- nowość
Lekcje historii - ebook
Lekcje historii - ebook
Lekcje historii – czego nas uczy 5000 lat dziejów ludzkości?
W zwięzłym opracowaniu kultury i cywilizacji ludzkości najbardziej uznane małżeństwo historyków zestawia ze sobą wspaniałe istnienia ludzkie, idee oraz osiągnięcia z cyklami wojny i podboju. Durantowie ukazują najważniejsze zagadnienia historyczne i dzięki temu nadają znaczenie dziejom współczesnym. Lekcje historii poszerzają horyzonty, zmieniają perspektywę postrzegania i pozwalają lepiej zrozumieć wyzwania, z którymi ludzkość mierzy się obecnie. Bo chociaż historia się nie powtarza, to jednak się rymuje.
W 1968 roku Will i Ariel Durantowie otrzymali nagrodę Pulitzera w kategorii Literatura faktu za cieszącą się dużym uznaniem krytyków 11-tomową serię Historii cywilizacji. Lekcje historii są zwięzłym opracowaniem spostrzeżeń na temat 5000 lat historii człowieka, które autorzy sformułowali, pracując nad swoim opus magnum. W kompendium filozofii i postępu społecznego przedstawili fascynujące dzieje ludzkości, odkrywając i opisując możliwości oraz ograniczenia człowieka. Swoje przenikliwe wnioski skoncentrowali w dwunastu obszarach, takich jak: geografia, biologia, rasa, ludzki charakter, moralność, religia, ekonomia, idea socjalizmu, ustrój polityczny, wojna, upadek oraz postęp.
Lekcje historii „[…] to największe zagęszczenie wartościowych treści na każdy akapit, z jakim kiedykolwiek miałem do czynienia” – tak o publikacji wypowiada się Marcin Iwuć, popularny influencer finansowy.
Kategoria: | Bankowość i Finanse |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 9788397052260 |
Rozmiar pliku: | 1,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Biologia a historia
Historia jest częścią biologii, a człowiek stanowi fragment w całej gamie przemian, zmienności i złożoności życia na lądzie i w morzu. Spacerując samotnie po lesie w letni dzień, jesteśmy w stanie dostrzec setki stworzeń: latających, skaczących, pełzających, czołgających się czy też ryjących nory. Na nasz widok czmychają zaskoczone – ptaki rozpierzchają się na wszystkie strony, ryby w strumyku uciekają w różnych kierunkach. W tym momencie możemy zdać sobie sprawę, do jakiej groźnej mniejszości należymy i – podobnie jak czują to mniejsze istoty – że jesteśmy tylko chwilowymi intruzami na tej nieobierającej stron planecie. Dzieje gatunku ludzkiego są więc jedynie cząstką historii życia wszystkich gatunków na ziemi. Ludzka rywalizacja gospodarcza, wojny, chęć wydania na świat potomstwa, podążanie za żądzami i miłością, wreszcie unikanie negatywnych doznań – wszystkie są jak próby przetrwania, reprodukcji i pokonywania naturalnych trudności przez mniej zaawansowane organizmy żyjące pod owymi leśnymi drzewami, wśród liści czy w wodach. Dlatego z praw biologii płyną fundamentalne lekcje historii. Aby przeżyć, musimy uznać procesy i zasady selekcji naturalnej. Innymi słowy – trzeba zrozumieć, że to instynkty skłaniają nas do walki o istnienie. Jeśli komuś wydaje się, że udało mu się uciec od tych zmagań, to tylko dlatego, że chroni go przynależność do grupy. Jednakże grupa ta, jako osobny byt, sama musi spełnić kryteria wymagane do przeżycia.
Pierwszą lekcją historii wynikającą z biologii jest stwierdzenie, że życie to rywalizacja. Rywalizacja rozumiana nie tylko jako konkurencja w sensie handlowym, lecz także jako wymiana życia za życie – spokojna, gdy pokarmu jest pod dostatkiem, agresywna, gdy dusz do wykarmienia jest więcej niż jedzenia. Zwierzęta pożerają się bez skrupułów, podczas gdy cywilizowany człowiek walczy w granicach ustanowionego prawa. Współpraca między ludźmi jest czymś faktycznym, a jej zakres wzrasta wraz z rozwojem społecznym, lecz głównie dlatego, że stanowi narzędzie używane w rywalizacji i jest pewną jej formą. Współdziałamy wewnątrz grup – rodziny, społeczności, stowarzyszenia, Kościoła, partii politycznej, rasy, narodu – po to, aby rosły w siłę w porównaniu z innymi. Rywalizujące grupy mają cechy rywalizujących jednostek: żądzę posiadania, wojowniczość, stronniczość, dumę. Państwa, będące nami w szerszym ujęciu, reprezentują nas, przemawiają w naszym imieniu w śmielszy sposób i czynią dobro lub zło na potężną skalę – większą niż w przypadku jednostki. Jesteśmy zachłanni, skąpi i wojowniczy, ponieważ nasza krew pamięta tysiąclecia, przez które nasi przodkowie musieli się ścigać, walczyć ze sobą i się zabijać, aby przeżyć. Musieli najadać się do oporu w obawie, że następna uczta już im się nie przytrafi. Wojna to sposób, w jaki żywią się narody. Sprzyja współpracy, bo jest najwyższą formą rywalizacji. Dopóki państwa nie staną się członkami większej i skutecznie chroniącej je grupy, będą zachowywać się jak jednostki i plemiona ludzi pierwotnych z czasów, gdy jedzenie zdobywało się podczas polowań.
Drugą lekcją historii płynącą z biologii jest fakt, że życie to nieustanny proces selekcji naturalnej. W rywalizacji o żywność, partnera czy władzę niektóre organizmy odnoszą większe sukcesy, podczas gdy inne ponoszą klęskę. Walcząc o te korzyści, wybrane jednostki są po prostu lepiej wyposażone od pozostałych. Ponieważ Natura (rozumiana jako otaczająca nas rzeczywistość i zachodzące w niej procesy) nie zaznajomiła się z Deklaracją niepodległości Stanów Zjednoczonych ani francuską Deklaracją praw człowieka i obywatela, wszyscy rodzimy się niewolni i nierówni. Podlegamy psychicznym i fizycznym cechom dziedziczonym, jak i zwyczajom oraz tradycjom grupy, do której należymy. Jesteśmy różnie obdarzeni zdrowiem, siłą, zdolnościami mentalnymi i cechami charakteru. Nawet bliźnięta jednojajowe różnią się od siebie na setki sposobów, a w jednym strączku nie znajdziemy dwóch takich samych ziarnek groszku. Natura kocha różnorodność, która stanowi naturalny fundament procesu selekcji i ewolucji.
Nierówność jest nie tylko naturalna i wrodzona, lecz także jej stopień wzrasta wraz z rozwojem cywilizacji. Dziedziczone nierówności pielęgnują i pogłębiają nierówności społeczne i inne ustanowione sztucznie. Każde odkrycie lub wynalazek powstałe za sprawą jednostki wybitnej czynią silnych silniejszymi, a słabych relatywnie słabszymi niż wcześniej. Rozwój gospodarczy wprowadza specjalistyczne funkcje społeczne, różnicuje i definiuje poszczególne umiejętności, ale przede wszystkim czyni ludzi nierówno wartościowymi dla swojej grupy. Gdybyśmy znali innych dostatecznie dobrze, moglibyśmy wybrać trzydzieści procent spośród nich, których łączna suma umiejętności równałaby się sumie umiejętności posiadanych przez resztę. Proces selekcji naturalnej i historia postępują dokładnie w ten sam sposób, z charakterystyczną dla siebie wysublimowaną niesprawiedliwością przypominającą kalwinistycznego Boga.
Natura śmieje się z prób tworzenia wspólnot opartych na wolności i równości w naszych utopiach, albowiem wolność i równość to zawzięci i odwieczni wrogowie, a gdy jeden z nich zaczyna dominować, drugi umiera. Pozostaw ludzi wolnymi, a nierówności pomiędzy nimi pomnożą się w sposób geometryczny, tak jak to było w Anglii i Ameryce w XIX wieku podczas rozkwitu leseferyzmu. Aby przyhamować wzrost nierówności, poświęcić należy wolność, jak miało to miejsce w Rosji po 1917 roku, ale nawet gdy ludzie poddani są represjom, różnice między nimi rosną. Tylko osoby znajdujące się poniżej średniej, w kontekście ekonomicznie przydatnych umiejętności, pożądają równości. Jednostki świadome swoich nadrzędnych możliwości oczekują wolności i one ostatecznie są górą. Utopie równościowe z przyczyn biologicznych, genetycznych i ewolucyjnych skazane są na zagładę, a najlepsze, na co może liczyć wrażliwy i progresywny filozof, to uznanie relatywnej równości jednostki w świetle prawa i szans na edukację. Społeczeństwo, w którym pozwala się na rozkwit potencjału płynącego z umiejętności jego członków, zawsze będzie miało przewagę w kwestii przetrwania i rywalizacji z innymi grupami. W przyszłości ta walka będzie stawała się coraz ostrzejsza, ponieważ dystans pomiędzy państwami maleje, co intensyfikuje konfrontację.
Trzecia lekcja historii, której źródłem jest biologia, wskazuje, że życie dąży do multiplikacji. Natura nie ma pożytku z organizmów, które nie mogą się licznie rozmnażać. Natura kocha duże ilości, będące niezbędnym warunkiem do tego, by dało się wyselekcjonować jednostki jakościowe. Preferuje, gdy miot jest obfity, i odnajduje radość, obserwując walkę, w której tylko garstka pozostaje przy życiu. Bez wątpienia z aprobatą przygląda się też wyścigowi tysięcy plemników ku zapłodnieniu jednego jajeczka. Naturę interesuje gatunek jako całość. Nie skupia się ona na jednostce i nie odróżnia barbarzyństwa od cywilizacji. Nie dba o to, że wysoka liczba urodzeń charakteryzuje nisko rozwinięte kulturowo społeczeństwa, a niska liczba urodzeń – wysoko rozwinięte. Natura (tu w znaczeniu narodzin, ewolucji, rywalizacji, selekcji i przetrwania) zadba o to, aby naród z niedużą liczbą potomstwa został przywołany do porządku przez jakąś inną, bardziej płodną i silną grupę. Galia przetrwała w starciu z Germanami z pomocą rzymskich legionów w czasach Juliusza Cezara oraz z pomocą brytyjskich i amerykańskich żołnierzy w czasach współczesnych. Wraz z upadkiem Rzymu Frankowie ruszyli na Galię z dzisiejszych zachodnich Niemiec, tworząc później Francję. Podobnie gdyby Anglia i Ameryka upadły podczas drugiej wojny światowej, Francja (której populacja prawie nie drgnęła w XIX wieku) ponownie mogłaby zostać przejęta.
Gdy potomstwo staje się zbyt liczne w stosunku do ilości pokarmu, Natura dysponuje trzema narzędziami przywracającymi równowagę: głodem, epidemią i wojną. W słynnym Prawie ludności (1798 rok) Thomas Malthus wyjaśniał, że bez tych mechanizmów liczba urodzeń przewyższyłaby liczbę zgonów tak bardzo, że możliwości zwiększenia produkcji żywności nie miałyby szans, by nadążyć za liczbą osób do wykarmienia. Mimo że Malthus był duchownym i człowiekiem dobrej woli, zwracał uwagę na fakt, że fundusze pomocowe lub rozdawanie żywności w ramach pomocy humanitarnej zachęcały najuboższych do wczesnego małżeństwa i lekkomyślnego rozmnażania się, co potęgowało tylko problem. W drugim wydaniu swej pracy (1803 rok) radził, aby wstrzymywać się od stosunków seksualnych, chyba że te miały na celu wyłącznie prokreację, jednocześnie nie akceptując żadnych środków antykoncepcji. Nie pokładając jednak wielu nadziei w swoich zaleceniach życia w świętości, prognozował, że równowaga między liczbą ludności i możliwościami jej wyżywienia będzie regulowana, jak to miało miejsce dotychczas, za sprawą głodu, chorób oraz wojen.
Okazało się, że postępy w rolnictwie i rozwoju metod antykoncepcji w XIX wieku obaliły tezy Malthusa: w Anglii, Stanach Zjednoczonych, Niemczech i Francji zasoby żywności nadążały za liczbą urodzeń, a rosnący standard życia opóźniał wiek zawierania małżeństwa i zmniejszał liczebność rodziny. Ponadto zwielokrotnienie liczby konsumentów skutkowało wzrostem liczby pracujących: świeże ręce do pracy uprawiały coraz to nowsze obszary, produkując więcej żywności. Niedawna sytuacja, w której Kanada i Stany Zjednoczone eksportowały ogromne ilości pszenicy, unikając jednocześnie głodu i epidemii na swoich terenach, stanowi żywy dowód na to, że Malthus nie miał racji. Gdyby współczesna wiedza na temat rolnictwa była stosowana powszechnie na całym globie, moglibyśmy wyżywić dwukrotność dzisiejszej populacji.
Malthus, z całą pewnością, odpowiedziałby, że te rozwiązania to tylko odraczanie ostatecznej katastrofy. Są przecież granice urodzajności gleby, a każdy rodzaj postępu technologii rolnictwa w końcu zostanie zniwelowany nadmiarem urodzeń w stosunku do zgonów. W tym samym czasie rozwój medycyny, warunków sanitarnych oraz działalność dobroczynna zniweczą mechanizm selekcji naturalnej, utrzymując nieprzystosowanych przy życiu, aby mogli dalej się rozmnażać. Na to jednak odzywa się nadzieja: postęp w technologii, urbanizacji, edukacji i standardzie życia w krajach, które obecnie zagrażają światu przez swoją nadmierną płodność, odniosą ten sam skutek, zmniejszając liczbę urodzeń, podobnie jak dokonało się to wcześniej w Europie i Ameryce Północnej. Dopóki równowaga we wzroście ludzkiej produktywności i reprodukcji gatunku istnieje, powinniśmy rozpowszechniać wiedzę na temat kontroli urodzeń i tego, jak jest ważna. Najlepiej, by rodzicielstwo było skutkiem dobrego zdrowia, a nie efektem ubocznym pożądania.
Czy istnieją jakieś dowody na to, że kontrola urodzeń powoduje erozję genetyczną, obniżając poziom intelektualny narodu, który ją stosuje? Antykoncepcja prawdopodobnie częściej stosowana jest przez osoby określane jako inteligentne niż przez ludzi prostych, a zatem można założyć, że większa płodność niedoinformowanych niweczy wysiłki edukatorów w kolejnych pokoleniach. Jednakże większość tego, co składa się na tak zwaną inteligencję, jest wynikiem edukacji, możliwości rozwoju oraz doświadczenia. Nie ma żadnych wiarygodnych dowodów świadczących o tym, że osiągnięcia intelektualne przekazywane są w genach. Dzieci osób z doktoratami, podobnie jak wszystkie inne, muszą przejść pełną ścieżkę edukacji, doświadczyć gehenny popełniania błędów oraz zatargów z dogmatami i izmami. Nie jesteśmy w stanie określić, ile niewykorzystanych umiejętności i geniuszu kryje się w chromosomach poniewieranych biedaków z gorszym startem w życiu. Z biologicznego punktu widzenia w momencie narodzin energia życiowa jest znacznie bardziej wartościowa od odziedziczonego rodowodu intelektualnego. Nietzsche uważał, że w Niemczech krew najwyższej jakości płynęła w żyłach wieśniaków, a filozofowie nie byli odpowiednim materiałem do budowania narodu.
