Grosz do grosza - ebook
Grosz do grosza - ebook
Autor bestsellerowej Potęgi irracjonalności łączy poczucie humoru z ekonomią behawioralną, aby zagłębić się w prawdziwie nielogiczny świat finansów osobistych i pomóc czytelnikom w zrozumieniu, dlaczego podejmują złe decyzje finansowe oraz przekazać im wiedzę potrzebną do dokonywania lepszych wyborów.
- Dlaczego gdy za coś płacimy, często odczuwamy niemal fizyczny ból?
- Dlaczego występowanie w roli własnego agenta nieruchomości może nas słono kosztować?
- Dlaczego czujemy się dobrze, przepłacając za jakiś produkt, tylko dlatego, że już wcześniej zapłaciliśmy za niego za dużo?
W książce Grosz do grosza światowej sławy ekonomista, Dan Ariely, odpowiada na te intrygujące pytania (i na wiele innych), wyjaśniając, w jaki sposób nasze irracjonalne zachowanie często torpeduje nawet najlepsze intencje w sferze zarządzania naszymi finansami. Wraz z komikiem i dziennikarzem ekonomicznym, Jeffem Kreislerem, Ariely zabiera nas w podróż w głąb ludzkiego umysłu, aby pokazać nam ukryte motywy kierujące naszymi decyzjami dotyczącymi pieniędzy.
Ariely i Kreisler analizują szeroki zakres codziennych tematów – od zadłużenia na karcie kredytowej, przez zarządzanie budżetem domowym, po letnie wyprzedaże – aby wykazać, że nasze idee dotyczące dolarów i centów często są błędne i kosztują nas więcej, niż sobie wyobrażamy. Łącząc studia przypadków i anegdoty z praktycznymi wnioskami i poradami, autorzy przedzierają się przez nieświadome lęki i pragnienia leżące u podstaw naszych najgorszych instynktów finansowych i uczą nas, jak zmienić na lepsze nasze zwyczaje związane z pieniędzmi.
Fascynująca, zajmująca, zabawna i ważna – książka Dollars and Sense to dobra inwestycja dostarczająca nam praktycznych narzędzi, których potrzebujemy, aby zrozumieć swoje decyzje finansowe i dokonywać lepszych wyborów, aby mądrzej oszczędzać i wydawać pieniądze, a co za tym idzie – aby lepiej żyć.
Recenzje międzynarodowe:
"Wartościowy przewodnik… Zajmująca i zabawna, pełna anegdot i dobrych rad – ta książka rozprawia się z trudnym tematem, dostarczając nam mnóstwa cennej wiedzy” – „Publishers Weekly”
"Zajmujący przewodnik po sposobach podejmowania decyzji finansowych. (…) Lektura obowiązkowa." – „Library Journal”
"Jeśli chcesz się nauczyć podejmować dobre decyzje finansowe, przeczytaj Grosz do Grosza. (…) Autorzy w błyskotliwy sposób przybliżają czytelnikowi ekonomię behawioralną." – „Washington Post”
"Zaskakująco świeże spojrzenie na przeszkody psychiczne, które utrudniają nam bogacenie się. To jedna z tych nielicznych książek, które sprawiają, że czujemy się dużo mądrzejsi, a jednocześnie dostarczają nam praktycznych wskazówek, dzięki którym możemy ulepszyć swoje codzienne życie." – Business Insider’s Best Business Books of 2017
Dan Ariely jest profesorem psychologii i ekonomii behawioralnej na Uniwersytecie Duke oraz założycielem i dyrektorem Center for Advanced Hindsight (Centrum Zaawansowanej Wiedzy po Fakcie). Jest autorem oraz bestsellerów „New York Timesa”: Potęga irracjonalności i Szczera prawda o nieuczciwości.
Jeff Kreisler jest laureatem nagrody imienia Billa Hicksa za skłaniającą do refleksji twórczość komediową, autorem bestsellera Get Rich Cheating, współtwórcą programu telewizyjnego The War Room with Jennifer Granholm i gospodarzem audycji radiowych. Występuje regularnie w programach stacji MSNBC, CNN, Current TV oraz Sirius/XM, jest producentem wykonawczym TheFinalEdition.com i The Final Edition Radio Hour. Pisze dla Comedy Central, IFC oraz TheStreet.com.
Kategoria: | Bankowość i Finanse |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65731-89-0 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Błądzą wszyscy (ale nie ja)
Dlaczego usprawiedliwiamy głupie poglądy, złe decyzje i szkodliwe działania
Richard E. Nisbett
Geografia myślenia
Dlaczego ludzie Wschodu i Zachodu myślą inaczej
Wiesław Łukaszewski
Wielkie (i te nieco mniejsze) pytania psychologii
Michael S. Gazzaniga
Istota człowieczeństwa
Co czyni nas wyjątkowymi
Michael S. Gazzaniga
Kto tu rządzi? Ja czy mój mózg?
Neuronauka a istnienie wolnej woli
Simon Baron-Cohen
Teoria zła
O empatii i genezie okrucieństwa
Jonathan Haidt
Prawy umysł
Dlaczego dobrych ludzi dzielą polityka i religia?
Steven Pinker
Piękny styl
Przewodnik człowieka myślącego po sztuce pisania XXI wieku
Walter Mischel
Test Marshmallow
O pożytkach płynących z samokontroli
Richard E. Nisbett
Mindware
Narzędzia skutecznego myślenia
Dan Ariely
Szczera prawda o nieuczciwości
Jak okłamywać wszystkich, a zwłaszcza samych siebie
Thomas Gilovich, Lee Ross
Najmądrzejszy w pokoju
Jakie korzyści możemy czerpać z najważniejszych odkryć psychologii społecznej
Adam Galinsky, Maurice Schweitzer
Przyjaciel i wróg
Kiedy współpracować, kiedy rywalizować i jak odnosić sukcesy w jednym i drugim
Dan Ariely
Potęga irracjonalności
Ukryte siły, które wpływają na nasze decyzjeWSTĘP
W 1975 roku Bob Eubanks przez krótki czas prowadził teleturniej zatytułowany „The Diamond Head Game” (Diamentogłowi). W tym programie, realizowanym na Hawajach, rozgrywano niezwykłą rundę dodatkową o nazwie „Wulkan pieniędzy”. Zawodników zamykano w szklanej skrzyni, która w jednej chwili zmieniała się w tunel aerodynamiczny, wypełniony fruwającymi banknotami. Banknoty wirowały, kręciły się i trzepotały wokół zawodników, którzy przepychali się, aby złapać ich jak najwięcej, zanim czas się skończy. Uczestnicy dosłownie wariowali we wnętrzu wulkanu: wyciągali ręce, chwytali, kręcili się w kółko i wymachiwali ramionami w środku pieniężnego tornada. To było niezwykłe widowisko – przez piętnaście sekund nie ulegało wątpliwości, że nic na świecie nie jest dla nich ważniejsze niż pieniądze.
W pewnym stopniu wszyscy znajdujemy się we wnętrzu wulkanu z pieniędzmi. My też gramy w tę grę – nie tak gwałtownie i spektakularnie, lecz robimy to od wielu lat, w niezliczone sposoby. Większość nas bardzo często myśli o pieniądzach: ile ich mamy, ile potrzebujemy, jak zdobyć więcej oraz ile zarabiają, wydają i oszczędzają nasi sąsiedzi, znajomi i koledzy z pracy. Luksusy, rachunki, możliwości, wolność i stres – pieniądze odgrywają istotną rolę we wszystkich sferach współczesnego życia, od budżetów rodzinnych po politykę krajową, od list zakupów po konta oszczędnościowe.
Co więcej, każdego dnia przybywa spraw, o których musimy myśleć, w miarę jak świat finansowy staje się coraz bardziej zaawansowany; w miarę jak pojawiają się coraz bardziej skomplikowane kredyty hipoteczne, pożyczki i ubezpieczenia; oraz w miarę jak wydłuża się nasze życie – co oznacza również dłuższe życie na emeryturze – a my musimy się mierzyć z nowymi technologiami finansowymi, bardziej złożonymi rozwiązaniami i trudniejszymi wyzwaniami finansowymi.
W poświęcaniu mnóstwa czasu na myślenie o pieniądzach nie byłoby nic złego, gdybyśmy dzięki temu podejmowali lepsze decyzje. Tak się jednak nie dzieje. Prawda jest taka, że podejmowanie złych decyzji finansowych jest znakiem rozpoznawczym ludzkości. Jesteśmy niezrównanymi mistrzami w robieniu bałaganu w swoim życiu finansowym. Możemy sobie pogratulować. Jesteśmy najlepsi.
Zastanów się nad kilkoma pytaniami.
- Czy ma znaczenie, w jaki sposób płacimy: kartą kredytową czy gotówką? W obu wypadkach wydajemy tyle samo, prawda? Tymczasem badania wykazały, że jesteśmy gotowi zapłacić więcej, gdy płacimy kartą. Kiedy używamy kart kredytowych, robimy większe zakupy i zostawiamy większe napiwki. Ponadto częściej zdarza nam się zapomnieć, ile wydaliśmy, albo zbyt nisko oszacować swoje wydatki, gdy – tak, zgadłeś – płacimy przy użyciu najczęściej wybieranej formy płatności: karty kredytowej.
- Kiedy robimy lepszy interes – wtedy, gdy wezwany ślusarz otwiera zatrzaśnięte drzwi w ciągu dwóch minut i kasuje 100 dolarów, czy też wtedy, gdy pracuje przez godzinę za tę samą kwotę? Większość ludzi uważa, że lepszy interes robimy w drugim wypadku, ponieważ ślusarz bardziej się postarał i jest tańszy w przeliczeniu na godzinę. A gdyby ślusarz, któremu otwarcie drzwi zajęło więcej czasu, musiał próbować kilka razy i przy okazji uszkodził kilka narzędzi? I gdyby ostatecznie zażądał 120 dolarów? Co zaskakujące, ludzie nadal uważają, że zatrudnienie tego fachowca byłoby bardziej opłacalne, mimo że tak naprawdę zmarnowałby on godzinę ich czasu na skutek swojej niekompetencji.
- Czy odkładamy wystarczająco dużo na emeryturę? Czy wszyscy wiemy – choćby w przybliżeniu – kiedy przestaniemy pracować, ile do tego czasu zarobimy i odłożymy, jak urosną nasze inwestycje i ile wydamy przez ściśle określoną liczbę lat, jakie nam pozostaną? Nie? Planowanie emerytury przerasta nas tak bardzo, że jako społeczeństwo odkładamy niespełna 10% kwoty, jaką powinniśmy odkładać, nie jesteśmy pewni, czy oszczędzamy wystarczająco dużo, i spodziewamy się, że będziemy musieli pracować do osiemdziesiątki, mimo że średnia długość życia w Stanach Zjednoczonych wynosi 78 lat. No cóż, to jeden ze sposobów, w jakie można zmniejszyć koszty przejścia na emeryturę – nigdy na nią nie przejść.
- Czy mądrze gospodarujemy czasem? A może poświęcamy więcej czasu na jeżdżenie po okolicy w poszukiwaniu stacji benzynowej, która pozwoli nam zaoszczędzić parę groszy, niż na znalezienie tańszego kredytu hipotecznego?
Myślenie o pieniądzach nie tylko nie sprawia, że nasze decyzje finansowe stają się lepsze, lecz także – w niektórych wypadkach – może nas zmieniać w gruntowny, niekorzystny sposób^(). Pieniądze są główną przyczyną rozwodów^() i najważniejszym źródłem stresu doświadczanego przez Amerykanów^(). Ludzie radzą sobie wyraźnie gorzej z rozwiązywaniem rozmaitych problemów, gdy ich myśli są zaprzątnięte kłopotami finansowymi^(). Seria badań wykazała, że ludzie bogaci – zwłaszcza gdy przypomni się im o ich zamożności – często zachowują się mniej etycznie niż przeciętny człowiek^(), a jeszcze inne badanie dowiodło, że sam widok pieniędzy czyni ludzi bardziej skłonnymi do kradzieży w miejscu pracy, zatrudnienia podejrzanego współpracownika i skłamania dla korzyści finansowej^(). Myślenie o pieniądzach dosłownie miesza nam w głowie.
Zważywszy na doniosłe znaczenie pieniędzy – dla naszego życia, dla gospodarki i dla całego społeczeństwa – oraz na to, jak trudno nam myśleć o pieniądzach w racjonalny sposób, co możemy zrobić, aby myśleć o nich lepiej? Standardową odpowiedzią na to pytanie jest „edukacja finansowa”, bądź też bardziej wyrafinowane pojęcie „alfabetyzacji finansowej” (financial literacy). Niestety lekcje zarządzania pieniędzmi, takie jak porady dotyczące tego, jak kupić samochód albo jak zaciągnąć kredyt hipoteczny, na ogół bardzo szybko ulatują z naszej pamięci, nie wywierając niemal żadnego długofalowego wpływu na nasze działania.
Naszym zamiarem w tej książce nie jest więc alfabetyzacja finansowa czytelników ani podpowiedzenie im, co powinni zrobić ze swoimi pieniędzmi za każdym razem, gdy otworzą portfel. Zamiast tego przyjrzymy się najczęściej popełnianym błędom finansowym oraz, co jeszcze ważniejsze, przyczynom, z jakich je popełniamy. Dzięki temu, kiedy następnym razem przyjdzie nam podjąć jakąś decyzję finansową, może będziemy lepiej rozumieli czynniki odgrywające istotną rolę w tej sytuacji i – miejmy nadzieję – dokonamy lepszego wyboru. Lepszego albo przynajmniej bardziej przemyślanego.
Na stronach tej książki przedstawimy wielu ludzi i opowiemy ich historie finansowe. Pokażemy, co zrobili w określonych sytuacjach, a następnie wyjaśnimy, co nauka mówi nam na temat ich doświadczeń. Niektóre z tych historii są prawdziwe, podczas gdy inne są – niczym filmy – „oparte na faktach”. Niektórzy z opisanych ludzi są bardzo rozsądni. Inni okazali się głupcami. Może się wydawać, że bohaterowie tych opowieści pasują do pewnych stereotypów, ponieważ podkreślamy – a nawet wyolbrzymiamy – niektóre spośród ich cech, aby ukazać określone, często spotykane zachowania. Mamy nadzieję, że wszyscy rozpoznają w tych opowieściach naturę ludzką, ludzkie błędy i że usłyszą ich echo we własnym życiu.
Ta książka pokazuje, w jaki sposób myślimy o pieniądzach i jakie błędy przy tym popełniamy. Mówi o rozbieżnościach między naszym świadomym rozumieniem mechanizmów działania pieniędzy, sposobem, w jaki używamy ich w rzeczywistości, i tym, jak powinniśmy racjonalnie myśleć o pieniądzach i jak ich używać. Ukazuje doświadczane przez nas wszystkich trudności w racjonalnym myśleniu o pieniądzach i błędy, jakie często popełniamy w ich wydawaniu.
Czy po lekturze tej książki będziemy umieli mądrzej wydawać pieniądze? Oczywiście. Może. Prawdopodobnie. Odrobinę.
Wierzymy, że ujawnienie złożonych sił determinujących wybory finansowe, które pochłaniają nasz czas i przejmują kontrolę nad naszym życiem, może poprawić naszą sytuację finansową. Jesteśmy także przekonani, że dzięki zrozumieniu wpływu pieniędzy na nasze myślenie będziemy umieli podejmować lepsze decyzje pozafinansowe. Dlaczego? Dlatego, że w naszych decyzjach dotyczących pieniędzy chodzi o coś więcej niż tylko o pieniądze. Czynniki, które kształtują naszą rzeczywistość w sferze finansowej, wpływają również na to, jak wartościujemy ważne sprawy w innych obszarach naszego życia: jak gospodarujemy czasem, jak kierujemy swoją karierą zawodową, jak traktujemy innych ludzi, jak budujemy związki z innymi, jak uszczęśliwiamy samych siebie, a wreszcie – jak rozumiemy otaczający świat.
Krótko mówiąc, ta książka sprawi, że wszystko zmieni się na lepsze. Czyż nie jest warta swojej ceny?
------------------------------------------------------------------------
^() Vohs, Mead i Goode, 2006.
^() Institute for Divorce Financial Analysts, Survey: Certified Divorce Financial Analyst ® (CDFA®) Professionals Reveal the Leading Causes of Divorce, 2013, https://www.institutedfa.com/Leading-Causes-Divorce/.
^() Thompson, 2015.
^() Mani, Mullainathan i Zhao, 2013.
^() Piff, Stancato, Côté, Mendoza-Denton i Keltner, 2012.
^() Kouchaki, Smith-Crowe, Brief i Sousa, 2013.ROZDZIAŁ 1
Lepiej na to nie stawiaj
George Jones^() musi odreagować. Ma stresującą pracę, dzieciaki bez przerwy się kłócą, no i ciągle brakuje pieniędzy. Dlatego podczas podróży służbowej do Las Vegas George idzie do kasyna. Parkuje – za darmo – na parkingu przy doskonale utrzymanej drodze publicznej i powłócząc nogami, ze spuszczoną głową wchodzi do alternatywnego świata kasyna.
Mieszanka dźwięków budzi go z odrętwienia: muzyka z lat osiemdziesiątych i charakterystyczne odgłosy kas, połączone z brzęczeniem monet i dzwonieniem tysięcy automatów do gier. George zastanawia się, ile czasu spędził w kasynie. Na ścianach nie ma zegarów, ale sądząc po sędziwym wieku ludzi pochylonych nad jednorękimi bandytami, mogło upłynąć całe życie. A może tylko pięć minut. Nie mógł się znajdować daleko od wejścia. Ale.. zaraz, zaraz... nigdzie nie widać wejścia ani wyjścia... ani żadnych drzwi, okien, korytarzy czy innych dróg ewakuacji. Wszędzie tylko błyskające światła, skąpo odziane hostessy serwujące drinki, symbole dolara i ludzie w euforii albo w rozpaczy – nigdy w którymś ze stanów pośrednich.
Automaty do gier? Jasne, dlaczego nie? Za pierwszym razem George jest o włos od wielkiej wygranej. Dlatego przez następny kwadrans wsuwa do automatu banknoty jednodolarowe, żeby się odegrać. Ani razu nie wygrywa, ale kilka razy jest tego bardzo bliski.
Kiedy w jego portfelu nie ma już ani jednego banknotu o niskim nominale, George wypłaca z bankomatu dwieście dolarów – nie przejmując się trzyipółprocentową prowizją, którą przecież pokryje z wygranej – i siada przy stole do blackjacka. W zamian za dziesięć szeleszczących dwudziestodolarówek krupier wręcza mu stosik czerwonych plastikowych żetonów. Widnieje na nich wizerunek kasyna, kilka piórek, strzała i tipi. Każdy z nich jest wart 5 dolarów, ale nie przypominają pieniędzy. Wyglądają jak zabawki. George obraca żetony między palcami, stuka nimi o stół, obserwuje, jak stosiki innych graczy na przemian rosną i maleją, i spogląda z zazdrością na tęczowy zapas żetonów leżący przed krupierką. Prosi ją, żeby była dla niego miła. „Skarbie, jeśli o mnie chodzi, możesz dostać je wszystkie. Nie są moje”.
Urocza, życzliwie uśmiechnięta hostessa przynosi George’owi darmowy drink. Gratis! Świetny interes. George już teraz wygrywa. Daje jej napiwek – plastikowy żeton.
George gra. Dobrze się bawi, a później – wprost przeciwnie. Wygrywa niewielką kwotę, przegrywa większą. Czasami, gdy los wydaje się mu sprzyjać, podwaja stawkę albo rozdziela karty, stawiając cztery żetony zamiast dwóch albo sześć zamiast trzech. Ostatecznie traci całą kwotę – dwieście dolarów. Udaje mu się uniknąć losu sąsiadów przy stole, którzy w jednej chwili gromadzą ogromne stosy żetonów, aby w następnej wyjąć z portfela kolejny plik banknotów i kupić ich jeszcze więcej. Niektórzy są pogodni, inni wpadają w złość, gdy ktoś „zabiera ich kartę”, ale żaden nie wygląda na człowieka, który mógłby sobie pozwolić na stratę pięciuset czy tysiąca dolarów. A jednak od czasu do czasu tak się dzieje.
Rano tamtego dnia George zawrócił ledwie dziesięć kroków od wejścia do miejscowej kawiarni, ponieważ mógł zaoszczędzić cztery dolary, zaparzając sobie kawę w pokoju hotelowym. Wieczorem bez mrugnięcia okiem wyrzucał pięciodolarowe żetony. Do licha, jeden taki żeton dał hostessie tylko dlatego, że była dla niego miła.
Co tu się dzieje?
Kasyna opanowały do perfekcji sztukę wyciągania od nas pieniędzy, dlatego to trochę nie fair, że zaczynamy właśnie w tym miejscu. Doświadczenie George’a daje nam jednak pojęcie o niektórych błędach psychologicznych, jakie wszyscy popełniamy – również w mniej niesprzyjających okolicznościach.
Oto kilka czynników, które odgrywają istotną rolę pod oślepiającymi światłami kasyna. W następnych rozdziałach omówimy każdy z nich dużo bardziej szczegółowo.
- Księgowanie mentalne. George przejmuje się swoimi finansami – o czym świadczy jego decyzja, aby zaoszczędzić pieniądze na porannej kawie – a mimo to z nonszalancją przepuszcza dwieście dolarów w kasynie. Ta sprzeczność wynika po części z tego, że nasz bohater księguje wydatki w kasynie na innym wyobrażonym koncie niż kawę. Poprzez wymianę pieniędzy na plastikowe żetony George zakłada osobny fundusz rozrywkowy, podczas gdy pozostałe wydawane przezeń kwoty pochodzą z puli „codzienne wydatki”. Ta sztuczka pomaga mu inaczej traktować te dwa rodzaje wydatków, mimo że tak naprawdę stanowią one część tego samego konta: „pieniądze George’a”.
- Cena gratisu. George jest podekscytowany, kiedy dostaje bezpłatne miejsce parkingowe i darmowe drinki. Oczywiście nie płaci za nie bezpośrednio, ale te „gratisy” sprawiają, że wchodzi do kasyna w dobrym humorze, z upośledzoną zdolnością do trzeźwej oceny sytuacji. De facto pociągają więc za sobą wysokie koszty. Istnieje powiedzenie, że to, co w życiu najlepsze, jest za darmo, ale to, co darmowe, często słono nas kosztuje – w nieoczekiwany sposób.
- Ból płacenia. George nie czuje, że wydaje pieniądze, gdy używa kolorowych żetonów, aby obstawiać albo dawać napiwki. Ma wrażenie, że to zabawa. Ponieważ nie czuje, że z każdym żetonem traci pieniądze, i nie zdaje sobie w pełni sprawy z faktu, że naprawdę je wydaje, staje się mniej świadomy dokonywanych wyborów i mniej skłonny brać pod uwagę implikacje swoich decyzji. Wydawanie plastikowych żetonów nie wydaje się równie rzeczywiste, jak pozbywanie się papierowych banknotów, więc George przepuszcza je bez umiaru.
- Względność.Pięciodolarowy napiwek, jaki George wręczył hostessie, która przyniosła mu darmowy drink, oraz trzyipółprocentowa prowizja za wypłatę gotówki z bankomatu wydają się błahostką w porównaniu ze stosami żetonów na stole do blackjacka, czy też z kwotą dwustu dolarów, jaką wypłacił z bankomatu. Są to relatywnie małe sumy, a ponieważ George myśli o nich w kategoriach względnych, z łatwością podejmuje decyzję, aby je wydać. Wcześniej tego samego dnia kawa za cztery dolary wydawała mu się za droga w porównaniu z darmową kawą w pokoju hotelowym.
- Oczekiwania. W otoczeniu obrazów i dźwięków kojarzących się z pieniędzmi – odgłosów kas, jaskrawych świateł i symboli dolara – George wyobraża sobie, że jest Jamesem Bondem, agentem 007, eleganckim i skazanym na zwycięstwo nad pułapkami hazardu i nad armią superzłoczyńców.
- Samokontrola. Oczywiście hazard to dla wielu ludzi poważny problem, a nawet uzależnienie. Dla naszych celów możemy jednak uznać, że George, działając pod wpływem stresu i otoczenia, przyjaznego personelu i „łatwych” okazji, miał trudności z oparciem się natychmiastowej pokusie hazardu w zamian za odległą korzyść bycia bogatszym o dwieście dolarów w chwili przejścia na emeryturę.
Wszystkie te błędy mogą się wydawać specyficzne dla kasyna, ale tak naprawdę świat w większym stopniu przypomina kasyno, niż chcielibyśmy przyznać. Przecież w 2016 roku Ameryka wybrała właściciela kasyna na prezydenta. Chociaż nie wszyscy odreagowujemy stres za pomocą hazardu, wszyscy musimy sobie radzić z wyzwaniami decyzyjnymi związanymi z księgowaniem w umyśle, ceną gratisów, bólem płacenia, względnością, samokontrolą i wieloma innymi zjawiskami. Błędy popełnione przez George’a w kasynie zdarzają się w wielu obszarach naszego życia. Głównym źródłem owych błędów jest nasze fundamentalne niezrozumienie natury pieniędzy.
Choć większość ludzi zapewne uważa, że całkiem dobrze zna się na pieniądzach, zaskakująca prawda jest taka, że nie rozumiemy, czym są pieniądze, co dla nas robią ani (co może dziwić jeszcze bardziej) co robią z nami.
------------------------------------------------------------------------
^() Nie ten znany piosenkarz, ale ktoś, kogo wymyśliliśmy. Załóżmy, że wcale nie umie śpiewać. Nawet karaoke.ROZDZIAŁ 2
Gdy nadarza się okazja
Czym więc są pieniądze? Co robią dla nas i z nami?
Te pytania z pewnością nie przeszły przez myśl George’owi w kasynie. Nam również bardzo rzadko (jeśli w ogóle) przychodzą do głowy. Są to jednak ważne pytania, które stanowią doskonały punkt wyjścia.
Pieniądze reprezentują WARTOŚĆ. Same w sobie nie mają wartości, lecz jedynie reprezentują wartość dóbr, które możemy za nie uzyskać. Pieniądze są posłańcem wartości.
To świetnie! Pieniądze ułatwiają wycenę dóbr i usług, co z kolei ułatwia ich wymianę. W odróżnieniu od naszych przodków, nie musimy poświęcać mnóstwa czasu na handel wymienny, rabowanie i plądrowanie, aby zaspokoić swoje podstawowe potrzeby. To dobrze, ponieważ niewielu z nas umie się obchodzić z kuszą czy katapultą.
Pewne cechy pieniądza czynią go nadzwyczaj użytecznym:
- Jest uniwersalny. Można go wymienić na niemal wszystko.
- Jest podzielny. Można go zastosować do przedmiotów wszelkich rozmiarów, nawet tych największych lub bardzo małych.
- Jest zamienny. Nie potrzebujemy konkretnej monety czy banknotu, gdyż można je zastąpić innymi, reprezentującymi tę samą wartość. Dowolny banknot dziesięciodolarowy jest równie dobry, jak każdy inny banknot dziesięciodolarowy, niezależnie od tego, gdzie i w jaki sposób go zdobyliśmy.
- Może być przechowywany. Można go użyć w dowolnym momencie, teraz lub w przyszłości. Pieniądz się nie starzeje ani nie psuje, w przeciwieństwie do samochodów, mebli, produktów organicznych i koszulek z logo uniwersytetu.
Innymi słowy, każdej sumy pieniędzy można użyć w dowolnym momencie do zakupu (prawie) wszystkiego. Ten ważny fakt pozwolił nam, ludziom, Homo irrationalis, porzucić handel wymienny i zacząć wykorzystywać symbol – pieniądze – do dużo bardziej efektywnego wymieniania się dobrami i usługami. To z kolei nadaje pieniądzowi jego ostatnią, najważniejszą cechę: pieniądz jest DOBREM POWSZECHNYM, co oznacza, że mogą go używać wszyscy do (prawie) wszystkiego.
Kiedy weźmie się pod uwagę wszystkie te cechy, łatwo zauważyć, że nie byłoby współczesnego życia – takiego, jakie znamy – bez pieniędzy. Pieniądze pozwalają nam oszczędzać, próbować nowości, dzielić się z innymi i specjalizować – aby zostać nauczycielem, artystą, prawnikiem czy farmerem. Pieniądze dają nam swobodę – pozwalają nam poświęcać czas i wysiłek na rozmaite formy aktywności, rozwijać talenty i pasje, uczyć się czegoś nowego oraz cieszyć się dobrym winem i muzyką, które zresztą nie istniałyby (a przynajmniej nie na dużą skalę) bez pieniędzy.
Pieniądze zmieniły ludzkość, podobnie jak inne wynalazki – prasa drukarska, koło, elektryczność, a nawet programy telewizyjne typu reality show.
Jakkolwiek powinniśmy zdawać sobie sprawę ze znaczenia i użyteczności pieniędzy, warto również pamiętać, że niektóre spośród ich zalet są jednocześnie przekleństwem, przyczyną licznych problemów, jakie się z nimi wiążą. Jak powiedział wybitny filozof Notorious B.I.G.^(), „Mo’ Money Mo’ Problems” (Więcej pieniędzy to więcej problemów).
Aby dostrzec błogosławieństwa i przekleństwa pieniędzy (jak wiemy, każdy medal ma dwie strony), zastanówmy się nad ogólną naturą pieniądza. Możliwość wymieniania pieniędzy na niemal nieskończoną rozmaitość dóbr i usług jest bez wątpienia czymś ważnym i wspaniałym, ale pociąga za sobą niewiarygodną złożoność decyzji finansowych.
Wbrew popularnemu powiedzeniu porównanie jabłek i pomarańczy to nic trudnego^(). Kiedy stoimy obok patery z owocami, na której leży jabłko i pomarańcza, doskonale wiemy, na który z tych owoców mamy w danym momencie ochotę. Jeśli jednak w grę wchodzą pieniądze i musimy zdecydować, czy jesteśmy gotowi zapłacić za to jabłko dolara lub 50 centów, decyzja staje się trudniejsza. A jeśli jabłko kosztuje dolara, a cena pomarańczy wynosi 75 centów, to sprawa jeszcze bardziej się komplikuje. Za każdym razem, gdy do procesu decyzyjnego włączają się pieniądze, staje się on bardziej złożony!
Utracone możliwości
Dlaczego decyzje dotyczące pieniędzy stają się bardziej skomplikowane? Z powodu kosztów utraconych możliwości.
Kiedy weźmiemy pod uwagę szczególne cechy pieniądza – fakt, że jest on uniwersalny, podzielny i zamienny, może być przechowywany i jest dobrem powszechnym – to stanie się jasne, że z pieniędzmi naprawdę można zrobić (niemal) cokolwiek. Fakt, że możemy z nimi zrobić cokolwiek, nie znaczy jednak, że możemy zrobić wszystko. Musimy dokonywać wyborów. Musimy z czegoś rezygnować. Musimy być gotowi do wyrzeczeń. Musimy wybierać, czego nie zrobimy. To oznacza, że za każdym razem, gdy używamy pieniędzy, bezwzględnie musimy brać pod uwagę – świadomie lub nie – koszty utraconych możliwości.
Koszty utraconych możliwości nazywamy inaczej kosztami alternatywnymi. To rzeczy, z których rezygnujemy – teraz albo w przyszłości – aby coś zrobić. To możliwości, które poświęcamy, gdy dokonujemy wyboru.
Oto jak powinniśmy rozumieć koszty utraconych możliwości: gdy wydajemy na coś pieniądze, nie możemy ich wydać na nic innego, ani teraz, ani w przyszłości.
Wyobraź sobie raz jeszcze, że stoisz przed paterą z owocami. Tym razem jednak znajdujesz się w świecie, w którym istnieją tylko dwa produkty: jabłko i pomarańcza. Kosztem alternatywnym zakupu jabłka jest utracona pomarańcza, a kosztem alternatywnym zakupu pomarańczy – jabłko, którego nie posmakujemy.
Podobnie cztery dolary, które nasz znajomy z kasyna, George, mógł wydać w lokalnej kawiarni, można przeznaczyć na bilet autobusowy, część lunchu albo przekąski na spotkaniu Anonimowych Hazardzistów, w którym nasz bohater weźmie udział za kilka lat. Gdyby je wydał, nie zrezygnowałby z czterech dolarów, lecz z możliwości, jakie ta kwota zapewniłaby mu teraz albo w przyszłości.
Aby lepiej zrozumieć, jak ważne są koszty utraconych możliwości i dlaczego nie bierzemy ich w wystarczającej mierze pod uwagę, wyobraź sobie, że w każdy poniedziałek dostajesz 500 dolarów i że jest to cała kwota, jaką możesz wydać w danym tygodniu. Na początku tygodnia nie zastanawiasz się nad konsekwencjami swoich decyzji. Nie zdajesz sobie sprawy, z czego rezygnujesz, gdy płacisz za obiad w restauracji, zamawiasz ulubiony drink albo płacisz za tę piękną koszulę, która wpadła ci w oko. Z biegiem czasu jednak twój kapitał 500 dolarów topnieje i kiedy nadchodzi piątek, masz w portfelu tylko 43 dolary. Teraz koszty utraconych możliwości są dużo bardziej widoczne i staje się jasne, że to, co wydałeś na początku tygodnia, wywiera wpływ na to, ile jeszcze możesz wydać. Twoja decyzja, aby zapłacić za kolację, drinki i odlotową koszulę w poniedziałek, pozostawia ci nader ograniczony wybór w niedzielę – możesz sobie pozwolić na kupno gazety albo zjedzenie bajgla z kremowym serkiem, lecz nie na jedno i drugie. Teraz, w niedzielę, gdy koszty utraconych możliwości są wyraźnie widoczne, jest już za późno (chociaż z drugiej – pozytywnej – strony przynajmniej świetnie wyglądasz, kiedy czytasz wiadomości sportowe z pustym żołądkiem).
Tak więc koszty alternatywne są czymś, o czym powinniśmy myśleć, podejmując decyzje finansowe. Powinniśmy wziąć pod uwagę możliwości, z których rezygnujemy, kiedy postanawiamy wydać pieniądze tu i teraz. W rzeczywistości jednak nie poświęcamy tym kosztom wystarczająco dużo uwagi, a nawet wcale o nich nie myślimy. To nasz największy błąd finansowy i powód, z jakiego popełniamy wiele innych błędów. To chwiejny fundament, na którym stoją nasze finansowe domy.
SZERSZY OBRAZ
Koszty utraconych możliwości nie ograniczają się do dziedziny finansów osobistych. Mają globalne konsekwencje, jak zauważył prezydent Dwight Eisenhower w swoim przemówieniu na temat wyścigu zbrojeń w 1953 roku.
„Każdy wyprodukowany karabin, każdy zwodowany okręt wojenny, każda wystrzelona rakieta w ostatecznym rozrachunku oznacza obrabowanie tych, którzy głodują i nie zostają nakarmieni, tych, którzy marzną i nie zostają odziani. Ten zbrojący się świat nie wydaje samych tylko pieniędzy, lecz także pot robotników, geniusz naukowców i nadzieje swoich dzieci. Oto koszt jednego nowoczesnego bombowca: nowoczesna szkoła w ponad trzydziestu miastach. Dwie elektrownie, z których każda obsługuje sześćdziesięciotysięczne miasto. Dwa nowoczesne, w pełni wyposażone szpitale. Pięćdziesiąt mil betonowego chodnika. Jeden myśliwiec kosztuje pół miliona buszli pszenicy. Cena jednego niszczyciela to domy, w których mogłoby zamieszkać ponad osiem tysięcy ludzi”.
Na szczęście większość kosztów alternatywnych, z jakimi mamy do czynienia w życiu codziennym, jest bliższa cenie jabłka niż kosztom wojny.
Kilka lat temu Dan wraz z asystentem badawczym wybrali się do salonu Toyoty i zapytali spotkanych tam klientów, z czego musieliby zrezygnować, gdyby kupili nowy samochód. Prawie nikt nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Żaden z potencjalnych kupujących nie poświęcił czasu na refleksję, że tysiące dolarów, jakie zamierza wydać na samochód, można byłoby przeznaczyć na coś innego. Dan próbował ich przycisnąć, zadając kolejne pytanie: jakich produktów i usług nie mogliby kupić, gdyby zdecydowali się na zakup tej toyoty? Większość ludzi odpowiedziała, że gdyby kupili toyotę, to nie mogliby kupić hondy (albo innego prostego substytutu). Tylko kilka osób odparło, że nie mogłoby pojechać do Hiszpanii tego lata ani na Hawaje w przyszłym roku; że przez kilka lat nie mogłoby sobie pozwolić na wyjście do dobrej restauracji dwa razy w miesiącu; albo że spłata kredytu studenckiego zajęłaby im pięć lat więcej, niż gdyby nie kupili samochodu. Najwyraźniej badani nie potrafili albo nie chcieli traktować pieniędzy, które zamierzali wydać na nowe auto, jako potencjalnej możliwości zakupu ciągu doświadczeń i dóbr w przyszłości. Dzieje się tak dlatego, że pieniądze są tak abstrakcyjne i ogólne, iż trudno nam wyobrazić sobie koszty utraconych możliwości i wziąć je pod uwagę. Kiedy wydajemy pieniądze, nie przychodzi nam do głowy nic szczególnego – z wyjątkiem tego, co zamierzamy kupić.
Nasza niezdolność do uwzględniania kosztów utraconych możliwości i niechęć do brania ich pod uwagę nie ograniczają się do zakupu samochodu. Prawie nigdy nie doceniamy w pełni innych możliwości (tych, których nie wybieramy). Problem w tym, że kiedy nie bierzemy pod uwagę kosztów alternatywnych, nasze decyzje z dużym prawdopodobieństwem nie służą naszym interesom.
Rozważmy przykład zakupu zestawu stereo, opisany przez Shane’a Fredericka, Nathana Novemskiego, Jing Wang, Raviego Dhara i Stephena Nowlisa w artykule pod trafnym tytułem Opportunity Cost Neglect (Zaniedbywanie kosztów utraconych możliwości). W ich eksperymencie jedna grupa badanych miała dokonać wyboru między zestawem firmy Pioneer za 1000 dolarów a sprzętem firmy Sony za 700 dolarów. Drugiej grupie dano do wyboru pioneera za 1000 dolarów i pakiet o wartości 1000 dolarów, obejmujący sprzęt firmy Sony za 700 dolarów oraz 300 dolarów, które badani mogli wydać wyłącznie na płyty CD.
W rzeczywistości obie grupy wybierały między różnymi sposobami wydania 1000 dolarów. Pierwsza grupa decydowała, czy wyda całą kwotę na zestaw firmy Pioneer, czy też przeznaczy 700 dolarów na sprzęt marki Sony i 300 dolarów na coś innego. Druga grupa wybierała między wydaniem całej kwoty na zestaw marki Pioneer a przeznaczeniem 700 dolarów na sprzęt firmy Sony i 300 dolarów na płyty z muzyką. Okazało się, że zestaw marki Sony cieszył się dużo większą popularnością, kiedy towarzyszyły mu płyty CD o wartości 300 dolarów, niż wówczas, gdy sprzedawano go bez nich. Dlaczego wydaje się to dziwne? No cóż, ściśle rzecz biorąc, 300 dolarów, które można wydać na cokolwiek, ma większą wartość niż 300 dolarów, które musimy przeznaczyć na płyty CD, ponieważ w pierwszym wypadku możemy kupić wszystko, na co mamy ochotę – również płyty CD. Kiedy jednak tę kwotę zdefiniowano jako przeznaczoną na płyty, badani uznali tę propozycję za bardziej atrakcyjną. To dlatego, że płyty CD warte 300 dolarów wydają się dużo bardziej konkretne i określone niż 300 dolarów w „czymkolwiek”. W sytuacji „300 dolarów na płyty” wiemy, co dostajemy – to coś namacalnego i łatwego do wyceny. Tymczasem w wypadku abstrakcyjnych, ogólnych 300 dolarów nie przychodzą nam do głowy konkretne obrazy tego, na co je wydamy, a co za tym idzie – oddziałujące na nas czynniki emocjonalne i motywacyjne nie są tak silne. To tylko jeden z przykładów tego, że gdy myślimy o pieniądzach w sposób ogólny (abstrakcyjny), często zaniżamy ich wartość w porównaniu z sytuacją, gdy mamy w głowie konkretną reprezentację tych samych pieniędzy^().
To prawda, jako przykład posłużyły tutaj płyty CD, co dzisiaj przypomina rozważania nad zużyciem paliwa przez stegozaura, ale główna myśl pozostaje aktualna: ludzie są zdziwieni, gdy ktoś im przypomni, że istnieją inne, alternatywne sposoby wydania pieniędzy – niezależnie od tego, czy chodzi o wyjazd wakacyjny, czy o stos płyt kompaktowych. To zdziwienie sugeruje, że ludzie na ogół nie rozważają innych możliwości, a skoro o nich nie myślą, to nie mogą brać pod uwagę kosztów alternatywnych.
Ta skłonność do lekceważenia kosztów utraconych możliwości obrazuje podstawowy błąd tkwiący w naszym sposobie myślenia. Okazuje się, że wspaniała zaleta pieniędzy – fakt, że można je wymienić na tak wielką rozmaitość dóbr, teraz albo w przyszłości – jest zarazem najważniejszą przyczyną problemów związanych z naszymi zachowaniami finansowymi. Chociaż powinniśmy myśleć o wydawaniu pieniędzy w kategoriach kosztów utraconych możliwości – ze świadomością, że przeznaczenie pieniędzy na jakieś dobro tu i teraz oznacza rezygnację z wydania ich na coś innego – taki sposób myślenia jest zbyt abstrakcyjny. To za trudne, więc po prostu tego nie robimy.
Na domiar złego współczesne życie oferuje nam niezliczone instrumenty finansowe, takie jak karty kredytowe, kredyty hipoteczne, kredyty samochodowe i pożyczki studenckie, które jeszcze bardziej – często w sposób zamierzony – upośledzają naszą zdolność do rozumienia przyszłych skutków wydawania pieniędzy.
Kiedy nie potrafimy albo nie chcemy myśleć o swoich decyzjach finansowych w sposób, w jaki powinniśmy to robić, korzystamy z rozmaitych myślowych dróg na skróty. Duża część tych strategii pomaga nam radzić sobie ze złożonością pieniędzy, choć niekoniecznie w sposób najbardziej pożądany i logiczny. Owe drogi na skróty często sprawiają, że popełniamy błędy w ocenie wartości dóbr.
------------------------------------------------------------------------
^() Notorious B.I.G. (Christopher George Latore Wallace) – znany amerykański raper (przyp. tłum.).
^() Chodzi o angielskie powiedzenie Compare apples to oranges, odnoszące się do porównywania rzeczy, które są zupełnie inne (więc nie sposób ich porównać; przyp. tłum.).
^() Frederick, Novemsky, Wang, Dhar i Nowlis, 2009.