Instagram. Bez filtra - ebook
Instagram. Bez filtra - ebook
Przeczytaj niepublikowaną dotąd historię powstania Instagrama i starcia jej idealistycznych twórców z agresywną polityką giganta – Facebooka.
W 2010 roku Kevin Systrom i Mike Krieger uruchomili fotograficzny serwis społecznościowy połączony z prostą aplikacją mobilną. W krótkim czasie Instagram stał się niezwykle popularny, również za sprawą celebrytów udostępniających na tej platformie mniej lub bardziej prywatne zdjęcia i filmy. Po niecałych dwóch latach firmę, w której zatrudniano wówczas zaledwie trzynaście osób, kupił Facebook, płacąc legendarną sumę miliarda dolarów.
Sarah Frier, reporterka agencji prasowej Bloomsberg News, ekspertka od mediów społecznościowych, odsłania przed nami tajemnice funkcjonowania Instagrama, prezentuje sylwetki jego założycieli oraz zdradza szczegóły dotyczące aktywności celebrytów i influencerów. Z jej książki dowiesz się ponadto, jak wygląda kultura startupowa w Dolinie Krzemowej i na czym polegała ingerencja Instagrama w wybory, a także poznasz kuluary rywalizacji mediów społecznościowych. Autorka przekonuje, że Instagram zmienił nasze spojrzenie na rzeczywistość, funkcjonowanie handlu, usług, rozrywki czy turystyki. Przewartościował podejście do rodzicielstwa, chirurgii plastycznej i urody, a co najbardziej zaskakujące, wpłynął na nasze zdrowie psychiczne. Czy tego chcemy, czy nie, świat wygląda teraz inaczej…
Fascynująca lektura dla każdego użytkownika aplikacji Instagrama, a także każdego influencera czy specjalisty od mediów społecznościowych.
Kategoria: | Zarządzanie i marketing |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8225-026-8 |
Rozmiar pliku: | 1,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Od autorki
Książka ta stanowi próbę rzetelnego przedstawienia historii Instagrama. Jej powstanie nie byłoby możliwe bez wkładu setek ludzi – obecnych i byłych pracowników, kadry kierowniczej i innych osób wiążących z tą aplikacją swoje kariery, a także reprezentantów konkurencji – tych wszystkich, którzy poświęcając swój czas, podzielili się wspomnieniami, jakich nigdy przedtem nie ujawniali dziennikarzom. W ostatnich latach przeprowadziłam z założycielami Instagrama wiele rozmów, bądź z obydwoma razem, bądź z każdym z nich oddzielnie. Oni z firmy odeszli, ale Facebook Inc. umożliwił przeprowadzenie ponad dwudziestu wywiadów z aktualnym zespołem i zarządem, w tym z obecnym szefem Instagrama.
Pomimo napięć między założycielami firmy a jej nowym właścicielem, a także mimo moich krytycznych tekstów o Facebooku w Bloomberg News, wszyscy zgodnie uznali, że ważne, aby książka była jak najbardziej wiarygodna. Ilekroć ktoś będący potencjalnym źródłem informacji zwracał się do założycieli albo do samej firmy z pytaniem o zgodę na rozmowę, przeważnie ją otrzymywał, choć wiadomo było, że na ostateczny wydźwięk książki nie będzie to mieć żadnego wpływu. Wyrazy uznania za tę decyzję.
Większość osób rozmawiała jednak ze mną bez niczyjej jednoznacznej zgody bądź wiedzy firmy. Robiąc to, podejmowali ryzyko naruszenia zobowiązań do zachowania tajemnicy, podpisywanych przez nich przy podjęciu pracy. Zresztą każdy gość głównej siedziby Facebooka musi – jeśli nie jest dziennikarzem – podpisać takie zobowiązanie podczas kontroli przy wejściu, jako warunek zezwolenia na spotkanie z pracownikiem. Z tego powodu większość moich informatorów zastrzegła sobie anonimowość zarówno w przypadku wywiadów, jak i dostarczonych dokumentów czy innych materiałów.
Kontekst ten pozwala zrozumieć, dlaczego na potrzeby tej książki przyjęłam konwencję opowieści, przedstawiając całą historię z perspektywy wszechwiedzącego narratora, zespalającego wszystkie te wspomnienia. Ze względu na ochronę źródeł nie wskazuję konkretnie, kto jakich informacji mi udzielił. Tam, gdzie powołuję się na dostępne serwisy informacyjne, wcześniejsze doniesienia przywołuję w przypisach końcowych. Cytaty z oficjalnych wywiadów postanowiłam ograniczyć do wypowiedzi osób z zewnątrz, na przykład celebrytów lub influencerów, których punkt widzenia wzbogaci nasze pojmowanie wpływu tej aplikacji na świat.
Od początku pracy nad książką zabiegałam o wywiad z Markiem Zuckerbergiem. Podkreślałam, że dyrektor generalny Facebooka, z którym w minionych latach kilkakrotnie przeprowadzałam podobne rozmowy i którego dziesięciogodzinne zeznania przed Kongresem Stanów Zjednoczonych w 2018 roku śledziłam, jawi się w powszechnym odczuciu jako swoisty czarny charakter. Przed rzecznikiem prasowym Zuckerberga argumentowałam, że taka książka da mu okazję zarówno do odniesienia się do wszystkich opisywanych przez nas momentów ważnych dla historii Facebooka, jak i do dogłębnego przedstawienia wszystkiego, czego wówczas nie zdołaliśmy w pełni zrozumieć.
Chciałabym zadać Zuckerbergowi wiele trudnych pytań, ale zaczęłabym od łatwego. Dlaczego chciał kupić Instagram? Nie interesuje mnie wpis z jego bloga, tylko prawdziwa historia. Jakie kroki i bodźce spowodowały, że w pewien kwietniowy czwartek 2012 roku sięgnął po telefon i rozpoczął proces niezwłocznego przejęcia tej firmy? I jak to się stało, że nie tylko ją wykupił, ale i zadbał o utrzymanie jej niezależności?
Miesiąc przed terminem oddania tekstu otrzymałam mail z działu PR Facebooka z odpowiedzią na to pytanie, przypisaną Zuckerbergowi.
„To proste. Serwis jest świetny i chcieliśmy mu pomóc się rozwijać”.
To tyle. Żeby przedstawić wam całą tę historię, a w niej to, co Zuckerberg mówił w kluczowych momentach albo co myślał, musiałam zaufać pamięci jego współpracowników. Konfrontowałam te wspomnienia z firmą Facebook, chociaż tam na ogół wystrzegano się komentowania takich anegdot.
Tak więc czytelnik nie powinien zakładać, że ludzie wypowiadający się w tej książce wiernie przytaczali mi treść rozmów. Przywołując je, polegali głównie na swojej pamięci. Jednym utrwaliło się więcej szczegółów, innym mniej, ale inne. Przekazuję te wypowiedzi w takiej postaci, w jakiej usłyszałam je podczas wywiadów, gdyż może to ukazać drogę Instagrama zapisaną w pamięci moich rozmówców. Możliwe, że część z nich, nawet przytaczając własne słowa i przemyślenia, zapamiętała je w formie uproszczonej, błędnie czy choćby tak, że przeczy to relacjom z innych źródeł. Instagram liczy sobie przecież z górą dziesięć lat. Ta książka to dla mnie najlepszy sposób na przedstawienie jego historii w prawdziwym świetle, bez filtra, a przynajmniej innego niż mój własny.Wprowadzenie. Opiniotwórca ostateczny
Wprowadzenie
Opiniotwórca ostateczny
W brazylijskim São Paulo istnieje plenerowa galeria sztuki ulicznej, znana jako Beco do Batman, Zaułek Batmana. Do tej nazwy nawiązuje stworzony długo po jej nadaniu jeden z najbardziej pamiętnych tamtejszych murali. Przedstawia on na szesnastu metrach kwadratowych łuszczącej się farby Pelégo, legendę brazylijskiej piłki nożnej, w objęciach Mrocznego Rycerza. Piłkarza poznajemy po koszulce z nazwiskiem i numerem 10, bo stoi odwrócony tyłem do oglądających, z policzkiem przytulonym do maski Batmana, składając pocałunek lub wyjawiając jakąś tajemnicę, podczas gdy tamten dotyka dłonią jego pleców.
Pewnej marcowej soboty na tle tego muralu staje młoda kobieta, głową niemal sięgając górnej krawędzi numeru na koszulce. Cechuje ją wystudiowana swoboda, ma okulary słoneczne, czerwone trampki i luźny biały top. Kolega pstryka jej kilka zdjęć: w wersji z uśmiechem, potem w zadumie, wpatrzonej w dal. Przechodzą pod następne murale, cierpliwie czekają w kolejkach do popularnych scenerii. To samo robią dziesiątki innych osób, w tym trzy przyszłe mamy w przykrótkich koszulkach, które przyprowadziły ze sobą koleżanki, mające uwiecznić ich ciążowe brzuszki na tle surrealistycznej fioletowej orchidei. Niedaleko nich jasnowłosa dziewczynka z czerwoną szminką na ustach, w niebiesko-czerwonych szortach z cekinami i koszulce z napisem „Daddy’s Little Monster”, pozuje z kijem bejsbolowym przed podobizną złowieszczo wyglądającego ptaka, a mama poucza ją, by kij trzymała wyżej i groźniej, bardziej jak szalona Harley Quinn z komiksu Legion samobójców. Mała zgadza się posłusznie.
Na przychodzących tłumach żerują straganiarze ze stoisk, sprzedający piwo i biżuterię. Ktoś brzdąka na gitarze i śpiewa po portugalsku, licząc na pozyskanie fanów swojej muzyki. Do instrumentu przykleił dużą kartkę z nazwą swojego konta w mediach społecznościowych, dopełnioną przez logo jedynej aplikacji, która tu się liczy: Instagrama.
Narodziny Instagrama przemieniły Beco do Batman w jedno z najczęściej odwiedzanych przez turystów miejsc w São Paulo. Za pośrednictwem portalu wynajmu wakacyjnego Airbnb rozmaici sprzedawcy inkasują około 40 dolarów od osoby za dwie godziny w tym zaułku z „osobistymi paparazzi”, którzy zrobią klientom wysokiej jakości zdjęcia do wstawienia na Instagram; zresztą ten rodzaj usługi Airbnb zyskał sobie szczególną popularność również wśród odwiedzających inne miasta w różnych zakątkach świata.
Dla fotografujących amatorsko jedynym ponoszonym tu kosztem jest stres związany z dążeniem do perfekcji. Jakaś kobieta usiłuje okiełznać dwoje dzieci sprzeczających się o butelkę coli, żeby umożliwić siostrze stanie w kolejce do pozowania na tle zielono-niebieskich pawich piór. Nastolatka, która właśnie zakończyła sesję przy pawiu, złości się na swoją kumpelę za zmarnowanie tej okazji i za zdjęcia pod niekorzystnym kątem. Na Instagramie wygładzone fotki przeistaczają się w rzeczywistość, przyciągając w to miejsce coraz to nowych gości. Fotografujących nikt tu nie uwiecznia.
Ja trafiłam do tego zaułka za namową niejakiego Gabriela, obok którego zdarzyło mi się usiąść w barze sushi mojego pierwszego wieczoru w Brazylii. Wcześniej włączył się jako tłumacz, gdy słaba znajomość portugalskiego blokowała mi kontakt z obsługą lokalu. Wyjaśniłam mu, że wybrałam się w podróż, żeby lepiej zrozumieć Instagram i jego wpływ na światową kulturę. Gdy w trakcie naszej rozmowy szef kuchni przyniósł na przekąskę sashimi i nigiri, Gabriel oba te dania sfotografował na użytek swojej relacji na Instagramie, jednocześnie ubolewając, że jego znajomymi tak owładnęła obsesja dzielenia się swoim życiem z innymi, że wątpił, czy oni sami coś jeszcze z tego życia mają.
• • • • • • • • • • • • •
Miesiąc w miesiąc z Instagrama korzysta nas co najmniej miliard. Robimy zdjęcia i utrwalamy na filmach to, co jemy, nasze twarze, ulubioną scenerię, naszych bliskich i ukochanych, a potem wszystko udostępniamy w nadziei, że przekazujemy innym informacje o tym, jacy jesteśmy lub jacy chcielibyśmy być. Wchodzimy w interakcje z postami i ze sobą nawzajem, licząc na pogłębienie więzi, wzmocnienie sieci kontaktów lub naszej marki. Tak toczy się obecnie życie. Rzadko się zastanawiamy, jak do tego doprowadziliśmy i co to oznacza.
A powinniśmy. Instagram był jedną z pierwszych aplikacji wykorzystujących w pełni nasze przywiązanie do telefonów i skłaniających nas do doświadczania życia przez obiektyw aparatu w imię cyfrowego dowartościowania. Historia Instagrama dobitnie pokazuje, jak dramatyczny wpływ na naszą egzystencję oraz na to, kogo premiuje nasza gospodarka, mogą mieć decyzje podejmowane w firmie z branży mediów społecznościowych – dotyczące tego, jakiej muzyki słuchają użytkownicy, jakie produkty tworzyć i jak należy mierzyć sukces.
Zamierzam zabrać was za kulisy, do założycieli Instagrama, Kevina Systroma i Mike’a Kriegera, i pokazać, w jaki sposób postanowili wykorzystać wpływ ich wynalazku na nasze postawy. Każda decyzja, którą podjęli, wywoływała efekt domina. Na przykład sprzedając swoją firmę Facebookowi, nie tylko zapewnili Instagramowi przyszłość na lata, ale i pomogli temu gigantowi mediów społecznościowych umocnić się i jeszcze bardziej górować nad konkurencją. Po tej sprzedaży fakt, że kultura Facebooka praktycznie sprowadzała się do budowania potęgi firmy bez względu na koszty, tak rozczarował założycieli Instagrama, że odrzucili ten kierunek, skupiając się na tworzeniu produktu przemyślanego i dopracowanego, którego popularność kształtują własne opowieści Instagrama o jego największych użytkownikach. Ten plan tak się sprawdził, że sukces Instagrama w efekcie zagroził Facebookowi i jego dyrektorowi generalnemu Markowi Zuckerbergowi.
Los, jaki zakończenie tej historii przyniosło założycielom Instagrama, łącznie z ich szorstkim rozstaniem z firmą w 2018 roku, nie stanie się naszym udziałem. Instagram tak wrósł w naszą codzienność, że historii firmy nie da się oddzielić od jego oddziaływania na nas. Stał się miernikiem znaczenia kulturowego, czy to w szkole, we wspólnocie zainteresowań, czy w skali świata. Znaczna część populacji naszego globu łaknie rozpoznawalności w świecie wirtualnym i dowartościowania, co wiele z tych osób osiąga w postaci lajków (polubień), komentarzy, followersów (obserwujących) i umów sponsorskich. W ramach Facebooka i poza nim historia Instagrama sprowadza się do opowieści o styku kapitalizmu i egotyzmu – o tym, jak daleko posunie się człowiek, chroniąc to, co zbudował i w czym upatruje sukcesu.
Ta aplikacja stała się celebrytotwórczą maszynką do zdobywania lajków, jakiej świat nie widział. Ponad 200 milionów użytkowników Instagrama ma przeszło 50 tysięcy followersów, co według platformy Dovetale, analizującej oddziaływanie influencerów, pozwala już na utrzymywanie się z promocji marek. Więcej niż milion followersów pozyskała sobie niespełna jedna setna ogółu użytkowników. Biorąc pod uwagę ogrom Instagrama, te 0,00603 to ponad 6 milionów insta-celebrytów, z których większość rozsławiła właśnie ta aplikacja. Dla zobrazowania skali wystarczy wspomnieć, że miliony ludzi i marek mają więcej followersów niż dziennik „The New York Times” prenumeratorów. Działania marketingowe prowadzone za pośrednictwem tych ludzi, zwłaszcza właścicieli firm medialnych, wykorzystujących kształtowanie trendów, marketing narracyjny i dostarczanie rozrywki, to dziś przemysł wart miliardy dolarów.
Cała ta aktywność wsącza się w nasze środowisko, oddziałując na nas niezależnie od tego, czy używamy Instagrama, czy nie. Firmy chcące zwrócić naszą uwagę – od hoteli i restauracji po duże marki konsumenckie – zmieniają podejście do projektowania swoich wnętrz i przestrzeni oraz do promowania produktów, przestrajając swoje strategie zaspokajania potrzeb na nowy język komunikacji wizualnej, godny uwiecznienia na Instagramie. Jeśli przyjrzeć się aranżacjom przestrzeni handlowych, samych produktów czy nawet wnętrz domów, widać wpływ tej aplikacji, znacznie bardziej rzucający się w oczy niż oddziaływanie Facebooka czy Twittera.
W przestrzeni firmowej w San Francisco, o której wspominam w Bez filtra, książki na przykład ułożono nie w kolejności alfabetycznej, według tytułów lub nazwisk autorów, ale kierując się kolorami okładek, co było całkiem sensowną decyzją, jeśli nad ich odkrywanie przedkładało się estetykę podyktowaną przez Instagram. Gdy wywodząca się z Manhattanu sieć burgerowni Black Tap wymyśliła kuszące koktajle mleczne, zwieńczone porcjami ciasta, ludzie miesiącami oblegali ich lokale, żeby zamawiać te megadesery. Choć mało komu udawało się spałaszować do końca owe cuda, nabywcy czuli się w obowiązku je fotografować. W Japonii na projektowanie z myślą o Instagramie ukuto nawet odrębny termin: Insta-bae (インスタ映え), fonetycznie: insta-baj-i. Im bardziej coś było Insta-bae, ubiór czy choćby kanapka, tym większe miało szanse na sukces, środowiskowy bądź komercyjny.
Student uniwersytetu, z którym rozmawiałam w Londynie, wyjaśnił, że większa liczba followersów na Instagramie podnosi prawdopodobieństwo wyboru na jakąś funkcję przywódczą na kampusie. W Los Angeles rozmawiałam z kobietą zbyt młodą, by legalnie mogła pić alkohol, a ze względu na pokaźne grono obserwujących ją na Instagramie zapraszaną przez promotorów trunków do udziału w ekskluzywnych imprezach. W Indonezji pewien rodzic opowiedział mi o córce uczącej się w szkole w Japonii i każdego lata przywożącej do domu walizki japońskich dóbr konsumpcyjnych, by sprzedawać je u siebie za pomocą zdjęć tych produktów wstawianych na Instagram. Rozmawiałam także z parą Brazylijczyków, którzy z kuchni w swoim mieszkaniu prowadzili przedsięwzięcie piekarnicze na szeroką skalę, zdobywając sobie dziesiątki tysięcy followersów pączkami w kształcie liter składających się na wyznanie „Kocham cię”.
Instagram dostarczył paliwa nie tylko karierom, ale i całym celebryckim imperiom. Kris Jenner, menedżerka znanej z reality show rodziny Kardashianek i Jennerek, przypisuje tej aplikacji przeistoczenie jej pracy przy programie Z kamerą u Kardashianów w trwający na okrągło cykl promocji treści oraz marki. W swojej przypominającej pałac rezydencji w Hidden Hills, w Kalifornii, budzi się między czwartą trzydzieści a piątą i zanim zrobi cokolwiek innego, odpala wiadomą aplikację.
– Wystarczy, że wejdę na Instagram, a już wiem, co u mojej rodziny, u wnuków, w moim biznesie – wyjaśnia. – Mogę natychmiast sprawdzić, co u dzieci. Co każde robi? Czy już wstały? Czy wstawiają zdjęcia dla firm zgodnie z planem? Czy dobrze się bawią?
Plan postów na Instagramie jest wyeksponowany w biurze Kris, ale istnieje też w postaci wydruku, który otrzymuje ona co wieczór i każdego ranka. Kris i jej dzieci są reprezentantami dziesiątek marek, takich jak Adidas, Calvin Klein czy Stuart Weitzman, ale też promują własne linie kosmetyków do makijażu i pielęgnowania urody. Pięć współtworzących tę rodzinę sióstr – Kim Kardashian West, Kylie Jenner, Kendall Jenner, Khloé Kardashian i Kourtney Kardashian – łącznie ma zasięg przeszło pół miliarda followersów.
W dniu, w którym rozmawiamy, Kris jest w drodze na instagramowe różowe party, na którym będzie promować linię kosmetyków do pielęgnacji skóry dla swojej córki Kylie. Wraca pamięcią do pierwszego razu, kiedy to Kylie zapytała ją, czy warto wyjść z promowaniem pomadek do ust jedynie na Instagramie, bez fizycznej obecności produktów w sklepach.
– Powiedziałam jej: „Zacznij od zestawu z trzema kolorami i to muszą być te kolory, które naprawdę kochasz” – opowiada. – „Bo albo okażą się niesamowite i będą rozchwytywane, albo zaliczą klapę i pozostanie ci używanie do końca życia tylko tych trzech barw”.
Wtedy, w 2015 roku, gdy Kylie wstawiła link do swojej strony, przebywały razem w biurze Kris. Chwilę później cała oferta została wyprzedana.
– Myślałam, że coś się popsuło – wspomina Kris. – Zerwało się połączenie? Może padła sieć? Co się stało?
Klapy nie było. Otrzymały za to sygnał, że cokolwiek Kylie każe ludziom zrobić, oni spełnią te oczekiwania. Przez kilka następnych miesięcy, ilekroć Kylie zapowiadała na swoim Instagramie pojawienie się nowych produktów, na jej stronie czekało ponad 100 tysięcy chętnych. Cztery lata później, gdy Kylie przekroczyła dwudziesty pierwszy rok życia, „Forbes” umieścił ją na okładce i ogłosił najmłodszą w dziejach miliarderką, która do wszystkiego doszła sama. Obecnie wygląda na to, że każdy instagramowy guru spraw urody ma własną linię produktów.
• • • • • • • • • • • • •
W naszym społeczeństwie wspomniana tu suma – miliard – ma szczególną moc. Stanowi, zwłaszcza w biznesie, wyznacznik osiągnięcia wyjątkowego statusu osoby nietykalnej, awansu na szczebel, na którym wzbudza się nabożną cześć i zainteresowanie mediów. W 2018 roku, gdy na łamach „Forbesa” szacowano wartość netto majątku Kylie Jenner na bliską progu 900 milionów dolarów, Josh Ostrovsky, właściciel popularnego, a zarazem budzącego kontrowersje instagramowego konta satyrycznego @thefatjewish, wezwał swoich followersów do zbiórki 100 milionów dolarów dla niej. „Nie chcę żyć w świecie, w którym Kylie Jenner nie ma miliarda dolarów” – wyznał w podpisie, puszczając w ruch cykl żartobliwych virali.
Po przejęciu przez Facebooka – w transakcji, która zaszokowała branżę – Instagram stał się pierwszą aplikacją na urządzenia mobilne wycenioną na miliard dolarów. Odniósł niewiarygodny sukces, nawet jak na start-upy. W 2010 roku, gdy ta apka startowała, nic nie zapowiadało, że stanie się giełdą popularności lub platformą promocji własnych marek użytkowników. Chwyciła, bo sprawdziła się jako miejsce nie tylko pozwalające się przyjrzeć życiu innych, ale i oglądać je przez obiektywy aparatów w telefonach.
