Kate. Przyszła królowa - ebook
Kate. Przyszła królowa - ebook
„Współczesna księżniczka”, „czuła mama”, ale też „wyrachowana manipulantka” czy „nowobogacka panienka” – różnie opisywano CATHERINE MIDDLETON, jednak każde z tych określeń zawiera najwyżej okruch prawdy.
Eva Grippa rysuje portret Kate jako jednej z najbardziej skrytych kobiet w historii angielskiej rodziny królewskiej. Autorka podjęła się niełatwego zadania. Ta DZIEWCZYNA z klasy średniej, która stała się księżną, a kiedyś będzie królową, w przeciwieństwie do impulsywnej szwagierki Meghan Markle przeważnie milczy. Dzięki INTELIGENCJI i wytrwałości zdołała jednak odnaleźć się w zawiłych relacjach dworskich, a także oswoić groźną brytyjską prasę.
Analizując wywiady i reportaże, Grippa rzuca światło na pęknięcia w pozornie idealnym WIZERUNKU żony Williama: opisuje problemy z ciążami, przywołuje plotki, nakreśla niełatwą sytuację księżnej, której wielu zazdrości pozycji, a wreszcie przedstawia burzliwe stosunki z członkami rodziny królewskiej.
Sporo uwagi poświęca STYLIZACJOM Kate, próbując oszacować wartość królewskiej marki i jej wpływ na gospodarkę Wielkiej Brytanii. Uwypukla fakt, że Kate musi się mierzyć z mitem Diany – swojej wyjątkowej teściowej. Wszak jest księżną WALII – a tytuł ten ciąży prawie jak korona.
Eva Grippa - dziennikarka "La Repubbliki" i ekspertka od brytyjskiej rodziny królewskiej, oprócz książki o Kate opublikowała biografię Elżbiety II. Prowadzi profil na Instagramie poświęcony książęcym dzieciom, Louisowi, Charlotte i Charlesowi, @royalbaby.it.
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-271-6460-5 |
Rozmiar pliku: | 1,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Z mojej perspektywy Catherine, księżna Cambridge (czy Kate, jak kiedyś ją nazywano), jest osobą znacznie różniącą się ode mnie, a podobieństwo, które mnie z nią łączy, jest czysto przypadkowe: urodziłyśmy się w tym samym roku (z różnicą dokładnie trzech miesięcy), byłyśmy w długim związku z chłopakiem poznanym na studiach, zawarłyśmy małżeństwo w podobnym czasie, a do tego nawet jednocześnie byłyśmy w ciąży! Na tym podobieństwa jednak się kończą, i to nie tylko ze względu na rolę, jaką Catherine Middleton odgrywa w rodzinie królewskiej, czy to, że jest postacią uwielbianą niemal na całym świecie, ale przede wszystkim dlatego, że aby być nią, trzeba dyscypliny, charakteru, siły woli i niezwykłej wytrzymałości – fizycznej i emocjonalnej; a wszystkie te „składniki” przypadły jej w udziale w znacznie większej mierze, niż to leży w zasięgu zwykłych śmiertelników.
Chcę przez to powiedzieć, że nie każda z nas rodzi się Catherine. A jeśli prawdą jest – przynajmniej w oczach laika (kochamy brytyjską arystokrację, choć często wiedza o niej ogranicza się do treści zaczerpniętych z Downton Abbey) – że szlachetność to cecha wynikająca z charakteru, a nie z krwi, to księżna Cambridge jest w tym sensie najszlachetniejszą ze szlachetnych, najbardziej królewską z królewskich. Takim mianem zresztą okrzyknęli ją najbardziej surowi royal watchersi – fani rodziny królewskiej, doceniający nie tylko jej maniery oraz pierwszoplanową rolę, którą odegra w budowaniu przyszłości monarchii, ale również to, że jej osoba stanowi pokaźne źródło dochodu. Jak odkryjecie podczas lektury tej książki, tyczy się to wielu aspektów gospodarki, ale przede wszystkim biznesu modowego „made in UK” – bo przecież Kate, bezwiednie i niewymuszenie, jest w końcu ikoną stylu: cokolwiek włoży ona czy mali potomkowie Cambridge’ów, w kilka zaledwie godzin od ich publicznego wystąpienia zmienia status na „sold out”.
