Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja

Metropolis - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
9 marca 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Metropolis - ebook

W ciągu tysiącleci istnienia ludzkości nic nie ukształtowało nas głębiej niż miasta. Od początku swego istnienia były katalizatorem ludzkiego rozwoju, prowadząc do powstania nowych zawodów, form sztuki, kultu oraz handlu, a w konsekwencji cywilizacji.

Autor wiedzie czytelnika przez wieki, pokazując stworzone dzięki miastom innowacje, postępujące przemiany społeczne i niezmierzone przejawy ludzkiej energii. Odkrywa między innymi tajniki narodzin miast, jak Uruk czy Babilon, zabiera w podróż po ateńskiej agorze, kreśli barwny obraz handlu w XIX-wiecznym Bagdadzie, wielkich finansów omawianych w londyńskich kawiarniach czy domowych wygód w sercu Amsterdamu. Prowadzi przez kolorową paryską belle époque i pochyla się nad zniszczoną i odbudowaną Warszawą, a także zastanawia się, jak nowojorskie drapacze chmur zainspirowały utopijne wizje społeczeństwa. Porusza również problemy XXI wieku; dzielnic nędzy czy zrównoważonego rozwoju tkanki miasta w obliczu kryzysu klimatycznego.

Wciągające i przepełnione pasjonującymi szczegółami Metropolis to znakomity dowód, że historia ludzkiej cywilizacji jest historią miast.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8143-049-4
Rozmiar pliku: 8,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZED­MOWA

STU­LE­CIE METRO­PO­LII

Liczba miesz­kań­ców miast na świe­cie zwięk­szyła się dziś o bli­sko 200 tysięcy osób. To samo nastąpi jutro, poju­trze i za dwa dni. W 2050 roku mia­sta staną się domem dwóch trze­cich ludz­ko­ści. Jeste­śmy świad­kami naj­więk­szej migra­cji w dzie­jach świata, apo­geum trwa­ją­cego od sze­ściu tysięcy lat pro­cesu, który pod koniec obec­nego stu­le­cia dopro­wa­dzi do tego, że sta­niemy się gatun­kiem miej­skimq1.

Miej­sce i tryb życia to jedne z naj­waż­niej­szych aspek­tów egzy­sten­cji. Ich ana­liza pomaga zro­zu­mieć histo­rię i współ­cze­sność. Cztery tysiące lat p.n.e. w Mezo­po­ta­mii powstały pierw­sze osie­dla miej­skie, które stały się waż­nymi punk­tami wymiany infor­ma­cji: dyna­miczne inte­rak­cje ludzi w zatło­czo­nej, cia­snej metro­po­lii sprzy­jały nowym ideom i tech­no­lo­giom oraz odkry­ciom – rewo­lu­cyj­nym zmia­nom posu­wa­ją­cym histo­rię do przodu. Do 1800 roku zale­d­wie 3–5% lud­no­ści naszej pla­nety miesz­kało na obsza­rach zur­ba­ni­zo­wa­nych, ale ta nie­wielka mniej­szość miała nie­pro­por­cjo­nalny wpływ na roz­wój świata. Mia­sta były zawsze źró­dłami inno­wa­cji i prze­mian. Ja rów­nież – podob­nie jak miliony ludzi migru­ją­cych do nowych metro­po­lii – ule­głem magne­tycz­nej sile przy­cią­ga­nia miast. Przy­stą­pi­łem do pisa­nia _Metro­po­lis_ i roz­po­czą­łem stu­dia przy­go­to­waw­cze, opie­ra­jąc się na zało­że­niu, że nasza prze­szłość i nasza przy­szłość są nie­ro­ze­rwal­nie zwią­zane z mia­stami, na dobre i na złe.

Zaczą­łem badać to skom­pli­ko­wane, wie­lo­aspek­towe, nie­po­ko­jące zagad­nie­nie w okre­sie, gdy mia­sta prze­ży­wają spek­ta­ku­larny rene­sans, a zara­zem stają wobec bez­pre­ce­den­so­wych wyzwań. Na początku XX wieku tra­dy­cyjne mia­sto budziło pesy­mizm, nie nadzieję; roz­ra­sta­jące się metro­po­lie prze­my­słowe wyda­wały się wię­zie­niami, zatru­wały ludz­kie ciała i umy­sły, nisz­czyły struk­turę spo­łeczną. W dru­giej poło­wie XX wieku doszło do gwał­tow­nej reak­cji na kosz­mar indu­stria­li­za­cji: ludzie zaczęli się roz­pra­szać, a nie sku­piać w mia­stach. Wiel­kie świa­towe metro­po­lie, takie jak Nowy Jork i Lon­dyn, odno­to­wały spa­dek liczby miesz­kań­ców. Samo­chody, tele­fony, tanie linie lot­ni­cze, szybki prze­pływ kapi­tału i inter­net pozwa­lają ludziom miesz­kać w więk­szych odle­gło­ściach od gęsto zalud­nio­nych, dyna­micz­nych obsza­rów śród­miej­skich, które tracą dawne zna­cze­nie. Kto potrze­buje kon­tak­tów spo­łecz­nych na tere­nie mia­sta, skoro może korzy­stać z pozba­wio­nych ogra­ni­czeń wir­tu­al­nych sieci spo­łecz­no­ścio­wych? Rolę cen­trum mia­sta – odczu­wa­ją­cego nega­tywne skutki wzro­stu prze­stęp­czo­ści i deka­pi­ta­li­za­cji – prze­jęły pod­miej­skie kom­pleksy biu­rowo-prze­my­słowe, kam­pusy, gale­rie han­dlowe, a zara­zem coraz więk­szą rolę odgrywa praca zdalna. Jed­nak w ostat­nich latach XX wieku i na początku nowego tysiąc­le­cia ten­den­cje te się odwró­ciły.

W Chi­nach doszło do rewi­ta­li­za­cji wielu sta­ro­żyt­nych miast – i powstały zupeł­nie nowe. Dopro­wa­dziła do tego trwa­jąca trzy dekady migra­cja do miast 440 milio­nów miesz­kań­ców wsi; jej uko­ro­no­wa­niem jest orgia budowy wie­żow­ców. Mia­sta odzy­skały przo­du­jącą rolę eko­no­miczną. Postęp tech­no­lo­giczny w gospo­darce opar­tej na wie­dzy i ultra­szybka komu­ni­ka­cja zachę­cają duże kor­po­ra­cje, nie­wiel­kie firmy, start-upy i kre­atyw­nych przed­sta­wi­cieli wol­nych zawo­dów do gro­ma­dze­nia się w mia­stach, które znów przy­po­mi­nają psz­czele ule. Tech­no­lo­gia, sztuka i finanse stają się inno­wa­cyjne, gdy spe­cja­li­ści mogą ze sobą współ­pra­co­wać – ludzie odno­szą suk­cesy, kiedy dzielą się wie­dzą, współ­pra­cują i współ­za­wod­ni­czą, nawią­zu­jąc bez­po­śred­nie kon­takty, zwłasz­cza w miej­scach sprzy­ja­ją­cych prze­pły­wowi infor­ma­cji. Nie­gdyś mia­sta pró­bo­wały przy­cią­gać duże zakłady prze­my­słowe albo zdo­by­wać jak naj­więk­szy udział w świa­to­wym han­dlu, obec­nie zaś współ­za­wod­ni­czą w przy­cią­ga­niu fachow­ców.

Zależ­ność od kapi­tału ludz­kiego i korzy­ści eko­no­miczne wyni­ka­jące z dużej gęsto­ści zalud­nie­nia nadają współ­cze­snym metro­po­liom nowe obli­cze. Mia­sta odno­szące suk­cesy zmie­niają kształt całej gospo­darki spo­łe­czeństw post­in­du­strial­nych – dowo­dzi tego budzący zazdrość wzrost gospo­dar­czy Chin, któ­rego moto­rem są ośrodki miej­skie. Jeśli liczba lud­no­ści na jakimś obsza­rze wzra­sta dwu­krot­nie, staje się on od 2 do 5% bar­dziej pro­duk­tywny – dyna­mizm ośrod­ków miej­skich spra­wia, że sta­jemy się bar­dziej kon­ku­ren­cyjni i przed­się­bior­czy. Sprzyja temu nie tylko gęstość zalud­nie­nia, lecz rów­nież wiel­kość miastq2.

