Mam ADHD, autyzm i całe spektrum możliwości. Psychoporadnik dla kobiet neuroatypowych - ebook
Mam ADHD, autyzm i całe spektrum możliwości. Psychoporadnik dla kobiet neuroatypowych - ebook
Być może od dawna zastanawiasz się, co z tobą nie tak. Dlaczego z pozoru banalne sprawy są dla ciebie tak męczące? Czemu wciąż spotykasz się z niezrozumieniem? Może rozważasz przeprowadzenie diagnozy albo już otrzymałaś diagnozę ADHD i/lub spektrum autyzmu? Być może dopiero teraz, patrząc w przeszłość, myślisz „to ma sens”, a spoglądając w przyszłość, zadajesz sobie pytanie: „okej, jestem neuroatypowa, ale co dalej?”...
Ta książka odpowie na twoje pytania, rozwieje wątpliwości i obali mity. Sięgnij po nią, a poznasz:
• związek między ADHD, spektrum autyzmu, zaburzeniami odżywiania i zaburzeniami osobowości,
• łatwe metody monitorowania i regulowania emocji i reakcji na stres,
• prawdę o odpowiedniej diecie i różnych rodzajach aktywności (nie tylko fizycznej), która może zmienić twoje życie,
• sposoby, by odnaleźć się w relacjach i życiu zawodowym,
• proste nawyki, podpowiedzi i protipy, które ułatwią sprostanie codziennym wyzwaniom,
i wiele innych przydatnych wskazówek.
W swoim Psychoporadniku Dominika Musiałowska przybliża aktualną wiedzę medyczną na temat neuroróżnorodności, która pozwoli ci lepiej poznać siebie. Empatycznie i ze swobodą dzieli się własnym doświadczeniem i licznymi sposobami na prostsze i efektywniejsze ogarnianie życia. Wszystko po to, abyś dostrzegła całe spektrum możliwości, jakie masz przed sobą, i pokochała siebie.
Kategoria: | Zdrowie i uroda |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67931-15-1 |
Rozmiar pliku: | 2,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
ROZDZIAŁ I
Grzeczne dziewczynki
i towarzyskie koleżanki
Wstępem do tej książki jest twoje życie. I moje też. Bo przez cały czas jego trwania jesteśmy tymi „innymi”. Gdy byłaś dzieckiem, prawdopodobnie nie dostałaś żadnej diagnozy i być może poznałaś prawdę 20, 30 czy 40 lat później. Bardzo możliwe, że diagnoza dała ci odpowiedź na setki pytań, które zadawałaś sobie od dawna. Dzięki niej dowiedziałaś się, dlaczego zawsze czułaś się „inna”, niedopasowana, wybrakowana, dziwna, głupia albo przeciwnie, mądrzejsza niż wszyscy.
Możliwe, że teraz już wiesz, dlaczego nigdy nie układało ci się w relacjach i czemu zmagałaś się z wieloma zaburzeniami psychicznymi. Dorosłe kobiety z zaburzeniami neurorozwojowymi nie są rzadkością, chociaż statystycznie – według badań – jest nas niewiele, znacznie mniej niż chłopców i mężczyzn z autyzmem i ADHD. Ale czy to prawda? Nie wiadomo. Dzisiaj wiemy, że wiele z nas nie otrzymało diagnozy w dzieciństwie. Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze o tym, że u dziewczynek objawy są nieco inne niż u chłopców.
Neuroatypowe dziewczynki zwykle funkcjonują lepiej niż chłopcy. Łatwiej jest nam radzić sobie w sytuacjach społecznych, mamy zdolność do naśladowania otoczenia i wtapiania się w tłum. Nazywa się to maskowaniem objawów. Wyuczamy się mechanizmów społecznych i przystosowujemy, żeby nasza inność nie była aż tak widoczna. Kosztuje nas to naprawdę dużo.
Konsekwencje maskowania ponosimy przez całe życie. Wpływa ono na nasze zdrowie psychiczne i fizyczne. Chciałabym jednak cię pocieszyć, że możesz żyć bardziej komfortowo niż dotychczas, lepiej sobie radzić i nauczyć się jeszcze wielu rzeczy, których nie nauczono cię w dzieciństwie. Czasami niewielkie zmiany przynoszą ogromne korzyści. Bywa też, że trzeba wypróbować wiele rozwiązań, żeby wybrać to najskuteczniejsze. Pamiętaj, że każda z nas jest inna i u każdej z nas mogą występować zupełne różne objawy. Dlatego mówimy o spektrum – bo w tej naszej neuroróżnorodności jest pełna różnorodność.
Niektóre twoje objawy mogą nie kojarzyć ci się z ADHD i autyzmem. Wynika to z pewnych stereotypów, a także z tego, że wiele powszechnie znanych objawów pojawia się częściej u chłopców niż u dziewcząt. Wszystkie medyczne kryteria ustalono w oparciu o setki badań, jednak brali w nich udział przede wszystkim chłopcy i mężczyźni, a nie dziewczynki ani tym bardziej dorosłe kobiety. Stąd też „wiemy”, że spektrum autyzmu i ADHD częściej dotyczy płci męskiej. Współcześnie jednak naukowcy podchodzą do tej teorii z coraz większym sceptycyzmem właśnie z powodów, które opisałam wyżej.
Czemu postanowiłam pisać o ADHD i spektrum autyzmu? Pierwotnie miała to być książka o ADHD u dorosłych. W trakcie pisania jednak zmieniłam koncepcję, ponieważ uznałam, że warto pogłębić raczej temat „kobiecego ADHD” i tego, czym się różni od „męskiego ADHD”. Później jednak doszłam do wniosku, że nie jestem w stanie pisać o ADHD, nie uwzględniając przy tym spektrum autyzmu. Dlaczego?
Około 40-70% osób w spektrum autyzmu spełnia kryteria ADHD, a około 25% osób z ADHD spełnia kryteria spektrum autyzmu. Spora część osób nie spełnia pełnych kryteriów diagnostycznych, ale występują u nich objawy charakterystyczne dla obu zaburzeń.
Zaczęłam drążyć temat, czytając rozmaite polskie i zagraniczne publikacje, przeglądając posty na różnych forach i w grupach w internecie przeznaczonych dla dorosłych kobiet z ADHD i autyzmem oraz rozmawiając ze specjalistami. Zauważyłam, że jest to coraz powszechniejszy problem, co wynika z lepszej diagnostyki i zwiększającej się świadomości społecznej (większość z nas sama znalazła przyczynę swoich trudności). A materiałów, które pomogłyby radzić sobie z całym SPEKTRUM objawów autyzmu i ADHD, jest niewiele.
Sama mam diagnozę spektrum autyzmu i ADHD, którą otrzymałam w dorosłości, postanowiłam więc napisać książkę – prezent od neuroatypowej kobiety dla innych neuroatypowych kobiet. Jesteśmy razem w jednym teamie i możemy się wzajemnie wspierać. Znam wiele kobiet z zaburzeniami neurorozwojowymi, których wsparcie pomogło mi stanąć na nogi. Teraz ja chciałabym pomóc tobie odzyskać siłę i wiarę w to, że możesz być szczęśliwa, lepiej radzić sobie w sytuacjach społecznych, nauczyć się regulować emocje i przede wszystkim uporządkować swoje życie na wiele sposobów.
No dobrze, ale mogłabyś powiedzieć: „Musiałowska, czy ty masz w ogóle jakieś kompetencje, by o tym pisać, czy jesteś tylko jakąś tam blogerką albo influencerką?”.Chciałabym więc cię trochę uspokoić: gdy czytasz tę książkę, jestem pewnie już po obronie pracy magisterskiej na studiach psychologicznych o specjalności neuropsychologia, w trakcie których skupiałam się głównie na tematach związanych z zaburzeniami neurorozwojowymi i chorobami współtowarzyszącymi. Do tego od kilku lat pracuję jako psychodietetyczka, doradzając dorosłym zmagającym się z zaburzeniami odżywiania o podłożu psychosomatycznym oraz zaburzeniami metabolicznymi. Pomagam pacjentom przywrócić zdrową relację z jedzeniem, zmienić nawyki żywieniowe, zwiększyć poczucie własnej wartości i zaakceptować swoje ciało. Wspieram ich w pracy nad redukcją stresu, akceptacją diagnozy i zmian, które ona wprowadza, a także nad asertywnością i wyznaczaniem granic.
Obecnie pracuję także z dorosłymi osobami w spektrum autyzmu i ADHD, modyfikując swoje dotychczasowe metody działania stosownie do ich potrzeb. Uczestniczę w większości odbywających się obecnie szkoleń i konferencji na temat neuroróżnorodności. A że mam na te tematy _hiperfocus_, to możesz być pewna, że wiem już naprawdę dużo.
Ukończyłam również studia podyplomowe z psychologii zdrowia, psychosomatyki i somatopsychologii, a także z dietetyki klinicznej oraz wsparcia psychopedagogicznego i emocjonalnego dla osób chorych przewlekle i będących w procesie rehabilitacji z elementami psychoonkologii. Od 10 lat prowadzę edukację zdrowotną i żywieniową, skupiając się przy tym na aspektach psychologicznych i psychosomatycznych, propaguję również tematy związane ze zdrowiem psychicznym, profilaktyką zdrowia psychicznego i nutripsychiatrią. Prowadzę szkolenia, wykłady, współpracuję z wieloma znakomitymi specjalistami i prowadzę fundację Insulinooporność – zdrowa dieta i zdrowe życie. Mam nadzieję, że wkrótce będę również działać jako (neuro)psycholożka, jeszcze lepiej pomagając pacjentom.
Wszystkie moje doświadczenia zawodowe i naukowe zdobywałam, walcząc jednocześnie z objawami spektrum autyzmu i nieleczonego ADHD. Było mi bardzo trudno i nie wszystko szło po mojej myśli. Przeżyłam mnóstwo potknięć i porażek, z których konsekwentnie starałam się wyciągać wnioski. Intensywnie pracowałam w procesie psychoterapii, żeby poukładać sobie wiele spraw i uporządkować swoje życie, relacje i emocje. Uczyłam się wyznaczania granic, rozpoznawania ludzkich emocji i intencji, regulacji swoich impulsywnych i emocjonalnych zachowań, doceniania siebie, bezwzględnej akceptacji dla siebie i tego, co się dzieje wokół mnie, technik wyciszających, pracy nad regulacją sensoryczną i wielu innych rzeczy. Przepracowałam wiele traum i trudnych doświadczeń, by zrozumieć, kim jestem i dlaczego pewne sprawy w moim życiu potoczyły się tak, a nie inaczej. Dzisiaj chcę się podzielić doświadczeniem, wiedzą i wsparciem z tobą, bo wierzę, że jesteś w stanie wiele zmienić, nawet jeśli wydaje ci się to niemożliwe.
W tej książce opisuję zmiany w stylu życia. Jest to ogromnie ważny obszar, który ma wpływ na nasze leczenie, osłabienie dokuczliwych objawów i lepsze funkcjonowanie w świecie.
Jestem pewna, że wskazówki, jak zadbać o swoje żywienie, aktywność fizyczną, prawidłową jakość snu i redukcję stresu, pomogą ci poprawić samopoczucie, zwiększyć poczucie własnej wartości i pewność siebie, co przełoży się na na poprawę w kolejnych aspektach twojego życia. To jest jak efekt kuli śnieżnej. Jedna drobna zmiana wpływa na wiele obszarów i pociąga za sobą kolejne zmiany, które wpływają na kolejne. Nie musisz stać w miejscu. Możesz działać. I to działać przede wszystkim dla siebie. Bo to ty jesteś tutaj najważniejsza! Koniec z zadowalaniem wszystkich naokoło, dostosowywaniem się, uleganiem, zgodą na manipulację i wykorzystywanie. Koniec z udawaniem kogoś innego i przedkładaniem potrzeb innych ponad swoje. Teraz liczysz się ty i to ty powinnaś stanowić największy priorytet dla samej siebie.
Ta książka nie jest przeznaczona tylko dla kobiet z podwójną diagnozą ADHD i spektrum autyzmu. Jest dla każdej kobiety neuroróżnorodnej, a także dla ich bliskich. Możesz mieć ADHD lub spektrum autyzmu, podwójną diagnozę albo nie mieć jej wcale, ale zauważać u siebie niektóre objawy. W trakcie lektury dowiesz się, jak sobie z nimi skuteczniej radzić i poznasz lepiej siebie oraz mechanizmy, z których wynikają twoje zachowania.
Ta książka jest też moim osobistym coming outem. O tym, że mam diagnozę ADHD, wspominałam przelotnie w mediach społecznościowych, natomiast o diagnozie spektrum autyzmu i występujących objawach do tej pory wiedziało niewiele nawet najbliższych mi osób. Mimo że wydałam wcześniej trzynaście książek, w których poruszałam osobiste tematy związane z moim zdrowiem zarówno psychicznym, jak i fizycznym, nigdy nie wspominałam nigdzie o wielu objawach, o których piszę w tej książce. Nie dzieliłam się intymnymi historiami dotyczącymi moich relacji z innymi ludźmi, nie rozwijałam tematów moich natręctw, fobii, obsesyjnych rytuałów i tego, jak widzę świat.
Można by pomyśleć, że współwystępowanie ADHD i spektrum autyzmu jest niemożliwe! Jeszcze nie tak dawno naukowcy wykluczali możliwość podwójnej diagnozy. Przecież osoby z ADHD są nadpobudliwe i chaotyczne, a osoby z autyzmem ciche, zamyślone, zdystansowane i obsesyjnie dokładne. Dzisiaj mamy pewność, że występują one razem w wielu przypadkach, a ich objawy często się na siebie nakładają, co utrudnia diagnozę.
W tej książce chcę ci pokazać, że nie warto kierować się mitami i stereotypami, bo objawy mieszane obu zaburzeń dają często zaskakujący efekt w postaci wyjątkowej, nietuzinkowej osoby. Chcę również udowodnić, że kobiety z diagnozą ADHD albo spektrum autyzmu nie muszą wpasowywać się w ramy powszechnie znanych stereotypów. Jak różnorodne jest to spektrum objawów, przekonasz się, czytając tę książkę.
Moja historia. A może też twoja?
_Opowiem ci o objawach, jakie towarzyszyły mi przez całe życie. Część z nich się zmieniała, niektóre zupełnie nieświadomie „naprawiłam” podczas intensywnych terapii, których w moim życiu odbyłam naprawdę wiele. Od dziecka było ze mną coś nie tak. Podobno byłam charakternym i rozpieszczonym dzieckiem, które wszystko wymuszało. Gdy dorastałam, słyszałam, że jestem niezależną indywidualistką, wszystko robię po swojemu i nie lubię, kiedy ktoś mówi mi, co mam robić. Wpadałam w częste histerie, które były dla mnie nie do zniesienia (możliwe, że nie aż tak jak dla osób, które musiały je znosić). Doskonale pamiętam to uczucie. Pamiętam też, że ukrywałam łzy, bo nie umiałam płakać przy ludziach, a potem zamykałam się w swoim pokoju i wyłam w poduszkę, biłam się po głowie, ciągnęłam za włosy i uderzałam głową o ściany. Nie chciałam, by ktoś widział, że zachowuję się jak wariatka, mimo że byłam dopiero dzieckiem. Gdy miałam niecałe dziesięć lat, zaczęłam się w ukryciu okaleczać. W nocy, gdy wszyscy spali, szłam do łazienki, brałam żyletki taty i cięłam sobie ręce i nogi, co potem ukrywałam pod ubraniami. Dawało mi to jakieś poczucie ulgi._
_Z czasem było mi coraz trudniej. Pojawiły się silne lęki, wahania nastroju, bardzo mocno reagowałam na stres. Nie rozumiałam wielu sytuacji społecznych. Na przykład powiedziałam nauczycielce, która zaglądała mi w kartkę, stojąc za mną podczas klasówki, że „mnie peszy i nie chcę, żeby tak robiła”. Do tej pory nie do końca rozumiem, z czego wyniknęła afera, ale moja mama musiała przyjść do szkoły, a ja miałam przeprosić nauczycielkę. Innym razem, w liceum, zostałam wezwana do dyrektora, ponieważ podobno „gnębiłam” uczennicę z młodszej klasy. Nie miałam pojęcia, w jaki sposób rzekomo ją „gnębiłam”, bo kompletnie nie kojarzyłam tej dziewczynki i nie wiedziałam nawet, kim jest. Okazało się, że podobno „dziwnie na nią patrzyłam”, a gdy zapytała mnie o coś na przerwie, niemiło jej odpowiedziałam, i raz ją szturchnęłam, mijając na korytarzu. Oczywiście również musiałam ją przeprosić._