Według Chrisa Messiny, projektanta produktu, który zapisał się w historii jako dziewiętnasty użytkownik Instagrama i wynalazca hasztaga, możliwość spojrzenia z perspektywy kogoś innego była szokującą nowością – być może porównywalną z fenomenem psychologicznym, którego doświadczają astronauci, pierwszy raz oglądający Ziemię z kosmosu. Na Instagramie mogłeś wniknąć w życie pasterza reniferów z Norwegii albo południowoafrykańskiego wyplatacza koszyków. Otrzymałeś też możliwość dzielenia się swoim życiem i przedstawienia przemyśleń na jego temat w formie, jaką uznałeś za najodpowiedniejszą.
– Daje ci wgląd w naturę człowieka i nowe spojrzenie na świat, a także na wartość tego wszystkiego – wyjaśnił Messina. – Instagram to lustro, w którym się odbijamy, pozwalające każdemu z nas na wniesienie własnego doświadczenia w zrozumienie tego świata.
Kiedy Instagram zwiększał swój zasięg, jego twórcy wciąż starali się zachować to poczucie odkrywania. Stali się inicjatorami trendów estetycznych dla całego pokolenia, odpowiedzialnymi za wpajanie nam kultu wizualnie frapujących doznań, którymi możemy się dzielić z naszymi znajomymi, a także z nieznanymi nam osobami, nagradzającymi nas za to lajkami i dołączeniem do grona naszych followersów. Mocno inwestowali w strategię wydawniczą, by wskazać cel, któremu w ich założeniu ma służyć Instagram: prezentowanie wielości perspektyw i budzenie kreatywności. Powstrzymali się od wprowadzenia takich elementów spamerskiej taktyki Facebooka, jak zasypywanie powiadomieniami i mailami. Oparli się dodaniu narzędzi wspomagających budżety influencerów. Nie da się na przykład umieścić w poście hiperłącza, nie można też udostępniać cudzego posta, jak robi się to na Facebooku.
Do niedawna dbali o niezmienność mierników umożliwiających nam porównywanie siebie z innymi, a tym samym dążenie do osiągania wyższych poziomów rozpoznawalności. Instagram w swojej aplikacji dał użytkownikom trzy proste miary ich dokonań: liczbę followersów, liczbę obserwowań i lajki pod wstawionymi zdjęciami. Taka informacja zwrotna wystarczała, by doświadczenia z Instagramem stawały się ekscytujące, a nawet zdolne uzależnić. Z każdym polubieniem i nowym obserwującym użytkownik odczuwał drobny przypływ satysfakcji, kierujący do ośrodków nagrody w mózgu zastrzyk dopaminy. A gdy z czasem ludzie odkrywali, jak sobie dobrze radzić z Instagramem, wzmacniało to nie tylko ich status w tej społeczności, ale i potencjał rynkowy.
Ze względu na filtry, pierwotnie poprawiające zdjęcia niskiej jakości robione telefonami, Instagram wystartował jako miejsce pokazywania ludzkiego życia w wersji podrasowanej. Użytkownicy zaczęli bez większych oporów akceptować fakt, że wszystko, co widzą, skorygowano, by wyglądało lepiej. Nad rzeczywistością brały górę aspiracje i kreatywność. Społeczność Instagrama stworzyła nawet hasztag #nofilter, by ludzie mogli dawać znać, że wstawiają coś zgodnego z prawdą, bez upiększeń.
Kontem o największej liczbie followersów, bo liczącym ich 322 miliony, jest na Instagramie @instagram, kontrolowane przez firmę. Jest to w pełni uzasadnione, gdyż właśnie firma ma największy wpływ na ukształtowany przez siebie świat. W 2018 roku Instagram osiągnął granicę miliarda użytkowników miesięcznie – swój drugi kamień milowy oznaczony „miliardem”. Niedługo później jego założyciele odeszli z pracy. Systrom i Krieger odkryli bowiem, że nawet osiągnięcie najwyższych szczebli sukcesu w biznesie nie zawsze spełnia oczekiwania.Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1. Parrish C., Instagram’s Kevin Systrom: ‘I’m Dangerous Enough to Code and Sociable Enough to Sell Our Company, „The Telegraph” maja 2015, https://www.telegraph.co.uk/technology/11568119/Instagrams-Kevin-Systrom-Im-dangerous-enough-to-code-and-sociable-enough-to-sell-our-company.html.
2. Systrom K., How to Keep It Simple While Scaling Big, wywiad Reida Hoffmana, Masters of Scale, podcast audio, https://mastersofscale.com/kevin-systrom-how-to-keep-it-simple-while-scaling-big/, dostęp 7.09.2018.
3. Parrish C., Instagram’s Kevin Systrom.
4. Denison D.C., Instagram Cofounders’ Success Story Has Holliston Roots, „Boston Globe” 11 kwietnia 2012, https://www.bostonglobe.com/business/2012/04/11/instagram-cofounder-success-story-has-holliston-roots/PzCxOXWFtfoyWYfLKRM9bL/story.html.
5. Systrom K., How to Keep It Simple.
6. Systrom K., Tactics, Books, and the Path to a Billion Users, wywiad Tima Ferrissa, The Tim Ferriss Show, podcast audio, https://tim.blog/2019/04/30/the-tim-ferriss-show-transcripts-kevin-systrom-369/, dostęp 7.09.2018.
7. Copeland M.V., Malik O., Tech’s Big Comeback, „Business 2.0 Magazine” 27 stycznia 2006, https://archive.fortune.com/magazines/business2/business2_archive/2005/11/01/8362807/index.htm
8. Bilton N., Hatching Twitter: A True Story of Money, Power, Friendship, and Betrayal, Portfolio, New York 2014, s. 121.
9. Ahmed M., Meet Kevin Systrom: The Brain Behind Instagram, „The Times” 5 października 2013, https://www.thetimes.co.uk/article/meet-kevin-systrom-the-brain-behind-instagram-p5kvqmnhkcl.
10. Bertoni S., Instagram’s Kevin Systrom: The Stanford Billionaire Machine Strikes Again, „Forbes” 1 sierpnia 2012, https://www.forbes.com/sites/stevenbertoni/2012/08/01/instagrams-kevin-systrom-the-stanford-millionaire-machine-strikes-again/#36b4306d45b9.
11. Systrom K., Billion Dollar Baby, wywiad Sarah Lacy, Startups.com, 24 lipca 2017, https://www.startups.com/library/founder-stories/kevin-systrom.
12. Bertoni S., Instagram’s Kevin Systrom.
13. Hern A., Why Google Has 200M Reasons to Put Engineers over Designers, „The Guardian” 5 lutego 2014, https://www.theguardian.com/technology/2014/feb/05/why-google-engineers-designers.
14. Newman J., Whatever Happened to the Hottest iPhone Apps of 2009?, „Fast Company” 31 maja 2019, https://www.fastcompany.com/90356079/whatever-happened-to-the-hottest-iphone-apps-of-2009.
15. Stewart B., C. Fake, How We Did It: Stewart Butterfield and Caterina Fake, Cofounders, Flickr, Inc., 1 grudnia 2006, https://www.inc.com/magazine/20061201/hidi-butterfield-fake.html.
16. Horowitz A., Chris Dixon, who’d sold a security: author biography, https://a16z.com/author/chris-dixon/,dostęp 18.09.2019
17. Bilton N., Hatching Twitter, s. 120.
18. Carlson N., Here’s the Email Zuckerberg Sent to Cut His Cofounder Out of Facebook, „Business Insider” 15 maja 2012, https://www.businessinsider.com/exclusive-heres-the-email-zuckerberg-sent-to-cut-his-cofounder-out-of-facebook-2012-5?IR=T.
19. Systrom K., Tactics, Books, and the Path to a Billion Users.
20. Full Transcript: Instagram CEO Kevin Systrom on Recode Decode, „Vox” 22 czerwca 2017, https://www.vox.com/2017/6/22/15849966/transcript-instagram-ceo-kevin-systrom-facebook-photo-video-recode-decode.