Jedna z głów­nych zmian, jakie zaszły na świe­cie w ciągu ostat­nich 30 lat, to zdu­mie­wa­jący wzrost roli wiel­kich metro­po­lii w gospo­darce. Świa­towe życie eko­no­miczne kon­cen­truje się w kil­ku­na­stu aglo­me­ra­cjach i rejo­nach zur­ba­ni­zo­wa­nych: w 2025 roku 440 miast mają­cych łącz­nie 600 milio­nów miesz­kań­ców (7% popu­la­cji globu) będzie wytwa­rzać połowę pro­duktu świa­to­wego brutto.

Nie­które szybko roz­wi­ja­jące się metro­po­lie, takie jak São Paulo, Lagos, Moskwa i Johan­nes­burg, wytwa­rzają od jed­nej trze­ciej do połowy bogac­twa swo­ich kra­jów. Lagos, zamiesz­kane przez 10% lud­no­ści Nige­rii, sku­pia 60% aktyw­no­ści prze­my­sło­wej i han­dlo­wej kraju – gdyby ogło­siło nie­pod­le­głość i stało się mia­stem-pań­stwem, byłoby pią­tym pod wzglę­dem zamoż­no­ści kra­jem Afryki. W Chi­nach 40% całej pro­duk­cji prze­my­sło­wej jest gene­ro­wane przez trzy ogromne aglo­me­ra­cje. Nie jest to nowe zja­wi­sko. W isto­cie rze­czy jeste­śmy świad­kami powrotu sytu­acji powszech­nej w całej histo­rii ludz­ko­ści – ogromne mia­sta odgry­wają klu­czową rolę w życiu gospo­dar­czym i spo­łecz­nym świata. W sta­ro­żyt­nej Mezo­po­ta­mii, pre­ko­lum­bij­skiej Mezo­ame­ryce, w okre­sie roz­kwitu miast-państw grec­kich czy śre­dnio­wiecz­nych miast-państw euro­pej­skich wybrana grupa ośrod­ków mono­po­li­zo­wała han­del i była bar­dziej kon­ku­ren­cyjna niż pań­stwa naro­dowe. Odmienne funk­cje miast i państw nie odno­szą się jedy­nie do eko­no­mii. Osza­ła­mia­jący suk­ces miast świad­czy o tym, że wysy­sają talent i bogac­twa z mniej uprzy­wi­le­jo­wa­nych regio­nów; domi­nują w sfe­rze kul­tury i odzna­czają się róż­no­rod­no­ścią, która nie wystę­puje ni­gdzie indziej. Liczba cudzo­ziem­skich miesz­kań­ców naj­więk­szych współ­cze­snych aglo­me­ra­cji waha się obec­nie od 35 do 50%. Świa­towe metro­po­lie, młode, lepiej wykształ­cone, bogat­sze i bar­dziej wie­lo­kul­tu­rowe, mają ze sobą dużo wspól­nego. W wielu współ­cze­snych spo­łe­czeń­stwach naj­ostrzej­szą linię podziału wyzna­czają nie wiek, rasa, przy­na­leż­ność kla­sowa czy pocho­dze­nie z mia­sta albo ze wsi; linia podziału bie­gnie raczej pomię­dzy wiel­kimi metro­po­liami a obsza­rami wiej­skimi, przed­mie­ściami, miej­sco­wo­ściami i mniej­szymi mia­stami, które nie stały się czę­ścią zglo­ba­li­zo­wa­nej gospo­darki opar­tej na wie­dzy. Słowo „metro­po­lia” suge­ruje wiel­kość i szansę na suk­ces, a także coś eli­tar­nego – pod wzglę­dem poli­tycz­nym, kul­tu­ro­wym i spo­łecz­nym – co budzi coraz więk­szą nie­chęć. Nie­na­wiść do wiel­kich miast nie jest czymś nowym; na prze­strzeni dzie­jów wie­lo­krot­nie mar­twiono się zgub­nym wpły­wem życia w mie­ście na moral­ność i zdro­wie psy­chiczne.

Zdu­mie­wa­jąco szyb­kie roz­prze­strze­nia­nie się epi­de­mii COVID-19 w latach 2020–2021 to mroczne świa­dec­two natury miast, które ujaw­niło się w XXI wieku; wirus roz­prze­strze­nia się dzięki skom­pli­ko­wa­nym inte­rak­cjom spo­łecz­nym – zarówno w mia­stach, jak i poza nimi. Mia­sta odno­szą suk­ces, a jed­no­cze­śnie są nie­bez­pieczne. Kiedy miesz­kańcy Paryża albo Nowego Jorku ucie­kają w nadziei zna­le­zie­nia bez­pie­czeń­stwa na wsi, czę­sto spo­ty­kają się z nie­chę­cią – są kry­ty­ko­wani za przy­no­sze­nie ze sobą cho­rób, a także porzu­ce­nie miej­skich sąsia­dów. Takie gwał­towne reak­cje to echa odwiecz­nego anta­go­ni­zmu mię­dzy mia­stem a wsią – metro­po­lie są źró­dłem dobro­bytu oraz upadku oby­cza­jów. Dają nadzieję na suk­ces finan­sowy, ale porzuca się je przy pierw­szej oznace niebez­pie­czeń­stwa.

Zarazy, pan­de­mie i cho­roby zawsze roz­prze­strze­niały się wzdłuż szla­ków han­dlo­wych i bez­li­to­śnie pusto­szyły gęsto zalud­nione obszary miej­skie. W 1854 roku 6% miesz­kań­ców Chi­cago zmarło na cho­lerę, jed­nak nie powstrzy­mało to miesz­kań­ców Ame­ryki od maso­wej migra­cji do obie­cu­ją­cej cuda metro­po­lii XIX wieku: lud­ność Chi­cago zwięk­szyła się z 30 tysięcy na początku stu­le­cia do 112 tysięcy u jego schyłku. Obec­nie roz­wój miast rów­nież nie staje się wol­niej­szy nawet w obli­czu pan­de­mii; ludz­kość zawsze pła­ciła ogromną cenę za zalety miast, a ich otwar­tość, róż­no­rod­ność i gęstość przy­no­siły nie­kiedy zgubne skutki.

Skala obec­nych pro­ce­sów urba­ni­za­cyj­nych jest dostrze­galna nawet z kosmosu: nie­które obszary pla­nety widziane nocą z orbity są oświe­tlone. Rene­sans miast widać też na pozio­mie ulic. W poło­wie XX wieku i u jego schyłku mia­sta wyda­wały się nie­bez­pieczne i obskurne, obec­nie jed­nak są mniej groźne, stały się pożą­dane, modne i droż­sze, a oży­wiają je eks­klu­zywne restau­ra­cje, uliczne fast foody, kawiar­nie, gale­rie i sale kon­cer­towe. Jed­no­cze­śnie rewo­lu­cja cyfrowa two­rzy nowe tech­no­lo­gie, które likwi­dują wiele wad życia w mie­ście. Poja­wiają się futu­ry­styczne, oparte na prze­twa­rza­niu danych „inte­li­gentne mia­sta” z milio­nami sen­so­rów pozwa­la­ją­cych sztucz­nej inte­li­gen­cji ste­ro­wać ruchem ulicz­nym, koor­dy­no­wać trans­port publiczny, wal­czyć z prze­stęp­czo­ścią i zmniej­szać poziom zanie­czysz­czeń. Mia­sta znowu stały się miej­scami pożą­da­nymi, a nie znie­na­wi­dzo­nymi. Współ­cze­sny rene­sans miast widać na każ­dym kroku – świad­czą o nim gen­try­fi­ka­cja zanie­dba­nych dziel­nic, wzrost czyn­szów, adap­ta­cje sta­rych budyn­ków i armia wystrze­la­ją­cych pra­wie wszę­dzie dra­pa­czy chmur.

Na początku lat 90. XX wieku Szan­ghaj był spo­wi­tym smo­giem „pro­win­cjo­nal­nym mia­stem Trze­ciego Świata” (według miej­sco­wej gazety), po czym prze­kształ­cił się w ikonę post­in­du­strial­nej rewo­lu­cji XXI wieku. Za przy­kła­dem Szan­ghaju i innych chiń­skich aglo­me­ra­cji poszły inne mia­sta: od początku XXI wieku liczba wie­żow­ców budo­wa­nych na świe­cie zwięk­szyła się o 402%. W ciągu osiem­na­stu lat liczba budyn­ków prze­kra­cza­ją­cych 150 metrów i mają­cych prze­szło 40 pię­ter wzro­sła od prze­szło 600 do 3251; w poło­wie stu­le­cia pojawi się 41 000 takich budowli. Gwał­towna prze­miana kra­jo­brazu miej­skiego w pio­nowy las dra­pa­czy chmur rzuca się w oczy na całej pla­ne­cie, od miast o tra­dy­cyj­nie niskiej zabu­do­wie, takich jak Lon­dyn i Moskwa, do metro­po­lii okresu boomu, na przy­kład Addis Abeby czy Lagos; wszyst­kie pra­gną mani­fe­sto­wać swój dyna­mizm na tle niebaq3.

Mia­sta rosną, a także pod­bi­jają nowe obszary. Dawny podział na cen­trum i przed­mie­ścia zaczął się zacie­rać. Przed­mie­ścia prze­stały być mono­ton­nymi osie­dlami o banal­nej zabu­do­wie, jak w latach 80. XX wieku, stop­niowo nabie­rają coraz bar­dziej miej­skiego cha­rak­teru. Poja­wia się coraz więk­sza róż­no­rod­ność etniczna, rosną prze­stęp­czość i nar­ko­ma­nia. Ulice żyją wła­snym życiem – są to typowe wady i zalety cen­trów miast. Tra­dy­cyjne nie­wiel­kie śród­mie­ście oto­czone wia­nusz­kiem dziel­nic pod­miej­skich domów ustą­piło miej­sca niskiej zabu­do­wie cią­gną­cej się na ogrom­nej prze­strzeni. Rezul­ta­tem są aglo­me­ra­cje obej­mu­jące całe regiony. Trudno dostrzec róż­nice, w kate­go­riach eko­no­micz­nych, mię­dzy Lon­dy­nem a więk­szo­ścią połu­dniowo-wschod­niej Anglii. Atlanta w ame­ry­kań­skim sta­nie Geo­r­gia zaj­muje pra­wie pięć tysięcy kilo­me­trów kwa­dra­to­wych (Paryż zale­d­wie 100 kilo­me­trów kwa­dra­to­wych). Najwięk­sza aglo­me­ra­cja świata, Tokio, ma 40 milio­nów miesz­kań­ców i obej­muje 1350 kilo­me­trów kwa­dra­to­wych. Nawet ten gigan­tyczny obszar przy­ćmie­wają odgór­nie zapla­no­wane aglo­me­ra­cje chiń­skie, na przy­kład Jing-Jin-Ji, obej­mu­jąca 220 tysięcy kilo­me­trów kwa­dra­to­wych i zamiesz­kana przez 130 milio­nów ludzi. Kiedy mówimy o metro­po­liach XXI wieku, nie mamy na myśli śród­miej­skich dziel­nic biz­ne­so­wych Man­hat­tanu lub Tokio – kla­sycz­nych przy­kładów kon­cen­tra­cji wła­dzy i bogac­twa – lecz ogromne aglo­me­ra­cje, gdzie mia­sta płyn­nie łączą się z innymi mia­stami.

Wspa­niałą wizją nowych, aser­tyw­nych miast łatwo się zachły­snąć. Moda na miesz­ka­nie w wie­żow­cach stała się domeną boga­czy; świad­czy ona o pra­gnie­niu ucieczki przed zatło­czo­nymi, cha­otycz­nymi uli­cami i zna­le­zie­nia azylu wśród chmur. Według Orga­ni­za­cji Naro­dów Zjed­no­czo­nych „domi­nu­ją­cymi osie­dlami naszej epoki” stają się slumsy i pro­wi­zo­ryczne osie­dla. Przy­szły styl życia więk­szej czę­ści naszego gatunku widać raczej w zagęsz­czo­nych, samo­dziel­nie zbu­do­wa­nych przez miesz­kań­ców i samo­or­ga­ni­zu­ją­cych się osie­dlach Bom­baju albo Nairobi, a nie w efek­tow­nych śród­mie­ściach Szan­ghaju, Seulu czy w roz­le­głej zabu­do­wie Houston bądź Atlanty. Obec­nie w slum­sach żyje miliard ludzi – jedna czwarta miesz­kań­ców miast. Takie bez­pla­nowo zabu­do­wane obszary noszą różne nazwy w róż­nych czę­ściach świata: slumsy, favela, _bar­rio_, _shanty town_, _town­ship_, _kam­pung_, _cam­pa­mento_, _gece­kondu_, _villa mise­ria_. Około 61% świa­to­wej siły robo­czej – dwa miliardy zatrud­nio­nych – pra­cuje w sza­rej stre­fie gospo­darki; wielu z nich karmi roz­ra­sta­jącą się lud­ność miast, dostar­cza jej odzieży i miej­sca do spa­nia. Nie­for­malna przed­się­bior­czość tego rodzaju wypeł­nia lukę, z którą nie potra­fią sobie pora­dzić wła­dze wielu aglo­me­ra­cji, zma­ga­jące się z poto­kami imi­gran­tów. Poświę­camy wiele uwagi inno­wa­to­rom dzia­ła­ją­cym w sfe­rze zaawan­so­wa­nych tech­no­lo­gii, jed­nak w świa­to­wych metro­po­liach ist­nieją rów­nież inni inno­wa­to­rzy – ludzie dzia­ła­jący na naj­niż­szym szcze­blu dra­biny spo­łecz­nej, któ­rzy wspo­ma­gają roz­wój miast dzięki cięż­kiej pracy i wła­snej przed­się­bior­czo­ściq4.

Szybki wzrost liczby wie­żow­ców i slum­sów zwia­stuje nadej­ście „stu­le­cia miast”. Miesz­kańcy aglo­me­ra­cji bory­ka­ją­cych się z coraz poważ­niej­szymi pro­ble­mami wię­cej zara­biają, ich sytu­acja mate­rialna jest znacz­nie lep­sza niż lud­no­ści wiej­skiej, ich dzieci mogą liczyć na lep­szą edu­ka­cję. 74% miesz­kań­ców faveli Rio de Jane­iro, któ­rzy przy­byli do mia­sta ze wsi, było anal­fa­be­tami; obec­nie 94% ich wnu­ków potrafi pisać i czy­tać. W ponadmi­lio­no­wych mia­stach regionu sub­sa­ha­ryj­skiego śmier­tel­ność nie­mow­ląt jest o jedną trze­cią niż­sza niż w mniej­szych miej­sco­wo­ściach. W wiej­skich regio­nach Indii uczęsz­cza do szkoły zale­d­wie 16% dziew­cząt w wieku od 13 do 18 lat, przy czym ich rodziny zara­biają mniej niż dwa dolary dzien­nie; w Haj­da­ra­ba­dzie nato­miast wskaź­nik ten wynosi 48%. Bły­ska­wiczna urba­ni­za­cja Chin dopro­wa­dziła do tego, że śred­nia dłu­gość życia wzro­sła tam o osiem lat. Miesz­ka­niec Szan­ghaju może dożyć 80. roku życia, czyli o 10 lat wię­cej niż miesz­kańcy wiej­skich pro­win­cji Chinq5.

Wśród 200 tysięcy ludzi, któ­rzy prze­nie­śli się w dniu dzi­siej­szym do miast, wielu ucie­kło przed nędzą. Mia­sto, zaj­mu­jące dawne tereny rol­ni­cze, staje się jedy­nym miej­scem, gdzie można zaro­bić na życie. Ale wiel­kie metro­po­lie, jak zawsze w histo­rii świata, stwa­rzają moż­li­wo­ści, które nie są dostępne ni­gdzie indziej. Wyma­gają przed­się­bior­czo­ści i odpor­no­ści psy­chicz­nej. Brudne, pozba­wione wygód sani­tar­nych slumsy w aglo­me­ra­cjach kra­jów roz­wi­ja­ją­cych się są naj­więk­szymi ośrod­kami przed­się­bior­czo­ści globu. Powstają w nich skom­pli­ko­wane mecha­ni­zmy wza­jem­nego wspar­cia, łago­dzące wstrząsy i napię­cia zwią­zane z życiem w gigan­tycz­nym mie­ście. W bom­baj­skim Dha­ravi, jed­nym z naj­więk­szych slum­sów Azji, na powierzchni dwóch kilo­me­trów kwa­dra­to­wych mieszka pra­wie milion ludzi. Około 15 tysięcy jed­no­po­ko­jo­wych warsz­ta­tów i tysiące mikro­sko­pij­nych firm gene­rują roczne obroty w wyso­ko­ści miliarda dola­rów. Duża liczba ludzi zaj­muje się recy­klin­giem gór śmieci wyrzu­ca­nych przez 20 milio­nów pozo­sta­łych miesz­kań­ców Bom­baju. Mimo ogrom­nego zagęsz­cze­nia i braku poli­cji (i innych pod­sta­wo­wych usług publicz­nych) Dha­ravi, podob­nie jak inne gigan­tyczne slumsy Indii, jest miej­scem, gdzie można bez­piecz­nie spa­ce­ro­wać. Na początku lat 90. XX wieku grupka miło­śni­ków kom­pu­te­rów, samo­uków, prze­kształ­ciła jedną z ulic Lagos w naj­więk­szy ośro­dek infor­ma­tyczny i tech­no­lo­giczny w Afryce: wio­skę kom­pu­te­rową Otigba, gdzie dzia­łają tysiące drob­nych przed­się­bior­ców – jej dzienne obroty prze­kra­czają pięć milio­nów dola­rów. Zagęsz­cze­nie nie przy­nosi korzy­ści jedy­nie ban­kie­rom z Wall Street albo z Pudong New Area w Szan­ghaju, kre­atyw­nym twór­com reklam z Soho w Lon­dy­nie czy infor­ma­ty­kom z Doliny Krze­mo­wej lub Ban­ga­lore; w miarę postę­pów urba­ni­za­cji zmie­nia się styl życia milio­nów ludzi na całym świe­cie. Miej­ska szara strefa – roz­kwi­ta­jąca na uli­cach szybko roz­ra­sta­ją­cego się Lagos albo w bogat­szych aglo­me­ra­cjach w rodzaju Los Ange­les – świad­czy o ludz­kiej umie­jęt­no­ści budo­wa­nia miast od pod­staw i two­rze­nia zor­ga­ni­zo­wa­nych spo­łecz­no­ści nawet w pozor­nym cha­osie. To kwin­te­sen­cja miej­skiej tra­dy­cji mają­cej sześć tysięcy lat.

Mia­sta, mimo swo­ich ogrom­nych suk­ce­sów, są bru­tal­nym, bez­li­to­snym śro­do­wi­skiem. Ofe­rują per­spek­tywy edu­ka­cji i wyż­szych zarob­ków, ale mogą ska­zić duszę i umysł, zatruć płuca. Trzeba nauczyć się w nich żyć, zno­sić hałas, smog i dener­wu­jącą cia­snotę. Dha­ravi – sieć krę­tych zauł­ków, nie­sły­cha­nie skom­pli­ko­wane inte­rak­cje mię­dzy ludźmi, nie­ustanna walka o byt, przy­tła­cza­jące tłumy miesz­kań­ców, pozorny chaos i spon­ta­niczny porzą­dek – to powtórka życia z daw­nych epok: w labi­ryn­tach miast Mezo­po­ta­mii, w peł­nych cha­osu sta­ro­żyt­nych Ate­nach, w zatło­czo­nych mia­stach śre­dnio­wiecz­nej Europy czy w XIX-wiecz­nych slum­sach prze­my­sło­wego Chi­cago. Mia­sto ma w sobie coś przy­tła­cza­jącego; jego dyna­mizm, nie­ustanna zmien­ność, miliony drob­nych lub więk­szych nie­do­god­no­ści stają się stop­niowo trudne do znie­sie­nia. W całej histo­rii ludz­ko­ści mia­sta były uwa­żane za sprzeczne z naturą i zdro­wymi instynk­tami – widziano w nich sie­dli­sko grze­chu, cho­rób i pato­lo­gii spo­łecz­nych. Mit Babi­lonu trwa przez wieki: w mia­stach można odnieść osza­ła­mia­jący suk­ces, ale mogą one rów­nież zmiaż­dżyć czło­wieka. Metro­po­lie mają w sobie nie­od­party urok, lecz jest w nich coś potwor­nego.

Nasz spo­sób kształ­to­wa­nia tego wro­giego śro­do­wi­ska jest fascy­nu­jący. W niniej­szej książce trak­tuję mia­sta nie tylko jako miej­sca, gdzie rodzą się wła­dza i zyski, ale rów­nież jako śro­do­wi­sko mające głę­boki wpływ na miesz­kań­ców. Nie jest to książka o wspa­nia­łych gma­chach i pla­no­wa­niu prze­strzen­nym; opo­wiada o ludziach osie­dla­ją­cych się w mia­stach i spo­so­bach, które pozwo­liły im prze­trwać w tym trud­nym śro­do­wi­sku. Nie ozna­cza to, że archi­tek­tura jest nie­ważna: kwin­te­sen­cją zarówno życia w mie­ście, jak i tej książki jest inte­rak­cja mię­dzy zabu­dową mia­sta a jego miesz­kań­cami. Jestem bar­dziej zain­te­re­so­wany tkanką spa­ja­jącą miej­ski orga­nizm niż jego zewnętrz­nym wyglą­dem lub poszcze­gól­nymi orga­nami.

Mia­sta są fascy­nu­jące, a zara­zem nie­zgłę­bione – wyra­stają na fun­da­men­cie histo­rii, nie­ustan­nie spla­tają się w nich ludz­kie doświad­cze­nia. Łączą w sobie piękno i brzy­dotę, radość i cier­pie­nie, są zja­wi­skiem wyjąt­kowo skom­pli­ko­wa­nym, cza­sem peł­nym sprzecz­no­ści. Sta­no­wią ale­go­rię ludz­kiej egzy­sten­cji, można je w rów­nej mie­rze kochać i nie­na­wi­dzić. Są zmienne, stale się prze­kształ­cają i adap­tują. Ukry­wają swoją nie­sta­bil­ność, two­rząc wiel­kie gma­chy i efek­towne budowle, ale wokół tych sym­boli sta­ło­ści zacho­dzą cią­głe zmiany. Na prze­strzeni dzie­jów są nie­ustan­nie nisz­czone i odbu­do­wy­wane, co czyni je fascy­nu­ją­cymi, ale bar­dzo trud­nymi do zro­zu­mie­nia. W niniej­szej książce sta­ram się przed­sta­wić mia­sta w ruchu, nie w sta­nie sta­tycz­nym.

W trak­cie stu­diów poprze­dza­ją­cych napi­sa­nie _Metro­po­lis_ odwie­dzi­łem wiele miast w Euro­pie, Ame­ryce Pół­noc­nej i Połu­dnio­wej, Afryce i Azji – tak róż­nych jak Bom­baj i Sin­ga­pur, Szan­ghaj i mia­sto Mek­syk, Lagos i Los Ange­les. _Metro­po­lis_ to chro­no­lo­giczna ana­liza grupy miast, dostar­cza­jąca infor­ma­cji nie tylko o poszcze­gól­nych epo­kach, lecz także o ogól­nych pro­ble­mach zwią­za­nych z urba­ni­za­cją. Wybór nie­któ­rych z przed­sta­wio­nych miast – Aten, Lon­dynu i Nowego Jorku – wydaje się oczy­wi­sty; inne ośrodki, jak Uruk, Harappa, Lubeka czy Malakka, są mniej znane. Bada­jąc dzieje miast, odwie­dza­łem targi, suki i bazary, baseny, sta­diony i parki, spa­ce­ro­wa­łem wśród ulicz­nych stra­ga­nów z jedze­niem, zaglą­da­łem do kawiarni, skle­pów, cen­trów han­dlo­wych i super­mar­ke­tów. Stu­dio­wa­łem malo­wi­dła, powie­ści, filmy i pio­senki, a także ofi­cjalne doku­menty, poszu­ku­jąc doświad­czeń codzien­nego życia w mie­ście i chcąc zro­zu­mieć jego inten­syw­ność. Miast trzeba doświad­czać zmy­słami – patrzeć, wąchać, doty­kać, spa­ce­ro­wać, czy­tać i korzy­stać z wyobraźni – pozwala to pojąć ich totalny cha­rak­ter. W całych dzie­jach ludz­ko­ści życie w mie­ście zawsze kon­cen­tro­wało się wokół doznań zmy­sło­wych – jedze­nia, picia, seksu, zaku­pów, plo­tek i zabawy. Te formy aktyw­no­ści, two­rzące teatr życia w mie­ście, sta­no­wią główny temat _Metro­po­lis_.

Mia­sta odno­szą suk­cesy głów­nie dla­tego, że obie­cują przy­jem­no­ści, dresz­czyk emo­cji, splen­dor i fascy­na­cję, a także wła­dzę, bogac­two i poczu­cie bez­pie­czeń­stwa. Jak się prze­ko­namy, ludz­kość od sze­ściu tysięcy lat nie­ustan­nie pro­wa­dzi eks­pe­ry­menty doty­czące spo­so­bów życia w mia­stach. Dosko­nale potra­fimy się przy­sto­so­wać do życia w tych odpor­nych orga­ni­zmach, potra­fią­cych sta­wić czoła woj­nom i kata­stro­fom. Z dru­giej strony nasze próby odgór­nego pro­jek­to­wa­nia miast zwy­kle oka­zy­wały się wyjąt­kowo nie­udane; w imię postępu two­rzono miej­sca, które były raczej wię­zie­niem niż źró­dłem wol­no­ści, źró­dłem nie­szczęść, a nie zado­wo­le­nia. Urba­ni­ści pra­gnący zre­ali­zo­wać marze­nie o ide­al­nej, naukowo zapro­jek­to­wa­nej metro­po­lii dopro­wa­dzili do wielu nie­po­trzeb­nych tra­ge­dii. W mniej dra­stycz­nych wypad­kach cen­tralne pla­no­wa­nie czę­sto two­rzyło ste­rylne śro­do­wi­sko pozba­wione dyna­mi­zmu spra­wia­ją­cego, że warto miesz­kać w mie­ście.

Kwe­stia, jak żyć w mia­stach, jest coraz więk­szym wyzwa­niem w epoce, gdy nie tylko powstaje coraz wię­cej wiel­kich aglo­me­ra­cji, lecz rów­nież duże obszary świata są zur­ba­ni­zo­wane. Tylko zro­zu­mie­nie osza­ła­mia­ją­cej róż­no­rod­no­ści doświad­czeń zwią­za­nych z życiem w mia­stach w róż­nych epo­kach i kul­tu­rach pozwala nam się zmie­rzyć z najwięk­szym pro­ble­mem trze­ciego tysiąc­le­cia. Mia­sta ni­gdy nie były dosko­nałe i ni­gdy nie będą. Duża część ich dyna­miki i atrak­cyj­no­ści jest zwią­zana z ich bała­ga­nem prze­strzen­nym. Mam na myśli róż­no­rod­ność budyn­ków, ludzi i form aktyw­no­ści stło­czo­nych w jed­nym miej­scu i zmu­szo­nych do inte­rak­cji. Porzą­dek z zasady jest anty­miej­ski. Mia­sto budzi fascy­na­cję dzięki stop­nio­wemu roz­wo­jowi – pro­ce­sowi budowy i prze­bu­dowy na prze­strzeni poko­leń, co two­rzy gęstą tkankę miej­ską. Istotę mia­sta sta­nowi bała­gan. Pomyślmy o Hong­kongu albo Tokio, gdzie nad uli­cami wzno­szą się dra­pa­cze chmur, a wszę­dzie roją się ludzie, wokół widać mar­kety, skle­piki, ulicz­nych sprze­daw­ców jedze­nia, restau­ra­cje, kawiar­nie, bary i warsz­taty. Albo Dha­ravi w hała­śli­wej aglo­me­ra­cji indyj­skiej, gdzie na uli­cach nie­ustan­nie trwa gorącz­kowa aktyw­ność mająca szybko zaspo­koić pod­sta­wowe potrzeby miesz­kań­ców metro­po­lii. Ame­ry­kań­sko-kana­dyj­ska autorka Jane Jacobs pisała w latach 60. XX wieku, że miej­skość (ang. _urba­nity_) to przede wszyst­kim tłok i życie toczące się na uli­cach. Jed­nym z klu­czo­wych ele­men­tów życia w mie­ście jest dostęp­ność obsza­rów, po któ­rych można spa­ce­ro­wać. Pomyślmy jed­nak o nowo­cze­snych metro­po­liach na całym świe­cie, gdzie han­del deta­liczny, prze­mysł lekki, dziel­nice miesz­ka­niowe i biu­rowe są rygo­ry­stycz­nie oddzie­lone. W wielu przy­pad­kach ten podział miast na różne strefy ma wpływ wyja­ła­wia­jący, nadaje mia­stom schludny, upo­rząd­ko­wany wygląd, ale pozba­wia je dyna­mi­zmu. Taki efekt może przy­nieść nie tylko cen­tralne pla­no­wa­nie, lecz także roz­wój moto­ry­za­cji. Masowe posia­da­nie samo­cho­dów – naj­pierw w Sta­nach Zjed­no­czo­nych, póź­niej w Euro­pie, a w końcu w Ame­ryce Łaciń­skiej – cał­ko­wi­cie zmie­niło obli­cze miast. Budowa dróg szyb­kiego ruchu dopro­wa­dziła do prze­nie­sie­nia cen­trów han­dlo­wych na przed­mie­ścia; w śród­mie­ściach powstały sze­ro­kie, ruchliwe arte­rie i ogromne par­kingi, co znisz­czyło resztki spon­ta­nicz­nego życia toczą­cego się na uli­cach.

Możemy popeł­nić błąd, mówiąc, że 50% lud­no­ści świata wie­dzie miej­skie życie. Duża część miesz­kań­ców współ­cze­snych miast nie prak­ty­kuje bowiem miej­skiego stylu życia – jeśli rozu­miemy przez to spa­cery po oko­licy, łatwy dostęp do kul­tury, roz­rywki, rekre­acji, zatrud­nie­nia, skle­pów i miejsc inte­rak­cji spo­łecz­nych. Wielu ludzi powy­żej pięć­dzie­siątki pro­wa­dzi pod­miej­ski styl życia: mieszka w ele­ganc­kich wil­lach oto­czo­nych traw­ni­kami albo w tym­cza­so­wych, nie­le­gal­nych obo­zo­wi­skach na obrze­żach szybko roz­wi­ja­ją­cych się metro­po­lii.

Pro­ble­mem XXI wieku nie jest to, że zbyt szybko się roz­wi­jamy, ale że nie sta­jemy się dosta­tecz­nie miej­scy. Dla­czego to takie ważne? Nie mia­łoby to zna­cze­nia, gdy­by­śmy mogli bez ogra­ni­czeń korzy­stać z zaso­bów pla­nety. To, że do miast przy­bywa codzien­nie 200 tysięcy osób albo że około 2010 roku sta­li­śmy się w więk­szo­ści gatun­kiem miej­skim, bar­dzo rzuca się w oczy, ale nie wyczer­puje wszyst­kich pro­ble­mów. Znacz­nie bar­dziej nie­po­ko­jąca jest wie­dza, że mię­dzy rokiem 2000 a 2030 popu­la­cja miej­ska się podwoi, a obszar zajęty przez beto­nową dżun­glę potroi. W cza­sie tych trzech dekad obszar zajęty przez mia­sta powięk­szy się o powierzch­nię równą Afryce Połu­dnio­wejq6.

Eks­pan­sja miast spra­wia, że wyra­stają one na mokra­dłach, pust­ko­wiach, w dżun­glach tro­pi­kal­nych, del­tach rzecz­nych, lasach man­grow­ców, na rów­ni­nach zale­wo­wych i tere­nach rol­ni­czych – ma to kata­stro­falne skutki dla bio­róż­no­rod­no­ści i kli­matu. Ludzie prze­no­szą góry, by urba­ni­zo­wać pla­netę – w sen­sie dosłow­nym. W 2012 roku w pół­nocno-zachod­niej czę­ści Chin bez­li­to­śnie wyrów­nano prze­szło 700 szczy­tów wzgórz, po czym zasy­pano doliny i stwo­rzono sztuczną rów­ninę, na któ­rej ma powstać nowo­cze­sna, pełna dra­pa­czy chmur aglo­me­ra­cja o nazwie Lan­zhou New Area, jeden z punk­tów eta­po­wych na Nowym Jedwab­nym Szlaku.

Chiń­skie metro­po­lie – podob­nie jak wcze­śniej ame­ry­kań­skie – mają coraz mniej zatło­czone śród­mie­ścia, ponie­waż roz­wój sieci auto­strad i roz­bu­dowa dziel­nic biu­ro­wych zmu­sza lud­ność do opusz­cza­nia gęsto zalud­nio­nych cen­trów aglo­me­ra­cji i prze­no­sze­nia się na ich obrzeża. Jest to część ogól­no­świa­to­wego trendu urba­ni­za­cyj­nego opar­tego na zmniej­sze­niu gęsto­ści zalud­nie­nia i two­rze­niu przed­mieść łatwo dostęp­nych dzięki moto­ry­za­cji. Kiedy ludzie stają się bogatsi, doma­gają się więk­szej prze­strzeni życio­wej. Jeśli miesz­kańcy miast chiń­skich i indyj­skich posta­no­wią żyć w podobny spo­sób jak Ame­ry­ka­nie, korzy­sta­nie przez nich z samo­cho­dów zwięk­szy świa­tową emi­sję dwu­tlenku węgla o 139%q7. Pan­de­mia w 2020 roku i zagro­że­nie przy­szłymi epi­de­miami mogą znowu zagro­zić mia­stom, skło­nić ludzi do ucieczki z metro­po­lii, gdzie dłu­go­trwały lock­down i kwa­ran­tanna są trudne do znie­sie­nia i gdzie ryzyko zaka­że­nia jest więk­sze. Jeśli tak się sta­nie, szkody eko­lo­giczne okażą się poważne.

W gorą­cym, wil­got­nym kli­ma­cie mia­sta mogą sta­no­wić roz­wią­za­nie pro­blemu. Jak udo­wad­niam w _Metro­po­lis_, się­ga­jąc po przy­kłady z dłu­giej histo­rii ludz­ko­ści, mia­sta są nie­zwy­kle odporne, potra­fią się adap­to­wać i zno­sić róż­nego rodzaju kata­strofy natu­ralne; od dawna dobrze sobie radzą z naci­skami i zagro­że­niami. Powin­ni­śmy być inno­wa­cyjni. W obec­nym stu­le­ciu dwie trze­cie naj­więk­szych metro­po­lii o licz­bie lud­no­ści prze­kra­cza­ją­cej pięć milio­nów, w tym Hong­kong, Szan­ghaj, Nowy Jork, Dża­karta i Lagos, jest zagro­żo­nych wzro­stem poziomu mórz; wiele z nich cierpi wsku­tek ocie­ple­nia i nisz­czy­ciel­skich hura­ga­nów. Nasze mia­sta znaj­dują się na pierw­szej linii frontu nad­cią­ga­ją­cej kata­strofy eko­lo­gicz­nej; z tego samego powodu mogą ode­grać ważną rolę w ogra­ni­cze­niu skut­ków zmian kli­ma­tycz­nych. Jedną z naj­bar­dziej nie­zwy­kłych cech miast jest ich zdol­ność meta­mor­fozy. Na prze­strzeni dzie­jów mia­sta zawsze przy­sto­so­wy­wały się do zmian kli­matu, prze­biegu szla­ków han­dlo­wych, rewo­lu­cji tech­no­lo­gicz­nych, wojen, cho­rób i wstrzą­sów poli­tycz­nych. Wiel­kie pan­de­mie XIX wieku ukształ­to­wały pod­wa­liny współ­cze­snych miast, ponie­waż wymu­siły roz­wój inży­nie­rii lądo­wej, inży­nie­rii sani­tar­nej i pla­no­wa­nia prze­strzen­nego. Pan­de­mie XXI wieku zmie­nią mia­sta w spo­sób, któ­rego jesz­cze nie jeste­śmy w sta­nie sobie wyobra­zić. Mia­sta z koniecz­no­ści zaadap­tują się rów­nież do zmian kli­ma­tycz­nych.

Jak będzie wyglą­dać ta ewo­lu­cja? W całej histo­rii ludz­ko­ści wiel­kość mia­sta zawsze zale­żała od głów­nych środ­ków trans­portu, zagro­żeń zewnętrz­nych, dostęp­no­ści zaso­bów natu­ral­nych i ceny sąsia­du­ją­cych tere­nów rol­ni­czych. Naj­czę­ściej czyn­niki te ogra­ni­czały roz­wój miast; tylko bogate i spo­kojne spo­łe­czeń­stwa mogą się roz­ra­stać. W obec­nym wieku zagro­że­nie dla naszego bez­pie­czeń­stwa pojawi się nie ze strony armii najeźdź­ców, ale nie­sta­bil­nego kli­matu. Gęsto zalud­nione mia­sta dys­po­nują trans­por­tem publicz­nym, miej­scami spa­ce­ro­wymi, skle­pami i punk­tami usłu­go­wymi; wytwa­rzają znacz­nie mniej dwu­tlenku węgla i zuży­wają mniej zaso­bów śro­do­wi­sko­wych niż olbrzy­mie przed­mie­ścia. Nie­wielki obszar miast w pew­nym stop­niu łago­dzi kon­flikt ze śro­do­wi­skiem natu­ral­nym, ponie­waż pozwala unik­nąć grze­chu gigan­to­ma­nii. Nie suge­ruję, że powin­ni­śmy się gro­ma­dzić w śród­mie­ściach: to oczy­wi­ste, że są za małe. Mam na myśli urba­ni­za­cję przed­mieść i obrzeży wiel­kich aglo­me­ra­cji, aby prze­jęły formy i funk­cje cen­trów miast, stały się rów­nie gęsto zalud­nione, róż­no­rodne i cha­otyczne pod wzglę­dem archi­tek­to­nicz­nym.

W 2020 roku, w okre­sie ogra­ni­czeń zwią­za­nych z pan­de­mią, gęstość zalud­nie­nia w mia­stach zmie­niła się z zalety w zagro­że­nie. Kon­takty towa­rzy­skie – jeden z naj­przy­jem­niej­szych ele­men­tów miej­skiego życia – stały się czymś, czego nale­żało za wszelką cenę uni­kać, jakby współ­o­by­wa­tele byli śmier­tel­nymi wro­gami. Miliar­dom ludzi naka­zano trzy­mać się od sie­bie z daleka; życie w mie­ście sta­nęło na gło­wie. Jed­nak podat­ność miesz­kań­ców miast na cho­roby i skutki izo­la­cji nie powinna prze­sła­niać faktu, że zagęsz­cze­nie to klu­czowy spo­sób osią­gnię­cia zrów­no­wa­żo­nego roz­woju. Eko­no­mi­ści i urba­ni­ści słusz­nie chwalą „efekt sku­pie­nia” (ang. _clu­ste­ring effect_), który spra­wił, że metro­po­lie odno­szą suk­cesy gospo­dar­cze w epoce gospo­darki opar­tej na wie­dzy. Jed­nak efekt sku­pie­nia sprzyja nie tylko suk­ce­som start-upów. Gęsto zalud­nione obszary miej­skie wyzwa­lają inno­wa­cyj­ność i zdol­no­ści twór­cze rów­nież na pozio­mie sąsiedz­kim – nie w finan­sach czy nowo­cze­snej tech­no­lo­gii, lecz w życiu codzien­nym. Dowo­dzi tego histo­ria. Innymi słowy, zor­ga­ni­zo­wane, przed­się­bior­cze spo­łecz­no­ści mogą wzmoc­nić mia­sta w okre­sie, gdy potrze­bu­jemy odpor­nych, potra­fią­cych się adap­to­wać miast, goto­wych sta­wić czoła wyzwa­niom zwią­za­nym ze zmia­nami kli­ma­tycz­nymi i pan­de­miami. Dyna­mizm Dha­ravi, wio­ski kom­pu­te­ro­wej Otigba w Lagos i tysięcy nie­for­mal­nych spo­łecz­no­ści dowo­dzi, że ludzka pomy­sło­wość nie zna gra­nic.

Tego rodzaju idea wymaga urba­ni­za­cji na gigan­tyczną skalę, a przede wszyst­kim nowej inter­pre­ta­cji róż­no­rod­nych funk­cji, jakie mogą peł­nić mia­sta; wymaga to wyobraźni. Naj­lep­szym spo­so­bem, aby otwo­rzyć nam oczy na pełny zakres doświad­czeń zwią­za­nych z życiem w mie­ście, jest się­gnię­cie do histo­rii.2

OGRÓD EDEN I MIA­STO GRZE­CHU

Harappa i Babi­lon, 2000–539 p.n.e.

„Biada mia­stu krwa­wemu!” – krzy­czy pro­rok Nahum w Sta­rym Testa­men­cie. „Całe kłam­liwe i gra­bieży pełne, a nie ustaje rabu­nek. Trzask biczów i głos tur­kotu kół, i konie galo­pu­jące, i szybko jadące rydwany”¹. W Biblii raj jest ogro­dem. Według Sta­rego Testa­mentu mia­sto zro­dziło się z grze­chu i buntu. Kiedy Kain zamor­do­wał brata, został wygnany na pust­ko­wie, po czym wzniósł pierw­sze mia­sto i nazwał je Enoch (od imie­nia swo­jego syna), by zna­leźć schro­nie­nie przed klą­twą Boga. W Sta­rym Testa­men­cie mia­sta są zawsze sym­bo­lem buntu. Nim­rod, tyran epoki brązu, odcią­gnął ludzi od Boga i dał im mia­sta. Miał zbu­do­wać w Mezo­po­ta­mii wiele bez­boż­nych osad, w tym Erech (Uruk), Akad i Babi­lon (Babel).

W Księ­dze Rodzaju mia­sto to osta­teczny sym­bol pychy ludz­ko­ści (_hybris_). Bóg roz­ka­zał ludziom zasie­dlać zie­mię, jed­nak wbrew pole­ce­niu zaczęli masowo budo­wać mia­sta i ozda­biać je pomni­kami wła­snej pychy. „Chodź­cie, zbu­dujmy sobie mia­sto i wieżę, któ­rej wierz­cho­łek będzie się­gał nieba, i w ten spo­sób uczy­nimy sobie znak, aby­śmy się nie roz­pro­szyli po całej ziemi”– mówią babi­loń­czycy². Bun­tow­ni­czy budow­ni­czo­wie Babel zaczęli mówić róż­nymi języ­kami i roz­pro­szyli się. Mia­sto sym­bo­li­zuje zatem upa­dek moral­no­ści, chaos i roz­pad.

Stary Testa­ment przed­sta­wia mocne argu­menty: mia­sta dru­giego i pierw­szego tysiąc­le­cia p.n.e. były sie­dli­skami prze­mocy i żądzy, prze­ci­wień­stwem zdro­wego, idyl­licz­nego życia na łonie natury. Te idee do dziś wpły­wają na nasz spo­sób postrze­ga­nia miast. W kul­tu­rze zachod­niej ist­nieją silne wątki anty­ur­ba­ni­styczne. Jean-Jacques Rous­seau posłu­gi­wał się pra­wie takim samym języ­kiem jak sta­ro­te­sta­men­towy pro­rok: napi­sał, że w wiel­kim mie­ście „roi się od intry­gan­tów, któ­rych wyobraź­nia znie­pra­wiona nie­rób­stwem, leni­stwem, pogo­nią za przy­jem­no­ścią i wiel­kimi wyma­ga­niami rodzi tylko potwory i zachęca do zbrodni”q293.

Kiedy zło­żona, róż­no­rodna aktyw­ność ludzka spra­wiła, że mia­sta stały się ogromne i zagęsz­czone, uznano je za prze­sad­nie wiel­kie, prze­sta­rzałe i bez­sen­sowne. W latach 30. XIX wieku pisarz oglą­da­jący Paryż widział „gigan­tyczny sza­tań­ski taniec, męż­czyzn i kobiety roją­cych się jak mrówki, tapla­ją­cych się w bło­cie, oddy­cha­ją­cych tru­ją­cym powie­trzem, wypeł­nia­ją­cych zatło­czone ulice i place”. Brud mia­sta two­rzył kale­kich ludzi, zde­for­mo­wa­nych pod wzglę­dem fizycz­nym i psy­chicz­nymq30.

W latach 50. XX wieku ame­ry­kań­ski etno­log i badacz zacho­wań spo­łecz­nych John B. Cal­houn budo­wał skom­pli­ko­wane „szczu­rze mia­sta”, w któ­rych gry­zo­nie żyły stło­czone w warun­kach podob­nych do miej­skich. Z cza­sem uto­pijne „mia­sto gry­zoni” zmie­niło się w pie­kło. Samice drę­czyły i zanie­dby­wały młode. Dora­sta­jące zwie­rzęta sta­wały się „mło­do­cia­nymi prze­stęp­cami” albo nie­udacz­ni­kami nie­przy­sto­so­wa­nymi do życia w spo­łecz­no­ści. Domi­nu­jące osob­niki wyko­rzy­sty­wały panu­jący chaos i uzy­ski­wały sta­tus lokal­nych przy­wód­ców. Zagęsz­cze­nie spra­wiało, że zwie­rzęta sta­wały się nad­mier­nie aktywne pod wzglę­dem sek­su­al­nym, poja­wiały się też skłon­no­ści pan­sek­su­alne lub homo­sek­su­alne.

1.

Księga Nahuma 3,1–2 Pismo Święte Sta­rego i Nowego Testa­mentu w prze­kła­dzie z języ­ków ory­gi­nal­nych, wyd. III popra­wione, Wydaw­nic­two Pal­lot­ti­num, Poznań–War­szawa 1980, s. 1092.

2.

Księga Rodzaju 11,4 Pismo Święte Sta­rego i Nowego Testa­mentu, dz. cyt., s. 32.

3.

Jean-Jacques Rous­seau, List do d’Alem­berta o wido­wi­skach, przeł. Wiera Bień­kow­ska tegoż, Umowa spo­łeczna. Uwagi o rzą­dzie pol­skim. List o wido­wi­skach, Pań­stwowe Wydaw­nic­two Naukowe, War­szawa 1966, s. 400.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiZapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1.

UN Habi­tat, State of the World’s Cities 2008/9: har­mo­nious cities, Lon­dyn 2008, s. 11; UN Habi­tat, State of the World’s Cities 2012/2013: pro­spe­rity of cities, Nowy Jork 2013, s. 29.

2.

Jaison R. Abel, Ishita Dey, Todd M. Gabe, Pro­duc­ti­vity and the Den­sity of Human Capi­tal, Fede­ral Rese­rve Bank of New York Staff Reports, nr 440 (marzec 2010); OECD, The Metro­po­li­tan Cen­tury: under­stan­ding urba­ni­sa­tion and its con­se­qu­en­ces, Paryż 2015, s. 35 i nast.; Maria P. Roche, Taking Inno­va­tion to the Stre­ets: micro­ge­ogra­phy, phy­si­cal struc­ture and inno­va­tion, „Review of Eco­no­mics and Sta­ti­stics”, 21.08.2019, https://www.mit­pres­sjo­ur­nals.org/doi/abs/10.1162/rest_a_00866.

3.

Jona­than Auer­bach, Phyl­lis Wan, Fore­ca­sting the Urban Sky­line with Extreme Value The­ory, 29.10.2018, https://arxiv.org/abs/1808.01514.

4.

A.T. Kear­ney, Digi­tal Pay­ments and the Glo­bal Infor­mal Eco­nomy, 2018, s. 6, 7.

5.

Janice E. Per­l­man, The Meta­mor­pho­sis of Mar­gi­na­lity: four gene­ra­tions in the fave­las of Rio de Jane­iro, „Annals of the Ame­ri­can Aca­demy of Poli­ti­cal and Social Science”, nr 606 (lipiec 2006), s. 167; Sanni Yaya i in., Decom­po­sing the Rural–Urban Gap in the Fac­tors of Under-Five Mor­ta­lity Rate in Sub-Saha­ran Africa? Evi­dence from 35 coun­tries, „BMC Public Health”, nr 19 (maj 2019); Abhi­jit V. Baner­jee, Esther Duflo, The Eco­no­mic Lives of the Poor, „Jour­nal of Eco­no­mic Per­spec­ti­ves”, nr 21:1 (zima 2007), tablica 9; Maigeng Zhou, Cause-Spe­ci­fic Mor­ta­lity for 240 Cau­ses in China during 1990–2013: a sys­te­ma­tic sub­na­tio­nal ana­ly­sis for the Glo­bal Bur­den of Dise­ase Study 2013, „Lan­cet”, nr 387 (sty­czeń 2016), s. 251–272.

6.

Karen C. Seto, Burak Güneralp, Lucy R. Hutyra, Glo­bal Fore­ca­sts of Urban Expan­sion to 2030 and Direct Impacts on Bio­di­ver­sity and Car­bon Pools, „PNAS”, nr 109:40 (paź­dzier­nik 2012).

7.

Edward Gla­eser, The Triumph of the City: how urban space makes us human, Lon­dyn 2012, s. 15.

8.

Andrew Geo­rge (red. i tłum.), The Epic of Gil­ga­mesh, Lon­dyn 2013, s. tablica I, 101 i nast.; wyd. pol.: Epos o Gil­ga­me­szu, przeł. Antoni Tro­nina tegoż, Epos o Gil­ga­me­szu. Wer­sja stan­dar­dowa z Niniwy (ša naqba imuru). Wpro­wa­dze­nie, prze­kład i komen­tarz, The Enigma Press, Kra­ków–Mogi­lany 2017, s. 13.

9.

Paul Kri­wa­czek, Baby­lon: Meso­po­ta­mia and the birth of civi­li­sa­tion, s. 80; Mary Shep­per­son, Plan­ning for the Sun: urban forms as a Meso­po­ta­mian response to the sun, „World Archa­eology”, nr 41:3 (wrze­sień 2009), s. 363–78.

10.

Jeremy A. Black i in., The Lite­ra­ture of Ancient Sumer, Oks­ford 2006, s. 118 i nast.

11.

P. San­la­ville, Con­si­de­ra­tions sur l’évolution de la basse Mésoptamie au cours des der­niers millénaires, „Paléorient”, nr 15:5 (1989), s. 5–27; N. Petit-Maire, P. San­la­ville, Z.W. Yan, Oscil­la­tions de la limite nord du doma­ine des mous­sons afri­ca­ine, indienne, et asia­ti­que, au cours du der­nier cycle cli­ma­ti­que, „Bul­le­tin de la Societé Géologique de France”, nr 166 (1995), s. 213–220; Har­riet Craw­ford, Ur: the city of the Moon God, Lon­dyn 2015, s. 4 i nast.; Guil­lermo Algaze, Ancient Meso­po­ta­mia at the Dawn of Civi­li­za­tion: the evo­lu­tion of the urban land­scape, Chi­cago 2008, s. 41 i nast.; Hans J. Nis­sen, The Early History of the Ancient Near East, 9000–2000 bc, Chi­cago 1988.

12.

Gwen­do­lyn Leick, Meso­po­ta­mia: the inven­tion of the city, Lon­dyn 2001, s. 2–3, 8–9, 19 i nast.

13.

Tamże, s. 35 i nast., 50, 54.

14.

Tho­mas W. Kil­lion, Nona­gri­cul­tu­ral Cul­ti­va­tion and Social Com­ple­xity: the Olmec, their ance­stors, and Mexico’s Southern Gulf Coast low­lands, „Cur­rent Anth­ro­po­logy”, nr 54:5 (paź­dzier­nik 2013), s. 569–606; Andrew Law­ler, Bey­ond the Family Feud, „Archa­eology”, nr 60:2 (marzec–kwie­cień 2007), s. 20–25; Char­les Higham, East Asian Agri­cul­ture and Its Impact Chri­sto­pher Scarre (red.), The Human Past: world pre­hi­story and the deve­lop­ment of human socie­ties, Lon­dyn 2005, s. 234–263; Rode­rick J. McIn­tosh, Urban Clu­sters in China and Africa: the arbi­tra­tion of social ambi­gu­ity, „Jour­nal of Field Archa­eology”, nr 18:2 (lato 1991), s. 199–212.

15.

Jen­ni­fer Pour­nelle, Guil­lermo Algaze, Tra­vels in Edin: del­taic resi­lience and early urba­nism in Gre­ater Meso­po­ta­mia H. Craw­ford (red.), Pre­lu­des to Urba­nism: stu­dies in the late Chal­co­li­thic of Meso­po­ta­mia in honour of Joan Oates, Oks­ford 2010, s. 7–34.

16.

H. Weiss, The Ori­gins of Tell Leilan and the Conqu­est of Space in Third Mil­len­nium North Meso­po­ta­mia H. Weiss (red.), The Ori­gins of Cities in Dry-Far­ming Syria and Meso­po­ta­mia in the Third Mil­len­nium bc, Guil­ford, CT, 1986.

17.

Guil­lermo Algaze, The Uruk Expan­sion: cross-cul­tu­ral exchange in early Meso­po­ta­mian civi­li­sa­tion, „Cur­rent Anth­ro­po­logy”, nr 30:5 (gru­dzień 1989), s. 581.

18.

Wil­liam Blake Tyr­rell, A Note on Enkidu’s Enchan­ted Gate, „Clas­si­cal Outlook”, nr 54:8 (kwie­cień 1977), s. 88.

19.

Guil­lermo Algaze, Entro­pic Cities: the para­dox of urba­nism in ancient Meso­po­ta­mia, „Cur­rent Anth­ro­po­logy”, nr 59:1 (luty 2018), s. 23–54; Flo­rian Leder­bo­gen i in., City-Living and Urban Upbrin­ging Affect Neu­ral Social Stress Pro­ces­sing in Humans, „Nature”, nr 474 (2011), s. 498–501; Leila Had­dad i in., Brain Struc­ture Cor­re­la­tes of Urban Upbrin­ging, an Envi­ron­men­tal Risk Fac­tor for Schi­zo­ph­re­nia, „Schi­zo­ph­re­nia Bul­le­tin”, nr 41:1 (sty­czeń 2015), s. 115–122.

20.

Andrew Geo­rge (red. i tłum.), The Epic of Gil­ga­mesh, dz. cyt., tablica XI, 323–326.

21.

Gwen­do­lyn Leick, Meso­po­ta­mia: the inven­tion of the city, dz. cyt., s. 1 i nast., 29.

22.

Geoff Ember­ling, Leah Minc, Cera­mics and Long-Distance Trade in Early Meso­po­ta­mian Sta­tes, „Jour­nal of Archa­eolo­gi­cal Science”, Reports: 7 (marzec 2016); Gia­como Benati, The Con­struc­tion of Large-Scale Networks in Late Chal­co­li­thic Meso­po­ta­mia: emer­gent poli­ti­cal insti­tu­tions and their stra­te­gies Davide Dome­nici, Nicolò Mar­chetti, Urba­ni­zed Land­sca­pes in Early Syro-Meso­po­ta­mia and Pre­hi­spa­nic Meso­ame­rica, Wies­ba­den 2018.

23.

Hans J. Nis­sen, Peter Dame­row, Robert K. Englund, Archaic Book­ke­eping: early wri­ting and tech­ni­ques of eco­no­mic admi­ni­stra­tion in the ancient Near East, Chi­cago 1993, s. 36.

24.

Gwen­do­lyn Leick, Meso­po­ta­mia: the inven­tion of the city, dz. cyt., s. 89 i nast.

25.

Tamże, s. 106.

26.

Paul Kri­wa­czek, Baby­lon: Meso­po­ta­mia and the birth of civi­li­sa­tion, dz. cyt., s. 162.

27.

Tamże, s. 161–162.

28.

Gwen­do­lyn Leick, Meso­po­ta­mia: the inven­tion of the city, dz. cyt., s. 139, 146, 268.

29.

Jean-Jacques Rous­seau, Poli­tics and the Arts: let­ter to M. d’Alem­bert on the the­atre, przeł. A. Bloom, Ithaca 1968, s. 58–59; wyd. pol.: Jean-Jacques Rous­seau, List do d’Alem­berta o wido­wi­skach, przeł. Wiera Bień­kow­ska tegoż, Umowa spo­łeczna. Uwagi o rzą­dzie pol­skim. List o wido­wi­skach, Pań­stwowe Wydaw­nic­two Naukowe, War­szawa 1966, s. 400.

30.

Vic­to­ria E. Thomp­son, Tel­ling »Spa­tial Sto­ries«: urban space and bour­ge­ois iden­tity in nine­te­enth-cen­tury Paris, „Jour­nal of Modern History”, nr 75:3 (wrze­sień 2003), s. 542.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: