Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Życie i czyny pułkownika Zygmunta Miłkowskiego (T. T. Jeża) - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Życie i czyny pułkownika Zygmunta Miłkowskiego (T. T. Jeża) - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 218 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Każ­dy Po­lak praw­dzi­wie oświe­co­ny i szcze­rze oj­czy­znę mi­łu­ją­cy znać po­wi­nien i ce­nić za­słu­gi tych wiel­kich mę­żów, któ­rzy za wol­ność ną­ro­du wal­czy­li i krew prze­le­wa­li lub dla przy­szło­ści jego pra­co­wa­li mą­drze i ofiar­nie. Ży­cie tych sław­nych lu­dzi, już zmar­łych lub ży­ją­cych, i ich dzia­łal­ność oby­wa­tel­ska jest dla nas wzo­rem i na­uką, jak trze­ba spra­wie na­ro­do­wej słu­żyć szcze­rze, wier­nie i wy­trwa­le. Dzie­ła ich i za­słu­gi są w cza­sach nie­wo­li i nie­do­li jako po­chod­nie, oświe­ca­ją­ce na­ro­do­wi dro­gę do przy­szło­ści lep­szej, do tej Pol­ski, któ­ra bę­dzie, – wol­nej, szczę­śli­wej, po­tęż­nej.

Ta­kim za­słu­żo­nym oj­czyź­nie mę­żem jest czci­god­ny puł­kow­nik Zyg­munt Mił­kow­ski, zna­ny wię­cej w ca­łej Pol­sce pod przy­bra­nem mia­nem Teo­do­ra To­ma­sza Jeża, niż pod wła­snem na­zwi­skiem. Dziel­ny żoł­nierz i szcze­ry, pra­wy Po­lak, gor­li­wy w pra­cy na­ro­do­wej oby­wa­tel, a za­ra­zem zna­ko­mi­ty pi­sarz, puł­kow­nik Mił­kow­ski wię­cej niż inni, sław­ni dziś wśród swo­ich i ob­cych ro­da­cy – po­wi­nien być zna­nym i dro­gim lu­do­wi pol­skie­mu. Bo nikt nie uko­chał szcze­rzej i go­rę­cej oj­czy­zny i ludu, nikt wy­trwa­łej od nie­go spra­wie na­ro­do­wej nie słu­żył, nikt su­mien­niej i z więk­szem po­świę­ce­niem obo­wiąz­ków Po­la­ka nie speł­niał. Sę­dzi­wy dziś sta­rzec świe­ci mło­dym przy­kła­dem pra­cy, za­pa­łu, po­świę­ce­nia i wia­ry nie­za­chwia­nej, że Pol­ska nie zgi­nę­ła i nie zgi­nie, że od­bie­rze­my mocą wła­sną to wszyst­ko, co nam obca moc wy­dar­ła, i że ta chwi­la już nie da­le­ka, bo, dzię­ki po­stę­pom oświa­ty, lud pol­ski ro­śnie w silę i wy­wal­czy so­bie pra­wo do wol­ne­go, nie­za­leż­ne­go ży­cia na­ro­do­we­go. A puł­kow­nik Mił­kow­ski za­wsze wy­zna­wał i w pi­smach swo­ich i w dzia­łal­no­ści oby­wa­tel­skiej tę za­sa­dę, że tyl­ko przez oświe­co­ny lud doj­dzie­my do wol­nej i nie­pod­le­głej Pol­ski.

Zyg­munt For­tu­nat Mił­kow­ski uro­dził się w r. 1824 we wsi Sa­ra­cei, w po­wie­cie bałc­kim na Po­do­lu, z mat­ki Bal­bi­ny z Bru­dzew­skich i ojca Jó­ze­fa, po­rucz­ni­ka wojsk pol­skich. Po ojcu i dzia­dzie Ja­nie, któ­ry wal­czył pod ko­men­dą Ko­ściusz­ki, odzie­dzi­czył nasz puł­kow­nik uspo­so­bie­nie ry­cer­skie.

Ro­dzi­na szla­chec­ka Mił­kow­skich, licz­nie w Pol­sce roz­ro­dzo­na, mia­ła po­sia­dło­ści w róż­nych oko­li­cach kra­ju. Ta ga­łąź, z któ­rej puł­kow­nik po­cho­dzi, miesz­ka­ła w zie­mi san­dec­kiej, w daw­ne­ni wo­je­wódz­twie kra­kow­skiem, gdzie i dziś jesz­cze mają Mil­kow­scy ma­jąt­ki ziem­skie w oko­li­cy Gor­lic w Ga­li­cyi. Dziad Zyg­mun­ta, Jan, mło­dym chłop­cem opu­ścił dom ro­dzi­ciel­ski, a ra­czej uciekł ze szkól w Bu­cza­czu i za­ra­zem wy­kradł pan­nę, z któ­rą się oże­nił. Bo­jąc się wi­docz­nie gnie­wu ro­dzi­ców, w Gor­li­cach się nie po­ka­zał, ale po­je­chał na Po­do­le i tam za­cią­gnął się do sto­ją­cej na kre­sach ka­wa­le­ryi na­ro­do­wej. W roku 1792 słu­żył pod Ko­ściusz­ką w stop­niu cho­rą­że­go i dziel­nie bil się z Mo­ska­la­mi. Po woj­nie i upad­ku Pol­ski osiadł na Po­do­lu, za­rzą­dzał ma­jąt­ka­mi bo­ga­tych pa­nów, cho­dził dzier­ża­wa­mi, wresz­cie, otrzy­maw­szy sche­dę po ro­dzi­cach, ku­pił wieś Sa­ra­ce­ję. Był to czło­wiek sta­rej daty, uczci­wy ale su­ro­wy, zwłasz­cza dla sy­nów, któ­rych miał pię­ciu. Naj­star­szy z nich, Jó­zef, w ośm­na­stym roku ży­cia uciekł rów­nież ze szkól do woj­ska. Było to w r. 1809. Dwa lata przed­tem ów­cze­sny ce­sarz fran­cu­ski, sław­ny Na­po­le­on po­bił okrut­nie Pru­sa­ków, a na­stęp­nie po­ma­ga­ją­cych im Mo­ska­li, i z ode­bra­nej Pru­som czę­ści ziem pol­skich utwo­rzył Księ­stwo War­szaw­skie. Mie­li więc już Po­la­cy nie­wiel­ki ale wła­sny ka­wał zie­mi oj­czy­stej, na któ­rym mo­gli zbro­ić się i cze­kać na spo­sob­ną chwi­lę do ode­bra­nia wro­gom resz­ty swych od­wiecz­nych po­sia­dło­ści. Mie­li też na­dzie­ję, że wiel­ki wo­jow­nik Na­po­le­on, któ­re­mu wier­nie i męż­nie słu­ży­li, do­po­mo­że im do od­zy­ska­nia oj­czy­zny ca­łej. Mło­dzież pol­ska z za­bo­ru ro­syj­skie­go i au­stry­ac­kie­go spie­szy­ła chęt­nie do sze­re­gów woj­ska pol­skie­go, zwłasz­cza gdy w r. 1809 Na­po­le­on wy­po­wie­dział Au­stryi woj­nę, a Po­la­cy z Księ­stwa War­szaw­skie­go wzię­li w niej udział.

Mło­dy Jó­zef Mil­kow­ski nie omi­nął domu ro­dzi­ciel­skie­go i sta­ry żoł­nierz Ko­ściusz­kow­ski, cho­ciaż był su­ro­wym dla dzie­ci, gdy syn wy­znał, że uciekł ze szkół, żeby iść na woj­nę z Au­stry­aka­mi, roz­czu­lił się, dał mu na dro­gę sto du­ka­tów, wrę­czył swo­ją sza­blę i z bło­go­sła­wień­stwem go wy­pra­wił.

