Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • nowość

Jak zlikwidować stany zapalne w organizmie w 4 tygodnie - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
8 października 2024
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
69,60

Jak zlikwidować stany zapalne w organizmie w 4 tygodnie - ebook

Cierpisz z powodu ciągłych stanów zapalnych? Zauważyłeś pogorszenie zdrowia i rozwijające się choroby autoimmunologiczne? Z książki dr Simone Koch dowiesz się, jak zatrzymać stany zapalane w organizmie, które są ściśle powiązane z chronicznych stresem, brakiem ruchu i złym snem. Poznasz prostą dietę przeciwzapalną, która w znaczący sposób zahamuje rozwój wielu chorób w przyszłości. Odkryjesz zalety terapii zimnem i wprowadzisz codzienną łatwe ćwiczenia dla wzmocnienia odporności, poprawy przypływu krwi, zrzucenia zbędnych kilogramów i oczyszczenia organizmu. Oprócz tego nauczysz się stosować ćwiczenia oddechowe i wyeliminujesz tzw. ciche stany zapalne. Silny i zdrowy organizm bez stanów zapalnych!

Spis treści

Jak moja historia doprowadziła do powstania tej książki

Jak powstaje cichy stan zapalny?

Układ odpornościowy: jedna armia, wiele twarzy

Rozpoznawanie cichego stanu zapalnego

Chroniczny stres

Rytmy dobowe i światło

Znaczenie snu

Czynniki stylu życia sprzyjające stanom zapalnym

Oddychanie jako narzędzie przeciw stanom zapalnym

Żywność o działaniu zapalnym i przeciwzapalnym

Przeciwzapalna moc zimna

Praktyczne wdrożenie

Czterotygodniowe wyzwanie

Tydzień 1. Magia początku

Tydzień 2. Złoty środek

Tydzień 3. Czarodziejski urok nocy

Tydzień 4. Całość w szerszej perspektywie

Mój idealny dzień

Słowo na zakończenie

O Autorce

Indeks

Kategoria: Zdrowie i uroda
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8272-814-9
Rozmiar pliku: 8,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

JAK MOJA HISTORIA DOPROWADZIŁA DO POWSTANIA TEJ KSIĄŻKI

Kiedy zaczęłam pisać tę książkę, właśnie wróciłam z jednego z weekendowych spotkań, które prowadzę dla osób z chorobami autoimmunologicznymi, aby pomóc im w praktycznym wdrożeniu wspomagającego zdrowie stylu życia. Historia jednej z uczestniczek szczególnie utkwiła mi w pamięci, ponieważ niezwykle mocno przypominała mi moją własną. Kobieta ta właściwie zawsze była szczęśliwą osobą prowadzącą życie, które sama uważała za idealne. Jednak nagle, z dnia na dzień, wszystko się zmieniło: osoba, którą znała i z którą się utożsamiała, przestała istnieć. Myślenie, poruszanie się i odczuwanie radości w życiu stało się nagle niemożliwe. W jaki sposób to wszystko może mieć coś wspólnego z tematem książki, którą właśnie trzymasz w rękach? I co to wszystko ma wspólnego z cichymi stanami zapalnymi?

Jeśli się zranimy, prowadzi to w konsekwencji do stanu zapalnego i obrzęku, co poważnie upośledza funkcjonowanie dotkniętej części ciała. Ponieważ istnieje tutaj wyraźny związek między przyczyną a skutkiem, nie przejmujemy się zbytnio, szczególnie wtedy, gdy uraz nie jest zbyt poważny. Odczekujemy, aż nasze ciało naprawi uszkodzenie i przywróci normalne funkcjonowanie. W medycynie nazywa się to restitutio ad integrum, całkowitym powrotem do zdrowia. Ale co się stanie, jeśli układ odpornościowy i procesy gojenia zostaną zakłócone, a regeneracja nie będzie przebiegać tak, jak powinna? W przypadku poparzenia może dojść do poważnej infekcji, a w najgorszym przypadku – do utraty kończyny lub nawet życia. Takie procesy mogą również zachodzić po cichu w naszym wnętrzu i prowadzić do tego, że coraz więcej procesów stopniowo traci swoją pierwotną funkcję. Ta część układu odpornościowego, która prowokuje powstawanie stanów zapalnych, coraz bardziej zyskuje przewagę. W rezultacie tracimy ogromne ilości energii, a całe układy, takie jak układ trawienny, mózg czy nawet serce, przestają funkcjonować tak, jak byliśmy do tego przyzwyczajeni. Procesy te są wówczas określane jako ciche stany zapalne, czy po angielsku silent inflammation. I tak samo, jak nie możemy w dzisiejszych czasach postrzegać zanieczyszczenia środowiska jedynie jako czarnego smogu na niebie, ponieważ jesteśmy narażeni na działanie licznych ukrytych toksyn, tak samo procesy zapalne w naszych ciałach znacznie częściej zachodzą w ukryciu. Przewlekły cichy stan zapalny jest obecnie uważany za jedną z głównych przyczyn wszystkich współczesnych chorób cywilizacyjnych, takich jak otyłość, cukrzyca typu 2, zawały serca, udary mózgu i wysokie ciśnienie tętnicze. Jednak wypalenie i wyczerpanie u ogromnej armii ludzi również wydają się mieć związek z przewlekłymi procesami zapalnymi. W naszym organizmie bowiem toczy się nieustanna wojna między układem zapalnym i przeciwzapalnym. A my czujemy się naprawdę dobrze tylko wtedy, gdy oba te układy zawierają między sobą rozejm. W medycynie i nauce stan ten nazywany jest homeostazą. W tej książce będę jednak nazywać ten stan przeważnie stanem równowagi.

Sama doświadczałam tej wojny w bardzo dotkliwy sposób przez większość mojego życia. Już w wieku dwunastu lat miałam wrażenie, że moje ciało zmienia się w sposób, który wcale nie jest dla mnie korzystny. Rozpoczęłam swoją pierwszą dietę ze zdecydowanym zamiarem powrotu do wcześniejszej wagi wynoszącej 33 kg. Kiedy wspominam tamte chwile, wydaje mi się przerażające i smutne, że jako dziecko w ogóle musiałam zajmować się takimi sprawami. Ale wtedy byłam bardzo oczytana i zawsze ciekawa eksperymentów na sobie. Swój pierwszy długoterminowy post rozpoczęłam w wieku czternastu lat. Szukałam czegoś, co przywróciłoby mi energię i uwolniło od bólów brzucha i napadów wilczego apetytu na słodycze. W taki właśnie sposób rozpoczęła się moja przygoda z niezliczonymi dietami, od wegetarianizmu przez zupę kapuścianą, dietę surówkową, diety Atkinsa i Strunza oraz wiele, wiele innych. To, co doskonale pozostało mi w pamięci, to fakt, że ciągle czułam się ociężała i wzdęta, z wyjątkiem sytuacji, gdy pościłam. Cierpiałam również na powtarzające się napady depresji i często byłam bardzo wyczerpana. Po raz pierwszy poczułam się tak, gdy miałam szesnaście lat, a potem powtarzało się to wielokrotnie. Byłam też niezwykle podatna na infekcje. Każdy forsowny wysiłek powodował u mnie zapalenie migdałków lub infekcje grypopodobne. Jakby tego było mało, od siódmego roku życia cierpiałam na zaburzenia snu.

Od czasu do czasu czułam się świetnie: przypominam sobie, jak w czasach studenckich stałam na balkonie i spoglądając na ukazujący się moim oczom wschód słońca, odczuwałam w swoim wnętrzu uczucie głębokiego szczęścia. Nigdy wcześniej nie czułam się tak wspaniale. Nie zdawałam sobie wtedy jeszcze sprawy, że może to mieć coś wspólnego z moim sposobem odżywiania. W tamtym czasie unikałam węglowodanów i dlatego nie jadłam żadnych zbóż. A fakt, że podczas mojego wegańskiego roku, w którym spożywałam dużo zbóż, czułam się gorzej niż kiedykolwiek w życiu, wiązałam tylko i wyłącznie z anemią spowodowaną niedoborem żelaza, a nie z faktyczną zawartością mojej diety. Przez większość czasu byłam szczupła i wysportowana, ale głównie dzięki żelaznej dyscyplinie i silnej woli. Łatwo nie przychodziło mi to nigdy.

Intuicyjne odżywianie stało się dla mnie pojęciem zupełnie obcym od dwunastego roku życia. Gdy tylko choćby w najmniejszym stopniu zaczynałam jeść „to, na co miałam ochotę”, błyskawicznie tyłam, a potem musiałam walczyć o powrót do wagi, z którą czułam się dobrze. Kiedy miałam szesnaście lat, wzięłam udział w rejsie żeglarskim, podczas którego jedzono ogromne ilości duńskich wypieków, i w ciągu dwóch tygodni przytyłam tak bardzo, że moja rodzona matka nie poznała mnie, kiedy przyjechała, żeby mnie odebrać. I zawsze marzyłam o tym, żeby to było łatwe i proste. Na początku mojej kariery zawodowej uczestniczyłam w dość czasochłonnym szkoleniu z zakresu komunikacji, które odbywało się przez całą serię weekendów w pewnym ekologicznym hotelu w Austrii. Jedzenie było czyste i doskonałe. Niemniej zawsze musiałam spędzać całą przerwę obiadową na ergometrze rowerowym, aby po każdym takim weekendzie nie przybrać na wadze o jeden lub dwa kilogramy, mimo że i tak mocno ograniczałam swoje porcje. Mój poziom energii był katastrofalny. Po pracy prawie zawsze zasypiałam na kanapie, podczas gdy mój partner uczył się z kolegami ze studiów. Poza pracą nie miałam ani przyjaciół, ani żadnego hobby, ponieważ nie miałam na nie zupełnie czasu. Jedynie regularnie uprawiałam sport, chyba że dopadało mnie jedno z moich superuporczywych przeziębień... a zdarzało mi się to bardzo często. Prawie każdej zimy kasłałam całymi tygodniami. Czasami moje mięśnie oddechowe były tak przeciążone z powodu kaszlu, że każdy ruch sprawiał mi ból. I nawet dzisiaj jeszcze ogarnia mnie fala paniki za każdym razem, gdy zdarzy mi się zakaszleć, ponieważ boję się, że to może być znowu zapalenie oskrzeli, które przez całą wieczność będzie negatywnie oddziaływać na moje życie.

Patrząc wstecz, mogę teraz śmiało stwierdzić, że moje ciało znajdowało się w stanie permanentnego niedożywienia i przewlekłego stanu zapalnego z powodu niezdiagnozowanej celiakii. Nie mogło zatem funkcjonować optymalnie. Każdy dodatkowy stres, każde dodatkowe obciążenie powodowało, że cały system wywracał się do góry nogami, tracił równowagę i zaczynały się ostre stany zapalne, wyczerpanie, przybieranie na wadze i tym podobne. Okresami, głównie w związku z dietami niskowęglowodanowymi (w których zboża były zakazane), pojawiały się fazy, w których czułam się wyjątkowo dobrze. Ponieważ jednak nie wiedziałam dokładnie, gdzie leżą przyczyny, i nie mogłam wystarczająco skojarzyć ze sobą poszczególnych objawów, nigdy nie udało mi się zintegrować na dłuższą metę sensownych zachowań z moim życiem. Moja tendencja do tego, by zawsze czuć się odpowiedzialną za wszystkich wokół mnie i zawsze przyjmować na swoje barki zbyt wiele, również niekoniecznie mi pomagała. Natomiast już od dziecka znałam wiele elementów składających się na metody redukcji stresu i prowadzenia zdrowego stylu życia: podróżowanie po świecie fantazji, medytacja i świadomość były częścią naszego codziennego życia rodzinnego. W wieku dwunastu lat wzięłam udział w moim pierwszym kursie metody Feldenkraisa, w wieku 16 lat nauczyłam się świadomego śnienia, a dwa lata później ukończyłam cały filipiński program szkoleniowy dla szamanów. Jednak stres codziennego życia i kształcenie się w zakresie medycyny konwencjonalnej, która ze swoimi ekstremalnymi wymaganiami nie pozostawia miejsca na żadne myśli wykraczające poza normę, pogrzebały to wszystko. Co więcej, nawet mnie, jako naukowcowi, brakowało kilku solidnych faktów i mechanizmów, aby ostatecznie zająć się dogłębnie problemem przewlekłego stanu zapalnego. Dopiero po pierwszym epizodzie choroby i drugim, który nastąpił w bardzo niedługim czasie po nim (podczas którego przytyłam 30 kilogramów w bardzo krótkim czasie) – ciężkiego poporodowego zapalenia tarczycy (szczególnej formy zapalenia tarczycy Hashimoto, które występuje po porodzie), w końcu wzięłam się w garść i rozpoczęłam długą, wyboistą, ale ostatecznie bardzo udaną drogę do trwałego wyleczenia. Odżywianie odegrało tutaj bardzo ważną rolę, ponieważ ze względu na istniejące wcześniej choroby autoimmunologiczne nie toleruję określonych rodzajów żywności. Ale optymalizacja snu, który od zawsze był zaburzony, mojej flory jelitowej i jej funkcjonowania, termogeneza poprzez terapię zimnem, silna integracja uważności z moim codziennym życiem, zakończenie związków odbierających mi energię, nauczenie się, a przede wszystkim stosowanie wielu technik oddychania i wreszcie nauczenie się, jak ważne jest słuchanie mojego ciała, a nie ciągłe przekraczanie własnych granic, stanowiły fundamenty mojego powrotu do zdrowia.

Przez lata miałam zaszczyt i przyjemność dzielić się z moimi pacjentami doświadczeniem i wiedzą, które zdobyłam na przestrzeni lat.

To, co ciągle obserwuję podczas mojej pracy, to fakt, jak niezwykle trudno jest ludziom trwale zintegrować rzeczy, które tak naprawdę są im znane, z ich codziennym życiem. Kiedy obserwujemy najlepszych biohakerów i influencerów zajmujących się tematyką zdrowia, wszystko wydaje się takie proste. Prawda jest jednak taka, że mają oni zupełnie inne uwarunkowania niż zwykły śmiertelnik. W końcu przecież zarabiają pieniądze dzięki prowadzeniu zdrowego i przeciwzapalnego stylu życia. Podczas lektury niektórych z tych książek miałam wrażenie, że nie mogłabym prowadzić żadnej działalności zawodowej, gdybym chciała wcielić w życie wszystkie zawarte w nich wskazówki i możliwości. Dlatego w tej książce chciałbym rzucić ci ograniczone czasowo wyzwanie. Jest to próba dostarczenia ci przejrzystego i wykonalnego zestawu instrukcji wraz z niezbędną wiedzą, która zmotywuje cię do ich realizacji. Ostatecznie przecież impuls do zmian w tym świecie, w którym tak bardzo oddaliliśmy się od sposobu, w jaki powinniśmy żyć, musi pochodzić od nas samych, abyśmy mogli prowadzić zdrowe i pełne energii życie.

Oczywiście istnieje nieskończona liczba różnego rodzaju suplementów diety (niektóre są bardzo drogie), które mogą pomóc w osiągnięciu takiego stanu. Ale jeśli fundament nie jest wystarczająco stabilny, są to w zasadzie zmarnowane pieniądze. Dlatego w tej książce skoncentruję się na rzeczach, które można wprowadzić samodzielnie i które są łatwe do zdobycia i stosunkowo niedrogie. Bo w końcu kto z nas posiada saunę na podczerwień w ogrodzie lub dozownik wzbogacający wodę w wodór w kuchni? Istnieje oczywiście wiele skutecznych i bardzo przydatnych urządzeń terapeutycznych, ale cena za sesję powoduje, że dla wielu z nas nie wchodzą one w ogóle w rachubę. Można jednak ich działanie włączyć do swojego życia poprzez stosowanie określonych ćwiczeń i sposobów zachowania.

To, czego potrzebujesz, aby sprostać temu wyzwaniu, to gotowość do opuszczenia swojej strefy komfortu i utrzymania się przy piłce. Nawet jeśli czasami brakuje ci motywacji, powinieneś wziąć na siebie całkowitą odpowiedzialność za swoje życie. Oczywiście można skutecznie obniżyć ciśnienie krwi za pomocą beta-blokerów, ale leżący u jego podstaw problem pozostanie i wraz z efektami ubocznymi leków skróci czas życia i drastycznie ograniczy ilość energii, jaką masz do dyspozycji każdego dnia. Dlatego celem tego wyzwania powinno być przejście przez życie z jak największą energią i radością, a nie tylko przeżywanie go, byle tylko przeżyć. Wielu z nas funkcjonowało w stanie przypominającym zombie już przez tak długi czas, że zaczęliśmy wręcz wierzyć, że jest to normalny stan rzeczy. Akceptujemy więc przekonanie, że już w wieku 40 lat wszystko ma nas prawo boleć, a rano trudno jest nam podnieść się z łóżka, mimo że moglibyśmy przecież iść przez życie pełni wigoru aż do późnej starości. Na szczęście miałam kilka dobrych przykładów w mojej rodzinie, które uświadomiły mi, że utrzymanie takiego stanu to naprawdę ciężka praca. Zarówno moi dziadkowie, jak i mój pradziadek znacznie przekroczyli wiek 90 lat w pełni zdrowia i sprawności, mimo że czasami byli narażeni na zmaganie się z ogromnym obciążeniem psychicznym i fizycznym. W żadnym wypadku nie staram się tutaj zminimalizować lub zanegować obciążeń i problemów, które każdy z nas musi na swoich barkach dźwigać, ale po prostu chcę zachęcić cię do zrobienia pierwszego kroku na tej drodze. Kiedy to już się stanie, chciałabym pokierować cię podczas dalszej wędrówki, abyś na końcu mógł spojrzeć na siebie i skonstatować, że nawet nie zdając sobie z tego sprawy, dotarłeś na szczyt. I na pewno miałeś przy tym wiele radosnych chwil.

Życzę ci wiele radości podczas tej przygody i zapraszam: Zaczynajmy.

Simone Koch, wiosną 2021

UKŁAD ODPORNOŚCIOWY: JEDNA ARMIA, WIELE TWARZY

Nasz układ odpornościowy jest niezwykle złożony i jego zrozumienie wcale nie jest łatwe. Dlatego zacznę od przedstawienia wszystkich członków tego zespołu wraz z określeniem ich funkcji.

Stany zapalne są pomocne i użyteczne. Kiedy skaleczymy się w palec, procesy zapalne i ich sygnały troszczą się o to, byśmy nie zostali zaatakowani i pożarci przez obce organizmowi bakterie. W ten sposób aktywowane są procesy regeneracji i naprawy organizmu. Bez wystąpienia stanu zapalnego nie ma możliwości uruchomienia procesów leczenia i poprawy stanu zdrowia. Wykazano na przykład, że przyjmowanie substancji przeciwzapalnych, takich jak ibuprofen, po uprawianiu sportu zmniejsza co prawda bolesność mięśni powodowaną zakwasami, ale przez tłumienie prozapalnej odpowiedzi prostaglandyny E2 następuje znacznie mniejszy wzrost mięśni. W mniejszym stopniu dotyczy to również innych substancji przeciwzapalnych i przeciwutleniaczy, takich jak witamina C. Warto więc spożywać potreningowe koktajle białkowe w czystej postaci, a nie z dodatkiem jagód czy zieleniny, gdyż w przeciwnym razie można storpedować własne postępy.

Ostre stany zapalne rozwijają się bardzo szybko, zwykle mają ciężki przebieg i ustępują z zasady po kilku dniach. Podostre stany zapalne mogą utrzymywać się w naszym organizmie czasem nawet przez kilka tygodni, zanim w końcu ustąpią. Jeśli jednak stan zapalny przebiega w sposób przewlekły i utajony, staje się ogromnym zagrożeniem dla całego organizmu. Według danych WHO, Światowej Organizacji Zdrowia, przewlekły cichy stan zapalny jest obecnie główną przyczyną zgonów na całym świecie, ponieważ większość chorób cywilizacyjnych można wywodzić właśnie z niego. Zanim jednak przejdziemy do tego, czym właściwie jest cichy stan zapalny i gdzie można znaleźć jego przyczyny, przyjrzyjmy się najpierw graczom w tej grze: komórkom i substancjom przekaźnikowym układu odpornościowego.

Każdego dnia pojawiają się nowe informacje na temat układu odpornościowego i jego funkcji. W związku z tym w ciągu ostatnich 50 lat nastąpiły liczne zmiany paradygmatu dotyczące jego funkcji. Mimo że oparłam tę książkę na najnowszych badaniach z 2020 roku, do czasu, kiedy będziesz ją czytać, kilka rzeczy mogło się już zmienić. Myślę jednak, że podstawowe przesłanie pozostanie takie samo.

Ponadto ważne jest dla mnie znalezienie pomostu między niezwykle złożonymi procesami a sprawieniem, by były jak najłatwiejsze do zrozumienia. Dlatego uproszczę niektóre procesy i pominę te, które są mniej ważne w kontekście przewlekłego cichego stanu zapalnego.

Układ odpornościowy jest rozmieszczony w całym naszym ciele. Niektóre narządy, takie jak grasica i śledziona, są narządami układu odpornościowego, inne są jego dużą częścią, jak na przykład szpik kostny i jelita. Wszystko jest połączone ze sobą za pomocą układu limfatycznego. Celem układu odpornościowego jest wykrywanie i likwidowanie pochodzących z zewnątrz intruzów (patogenów). Bakterie, z którymi żyjemy w symbiozie, nie są postrzegane przez nasz organizm jako obce, dlatego nie są atakowane. Przynajmniej wtedy, gdy wszystko przebiega normalnie.

Jedną z największych osobliwości komórek układu odpornościowego i wszystkich reakcji immunologicznych komórek jest to, że nie można ich jednoznacznie podzielić na złe i dobre. Prawie wszystkie komórki i substancje przekaźnikowe mogą spełniać dobre funkcje dla organizmu. Jeśli jednak zostaną wyprowadzone z równowagi, ich pomocne właściwości mogą odwrócić się przeciwko organizmowi i wyrządzić nam poważne szkody.

Ponieważ nie jest łatwo połapać się w całym tym systemie, zastanawiałam się, jak zobrazować ten „świat”. Wtedy przypomniałam sobie o grze, którą tak bardzo kocha moja siostra: Live Action Role Playing. Raz lub dwa razy w roku w Niemczech odbywają się tak zwane Wielkie Cons, pod koniec których tysiące ludzi dzieli się na dwie grupy. Następnie rywalizują ze sobą, próbując wygrać grę. Są wśród nich zwiadowcy, przywoływacze, łucznicy, trolle, elfy i niziołki, muzykanci i czarodzieje, a także tak zwane wybuchowe gobliny. Ci ostatni wysadzają się sami w powietrze za pomocą wybuchowej beczki tylko po to, by zabrać ze sobą jak najwięcej przeciwników do Limbus (coś w rodzaju świata przejściowego do zaświatów). Do orientacji wykorzystywane są różne pomoce, ale i tak od czasu do czasu dochodzi do nieporozumień. Ostatecznie jednak zazwyczaj udaje się wyłonić zwycięzcę. Ponieważ układ odpornościowy z jego ogromną liczbą funkcji, klas i typów komórek, różnymi językami, bronią i podspecjalizacjami bardzo przypomina mi tę armię fantasy, poniżej użyję nieco chaotycznej armii ze świata fantasy jako analogii.

Członkowie zespołu

Układ odpornościowy składa się z wrodzonego i nabytego układu obronnego. Są one co prawda ze sobą ściśle powiązane, ale ich zadania różnią się od siebie.

Bastion – wrodzony układ odpornościowy

Odpowiedź wrodzonego układu odpornościowego jest natychmiastowa, ale nie jest ona specjalnie ukierunkowana. Większość komórek to strażnicy związani z konkretnym miejscem, nawet jeśli są w stanie migrować w głąb tkanki, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Bazofile/eozynofile/neutrofile. Pierwsze dwie klasy są zaangażowane głównie w reakcje alergiczne i obronę przed pasożytami. Neutrofile natomiast są najszybszymi komórkami układu odpornościowego stosującymi najbardziej brutalną strategię obronną. Wszystko, co zostanie przez nie rozpoznane jako obce, jest natychmiast zwalczane. Jednocześnie uwalniają cały szereg czynników, które inicjują proces zapalny. Neutrofile to tacy orkowie: szybcy, wredni, silni, skuteczni, ale umiarkowanie bystrzy.

Naturalne komórki zabójcy. Są to głupie, silne górskie trolle wchodzące w skład zespołu. Atakują wszystko, co wygląda obco lub nietypowo. Mogą to być bakterie, wirusy, a nawet komórki nowotworowe, ale niestety także na przykład lekko zmodyfikowane komórki endogenne lub plemniki. Nie potrzebują do tego żadnych zewnętrznych bodźców, sygnałów ani instrukcji. Sprawia to jednak, że kontrolowanie ich z tego powodu jest nieco utrudnione.

Monocyty/makrofagi. Monocyty i makrofagi są w zasadzie tym samym. Jako monocyty swobodnie przemieszczają się we krwi, ale gdy tylko zadomowią się w tkance, przekształcają się w nieruchome, duże i nieco powolne makrofagi. Wśród makrofagów są takie, które walczą czysto i uczciwie, blokują ataki, a następnie wracają do swojej pozycji spoczynkowej. Istnieją jednak również takie, które popadają w tryb berserka i z powodu swojej ogromnej agresji mają trudności z odróżnieniem przyjaciela od wroga. Wówczas bardzo trudno jest je ponownie uspokoić. Makrofagi odgrywają zatem główną rolę w rozwoju przewlekłego cichego stanu zapalnego. Nie wszystkie, ale niektóre monocyty robią sobie wypad do grasicy w celu bardziej ukierunkowanego i specyficznego przeszkolenia. Makrofagi są jak leśne trolle w tej armii. Znacznie mądrzejsze niż ich górscy kuzyni, ale nadal należy je traktować z należytą ostrożnością.

Komórki dendrytyczne. Te fagocyty pomagają mobilnym i wyspecjalizowanym oddziałom opracować strategię. Rozpoznają patogen, pożerają go i przedstawiają jego strukturę światu zewnętrznemu. Informacje te mogą następnie zostać przejęte przez specjalistów, czyli komórki pomocnicze T, i przekazane komórkom B. Ta grupa trolli zamieszkujących równiny jest znacznie inteligentniejsza i działa w bardziej ukierunkowany sposób niż ich pobratymcy.

Komórki tuczne, mastocyty. Nie poruszają się one we krwi, lecz są związane z określonymi tkankami. Ci nieruchomi zwiadowcy są co prawda bezbronni, ale powodują niesamowity hałas i rozpalają ogniska sygnałowe, gdy atakuje ich wróg. Oznacza to, że uwalniają dużo histaminy i mogą sparaliżować swoją tkankę macierzystą za pomocą reakcji zapalnej, którą wywołują. Występują głównie w skórze i błonach śluzowych. Komórki tuczne są czarodziejami sygnalizacji w naszej opowieści.

Strategowie, specjaliści i magowie – nabyty układ odpornościowy

Jego reakcja jest znacznie bardziej ukierunkowana i strategiczna, ale jej wypracowanie zajmuje nieco więcej czasu.

Limfocyty B. Dopóki nie nastąpi atak, komórki B czekają w węzłach chłonnych (koszarach). Tutaj następuje ich aktywacja, gdy tylko staną się potrzebne. Komórki B początkowo wytwarzają wyłącznie przeciwciała IgM. W zależności od tego, jakie informacje otrzymały one od limfocytów pomocniczych T, coraz bardziej modyfikują swoją strategię, aż do momentu, w którym zostanie ona dokładnie dopasowana do istniejącego wroga. Jeśli przeciwciała IgM dokują, komórka B rozpoznaje to i zaczyna wytwarzać przeciwciała IgG. Staje się ona dojrzałą komórką plazmatyczną. Po zakończeniu bitwy niektóre komórki B stają się komórkami pamięci i kontynuują przenoszenie strategicznych informacji, dopóki nie będą ewentualnie ponownie potrzebne. Są więc kluczowym czynnikiem wpływającym na odporność. Aktywowane i dojrzałe komórki B są transportowane przez organizm za pośrednictwem układu limfatycznego. Istnieją dwa rodzaje komórek plazmatycznych: dłużej i krócej żyjące. Te o krótkiej żywotności migrują do miejsc w tkance, w których występuje stan zapalny, przyciągane przez substancje sygnalizacyjne innych komórek odpornościowych. Dłużej żyjące komórki plazmatyczne powracają do miejsca swojego pochodzenia: szpiku kostnego. Stamtąd stale uwalniają specyficzne przeciwciała do krwi. Są one rozprowadzane po całym organizmie, aby skąpać wrogów w jasnym świetle, a tym samym uczynić ich widocznymi dla fagocytów. Limfocyty B są magami walki. Ich zaklęcia wyszukujące i unicestwiające są bardzo precyzyjne i zabójcze.

Limfocyty T mogą być wykorzystywane do niemal wszystkiego: jako strategowie (komórki pomocnicze), śmiercionośni wojownicy (komórki zabójcy typu T) i mediatorzy (komórki regulatorowe typu T). Jednak limfocyty T naprawdę czują się jak w domu dopiero przy ścisłej współpracy z limfocytami B. Wśród komórek typu T są takie, które podejmują bardziej strategiczne i uspokajające interwencje obronne i dbają o to, by leśne trolle nie straciły całkowicie głowy (komórki regulatorowe typu T). Istnieją ponadto niziołki (komórki pomocnicze typu T), które pełnią rolę zwiadowców (układ TH2) oraz takie, które organizują komunikację między komórkami (układ TH1). Limfocyty T są wytwarzane jako komórki prekursorowe. Zanim zostaną wysłane na pole bitwy, najpierw muszą przejść obóz szkoleniowy w grasicy. Tutaj uczą się wszystkiego o tym, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem i jakie taktyki są najbardziej odpowiednie do zastosowania w danej sytuacji. Ponadto określana jest ich specjalizacja i stają się one komórkami zabójcami (komórki CD8) albo komórkami pomocniczymi (komórki CD4). Natychmiast po zakończeniu swojego szkolenia w grasicy komórki pomocnicze T są również przenoszone do swojego miejsca działania w układzie limfatycznym. W naszej opowieści komórki zabójcy i komórki regulatorowe to elfy, a komórki pomocnicze to niziołki.

• Jeśli chcesz jeszcze lepiej poznać członków zespołu układu odpornościowego, możesz zagłębić się w obrazkową historyjkę na następnej stronie i wyruszyć w odkrywczą podróż.

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: