Co nam leży na wątrobie - ebook
Co nam leży na wątrobie - ebook
Wątroba jest narządem, o którym wiemy niewiele. Jej dolegliwości przez długi czas były uznawane za wstydliwe z powodu ich rzekomych związków z alkoholizmem. Czas najwyższy rozprawić się z tymi stereotypami. Wątroba ma kluczowe znaczenie dla naszego zdrowia – jako „stacja oczyszczająca” przetwarza substancje przechodzące przez ludzkie ciała. Bez niej leki, które przyjmujemy, byłyby całkowicie nieskuteczne.
To wątroba odkaża nasze ciało i dokonuje syntezy białek, a rola jej położenia między sercem a jelitami jest nie do przecenienia! Dlatego tak ważne jest, by dbać o nią każdego dnia.
Prof. Didier Samuel, jeden z najwybitniejszych francuskich hepatologów, pisze w swojej książce o:
- prawdziwych przyczynach marskości wątroby, dementując szkodliwe mity;
- straszliwej i wciąż zbyt mało znanej epidemii niealkoholowej stłuszczeniowej choroby wątroby (NASH);
- fascynującym mechanizmie regeneracji wątroby;
- działaniu rozmaitych diet na organizm;
- naukowej ocenie skandalu wokół szczepionki przeciwko żółtaczce typu C.
Co nam leży na wątrobie to inspirowana troską o zdrowie pozycja, która dzięki przystępnemu językowi oraz solidnej dawce wiedzy trafi do każdego.
Kategoria: | Medycyna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8143-117-0 |
Rozmiar pliku: | 4,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jeszcze nigdy nasze społeczeństwo nie przywiązywało tak wielkiej wagi do problemu oczyszczania organizmu – choćby najbardziej szalonymi sposobami. Nadszedł więc czas, aby przedstawić prawdziwą bohaterkę naszej codziennej walki z zatruwaniem naszego wnętrza: wątrobę, narząd o decydującym znaczeniu w tej kwestii, a jednocześnie całkowicie niedoceniany, którego naturalnym, fizjologicznym zadaniem jest regularne oczyszczanie organizmu z toksyn. Toksyny, niepożądane bakterie, lekarstwa – wątroba eliminuje wszystko, co mogłoby nam zaszkodzić. Tak, to samowystarczalna fabryka w innej wielkiej fabryce, jaką jest organizm człowieka; to potężny organ odtruwający, uczestniczący także w procesie trawienia, a to dzięki wytwarzaniu żółci mającej zasadnicze znaczenie w rozkładaniu tłuszczów… Bez niej nie ma też mowy o metabolizmie węglowodanów czy lipidów. Choć trybików tego największego narządu naszego ciała – przez który przechodzi cała krew z układu pokarmowego do serca – nie możemy dostrzec, jest on miejscem produkcji niemal wszystkich niezbędnych do życia białek, przeciwciał czy enzymów.
NIE ISTNIEJE COŚ TAKIEGO JAK ATAK WĄTROBY… ALE NASH – JAK NAJBARDZIEJ!
Mamy więc dziś modę na odtruwanie, choć to, co wszyscy uważają za problemy wątrobowe, najczęściej stanowi zaledwie przejściową niedyspozycję trawienną, spowodowaną różnego typu wyskokami żywieniowymi, a to zbyt tłustymi, a to znów zbyt obficie zakrapianymi posiłkami. Niemniej na te wyskoki należy zwrócić uwagę, albowiem to właśnie one mogą stać się prawdziwym zagrożeniem dla wątroby – jeśli powtarzają się zbyt często, nabieramy ciała, a z czasem pojawiają się nadwaga i otyłość. To wtedy wątroba staje się potencjalnie zagrożona. Na pewno słyszeliście o szybko rosnącym zagrożeniu nową jednostką chorobową, tzw. chorobą napojów gazowanych, która w swej agresywnej formie przybiera postać słynnego NASH (ang. non-alcoholic steatohepatitis), czyli niealkoholowego stłuszczeniowego zapalenia wątroby, ludzkiego odpowiednika foie gras, powodowanego ponadnormatywnym stężeniem tłuszczów w wątrobie (stéatos po grecku oznacza „tłuszcz”).
Istnieją dwa rodzaje stłuszczenia: alkoholowe i niealkoholowe. Przyczyny? Zbyt obfite i zbyt tłuste pożywienie, któremu towarzyszy siedzący tryb życia, nasze wyskoki żywieniowe, zwłaszcza pochłanianie tłuszczów i cukrów (często ukrytych w żywności przetworzonej), prowadzą bowiem do nagromadzenia się w wątrobie trójglicerydów.
Jeszcze dwadzieścia lat temu stłuszczenie niespowodowane alkoholem było uważane za łagodną przypadłość. W rzeczywistości, co dziś już wiemy, w 20–30% przypadków choroba ta rozwija się w kierunku stłuszczeniowego zapalenia wątroby, które może przejść w marskość, a następnie w nowotwór… i często wiąże się z koniecznością przeszczepu. W niektórych krajach, np. w Stanach Zjednoczonych, ta choroba stała się dziś drugą, po wirusowym zapaleniu wątroby typu C, przyczyną kierowania pacjentów na stół operacyjny. W Europie, uważanej niegdyś za bezpieczną pod tym względem, także obserwujemy pojawienie się tego zjawiska, choć z 5–10-letnim opóźnieniem. Ocenia się, że NASH dotknął już 12% Francuzów! Choroba wyraźnie wiąże się z tym, co określamy jako „zespół metaboliczny”, na który składają się: cukrzyca, nadwaga lub otyłość, podwyższony poziom cholesterolu i trójglicerydów oraz nadciśnienie tętnicze.
W przypadku chorób wątroby, poza zapaleniem wątroby o gwałtownym przebiegu, niebezpieczeństwo polega także na przedłużaniu się powolnego procesu chorobowego, który – w miarę upływu czasu – może prowadzić do marskości. Przyczyny przewlekłej choroby wątroby są wielorakie: od alkoholizmu do wirusowego zapalenia wątroby, szczególnie typu B i C. Zapalenia wątroby, jeśli nieleczone, mogą okazać się bardzo groźne. Istnieją też inne, rzadsze przyczyny, jak np. choroby autoimmunologiczne czy choroby spowodowane nagromadzeniem się w niej metali (żelazo, miedź), a także, ostatnio, prawdziwa eksplozja NASH. Zapalenie wątroby może przybrać postać ostrą, która niszczy organ w ciągu kilku dni – jest to tzw. zapalenie wątroby o gwałtownym (piorunującym) przebiegu, w szczególności w wyniku zapalenia wirusowego typu B lub na skutek toksyczności niektórych leków. Jeszcze przed upowszechnieniem się transplantacji ta choroba kończyła się śmiercią w 85% przypadków. W 1986 roku rozpoczęliśmy we Francji¹ pierwszy światowy program natychmiastowej transplantacji w sytuacji zagrożenia życia, stworzony dla pacjentów z zapaleniem wątroby o gwałtownym przebiegu, dzięki czemu śmiertelność spadła w ciągu roku z poziomu 85% do 30%, co – w medycynie – stanowi olbrzymi krok naprzód.