Woj­sko pol­skie było już wte­dy w Ga­li­cyi, gdzie wy­bu­chło po­wsta­nie prze­ciw Au­stry­akom. Mio­dy Jó­zef Mil­kow­ski sta­nął od­ra­zu do sze­re­gu, wstą­pił do nowo utwo­rzo­ne­go 16 puł­ku uła­nów, bil się z Au­stry­aka­mi pod Tar­no­po­lem i Wie­niaw­ką i po woj­nie zo­stał wach­mi­strzem. W r. 1812 Mi­kow­ski po­szedł z woj­skiem pol­skiem, któ­re to­wa­rzy­szy­ło Na­po­le­ono­wi, na nie­szczę­śli­wą wy­pra­wę do Ro­syi. Bił się do­brze, sko­ro zo­stał ofi­ce­rem i otrzy­mał krzyż zło­ty za mę­stwo. Nie­ste­ty, w od­wro­cie z Mo­skwy do­stał się do nie­wo­li, ale z to­wa­rzy­szem swo­im Paw­łow­skim wy­mknę­li się obaj szczę­śli­wie i po wie­lu przy­go­dach – odar­ci, cho­rzy, zbie­dze­ni, przy­by­li do War­sza­wy, któ­rą już woj­ska mo­skiew­skie zaj­mo­wa­ły. Od­szu­kał jed­nak Mił­kow­ski, sko­ro tyl­ko do zdro­wia przy­szedł, woj­sko pol­skie i wstą­pił znów do sze­re­gów. Wier­ni Na­po­le­ono­wi Po­la­cy po­szli za nim do Nie­miec i męż­nie pod sztan­da­ra­mi jego wal­czy­li. Mił­kow­ski brał udział w wie­lu bi­twach i do­stał się znów do nie­wo­li – tym ra­zem au­stry­ac­kiej.

Po upad­ku Na­po­le­ona część Księ­stwa War­szaw­skie­go z Po­zna­niem i To­ru­niem za­bra­li Pru­sa­cy, z resz­ty utwo­rzo­no Kró­le­stwo Pol­skie, któ­re od­da­no Ro­syi. Kró­le­stwo, jak wia­do­mo, mia­ło z po­cząt­ku rząd wła­sny i na­wet woj­sko pol­skie. Słu­żył w tem woj­sku Jó­zef Mił­kow­ski w stop­niu po­rucz­ni­ka, w trze­cim puł­ku strzel­ców, ale nie dłu­go. W r. 1817 wziął dy­mi­syę i do domu wró­cił, go­spo­da­ro­wać za­czął przy ojcu, wresz­cie oże­nił się, jak już wspo­mnie­li­śmy, z pan­ną Bal­bi­ną Bru­dzew­ską i miał z nią, oprócz naj­star­sze­go Zyg­mun­ta, czte­rech sy­nów i dwie cór­ki.

Po­rucz­nik Mił­kow­ski po śmier­ci sta­re­go cho­rą­że­go sprze­dał Sa­ra­ce­ję i, otrzy­maw­szy nie­wiel­ką sche­dę, cho­dził dzier­ża­wa­mi. Trzy­mał na­przód wieś Ryb­ki, póź­niej Kle­bań, ale nie bar­dzo mu się w go­spo­dar­stwie wio­dło, bo tra­fiał nie­szczę­śli­wie. Hra­bia Mie­czy­sław Po­toc­ki, syn zdraj­cy Szczę­sne­go, o mało nie znisz­czył go do­szczęt­nie. Był to ty­ran i gwał­tow­nik, ale nie mógł się z nim Mil­kow­ski pro­ce­so­wać, bo ten wiel­ki pan miał mi­lio­ny i za­słu­gi u rzą­du mo­skiew­skie­go, więc ro­bił co chciał.

Je­że­li jed­nak Mii­kow­ski nie miał szczę­ścia do go­spo­dar­stwa, to miał szczę­ście do lu­dzi. Już do sta­re­go cho­rą­że­go, któ­ry był su­ro­wym ale spra­wie­dli­wym pa­nem, gar­nę­li się chło­pi, ucie­ka­ją­cy od sro­gich dzie­dzi­ców, i osia­da­li na jego grun­tach. Po­rucz­nik Jó­zef Mił­kow­ski, czło­wiek ro­zum­ny, ła­god­ny i uczo­ny, sza­no­wa­ny był przez są­sia­dów i ko­cha­ny przez wło­ścian, któ­rych ni­ko­mu bić i krzyw­dzić nie po­zwa­lał i po oj­cow­sku opie­ko­wał się nimi. Wy­bra­ny na sę­dzie­go, wy­da­wał za­wsze wy­ro­ki spra­wie­dli­we. Zda­rzy­ło się raz, że ja­kiś szlach­cic prze­grał spra­wę z wło­ścia­ni­nem i wy­rzu­cał Mił­kow­skie­mu, że "za chło­pem cią­gnie". U mnie ten szlach­cic – od­po­wie­dział po­rucz­nik – kto szla­chet­nie po­stę­pu­je.

