- W empik go
Bromba i polityka - ebook
Bromba i polityka - ebook
– Dużo mówiliśmy o demokracji – powiedział smutno wampir – i o trójpodziale władzy.
– Trój… co?
– Trójpodział władzy. To bardzo ważne. W każdym społeczeństwie powinien być ktoś, kto wymyśla prawo, ktoś, kto działa i decyduje w myśl tego prawa, i niezależny sąd, który może ocenić, czy wszystko jest w porządku. To podstawa dobrej demokracji!
– Demokracji?
– Demokracja jest wtedy, kiedy sądy nie podlegają żadnym naciskom. Żadnym.
Maciej Wojtyszko
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65230-56-0 |
Rozmiar pliku: | 2,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Drodzy Czytelnicy!
Rozważałem, czy nie nadać tej książeczce tytułu Pożegnanie z Brombą, ponieważ nie wydaje mi się, aby Bromba zanotowała jeszcze jakieś inne przygody i obserwacje niż zawarte w tym tomiku, ale pomyśleliśmy sobie (i ja, i Bromba), że zabrzmiałoby to zbyt patetycznie.
Wprawdzie patos bywa lubiany przez osoby zajmujące się polityką, ale nie należy do ulubionych sposobów wyrażania się Bromby. Co ciekawe nie przepadają za nim także Fikander i Gluś, a Kajetan Chrumps i kot Makawity są na nadużywanie patosu wręcz uczuleni.
Malwinka potrafi nawet rzucić mokrą ścierką w ekran telewizyjny, na którym pojawia się ktoś deklamujący w sposób podniosły o tym, jak gorąco kocha Naszą Okolicę.
Oni wszyscy nie przepadają też za samym pojęciem „polityka”. Bo jest to jak wiadomo pojęcie, które często służy tym, którzy źle znoszą sprawy proste i zrozumiałe.
Powiedzmy, że Gluś postanowił zaprosić paru znajomych na swoje urodziny. Nie mógł naturalnie zaprosić wszystkich, więc wybrał kilku, z którymi miał ochotę się spotkać.
O ile znam Zębiełka, to na pewno powie: „Fakt, że nie zostałem zaproszony, jest decyzją polityczną!”. Zębiełkowi nawet przez myśl nie przejdzie, że decyzja Glusia wiąże się z tym, że Zębiełek jest osobą mówiącą bez przerwy i głównie o sobie.
Niezaproszenie Rzęsorka spotka się zresztą z identycznym wyjaśnieniem, a Rzęsorek w dalszym ciągu będzie opowiadał żarciki, od których większość przyjaciół Bromby i Glusia dostaje tak zwanej „gęsiej skórki”.
A zatem – niezaproszenie Rzęsorka i Zębiełka na spotkanie przyjaciół to nie były decyzje polityczne, tylko powiedzmy – estetyczne. Spróbujcie jednak to wytłumaczyć Rzęsorkowi albo Zębiełkowi. Dla nich wszystko, co się dzieje na świecie, da się wytłumaczyć w jeden sposób, jednym słowem, a tym magicznym słowem jest słowo „polityka”. Bum!
Bromba wręcz przeciwnie. Jako osoba zajmująca się pomiarami już dawno uznała, że skoro nawet najdokładniejsze pomiary są obarczone ryzykiem błędu, to warto docenić rolę wpływu na nasze losy – przypadku, nieporozumienia i zdarzeń całkowicie niespodziewanych.
Ona i jej przyjaciele skłonni są cenić wątpliwości, szczerość, spontaniczność, życzliwość oraz wiarę w to, że ktoś, kto chce zbyt gwałtownie poprawiać, czyli krzywdzić innych – krzywdzi także, a może przede wszystkim, samego siebie.
Z takim podejściem zajmowanie się polityką jest bardzo trudne, więc Bromba się nią nie zajmuje.
Ponieważ jednak parę razy polityka zajęła się Brombą lub jej przyjaciółmi, oddajemy w Wasze ręce, Drodzy Czytelnicy, te kilka opowieści, z nadzieją, że nie jesteście dziećmi, a w każdym razie nie do tego stopnia, aby myśleć o Brombie jako o osobie zupełnie niepraktycznej i całkiem naiwnej.
Serdecznie pozdrawiamy
Autor i Bromba1. O UTOPII I DAWNYCH NIEDOBRYCH CZASACH
Stosunki mieszkańców Naszej Okolicy z utopcami bywały rozmaite. Utopce, jak wiadomo, zamieszkują dość rozległe tereny w okolicach rzeki Chlipawki, do której wpada Nasz Strumień, i zwykle nie opuszczają bagnistego, wodnistego otoczenia.
Nazwa popularnej gazety „Woda Codzienna” sugeruje wprawdzie, że Naszą Okolicę, rzekę Chlipawkę i otaczające ją bagna łączy jakaś wspólnota, ale to dziedzictwo sprzed wielu lat, zaś obecnie edycja pisma zwana „bagienną” prawie w całości odbiega zawartością od tak zwanej „suchej”, czytanej u nas.
Ta opowieść pochodzi z czasów młodości Bromby, gdy wszystko było inaczej (dość powiedzieć, że to były czasy, gdy Fikander nie znał Malwinki, Gluś nie stworzył pierwszego filmu, a Kot Makawity mieszkał w Mieście).
Bromba była młodą adeptką studiów mierniczych i z zapałem wędrowała, gdzie się dało, aby zmierzyć lub zważyć każdemu potrzebującemu, co tylko chciał mieć zważone lub zmierzone.
A na bagnach Chlipawki rządziła Utopia.
– Stać, kto idzie? – usłyszała Bromba, gdy podjeżdżała na rowerze do niepokaźnej kępy tataraku.
– Nie idzie, tylko jedzie – wesoło odpowiedziała Bromba, zatrzymując swój wehikuł. – A jadę na nim, jak widać, ja!
Z kępy tataraku wyszły dwa zielonkawe stwory o dużych oczach i krótko ostrzyżonych, również zielonych, włosach.
– Dokumenty!
Bromba sięgnęła do swojej żółtej torby i wyjęła dyplom.
– Do kogo obywatelka… Bromba zamierza się udać? – zapytał uroczyście niższy utopiec.
– Do tego… zaraz, mam zapisane… do Klipa!
– Którego Klipa?
– A to macie tu dużo tych Klipów?
– Co ty? Co wy mówicie, obywatelko! Klip jest jeden jedyny! Nasz Wielki Klip! – pouczył Brombę wyższy utopiec, zwijając dyplom z szacunkiem i oddając właścicielce. – Jeżeli do Wielkiego Klipa, to witamy serdecznie! Proszę oddać torbę!
– Jak to? Przecież ja jadę, aby mu coś zważyć i zmierzyć! A bez torby nie mogę tego zrobić!
– Spokojnie. Jak będzie trzeba, dostarczymy torbę.
– Nie ruszę się bez torby.
Strażnicy popatrzyli na siebie zakłopotani. Niższy zdecydował, że wyższy pójdzie zapytać przełożonych, czy można przepuścić Brombę z torbą. Bromba musiała więc usiąść i poczekać na powrót strażnika.
– Dziwne macie zwyczaje na tych bagnach – powiedziała.
– Dlaczego dziwne? To tylko regulamin. Bez regulaminu ciężko się żyje.
– Regulamin regulaminem, a zdrowy rozsądek zdrowym rozsądkiem.
– Ciszej! Co pani wygaduje!
– Mówię, co myślę.
– To źle pani robi. Pierwsza zasada Wolnej Utopii brzmi: „Nie myśl sam. Pomyślimy za ciebie”.
– A druga?
– „Jeśli nie wiesz, kto jest zły, zapytaj się nas”.
– Czyli kogo?
– Wielkiego Klipa. I jego doradców.
– A skąd oni to wiedzą?
– Bo oni się znają. Zło bywa często głęboko ukryte. Czasem sami nie wiemy, że jesteśmy źli!
– Co pan powie? Nie wie pan, kiedy pan zrobi coś źle?
– Tak ogólnie to niby wiem. Ale jeśli chodzi o szczegóły, mogę się mylić. Pani na przykład jest specjalistką od mierzenia i ważenia. A nasi specjaliści są fachowcami od dobra i zła. Mamy świetnych specjalistów od dobra i zła. To bardziej naukowe podejście. Jeśli nasz fachowiec mi mówi, że jestem zły, wtedy składam samokrytykę i lepiej rozumiem, co to jest zło.
– I staje się pan od tego lepszy?
– Naturalnie.
– Ciekawe podejście. A trzecia zasada?
– „Każdy jest taki sam”.
– Jak to?
– To super zasada! Dzięki temu nikt nie jest lepszy ode mnie!
– Tylko że to nieprawda!
– Właśnie że prawda!
– Przecież gołym okiem widać, że każdy jest inny.
– Może w detalach są różnice, ale każdy POWINIEN być taki sam!
– Powinien być jak kto?
– Jak my! Jak utopce!
– Ale ja na przykład nie jestem utopcem!
– I właśnie dlatego jest pani zła!