Jak straciłem na giełdzie milion dolarów i czego mnie to nauczyło - ebook
Jak straciłem na giełdzie milion dolarów i czego mnie to nauczyło - ebook
Jim Paul zrobił spektakularną karierę. Chłopak z prowincjonalnego miasteczka w Kentucky został traderem, zarabiał wielkie pieniądze, był członkiem rady Chicago Mercantile Exchange. A potem wszystko stracił – majątek, reputację, pracę. W tej książce, razem z Brendanem Moynihanem, przedstawia wydarzenia oraz decyzje, które doprowadziły go do katastrofy. I wyciąga z nich wnioski.
Jest wiele książek poświęconych metodom zarabiania pieniędzy na giełdzie. Niewiele natomiast pisano o tym, jak i dlaczego większość graczy giełdowych traci je, zamiast zarabiać. Jim Paul postanowił wypełnić tę lukę – całkiem słusznie uznał, że jest w tych sprawach człowiekiem kompetentnym.
Inwestorzy przegrywają z rynkiem przede wszystkim z powodu psychologicznych mechanizmów sprawiających, że w spekulację giełdową angażują własne ego – do tego stopnia, że emocje i poczucie wartości własnej stają się ważniejsze od pieniędzy. Tak książka uczy, jak te mechanizmy u siebie rozpoznawać i jak się przed nimi bronić.
Kategoria: | Bankowość i Finanse |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-63000-82-0 |
Rozmiar pliku: | 757 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przedmowa
Podczas moich wykładów często zwracam uwagę na paradoks dotyczący sposobu, w jaki ludzie podchodzą do spekulacji giełdowej. Otóż traktują ją zupełnie inaczej niż wszystkie inne zajęcia i umiejętności. Nikt, kto jest przy zdrowych zmysłach, nie spodziewa się, że jeśli w piątek pójdzie do księgarni, kupi książkę o chirurgii mózgu i przeczyta ją w weekend, będzie mógł w poniedziałek udać się do szpitala i przeprowadzić operację. Jest jednak wielu ludzi, którzy kupują książkę pod tytułem Jak w zeszłym roku zarobiłem na giełdzie milion dolarów, czytają ją w weekend i w poniedziałek zaczynają spekulować akcjami, mając nadzieję, że pokonają profesjonalnych traderów na ich własnym terytorium. Dlaczego tak się dzieje?
Wydaje mi się, że znam odpowiedź na to pytanie. Otóż spekulacja giełdowa jest przedsięwzięciem, w którym kompletny amator ma 50 procent szans na udaną transakcję. Dlaczego? Ponieważ na giełdzie można zrobić tylko jedną z dwóch rzeczy – kupić lub sprzedać. Nawet wśród początkujących znajdą się więc tacy, którym dopisze szczęście i będą zarabiać pieniądze – przez jakiś czas. Takie przypadki sprawiają, że wiele osób ulega złudzeniu i dochodzi do wniosku, że spekulacja giełdowa jest czymś łatwym. Ale w innych zawodach nie ma szansy na przypadkowy sukces. Jeśli ktoś nie przygotowywał się długo do zostania chirurgiem, jego szanse na przeprowadzenie udanej operacji mózgu są zerowe. Jeśli ktoś nigdy nie miał w ręku skrzypiec, jego szanse na udany występ w nowojorskiej filharmonii są również żadne. Jedynie giełda ma tę osobliwą właściwość, która sprawia, że czasem mogą na niej odnosić sukcesy ludzie bez żadnego przygotowania. W takiej sytuacji łatwo pomylić zwykłe szczęście z umiejętnościami.
Jim Paul sądził, że początkowe sukcesy na rynku zawdzięczał własnej inteligencji lub gotowości do łamania zasad. Dopiero kiedy stracił wszystkie pieniądze, zrozumiał, że jego dobra passa, choć trwała wiele lat, była kwestią szczęścia – i przyznał się do tego. Co więcej, zrozumiał również, że finansowa katastrofa była nieunikniona, że nawet gdyby nie stracił pieniędzy wtedy, gdy je stracił, zdołałby ją tylko odroczyć w czasie – a wtedy byłaby jeszcze większa.
W spekulacji giełdowej, udanej czy nieudanej, psychologia jest ważniejsza od taktyki. Dzięki tej wyjątkowo kosztownej lekcji, jakiej udzielił mu rynek, Jim Paul nauczył się, że sukces na giełdzie nie zależy od znalezienia genialnej strategii zarabiania pieniędzy, ale raczej od nauczenia się, jak radzić sobie z ich traceniem.
Po swojej katastrofalnej porażce Paul zabrał się do czytania książek wybitnych traderów. I przekonał się, że ich rady są wzajemnie sprzeczne. Zauważył jednak, że jest coś, co ich wszystkich łączy – zrozumienie, że straty są nieodłącznym aspektem tej gry. Wszyscy oni nauczyli się, jak tracić. Jim Paul stracił wszystko, co miał, więc został w tej kwestii ekspertem. Dopiero po tym doświadczeniu zyskał szansę, by stać się dobrym traderem – a nie traderem, który po prostu ma szczęście.
Z historii giełdowej porażki Jima Paula można nauczyć się więcej niż ze stosu książek obiecujących odsłonienie sekretnej formuły giełdowego sukcesu. Ale to nie jedyna jej zaleta. Jak straciłem na giełdzie milion dolarów to wciągająca, pełna humoru opowieść. Wprawdzie jej lekturę można potraktować czysto rozrywkowo, ale czytelnik powinien wiedzieć, że w tej niewielkiej książce można znaleźć ogromne bogactwo giełdowej mądrości. Paul zapłacił za jej poznanie prawdziwą fortunę. Czytelnik ma szansę zapłacić za nią tylko tyle, ile kosztuje książka. To prawdziwa okazja.Przedmowa do drugiego wydania
Od czasu gdy dwadzieścia lat temu ukazało się pierwsze wydanie tej książki, wiele zmieniło się w świecie rynków i spekulacji. Maklerzy nie wykrzykują już ofert na parkiecie, wiele giełd połączyło się, wprowadzono nowe instrumenty finansowe – niektóre z nich zatrzęsły posadami globalnych rynków finansowych.
Jednak w ciągu tych dwudziestu lat jedna rzecz nie uległa zmianie – traderzy i inwestorzy wciąż popełniają te same błędy w podejmowaniu decyzji. Błędy te grożą również tobie, niezależnie od tego, czy jesteś profesjonalistą zarządzającym pieniędzmi klientów, czy indywidualnym inwestorem zajmującym się pieniędzmi własnymi. Skala działania nie ma żadnego znaczenia. Od czasu pierwszego wydania książki byliśmy świadkami wielkich katastrof finansowych. W 1995 roku Nick Leeson z Barings Bank stracił 827 milionów funtów (1,4 miliarda dolarów), grając na wzrost japońskiego rynku akcji. W tym samym roku Toshihide Iguchi z Daiwa Bank stracił 1,1 miliarda dolarów, a rok później Yasuo Haminaka przegrał na rynku miedzi 2,6 miliarda. Potem był John Rusnak z Allfirst Bank, który spekulując walutami, stracił 691 milionów, Chen Juilin z China Aviation Oil Corporation, który stracił w transakcjach opcyjnych 550 milionów, i Jerome Kerviel z Société Générale, który spekulując instrumentami pochodnymi w latach 2006–2008, naraził firmę na gigantyczną stratę 4,9 miliarda euro (7,4 miliarda dolarów).
Te głośne wydarzenia, a także wiele innych mniejszej rangi, zwróciły uwagę mediów, menedżerów i uczonych na strategie zarządzania ryzykiem i jego kontrolę. Wiele przypadków, zakończonych niestety śmiercią pacjenta, dostarczyło wprawdzie cennych lekcji dotyczących procedur wewnętrznego nadzoru oraz wyboru instrumentów zabezpieczających, ale nawet szczegółowe sekcje zwłok nie były w stanie ustalić, co działo się w głowach traderów, którzy byli sprawcami tych katastrof. Nawet jeśli prawdą jest, że straty zostały umożliwione przez niedostateczną kontrolę i że przyczyniły się do nich błędne strategie zabezpieczające, to przecież żaden z tych dwóch czynników ich nie spowodował. Spowodowali je traderzy. Żeby zrozumieć te porażki i żeby im w przyszłości zapobiegać, musimy zrozumieć, co działo się w ich umysłach. Temu właśnie poświęcona jest ta książka. Historia Jima Paula jest dla mnie pretekstem do pokazania trzech najpoważniejszych błędów popełnianych nieustannie przez traderów i inwestorów. One nigdy się nie zmieniły i nigdy się nie zmienią, są bowiem ponadczasowe, tak jak ponadczasowe są lekcje, jakie z nich płyną. Od czasu publikacji książki miałem okazję rozmawiać z setkami traderów oraz inwestorów i wszyscy co do jednego zgodzili się z jej założeniami i konkluzjami. Zgodzili się, ponieważ każdy z nas w jakimś momencie traci pieniądze. W książce identyfikuję procesy umysłowe, charakterystyki behawioralne i emocje, które do tych strat prowadzą, a następnie radzę, jak tych procesów, charakterystyk i emocji unikać – by uchronić się przed stratami. Mam nadzieję, że rady będą pouczające, a sama historia interesująca.