Pod­czas gło­du sprze­da­wał zbo­że wło­ścia­nom po zwy­kłej ce­nie, cho­ciaż na­okół bra­no w troj­na­sób, a gdy mu są­sie­dzi mó­wi­li, że im ceny psu­je, od­po­wie­dział: nie go­dzi się ko­rzy­stać z ludz­kie­go nie­szczę­ścia.

W ta­kim za­cnym, praw­dzi­wie pol­skim domu, cho­wał się Zyg­munt Mił­kow­ski. Z lat dzie­cin­nych za­pa­mię­tał do­bre przy­kła­dy. Miał siód­my rok, kie­dy z War­sza­wy na­de­szła wia­do­mość o po­wsta­niu li­sto­pa­do­wem. Nie wie­le jesz­cze ro­zu­miał, ale pa­mię­ta, że oj­ciec wy­ru­szył kon­no z kil­kor­giem cze­la­dzi, a w parę mie­się­cy po­tem do domu wró­cił smut­ny i znę­ka­ny, bo, jak wia­do­mo, po­wsta­nie się nie po­wio­dło. Po­la­cy do­brze się bili i nie­raz zwy­cię­ża­li Mo­ska­li, ale, nie­ste­ty, nie było wo­dzów dziel­nych, jak Ko­ściusz­ko lub Dą­brow­ski.

Po po­wsta­niu 1831 r. na Li­twie i na Rusi za­pro­wa­dzo­no szko­ły mo­skiew­skie i do ta­kiej szko­ły w Nie­mi­ro­wie na Po­do­lu cho­dzić mu­siał Zyg­munt. Już w szko­le miał za­targ z na­uczy­cie­lem Mo­ska­lem, któ­ry mło­dzież pol­ską prze­śla­do­wał. Nie chciał do­no­sić na ko­le­gów, za co go na­uczy­cie­le Mo­ska­le ka­ra­li. Chło­pak za­ci­skał zęby i zno­sił prze­śla­do­wa­nia, wy­ra­bia­jąc się w uci­sku mo­skiew­skim na tę­gie­go i pra­we­go Po­la­ka.

Po ukoń­cze­niu 6 klas Zyg­munt uczył się jesz­cze w domu, a po­tem wstą­pił do wyż­szej szko­ły (li­ceum) w Ode­sie. Po­mię­dzy ucznia­mi wie­lu było Po­la­ków. Mio­dy Mił­kow­ski uczył się do­brze i pra­co­wał nad sobą, czy­ta­jąc dużo. Za­mi­ło­wa­nie do na­uki i czy­ta­nia miał z domu, oj­ciec bo­wiem jego był nie­tyl­ko uczci­wym, ale i bar­dzo świa­tłym czło­wie­kiem.

Z Ode­ssy prze­szedł do Ki­jo­wa, aże­by tam zdać w szko­le naj­wyż­szej, czy­li w uni­wer­sy­te­cie, eg­za­min osta­tecz­ny. Było to w r. 1846. W Ki­jo­wie za­po­znał się z dzie­ła­mi wiel­kich pi­sa­rzy pol­skich, któ­re były i dziś na­wet są jesz­cze za­ka­za­ne w Ro­syi. Cza­sy były nie­spo­koj­ne i umy­sły mło­dzie­ży nie­spo­koj­ne, jak ja­skół­ki przed bu­rzą. Wszy­scy nie­tyl­ko u nas, ale w ca­łym świe­cie ocze­ki­wa­li wiel­kich wy­pad­ków, go­to­wa­li się do wal­ki za wol­ność, spo­dzie­wa­li się, że w tej wal­ce po­wszech­nej z prze­mo­cą i uci­skiem Pol­ska od­zy­ska nie­pod­le­głość.

Po upad­ku po­wsta­nia r. 1831 dziel­niej­si uczest­ni­cy jego, któ­rzy opu­ści­li oj­czy­znę i po­szli na tu­łacz­kę po ob­cych kra­jach, nie stra­ci­li du­cha i na­dziei, ale zro­zu­mie­li, jak już daw­niej ro­zu­miał Ko­ściusz­ko i inni, że spra­wa na­ro­do­wa wte­dy zwy­cię­ży i Pol­ska od­zy­ska wol­ność, kie­dy lud cały sta­nie do wal­ki z na­jeźdź­ca­mi. Do tej wal­ki trze­ba lud przy­go­to­wać, a więc oświe­cić go i wy­tło­ma­czyć mu: dla­cze­go i za co wal­czyć po­wi­nien, prze­ko­nać, że spra­wa Pol­ski – to jego spra­wa przedew­szyst­kiem. Nie do­syć jed­nak lud oświe­cić, trze­ba rów­nież szcze­rze za­jąć się po­lep­sze­niem jego doli, dą­żyć do uwol­nie­nia go od pańsz­czy­zny i pod­dań­stwa, któ­re jesz­cze na Li­twie i Rusi ist­nia­ło, po­stę­po­wać z nim po bra­ter­sku, sza­no­wać jego god­ność ludz­ką.

Na wy­chodz­twie we Fran­cyi po­wsta­je " To­wa­rzy­stwo de­mo­kra­tycz­ne", któ­re łą­czy spra­wę od­bu­do­wa­nia Pol­ski ze spra­wą wy­zwo­le­nia ludu pol­skie­go. Gło­si ono za­sa­dę "wszyst­ko dla ludu i przez lud" i wzy­wa szlach­tę, żeby do­bro­wol­nie od­da­la wło­ścia­nom upra­wia­ne przez nich grun­ta, bo zie­mia po­win­na na­le­żeć do tych, któ­rzy na niej pra­cu­ją. "To­wa­rzy­stwo de­mo­kra­tycz­ne" utrzy­mu­je sto­sun­ki z kra­jem, wy­pra­wia do oj­czy­zny swo­ich wy­słań­ców, czy­li emi­sa­ry­uszy, żeby ci gło­si­li jego za­sa­dy. Jed­nym z ta­kich wy­słań­ców był szla­chet­ny Szy­mon Ko­nar­ski, któ­ry dzia­łał głów­nie w Kra­ju Za­bra­nym, na Li­twie i Rusi, za­le­ca­jąc mi­łość bra­ter­ską i rów­ność po­wszech­ną mię­dzy ludź­mi.

W kra­ju po­wsta­ją taj­ne związ­ki, z któ­rych naj­waż­niej­szym było "Sto­wa­rzy­sze­nie ludu pol­skie­go", dzia­ła­ją­ce głów­nie w Ga­li­cyi, ale ma­ją­ce człon­ków we wszyst­kich zie­miach pol­skich. Ogar­nę­ło ono pra­wie całą mło­dzież wy­kształ­co­ną i sta­ra­ło się wcią­gnąć lud do pra­cy nad od­bu­do­wa­niem Pol­ski.

Ko­nar­skie­go schwy­ta­li Mo­ska­le, drę­czy­li okrop­nie i wresz­cie roz­strze­la­li w Wil­nie. Rząd au­stry­ac­ki wy­krył "Sto­wa­rzy­sze­nie ludu pol­skie­go" i głów­nych człon­ków związ­ku ska­zał na śmierć lub na dłu­go­let­nie wię­zie­nie, z któ­re­go na­stęp­nie wy­szli, gdy w pań­stwie au­stry­ac­kiem inne cza­sy na­sta­ły. Nie­któ­rzy, aby unik­nąć ka­tu­szy, sami od­bie­ra­li so­bie ży­cie.

Pra­ca tych mę­czen­ni­ków nie była jed­nak bez­owoc­ną. Za­sa­dy ich zy­ski­wa­ły co­raz więk­szy wpływ na­wet na szlach­tę, zwłasz­cza na mło­dzież szla­chec­ką. Na­wet lu­dzie obo­jęt­ni i sa­mo­lub­ni nie ośmie­la­li się jaw­nie wy­stę­po­wać prze­ciw dą­że­niu do wy­zwo­le­nia i oświe­ce­nia ludu, po­pra­wy jego bytu. Ale rzą­dy za­bor­cze sprze­ci­wia­ły się temu, bo i one ro­zu­mia­ły, że wol­ny i oświe­co­ny lud bę­dzie naj­sil­niej­szą pod­sta­wą spra­wy pol­skiej. Rząd mo­skiew­ski ka­rał okrut­nie nie­tyl­ko tych, któ­rzy wy­zwo­le­nie ludu ze spra­wą wy­zwo­le­nia oj­czy­zny łą­czy­li, ale na­wet zsy­łał na Sy­bir naj­spo­koj­niej­szych lu­dzi za to je­dy­nie, że pi­sa­li, lub mó­wi­li o znie­sie­niu pańsz­czy­zny i pod­dań­stwa A rząd au­stry­ac­ki nie po­zwa­lał szlach­cie ga­li­cyj­skiej na znie­sie­nie pańsz­czy­zny, kie­dy zaś w 1848 r. po­sta­no­wio­no na sej­mie znieść pańsz­czy­znę, rząd uprze­dził ten za­miar i wy­stą­pił jako do­bro­czyń­ca ludu. Wo­gó­le rzą­dy za­bor­cze sta­ra­ły się utrzy­my­wać lud w nę­dzy i ciem­no­cie i wa­śnić go nie­tyl­ko ze szlach­tą, ale wo­gó­le z ludź­mi wy­kształ­co­ny­mi, któ­rze dla spra­wy nie­pod­le­gło­ści Pol­ski pra­co­wa­li.

Każ­dy więc szcze­ry przy­ja­ciel ludu, pra­gną­cy jego do­bra, mu­siał być wro­giem rzą­dów za­bor­czych, każ­dy Po­lak, szcze­rze mi­łu­ją­cy oj­czy­znę, mu­siał pra­gnąć wy­zwo­le­nia ludu, pod­nie­sie­nia jego oświa­ty, do­bro­by­tu, god­no­ści ludz­kiej.

Tak czu­ła i my­śla­ła mło­dzież ów­cze­sna w ca­łej Pol­sce, a więc i w Ki­jo­wie, do­kąd przy­był Zyg­munt Mił­kow­ski. On zresz­tą ta­kie prze­ko­na­nia wy­niósł z domu ro­dzi­ciel­skie­go, w któ­rym szcze­rze ko­cha­no Pol­skę i szcze­rze ko­cha­no lud. Był to wpraw­dzie lud ru­ski, ale od wie­ków wspól­ny­mi lo­sa­mi a te­raz wspól­ną nie­do­lą i nie­wo­lą mo­skiew­ską z na­ro­dem pol­skim złą­czo­ny.

Dą­że­nie do wol­no­ści, do bra­ter­stwa na­ro­dów i spra­wie­dli­wo­ści, było wów­czas po­wszech­nem. Wie­rzo­no, że gdy na­ro­dy, zła­mią ucisk rzą­dów i zdo­bę­dą wol­ność, to znik­ną mię­dzy nimi wa­śnie a na ca­łym świe­cie za­pa­nu­je zgo­da, po­kój i jed­ność.

W r. 1848 r. wy­bu­chło po­wsta­nie lu­do­we w Pa­ry­żu prze­ciw znie­na­wi­dzo­ne­mu rzą­do­wi. Wy­pę­dzo­no z Fran­cyi kró­la Lu­dwi­ka Fi­li­pa i ogło­szo­no rzecz­po­spo­li­tą. Na wia­do­mość o tem, jak­by na dane ha­sło, za­czy­na­ją się re­wo­lu­cye w Niem­czech, we Wło­szech i w wie­lu in­nych kra­jach. Lud do­ma­ga się wszę­dzie praw oby­wa­tel­skich i przy­najm­niej część tych praw zdo­by­wa. Chwy­ta­ją za broń na­ro­dy pod­bi­te i uci­śnio­ne: Wło­si, Wę­grzy, Po­la­cy w za­bo­rze pru­skim.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: