- W empik go
Żydzi w historji i literaturze ludowej na Rusi - ebook
Żydzi w historji i literaturze ludowej na Rusi - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 357 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
NA RUSI
FR. RAWITA-GAWROŃSKI
ŻYDZI W HISTORJI
I LITERATURZE LUDOWEJ
NA RUSI
NAKŁAD
WARSZAWA POZNAŃ
GEBETHNERA I WOLFFA
_ KRAKÓW – LUBLIN – ŁÓD? – WILNO – ZAKOPANE
Składy główne:
"The Polish Book Imp. Co", Inc. – New-York "Księgarnia Polska na Śląsku" Śp. Akc.–Katowice.
Zakłady Drukarskie F. Wyszyńskiego i S-ki, Warszawa, Zgoda
DO CZYTELNIKA
Dziełko niniejsze nie powstało jednocześnie. W miarę nastręczającej się okoliczności, ten lub inny ustęp z całości planu pojawiał się w druku już przed laty kilkunastu. Opracowawszy na nowo, połączyłem je wspólnym tytułem, uzupełniłem tę całość i w formie szkicu monograficznego oddaję do rąk czytelnikowi.
Temat, traktowany w szkicu niniejszym, jest bardzo drażliwy. Dotyka on przeszłości Żydów na Rusi. Ale czy historja posiada mało drażliwych tematów? Czy dla tego, że one są drażliwe, nie należy ich dotykać? Czem by się stała historja wogóle, gdybyśmy znali tylko te jej karty, które dogadzają dzisiejszym naszym teorjom, planom, upodobaniom? Czemby ona była, gdybyśmy z niej nie wykrzesali bodaj iskry jednej, oświetlającej drogę pochodu i rozwoju cywilizacyjnego ludzkości i narodu? gdybyśmy z niej nie starali się wydobyć rysów znamiennych tego lub innego społeczeństwa w tej lub innej dobie jego życia? Polityka naszych sąsiadów zdeprawowała historję i historyków swoich, a innym wskazała fałszywe drogi. A jednak historja nie może być ani służebnicą polityki, ani narzędziem agitacyjnem w ręku narwańców, ani też bronią obosieczną półgłówków, którzy porzuciwszy narodowość własną, cudzym bogom służą – w imię albo źle zrozumianej miłości, albo jeszcze gorzej pojętej sprawiedliwości.
Wnioski tego rodzaju historyków, apoteozujących Kozaczyznę i Hajdamaczyznę, są tą trucizną moralną, która gorzkie wydaje owoce, wypacza życie całego ukraińskiego społeczeństwa, wstrzymuje jego pochód cywilizacyjny, bo wskazuje ideał narodowy, pozbawiony moralności i szczytów duchowych. Wystarczać on może dla społeczeństw pierwotnych, mierzących bohaterstwo ilością odciętych głów prawdziwych czy urojonych nieprzyjaciół, ale społeczeństwa nowożytne, a tembardziej młode pod względem kulturalnego i politycznego wyrobienia, jakiem jest społeczeństwo ruskie, przykuwają do swego poziomu i z tych nizin etycznych niepozwalają mu wznieść się w górę, ku rozwojowi duchowemu i politycznemu.
Przesuwamy przed czytelnikiem jedną kartkę tylko z dziejów społeczeństwa ruskiego, – stosunek jego do Żydów. Fakty czerpiemy z historji, barwy do tych faktów z krynicy ludowej. Niech prawda odbija się od jej zwierciadła sama. Niech lud sam powie jacy byli jego wodzowie i bohaterowie, jakie mieli ideały, pragnienia, jak je wcielali w życie, jak stosowali wobec innej składowej części państwa polskiego – Żydów.
Kwestją rozsiedlenia się i wpływu Żydów na Rusi stoi jeszcze otwartą. Historycy nasi nie badali dotychczas chronologicznie całego przebiegu tej skomplikowanej sprawy. Znamy tylko z niej dwa wybitne momenty: stosunek ludności wiejskiej na Rusi do ludności żydowskiej i moralne stanowisko ludności ruskiej. Stosunek ten na przestworzu długich wieków uderzająco razi oczy jako czerwona smuga krwi, wijąca się przez dzieje rusko-żydowskich zatargów aż do naszych czasów.
Wady moralne Żydów – inni mogą powiedzieć wielkie zalety–były niejednokrotnie przedmiotem roztrząsania, nagany lub pochwały. Ich nadzwyczajna solidarność religijna i szczepowa, połączona ze zdolnością kupiecką i przewagą umysłową nad ludnością miejscową, miejską – mniej, wiejską – więcej, wytworzyła z nich w każdem obcem społeczeństwie czynnik ekonomicznie silny i panujący. Skupiając w swoim ręku kapitał, skupiali życie ekonomiczne, nadawali mu charakter, kierunek, a często drogi jego w celach egoistycznych wypaczali, stając się wyzyskiwaczami krajów i ludności. Nie będziemy śledzie, w jaki sposób wyrobiły się takie cechy, co na to wyrobienie wpływało,–to inna, skomplikowana sprawa. Wszystkie społeczeństwa europejskie, wszystkie narody i państwa walczyły z judaizmem i jego etyką kupiecką; rzadko kiedy wszakże walki przybierały charakter wybuchu, a w miarę posuwania się ku czasom nowym starano się coraz bardziej zmniejszyć szkodliwy wpływ judaizmu, podnosząc ekonomicznie i wzmacniając cywilizacyjnie sfery zagrożone.
Trwało to tak długo, aż Żydzi, zachowując swoją religię, przestawali być obcem ciałem w obcem społeczeństwie, przyjmując jego interesy narodowe i kulturalne za własne. Działo się to powoli we Francji, w Niemczech, u nas nawet, gdzie trudność wytworzenia wspólności interesów polegała na wielkiej ilości Żydów, ich fanatyzmie religijnym i małej zdolności godzenia własnych interesów z interesami większości narodowej. Jeden rys z życia Żydów, nawet współczesnych, da się wybitnie zaznaczyć: szli oni zawsze równorzędnie i chętniej łączyli się ze społeczeństwem bardziej kulturalnem niż mniej. Wynikało to z tego, że sami posiadali własną, wysoką kulturę umysłową, religijną, a nawet państwową.