Z zewnątrz może się wydawać, że życie Kate jest proste. Dziewczyna z dobrego domu, ciesząca się wsparciem i szacunkiem rodziny, której częścią się stała – i to jakiej rodziny!, z zespołem zręcznych specjalistów dbających o jej wizerunek publiczny, praktycznie z jednogłośną aprobatą ze strony poddanych – i nie tylko, z całą świtą służących, którzy wyręczają ją w najbardziej niewdzięcznych zadaniach i ułatwiają wypełnianie nowoczesnych obowiązków pracującej mamy. Z pewnością jednak i w jej życiu pojawiają się trudności, podobnie jak i dni, w których wszystko idzie na opak: następują kryzysy emocjonalne, kłótnie, rozczarowania i dylematy, stanowiące nieodłączną część życia każdej ludzkiej istoty. Losy księżniczek, jak widzieliśmy na przykładzie Małgorzaty i Diany, uważnie obserwowane odsłaniają mroczniejsze strony, które sprawiają, że nawet najszczęśliwsza dziewczyna na świecie czasem może poczuć potrzebę ukrycia się. Prawdą jest, że bycie częścią rodziny królewskiej, o której mówi się najczęściej w historii, to prawdziwa próba sił – i z pewnością zadanie nie dla wszystkich. Dowodem na to jest choćby niesławny wywiad udzielony Oprah Winfrey przez księcia i księżną Sussex: Meghan nie wydaje się osobą podatną na załamania nerwowe, a jednak z jej opowieści wynikało, że presja życia na dworze doprowadziła ją do stanu, w którym zaczęła fantazjować o śmierci.
W przypadku żony Harry’ego można spekulować na temat narracji na dobre już zakorzenionej w zbiorowej świadomości – historii kobiety pełnej młodzieńczego entuzjazmu i pasji zderzającej się ze światem sztywnych reguł, do których nie potrafi się dostosować; ale równolegle toczy się przecież opowieść „tej drugiej”, kobiety, dla której zasady nie są brzemieniem, tylko powietrzem, którym oddycha, i drogowskazami, którymi się kieruje. Z takiej gliny ulepiona była Elżbieta II, ale nie tylko ona – jak możemy przypuszczać, taka jest też księżna Cambridge, dla której odgrywanie powierzonej roli zdaje się pozornie łatwe, jakby została napisana specjalnie dla niej.
Pomijając kwestie charakterologiczne, olśniewająca Catherine staje się niezwykle chętnie powielanym wzorem do naśladowania nie tylko z tego powodu, że zdołała zdobyć serce swojego księcia. Akurat to, moim zdaniem, kwestia drugorzędna, bez której jednak oczywiście nie roztrząsalibyśmy tu teraz tego w żaden sposób. Zasadniczą sprawą nie jest to, jak czy dlaczego William zakochał się w młodej Kate i uczynił z niej swoją małżonkę, mimo niezliczonych teorii sugerujących, że rodzina Middletonów posłała swoją pierworodną córkę na uniwersytet, na który zapisany był książę, właśnie w tym celu. Bajka o miłości może fascynować, czarować i z całą pewnością jest częścią zabawy, ale patrząc z dalszej perspektywy, sądzę, że dla nas – przedstawicielek jej pokolenia – które dorastały razem z nią, jak zresztą dla wszystkich nią zainteresowanych, Kate stanowi wzór niezwykłych umiejętności adaptacyjnych i bezgranicznego poświęcenia.
Być może otaczająca ją aura perfekcjonizmu może wystraszyć, bo to, jak niedoścignionym wzorem zdaje się księżna, jest integralną częścią jej osobowości. Członków Korony musi charakteryzować element mówiący „jesteśmy tacy jak wy” – ale tylko do pewnego stopnia, bo w przeciwnym razie nie istniałby powód, dla którego umieszczamy ich na piedestale – czyli tam, gdzie w gruncie rzeczy jest ich miejsce. W moim odczuciu to, co wyciągamy dla siebie z postaci Catherine, nie musi być koniecznie wzorcem, także dlatego, że nieosiągalny wzorzec w dłuższej perspektywie staje się źródłem frustracji. Raczej trzeba mówić tu o motywacyjnym kopniaku, bo jeśli możemy czegoś nauczyć się od księżnej Cambridge, to właśnie tego, że należy zakasać rękawy i starać się zawsze dawać z siebie wszystko.
W książce, która przed wami leży, Eva Grippa pisze, że o Kate w gruncie rzeczy nie wiemy nic. Wszyscy, którzy poznali ją osobiście, opisują ją jako nieśmiałą kobietę, odnajdującą się w świetle reflektorów tylko dlatego, że musi – ale wskazują przy tym na jej determinację, niezłomność i poczucie humoru. Uprzejmość prasy i brak zwyczajowych plotek na jej temat sprawiły, że jawi się jako postać bez wyraźnych „stref cienia”. Eva Grippa nie próbowała ich szukać, tak jak szuka się dziury w całym, żeby udowodnić, że doskonałość nie istnieje. Tak dramatycznego mroku, jak ten, który niszczył Dianę, i tak zresztą by nie znalazła. Zamiast tego próbowała odkryć sposób, w jaki Catherine stawia czoła swoim cieniom. Przyglądała się jej reakcjom, czytała między wierszami, snuła przypuszczenia na temat odczuć w okolicznościach, w których przyszło się znaleźć księżnej, od tych najszczęśliwszych, po te najbardziej przykre. W rezultacie powstał realistyczny portret inteligentnej i niezwykle zdyscyplinowanej dziewczyny, w dodatku pięknej i eleganckiej, która pewnego dnia stanie się królową, choć życie nie szczędziło jej gorzkich chwil – jak nam wszystkim. Tylko że w odróżnieniu od Diany i Meghan Kate o nich nie opowie.
Alessia Gazzola, pisarka