, kosztowne prezenty zapełniały ich pokój. Zza nowoczesnego, lśniącego konia na biegunach albo zza gustownego domu dla lalek nagle rozlegał się szept: „Potrzeba więcej pieniędzy! Potrzeba więcej pieniędzy!” Wtedy dzieci na chwilę przerywały zabawę i słuchały. Spoglądały na siebie, upewniając się, czy wyobraźnia nie płata im figla. I każde widziało w oczach rodzeństwa, że nie ono jedno słyszy ten szept: „Potrzeba więcej pieniędzy! Potrzeba więcej pieniędzy!”
Wydobywał się ze sprężyn coraz wolniej kołyszącego się konia na biegunach; nawet koń go słyszał, pochylając swój drewniany łeb. Siedząca w wózku różowa lalka z głupkowatym uśmieszkiem na twarzy też go słyszała i jej uśmiech stawał się przez to jakby bardziej zakłopotany. Smutny psiak, który w sercach dzieci zajął miejsce pluszowego misia, tylko dlatego wyglądał tak smutno, że również słyszał tajemniczy szept rozchodzący się po całym domu: „Potrzebą więcej pieniędzy!”
Nikt nigdy nie wypowiadał tych słów na głos. Szept roznosił się po wszystkich pokojach, więc nie było powodu, żeby o tym rozmawiać. Tak jak nie ma powodu oznajmiać: „Oddycham”, kiedy wciąga się i wypuszcza z płuc powietrze.
– Mamo, dlaczego nie mamy własnego auta? – spytał któregoś dnia synek kobiety, Paul. – Dlaczego zawsze pożyczamy auto wujka albo jedziemy taksówką?
– Dlatego, że jesteśmy najbiedniejsi z całej rodziny.
– A dlaczego jesteśmy najbiedniejsi?
Hm… pewnie dlatego, że twój ojciec nie ma szczęścia odparła wolno i z goryczą. Przez chwilę chłopiec milczał.
– Czy szczęście to pieniądze, mamo? – zapytał nieśmiało.
– Nie, Paul. Niezupełnie. Szczęście to coś, co sprawia, że ma się pieniądze.
– Skoro szczęście to nie pieniądze, czym jest szczęście, mamo?
– Już ci mówiłam, Paul. Jest to coś, co daje pieniądze. Jeżeli ma się szczęście, ma się i pieniądze. Dlatego lepiej urodzić się szczęściarzem niż bogaczem. Bogaty może stracić majątek, a szczęściarz zawsze się go dorobi.
– Naprawdę? I tatuś nie jest szczęściarzem?
– Przeciwnie, jest pechowcem – rzekła cierpko.
Chłopiec popatrzył na nią niepewnie. – Dlaczego?
– Nie wiem. Nikt nie wie, dlaczego jeden ma szczęście, a drugi pecha.