_Jeszcze do niedawna myślałam, że w obszarze relacji społecznych nie mam problemów, że umiem nawiązywać nowe znajomości, mam sporo bliższych i dalszych przyjaciół i ogólnie jestem lubiana. Gdy otrzymałam diagnozę i zaczęłam na terapii analizować swoje dotychczasowe relacje i zachowania społeczne, okazało się, że to, co wydawało mi się „normalne”, tak naprawdę wcale takie nie było. Jestem po dwóch rozwodach, przeżyłam też wiele nieudanych związków i toksycznych relacji. Większość moich przyjaźni zakończyła się konfliktem, którego nigdy nie rozwiązałam. Mnóstwa relacji nie udało mi się podtrzymać. Nie umiem odpowiednio interpretować cudzych zachowań i emocji, mimo że byłam pewna, że nie mam z tym żadnych trudności. Szybko męczę się ludźmi i nie jestem w stanie zbyt długo przebywać w towarzystwie tej samej osoby, chyba że jest to mój partner, z którym jestem akurat w związku. Nie wyjeżdżam na dłużej ze znajomymi, bo wiem, że dość szybko zaczną mnie denerwować i będę miała ich dosyć. Unikam ludzi głośnych, ekstrawertycznych, nadmiernie pobudzonych, bo są nie tylko nieprzewidywalni, ale też często przekraczają moje granice poprzez zbyt bliski kontakt fizyczny oraz osaczanie mnie na różne sposoby. Ich szybkość i ekspresyjność dodatkowo mnie irytują z powodu nadwrażliwości słuchowej i spowolnionych reakcji. Krótko mówiąc, mój mózg za nimi nie nadąża. Podczas rozmowy plączę się w dygresjach, a gdy ktoś mi przerwie, szybko zapominam, o czym w ogóle mówiłam._
_Nie znoszę, gdy ktoś dotyka moich rzeczy, więc od dziecka nie lubię nic nikomu pożyczać. Reaguję bardzo emocjonalnie, gdy ktoś zaburza moje rutyny i rytuały oraz gdy odczuwam zbyt wiele bodźców. Nie lubię dotyku (chyba, że sama decyduję o tym, kto i kiedy może mnie dotykać), cierpię również na nadwrażliwość na mocne światło_ – _reaguję na nie migreną i w słoneczne dni muszę nosić ciemne okulary. Gdy przebywam w głośnym miejscu z wieloma różnymi bodźcami, szybko zaczynam źle się czuć i staję się rozdrażniona, zmęczona i marudna. Doświadczam silnych spadków koncentracji, nie mogę się na niczym skupić, tracę orientację w czasoprzestrzeni, czuję się, jakbym wylądowała w innym świecie, a mój mózg blokuje możliwość reagowania na kolejne bodźce._
_Od dziecka miałam duże problemy z nauką. Godzinami siedziałam nad książkami i niewiele z tego wynikało, bo i tak po chwili zapominałam, co właśnie przeczytałam. Robiłam się senna, a moje myśli co chwilę uciekały w innym kierunku i nie chciały wrócić. Wiecznie wierciłam się na lekcjach, przebierałam nogami pod stołem, gryzłam paznokcie, strzelałam palcami, przesuwałam językiem po zębach, gryzłam usta i wewnętrzną stronę policzków, wykręcałam wargi na różne strony, poprawiałam okulary i włosy, gryzłam długopisy, rysowałam po zeszytach, rozdzierałam kartki i robiłam z nich kulki albo pisałam liściki do koleżanek i kolegów. Te objawy mam do dzisiaj, ale o mniejszym nasileniu. Nauczyłam się też trochę lepiej sobie z nimi radzić, a na pewno porządnie je ukrywać. Na lekcjach rzadko byłam skupiona na czymkolwiek, więc wiecznie z kimś rozmawiałam. Rozglądałam się po sali i obserwowałam, co robią inne dzieci._
_Mimo że nie lubiłam nagłych zmian i zaburzania moich przyzwyczajeń i obsesyjnych nawyków, potrafiłam impulsywnie podejmować różne decyzje bez zważania na konsekwencje. Czasami wręcz domagałam się zmiany i musiała ona nastąpić natychmiast. Liczyło się tylko tu i teraz. Dominowało podejście „teraz albo nigdy”, „dzisiaj i teraz albo wcale”. Potrzeba nowości i zmian, o których sama decydowałam, dawała mi mocny zastrzyk dopaminy, od którego w pewnym momencie się uzależniłam. Nie wiedziałam, że ma to związek z ADHD, podobnie jak nieustanny myślotok, który nie dawał mi spokoju._
_Słyszałam (i w końcu w to uwierzyłam), że jestem bałaganiarska, wiecznie rozkojarzona i że nie biorę za nic odpowiedzialności. Dzisiaj wiem, że towarzyszące mi od dzieciństwa trudności w organizacji, utrzymaniu porządku i ustalaniu priorytetów, a także hiperfocus, biorą się z mojej neuroróżnorodności._
_Idąc przez miasto, potrafię dostrzegać różne detale na budynkach. Moją uwagę przyciąga fragment zdartego tynku ze ściany, wgłębienie we framudze okna czy antena na dachu._
_Gdy byłam dzieckiem, potrafiłam całymi dniami oglądać bajki na odtwarzaczu wideo. Patrzyłam w ekran jak zahipnotyzowana. Tak trudno było mnie od niego odciągnąć, że mama wykręcała korki w domu. Do tej pory, gdy widzę włączony telewizor, zagapiam się w niego i odlatuję. Dlatego w domu nie używam takiego sprzętu w ogóle._
_Często mówiono mi, że za dużo myślę i filozofuję. Tak było i tak jest nadal. Miałam poczucie, że te moje wszystkie rozkminy są niezrozumiałe dla większości osób, z którymi rozmawiam. Dlatego przestałam o nich mówić._
_Mam niesamowitą, wręcz fotograficzną pamięć do szczegółów, ale nigdy nie pamiętam ludzkich twarzy. Dlatego robię zwykle bardzo dużo zdjęć, żeby przed kolejnym spotkaniem przypomnieć sobie, jak ktoś wygląda. Mam też bardzo dobrą pamięć długotrwałą (pamiętam dobrze nawet wydarzenia z okresu wczesnego dzieciństwa), a kiepską krótkotrwałą (nie pamiętam, co kupiłam w sklepie trzy godziny temu)._
_Ciekawym dla mnie zjawiskiem jest budowanie skojarzeń do niektórych przedmiotów i „widzenie” ich w inny sposób. Na przykład, patrząc w lustro albo na drugiego człowieka, wyobrażam sobie wszystkie jego narządy wewnętrzne i to, jak w tym momencie pracują. Gdy przyglądam się swojej dłoni, widzę kości, mięśnie i żyły, którymi płynie krew. Dostrzegam pulsowanie tętnic szyjnych i „czuję” bicie serca, bardzo wyraźnie w różnych miejscach mojego ciała._
_Zaburzenie moich autystycznych rytuałów powoduje, że jeśli poranek wygląda inaczej niż zwykle (np. idę na badanie krwi i muszę być na czczo), nie dość, że wpędza mnie to w duży dyskomfort i nerwowość, to dodatkowo czuję ucisk w brzuchu, mam problem z wypróżnieniem się i boli mnie głowa._
_Po każdym powrocie do domu od razu muszę umyć ręce, bo niemal „widzę” bakterie, które na nich osiadły, gdy jechałam windą albo dotknęłam barierki czy klamki, i strasznie trudno mi jest wytrzymać, kiedy ktoś inny nie umyje rąk. Z jednej strony nie mogę przestać o tym myśleć i denerwuje mnie to, że „widzę” tam bakterie, a z drugiej moje upośledzenie społeczne i stres sprawiają, że krępuję się poprosić o umycie rąk._
_Jest jeszcze wata. Najgorsza rzecz świata! Tak, WATA. Ta, którą zmywasz sobie makijaż. Od dziecka widok i dotyk, a nawet wyobrażenie sobie waty powoduje u mnie tak przykre i wręcz bolesne doznania, że nawet pisząc o tym teraz, popłakałam się. Tak jak niektórzy ludzie nie lubią np. drapania paznokciem po tablicy, co mnie wcale nie przeszkadza, tak wata jest dla mnie czymś tak absolutnie koszmarnym, że na samą myśl o niej czuję ucisk w gardle, mdłości i przeraźliwe dreszcze._
_Przeszłam wiele różnych terapii i otrzymałam kilka diagnoz psychiatrycznych. Od czasów nastoletnich w mojej kartotece medycznej pojawiły się: depresja, zaburzenia lękowe z napadami paniki, PTSD (zespół stresu pourazowego), zaburzenia odżywiania, w tym anoreksja, bulimia, kompulsyjne objadanie się i ortoreksja, uzależnienie od substancji psychoaktywnych, zaburzenia osobowości typu borderline, choroba afektywna dwubiegunowa (ChAD), depresja poporodowa, zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne (OCD), cyklotymia. Miewałam również myśli samobójcze i zachowania autodestrukcyjne. Gdy w jakimś obszarze pojawiała się poprawa, nadchodziły kolejne zaburzenia i trudności._
_Wiele diagnoz psychiatrycznych, które otrzymałam, wynikało prawdopodobnie z nieleczonego spektrum autyzmu i ADHD, a diagnozy zaburzeń osobowości borderline i choroby afektywnej dwubiegunowej były raczej błędne. Odkąd chodzę na terapię nakierowaną na moją neuroatypowość oraz przyjmuję leki na ADHD i stabilizację nastroju (metylofenidat, atomoksetyna, fluoksetyna, lamotrygina), nastąpiła ogromna zmiana w moim życiu. Czuję, że wracam do równowagi psychofizycznej, lepiej radzę sobie z impulsywnymi zachowaniami, a także z relacjami międzyludzkimi._
_Tyle lat życia w przewlekłym stresie, lęku i z trudnościami w codziennym funkcjonowaniu odbiło się również na moim zdrowiu. Połączenie genetyki, stresu, zaburzeń odżywiania, nieprawidłowego stylu życia i wielu innych czynników doprowadziło mnie do rozwoju kolejnych chorób i zaburzeń, w tym autoimmunologicznych (celiakii, choroby Hashimoto i alergii), hormonalnych (niedoczynność tarczycy, PCOS), metabolicznych (insulinooporność, zaburzenia pracy wątroby) i neurologicznych (migrena). Diagnozy powyższych chorób i zaburzeń również otrzymałam zbyt późno, więc zdążyły przynieść swoje dalsze powikłania w postaci niedoborów pokarmowych, tężyczki, zaniku miesiączki i cykli owulacyjnych, przewlekłego zmęczenia, zaburzeń równowagi, spadku odporności itd. Doprowadzenie organizmu do równowagi trwało kilka lat. Gdy miałam to już za sobą, nadszedł czas, by wziąć się za swoje zdrowie psychiczne._
Chciałabym, żebyś ty również patrzyła na swoje ciało jako na całość. Nasz stan psychiczny wpływa na zdrowie somatyczne, a stan naszego organizmu i narządów wewnętrznych mają wpływ na zdrowie psychiczne. Wszystko to jest ze sobą powiązane i gdy jeden element nie działa prawidłowo, pociąga za sobą kolejne nieprawidłowości, które mają wpływ na kilka kolejnych obszarów (efekt kuli śnieżnej, pamiętasz?). Dzisiaj wiemy, że większość istniejących na świecie chorób ma podłoże psychosomatyczne, dlatego tak cholernie ważne jest, żebyśmy dbały o siebie w każdym tego słowa znaczeniu!
Mam nadzieję, że moje wskazówki przyniosą ci świeże spojrzenie na neuroróżnorodność i zdrowie oraz zachęcą cię do wypróbowania różnych metod, które mogą poprawić twoje funkcjonowanie i komfort życia, a także zdrowie i samopoczucie psychofizyczne.
PS. Pisząc tę książkę, opierałam się na badaniach dotyczących różnych aspektów występowania ADHD i spektrum autyzmu, zaburzeń współistniejących i wielu innych. Podkreślę tylko, że dostępne analizy nie dostarczają pełnych informacji. Niektóre podają dane dotyczące tylko dzieci, inne – tylko dorosłych, ale z jedną diagnozą, jeszcze inne odnoszą się do wszystkich – dorosłych i dzieci. Udział dziewczynek i kobiet w badaniach jest niewielki, a te badania, które są skoncentrowane tylko na płci żeńskiej, były zwykle przeprowadzane na dość małych grupach. Dlatego dane, którymi się posługuję, mogą być mocno niedoszacowane albo niekompletne, dają jednak pewien obraz bieżącej sytuacji.
PS 2. Dodam jeszcze, że dość często używam w tej książce pojęcia „zaburzenia neurorozwojowe”. Robię tak, ponieważ jest ono używane także w oficjalnych klasyfikacjach. Natomiast w powszechnej, „społecznej” terminologii coraz więcej osób podważa takie nazewnictwo dla ADHD i spektrum autyzumu, podkreślając, że jest to pewna naturalna neuroróżnorodność. Podobnie sprawa wygląda z pojęciami „neuroatypowy” i „neurotypowy”, które wskazują na cechy znajdujące się bliżej lub dalej określonej normy. Nie chcę z tym dyskutować, bo każda z nas sama najlepiej wie, jak chciałaby być określana oraz z jaką terminologią się utożsamia. Ja również popieram pogląd, że neuroróżnorodność to po prostu inny i inaczej pracujący mózg, co nie jest tożsame z wadliwością czy nieprawidłowościami. Mimo to zdecydowałam się używać pojęć, które są stosowane oficjalnie w praktyce lekarskiej i psychologicznej oraz w badaniach naukowych.
Kolejna sprawa dotyczy podziału na „męski autyzm i ADHD” i „kobiecy autyzm i ADHD”. Oczywiście nie istnieje taki oficjalny podział. Ta książka jednak jest kierowana głównie do kobiet, a ich objawy często różnią się od objawów u mężczyzn, więc to do nich przede wszystkim się odnoszę.
Chciałabym także wyjaśnić kwestię klasyfikacji diagnostycznych ICD-11 i ICD-10. W styczniu 2022 r. weszła w życie klasyfikacja WHO ICD-11, natomiast w momencie, gdy piszę tę książkę, nadal w Polsce posługujemy się jeszcze klasyfikacją ICD-10, ponieważ nie ma jeszcze dostępnego polskiego tłumaczenia. Postanowiłam jednak skupić się już bardziej na klasyfikacji ICD-11, bo lada chwila to ona będzie obowiązywać.
Wspomnę jeszcze o tym, że w świecie neuroróżnorodności i podwójnej diagnozy ADHD i spektrum autyzmu stosuje się coraz częściej (nieoficjalny) termin AuADHD (AuADHD). Jednak ja w tej książce zdecydowałam się go nie używać.
Na koniec dodam, że spora część przygotowanych przeze mnie materiałów nie zmieściła się w tej i tak pokaźnej książce, dlatego zapraszam cię na stronę www.dominikamusialowska.pl, gdzie znajdziesz dodatkowe, bezpłatne informacje i porady psychologiczne, a także dotyczące żywienia, komunikacji, jazdy samochodem, sposobów na utrzymanie porządku w domu i w życiu i wiele innych.ROZDZIAŁ II. CHOROBA NIEGRZECZNYCH CHŁOPCÓW I CI, CO NIE POTRAFIĄ MÓWIĆ, CZYLI O ADHD I SPEKTRUM AUTYZMU
ROZDZIAŁ II
Choroba niegrzecznych chłopców i ci, co nie potrafią mówić, czyli o ADHD i spektrum autyzmu
Przypomnij sobie czasy szkoły podstawowej. Może ze wzruszeniem wspominasz stare, obdrapane ławki w ulubionej sali, nauczycielkę z uśmiechem wpisującą ci piątkę do dzienniczka i ulubione koleżanki. A może raczej pamiętasz też momenty, gdy zaciskałaś zęby, żeby wysiedzieć do końca lekcji, bacznie obserwowałaś inne dziewczynki, żeby wiedzieć, co zrobić w danym momencie, albo starałaś się nie zwracać przypadkiem na siebie uwagi, bo ktoś mógłby zauważyć, że pozjadałaś skórki przy paznokciach i nerwowo ruszasz palcami u stóp w rozpadających się trampkach.
W tym czasie nauczycielka krzyczała na paru chłopców, którzy biegali po klasie i rzucali w siebie nawzajem kredą. Groziła, że wezwie ich rodziców do szkoły na rozmowę. Chłopcy byli do tego już przyzwyczajeni, a nauczycielka wiedziała, że wezwanie rodziców niczego nie zmieni, bo oni po prostu nie są w stanie wysiedzieć w ławce. Mieli ADHD.
Ale co ciekawe, ta dziewczynka, którą byłaś, siedząca grzecznie w ławce z zaciśniętymi zębami, poobrywanymi skórkami i nerwowo ruszającymi się palcami u stóp – też je miała. Ale gdyby wtedy ktoś powiedział, że masz ADHD, to rodzice i nauczyciele pewnie popukaliby się w głowę. Że jak to?! Ona? Przecież dobrze się uczy, nie biega, słucha pani i nie stwarza problemów. Idealna piątkowa uczennica! Kto by pomyślał, że ta wzorowa dziewczynka może być dodatkowo w spektrum autyzmu, tak samo jak ten dziwny chłopiec z równoległej klasy, który nie bawi się z dziećmi i żyje we własnym świecie?
I ta idealna uczennica 20 lat później siedzi w gabinecie lekarza psychiatry ze łzami w oczach i mówi, że nie chce jej się żyć, chociaż ostatnie lata spędziła w psychoterapii i u różnych specjalistów, żeby w ogóle móc iść do pracy i „jakoś” funkcjonować. Ma za sobą wiele trudnych lat depresji i zaburzeń lękowych. W liceum chorowała na bulimię, a później uzależniła się od leków i alkoholu. Była w kilku związkach, które szybko się rozpadły, bo jej impulsywność była nie do wytrzymania. Chwiejność emocjonalna sprawiała, że czuła się jak wariatka, która powinna przebywać cały czas w szpitalu psychiatrycznym. Przyjmowała wiele leków, w tym przeciwdepresyjne, przeciwlękowe i stabilizatory nastroju. Trochę pomagały, ale cały czas nie mogła wytrzymać z tym wewnętrznym napięciem. Z tym, że nie może się na niczym skupić, tak jak wtedy w szkolnej ławce. Przywykła do odgrywania ról, udawania i robienia dobrej miny do złej gry. W tej sposób nadal ukrywa swoje trudności i stwarza pozory idealnej uczennicy, tylko już dorosłej. I ciągle czuje się głupia i niewystarczająca, nie akceptuje siebie. Zawsze czuje się jak oszustka. I teraz już nie daje rady. Nie ma już siły żyć z tym wszystkim.
Historia tej dziewczynki jest prawdziwa i podobna do tysięcy historii innych kobiet ze zdiagnozowanym ADHD. Co ciekawe, wiele z nich ma również diagnozę spektrum autyzmu, którą obecnie coraz częściej słyszą dorosłe kobiety. Wiele z nich przeszło ogromne traumy, otrzymało wiele diagnoz psychiatrycznych i całe lata leczyło się na różne zaburzenia psychiczne.
Żebyśmy wiedziały, o czym dokładnie mówimy: ADHD, czyli zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi (ang. _Attention-Deficit Hyperactivity Disorder_) to zaburzenie neurorozwojowe, które jeszcze nie tak dawno temu było uważane za dotyczące głównie dzieci i to przede wszystkim chłopców. Okazuje się jednak, że cierpią na nie także dziewczynki, a do tego nie mija ono z wiekiem, więc objawy zostają także u dorosłych. Niektóre ewoluują albo stają się mniej intensywne, ale samo zaburzenie jest z nami całe życie. Charakteryzuje się trudnościami ze skupieniem uwagi, nadaktywnością lub/i impulsywnością. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ADHD dotyczy około 5-7% dzieci na świecie, natomiast w klasyfikacji ICD-11 podane statystyki mówią, że ADHD dotyczy około 3–12% dzieci i około 2,5% dorosłych. U około 30–50% dorosłych, u których zdiagnozowano ADHD w dzieciństwie, objawy są widoczne również w wieku dorosłym (60–85% od dzieciństwa do okresu dojrzewania). Brakuje danych, które by potwierdziły, czy faktycznie objawy te zniknęły w dorosłości, czy może w wyniku różnych czynników zmieniły swoją postać. Ilu dorosłych usłyszało, że cudownie ozdrowiało i problem już ich nie dotyczy, więc nie uwzględniono ich w statystykach? Albo tak się przyzwyczaili do swoich objawów, że uznają je za normalność? A może odczuwają je nadal, tylko tak doskonale je maskują, że otoczenie wcale ich nie dostrzega?
Natomiast spektrum autyzmu (ang. _Autism Spectrum Disorder_, ASD) to również zaburzenie neurorozwojowe, które pojawia się w dzieciństwie, a jego cechami charakterystycznymi są trwałe trudności z komunikacją i interakcją społeczną oraz ograniczone i powtarzające się zachowania, zainteresowania lub aktywności. Według ICD-11 diagnoza spektrum autyzmu dotyczy około 1% populacji na całym świecie.
Jeszcze nie tak dawno temu uważano, że te dwa zaburzenia nie występują razem. Okazuje się jednak, że nie jest to prawda, co potwierdza klasyfikacja diagnostyczna DSM-V z 2013 r., w której znajduje się informacja, że mogą one współwystępować. W najnowszej klasyfikacji ICD-11, która ukazała się w 2022 r., w przeciwieństwie do wcześniejszej ICD-10, również widnieje informacja, że ADHD i spektrum autyzmu mogą występować jednocześnie.
Oba zaburzenia mają swój początek we wczesnym dzieciństwie, chociaż w 2015 r. pojawiła się ciekawa koncepcja jednego z naukowców, że ADHD może mieć późny początek i pojawiać się dopiero w wieku dorosłym. Wywołała ona sporą burzę oraz szereg krytycznych komentarzy w środowisku naukowym. W dużym skrócie chodziło o to, że badacze zauważyli, iż ADHD może być zaburzeniem neurorozwojowym, które nie pojawiło się w dzieciństwie. Zaobserwowali, że aż 90% badanych dorosłych z ADHD nie miało objawów ADHD w dzieciństwie i nie zauważono u nich deficytów neuropsychologicznych typowych dla dzieci z ADHD. Pojawiła się dyskusja, czy ADHD u dzieci i ADHD u dorosłych to jedno zaburzenie, czy może ADHD o późnym początku jest zupełnie niezależną i odrębną jednostką chorobową. Autorzy tego badania powołują się na postacie cukrzycy typu 1 i 2, które mają podobne objawy i powikłania, ale odmienne patogenezy i przyczyny. Twierdzą, że podobny mechanizm może występować w przypadku ADHD: u dzieci dominuje silny czynnik genetyczny, natomiast rozwój ADHD typu 2, czyli ADHD o późnym początku, może wynikać z czynników genetycznych i większego udziału czynników środowiskowych, takich jak urazy mózgu, nadmierne wymagania społeczne, nadużywanie substancji psychoaktywnych itp. Krytycy tej teorii zwracają uwagę na to, że wnioski wyciągnięto zbyt wcześnie i że w badaniu nie uwzględniono istotnych czynników takich jak sytuacje, w których osoba z ADHD nie zgłasza objawów z dzieciństwa, bo ich zwyczajnie nie pamięta, co nie oznacza, że one nie występowały. Może być również tak, że osoby dorosłe nie są świadome, iż ich poszczególne zachowania z dzieciństwa były objawami ADHD, dlatego w procesie diagnostycznym ADHD u osób dorosłych ważna jest też opinia i wywiad przeprowadzony z innymi osobami, które miały kontakt z diagnozowanym w okresie dzieciństwa.
Chcąc podtrzymać teorię istnienia dwóch typów ADHD – u dorosłych i u dzieci – autorzy ww. analizy powołali się na badania, w których osoby dorosłe, u których zdiagnozowano ADHD w dzieciństwie, nie potwierdzały podobnych objawów w okresie dorosłym. Sceptycy tłumaczą to tym, że wielu dorosłych ma tendencję do bagatelizowania odczuwanych symptomów lub do nich przywykło i uznaje, że „po prostu tak ma”. Dodatkowo krytycy badania podkreślają, że osoby z rzekomym ADHD o późnym początku mogą zmagać się z innymi zaburzeniami, które prezentują podobne objawy. Różne czynniki środowiskowe i trudne czy traumatyczne wydarzenia mogą prowadzić do przejawiania impulsywności, nieuwagi, problemów z koncentracją i pamięcią czy nadpobudliwości. Problemy te mogą również wynikać z uszkodzeń mózgu i urazów głowy, wstrząśnienia mózgu, zaburzeń otępiennych czy psychicznych (np. PTSD, depresja, zaburzenia lękowe, zaburzenia osobowości borderline, choroba afektywna dwubiegunowa itd.). Podkreślali również, że problemami z uwagą i nadaktywnością mogą skutkować również zaburzenia somatyczne, np. hormonalne w postaci niedoczynności i nadczynności tarczycy.
Wspominam o tym badaniu jako o ciekawostce, żeby pokazać, jak zmieniają się nauka, medycyna, psychiatria i psychologia. Nieustannie pojawiają się nowe kryteria, badania, publikacje i teorie. To, co dziś postrzegamy jako ADHD czy spektrum autyzmu, za 10 lat może mieć zupełnie inny obraz. Przecież 10 czy 20 lat temu również inaczej postrzegano zaburzenia neurorozwojowe. Potwierdza to fakt, że z najnowszej klasyfikacji ICD-11 „zniknął” zespół Aspergera, który został włączony do „spektrum autyzmu”. Czyli osoby, które dotychczas miały diagnozę zespołu Aspergera, teraz nagle są w spektrum autyzmu. Oczywiście niczego to dla nich nie zmienia, a chodzi przede wszystkim o nomenklaturę. Jednak jeśli ktoś przez 20 lat miał zespół Aspergera, z którym się utożsamiał, raczej zostanie już „Aspergerem”, „aspim” czy „ZA”. Na ten moment współczesna nauka trzyma się koncepcji, że neuroróżnorodni się rodzimy i jesteśmy tacy całe życie, a nasze objawy i deficyty są bardziej lub mniej widoczne w zależności od sytuacji i środowiska, w którym się wychowaliśmy i w którym przebywamy oraz od tego, jakie otrzymujemy wsparcie i leczenie.