Inaczej zupełnie przedstawiał się stosunek wzajemny do ludności miejscowej, gdy się stykali ze społeczeństwem niższej od siebie kultury. Tam wytwarzał się antagonizm skrajny, bezwzględny, a wzajemne porachunki kończyły się–nożem, rozlewem krwi i nienawiścią ku nim, noszącą wszelkie cechy dzikości. W takich społeczeństwach nie mogło być mowy o wzajemnych ustępstwach, wzajemnem przystosowaniu się. Żydzi nie chcieli opuścić swego stanowiska ekonomicznego, a ludność, nie mogąc mu dorównać, z własnej winy, nie umiała znaleźć innej drogi do wyjścia nad rzezie i nienawiść.
W takiej też tylko formie przedstawia się wzajemny stosunek żydów do masy ludowej na Rusi. Nienawiść budziła się skutkiem poczucia własnej bezsilności, a kończyła się najdzikszem prześladowaniem, rabunkiem mienia, które uważano za nieprawnie nabyte, w końcu najbardziej barbarzyńskiem znęcaniem się nad nieprzyjacielem bezbronnym i bezsilnym. Nienawiść ta miała jeszcze inną podstawę, powiedziałbym etniczną, wypływała niejako z duszy pierwotnego społeczeństwa, które nie potrafiło wyrobić w sobie jeszcze uczuć wszechludzkich, pobłażliwości, miłosierdzia i sprawiedliwości, ale uważało każdego, kto należał do innej rasy lub szczepu, za nieprzyjaciela, niszczenie zaś nieprzyjaciela, szczególnie bezbronnego, za bohaterstwo. Kozacy i ludność na Rusi nie zawieszała na trokach głów żydowskich, jak to czyniły dzikie plemiona zamieszkujące niegdyś stepowe przestwory od Prypeci, Karpat po źródła Donu i morze Czarne, ale przechwalała się cynicznie rzezią bezbronnych żydów, a najwyuzdańszą swawolę rozbójniczą identyfikowała z bohaterstwem narodowem.
Zawsze idee przewodnie życia narodowego, jakoteż główniejsze cechy umysłowe i moralne pewnego społeczeństwa na pewnym stopniu historycznego rozwoju, znajdują odbicie swoje w literaturze. U narodów starych kulturalnie rolę tę spełnia literatura w najszerszem już pojęciu, u społeczeństw niewykształconych państwowo i narodowo rolę tę obejmuje na siebie literatura ludowa – poezja, legenda, bajka. Stosunek ludu ruskiego do żydów najcharakterystyczniej i najjaskrawiej objawił się w tej właśnie formie. „Naród ruski–powiada jeden ze znawców swego narodu – wobec wrogów powodował się uczuciem zemsty i na tej drodze dokonywał bohaterskich czynów”. Obaczymy później w jaki sposób objawiało się to bohaterstwo i jak je pojmowano w zastosowaniu. Kluczem do poznania stosunku moralnego Rusi do Żydów jest literatura ludowa. Ona odbija pojęcia i idee przewodnie tego stosunku, a historja wskazuje nam w jaki sposób pojęcia te i idee wcielano w życie. Najjaskrawiej pogląd na moralny stosunek Rusi do żydów i jego charakter odzwierciadla się w literaturze ludowej ruskiej.
Daleki jestem od mniemania, abym treść tego stosunku, będącego przedmiotem niniejszego szkicu, wyczerpał. Przeciwnie, wiem że zaledwie niektóre punkty wskazać mi wypadnie, że ledwie dotknę jaskrawych przykładów. Spotka mię niewątpliwie wiele inwektyw i zarzutów od tych, którzy patrjotyczny obowiązek niejako pokładają w idealizowaniu barbarzyństwa i nakładaniu białej farby na dzikość i bestjalstwo. Ale trudno się z tem liczyć. Kto nie chce patrzyć na historję jak na ewolucję w rozwoju ludzkości, a w przedstawianiu ujemnych stroń życia pewnego społeczeństwa upatruje tendencje złośliwe lub wrogie–z tymi wszelkie porozumienie długo jeszcze będzie nie możliwe.
Czytelnik w dziełku moim znajdzie w odnośnikach często tytuły rozmaitych wydawnictw aktów i dokumentów rosyjskich, muszę przeto uprzedzić, że są to tylko–tytuły. Treść zawiera akty i dokumenty polskie. Po ostatnim rozbiorze Rzeczpospolitej rząd rosyjski wszystkie archiwa wojewódzkie i prowincjonalne zabrał. Z czasem znalazły się one w Kijowie i utworzyły tak zwane „Centralne archiwum”, odnoszące się do ziem ruskich przeważnie. Około roku 1860 rząd rosyjski utworzył osobną Komisję, zwaną Archeograficzną, której polecił klasyfikację i wydawnictwo aktów. Otoż te polskie „akty”, opatrzone Yosyjskiemi tytułami, ugrupowane i dobierane często według interesów politycznych Rosji, zaopatrzone w przedmowy, odpowiednio skonstruowane, są bogatym historycznym materjałem dla dziejów Rusi. Pomimo jednostronnego doboru tych aktów, o co Komisję krytyka nasza słusznie oskarżała, zawierają one jednak materjał zgoła inaczej oświetlający nieraz życie i fakty przeszłości niż wnioski, do których dochodzili wy-
Z tych aktów i dokumentów korzystałem.
Co zaś do poezji i literatury ludowej ruskiej, oświetlającej również takie zdarzenia wielkiej wagi dziejowej jakiemi były bunty kozackie i swawola hajdamacka, musiałem się uciekać do etnografów i badaczy rosjjskieh, zarówno dlatego ażeby uniknąć podejrzenia o stronnicze dobieranie barw do malowania zdarzeń i osób historycznych, jak i dlatego, że nasi pisarze mało zajmowali się wogóle dziejami Rusi, a jeszcze mniej etnografją i wogóle badaniem ludu ruskiego.
CHAZAROWIE I ICH STOSUNEK DO ŻYDÓW
W POLSCE I NA RUSI.
