Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Kobieta w wielkim mieście - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
11 marca 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kobieta w wielkim mieście - ebook

Kobiecość – siła, która zmienia świat

Kobieta w wielkim mieście to cykl osobistych i wzruszających wywiadów ze znanymi kobietami, które miały odwagę zawalczyć o swoje marzenia. To opowieść o sile miłości, trudnych relacjach, pasji zawodowej i cenie sukcesu, o wielkich marzeniach i codziennych problemach, pięknie kobiecości i macierzyństwa oraz o życiowych zakrętach, o nadziei i wierze, która pozwala przetrwać najtrudniejsze chwile. W każdej z tych historii odnajdziesz cząstkę siebie…

Katarzyna Olubińska, dziennikarka, autorka bestsellerowej książki Bóg w wielkim mieście i bloga o tym samym tytule zaprosiła do rozmów niezwykłe kobiety. O swoim kobiecym świecie opowiedziały:

Agnieszka Amaro

Anna Dec

Bovska

Joanna Jędrzejczyk

Anna Karwan

Paulina Krupińska-Karpiel

Magdalena Lamparska

Marta Żmuda Trzebiatowska

To książka o Tobie i dla Ciebie

Każda kobieta to osobna galaktyka. Za każdą z nas kryje się niesamowita historia, również zmagania. Jednak czy w wielkim czy w małym mieście jesteśmy wyjątkowe i bardzo do siebie podobne. Chciałabym, żeby ta książka była dla ciebie bliskim spotkaniem jak z przyjaciółką, z którą jest dobrze pobyć razem, z kubkiem kawy, w wygodnym fotelu, bez pośpiechu, hałasu i ocen. Spotkaniem, które ogrzewa serce i podnosi na duchu.

Katarzyna Olubińska

Katarzyna Olubińska – absolwentka filologii polskiej na UMK w Toruniu. Od 10 lat dziennikarka porannego programu w Dzień Dobry TVN, w którym przeprowadza wywiady z gwiazdami na żywo i relacjonuje wydarzenia (np. Synod o Rodzinie w Watykanie). Autorka cyklu Kobieta w religiach świata. Była prowadząca porannego programu Puls o poranku w Telewizji Puls oraz Interwencja w Telewizji Polsat. Autorka popularnego bloga Bóg w wielkim mieście oraz bestsellerowych książek Bóg w wielkim mieście(2017) i Kobieta w wielkim mieście(2020). Fanka żeglarstwa i podróży do świętych miejsc. Prywatnie − szczęśliwa żona.

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-277-2487-8
Rozmiar pliku: 8,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Kiedy byłam małą dziewczynką, marzyłam o tym, żeby zostać kwiaciarką. Już jako dziecko kochałam kwiaty i dostrzegałam piękno przyrody. Swoje najmłodsze lata spędziłam w malowniczych miejscach. Zanim przeprowadziliśmy się do Kruszwicy, legendarnej stolicy Polski położonej nad jeziorem Gopło, mieszkaliśmy w Inowrocławiu przy ulicy Solankowej, w urokliwej willowej dzielnicy Solanki. Razem z bratem i dziećmi sąsiadów całymi popołudniami bawiłam się za domem w ogrodzie, pełnym pszczół, ptaków, kolorowych kwiatów, drzew i krzewów owocowych oraz tajemniczych zakamarków. To miejsce rozbudzało wyobraźnię. Godzinami mogliśmy biegać za motylami po krętych dróżkach ogrodu, przy których rosły maciejki i niezapominajki. Uwielbiałam ten ogród.

Codziennie w drodze do szkoły podstawowej imienia Stanisława Staszica, do której chodziłam w granatowym mundurku z obowiązkowo przyszytą na ramieniu tarczą i czerwoną odznaką „wzorowy uczeń”, dźwigając ciężki, za duży tornister, mijałam kwiaciarnię w zielonej budce w kształcie karety, prowadzoną przez starszą elegancką panią z siwym kokiem. Oczywiście zawsze bardzo mnie do niej ciągnęło. Na początku tylko się zatrzymywałam i przyglądałam z ciekawością, jak jej szczupłe dłonie zręcznie układają kolorowe bukiety. Mogłam tak stać i stać. Pewnego razu kobieta zauważyła mnie i zaprosiła do środka. Miała dla mnie małe, połamane kwiatki, które uszkodziły się podczas przygotowywania bukietów. Odłożyła je specjalnie dla mnie. To było cenniejsze niż skrzynia złota. Oczy mi się zaświeciły. „Śmiało, podejdź. Będziesz układać ze mną” – powiedziała zachęcająco. Duma mnie rozpierała. Zrobiłam swój pierwszy profesjonalny bukiet. Miałam może z osiem lat. Tamta kobieta, której imienia nawet nie pamiętam, zauważyła we mnie ciekawość, odkryła pasję, uwierzyła w mój talent, obudziła marzenia.

Kobiecość to dla mnie właśnie ta spostrzegawczość, umiejętność widzenia dobra i piękna, pasji i talentu. To dawanie życia nie tylko dosłownie, ale też w głębszym znaczeniu. To budzenie marzeń i inspirowanie innych, to czułość, bliskość i wrażliwość. Pasja, miłość i walka. Ciepło i empatia. To też słynna kobieca intuicja. Piękno i delikatność w połączeniu z siłą. Godność. To emocje, wrażliwość i upór, bo wiadomo, że jak się ­kobieta na coś uprze, to nie ma sposobu, żeby ją powstrzymać. To umiejętność stawiania granic i zawalczenia o dobre relacje, o siebie. To odwaga, aby codziennie od nowa sięgać po swoje marzenia.

Chociaż kwiaciarką ostatecznie nie zostałam, nadal kocham układać bukiety i nieustannie marzę, że kiedyś rozwinę się w tym kierunku. Tymczasem moje dziecięce plany zaczęły zmierzać w inną stronę. Kolejne marzenie: będę miss. Zostanę Miss Polski, a kto wie – może i Miss Świata? Podobnie jak Aneta Kręglicka będę chodzić w koronie i zajmować się ważnymi rzeczami: pokojem na świecie i innymi sprawami. Nie wiedziałam wtedy jeszcze do końca jakimi, ale z pewnością musiały być ważne. Skoro miss chodzi w koronie, to jest przecież w jakimś sensie królową. Kobiecość to też godność. Godność właściwa królowej.

Nie jestem pewna, co dokładnie było po etapie miss, ale doskonale pamiętam, kiedy postanowiłam, że zostanę dziennikarką i napiszę książkę. Pierwszy tekst wyszedł spod mojego pióra do szkolnej gazetki w podstawówce. Ku mojemu zdziwieniu zauważyłam, że pisanie przychodzi mi łatwiej niż cokolwiek innego. Myśli jakby same płynęły. Mogłam tak pisać i pisać godzinami. Sprawiało mi to przyjemność. Wtedy nie były powszechne telefony komórkowe i komputery. Takie wynalazki oglądałam znacznie później w zagranicznych serialach. Kiedy chodziłam do szkoły podstawowej, tekst pisało się odręcznie, więc ładne, czytelne litery też były ważne. Mimo że się starałam, od kiedy pamiętam, skrobałam jak kura pazurem, tak mi się spieszyło, tyle miałam w głowie historii. Niedługo później zaczęłam redagować szkolną gazetkę, a w liceum pisałam już do lokalnej prasy prawdziwe, dorosłe artykuły, głównie o ciekawych ludziach. Zawsze marzyłam o takim życiu: pełnym pasji. Uwielbiałam te spotkania – moje pierwsze wywiady. Pasjonowałam się interesującymi historiami i ludźmi. Pasja wydobywa piękno nawet z niepozornych osób, ono z nich tryska, buzuje w nich i udziela się innym. Kiedy z nimi rozmawiałam, kiedy o nich pisałam – zapominałam o całym Bożym świecie. Uwielbiałam widzieć efekt swojej pracy i wiedzieć, że poszło dobrze, że ten wywiad, historia, reportaż są świetne i inspirują innych. Na tym chyba polegała dla mnie wtedy magia dziennikarstwa. Czułam jakąś niezwykłą siłę w tym, jak można zmieniać świat słowem. Tak ­odkryłam tę swoją największą pasję.

Dziennikarstwo miało dla mnie zawsze niezwykłą otoczkę. Z zapartym tchem obserwowałam eleganckie prezenterki w Telewizji Polskiej. Podziwiałam z roziskrzonymi oczami Krystynę Loskę i jej miękkie blond loki, uśmiech, opanowany głos, i chciałam być taka jak ona. Odkąd pamiętam, bawiłam się z braćmi i kuzynostwem w programy telewizyjne, na przykład Koło Fortuny. Oczywiście najczęściej odgrywałam rolę prowadzącej. Z mikrofonem przed lustrem nie stałam i nie ćwiczyłam. Byłam na to zbyt nieśmiała. Wtedy jeszcze bałam się spojrzeć w oczy swoim ledwie kiełkującym marzeniom, że kiedyś będę taka jak te kobiety na ekranie. Z perspektywy mojego małego miasteczka mogły się wydawać odległe, ale tym się jakoś wtedy nie przejmowałam. Może to dzięki żeglarstwu, które było rodzinnym sportem i sposobem życia, może dzięki rodzicom, a zwłaszcza tacie, który zawsze powtarzał, że mogę być, kim tylko chcę, i świat stoi przede mną otworem, zawsze wierzyłam w swoje marzenia i czułam, że warto za nimi podążać. Motywowała mnie też świadomość, że mam za sobą rodziców, rodzinę, że choćby nie wiem co się stało, oni zawsze będą. Więc ostatecznie nie potrafię stwierdzić, czy to rodzice, czy moja konsekwencja, wiara, Opatrzność, czy też po prostu szczęście sprawiły, że to marzenie z dzieciństwa się spełniło i dziś mogę zarabiać na życie, robiąc to, co lubię najbardziej.

Pierwsza propozycja pracy w telewizji przyszła do mnie, o dziwo, sama. W tamtej chwili myślałam, że to potęga umysłu, bo tak bardzo o tym marzyłam. Dziś wiem, że to była Opatrzność. Jako studentka filologii polskiej na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika i stażystka w lokalnej gazecie w Toruniu pojechałam na reportaż w zastępstwie starszego redaktora, który się rozchorował dzień wcześniej. Na miejscu nagrania było kilka różnych ekip. Dziennikarz z tamtejszego ośrodka telewizyjnego sam mnie zaczepił: „Hej, otwieramy nowy oddział w Toruniu. Szukamy stażystki. Może byś spróbowała. Przyjdziesz na casting?”. „Pewnie” – odparłam bez namysłu. Ten człowiek chyba nie miał świadomości, że właśnie otwiera przede mną drzwi do mojego marzenia. Ot tak, po prostu poszłam i wygrałam. Przez cały czas studiów dziennych jednocześnie pracowałam, robiąc staż, a do tego łapałam się dorywczych zleceń, na przykład pracy na promocjach, żeby dorobić. Bywało intensywnie, ale w ogóle mi to nie przeszkadzało. Miałam swoje marzenie, miałam plan. Powoli, krok po kroku, uczyłam się coraz więcej o zawodzie, który stał się moją drugą skórą. Po studiach wyjechałam do Warszawy i tam postanowiłam spróbować swoich sił. Zaczynałam od zera, z prawie pięcioletnim doświadczeniem z czasu studiów, jedną torbą w ręku i głową pełną marzeń. Nie zawsze było łatwo, ale nie widziałam powodu, dla którego miałabym się poddawać. „Dlaczego niby miałoby się nie udać?” – myślałam. Marzenia były moją busolą.

Po wielu latach, już kiedy byłam dorosłą kobietą i dziennikarką porannej telewizji Dzień Dobry TVN, niespodziewanie podczas Wielkiego Tygodnia wydarzyło się coś, o czym nawet nie marzyłam, i nie przyszłoby mi do głowy, żeby napisać taki scenariusz. Nie miałam na to żadnego wpływu, a zmieniło się całe moje życie. W ogromnym poczuciu pustki zawołałam o ratunek do Boga, a On odpowiedział. Wiem, jak to brzmi, ale tak właśnie było. Bóg odpowiedział tak realnie, jakbym wybrała numer alarmowy, a po drugiej stronie ktoś odebrał telefon. To doświadczenie było tak silne, że nie mogłam już żyć tak jak dawniej. Dzień po dniu zaczęłam nagle odkrywać niemal namacalne istnienie Boga i uwierzyłam, że On jest żywy i naprawdę jest blisko, nawet w wielkim mieście. Zaczęłam spotykać ludzi takich jak ja, którzy w jakiejś swojej pustce, tęsknocie czy na zakręcie doświadczyli podobnego spotkania. Nie mogłam o tym wszystkim, co się wydarzyło, milczeć. Postanowiłam to opisać. Założyłam blog Bóg w wielkim mieście, a później napisałam książkę pod tym samym tytułem, która była zapisem moich rozmów z ludźmi o podobnych doświadczeniach. Książkę zadedykowałam moim kochanym dziadkom, którzy mieli ważne miejsce w moim sercu, zawsze we mnie wierzyli i motywowali do spełniania marzenia o pisaniu.

To marzenie się ziściło. Tytuł książki był inspirowany tytułem jednego z moich ulubionych seriali, Seks w wielkim mieście, bo opowiadałam w niej o życiu takim jak to serialowe: pełnym pięknych ludzi, którzy szukają miłości, gonią za sukcesem i kochają życie. To był taki świat, jaki mnie otaczał. Jak to powiedział jeden z moich znajomych: świat ładnych blondynek w białych bluzkach. Tak on to zobaczył ze swojej perspektywy. Może miał trochę racji. Piękno, młodość i uśmiech były tu, od kiedy pamiętam, pierwszą religią. Uśmiech zawsze i za wszelką cenę, oczywiście błyszczący śnieżnobiałymi zębami. Byle nie pokazać słabości. Do tego perfekcjonizm. To niepisane zasady. Podczas prywatnego spotkania maski spadają i nagle widzisz, że każda z tych − na pierwszy rzut oka − twardzielek z czymś się zmaga i że pozory często mylą. Taka byłam i ja. Twarda na zewnątrz, zagubiona w środku. To moje wielkie miasto było i jest też jednak wspaniałe. Z jednej strony dający tyle fantastycznych możliwości świat, z drugiej – świat pełen pozorów szczęścia, tak naprawdę pustynia. To był mój świat. Moja Warszawa.

Różnica między światem kultowego serialu a moją historią, pomijając oczywisty fakt, że tamta rzeczywistość była wymyślona, a moja prawdziwa, sprowadzała się do tego, że opowiedziałam o tym, o czym tam nie było mowy. Napisałam szczerze o pustce, tęsknocie i zagubieniu, o słabości, o lęku. Opowiedziałam o niszczących relacjach, po których trudno się otrząsnąć ot tak, o nocach przepłakanych w poduszkę. O rozpaczliwym szukaniu szczęścia, o tęsknocie za Bogiem, za tym, żeby tam, na górze, naprawdę Ktoś był. O samotności przeżywanej we własnym, małym mieszkanku, w towarzystwie komputera i tego, co zapisane w komentarzach. O miłości, która nie działa na odległość. O braku czasu. O cenie sukcesu, której nie widać na kolorowych okładkach. O tym, że miłość nie zawsze ma happy end, kariera nie zawsze jest oszołamiająca, że przyjaciele odchodzą, że najbliżsi ranią. O tym, że nie jesteśmy nieśmiertelni, że nie mamy recepty na szczęśliwy związek. W końcu opowiedziałam o najważniejszym: o Bogu, który jedyny w tym kruchym, zmiennym świecie jest prawdziwą, wierną, wieczną i niezmienną miłością. O Bogu, który nas nie ocenia i nie rozlicza, tylko zawsze czeka, stęskniony i kochający. O Bogu, który jest miłosierny.

„Życzliwi”, słysząc o książce o Bogu, radzili, żebym sobie podarowała, że to nie na te czasy, trochę obciach, nikogo to nie obchodzi, nikt dziś nie wierzy w „takie bajki”. Nieważne. Ja wierzyłam, podobnie jak ludzie, których historie opisywałam. Jeśli raz doświadczysz tej Miłości z nieba, nie da się tego wymazać z serca. Tak właśnie prosto, szczerze i z serca podzieliłam się swoją historią. Tak otwarcie i szczerze podzieliły się swoimi historiami gwiazdy i powstała moja „różowa książka”. Różowa jak promienie wschodzącego słońca w poranek Zmartwychwstania, bo była o życiu, które jest silniejsze niż śmierć, o prawdziwej, a nie tylko powierzchownej radości, o nadziei.

Ku mojemu zaskoczeniu na spotkania autorskie w całej Polsce zaczęły przychodzić tłumy kobiet. Okazało się, że wiele z nich miało te same zmagania, problemy, tęsknoty co bohaterki książki, co ja, i tę samą trudną do opisania tęsknotę za prawdą, bliskością, miłością i głębszym sensem, która okazywała się tęsknotą za Bogiem. Było ich tyle, że czasami ledwo mieściłyśmy się w sali. Młode, piękne, zadbane, wykształcone, opowiadały mi swoje historie, w które niejednokrotnie aż trudno mi było uwierzyć, i zadawały mi wiele głębokich pytań, na które nieraz nie miałam odpowiedzi, bo przecież sama ich szukam. Pytały o moją historię, o wiarę, dziennikarstwo, miłość, wartości, wybory, marzenia, o Boga w wielkim mieście. Wtedy zauważyłam, jak wiele nas łączy, jak wiele mamy ze sobą wspólnego. Nierzadko siedziałyśmy jeszcze długo po godzinach spotkania, rozmawiając o naszych dylematach, marzeniach, miłości – tak blisko i otwarcie, jakbyśmy się znały od dawna.

Pamiętam swoje zdenerwowanie przed spotkaniem autorskim – bałam się, że nikt nie przyjdzie, a później przeżyłam ogromne zdumienie i wzruszenie, kiedy ujrzałam salę wypełnioną po brzegi. Moje zaskoczenie było jeszcze większe, kiedy słuchałam tych wszystkich historii. Byłam zdumiona, ile bólu, determinacji, ile niesamowitych „przypadków” (cudzysłów jest dlatego, że nie wierzę w przypadki, myślę, że są sposobem Boga na to, aby pozostać niewidzialnym). Ile burzliwych przejść i emocji w tych dziewczynach, wyglądających tak pięknie, modnie, elegancko, tak spokojnie. Nigdy bym nie pomyślała, że musiały tyle przejść. Wszystkie przecież lepiej lub gorzej, ale generalnie na pozór świetnie sobie radziły. Nie miały wypisanych na twarzy wszystkich przeżyć, które były w ich sercu: bolesnych wspomnień z dzieciństwa, zawodu miłosnego, samotności, tęsknoty, problemów z chorobą kogoś bliskiego, strachem, mobbingiem, zagubieniem. Tyle w nich wrażliwości, spostrzegawczości, tyle piękna, tyle tęsknoty.

Potwierdziło się to, co myślę o kobietach. Że w wielkim czy małym mieście jesteśmy tak różne i tak podobne jednocześnie. Z jednej strony wszystkie niezwykłe, wielowymiarowe, o różnych pięknych marzeniach i z różnym bagażem życiowym, każda wyjątkowa. Z drugiej strony tak zwyczajnie podobne do siebie w tęsknocie za miłością, trosce o bliskich, w sile i konsekwencji w podążaniu swoją drogą zawodową, w ­wątpliwościach, czy są wystarczająco dobre.

Zadziwiającym prezentem były dla mnie te spotkania, z których wyjeżdżałam z głową i sercem przepełnionymi historiami kobiet. Każda z nich i każda z tych historii mogłaby śmiało stać się tematem osobnej książki. Wtedy powoli zaczęła mi towarzyszyć myśl, że kolejna książka, którą napiszę, będzie o kobietach i dla kobiet właśnie. O kobietach w wielkim mieście, szukających miłości, dobra, piękna, prawdy i Boga. O kobietach – mamach, żonach, singielkach. O kobietach dzielnych i pięknych, i to nie tylko zewnętrznie. O tych, które codziennie pokonują swoje ograniczenia i lęki, aby żyć mądrzej i piękniej. O kobietach, które same musiały dużo w sobie pokonać i zawalczyć o siebie, żeby być tam, gdzie są, i takie, jakie są. Tak zaczęła się rodzić nowa książka o kobietach w wielkim mieście. Tym razem zadedykowałam ją rodzicom w podziękowaniu za dar życia, ich miłość, wsparcie i wiarę w marzenia, którą mi wpoili.

Kobiety są dla mnie fascynujące. Każdego dnia jako dziennikarka, ale też prywatnie – poza pracą – spotykam niezwykłe kobiety, które podziwiam, które mnie inspirują. Część z nich mam szczęście nazywać przyjaciółkami. Inne znam tylko ze swoich wywiadów czy przelotnych spotkań podczas nagrań. Wszystkie mniej lub bardziej wpływają na moje życie. Codziennie, kiedy rozglądam się dookoła, jestem wdzięczna za kobiety w moim życiu: za moją mamę i świętej pamięci babcię, za przyjaciółki, za kobiety, które są blisko, których oddanie i przyjaźń nieraz były wsparciem w gorszych chwilach. Za te, które wnoszą do życia mojego i innych piękno, dobro i nadzieję. Postanowiłam, że ta książka będzie takim spotkaniem z kobietami, które mają w sobie słońce, są piękne – nie tylko fizycznie, które inspirują do życia pełnią.

Chciałabym, żeby to było takie niespieszne spotkanie w wygodnym fotelu z kocykiem, z filiżanką kawy lub herbatą w ulubionym kubku, żeby to był oddech od codziennej pogoni, hałasu, nawału obowiązków, męczących myśli, osądzania, wiecznych ocen i ludzi oraz przymusu bycia idealną i posiadania opinii na każdy możliwy temat. Chciałabym, żeby to był dla moich czytelniczek czas spędzony z samą sobą. Żeby to był czas pochylenia się z troską, miłością i czułością nad samą sobą i momentem, w którym jestem. Chciałabym, żeby to był czas spędzony w czułym świetle Bożej miłości, moment spojrzenia z ufnością w niebo.

Pisać o kobietach wcale nie jest łatwo. Z jednej strony nie ma chyba ciekawszego tematu. Kobiecość to przecież cała gama przeżyć, wspomnień, marzeń, doświadczeń, uczuć i rozmyślań. To cała historia walki o emancypację. Z drugiej strony każda kobieta, dosłownie każda, to przecież osobna galaktyka, to podróż do nowego świata, za każdą kryje się jakaś niezwykła opowieść, jakieś zmaganie. Mamy też różne obrazy kobiet i różnie rozumiemy kobiecość. Chciałabym, żeby ta książka była takim bliskim spotkaniem, jak z przyjaciółką, z którą jest po prostu bezpiecznie i dobrze pobyć razem, bez pośpiechu i żadnego przymusu, zatrzymaniem się na kilka chwil podczas kolejnych planów i obowiązków pędzących dzień po dniu niczym metro w wielkim mieście.

Bliskie, czułe i wrażliwe – takie są te spotkania. Zapraszam w tę niezwykłą podróż do krainy kobiecości. Żeby zajrzeć za jej bramy, trzeba mieć specjalny klucz. U kobiet ten klucz to zaufanie. Ponieważ często polegamy na intuicji, same czujemy, kiedy warto komuś zaufać, zwierzyć się z jakiejś historii i jak daleko możemy się w tej opowieści, w tym odsłanianiu siebie i swojej duszy przed drugim człowiekiem posunąć. Dlatego jestem wdzięczna bohaterkom tej książki, że odważyły się zaufać mnie i Wam, bo to przed Wami odkrywają najbardziej intymną historię swojego życia.

Oddaję w Wasze ręce inspirujące opowieści ośmiu niezwykłych kobiet, które szczerze lubię i podziwiam. Może Wam się wydawać, że już dużo o nich wiecie. Te spotkania mogą Was jednak zaskoczyć i pokazać, że wcale tak nie jest. Bo każda z nas, jeśli zajrzeć w jej serce, jest zagadką, i każda z nas ma swoje kobiece tajemnice. Tak jest też z moimi bohaterkami. Dzielę się z Wami również moją historią kobiecości. Chciałabym, żebyśmy razem spojrzały w niebo, bo mocno wierzę, że to Bóg daje miłość, pokój serca i wolność, i codziennie tego doświadczam. Mam nadzieję, że te rozmowy przyniosą Wam, Waszym mamom, siostrom, przyjaciółkom i bliskim kobietom dobre myśli i że dzięki nim chociaż przez chwilę poczujecie się tak, jakby do Waszego domu wpadł promień słońca. Trudno kobiecość zamknąć w jednej definicji, ale nie o definicje mi chodzi. Chodzi o spotkanie z autentycznymi, pięknymi historiami życia, pasji, miłości, marzeń – tych spełnionych i tych, które ciągle na spełnienie czekają.

Moje ulubione książki to biografie znanych kobiet. Fascynuje mnie, jak zawile potrafią się ułożyć losy człowieka, ile zakrętów trzeba czasami pokonać, ile zdobyć szczytów, zanim odkryje się swoje powołanie i osiągnie się ten moment największego spełnienia. Taka Coco Chanel na przykład, kobieta, której nazwisko zna każdy, która zrewolucjonizowała modę, a w okresie międzywojennym zatrudniała w Paryżu trzy i pół tysiąca osób i odnosiła sukces za sukcesem. Kto wie, że dzieciństwo spędziła w sierocińcu, a jej życie mimo osiągnięć zawodowych było pasmem osobistych porażek? Żartowała nawet o sobie, mówiąc: „Jestem sama ze swoimi milionami”. Mało kto wie, z iloma przeciwnościami się zmagała, z jakim osamotnieniem, zanim ­zrealizowała marzenie życia.

Kobieta jest od wieków zagadką. Trudno podsumować w jednym zdaniu, czym jest kobiecość dziś, ale mogę śmiało powiedzieć, że dla mnie i wielu moich bliskich kobiet to właśnie intuicja i jakieś niezwykłe wyczucie, nazwijmy to: mądrość serca. Nikt nie umie inspirować tak jak kobiety. Uwielbiam, kiedy kobiety przekazują sobie nawzajem siłę, piękno i mądrość. Wzrusza mnie to szczególnie, gdy dotyczy bliskich kobiet: córek, mam i przyjaciółek. Pamiętniki, listy i liściki, dedykacje, rozmowy, które pozostają na zawsze zapisane w sercach. Kobiety potrafią motywować i dbać o siebie nawzajem jak nikt inny. Często nawet bardziej dbamy o bliskich niż o siebie.

Jedna z moich znajomych, mama trzech córek, kiedy się urodziły, założyła każdej z nich skrzynię skarbów. Wkłada tam różne pamiątki – te związane z narodzinami i kolejnymi ważnymi wydarzeniami, ale też odkłada tam dla swoich córeczek wartościowe książki i kartki z inspirującymi cytatami. To będzie prezent, który dostaną, kiedy skończą osiemnaście lat. Inna z moich bliskich koleżanek, moja siostrzana dusza Agatka, która nazywa mnie Słowiczkiem, a ja ją Latarnią, na osiemnaste urodziny swojej córki przygotowała dla niej przepiękny prezent: księgę mądrości kobiet. Poprosiła dwanaście bliskich kobiet, aby każda z nich napisała dedykację dla córki na jeden miesiąc w roku. Zebrała te rady i wręczyła córce księgę kobiet w formie wydrukowanej książki na urodziny. Jedną z tej dwunastki miałam zaszczyt być ja. Długo myślałam, co powinnam napisać. Co może być drogowskazem. Co napisałabym własnej córce, jeśli będę ją kiedyś miała. Postanowiłam tutaj zebrać cenne myśli, doświadczenia i najlepsze rady od innych kobiet, zamknąć je w tej książce jak w drogocennym kufrze.

Wszystko zaczyna się w sercu, od marzeń. Czuję się wdzięczna, że mogę być dziś tu, gdzie jestem, że może i po kilku zakrętach, ale w końcu spełniły się moje dziecięce marzenia. Każdego dnia zaczynam marzyć na nowo i mam nadzieję, że nigdy nie przestanę. Na dnie serca mam marzenia ciągle niespełnione, takie, które nadal czekają na swój czas. Moja pierwsza bohaterka, niezwykle inspirująca kobieta, która osiągnęła w życiu ogromny sukces, opowiedziała mi o swoim marzeniu, od którego u niej wszystko się zaczęło, i o tym, jak musiała o nie walczyć i dokąd ją to zaprowadziło…
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: