Lubomir Tomaszewski. Portret w płomieniach - ebook
Lubomir Tomaszewski. Portret w płomieniach - ebook
Lubomira Tomaszewskiego (1923–2018) znamy w Polsce przede wszystkim z porcelanowych figurek, które projektował dla fabryki w Ćmielowie. Eleganckie i lekkie, zdobiły polskie mieszkania już w latach 50. i 60., są produkowane do dzisiaj i wciąż nie wychodzą z mody. Podobny status mają unikalne w skali światowej serwisy do kawy Ina oraz Dorota.
Mniej znane są natomiast losy i twórczość Tomaszewskiego po emigracji do Stanów Zjednoczonych w 1966 roku. Praca wykładowcy na uczelni artystycznej w Bridgeport dała mu swobodę tworzenia. Za oceanem malował obrazy ogniem i dymem, ale największą sławę przyniosły mu rzeźby w kamieniu, drewnie i metalu. Zdobył w Stanach miano „rzeźbiarza ruchu”.
Na artystyczne wybory Tomaszewskiego cień położyła rodzinna tragedia – w tej książce linia życia i linia sztuki połączyły się w pasjonującą opowieść.
„Czarna strona człowieczeństwa pozostanie we mnie na zawsze, stała się częścią mnie. I jest widoczna w mojej sztuce” – LUBOMIR TOMASZEWSKI
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-268-3727-2 |
Rozmiar pliku: | 14 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Lubomir Tomaszewski, portret lata 80. XX w.
Najpierw narysował konia, potem wyrzeźbił krowę, a kiedy wynalazł czajnik, świat okrzyknął go geniuszem
Ja kocham ruch – to prawda;
lubię przedstawiać ruch – to też prawda;
że to jest trudne – nie wierzę.
LUBOMIR TOMASZEWSKI
Ktoś kiedyś powiedział: wielkiej budowli z bliska się nie widzi. Dla mnie Lubomir jest mężem, który pracuje. Od czasu do czasu, jak zrobi coś dobrego czy coś sknoci, to przychodzi i pyta, co ja na ten temat myślę. Nie jak artysta, ale jak mąż. A potem, w czasie wystaw czy konferencji prasowych, trochę się czuję dziwnie, bo nagle ten człowiek, który chodzi w jakichś kapciach i umorusanym ubraniu, bo właśnie coś robi w pracowni, nagle staje się najważniejszą osobą. A przecież to jest ta sama osoba, z którą kilka dni temu byłam w pracowni.
KRYSTYNA TOMASZEWSKI
WSTĘP,
który jednak warto przeczytać
– Dzień dobry, nazywam się Daniel W., jestem malarzem – obcy głos w słuchawce brzmiał niepewnie. – Chyba znalazłem rysunki Lubomira Tomaszewskiego, a pani się przecież nim interesuje, prawda?
O Boże, czy prawda?! To mało, że się interesuję. Właśnie wróciłam ze Stanów, od Lubomira, którego przekonywałam, że jego obrazy, rzeźby, grafiki powinny być w Polsce. Zdążyłam założyć Fundację Art and Design Lubomir Tomaszewski, by przywrócić tego wspaniałego artystę ojczyźnie. Nawet we własnym domu nie chciałam rozmawiać na inny temat. Zdecydowanie interesuję się Tomaszewskim.
A teraz ten dziwny telefon. Daniel W., Daniel W.? Nazwisko nic mi nie mówi. Muszę w trybie pilnym uzupełnić bazę wiedzy o współczesnych polskich artystach. Marszand powinien być na bieżąco. Tym bardziej że ten facet to chyba nie tylko malarz, lecz także kolekcjoner, skoro ma Tomaszewskiego. Muszą to być rysunki chyba jeszcze sprzed 1966 roku, bo wtedy Lubomir wyjechał na stałe do USA.
– Gdzie pan je ma? – zapytałam.
– A tutaj, w Warszawie, na Jeziornej. Wie pani, maluję i remontuję taki stary dom i znalazłem kilka rysunków w rupieciarni w piwnicy. Dostałem je w prezencie.
•
Jestem Katarzyna. Katarzyna Rij. To dzięki mnie w dawnej ćmielowskiej fabryce porcelany jest dzisiaj największa w Europie galeria prac Lubomira Tomaszewskiego, artysty, który większość życia spędził w Ameryce. Aby opowiedzieć, jak do tego doszło, muszę zacząć od Adama Spały.
Adam Spała pochodzi z maleńkiej Wólki Wojnowskiej koło Ćmielowa w województwie świętokrzyskim. Żeby trafić do Ćmielowa, trzeba jechać wzdłuż torów kolejowych z Ostrowca Świętokrzyskiego, najkrótszą drogą na Ożarów. Chociaż dzisiaj Ćmielów ma może ze trzy tysiące mieszkańców, to funkcjonują w nim dwie, zupełnie różne, fabryki porcelany.
Krótka lekcja historii.
Porcelanę w Ćmielowie robi się od dawna. Pierwsza oficjalna fabryka została tu zarejestrowana w 1804 roku.
Złoża glinki ceramicznej dały podkład pod rozwój garncarstwa, słynnego jeszcze w Polsce przedrozbiorowej. W aktach obecnej fabryki znajduje się autograf Króla Augusta III, nadający garncarzom osady Ćmielów, Denków i Bałtów przywilej wolnego handlu. W roku 1790 zjednoczył garncarzy Wojtos i zaczął produkcję majoliki oraz fajansu, co poddało ówczesnemu właścicielowi Ćmielowa Wielkiemu Kanclerzowi Koronnemu Jackowi Małachowskiemu myśl założenia fabryki fajansu. (...) W roku 1842 zaczyna Ćmielów produkować porcelanę, udoskonalając ją w ciągu szeregu lat. (...) Właściciele fabryk zmieniają się, fabryka pozostaje jednak stale w rękach polskich. W roku 1914 zostaje ruch fabryki wstrzymany na skutek wojny, a uruchomienie i odbudowa zniszczonego przedsiębiorstwa zaczyna się dnia 11 maja 1920 roku, kiedy to Polski Bank Przemysłowy we Lwowie organizuje przedsiębiorstwo w Spółkę Akcyjną.
Kilka bardziej szczegółowych informacji na temat fabryki w Ćmielowie można znaleźć w opracowaniu z początku XX wieku O fabrykach ceramiki w Polsce:
Dyrektorem był od 1831 do 1866 r. Gabrjel Weiss, który posiadał wybitne zdolności, a był rodem z Czech. (...) Porcelanę wyrabiano od 1842 r., z początku z gliny, wydobywanej w miejscowych lasach, z domieszką zagranicznego feldspatu, później także zagranicznej gliny. Od 1850–1869 r. wyrabiano dobre kamionkowe naczynia. Fabryka otrzymała w Paryżu i Filadelfji wielkie złote medale, w 1901 r. nagrodę w Petersburgu.
Obrót roczny wynosił za czasów Jacka Małachowskiego 3.000 rubli. W 1857 r. było zajętych we fabryce 60 robotników. 12 talerzy fajansowych kosztowało 90 kop., 12 talerzy porcelanowych – 2 ruble 25 kop. (...) Drukiem zaczęto pokrywać fajanse niedługo przed 1857 r. (...) Majolikę wyrabiano do 1880 roku. Fabrykacją dyrygował p. Stanisław Thiele, który pracował poprzednio w Nevers, dlatego też styl tej fabryki przeważa w wyrobach tak ćmielowskich, jak i Nieborowa, do którego się p. Thiele przeniósł.
W 1936 roku grupa projektantów i majstrów odłączyła się od starej fabryki i założyła własną wytwórnię, spółdzielnię Świt. Kierował nią Bronisław Kryński. Po wojnie oba zakłady połączono i znacjonalizowano.
Zakład w latach 1946–1951 pozostaje pod przymusowym zarządem państwowym jako Fabryka Porcelany i Wyrobów Ceramicznych. Od 1 stycznia 1951 r. fabryka stała się przedsiębiorstwem pod nazwą – Zakłady Porcelany „Ćmielów”, które podporządkowane zostały Centralnemu Zarządowi Przemysłu Ceramicznego, Zjednoczeniu Przemysłu Ceramiki Technicznej i Szlachetnej w Radomiu, Zjednoczeniu Przemysłu Ceramicznego. W latach 1973–1982 zakład wchodził w skład Zjednoczonych Zakładów Ceramiki Stołowej „Cerpol” w Wałbrzychu.
– Mieszkańcy Ćmielowa zawsze dorabiali sobie, zdobiąc białą porcelanę kupowaną w miejscowej fabryce, na przykład podczas kiermaszów, a potem odsprzedając dużo drożej – wspomina Adam Spała. – Wystarczyło domalować złoty pasek, dodać kropkę, zawieźć do Krakowa, a przebicie było dziesięciokrotne.
Kiedyś Adam Spała, człowiek z wykształceniem metalurgicznym, był zwykłym urzędnikiem na państwowej posadzie w tutejszej spółdzielni pracy Drewmet. Gdy pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku Polska wkroczyła w okres przemian, założył własną niewielką firmę remontową. Jednak ciągnęło go w nieco innym kierunku.
– W wielu domach w Ćmielowie funkcjonowały proste elektryczne piece samoróbki – mówił Spała. – Do wypalania tych przyozdabianych skorup nawet się nadawały, ale ja chciałem robić to lepiej.
Zaczął od zdobienia szkła. Wydzierżawił w Chełmie hutę i produkował kufle ze znakami firmowymi browarów. Potem matowił butelki do wódki, żeby sprawiały wrażenie oszronionych. Kiedy jeszcze dodał złocenia, a na szyjki zaczął nakładać ręcznie szyte czerwone muszki, z dnia na dzień stały się przebojem wieczorów kawalerskich.
W 1991 roku dowiedział się, że pod młotek licytatora idzie część Zakładów Porcelany „Ćmielów”. Konkretnie dawna wytwórnia Świt. Kupił ją w 1996 roku i został prezesem Fabryki Porcelany AS Ćmielów (od inicjałów Adam Spała).
– Wiedziałem, że najcenniejsze, co teraz mam, to oryginalne formy do produkcji figurek, z których kiedyś słynął Ćmielów. Wznowiliśmy więc ich produkcję – opowiadał.
Były to formy tych samych figurek, które w latach pięćdziesiątych zaprojektowali najlepsi artyści zrzeszeni w stołecznym Instytucie Wzornictwa Przemysłowego (IWP). Wtedy zdobiły niemal każde polskie mieszkanie. Teraz, na fali nostalgii, znów się podobają. Wracają na półki wyciągane z zakurzonych pudeł poniewierających się na strychach i w piwnicach. W trzeciej dekadzie XXI wieku w domach aukcyjnych osiągają zawrotne ceny kilkunastu tysięcy złotych. Zyskały rangę dzieł sztuki.
– Dostałem zaproszenie do Pałacu Prezydenckiego – kontynuuje Spała – żeby je zaprezentować podczas jakiejś uroczystości. Spodobały się Jolancie Kwaśniewskiej, a do mnie powoli docierało, jaki drzemie w nich potencjał, jak ważne są dla całych pokoleń Polaków.
Jednym z ówczesnych projektantów tych figurek w IWP był Lubomir Tomaszewski.
31 lipca 2004 roku Adam Spała zapakował w eleganckie pudełko ulubioną porcelanową figurkę Relaks i pojechał na otwarcie Muzeum Powstania Warszawskiego. Zbliżała się sześćdziesiąta rocznica wybuchu powstania. Przeczekał część oficjalną i już dobrze po zmierzchu odważył się zagadnąć jednego z powstańców, który chyba tylko z przekory, ponieważ miał blisko 2 metry wzrostu, nosił w czasie wojny pseudonim „Mały”.
„Mały” nie lubił wojennych wspomnień. O swoim udziale w powstaniu opowiadał niewiele. Kiedyś tylko w wywiadzie dla jednego z tygodników wspomniał, że należał do Zgrupowania „Kuba”, że był na Starówce, ale nawet nie dostał broni. Po kapitulacji powstania trafił do obozu w Ożarowie.
Spała wyciągnął pudełeczko i wręczył je „Małemu”. Ten rozpakował i uśmiechnął się nieznacznie.
– Proszę pana – powiedział do Spały. – Niech pan teraz nie traci czasu na mnie. Tu ma pan Lubomira Tomaszewskiego. To z nim niech pan porozmawia, bo on za chwilę wróci do Stanów i już może nie być okazji.
Figurka porcelanowa Relaks, projekt z 1965 roku
Tego się Spała nie spodziewał. Przecież to właśnie Tomaszewski w 1965 roku stworzył Relaks, ukochaną przez niego figurkę damy w pasiastej sukience, odpoczywającej w pozie niedbałej. To ją ściskał teraz Spała pod pachą w drewnianym pudełeczku. W 1966 roku Tomaszewski wyjechał na stałe z Polski. Wtedy miał czterdzieści trzy lata. W dniu otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego – osiemdziesiąt jeden.
Spała zobaczył niziutkiego, szczupłego, zupełnie łysego człowieka, z lekka zagubionego, a jednak z błyskiem w oku, którego nie przygasiły ani wiek, ani wojna, ani życie na obczyźnie. Kiedy zaczęli rozmawiać o sztuce, artysta się rozpromienił. I wtedy Adam zapytał:
– Panie Lubomirze, a może chciałby pan wrócić do tworzenia figurek dla Ćmielowa?
Są takie pytania, które można zadać tylko raz.
– No nie wiem, czy polską fabrykę będzie stać na zamówienie u mnie takich projektów – starszy pan uśmiechnął się figlarnie. Zbyt dobrze wiedział, że w Polsce jest po prostu projektantem porcelanowych figurek, których nie robił już od blisko czterdziestu lat. Zbyt dobrze wiedział, kim jest dzisiaj. I wiedział, że jego sentyment do ćmielowskich bibelotów, tęsknota za młodością i zwykła ludzka nostalgia zwyciężą.
No i w 2011 roku ja, Katarzyna Rij, pojechałam do USA sfinalizować umowę między Fabryką Porcelany AS Ćmielów a Lubomirem Tomaszewskim, emerytowanym profesorem Uniwersytetu w Bridgeport.
A „Mały” w cywilu nazywał się Bohdan Tomaszewski.
Lubomir Tomaszewski i Katarzyna Rij w amerykańskiej pracowni artysty; nauka impregnacji oraz konserwacji rzeźb i obrazów, Easton, 2016 rokPrzypisy
Porcelana, Fortuna, Kraków 1937, s. 5–6.
Gustaw Soubise-Bisier, O fabrykach ceramiki w Polsce, Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości, Warszawa 1913, s. 7–8.
Bronisław Kryński (1887–1945) – inżynier chemik, w latach dwudziestych XX wieku główny technolog najstarszej polskiej fabryki porcelany działającej w Ćmielowie. Opracował i opatentował nową recepturę masy porcelanowej zwanej wśród kolekcjonerów „różową” porcelaną. W 1936 roku wraz z ośmioma innymi pracownikami ćmielowskiej fabryki założył wytwórnię porcelany Świt Ćmielów. Kryński zginął w 1945 roku, a wraz z nim unikatowa receptura. W ćmielowskiej fabryce porcelany próbowano ją odtworzyć, ale bezskutecznie. Udało się to dopiero po latach badań we współpracy z Zofią Kryńską, córką Bronisława, w 2013 roku, w Fabryce Porcelany AS Ćmielów uważanej za spadkobierczynię wytwórni Świt Ćmielów .
Rajmund Stanisław Jurczyk, Zakłady Porcelany w Ćmielowie, „Szkło i Ceramika” 2008, rocznik 59, s. 38.
Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz, czyli ostatni zajazd na Litwie, wolnelektury.pl, bit.ly/3zoIJGu (dostęp: 12.06.2021); tekst opracowany na podstawie: Adam Mickiewicz, Pisma Adama Mickiewicza, Wydanie zupełne, t. V, Paryż 1860, s. 74.
Faithful to himself and the stars, maszynopis znaleziony w domu pp. Tomaszewskich, autor nieznany, tłum. Mirka Krawczuk.
Tadeusz Leszner, Edmund Bartłomiejczyk (1885–1950). Grafika, rysunki, akwarele, Centralne Biuro Wystaw Artystycznych, Warszawa 1956, s. 4.
St-An, Cukrownie warszawskie, Druk Lepperta i S-ki, Warszawa 1895.
Antoni Wiesław Blikle, Dzieje zgromadzenia cukierników miasta stołecznego Warszawy w ciągu dwudziestopięcioletniego okresu istnienia. 1892–1917, nakładem Zgromadzenia wydane, Warszawa 1917, s. 35.
Zeznanie Piotra Załęskiego, protokół z dnia 21.III.1947 – Warszawa, pl.wikisource.org, tiny.cc/yut7tz (dostęp: 8.01.2021).
Tadeusz Leszner, Edmund Bartłomiejczyk, dz. cyt., s. 9.
Edward Woroniecki, Dwie polskie manifestacje artystyczne w Paryżu, „Świat. Pismo Tygodniowe Ilustrowane” 1929, nr 3, s. 5–6.
Koło Miłośników Ekslibrisu w Warszawie chronologicznie uznawane jest za pierwszą w Polsce organizację zrzeszającą twórców, kolekcjonerów i miłośników znaku książkowego. Powstało 8 sierpnia 1924 roku z inicjatywy Zuzanny Rabskiej, Edwarda Chwalewika i Kazimierza Reychmana. Źródło: ekslibrispolski.pl, bit.ly/3bmqWqa (dostęp: 8.01.2021).
Kronika, „Ludzkość. Gazeta Polityczna, Społeczna, Ekonomiczna i Literacka” 1906, nr 48, s. 3.
Anna Biniek, Kolumbowie rocznik 2002, „Niedziela. Tygodnik Katolicki” 2002, nr 33, niedziela.pl, tiny.cc/mxt7tz (dostęp: 8.01.2021).
Inny punkt widzenia, TVN 24, 22.08.2014, tiny.cc/vyt7tz (dostęp: 8.01.2021).
Ograniczenie szybkości ruchu na Nowym Świecie, „Kurjer Warszawski” 1935, nr 231, s. 4.
Maciej Malinowski, O wyrazach czesne, miednica, sklep, piwnica, „Przełom” 2012, nr 29, przelom.pl, 25.07.2012, bit.ly/39dggHB (dostęp: 8.01.2021).
Witold Rychter, Skrzydlate wspomnienia, Wydawnictwa Komunikacji i Łączności, Warszawa 1980, s. 36.
Opis patentowy nr 3313, Lubomir Tomaszewski (Warszawa, Polska), Pochyłościomierz, Zgłoszono 3.11.1922. Udzielono 27.10.1925.
Opis patentowy nr 3372, Lubomir Tomaszewski (Warszawa, Polska), Korbowód samosmarujący się, Zgłoszono 4.12.1922. Udzielono 5.11.1925.
Patrycja Bukalska, Jadwiga Wanda Podrygałło „Isia”, rozmowa z 16.12.2004, Archiwum Historii Mówionej, 1944.pl, tiny.cc/r5u7tz (dostęp: 8.01.2021).
Opis patentowy nr 3369, Lubomir Tomaszewski (Warszawa, Polska), Pierścień uszczelniający, Zgłoszono 24.10.1922. Udzielono 5.11.1925.
Patrycja Bukalska, Jadwiga Wanda Podrygałło „Isia”, dz. cyt.
Jubilat Bohdan Tomaszewski o sporcie i nie tylko w rozmowie z Włodzimierzem Szaranowiczem, TVP 1, 2011, zapis rozmowy: youtu.be/7nrZivQ-JDc (dostęp: 8.01.2021).
Inny punkt widzenia, TVN 24, dz. cyt.
Iwona Hoffman, Teatr natury, „Kurier Plus” 2005, nr 566 (898), 5.07.2005, s. 10.
Freblówka – dawna nazwa przedszkola, od nazwiska jego twórcy i teoretyka Friedricha Wilhelma Fröbla (1782–1852). To on powiedział: „Dzieci i zegarki nie mogą być stale nakręcane, trzeba im też dać czas na chodzenie” .