PRZYWRÓCIĆ WĄTROBIE NALEŻNE JEJ MIEJSCE
To właśnie kiedy asystowałem przy pierwszych próbach przeszczepienia wątroby, odkryłem w sobie fascynację chorobami tego organu i sposobami ich leczenia. Jeszcze jako zewnętrzny współpracownik oddziału leczenia chorób wątroby w szpitalu św. Antoniego byłem bezsilnym świadkiem zgonu 32-letniego pacjenta z zapaleniem wątroby typu B, dla którego nie znaleziono metody leczenia. Następnie, już podczas pierwszego półrocza praktyki internistycznej, pozostając od dwóch tygodni pod opieką profesora Henriego Bismutha, chirurga wątroby w szpitalu Paul-Brousse, spotkałem ich – dwóch pacjentów z rozpoznaniem schyłkowego stadium zapalenia wątroby. Jeden miał 11 lat i cierpiał na marskość żółciową o podłożu genetycznym, drugim był 20-latek z chorobą genetyczną odpowiedzialną za nadmierne gromadzenie się w tym narządzie miedzi, które spowodowało marskość. Był rok 1981 i obaj byli skazani na śmierć. Transplantacja wątroby była praktykowana w zaledwie kilku ośrodkach na świecie, i to z miernymi rezultatami, gdyż przeżycie kształtowało się wówczas na poziomie poniżej 30%. We Francji Henri Bismuth i jego zespół samotnie podtrzymywali chybotliwy płomień entuzjazmu dla przeszczepów w liczbie dwóch rocznie. Starszy z pacjentów nie mógł zostać poddany operacji. Zmarł. Młodszy nie miał przeciwwskazań i został skierowany na operację przeszczepienia od dorosłego dawcy po koniecznym chirurgicznym zmniejszeniu narządu. Tego dnia profesor Bismuth przeprowadził pierwszą w świecie operację przeszczepienia wątroby osoby dorosłej dziecku, otwierając w ten sposób drogę transplantacji w pediatrii, a później przeszczepom od żyjącego dawcy. Ten chłopczyk, dziś już ojciec, jest obecnie najstarszym we Francji pacjentem z przeszczepioną wątrobą. Tak oto stałem się świadomym uczestnikiem rewolucji, w którą ówcześnie niewielu wierzyło. Dzięki transplantacjom odkryłem, że można odmienić fatalny przebieg chorób wątroby.
W tym właśnie miejscu chciałbym oddać temu ważnemu narządowi to, co mu należne. Kiedy myślimy o „życiu i najważniejszych dla życia organach”, spontanicznie przychodzą nam na myśl serce i mózg. Ale należy zdawać sobie sprawę, że życie nie jest możliwe bez wątroby. Minione stulecia nauczyły nas przypisywania ogromnego znaczenia sercu. Ten, na pewno zasadniczy i skomplikowany narząd, pozostaje jednak tylko „pompą”, która rozprowadza krew po organizmie. A jednak to serce stało się symbolem mocy, i to do tego stopnia, że niektórzy tam właśnie zlokalizowali duszę, o czym świadczą takie wyrażenia jak: „moje serce należy do ciebie” czy „z całego serca”. To na sercu kładziemy dłoń, kiedy słuchamy hymnu – mam wtedy wielką ochotę zapytać: „Dlaczego nie kładziecie ręki także na wątrobie?”. To prawda, że dramatyzm ataku serca robił piorunujące wrażenie na całych pokoleniach ludzi stających nagle twarzą w twarz z kruchością życia. Ta kruchość jest mniej oczywista w przypadku dysfunkcji wątroby, a jednak… Kiedy wątroba nie działa lub działa źle, a nic nie boli, niełatwo to zauważyć, niemniej może się okazać, że mamy do czynienia z poważną sytuacją. Bez względu na to, jaka choroba ją dotknie, wątroba nie pokazuje tego w sposób spektakularny.
WYJŚĆ Z PUŁAPKI STEREOTYPÓW I TABU
Dla wielu choroby związane z wątrobą są tożsame z „chorobami wstydliwymi”, o których się nie mówi, jak alkoholizm, marskość… Kiedy rozpoczynałem studia nad wątrobą, wielu moich kolegów po fachu, nawet hepatologów (!), nie chciało leczyć pacjentów z marskością wątroby, panowało bowiem przekonanie, że marskość może być skutkiem wyłącznie alkoholizmu, że jest chorobą degradującą, którą pacjenci sami na siebie sprowadzali (self-inflicted, jak mówią Anglicy). Można to porównać do hipotetycznej reakcji pulmonologów, którzy odmawialiby leczenia palaczy, u których rozwinął się rak płuc, czy kardiologów, wyłączających z grona swoich pacjentów palaczy, którzy przeszli zawał serca…
HEPATOLOGIA – NOWA ERA W LECZENIU
Przez ostatnie 30 lat hepatologia zmieniła się nie do poznania. Z dyscypliny o charakterze teoretycznym stała się dyscypliną terapeutyczną. Transplantacja wątroby bez wątpienia przeszła tę drogę przebojem. W roku 2017 niemożliwością już jest prowadzenie pacjenta skarżącego się na ciągłe dolegliwości wątroby bez zadania sobie pytania o ewentualny przeszczep. Jednocześnie wielki postęp w dziedzinie leczenia prewencyjnego, o którym będzie jeszcze mowa w tej książce, pozwolił na spektakularne polepszenie jakości życia pacjentów z chorobami wątroby i zwiększenie szans przeżycia chorych na marskość. Tysiące osób cierpiących z powodu krwawień z przewodu pokarmowego czy innych powikłań związanych z marskością zostały uratowane dzięki nowym metodom leczenia (myślę tu o endoskopowym leczeniu żylaków przełyku, które rozwinęło się po 1982 roku). Jeśli chodzi o zakażenia płynu puchlinowego w wodobrzuszu – niegdyś niemal pewną przyczynę zgonów – to obecnie, w większości przypadków, można je już skutecznie kontrolować. Mimo wszystkich kontrowersji wokół rozpoczętych w roku 1982 szczepień przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B pozwoliły one na zmniejszenie zachorowalności i liczby powikłań tej choroby, takich jak marskość, nowotwór czy piorunujące zapalenie wątroby. Dzięki nowym metodom leczenia przeciwwirusowego w zapaleniu wątroby typu C, stosowanym we Francji od 2014 roku, jesteśmy na najlepszej drodze do zwalczenia choroby, która zabiła tak wielu pacjentów. I wreszcie objęcie alkoholizmu programem leczenia uzależnień – tak jak to zrobiono w przypadku nadużywania innych substancji szkodliwych dla zdrowia, w tym narkotyków czy tytoniu – doprowadziło w minionych 15 latach do trwałego i ostatecznego odstawienia tych substancji przez licznych pacjentów, którzy mogli dzięki temu wyleczyć się i odzyskać poczucie własnej godności. Transplantacja jako taka stanowiła w latach 90. rewolucję w leczeniu. Zrozumienie fizjologii wątroby oraz nowe technologie pozwolą, być może w ciągu kolejnych lat, na zastąpienie chorej wątroby sztucznym organem…
Tak oto przedstawiłem wszystkie racje przemawiające za koniecznością poznania funkcjonowania wątroby i jej chorób, a także za szeroką informacją na temat najnowszych osiągnięć w zakresie terapii oraz perspektyw hepatologii. Nasze społeczeństwo nie docenia powagi wirusowego zapalenia wątroby, chciałbym wobec tego wyjaśnić, na podstawie wyników badań naukowych, wagę szczepień przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, które jest poważną chorobą. Może choć w ten sposób uda mi się nieco zredukować napięcie polemicznej dyskusji podsycanej przez media.
Dla podtrzymania stanu zdrowia nie należy poddawać się zbytnio magicznym receptom, proponowanym poniekąd z lewa i z prawa, ale na pewno warto zatroszczyć się choć trochę o swoją wątrobę, która, mimo wszystko, pozostaje na tym polu naszym najlepszym sprzymierzeńcem. W jaki sposób? Przywracając równowagę żywieniową – nie za dużo tłuszczów, aby uniknąć stłuszczenia; nie za dużo alkoholu; ochrona przed wirusami odpowiedzialnymi za zapalenie wirusowe dzięki koniecznym szczepieniom; a także zachowanie szczególnych wskazań higienicznych w przypadku egzotycznych wyjazdów, aby nie wrócić w towarzystwie wirusowego zapalenia wątroby typu A, B, C, D lub E…
Profesor Didier SamuelZATROSZCZYĆ SIĘ O SWOJĄ WĄTROBĘ – JAK ODDZIELIĆ ZIARNO OD PLEW?
PODDAĆ SIĘ CZY SIĘ NIE PODDAĆ MODZIE NA DETOKS?
Któż nie czytał albo przynajmniej nie słyszał takich oto porad, drukowanych w poświątecznych wydaniach magazynów dla kobiet lub w okresie zmian pór roku: „Zrób sobie kurację odtruwającą, a zyska na tym twoja wątroba!”. Moda dotyczy „oczyszczania” całego organizmu, a więc także wątroby – przekaz, jaki otrzymujemy, zwykle polega za zaleceniach w rodzaju: „Oczyszczanie wątroby pozwala na eliminację nagromadzonych toksyn” czy „Twoja wątroba jest zatkana, trzeba ją oczyścić, tak aby mogła się zregenerować”… Kiedy wątroba nie funkcjonuje sprawnie, nie jest w stanie wyeliminować toksyn krążących w naszym organizmie – dłonie, kostki i stopy stają się obrzmiałe, skóra nabiera żółtawego odcienia, trawienie staje się utrudnione, a żołądek coraz bardziej obolały, konsekwencją czego jest zmęczenie i utrata energii. Różnorodne kuracje czy diety układane na bazie szczególnych lub wyłącznych pokarmów (owoce i warzywa przez 1 do 7 dni, substancje detoksykujące itp.) wciąż na nowo nabierają wiatru w żagle, ponieważ odpowiadają na zapotrzebowanie. I tak na przykład, czarna rzepa nie miałaby ponoć sobie równych w oczyszczaniu wątroby; karczoch – w jej stymulacji; kurkuma – w regeneracji; mniszek lekarski – w usuwaniu toksyn…
Co myśleć o tych wszystkich modach?
Jako hepatolog odpowiadam, że nie ma potwierdzenia skuteczności spożycia poszczególnych produktów lub przypraw. W rzeczywistości nie istnieje coś takiego jak atak wątroby, zaś to, co kojarzymy z problemami wątrobowymi, dotyczy głównie dolegliwości przewodu pokarmowego. A wystarczy zastosować się do kilku zdroworozsądkowych porad, aby przezwyciężyć wszystkie te drobne problemy spowodowane wyskokami żywieniowymi.
Czarna rzodkiew i karczoch to dwa przykłady warzyw o korzystnym działaniu dla układu pokarmowego i zdrowia w ogóle, choć… nie wpływają one na funkcjonowanie wątroby…
Czarna rzodkiew
Nazywana także czarną rzepą, czarna rzodkiew należy do roślin z rodziny kapustnych. Korzeń tej rośliny widnieje w wykazie francuskiej farmakopei: pobudza ruchy jelit, stymuluje wydzielanie i przepływ żółci. To powody, dla których doradza się nam, w ramach mody na detoksykację, aby ją spożywać. Ale chociaż wątroba produkuje żółć, roślina nie działa bezpośrednio na nią, tylko na przewód pokarmowy! Lekarze tradycyjnej medycyny chińskiej od dawna znają tego cennego sprzymierzeńca przewodu pokarmowego, który ułatwia jego pracę.
Spożycie czarnej rzepy jest więc zasadniczo pożyteczne dla złagodzenia drobnych niedyspozycji trawiennych, ale nie dla poprawy „zdrowia” wątroby, która, jeśli nie zostanie podrażniona, nie potrzebuje niczego dla skutecznego funkcjonowania!
Karczoch
Przez całe stulecia karczoch uchodził za danie luksusowe… Wśród jego rozlicznych właściwości leczniczych wyróżnia się: ułatwianie przesuwania się pokarmu przez jelita oraz sprzyjanie produkcji i wydzielaniu żółci, a jego etykietka „dobry dla wątroby” zapewniła mu błyskotliwą karierę w lecznictwie. Oto właśnie źródło często spotykanej porady: „Jedzcie karczochy, aby oczyścić wątrobę!”. I znowu – karczoch wspiera procesy trawienne, ale w żaden sposób nie pomaga wątrobie w jej procesach życiowych…
Diety „oczyszczające”, oparte wyłącznie na warzywach czy owocach, nie wykazują udowodnionego wpływu ani na samą wątrobę, ani na jej funkcję odtruwania. Nie znamy racjonalnych argumentów, które by uzasadniały ten typ diety. Sama wątroba jest głównym narządem, którego funkcją jest odtruwanie. Na pewno zbyt bogate pożywienie, do tego nadmiar alkoholu to krótka droga do przybrania na wadze, któremu może też towarzyszyć uogólnione złe samopoczucie. Lecz to wszystko nie dotyczy wątroby! To sprawa trawienia…! Złe samopoczucie ustępuje samoistnie, a potem znika na dobre za drobną cenę zwracania nieco więcej uwagi na dietę, na to, aby pić wyłącznie wodę (w rozsądnej ilości) i aby zgubić kilka zbędnych kilogramów. Od tego spostrzeżenia do stwierdzenia, iż podobne diety są skuteczne i korzystne dla zdrowia jako takiego, wystarczy mały krok, którego jednak nie zrobimy. Pewne jest tylko to, że niektóre rodzaje diet kładących nacisk na przywrócenie równowagi żywieniowej, którym towarzyszy regularne uprawianie ćwiczeń fizycznych, mogą poprawić nasze samopoczucie i zredukować ilość ewentualnego tłuszczu w wątrobie u osób stale pozwalających sobie na takie bądź inne kulinarne wybryki. W przypadku osoby cieszącej się doskonałym zdrowiem, która ma sporadyczne napady objadania się, stosowanie niezbyt restrykcyjnej diety przez kilka dni (ale krótko!) może okazać się korzystne. Jeśli chodzi o osoby otyłe, utrata kilku kilogramów jest także świetnym pomysłem na poprawę bilansu wątrobowego, ale wciąż pozostajemy w kręgu kwestii dotyczących żywienia. Tymczasem owe diety mogą stać się naprawdę niebezpieczne, jeśli są stosowane regularnie. Dieta, która staje się codziennym zwyczajem, pociąga za sobą zbytnie wychudzenie, a przede wszystkim – nierównowagę żywieniową z towarzyszącym jej niedoborem witamin czy zachwianiem równowagi w przyswajaniu białka, węglowodanów i lipidów.
„NIE” DLA DIET WYŁĄCZNIE OWOCOWYCH LUB WYŁĄCZNIE WARZYWNYCH!
Jeśli pod względem utraty zbędnych kilogramów wyłączne spożycie owoców lub warzyw kusi samymi zaletami, to już dla zdrowia tak nie jest – zbyt szybka utrata wagi nigdy nie jest zalecana. Przesadne spożycie owoców i warzyw powoduje liczne niedobory, szczególnie widoczne w przypadku białek, wapnia czy podstawowych kwasów tłuszczowych, a mówiąc krótko, wszystkiego, czego organizm potrzebuje dla uzupełnienia energii niezbędnej do prawidłowego funkcjonowania. Zbyt dużo błonnika może, dodatkowo, podrażniać jelita.
WODA – ŹRÓDŁO ŻYCIA…
Woda jest faktycznie tym elementem pożywienia, którego niezbędność dla funkcjonowania naszego organizmu wynika z faktu, iż jest ona podstawowym jego budulcem. Można się obyć przez kilka dni, a nawet tydzień bez jedzenia, ale nie sposób przetrwać jednego czy dwóch dni bez picia. Jednocześnie nadmiar wody także może być szkodliwy dla zdrowia, trzeba więc uważać, aby nie pić jej ani za dużo, ani zbyt łapczywie. Za dużo wody mogłoby spowodować uogólnione obrzęki, prowadząc między innymi do zakłócenia funkcji mózgu. Radzi się więc pić około dwóch litrów wody dziennie i ani mniej, ani więcej – no, może poza okresami upałów.
Ilość wody zawarta w organizmie osoby dorosłej stanowi średnio 65% masy ciała, co odpowiada 45 litrom wody w przypadku osoby ważącej 70 kilogramów. Całkowita objętość wody w ciele ludzkim zależy od kilku czynników, a w szczególności od:
- budowy ciała – im szczuplejsza osoba, tym większa procentowo zawartość wody w organizmie,
- wieku – im starsze tkanki, tym bardziej odwodnione, przy czym wówczas wodę zastępuje tłuszcz.
Wewnątrz organizmu woda nie rozkłada się równomiernie. Jej koncentracja zmienia się w zależności od narządu – od 1% w zębach do 90% w osoczu krwi. Narządami, które poza krwią mają najwięcej wody, są serce i mózg.
Woda, źródło życia! Wszystkie argumenty za piciem wody w rozsądnych ilościach
- Woda ma zasadnicze znaczenie dla życia (zaraz po tlenie jest jego najważniejszym elementem) i jest głównym źródłem energii ciała ludzkiego.
- Woda jest niezbędna dla całości procesów życiowych – płyny zajmują niemal całą przestrzeń naszego ciała, tak wewnątrz, jak i na zewnątrz komórek.
- Wody używa się do transportu wszystkich substancji wewnątrz ciała, a szczególnie do transportu pewnej ilości elementów niezbędnych dla życia komórek.
- Kiedy woda (jako składnik krwi) dociera do komórki, dostarcza jej tlen, którego komórka potrzebuje, a następnie wiąże gazy pozostałe w płucach, aby wydalić je na zewnątrz.
- Woda bierze udział w licznych reakcjach chemicznych ciała ludzkiego.
- Woda umożliwia eliminację odpadów metabolicznych.
- Woda chroni DNA i sprzyja skuteczności jego mechanizmów naprawczych.
- Woda nawilża stawy i oczy.
- Woda pomaga w utrzymaniu stałej temperatury wewnątrz ciała.
- Woda jest głównym rozpuszczalnikiem pożywienia, witamin i minerałów, odgrywa dużą rolę w ich rozpadzie, rozkładzie i przyswajaniu; podczas procesu trawienia poza wodą dostarczoną dzięki napojom i spożywanemu pokarmowi organizm sam dostarcza wielu litrów wody do żołądka i do jelita cienkiego w celu ułatwienia przesuwania i trawienia pokarmu.
CO SĄDZIĆ O GŁODÓWKACH?
Na fali wspomnianego już powszechnego dążenia do odtruwania od kilku lat utrzymuje się moda na kuracje oparte na głodówkach. Przez głodówki rozumiemy „dobrowolne, lub nie, powstrzymywanie się od przyjmowania pokarmów, któremu towarzyszy, lub nie, powstrzymywanie się od picia”. Zaleca się przeprowadzanie głodówek w ramach kilkudniowego, ewentualnie tygodniowego, pobytu w jakimś miejscu „zen” – są one przede wszystkim synonimem powrotu do natury, a często okazją do odpoczynku i „doładowania baterii”. Ale czy post niesie ze sobą jakieś korzyści dla wątroby albo, ogólniej, dla naszego zdrowia?
Moda na głodówki, które przedstawia się nam jako środek oczyszczenia ciała i umysłu, jest kolejnym trendem, jakiego należy się wystrzegać. Głodówki, które rzekomo oczyszczają organizm, nie czyszczą niczego, a tym bardziej wątroby, za to pozbawiają ciało podstawowych składników odżywczych, jakich ono na co dzień potrzebuje, polegają bowiem na zaprzestaniu, w sposób mniej lub bardziej trwały, dostarczania ciału węglowodanów, lipidów i białka, co stoi w sprzeczności z podstawowymi funkcjami organizmu! Organizm nie jest stworzony po to, aby obywać się bez pożywienia czy picia, ale po to, by funkcjonować dzień i noc dzięki regularnym oraz zrównoważonym porcjom pokarmu. Jest to zegar biologiczny, a zegar, którego się nie nakręca, źle funkcjonuje! Jak zresztą zobaczymy, diety zbyt szybkie w działaniu nie są polecane, po ich zaprzestaniu bowiem występuje efekt jojo, kiedy to masa mięśniowa zostaje stopniowo zastąpiona przez tkankę tłuszczową… W jedną czy w drugą stronę – by przywołać choćby przykład NASH – przesadzać nigdy nie jest dobrze. Ze względu na ryzyko uszkodzenia funkcji serca i komórek w szczególności nie należy pozbawiać naszego ciała wody. Widzieliśmy już, jak ważne dla organizmu jest picie wody. Jeśli chodzi o zdrowie, zawsze należy pamiętać o zasadzie równowagi.
JESZCZE JEDNA DIETA CUD – SOK Z CYTRYNY
Cytryna rzekomo odtruwa wątrobę i żaden owoc nie może się równać z tym mistrzem detoksykacji! Cytryna miałaby wspomagać wątrobę na dwa sposoby: stymulując wydzielanie żółci i ułatwiając rozkład tłuszczów oraz ich usuwanie. W ten sposób trawienie miałoby się stać wydajniejsze. Ponadto jej właściwości moczopędne miałyby stymulować funkcjonowanie nerek, co dodatkowo sprzyjałoby wydalaniu toksyn. Kuracja sokiem z cytryny oparta na owocach pochodzących z upraw ekologicznych, jedna z najczęściej proponowanych, polega na piciu go na czczo przez 21 dni, „zwłaszcza jeśli odczuwacie chroniczne zmęczenie”, jak zalecają. „Przy zmianach pór roku także, szczególnie na wiosnę, cytryna pozwala na oczyszczanie Waszego organizmu z toksyn nagromadzonych w ciągu zimy, dając mu coś w rodzaju energetycznego kopa”.
I w tym przypadku zalecana kuracja nie opiera się na żadnym naukowym badaniu. Nie istnieją dowody, że spożycie cytryny, pod jakąkolwiek postacią, przynosi korzystny efekt dla funkcjonowania wątroby czy eliminacji toksyn krążących w naszym ciele. Nikt nie wykazał, w jaki niby sposób sok z cytryny miałby wywierać wpływ na wątrobę, a i okres jego spożywania (21 dni) nie opiera się na żadnych poważnych wyliczeniach. Jednak tego typu kuracjom towarzyszą często porady żywieniowe, które mają akurat korzystny skutek. Powtarzam raz jeszcze: to sama wątroba, dzięki swemu funkcjonowaniu, jest stworzona do roli detoksykacyjnej.
DOBRE CZY ZŁE DLA WĄTROBY?
• Pokarmy
Nie istnieją pokarmy dobre lub złe dla wątroby, należy raczej kierować się zasadą zrównoważonego żywienia. Zbyt tłuste pożywienie, zbyt obfite w węglowodany, szczególnie jeśli towarzyszy temu brak ruchu, sprzyjają rozwojowi stłuszczenia, tzn. nagromadzeniu tłuszczów w wątrobie.
• Tytoń
Oddziaływanie tytoniu na wątrobę jest słabo rozpoznane. Toksyczność tytoniu polega na stałym, wieloletnim oddziaływaniu na płuca i tętnice. Potwierdzono związek między ciągłym paleniem tytoniu a rozwojem pewnych typów nowotworów – tak wykazano jego związek ze zwiększonym ryzykiem zachorowalności na raka płuc, górnych dróg oddechowych (krtań, gardło, język), przełyku czy pęcherza moczowego. Palenie tytoniu wiąże się także: ze wzrostem ryzyka zwapnienia tętnic, z zapaleniem tętnic (ściśle biorąc, ścian tętnic) w kończynach dolnych, z tętniakiem aorty (ściany tej tętnicy stają się kruche i tworzą coś w rodzaju łatwo rozerwalnej torebki), zatkaniem tętnic serca, a więc i z zawałem, zatkaniem tętnicy szyjnej czy tętnic mózgowych. Paradoksalnie jednak toksyczność tytoniu dla wątroby nie została udowodniona. Wydaje się, że tytoń nie atakuje tętnicy wątrobowej i że nie ma związku między rakiem wątroby a paleniem tytoniu.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki