- promocja
Inna rozkosz - ebook
Inna rozkosz - ebook
Pierwsza na polskim rynku książka, która wprowadza w świat BDSM i jego historię.
Autorzy przeprowadzili ponad sto wywiadów z osobami skupionymi wokół sceny BDSM. Książka zawiera opisy praktyk oraz obszerne cytaty dotyczące dominacji i uległości. Wyjaśnia, na czym polega kontrakt D&P i dlaczego tak istotna jest wyobraźnia i rozróżnienie technik (kary cielesne, wiązanie, klapsy, chłosta, intensywna stymulacja). Autorzy przedstawiają metody indywidualizacji ciała (gorsety, tatuaże, piercing, skaryfikacja) oraz opisują pragnienia jakie w nas tkwią (fetyszyzm, przebieranki, balansowanie na granicy płci, „złoty deszcz”).
Książka pokazuje, że D&P to nie tylko zbiór praktyk, ale styl życia preferowany przez wiele osób.
Kategoria: | Socjologia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8382-003-3 |
Rozmiar pliku: | 1,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Książkę tę dedykujemy pamięci poety Judsona Jerome’a, którego zamiłowanie do szczerości inspirowało nas i kierowało nami od samego początku.
W Russellu Galenie mieliśmy szczęście znaleźć nie tylko agenta literackiego i krytyka, ale też mentora i przyjaciela. Jesteśmy wdzięczni naszemu wydawcy Peterowi Gethersowi za wizję, poświęcenie i odwagę. A także Sharyn Rosenblum za lojalne wsparcie.
Szczególne podziękowania należą się NP, o którego ciężkiej pracy i ogromnym wkładzie w ten projekt wiedzą jedynie autorzy, jak również Garisonowi Kaufmanowi, dzięki któremu tekst jest dużo bardziej wartościowy. Nie obeszlibyśmy się bez ekspertyz medycznych i przyjaźni dr. Roberta H. Nightingale’a. Dziękujemy też za ogromne wsparcie Miguelowi Garcii.
Książka ta powstała w wyniku współpracy trójki bliskich przyjaciół, którzy od samego początku cieszyli się entuzjastycznym wsparciem dużej grupy znajomych, tworzących naszą poszerzoną rodzinę. Nie możemy wymienić wszystkich, musimy jednak wyróżnić Johna Gallanta, Bruce’a Bawera, Chrisa Davenporta, Jaya Riggsa, Helen Jacobs, Berné Poliakoff i Berl Boykin, którzy wspierali nas lojalnością i miłością.
Choć nie możemy podziękować im indywidualnie, wiele zawdzięczamy pomocy profesjonalistów oraz aktywistów, którzy wspierali nasz projekt. Szczególnie pragniemy podziękować Williamowi Henkinowi, Howardowi i Marcie Lewisom, Rogerowi Peo, Fakirowi Musafarowi, Robinowi Youngowi, Thomasowi Gramstadowi oraz Marie-Constance.Nota dotycząca wywiadów i imion
_Inna rozkosz_ zawiera obszerne cytaty dotyczące dominacji¹ i uległości oraz sylwetki osób oparte na ponad stu pogłębionych wywiadach z uczestnikami Sceny² oraz specjalistami. Przeprowadziliśmy je od wiosny 1991 do wiosny 1993 roku. Osoby udzielające nam wywiadów były bardzo otwarte i chętnie udzielały informacji, siłą rzeczy więc wiele spośród rozmów dotyczyło nie tylko głównego tematu książki. Zredagowaliśmy i skróciliśmy wywiady tak, aby zachować wszystkie wypowiedzi i jednocześnie nie przedłużać książki w nieskończoność.
Każdy z naszych rozmówców mógł pojawić się pod prawdziwym imieniem lub pod pseudonimem. Większość, z oczywistych względów, wybrała tę drugą możliwość. Niektórzy jednak pojawiają się pod prawdziwymi imionami. Są to zarówno osoby, które już są znane publicznie z zainteresowania BDSM (_bondage_, dyscypliną, dominacją, uległością, sadyzmem, masochizmem³), jak i te, które zdecydowały wykorzystać _Inną rozkosz_ jako okazję do swoistego coming outu.Zastrzeżenia
Niniejsza książka poświęcona jest wysoce kontrowersyjnym oraz ryzykownym aktywnościom seksualnym. CZYTELNICY NIE POWINNI PRÓBOWAĆ ŻADNYCH Z CZYNNOŚCI W NIEJ OPISANYCH. Ani autorzy książki, ani ich rozmówcy, ani wydawcy nie biorą na siebie odpowiedzialności za zastosowanie, prawidłowe lub błędne, opisanych w niej praktyk.
Z wypowiedzi naszych rozmówców jasno wynika, że zwolennicy BDSM doskonale zdają sobie sprawę z zagrożeń związanych z aktywnościami, które podejmują, starają się przewidywać i rozumieć zagrożenia i – co najistotniejsze – ich unikać. Autorzy zamieścili w poszczególnych rozdziałach jedynie podstawowe i niepełne ostrzeżenia, które mają na celu przypomnienie czytelnikom i czytelniczkom, z jak poważnymi zagrożeniami dla zdrowia mogą mieć do czynienia.
Zwolennicy BDSM wprowadzili realne i niepodlegające dyskusji rozróżnienie pomiędzy dobrowolnym (konsensualnym⁴) aktem, do którego dochodzi pomiędzy dorosłymi partnerami, mającym na celu przyniesienie obopólnej przyjemności, oraz wszelkimi aktami przemocy. Zmuszanie niechętnego partnera do jakiejkolwiek formy aktywności seksualnej jest zachowaniem niemoralnym, narzucanie jej wzbraniającemu się partnerowi (lub komukolwiek, kto nie jest zdolny wyrazić zgodnej z prawem akceptacji) jest przestępstwem. Co więcej, prawo różni się w zależności od stanu i kraju – część z opisanych w książce aktywności stoi w sprzeczności z jurysdykcją niektórych z nich.Rozdział pierwszy
Wprowadzenie
Aby zrozumieć niecodzienne formy seksualności BDSM, takie jak między innymi dominacja i uległość (D/s), najpierw trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czym jest norma. Jeżeli uznamy, że jedyną funkcją seksu jest reprodukcja, a jedynym powodem, dla którego mężczyzna i kobieta angażują się w akt seksualny, jest pragnienie stworzenie nowego życia, wtedy za normalny uznać możemy jedynie stosunek heteroseksualny. Masturbacja, seks oralny, a nawet antykoncepcja już takie nie będą. To, czy akt seksualny ma na celu reprodukcję, stanowiło wiktoriańskie kryterium normalności. Wiele spośród praw definiujących karalne zachowania seksualne w dalszym ciągu opiera się zresztą na tym modelu. W rzeczywistości jednak ludzie od zawsze pragnęli seksu nie tylko po to, by mieć dzieci, ale również po to, aby doświadczyć przyjemności czy po prostu zadowolenia.
_Pojęcie normalności pozbawione jest znaczenia w odniesieniu do seksualności. Korzysta się z niego, często przeciwstawiając je temu, co nienormalne, i wartościując w ten sposób, co jest „złe”, a co „dobre”. Terapeuci seksualni zgadzają się jednak, że akceptowalne jest wszystko, do czego dochodzi za obopólną zgodą partnerów i co nie wyrządza nikomu krzywdy._
HOWARD i MARTHA LEWIS
Wychodzimy z założenia, że uprawianie seksu dla przyjemności jest normalną ludzką skłonnością i jest akceptowalne wówczas, gdy daje satysfakcję obu partnerom. Zgodnie z taką perspektywą BDSM stanowi – po prostu – „inną” formę miłości.
Niniejsza książka skupia się przede wszystkim na osobach heteroseksualnych, ale wyłącznie dlatego, że jest ich więcej zarówno w całej ludzkiej populacji, jak i w środowisku BDSM. Niezależnie od tego geje, lesbijki, osoby biseksualne i transpłciowe są ważnym i żywotnym elementem wspólnot BDSM. Nie do przecenienia jest też ich pionierska rola w rozpowszechnianiu wiarygodnych informacji i zasad bezpieczeństwa.
Korzystamy z kategorii BDSM do opisania erotycznych aktywności znanych powszechnie pod nazwą sadomasochizmu (S/M) lub _bondage and discipline_ (B&D), lub dominacji i uległości (D/s)⁵. Jako że wielu spośród naszych rozmówców dążyło do wyraźnego rozróżnienia tych trzech kategorii, staraliśmy się uszanować ich decyzje zarówno w cytowanych wypowiedziach, jak i w wykorzystywanej przez nas terminologii. W rzeczywistości możliwość stworzenia powszechnie akceptowalnej definicji sadomasochizmu lub BDSM wydaje się dyskusyjna (patrz: rozdział trzeci, „Abecadło BDSM”).
Niewiele zachowań seksualnych, na które obie uczestniczące strony wyrażają zgodę, budzi takie potępienie jak BDSM. Niedobór sensownych i pozbawionych uprzedzeń informacji dotyczących BDSM skutkuje istnieniem wielu przerysowanych i negatywnych stereotypów. Na przykład dominy przedstawiane są zazwyczaj jako niszczycielki mężczyzn – połączenie mitycznej czarodziejki Kirke i lubieżnej Marlene Dietrich w _Błękitnym aniele –_ pragnące wykastrować mężczyzn. Z kolei uległe kobiety przedstawiane są jako neurotyczne, autodestrukcyjne ofiary. Samo słowo _sadysta_ przywodzi na myśl obrazy brutalnych przestępstw dokonywanych na bezbronnych ofiarach. Gdy seryjni mordercy tacy jak Ted Bundy ogłaszają, że na ich czyny wpływ miała sadomasochistyczna pornografia, większość ludzi, niezależnie od wykształcenia, gotowa jest uznać, że tego typu zachowania seksualne są charakterystyczne dla socjopatów. Czy niektórzy sadomasochiści dopuszczają się brutalnych przestępstw? Bez wątpienia. Podobnie rzecz ma się z bogobojnymi chrześcijanami. Sadomasochiści padają ofiarami tych samych słabości co zwykli ludzie, ponieważ są _zwykłymi_ ludźmi.
CZYM JEST SADOMASOCHIZM… NAPRAWDĘ?
Dla aktywnych entuzjastów BDSM sadomasochizm stanowi przemyślaną i kontrolowaną formę wyrazu dorosłej seksualności, która opiera się na intensywnym poczuciu intymności i gotowości otwarcia się na innych. Ludzie, którzy wypowiadali się na potrzeby niniejszej książki, po wielokroć opisywali wagę gratyfikacji, jaką przynosi im ich własna seksualność. Wyjaśniali, dlaczego erotyczny piercing ma wpływ na wewnętrzną przemianę, w jaki sposób odczuwać ból jako przyjemność, a także dlaczego _bondage_ (wiązanie) może wyzwolić pod względem psychologicznym. Choć życie prywatne naszych rozmówców może wydawać się niecodzienne, nie są oni jednowymiarowymi chodzącymi seksualnymi anomaliami. W ich osobistych aspiracjach i życiu publicznym większość czytelników znajdzie coś, co jest również ich udziałem.
Żyjący w epoce wiktoriańskiej badacz Richard von Krafft-Ebing na cześć Markiza de Sade określił erotyczne pragnienie zadawania bólu mianem „sadyzmu”, potępiając przy tym jako perwersyjny każdy akt seksualny niewiodący do prokreacji. Na ironię zakrawa fakt, że sam de Sade, który, jeśli wierzyć jego własnym słowom, miał raczej niewiele doświadczeń o charakterze sadomasochistycznym, stał się symbolem zachowań seksualnych całkowicie niezgodnych z jego własnymi poglądami. Pisarstwo Sade’a powstało wszak w obronie ostatecznej filozoficznej suwerenności: wolności zadawania gwałtu i niszczenia.
_Seksualność, jaką Sade ma na myśli, kłóci się z pragnieniami innych (prawie wszystkich) ludzi, którzy nie mogą być w niej partnerami, a jedynie ofiarami (…) podstawą jego systemu jest zanegowanie partnerów_⁶.
G. BATAILLE
Dzisiejsza praktyka oraz podejście do seksualnej dominacji i uległości kontrastują ze stanowiskiem Sade’a. Opierają się przede wszystkim na haśle „bezpiecznie, świadomie i konsensualnie⁷”. Partnerzy kładą nacisk na równe i szczere porozumienie, na negocjacje i osiągnięcie zgody; podstawą jest wzajemne zaufanie i szacunek do ograniczeń i preferencji partnera. De Sade czułby do czegoś takiego obrzydzenie.
Samotny pornograf z Bastylii nie jest jedynym autorem, którego sadomasochistyczna twórczość literacka mylona była z rzeczywistością. Opowiadania autorstwa Leopolda von Sacher-Masocha, od którego nazwiska wziął się termin masochizm, Pauline Réage czy Anne Rice – autorki nowoczesnych sadomasochistycznych erotyków – uznaje się, całkowicie błędnie, za model rzeczywistych relacji. Podobnie ma się rzecz z większością pornografii obejmującej _bondage_ i sadomasochizm, która przedstawia całkowicie odczłowieczone postaci i relacje, tak mające się do rzeczywistej praktyki BDSM, jak tani film pornograficzny do romantycznej miłości. Wszystko to stanowi co najwyżej masturbacyjny spektakl. Obecności wartości emocjonalnej nie stwierdzono.
Kultura popularna przepełniona jest odniesieniami do bicia, wiązania, transwestytyzmu (crossdressingu)⁸ i innych form tak zwanej perwersji (_kink_), a co za tym idzie – sadomasochista stał się zarówno obiektem sprośnych żartów, jak i rozkoszną mroczną figurą zakazanej zmysłowości. Niezależnie od tego, czy to gospodarz talk-show Arsenio Hail pyta kobiety zasiadające w studiu, czy lubią dostawać klapsy, czy też reżyser Mel Brooks wyśmiewa wymachujących biczami sadomasochistów w _Lęku wysokości_, nieśmiałe odniesienia do niektórych aspektów dominacji i podporządkowania wywołują seksualne insynuacje i podekscytowany chichot. Ileż to już razy w ostatnich latach „sprośny⁹” seks przyciągał uwagę czytelników i telewidzów? Tabloidy z rozkoszą rzuciły się na plotki dotyczące aktorów Cary’ego Granta, Nicka Nolte i Jacka Nicholsona, głoszące, że lubią oni dawać kobietom klapsy. Książka Madonny _Sex_ zawiera sadomasochistyczne obrazy, które stały się dziś niemal nieodzownymi elementami teledysków.
Od ponad wieku żyjemy w świecie kulturowego paradoksu: opisy interesujących nas zachowań seksualnych są na tyle pociągające, że media odwołują się do nich, by wzbudzić zainteresowanie i zwiększyć zyski. Jednocześnie jednak nie rozumiemy tych zachowań i potępiamy je, postrzegając osoby czyniące z BDSM część swojego życia jako ze swej istoty od nas różne, przerażające i złe.
W niniejszej książce staramy się pokazać każdą z omawianych kontrowersyjnych praktyk seksualnych w szerszym kontekście rzeczywistego życia. Przede wszystkim jednak przedstawiamy zwolenników seksualnej dominacji, podporządkowania czy fetyszy tak, jak _sami_ się widzą: jako kochające i współczujące jednostki, troszczące się o przyjemność i zadowolenie partnera, angażujące się w BDSM, aby osiągnąć obustronną satysfakcję, jaką praktyka ta może przynieść. Są to aktywni i szanowani członkowie społeczeństwa: nasi sąsiedzi, nasi rodzice, nasi bracia i siostry, nasi nauczyciele i nasi lekarze, najjaśniejsze gwiazdy Hollywood i najsympatyczniejszy kasjer w warzywniaku, nasi politycy i duchowni.
Książką tą chcemy rozpocząć dyskusję o BDSM. Obok pogłębionych wywiadów cytować będziemy fragmenty wypowiedzi, które prezentujemy w całości pod koniec tego i kolejnych rozdziałów. Nasi pierwsi rozmówcy to:
Dr Ronald Moglia, dyrektor programu studiów podyplomowych dotyczących ludzkiej seksualności na Wydziale Edukacji Zdrowotnej Uniwersytetu w Nowym Jorku. Tytuł doktorski otrzymał na uniwersytecie w Temple. Dr Moglia dołączył do nowojorskiego programu studiów podyplomowych w roku 1979, od 1988 roku zaś jest jego dyrektorem.
Howard i Martha Lewis, małżeński zespół autorski stojący za licznymi publikacjami dotyczącymi ludzkiej seksualności. Wydają „Journal of Sex Education and Therapy”, „Medical Aspects of Human Sexuality”, „Sexuality and Disability” i wiele innych czasopism. Są również głównymi administratorami Human Sexuality Forums (HSX) w ramach CompuServe Information Service¹⁰, największej w Stanach Zjednoczonych internetowej bazy danych i listy dyskusyjnej dotyczącej seksualności.
ENTUZJAŚCI BDSM – DEFINICJA
Mówiąc bardzo ogólnie, w BDSM angażują się dwie grupy ludzi. Po pierwsze ci, którzy fantazjują na temat BDSM i okresowo oraz przypadkowo z nią eksperymentują. Starają się podgrzać atmosferę w swoich konwencjonalnych pod względem seksualnym związkach poprzez zaangażowanie w jakąś formę erotyzmu spod znaku BDSM, taką jak klapsy lub odgrywanie ról. Druga grupa to ci, których pierwotnie oraz jednoznacznie podnieca BDSM i którzy aktywnie poszukują partnerów o podobnych skłonnościach, a także wsparcia i możliwości poszerzenia wiedzy. W niniejszej książce wypowiadają się przede wszystkim osoby należące do drugiej grupy. Większość naszych rozmówców znaleźliśmy poprzez grupy wsparcia BDSM czy związane z tym tematem publikacje. Jednakże, jak wskazują nasze badania, większość ludzi oddających się aktywnościom spod znaku BDSM należy raczej do pierwszej grupy.
Zgodnie z szacunkami Kinsey Institute i innych, od pięciu do dziesięciu procent dorosłych Amerykanów regularnie oddaje się takiej bądź innej formie BDSM. Liczne raporty dotyczące seksualności wskazują, że najczęściej spotykane fantazje wśród dorosłych dotyczą pojmania lub zdobycia kogoś siłą.
_Zakres wyobrażeń erotycznych jest niemal nieograniczony… Jedna osoba fantazjuje o zwierzętach, inna o gwiazdach filmowych, kolejna o lewatywach, pieluchach lub wyspach Mórz Południowych… Stylistyczne wariacje fantazji seksualnych oddają bogactwo ludzkiego umysłu… Większość terapeutów seksualnych uważa, że każda forma aktywności seksualnej, do której dochodzi pomiędzy dwojgiem wyrażających zgodę partnerów i która nie prowadzi do fizycznej szkody, jest normalna i akceptowalna_¹¹.
MASTERS I JOHNSON
Mąż i żona odgrywający prywatnie role zdobywcy i podbitej branki dają wyraz podstawowym pragnieniom stojącym za BDSM. Ci, którzy unieruchamiają partnera, chwytając go za nadgarstki, lub gryzą go w trakcie aktu miłosnego, rozumieją, że silne bodźce mogą poszerzyć doznania seksualne. Wiele par oddających się rozbudowanemu odgrywaniu ról nie zdaje sobie sprawy, jak określana i opisywana jest tego rodzaju aktywność seksualna ani że może być ona odbierana przez innych jako odbiegająca od normy.
Osoby wplatające elementy BDSM do swojego życia seksualnego różnią się od tych, które same określają siebie jako entuzjastów BDSM, samoświadomością i stopniem potrzeby erotycznej.
ŚWIADOME ZMAGANIA Z BDSM
Przywodzące na myśl BDSM fantazje zdają się być udziałem większości dzieci, które odgrywają je w ramach zabaw w kowbojów i Indian czy policjantów i złodziei. Pomimo że większość ludzi wyrasta z gier opierających się na motywie brania w niewolę, to aspekt sprawowania kontroli dochodzący w nich do głosu stanowi podstawę erotycznej hierarchii entuzjastów BDSM.
_Dużo myślałem na temat własnej seksualności. , że to wszystko było zawsze obecne, pewnie jest tak zresztą w przypadku większości ludzi. Pamiętam, że pojechałem jako przedszkolak wraz z grupą na musical Daniela Boone w Central Parku. W pewnym momencie Daniel Boone zostaje przywiązany do drzewa. Przez długie tygodnie personel przedszkola naciskał, aby dzieci nie przynosiły z domu linek do wieszania prania. Czterolatki bez przerwy przynosiły je ze sobą i przywiązywały się nawzajem do drzewa z zapałem zdecydowanie większym niż ten, który towarzyszył wspinaniu po drzewach czy układaniu puzzli. Po jakimś czasie zainteresowanie zniknęło._
MITCH KESSLER
Typowy dla zwolenników BDSM schemat obejmuje żywe zainteresowanie jakimś szczególnym fetyszem lub aktywnością we wczesnym dzieciństwie; eksperymenty, jak choćby fantazje spod znaku BDSM w trakcie masturbacji w okresie dorastania i nastoletniości; wreszcie wyparcie owych pragnień z chwilą wkroczenia w fazę chodzenia na randki. Świadomość bycia odmiennym pod względem erotycznym staje się z upływem czasu coraz bardziej dojmująca i, bardzo często, bolesna.
_Urodziłem się na Środkowym Zachodzie, na przedmieściach. dowiadywaliśmy się z prasy lub z rozmów pomiędzy znajomymi – nigdy jednak o czymś tak niezwykłym jak BDSM. Po tym, jak zdałem sobie sprawę ze swoich zainteresowań, natychmiast pojawiło się pytanie: „Co jest ze mną nie tak?”._
JOHN H.
_Wychowany zostałem jako mormon. Dopiero mając jakieś dwadzieścia lat, pomyślałem, że być może na świecie istnieje ktoś do mnie podobny. Był to nie tylko pieczołowicie skrywany sekret, był to też sekret obarczony poczuciem winy. Cierpiałem psychicznie, czułem się zagubiony. Uważałem, że moje pragnienia są bardzo, bardzo perwersyjne. Udało mi się jednak przez lata pozostawić wiele spośród tych doświadczeń za sobą i gdy patrzę na siebie dziś, widzę wartościową, zdolną, uprzejmą i odpowiedzialną osobę._
GENE
Z chwilą osiągnięcia dorosłości większość zwolenników BDSM odkrywa, że nie musi już wypierać swoich potrzeb. Choć niektórzy nasi rozmówcy już w młodym wieku znaleźli rozumiejących partnerów lub odkryli, że pragną eksperymentować z BDSM, to jednak większość zwolenników BDSM wiąże się z nierozumiejącymi ich (i niczego nieprzeczuwającymi) partnerami, co w dalszej perspektywie prowadzi często do poważnych problemów małżeńskich. Tym samym wielu zwolenników BDSM jest samotnych, a ich tożsamość seksualna pozostaje głęboko ukryta.
_Od dawna zastanawiam się nad swoim zainteresowaniem tymi sprawami. W oczywisty sposób wyklucza to wiele osób jako potencjalnych partnerów. Nie jest to raczej kwestia, którą poruszasz na pierwszej randce: „A tak przy okazji, chodźmy do mnie, pozwolę ci się związać!”. w momencie, gdy zdałem sobie sprawę ze swoich pragnień, uświadomiłem sobie też, że nie chcę przeżyć życia, wypierając je. Jedną z rzeczy, która zasmuca mnie najbardziej, jest fakt, że tak wiele osób, zazwyczaj mężczyzn, pozostaje w związkach z partnerkami w żadnym stopniu niezainteresowanymi BDSM. Wydają się strasznie nieszczęśliwi. Nie chcę tak żyć._
JOHN H.
Grupy wsparcia BDSM mnożą się wraz ze wzrastającą świadomością Amerykanów, że towarzystwo i sympatia ludzi im podobnych jest na wyciągnięcie ręki.
_Sadomasochistyczną pornografię odkryłem, mając dwadzieścia kilka lat. W końcu doszedłem do wniosku, że skoro produkuje się takie rzeczy, to nie tylko ja się tym interesuję. Nadal jednak było w tym coś plugawego. Nie chciałem stać się jednym z „nich”. Dopiero rozmowa z innymi ludźmi z grupy wsparcia BDSM pozwoliła mi poczuć się swobodnie z tym elementem mojej seksualności. Nie byli żadnymi dziwolągami. Podobnie jak ja mieli pracę i żony, które ich nie rozumiały._
JOHN M.
POTRZEBA, KTÓRA NIE ZNIKA
Dla większości dorosłych mających raz na jakiś czas fantazje spod znaku BDSM odgrywanie ról stanowi jeden z kolorów na ich seksualnej palecie lub też – jak napisał Alex Comfort w _Radości seksu_¹² – uznają BDSM za ozdobę czy poszerzenie gry erotycznej. Chociaż większość zwolenników BDSM zazwyczaj uznaje seks zakończony orgazmem za integralny element swoich spotkań, to jednak zgadzają się oni, że seksualna dominacja lub uległość (submisywność, podporządkowanie) stanowią _kluczowy_ czynnik satysfakcjonującego erotycznego aktu.
_Seksualność i zmysłowe przyjemności od zawsze były dla mnie istotne, zatem BDSM stanowi ich logiczne poszerzenie… Coś, co Alex Comfort określił jako „rozsmakowanie się w seksie” (_gourmet sex_). Jeśli jestem z kimś, kto nie jest zainteresowany BDSM, potrafię całkowicie zignorować te impulsy. Z drugiej jednak strony, do wymiany energii czy też władzy dochodzi nawet w ramach najbardziej niewinnych miłosnych spotkań – zawsze jesteś na górze albo na dole. Być związanym i unieruchomionym albo kogoś unieruchomić lub zrobić to ostrzej niż to konieczne – to wszystko mnie podnieca._
LEONARD
Choć BDSM bywa zwyczaj wykorzystywane jako element gry wstępnej przed konwencjonalnym stosunkiem seksualnym, to jednak część zwolenników BDSM byłaby raczej gotowa zrezygnować z tego ostatniego, niektórzy zaś, zwłaszcza fetyszyści, mogą pozostać wobec niego obojętni.
KTO TO W RZECZYWISTOŚCI ROBI?
_Jestem osobą bardzo zadbaną, wykształconą i na dobrym stanowisku. Obrazy D/s, B&D, S/M, chłosty czy wiązania w mediach głównego nurtu przedstawiają zazwyczaj zwolenników BDSM jako naćpanych zabójców, prostytutki lub dewiantów. Myślę, że właśnie dlatego większość zwolenników BDSM się nie wychyla. Wyobraź sobie swojego lekarza otwarcie przyznającego się do skłonności sadystycznych, jak wyprowadza swą partnerkę masochistkę na spacer na smyczy._
BIFF
Pomimo że nie sposób stworzyć profilu przeciętnego zwolennika BDSM, to jednak większość naszych rozmówców – których uznajemy za reprezentatywną próbę samoświadomych zwolenników BDSM – znajduje się w wieloletnich lub stałych związkach. Wielu z nich jest rodzicami, większość określa się jako osoby monogamiczne. Jednak monogamia spod znaku BDSM jest obrazoburcza. Może oznaczać na przykład, że dana osoba będzie uprawiać konwencjonalny seks tylko ze swoim partnerem, pozostałym aktywnościom spod znaku BDSM zaś oddawać się będzie również z innymi osobami.
_ jest monogamiczny w sensie, na który sam wpadłem – i jestem z niego dumny! Jesteśmy „monogamiczni, jeżeli chodzi o płyny ciała (_body fluids_)”. Pomyślcie o elastyczności, jaką daje zastosowanie tego jednego ograniczenia!_
MR. HAPPY
Większość naszych rozmówców jest religijna. Poza chrześcijanami (katolikami oraz szerokim wachlarzem wyznań protestanckich, od wyznawców Kościoła Episkopalnego i metodystów po mormonów i chrześcijańskich fundamentalistów) i żydami, rozmawialiśmy z wieloma zwolennikami New Age, poganami, buddystami oraz członkami mniejszych grup wyznaniowych. Wielu z nich odczuwało silny związek pomiędzy duchowością i seksualnością.
_Swoją seksualność postrzegam jako dar od Boga… Moje zainteresowanie seksualnością ugruntowane jest w duchowości. Czuję silny związek z sobą samą poprzez seksualność. Gdybym była artystką, malowałabym i w ten sposób wyrażałabym swoją duchowość. Czuję jednak, że moją „formą sztuki”, o ile można tak powiedzieć, jest seksualność._
VICTORIA
Rozmawialiśmy z ludźmi z dwudziestu trzech stanów z każdego regionu kraju. Zrobiliśmy wywiady z kilkoma Kanadyjczykami i jednym Europejczykiem. Znaczna większość naszych rozmówców ukończyła studia, dominują wśród nich „białe kołnierzyki” (_white collars_), drobni przedsiębiorcy i specjaliści z wyższym wykształceniem. Najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie tej demograficznej tendencji jest takie, że – po pierwsze – społeczne zaangażowanie w BDSM oraz fetyszyzm wymaga wolnego czasu oraz środków. Po drugie, choć zjawisko seksualnej dominacji i podporządkowania występuje we wszystkich klasach ekonomicznych, to jednak sieciowa forma organizacji oraz nacisk kładziony na elementy edukacji charakterystyczny dla sceny BDSM przemawiają przede wszystkim do klasy średniej.
Teoretycy seksualności tradycyjnie utrzymywali, że mężczyźni częściej niż kobiety mają fantazje sadystyczne, że fetyszyzm stanowi fenomen dotyczący wyłącznie mężczyzn, u kobiet zaś częściej niż u mężczyzn pojawiają się fantazje masochistyczne. Trudno znaleźć dowody, anegdotyczne czy jakiekolwiek inne, na poparcie powyższych twierdzeń. W rzeczywistości pragnący podporządkowania mężczyźni stanowią najbardziej liczną grupę w społecznościach BDSM.
_Dlaczego otrzymałam zdecydowanie więcej masochistycznych niż sadystycznych fantazji od mężczyzn? Stosunek wynosił cztery do jednego_¹³.
NANCY FRIDAY
W subkulturze BDSM mężczyźni są zdecydowanie bardziej widoczni od kobiet. Ma to jednak związek z ogólnospołeczną tendencją, zgodnie z którą mężczyźni są statystycznie bardziej skłonni do agresywnego poszukiwania możliwości odbycia stosunku seksualnego niż kobiety. Wśród naszych rozmówców liczba mężczyzn i kobiet mających skłonność do dominacji jest mniej więcej taka sama. Większość z nich czerpie przyjemność zarówno z bycia w roli dominującej, jak i w uległej.
Wielu naszych rozmówców wreszcie apelowało o większą tolerancję dla mniejszości seksualnych, bowiem zwolennicy BDSM bywają równie nietolerancyjni wobec zachowań seksualnych odmiennych od ich własnych, co reszta amerykańskiego społeczeństwa. Wielu fetyszystów klapsów otwarcie potępia „baty i łańcuchy”, fetyszyści stóp czują odrazę do scenariuszy skoncentrowanych wokół bólu, entuzjaści lewatyw pogardzać mogą zwolennikami infantylizacji itd. Zwolennicy BDSM są gotowi równie łatwo jak każda inna osoba zaakceptować lub odrzucić to, co ktoś inny robi w łóżku.
Co więcej, pomimo aktualnego „panseksualnego” trendu kładącego nacisk na jedność gejów, lesbijek, osób biseksualnych oraz transpłciowych i osób heteroseksualnych w ramach sceny BDSM (jest on szczególnie rozpowszechniony we wspólnotach w Północnej Kalifornii i na Wybrzeżu Północno-Zachodnim), nadal czekamy na niełatwy sojusz hetero- i nieheteroseksualnych odłamów sceny BDSM.
GDZIE ZNALEŹĆ TO, CO LUBIĘ?
W niniejszej książce ograniczamy się do tych aktywności, które obejmują zmiany relacji władzy i które spełniają standardy wspólnoty BDSM: „bezpiecznie, świadomie i konsensualnie”. Nie zajmujemy się zatem aktywnościami takimi jak pedofilia, zoofilia czy nekrofilia. Skoro dzieci, zwierzęta i umarli nie mogą wyrazić zgodnej z prawem aprobaty na akt seksualny, ze swej istoty do tego rodzaj aktów nie dochodzi za obopólną zgodą. Nie napotkaliśmy wśród naszych rozmówców nikogo, kto wyraziłby zainteresowanie tego rodzaju praktykami. Pominęliśmy też wiele innych niecodziennych praktyk seksualnych (takich jak ruch swingersów czy voyeuryzm), ponieważ nie wiążą się bezpośrednio ze zmianą relacji władzy, z definicji istotnego elementu BDSM. Zakładamy jednak, że nie trafiliśmy na osoby, które pozwoliłyby spojrzeć na wymienione powyżej aktywności z innej perspektywy lub oddają się jeszcze nieznanym nam aktywnościom.
DLACZEGO PISZEMY?
Książka ta nie stanowi apologii sadomasochizmu. Staramy się przyjmować podejście humanistycznego dziennikarstwa, a co za tym idzie – naszym celem jest wyjaśnić to, co ludzie robią, dlaczego to robią i co z tego wynoszą. Wszystko to robimy w duchu otwartości i empatii. Nie jesteśmy naukowcami, psychologami czy socjologami. Nie przyjmujemy podejścia ilościowego, nie rościmy sobie również prawa do naukowej ścisłości. Podejmujemy jednak dyskusję z niektórymi teoriami przedstawiającymi hipotezy naukowe jako fakty.
Zgłosiło się do nas ponad dwieście osób; przeprowadzenie wywiadów, które zamieściliśmy w niniejszej książce, zajęło setki godzin. Nasi rozmówcy okazali się niezwykli w swej szczerości. Co jednak być może nawet ważniejsze, są oni aktywnymi członkami swoich społeczności, zadowolonymi z dokonywanych przez siebie wyborów. Nie popełniają głośnych zbrodni. Daleko im do malkontentów pojawiających się w studiach klinicznych.
_… gdy ludzie czują się dobrze z tym, co robią, nie wywołuje to zainteresowania terapeutów. Dopóki nie zostaje przekroczona granica przemocy – np. nie dojdzie do gwałtu, pedofilii, lub nie zdarzą się przypadki kończące się na ostrym dyżurze – sprawy nie ma._
HOWARD I MARTHA LEWIS
Zainteresowaliśmy się sprawą. Obecny stan wiedzy człowieka o jego własnej seksualności jest tak ubogi, że większość z nas może jedynie stać z boku i patrzeć, jak polityczni aktywiści zmieniają się w samozwańczych strażników moralności i seksualnej wolności, narzucając wartości młodsze od naszych dziadków aktom miłości starszym niż zapisana historia.
Z pomocą niniejszej książki chcielibyśmy zdemistyfikować temat, który zbyt długo już przesłania mgła przestarzałych obyczajów i pseudonaukowej retoryki. Do dziś prawdziwe informacje dotyczące alternatywnych form seksualności rzadko kiedy dostępne były poza naukowymi periodykami i partyzanckimi publikacjami.
Mamy również nadzieję dołożyć naszą cegiełkę do gmachu wiedzy na temat tego, co ludzie _naprawdę_ robią za zamkniętymi drzwiami z ludźmi, których kochają najbardziej i którym najbardziej ufają. Być może _Inna rozkosz_ otworzy drzwi dalszym poszukiwaniom tajemnicy, piękna i skomplikowania ludzkiego życia w jego odmiennych przejawach.
WYWIADY
DR RONALD MOGLIA
Jestem dyrektorem programu podyplomowych studiów nad ludzką seksualnością na Wydziale Edukacji Zdrowotnej na Uniwersytecie w Nowym Jorku. Badamy sadomasochizm z wielu różnych perspektyw: klinicznej, socjologicznej, prawnej, osobistej i kulturowej. Moi studenci zostają specjalistami w dziedzinie seksualności. Przyglądają się wszystkiemu okiem naukowca.
W programie biorą udział wszyscy chętni – od lekarzy po studentów i pracowników opieki społecznej czy psychologów. Kończy się on uzyskaniem stopnia naukowego ze szczegółowej dziedziny wiedzy dotyczącej ludzkiej seksualności. Jego część stanowią badania osób żyjących w sposób daleki od tradycyjne uznawanego. Do tej grupy można zaliczyć ludzi praktykujących D/s, S/M i B&D. Staramy się dowiedzieć, w jaki sposób społeczeństwo szufladkuje takie zachowania. Staramy się również zbadać, w jaki sposób sama jednostka je praktykująca rozumie je i szufladkuje. Pojawiają się, rzecz jasna, silne konflikty.
Mamy tu do czynienia z klasycznym dylematem antropologicznym: Amerykanin jedzie na Sri Lankę, bada zachowania seksualne tamtejszej kultury, spisuje je i wysyła raport. Jest to coś zupełnie innego niż rozmowa z mieszkańcem Sri Lanki i zapytanie go: „Dlaczego te zachowania istnieją?”. Jedną z właściwości naszych badań nad problematyką BDSM jest to, że patrzymy z zewnątrz. Nie ma w tym nic złego, ale należy połączyć to podejście z doświadczeniami, wiedzą i definicjami osób z wewnątrz. Uzyskujemy to dzięki rozmowom z osobami prowadzącymi tego rodzaju styl życia, a także pojawiając się na zorganizowanych spotkaniach grup takich jak Eulenspiegel Society¹⁴ oraz dzięki doświadczeniom międzykulturowym. Od pięciu lat co dwa lata odwiedzamy Skandynawię i staramy się porównać członków Eulenspiegel z ludźmi należącymi do organizacji BDSM w Danii. Są zupełnie inni. Eulenspiegel zmuszone jest działać po cichu, podczas gdy ich duński odpowiednik uznawany jest za organizację społeczną i dostaje wsparcie od rządu, podobnie jak każda inna organizacja społeczna. Musi to skutkować różnicami w samoocenie członków obu organizacji.
Jeden z problemów z tego typu zachowaniami – nie mam na myśli wyłącznie BDSM, ale wszelkiego rodzaju zachowania uznawane przez większość populacji za nietypowe – polega na tym, że obserwując je, pragniemy poddać je kategoryzacji. W rzeczywistości na widok stosunku heteroseksualnego nie zadajemy sobie pytania: „Czy stosunek heteroseksualny stanowi akceptowalną formę zachowania?”. Czasami bywa akceptowalna, czasami nie. Gdy do stosunku dochodzi za obopólną zgodą pomiędzy dwojgiem dorosłych, którzy dbają o bezpieczeństwo i są sobie oddani w ramach monogamicznego związku, to z całą pewnością jest on czymś zdrowym. Gdy dochodzi do stosunku pomiędzy dwojgiem ludzi, którzy nie dbają o bezpieczeństwo czy wzajemną zgodę – z całą pewnością nie. W obu przypadkach mamy do czynienia ze stosunkiem heteroseksualnym.
BDSM obejmuje całe spektrum zachowań. Są ludzie, którzy robią to w dorosły sposób, za obopólną zgodą, przestrzegając prawa i jednocześnie żyją niczym wzorowi obywatele. Są jednak również ludzie, często spoza struktur organizacji B&D, D/s czy S/M, którzy wykorzystują tego rodzaju praktyki w niezdrowy sposób. Z całą pewnością nie uznamy gwałciciela za typowego reprezentanta zachowań heteroseksualnych. Na podobnej zasadzie wśród ludzi praktykujących BDSM zdarzają się tacy, którzy robią to w niezdrowy sposób. Jeffrey Dahmer¹⁵ jest klasycznym przykładem kogoś takiego. To, że społeczeństwo utożsamia go z osobami należącymi do Eulenspiegel, jest wyrazem ignorancji. Powiedziałbym, że wiązanie i dawanie klapsów (gdy dochodzi do tego za obopólną zgodą pomiędzy pełnoletnimi partnerami) jest równie niezdrowe, co klasyczny stosunek seksualny lub dowolne inne zachowanie społeczne, do którego dochodzi pomiędzy świadomymi i pełnoletnimi osobami. Jednak jako społeczeństwo mamy trudność z akceptacją zachowań marginalnych, mimo że odbywają się one w akceptowalny dla obu stron i zdrowy sposób.
Z tego co wiem z dość ograniczonych doświadczeń zaczerpniętych z badań terenowych, sadomasochiści zdają się utrzymywać zdrowe relacje – jeśli wiemy, co to w rzeczywistości oznacza. W dawnych czasach – to znaczy w czasach naszych rodziców – za zdrową relację uznawano taką, która nie kończyła się rozwodem. Dziś trudno powiedzieć, na czym polega zdrowy związek. Być może mamy z nim do czynienia, gdy dwoje ludzi czerpie zeń satysfakcję. Wiele osób ze środowiska BDSM, z którymi rozmawiałem, miało to poczucie.
Odrzucam stanowisko teoretyczne, zgodnie z którym sadomasochizm stanowi zahamowanie rozwoju seksualnego. Nie wiemy tego, ja zaś osobiście uważam, że ogromny wpływ ma na nas nasze otoczenie. Nie wiemy tylu rzeczy, jeżeli chodzi o sposób formowania się naszych myśli związanych z seksualnością. Ludzie często upolityczniają zachowania seksualne. Wiele z nich wynika z uwarunkowania społecznego. Szczególnie w przypadku kobiet wpływ ten jest ogromny. Jednak przykładanie takiej miary do ludzi o skłonnościach sadomasochistycznych – lub dowolnych innych – każe mi podać w wątpliwość wartość naukową takich obserwacji, a także pokazuje, do jakiego stopnia są one uwarunkowane politycznie. Tacy ludzie często powiedzą, że sadystyczna kobieta jest w porządku, ale kobieta masochistyczna już nie.
Tego typu teorie mają charakter polityczny i nie pomagają w zrozumieniu interesującego nas fenomenu. Pojawia się więc inne pytanie: czy musimy zrozumieć B&D, D/s i/lub S/M, czy też po prostu musimy je zaakceptować? Spójrzmy na historię fetyszy: w latach 1870–1900 odkryto trzy lub cztery z nich. Choć tak naprawdę wcale ich nie odkryto – zostały jedynie nazwane w medycznym źródle. I nagle mamy obowiązek rozumieć je i interpretować. Być może zadaniem nauk społecznych jest co innego – zrozumienie ludzi, którzy nie są w stanie zaakceptować zachowań innych.
Chciałbym przywołać jedną historię ze Sri Lanki. Gdy tam byłem, musieliśmy wybrać się na wyprawę. Było to tylko trzydzieści czy czterdzieści mil, jednak trasa wiodła przez wiejskie okolice. Na Sri Lance tego typu odległość przebywa się samochodem w jakieś siedem godzin, o czym nie wiedzieliśmy. Cały czas pytaliśmy kierowcę: „Kiedy dojedziemy?”, on zaś cały czas odpowiadał: „Już niedługo, już za chwileczkę, już za momencik”. Następnego dnia powiedziałem młodszemu koledze, pochodzącemu ze Sri Lanki, że zadziwia mnie, do jakiego stopnia mieszkańcy Sri Lanki nie przejmują się czasem, i opowiedziałem mu tę historię. Zaczął się śmiać i powiedział: „Nie rozumiesz. Czas jest w rękach Boga. Gdyby kierowca powiedział, że dojedziecie za sześć godzin, to rościłby sobie boskie prawo do określenia, ile czasu potrwa podróż”.
Głupotą z mojej strony było przyłożenie moich wartości i naleciałości kulturowych i narzucanie ich tej osobie. Mam wrażenie, że to właśnie staramy się nieustannie robić z zachowaniami takimi jak B&D, D/s i/lub S/M. Bierzemy nasze naleciałości kulturowe i nasze sposoby pojmowania, pochodzące spoza interesującej nas subkultury, i próbujemy za ich pomocą ją zrozumieć… Lub też po prostu ją odrzucamy.
HOWARD I MARTHA LEWIS
Napisaliśmy wspólnie wiele książek dotyczących medycyny, zdrowia, psychologii, a także ludzkiej seksualności. Gdy CompuServe¹⁶ otworzył swój poświęcony wielu tematom serwis, zaproponowaliśmy, by stworzyć serwis informacyjny dotyczący ludzkiej seksualności ¹⁷. W 1983 roku uruchomiliśmy HSX Information Advisory Service, łączący w sobie elektroniczny magazyn i gorącą linię. Pojawiały się tam specjalistyczne artykuły, wywiady z ekspertami, listy do redakcji, a także sekcja pytań i odpowiedzi. Ta ostatnia właśnie okazała się najważniejszym elementem serwisu: ludzie mogli przeglądać tysiące zgromadzonych pytań i odpowiedzi. CompuServe okazał się doskonałym połączeniem formy i treści przekazu. Wiele osób martwi się swoją seksualnością. Ludzie wielu rzeczy nie wiedzą. W tym miejscu mają możliwość anonimowego zadawania pytań o niezwykle intymnym charakterze. Otrzymujemy tysiące wiadomości tygodniowo na naszą gorącą linię, mnóstwo pytań, których ludzie nie mogą zadać nigdzie indziej. Dzięki nam dostali możliwość kontaktowania się z podobnymi sobie ludźmi, a także z większością autorytetów medycznych zajmujących się seksualnością w tym kraju.
W 1984 roku zdaliśmy sobie sprawę, że potrzebne są grupy wsparcia: tę samą wartość co serwis tekstowy mogło mieć interaktywne forum. Wiedzieliśmy co nieco o kierunkowych grupach wsparcia oraz grupach spotkań.
Zaczęliśmy od jednego forum, w tej chwili mamy dwa. Jednym z nich jest otwarte forum HSX , drugie to forum dla pełnoletnich HSX, czyli HSX200. To pierwsze jest dostępne dla wszystkich. Drugie jest zamknięte, wejść na nie mogą jedynie zaproszone przez znajomych osoby. Wiele jego sekcji poświęconych jest sprawom delikatnym. Wydaje się nam, że ludzie szybciej gotowi będą zaakceptować różnorodność seksualności, stykając się z nią w tego rodzaju mediach, niż rozmawiając z rodziną czy przyjaciółmi. Uczestnictwo w HSX200 ma zdecydowanie szerszy charakter od tego w HSX100. To logiczne, ponieważ osoby będące członkami wspierają się wzajemnie, zyskują uznanie i dostęp do istotnych informacji. HSX200 ma prawdopodobnie około piętnastu tysięcy członków¹⁸.
Mieliśmy możliwość dowiedzieć się więcej o ludzkiej seksualności, niż większość ludzi jest w stanie zobaczyć w filmach lub przeczytać w czasopismach czy też usłyszeć się w ramach standardowych lekcji edukacji seksualnej. Nasi konsultanci mówią – a potwierdzają to nasze doświadczenia – że każdego z nas podnieca co innego. To, co w seksualności powszechnie akceptowalne, w żaden sposób nie oddaje szerokiego wachlarza form, jakie może ona przyjmować. Mimo to w jakiś sposób ludzie zajęli stanowisko moralne powiązane z tym, co uważają za normalne pod względem seksualnym.
Żywimy silne przeświadczenie, że każdy ma prawo do prywatności: nikt nie musi tłumaczyć się przed nikim ze swojej tożsamości. To, kim się jest i w jaki sposób wyraża się swoją seksualność – do momentu, do którego nikomu nie wyrządza się krzywdy – zawiera się w powyższej maksymie. Każdy odnajduje się w różnych rolach. Inną rolę odgrywamy w interesach, inną w relacjach z przyjaciółmi, jeszcze inną przed rodziną. Odgrywamy również role seksualne. Jeśli przyjrzymy się grupie ludzi na spotkaniu w interesach, nie będziemy w stanie powiedzieć, jak zachowują się w sypialni lub w łazience, lub gdziekolwiek indziej. Jest to pozbawione znaczenia w odniesieniu do roli odgrywanej na spotkaniu w interesach, podobnie jak to, w jaki sposób zachowują się w kościele lub gdy są ze swoimi rodzicami. To ważne, by zdać sobie z tego sprawę. Ludzie czują się winni, gdy ich zachowania seksualne odbiegają od tego, jak zachowują się w innych sferach życia. Jest tak jednak z każdą z ról, które przyjmują. Oświecone spojrzenie na seksualność każe twierdzić, że konwencjonalna heteroseksualność stanowi jedną z wielu form wyrazu seksualności.
W ramach HSX200 mamy sekcję o nazwie _Wariacje/odstępstwa od normy I_ oraz inną, nazwaną _Wariacje/odstępstwa od normy II_. _Wariacje I_ poświęcone są fetyszom oraz temu, co większość ludzi uznaje za wykraczające poza główny nurt. Rozmowy mogą dotyczyć rozmaitych form dawania przyjemności oraz praktykom poszerzającym zakres seksualnych doznań. _Wariacje II_ poświęcone są wiązaniu i dyscyplinowaniu, dominacji i uległości, sadyzmowi i masochizmowi oraz zmianom dynamiki relacji władzy. Mamy również sekcję _Dorosłe dzieci_ dla infantylistów, _Biways_ dla osób biseksualnych, _Gay Adults_, a także _Sporty wodne_ dla klizmofilów¹⁹ i urofilów²⁰ oraz entuzjastów lewatyw. _Wariacje I_ i _Wariacje II_ cieszą się największym zainteresowaniem. Ostatnio popularne jest forum _GenderLine_. Ma to pewnie związek z zainteresowaniem osób spoza forum. _CompuServe Magazine_ ogłosił niedawno konkurs na esej. Jednym ze zwycięzców była osoba transpłciowa, która napisała o pomocy, jakiej udzieliła jej grupa wsparcia poznana dzięki _GenderLine._ Przyszło wiele listów – część z nich była mocno krytyczna, inne były zdecydowanie pozytywne.
Staramy się rozpatrywać tego typu kwestie w kontekście medycznym i psychologicznym. Uważamy, by nie korzystać z potocznego języka lub slangu. Traktujemy problemy poważnie. Chcielibyśmy odpowiadać każdemu, ale nie działamy, by dostarczać sprośnej rozrywki. Staramy się wspierać wolną wymianę myśli, doświadczeń i emocji. Nie działamy jako wielofunkcyjna jednostka seksualna – jesteśmy grupą wsparcia.
Jesteśmy częścią globalnej wioski. Ktoś w Anglii prowadzi dla nas konferencje. Współtworzymy serię konferencji z kimś z Australii i z kimś z Singapuru. Gość z Singapuru ma dwadzieścia trzy lata. Mówi, że nie wie nic o seksie; nikt o tym nie mówi. Ludzie trzymani są w niewiedzy. HSX wydało mu się dobrym źródłem wiedzy i wsparcia. Wielu ludzi tak mówi. Założyliśmy na przykład _Gay Young Adults_. Taki sam odsetek osób homoseksualnych rodzi się we wszystkich grupach społecznych i miejscach, ale wraz z ukończeniem szkoły średniej większość z nich skupia się w określonych regionach kraju. Jeśli ktoś jest osobą homoseksualną w Nowym Jorku lub San Francisco, to nie ma żadnego problemu, istnieją tam bowiem zorganizowane środowiska. Jeśli jednak osoba homoseksualna pozostanie w małym miasteczku, czuje się samotna. Najbardziej samotna jest zaś homoseksualna młodzież, mająca wiele pytań, nie zawsze dotyczących seksu, ale także związków czy tożsamości. Stworzyliśmy specjalną zamkniętą sekcję dla ludzi do lat dwudziestu jeden. Dostaliśmy dwa listy, w których młodzi ludzie pisali: „Uratowaliście mnie od samobójstwa”. W tym kraju są ludzie, którzy – jak mamy prawo sądzić – żyją dzięki czemuś, co nam udało się im zapewnić. To miłe uczucie.