Namiastka polityki rodzinnej odegrała pewną rolę w historii starożytnych Grecji i Rzymu. Z dzisiejszej perspektywy zabawny może być fakt, że Juliusz Cezar oferował nagrody wielodzietnym Rzymianom (59 rok p.n.e.), a bezdzietnym kobietom zakazywał podróżowania lektyką czy też noszenia biżuterii. Oktawian August przeprowadził podobną akcję około czterdziestu lat później, ale osiągnął podobnie daremny skutek. Antykoncepcja stawała się coraz bardziej powszechna wśród klas wyższych, a grupy emigrantów z germańskiej północy lub greckiego czy też semickiego wschodu rozmnażały się, zmieniając strukturę społeczeństwa rzymskiej Italii. Jest prawdopodobne, że zmiany etniczne obniżyły wśród mieszkańców umiejętność i chęć do stawiania oporu wobec niekompetencji władz czy odpierania ataków z zewnątrz.
W Stanach Zjednoczonych niższa liczba urodzeń wśród osób pochodzenia anglosaskiego obniżyła potencjał gospodarczy i polityczny kraju. Natomiast wyższa liczba urodzeń wśród rodzin rzymskokatolickich sugeruje, że do 2000 roku Kościół katolicki będzie tam dominującą siłą w wyborach krajowych, stanowych i miejskich. Podobny proces przyczynia się do nawrotu katolicyzmu we Francji, Szwajcarii i w Niemczech. Ziemie zdominowane przez filozofię Woltera, Kalwina i Lutra wkrótce mogą wrócić pod władanie papieskie. Przyrost naturalny, podobnie jak wojna, może determinować los teologii. Tak jak pokonanie muzułmanów w bitwie pod Tours (732 roku) ocaliło Francję i Hiszpanię od zastąpienia Biblii Koranem, tak znakomita organizacja, dyscyplina, moralność, wierność i płodność katolików może zatrzymać protestancką reformację i francuskie oświecenie. Nie ma lepszego dowcipnisia nad historię.KSIĄŻKI WYDAWNICTWA MAKLERSKA.PL
Dość John C. Bogle
Książka o inwestowaniu, tom 0 Rafał Janik
Inwestowanie indeksowe. Instrumenty finansowe typu ETN i ETC Tomasz Miziołek
Krok po kroku. O wolności finansowej i dostatnim, spełnionym życiu JL Collins
Lekcje historii Ariel Durant, Will Durant
Wycena firmy Aswath Damodaran
Twój mózg, twoje pieniądze Jason Zweig
Mistrzowie rynków finansowych Jack D. Schwager
Spekulacja intuicyjna Curtis M. Faith
Książka o inwestowaniu, tom 1 Rafał Janik
Książka o inwestowaniu, tom 2 Rafał Janik
Kiedy pieniądz umiera Adam Fergusson
Psychologia giełdy André Kostolany
Giełda. Początek Tomasz Trela
Zarządzanie wielkością pozycji Tom Basso
Analiza price action: odwroty Al Brooks
Niezwykłe złudzenia i szaleństwa tłumów Charles Mackay
Trader Vic Victor Sperandeo
Zwykłe akcje, niezwykłe zyski Philip A. Fisher
Najważniejsza rzecz Howard Marks
Zawód inwestor giełdowy. Nowe ujęcie dr Alexander Elder
Świece japońskie i analiza wykresów cenowych Steve Nison
Analiza techniczna rynków finansowych John J. Murphy
Sekrety tradingu krótkoterminowego Larry Williams
Analiza price action: trendy Al Brooks
Day trading Joe Ross
Inside bar Maciej Goliński
Psychologia skutecznego tradingu Steve Ward
Geometria Fibonacciego. Nowe ujęcie Paweł Danielewicz
Artyści rynków Michael McCarthy