Na wstępie zauważyć należy, że w rozwiązaniu chazarskiej zagadki niemałą rolę odegrywać musi znajomość wogóle orjentalistyki. To też, pozostawiając tę część mojej rozprawki nietkniętą, oprę się tylko na dokumentach historycznych, których analiza krytyczna dać nam może wskazówki do rozpatrzenia ze stanowiska bezstronnego hipotezy zarówno o pochodzeniu Chazarów jak i Żydów polskich1).
–-
1) W „Rzeczypospolitej” pojawił się niedawno sensacyjny artykuł pod tytułem: „Ckazarowie, wracajcie do domu”. Wkrótce po nim nastąpił drugi pod tytułem niemniej sensacyjnym: „Chazarskie pochodzenie żydów”. Autorem obu jest Antoni Chołoniewski.
Kto się historją Rusi zajmował, musiał natknąć się na Chazarów. Ale nazwa ta wiąże się także z historją żydów.
Niewiele mamy do tego źródeł, ale wszystkie pierwszorzędne, a niektóre nawet bardzo bliskie epoce istnienia t… zw. Królestwa Chazarów. Najstarsze wiadomości zawiera latopis kijowski, zwany Nestora i sięga mniej więcej 8 i 9-go wieku po Chrystusie, o ile mówi o Chazarach; następnie wymienić należy dzieło Konstantyna Porfirogenety „O zarządzie państwa”, potem kronikę Anonyma, pisarza króla Beli węgierskiego, w końcu, najpóźniejszy co do daty powstania, ale najbogatszy w treść, co do państwa Chazarów, list Rabbi Chazdaja Ibn-Szaprut (w 859 r.) lekarza
W artykule „O chazarskiem pochodzeniu żydów” autor przytoczył trochę szczegółów. Mówiąc o chazarskiem pochodzeniu naszych (t… j… polskich) żydów, powołuje się p. Chołoniewski na „Histoire des Israelites” Reinacha. „Tezę powyższą–właściwie hipotezę – znakomitego uczonego poparł (nie hardzo znakomity żyd galicyjski) Alfred Nossig, a przed kilkunastu laty doszedł do tych samych wyników na drodze samodzielnych badań przedwcześnie zmarły historyk pochodzenia żydowskiego Gumplowicz”.
Tyle p, Chołoniewski, opierający się zapewne na artykułach tych autorów.
Dowodów ze swej strony, ani też ze strony innych uczonych p. Chołoniewski nie przytoczył żadnych, wierząc na słowo uczonych Żydów. Nie robimy z tego powodu zarzutu autorowi, któremu ponętnym wydać się musiał ów niezwykły temat publicystyczny.
W historji, do której temat należy, wielką rolę odegrywa nietylko znajomość dokumentów, któremi się autorowie posługują, ale także krytyka ich i wnioski, bo tylko wnioski na podstawie krytyki wysnute, mogą mieć poważne uzasadnienie. Krytyka zaś dokumentów, odnoszących się do pewnego króla Andaluzji i jego wysokiego powiernika – możnaby powiedzieć: ministra do wszystkiego – jakoteż odpowiedź na ten list „króla Józefa”.
Powyższe dokumenty znane są nam w oryginałach lub przekładach.
Ale do rozwiązania zagadki o pochodzeniu Żydów polskich z Chazarji są jeszcze inne dokumenty, o wiele późniejsze, bo o trzysta lat przeszło od listu Chazdaja, zawierają jednak ciekawe wiadomości, z których korzystać będziemy. Dotyczą one wprawdzie okresu nieomal zupełnego upadku państwa Chazarów, jeśli można użyć tego wyrazu.
kraju, może być dopiero wtedy trafną i uzasadnioną, gdy się zna dobrze język, historję, topografję i geografję tego kraju.
Nie chcę zaprzeczać, o ile pod tym względem mieli słuszność autorowie powołani przez p. Chołoniewskiego, ale spróbuję przejrzeć jeszcze raz dokumenty, odnoszące się do hipotezy o pochodzeniu polskich żydów od Chazarów i poddać rewizji krytycznej.
Podobno żydzi warszawscy, a może i inni nazywają Litwaków czyli żydów rosyjskich chazerami (chazer ma oznaczać świnia). Jest to oczywiście przezwisko wzgardliwe nic zapewne nie mające wspólnego z Chazarami ze względu na tradycje historyczne – może dla tego, że nie gardzą wieprzowiną, inni ze względu na odmienność stroju, a może dla nieznanych nam przyczyn. Jeśli wezwanie p. Choł. ( „wracajcie do domu”) odnosi się do Litwaków, to i owszem, jeśli zaś do żydów, jako wrzekomych potomków Chazarów, to rzecz bardzo niepewna dokąd mają wracać.
Ruskie latopisy i źródła używają nazwy Kozary. Greckie, łacińskie i hebrajskie – Chozarowie. Zatrzymujemy tę ostatnią nazwę jako bardziej źródłową.
Są to podróżnicy: Arab Edrizi (1154) i żyd Felach ja z Ratysbony (r. 1174). Nie posiadając tych autorów w wydaniach pełnych, będziemy korzystać z odnośnych ustępów przytoczonych przez J. Lelewela („Polska wieków średnich” t. II., Poznań, 1356).
Najważniejszą wzmiankę znajdujemy o Chazarach u Nestora. Nestor powiada:
„Gdy Słowianie siedzieli nad Dunajem, przyszli od Kozarów Bołgarowie i siedli nad Dunajem (cyt. przekład Wagilewicza). W tymże czasie byli i Obrowie (Obry). Ci Obrowie wojowali Słowian, podbili Dulębów, którzy są Słowianami i niewiastom dulebskim gwałty wyrządzali. Jeżeli Obrzyn miał jechać, nie kazał wprzęgać do telegi ani konia ani wołu, jeno kazał zaprządz trzy, cztery lub pięć niewiast, aby wiozły Obrzyna.
„A byli Obrowie wzrostem wielcy i hardzi umem i Bóg zniszczył ich: pomarli wszyscy i ani jeden Obrzyn nie został. Jest i po dziś dzień na Rusi przysłowie: zginęli jako Obry.
„Potem przyszli Pieczyngowie, potem Węgrowie czarni szli mimo Kijów, za Olega.
"Po tych zaś łatach naszli ich (Polanów) Kozarowie, gdy właśnie na tych górach i w lasach siedzieli i rzekli Kozarowie: płaćcie nam dań. Naradziwszy się Polanie, dali od dymu miecz i nieśli Kozarowie do księcia swojego i do starszyzny, mówiąc: oto znaleźliśmy dań nową.
„W roku 859 Kozarowie brali (dań) od Polan, i od Siewierzan i od Wiatyczów po popielicy i wiewiórce od dymu. W roku 864 (Oleg) szedł na Siewierzanów, zwyciężył ich i nałożył dań lekką i nie kazał im dawać dani Kozarom, mówiąc: ja im przeciwny a wam bynajmniej.
„965 szedł Świętosław na Kozarów. Usłyszawszy to Kozarowie wyszli naprzeciw z Saganem, księciem swoim, i spotkawszy się zwycięży! Kozarów w biwie Świętosław i gród ich Białowieżę zdobył (Biela wieżu wzia). Jazów zwyciężył i Kosogów i wrócił do Kijowa”.
Późniejsze zetknięcia się książąt ruskich z Kozarami, pomijamy.
Najpóźniejszy chronologicznie Anonym mówi tylko o wędrówce przodków Węgrów z za Wołgi, iż osiedli w kraju „Tulbou”, że szli przez pustynie. Według rozmiarów Chazarji sądząc, podanych przez króla Józefa, musieli przez ich obszary przechodzić, które w hiperbolicznym opisie króla chazarskiego wyglądają jak Eden. Czas jakiś w sąsiedztwie Chazarów mieli swoje siedziby, już jako Turcy.
Przejdźmy teraz do Greków.
Konstanty Porfirgeneta pisze:
„Wiedzieć należy, że tak zwani Kawarowie (Jan Potocki w przekładzie pisze Kabarowie) z pokolenia Chazarów wzięli początek. Podnieśli oni rokosz przeciwko swej władzy, a kiedy przyszło do wojny domowej, władza ich naczelna wzięła górę; z pomiędzy nich zaś jedni pomordowani zostali, drudzy uciekli i poszli i rozbili namioty razem z Turkami (Węgrzy) na ziemi Pa-cynakitów (Pieczyngów) i zaprzyjaźnili się ze sobą i Kawarami przezwali się niektórzy (Chazarowie). Dlatego tez i mowy chazarskiej nauczyli Turków i Węgrów i do dnia dzisiejszego używają tego języka. Ale mają inny jeszcze język, to jest Turków”.
Dodaje następnie Konstantyn, że Kawarowie odznaczali się męstwem i stąd wyróżniani byli między innemi plemionami. Dalej Konstantyn powiada:
„Ten właśnie naród Kawarów pierwszy odłączył się od Chazarów”.
Przychodzimy teraz do najciekawszego dokumentu, zawierającego najwięcej szczegółów, dotyczących wrzekomego królestwa żydowskiego Chazarów, mianowicie do listu Rabbi Chazdaja, wpółczesnego Konstantynowi Porfirorodnemu, do króla Chazarów i do odpowiedzi.
List ów, poprzedzony peanem na cześć króla Chazarów, pełen lirycznych wyznań na temat: aby Bóg „rozproszone cząstki (Izraela) zebrał z kraju pustyni”. Wiadomości Rabbi Chazdaja o owem dalekiem wrzekomem Królestwie Izraelickim były bardzo niepewne, ale sama myśl o możliwości istnienia go napawała duma uczonego żyda. Od posłów z Konstantynopola dowiedział się, że istnieje rzeczywiście Królestwo Chazarów i liczne a dalekie ma stosunki z zachodem. Wiadomość tę potwierdzili posłowie z Polski („kraju Geba-lim”); posłowie carogrodzcy powiedzieli mu:
„Królestwo to nazywa się Alchazar, od Konstantyny oddzielone morzem na 15 dni drogi, lądem zaś rozdziela ich wiele narodów. Chazdaj próbował posłać listy nawet przez Jerozolimę, ale bezskutecznie; dwaj żydzi z Polski, mar Saul i mar Józef, wzięli list, obiecując go przesłać do króla Chazarskiego Józefa, „gdzie wygnańcom Izraela swobodne słońce i królestwo niepodległe przyświeca”.
Grzeczny król Józef odpisał na list Chazdaja, nie przeczuwając ilu bałamuctw stanie się ów list i jego królestwo powodem.
Na wstępie zauważyć należy, że król Józef nie użył wcale tytułu króla Chazarów, ale daleko skromniejszy – „króla Togarmy”. Nam chodzi nie o tytuł, lecz o rozwiązanie pytania: czy Chazarowie byli żydami? W tym zatem kierunku korzystaliśmy i korzystamy ze znanych nam niewątpliwych tekstów.
„Gdy bowiem – pisze król Józef – narody mówią, że dla Izraela nie masz miejsca na ziemi, w któremby był niepodległy i miał królestwo, tedy wiadomość taka przyniosłaby Izraelitom wielki pożytek: byliby na sercu pokrzepieni, a usta ich napełniłyby się chwałą i chlubą w oczach tych, którzy im mówią, że niemasz zakątka, w którym-by mieli byt niepodległy i królestwo”.
Król Józef daje kilka wskazówek, ułatwiających rozwiązanie zarówno pochodzenia Chazarów jak i wrzekomego królestwa żydowskiego. Pisze on:
„Pytasz w piśmie swojem z jakiego rodu i pokolenia jesteśmy? (Pytanie to odnosi się oczywiście nie do żydów, lecz do Chazarów.) Otóż wiedz, że pochodzimy od synów Jafetowych, mianowicie zaś od synów Togarmy. (Stąd może tytuł „Króla Togarmy”). Togarma miał synów dziesięciu, a oto są ich imiona: Agidar, Tirus, U war, Ugin, Bizal, Tama, Chazar, Sab ar, Bułgar, Sawir. My jesteśmy z dzieci Chazara, który był siódmym."
Jest to wyraźne oświadczenie, że Chazarowie i żydzi nie są tym samym narodem. Oświadczenie to nabiera tem większej wagi, że pochodzi od „Króla Chazarów”. Królowie Chazarów przyjęli tylko religję Mojżeszową.
Nawrócenie jednego z królów Chazarskich, względnie przyjęcie przez niego religji Mojżeszowej, posiada w opowiadaniu chagana Józefa zbyt dużo cudowności, aby to wszystko można traktować inaczej, niż legendę religijną. Należy przypuścić, że na dworze przodków Józefa była gromadka żydów, najprawdopodobniej kupców wędrownych, którzy jednego z chaganów–Bulana, zapoznali z religją Mojżeszową. Miał się w tę sprawę wmieszać anioł, zachęcając we śnie do przyjęcia religji Mojżeszowej i interwencją swoją tak podziałał, że:
„Król (chagan) zwołał wszystką swoją starszyznę i sługi i lud wszystek i opowiedział im rzecz całą i takowa znalazła upodobanie w ich oczach: przyjęli tedy zakon i przyjęci zostali pod skrzydła boskiej wspaniałości”.
Pomijamy debaty na temat, jaka religja lepsza (bo i wyznawcy Mahometa zjawiali się z pro pozycjami) i okazało się, że religja żydowska „najlepsza”.
Masudi, jakoteż Ibn-Hankal utrzymywali, że przyjęcie religji Mojżeszowej przez chagana Bu-lana nastąpiło w roku 740. Arabski pisarz Je-chuda Halevy (1140) przytoczył całą rozmowę o nawróceniu na mosaizm Bulami. Jeszcze za czasów Edrisi'ego nie brakło wyznawców mojżeszowej religji w Chazarji. Lelewel na podstawach znanych mu źródeł utrzymuje, że znajdowało się (zapewne dla handlu) wielu żydów w miastach bułgarskich (nad Wołgą) i chazarskich, a chaga-nowie kozarscy aż do rozbicia swego państwa (990 – 1026 r.) szli za nauką mojżeszową. Oczywiście skutkiem tego popierali żydów różnych krajów, którzy po zburzeniu Jerozolimy rozpełzli się po świecie. Petachja już w kraju Kumanów, którzy częściowo posiadłościami Chazarów zawładnęli, znajdował jeszcze wyznawców religji Mojżeszowej, ale „takich co Talmudu nie znają” – może z tego odłamu, który się później nazwał Karaitami.
Musimy zrobić korektę z powodu wyrażenia się króla Józefa: „i lud wszystek”, co wskazywałoby, że Chazarowie wszyscy przyjęli wjznanie Mojżeszowe. Wyrażenie powyższe należy uważać jako hiperbolę stylową, którą tak często lubią posługiwać się wschodnie narody. Chagan Józef staje tu w sprzeczności widocznej sam z sobą, bo pisze dalej o rozciągłości ziemi Chazarów dość szczegółowo: „wiedz, że rozciąga się ona ponad rzeką niedaleko morza Georgijskiego (Kaspijskie) ku wschodowi na cztery miesiące (?) drogi. Nad rzeką Atil (Wołga) mieszka dziesięć różnych narodów, które mi płacą dań. Stamtąd zwraca się granica ku Georgji (na Kaukazie) i wszyscy mieszkańcy dań mi płacą. Ku południowi jest 15 licznych i potężnych narodów. Mieszkają one aż do morza Konstantynopolskiego (Czarnego). Stamtąd zwraca się granica aż do rzeki Jaik, gdzie mieszka ludność koczownicza, „aż do granic Ham-gryn”. Ja zaś mieszkam przy ujściu rzeki i nie-dopuszczam Rusom, okrętami przypływającymi przeprawiać się ku tamtym, boby cały kraj Izmała aż do Bagdadu pustoszyli".
Otoż zwołanie wszystkiego ludu „dla przyjęcia wiary Mojżeszowej”, ludu licznych a różnorodnych pokoleń, wydaje się po prostu niemożliwością. Przyjęcie „zakonu” musiało się zatem ograniczyć do najbliższego otoczenie chagana, co też „król Józef” zdaje się stwierdzać słowami, że nowonawrócony król „kazał obrzezać się i sługi swoje obrzezać”.
W połowie XII-go wieku już królestwo Chazarów nie istniało. Padło ono niewątpliwie zarówno skutkiem walk wewnętrznych między pokrewnemi ordami, jak i pod naciskiem koczowników, zdążających ku zachodowi. Ale Edrisi znał jeszcze miasto Chazarja, które Lelewel utożsamia z Sarkelem, wystawionym między rokiem 856 – 840 przez Patrona, budowniczego greckiego. Rusowie zwali je Białowieżą.
W tem przyjęciu religji Mojżeszowej przez cłiagana i jego otoczenie odegrywa! także rolę czynnik zgoła nie duchowego charakteru. Mężowie żydowscy, którzy zabłąkali się na chazarskie posiadłości, kazali „Aniołowi” wystąpić w roli pośrednika między nowonawróconym chaganem a Panem Bogiem. „Wybuduj dom dla imienia mojego”–powiada Pan Bóg żydowski. „Chagan odrzekł mu, mówiąc: wstydzę się bardzo przed tobą, bo nie mam ani srebra, ani złota, abym to wykonać mogł, tak jak pragnę”. Pan Bóg dal bardzo praktyczną zachętę i radę, która wcale podobała się chaganowi: „zbierz wszystkie swe wojska i zrób wyprawę w kraj Rudlan i w kraj Ardil, a oto napełnię trwogą i bojaźnią ich serca i oddam ich w twe ręce. Dla ciebie bowiem przeznaczyłem dwa skarby ich, jeden srebra, drugi złota”. Posłuszny chagan zrobił jak kazano, skarby zrabował, a za zrabowane zbudował „przybytek boski, arkę przymierza, świeczniki, stół, ołtarze i sprzęty święte”.
Królestwo Chazarskie miało m… w. w polowie IX-go wieku trzy stolice. Opisuje je chagan Józef, nie określając dokładnie ich położenia, pozostawiając zatem suto miejsca dla hipotezy:
„W pierwszej mieszka królowa ze swojemi niewiastami i rzezańcami. Stolica ta ma w swojej objętości 40 kwadr, parasangów ze swojemi wsiami i przysiółkami. Mieszkają w tych osadach Izraelici, Izmaelici, Chrześcijanie i inne narody różnojęzyczne”.
Z tego wnosić można, że w chazarskiem państwie wyznawcy Mojżesza byli tylko, jak my mówimy, mniejszością etnograficzną. Żydzi zaś, jak i dotychczas wszędzie, trzymali się tylko miast i ich najbliższych okolic. Należy także zapamiętać, że Józef nie mówi o tem, ażeby żydzi oprócz stolicy zamieszkiwali kraj Chazarów. Jest to o tyle słuszne, że większość ludów turskiego pochodzenia prowadziła życie koczownicze, gdy żydzi byli tylko kupcami.
„Druga stolica z okolicą ma tylko k8 parasangów, trzecia, najmniejsza, ma 3 parasangi. Środkiem jej płynie rzeka. Chagan spędza tu zimę. W miesiącu Nazan (marzec lub kwiecień) wszyscy opuszczają stolicę i każdy udaje się do swoich pól i ogrodów”.
Opisując dalej państwo Chazarów król Józef posługuje się często uogólnieniem, zapominając o tem, co poprzednio o rozciągłości i charakterze kraju powiedział. Gdy w jednem miejscu mówi o pustyni, sród której włóczą się różne narody, w innem pisze, że „w kraju naszym są pola, winnice, ogrody i sady rozkoszne, a wszystko rzekami użyźniane”; oczywiście odnosić się to musi tylko do dzisiejszych guberni] Astrachańskiej, Stawropolskiej i Kaukazu, a zatem do małej cząstki rozległych chazarskich dziedzin–tych właśnie, gdzie nie tylko Chazarów, ale i Żydów niema, chyba w miastach, ale posługują się oni, jak i wszędzie – tylko żargonem, coby wyraźnie wskazywało na ich niemieckie pochodzenie.
Etnicznie Chazarowie należeli do wielkiej grupy narodów turskiego pochodzenia (tiurk) i rozrodzili się z pokolenia Chazar, nic zatem nie mieli wspólnego wogóle z Semitami i żadnej wzmianki o tem pokrewieństwie nigdzie nie znajdujemy, a tembardziej żadnej wspólności z żydami dopatrzyć się nie można. Chazarowie żyją w najbliższem sąsiedztwie z Turkami (Węgrami) i Pacynakitami (Pieczyngami), prowadzą z nimi bezustanne wojny, najczęściej zwycięskie, odpierając ich na zachód, a sami zajmując ich stepowe obszary. Z wojowniczego charakteru Chazarów wnosić wolno, że nic wspólnego z żydami nie mieli, przeciwnie zaś – usadowienie się ich nad brzegami tak wielkiej rzeki jak Wołga, która łączyła daleki Wschód z północą i zachodem, ułatwiło żydom opanowanie głównych punktów handlowych dla swojej siedziby. Nigdzie jednakże nie znajdujemy śladów gromadnego osiedlania się żydów w Chazarji, jakiegoś wielkiego przesiedlenia się i emigracji z południowego wschodu. Było to tembardziej niemożliwe, że żydzi byli zawsze ruchliwym i hałaśliwym narodem kupieckim, ale nigdy nie zjawiają się jako kolonizatorowie jakiegoś kraju lub obszaru. Od prawieków był to naród–włóczęga. Dzisiejsi Żydzi, zamieszkujący Rosję, używają jedynie żargonu, coby dowodziło nietylko ich niemieckiego pochodzenia, ale przenoszenia się do Rosji przez Polskę. Jakim językiem posługiwali się ci żydzi, których w XII w. wypędzono z Kijowa – nie wiemy, ale i to byli
„Aszkenazowie” raczej niż Chazarzy, bo współczesny im kronikarz byłby coś przecie o chazarskiem pochodzeniu napisał.
Z wielkiego chazarskiego szczepu króla To-garmy wydzieliły się dwie gałęzie, zapewne skutkiem walk wewnętrznych, mianowicie: Kawa-rowie (Uwar) i Bułgarowie (mieszkańcy Nadwoł-ża). Bułgarowie ruszyli wprost do Dniepru, przeszli go jak i Dniestr i osiedlili się nad Dunajem.
Kawarowie-Kabarowie rozszczepili się: część poszła na południe i osiedliła się na Kaukazie jako znana dotychczas ludność pod nazwrą Ka-barda, Kabardińcy. Ci zaś, którzy nad rzeką Kumą osiedli, otrzymali nazwę Kumanów.
Jan Potocki, znakomity historyk, twórca nowej metody badań starożytnych dziejów, pisze:
„To co Konstantyn powiada o języku chazarskim zasługuje na najpilniejszą uwagę: Turcy, czyli Węgrowie, według niego, nauczyli się tego języka, nie zapomniawszy własnego. Niewątpliwie przydał się on im bardzo z czasem, gdy część tego narodu zmieszała się z Chazarami pod nazwą Sobartoasphalów. Istotnie, język Chazarów, odmienny od języka Turków (Węgrzy), który dotychczas zachowują Kabarowie, bardzo zbliżony jest do języka Kumanów” 1).
l) „Ce que Constantin dit de la langue des Chasares merite une grande attention: les Turcs ou Hongrois selon lui, rapprirent, sans ouhlier la leur et sans doute elle leur servit beaucoup, lorsque dans la suitę une partie de ce peuple
Na poparcie tego Potocki powiada, że w czasie pobytu jego na Węgrzech w r. 1783 starzy Węgrowie jeszcze znali ten język, ale to nie był zgoła ani język hebrajski, ani tembardziej ten żargon, którym się posługują Żydzi dzisiejsi w Polsce i w Rosji. Gdyby tak było, Żydzi pierwsi byliby z tryumfem zwrócili na to uwagę.
Możnaby wnioskować, że sród Chazarów przyjęli wiarę Mojżeszową tylko nieliczni dworzanie, słudzy i panujący kahanowie, że zatem język hebrajski, wcale jednak nie żargon nalewkowski, był w użyciu tylko jako język rytualny, obcy zupełnie ludności, która już wówczas może w znacznej swojej części była albo jeszcze pogańska albo już szerzyć się poczęło sród niej wyznanie Mahometa.
Druga gałąź Kawarów-Kabarów, jako część plemienia Chazarskiego stepami niegdyś dzisiejszej środkowej Rosji, zbliżyła się do Siewierza u (nad Desną) i do ludów zamieszkujących obszary części późniejszej Kijowszczyzny, a może nawet Podola. Byli to t… zw. Obrowie (Awarowie, Uwar), którzy w tak zuchwały sposób znęcali się nad ludnością słowiańską. Kronikarz kijowski nie zapisał wcale, ażeby ci wychodźcy z Chazarji uży – alla se meler aux Chazares sous Ie nom Sobarto aphales. Enfin cette langue des Chazares, differente de celle des Turcs (Węgrzy) et qui s'est conservee parmi les Cabares, con-vient parfaitement au Cumans". (Essai sur 1'histoire unioerselle.
Recherches sur celle de la Sarmatie. (Bezimiennie). MDCCLXXXIX.
Varsovie).
wali języka hebrajskiego, a tembardziej, aby byli żydami. Krótka potem wzmianka, że Kozarowie brali dan od Polan, a Obrowie znikli bez śladu, zdawałaby się wskazywać na tożsamość pochodzenia etnicznego obu pokrewnych pokoleń i na maią ich liczebność. Wzmocniona Ruś Waregska zetknęła się z najazdem chazarskim. Chazarowie parli na zachód, Rurykowicze usiłowali zatrzymać to parcie. Największy cios zadał im Świętosław i tu należy szukać początku końca rozwielmożnienia się Chazarów. Klęski poniesione od Olega i Świętosława zachwiały ich potęgą i tak samo jak pod Kijowem Obrowie zniknęli bez śladu, znikli w krótkim czasie i Chazarowie1). Fala mongolskiego najazdu, a później Tatarów, którzy usadowili się w stepach połowieckich i w Krymie, pochłonęła zupełnie Chazarów.
x) Przypomnieć należy, że sród synów Togarmy był jeden, który się zwał Sawar. Chazarowie, porozumiawszy się z Uzami (za Wołgą siedzącymi), napadli Pieczyngów (w 900 r. po Chr.), którzy cofnęli się za Don i zajęli obszary dzisiejszej gub. Woroneskiej, Charkowskiej, ziemię wojska Dońskiego i zachodnie pograniczne koczowiska Dniepru. Ażeby się tam osiedlić, musieli wypędzić z tych obszarów Turków (Węgrów), których część posunęła się na zachód, przeszła Dniepr i osiadła w Pannonii pod jednym z wodzów Arpadem. Ale był jeszcze drugi wódz, którego Konstanty Porfir zwie Lebe-dias (Łebeda, Łoboda?), a kraj, jaki dawniej zamieszkiwali, zwie Lebedją. Przy takich ruchach plemion koczowniczych, zawsze jakaś część pozostawała na miejscu. Być może jako ślad pobytu hordy wojewody Łebedy, pozostała dotychczas w Czehryńszczyźnie nazwa lasu (Łebedyn) i taka sama nazwa osady.
Z tego, cośmy na podstawie dokumentów przytoczyli i powiedzieli, wnosić można:
1) że nie istniało żadne królestwo żydowskie nad średnim biegiem Wołgi, m… w. aż do jej ujścia i dalej;
2) że etnicznie nie istniał żaden związek między Chazarami a żydami, co stwierdza wyraźnie „król Józef”, mówiąc: „my jesteśmy z dzieci Chazara”, „z plemienia Jafetowego”, lecz nie z narodu żydowskiego; *)
3) że żydowską (t… j… wyznania Mojżeszowego) była tylko najwyżej przez dwa wieki dynastja, panująca w Chazarji w tem znaczeniu, że chaganowie przyjęli religję Mojżeszową. Śladem dynastji poszli tylko „starszyzna i słudzy”. Ci uczyli się zapewne i znali język hebrajski jako rytualny;
Wiemy, że kręcił się na stepach późniejszej południowej Rusi szczep Chazarski Awarów (Obrów), a sród synów króla Togarmy, jeden nosił nazwę Sawar. Może jako ślady koczowania tych hord pozostały nazwy Sawrań (nad Sawranką) w dzisiejszej gub. Podolskiej. Po Turkach pozostało więcej śladu ich czasowego pobytu.
Chazarowie, napierani od wschodu, już ku końcowi 10-go wieku rozdwoili się. Ordy, które ruszyły ku zachodowi, opanowały prawie cały Krym i stepy późniejszej Tauryckiej gub… aż do Dniepru, m… w. od Worskły do Czarnego morza. Mieszając się z różnymi koczownikami, pokrewnego pochodzenia, wsiąknęli w nie, zatracając swoją nazwę. O jakiemśkolwiek pokrewieństwie ich z żydami nigdzie żadnego niema śladu. Wiadomości te czerpiemy z Konstantyna Porfirog. (De admin.), najbliższego chronologicznie i sąsiedztwem tej epoce, jakoteż z mapy Potockiego dołączonej do dzieła, cytowanego wyżej.
4) bezpodstawne jest twierdzenie, że „Chazarowie byli kulturalnie zjudaizowani”, gdyż poza dynastja chazarską, która przyjęła religję Mojżeszową i jej otoczenia, nie znajdujemy śladów tego, coby można nazwać „kulturą hebrajską”, ani w zwyczajach, obyczajach, ani w języku, po którym nie tylko śladu, ale wspomnienia nie pozostało nawet w dalszych pokoleniach, tak widocznie był on mało rozpowszechniony. A przecież ślady tego powinny były pozostać bodaj w Kijowie. Jakkolwiek Władanie chazarskie rozciągało się i na zachód od Kijowa, nie znajdujemy nigdzie śladów języka hebrajskiego, który niewątpliwie znikł na całym obszarze niegdyś państwa Chazarów, tak samo jak znikł bardzo słabo przeszczepiony–judaizm.
5) Ruś, będąca niegdyś w całkowitem władaniu Rzpltej, była łącznikiem między wschodem a zachodem przez Polskę. Zdawałoby się przeto, że na tych obszarach odnajdą się ślady chazarskiego pochodzenia żydów, przez Rus przedostających się do Polski, a zatem, że żydzi na Rusi i w późniejszej Rosji musieliby posługiwać się językiem chazarskimlub hebrajskim. Niepodobnego nie znajdujemy. Chazarski język znikł lub przekształcił się na inny pokrewny, a hebrajskiego żaden żyd nie używał w mowie potocznej. Posługiwano się natomiast żargonem, który, jak wiadomo, jest zepsutym językiem niemieckim. To też nie z Chazarji lecz z Niemiec napływali do nas Żydzi, przynosząc swój żargon i roznosząc go po całym wschodzie późniejszej Rosji.
Emigracja żydów z Niemiec do Polski nie była tajemnicą pisarzom żydowskim w X-ym wieku. Cytowany przez nas Chazdaj, chwaląc się przed chaganem Józefem ze swoich przyjaznych stosunków szerokich, powiada, że „między tymi jest król Aszkenazów” (Niemców). Nie było Aszkenazów i j… żydów niemieckich w Chazarji, ale obdarzył los nimi Polskę – są we Lwowie i w Warszawie – po dziś dzień rozmaici Aszke-nazowie. Nie hebrajskim lub chazarskim językiem mówią, ale używają żargonu od Poznania po Saratów i Astrachań – stolice jakoby dawnych Chazarów.
6) Istnieje jeszcze jedna drobna, ale charakterystyczna okoliczność, na którą uwagę zwrócić należy: jest to różnica ubioru Chazarów i żydów.
Według relacji Edrisiego wierzchni ubiór „Chazarów, Bułgarów i Badzinaków (Pieczyngów) jest zupełnym kurtakiem (kurtką), tkanym z jedwabiu, bawełny, lnu i wełny”. Żydzi zaś, jak wiadomo, posługują się długą suknią, której nasi żydzi z pewnością nie przynieśli z Chazarji.
Potrąciłem o kwestję: Skąd przywędrowali żydzi do nas? Nawiasowo powiedzieć należy, że do środkowej Europy, a stamtąd do nas przez Niemcy „przywlekli się” oni, jak pisze Lelewel, z Hiszpanji, a garstka żydów chazarskieh raczej utonęła w miejscowej ludności, w okresie wiel kich ruchów hord koczowniczych na zachód lub jako Karaici osiedli dla handlu w rozmaitych punktach dawnej Polski. Wątpić należy, aby ludność żydowska z Chazarji z turańskimi koczownikami wędrowała przez stepy, przekroczyła Dniepr i przyszła do Polski, gdyż żydzi trzymali się nietylko punktów osiadłych, ale miejscowości gdzie skupiona ludność dawała im możność do życia i bezpieczeństwo, bodaj względne. Jest rzeczą godną zastanowienia, że w Kijowie, gdzie w X i XI wieku skupiał się wielki hurtowy handel z zachodnią Europą, gdzie znaleziono ogromną ilość monet kufickich, greckich, rzymskich i najrozmaitszych narodów, nie znaleziono ani jednej monety chazarskiej, jak świadczy mapa wykopalisk gub. Kijowskiej, ułożona przez prof. Antonowicza.
Z Kijowa przez Peresopnicę i Łuck (Lud-haga) szła, jak wiadomo, wielka handlowa droga na zachód, ale na tej drodze nie znaleziono ani jednej chazarskiej monety, która świadczyłaby o handlu Chazarów z Polską.
Kwestją chazarska – jeżeli ją można tak nazwać – interesowała naszych historyków nie ze względu na fantazyjne pochodzenie żydów polskich od Chazarów, lecz ze względu na stosunki ich ze Słowianami. Poza pracą historyków –-nie naszych – podróżnicy dorzucili niemało ciekawych szczegółów o Chazarach. Pisał o nich Połujański w notatkach z podróży po Rosji, drukowanych w Bibljotece Warszawskiej, a niemało szczegółów dorzucił Antoni Nowosielski (Stepy, morza i góry, szkice i wspomnienia z podróży, t. II, Wilno 1854), poświęciwszy Karaimom cały rozdział (IX od str. 192–222), oparłszy się na informacjach uczonego Karaima Abrahama Firko-wicza. Nawiasem dodać należy, że znakomity nasz historyk Juljan Bartoszewicz zużytkował te wiadomości, dotyczące Chazarów w swojej „krótkiej monografji Chazarów” – jak sam utrzymywał (str. 199–205).
Otoż Juljan Bartoszewicz (Studja historyczne i Uteradcie, t. II, Kraków 1881) w rozprawie p… t. Chazarowie i Połowcy (str. 72–85 – dalej już tylko
0 Połowcach mowa) zebrał wiadomości o Chazarach, które przypomnieć się godzi.
Odsyłając ciekawych czytelników do monografji Bartoszewicza, gdzie się zapozna z walkami
1 wędrówkami Chazarów, zatrzymać się musimy na okresie stosunków ich ze Słowianami, a zatem m… w. od VIII-go w. Na wstępie zauważyć należy, że Bartoszewicz nietylko nie wspomina o żadnej wspólności żydów z Chazarami, lecz na podstawie badań innych historyków stwierdza tylko, że „był to naród pokrewny Hunnom” (1. c… str. 75), którzy chyba z żydami nic wspólnego nie mieli. Państwo chazarskie było „różnoplemienne” a język „podobny do bułgarskiego” – Bułgarów nadwołzańskich (1. c. 77), „wiara naczelnych władców była żydowska” (1. c 81), przedtem wyznawano mahometanizm. Żydów wogóle było w Chazarji malo, ale „oni szli górą dlatego, że Chagan i chagan beg należeli do tego wyznania”. „Cywilizacja Chazarów – pisze dalej Bartoszewicz – przedstawia taką samą pstrociznę, jak i organizm polityczny ich bytu: była tam i koczownicza dzicz i plemiona więcej do obyczajów ukształconego życia nawykłe” (1. c. 84).