- W empik go
Miarka za miarkę - ebook
Miarka za miarkę - ebook
„Miarka za miarkę” Williama Szekspira to utwór odwołujący się do wątków biblijnych – skąd autor wywiódł m.in. tytuł – i w ich kontekście przedstawiający kontrast pomiędzy władzą polityczną a sprawiedliwością. Wybory bohaterów sytuują ich po określonych stronach odwiecznego sporu, a czytelnika skłaniają do refleksji nad kwestiami winy, kary i nagrody za czyny.
Kategoria: | Komiks i Humor |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65776-35-8 |
Rozmiar pliku: | 2,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
WINCENCJO – książę
ANGELO – namiestnik w nieobecności Księcia
ESKALUS – stary pan, kolega Angela w namiestnikostwie
KLAUDIO – młody szlachcic
LUCJO – dziwak
Dwóch innych podobnego charakteru SZLACHCICÓW
STRÓŻ WIĘZIENIA
TOMASZ – mnich
PIOTR – mnich
SĘDZIA
ŁOKIEĆ – głupowaty sługa policyjny
PIANKA – głupowaty szlachcic
POMPEJ – służący Pani Przepieczonej
ABHORSON – kat
BARNARDYN – rozpustny więzień
IZABELA – siostra Klaudia
MARIANA – narzeczona Angela
JULIA – kochanka Klaudia
FRANCISZKA – zakonnica
PANI PRZEPIECZONA – rajfurka
PANOWIE, SZLACHTA, STRAŻ, OFICEROWIE, SŁUŻBA.
Scena w Wiedniu.Akt pierwszy
Scena pierwsza
Pokój w pałacu Księcia. Wchodzą Książę, Eskalus, panowie, służba.
KSIĄŻĘ
Eskalus...
ESKALUS
Panie.
KSIĄŻĘ
Chcieć ci wykładać rządu tajemnice,
Byłoby tylko słowa marnotrawić,
Bo wiem, że twoja w rzeczach tych nauka
Prześciga wszystko, co mógłbym powiedzieć;
Jedno więc tylko teraz mi zostaje:
Przyrzucić władzę do twojej zasługi,
Wolne ci pole działania zostawić.
Nie znam prawnika dosyć ćwiczonego
Samotną pracą i długą praktyką,
Co by cię przeszedł znajomością ludzi
I ustaw naszych, i prawnych terminów.
Papier ten nasze zawiera zlecenia,
A pragnę, żebyś wiernie się ich trzymał.
Niechaj Angelo stawi się przed nami.
Wychodzi sługa.
Jak sądzisz, naszą zastąpi osobę?
Trzeba ci wiedzieć, że go wybieramy
Naszym zastępcą na czas oddalenia.
Naszym postrachem i łaską odziany,
Wszystkie przybory władzy naszej weźmie.
Co o tym myślisz?
ESKALUS
Jeśli mąż jest w Wiedniu
Godny tej łaski i takich honorów,
Mężem tym jeden Angelo.
Wchodzi Angelo.
KSIĄŻĘ
Przychodzi.
ANGELO
Zawsze książęcym rozkazom posłuszny,
Przybiegam, panie, po twoje zlecenia.
KSIĄŻĘ
Słuchaj, Angelo, życie twoje całe
Głośnym jest świadkiem duszy twej przymiotów,
Lecz sam nie jesteś swych cnót właścicielem,
Nie masz więc prawa w cieniu ich marnować!
Co my z pochodnią, niebo robi z nami;
Jak dla niej samej nie palim pochodni,
Tak cnoty nasze, gdyby na jaw nie szły,
Śpią w naszej duszy, jak gdyby nie były.
Duch nasz odbiera piękne dary nieba,
Tylko ażeby piękności był twórcą;
Natura bowiem nigdy nie pożycza,
Choćby skrupułu swej doskonałości,
Żeby zarazem, gospodarna pani,
Od swych dłużników, jak chciwy wierzyciel,
Nie wymagała dzięków i procentów.
Lecz na co długie mowy do człowieka,
Co zna tak dobrze wielkość mych poruczeń?
Przyjm więc, Angelo, w mej nieobecności
Władzę mą całą; śmierć i przebaczenie
W twym będą sercu i na twym języku.
Stary Eskalus, choć pierwszy wybrany,
Twym jest podwładnym. To twa nominacja.
ANGELO
Racz, panie, metal mój wprzód wypróbować,
Nim tak szlachetny, wielki wizerunek
Na nim wyciśniesz.
KSIĄŻĘ
Nie szukaj wybiegów;
Nasz wybór długich skutkiem jest rozmysłów,
Przyjmij więc honor, który ci dajemy.
Odjazd nasz śpieszny nie daje nam czasu
O ważnych z tobą rozmówić się sprawach;
Lecz gdy pozwolą czas i interesa,
Damy ci listem wiadomość o sobie,
Jak wy listownie wszystko opowiecie,
Co się tu dzieje. Teraz bądźcie zdrowi!
A mam nadzieję, że wiernie i pilnie
Będziecie pełnić powierzoną władzę.
ANGELO
Pozwól nam, panie, byśmy cię część drogi
Odprowadzili.
KSIĄŻĘ
Pośpiech nie dozwala.
Zresztą, na honor, nie troszczcie się o nic;
Całą wam moją powierzyłem władzę,
Możecie prawo ostrzyć lub łagodzić,
Jak to myśl wasza za stosowne uzna.
Dajcie mi rękę. Odjeżdżam tajemnie;
Choć lud mój kocham, mam jakąś odrazę
Na próżne dawać mu się widowisko
Ni mi do smaku, chociaż w dobrej chęci,
Głośne oklaski i krzykliwe „wiwat”!
Liche mam zdanie o rozumie ludzi,
Co za takimi gonią się fraszkami.
Raz jeszcze jeden bywajcie mi zdrowi!
ANGELO
Niechaj Bóg waszym poszczęści zamiarom!
ESKALUS
I niech szczęśliwie do domu was wróci!
KSIĄŻĘ
Dzięki wam za to; bywajcie mi zdrowi!
Wychodzi.
ESKALUS
Pozwól mi, panie, szczerze z sobą mówić,
Albowiem wiele na tym mi zależy,
Bym poznał całą władzy mej rozciągłość.
Wiem, że mam władzę, lecz jaka jej siła,
Jaka natura, nie rozumiem jeszcze.
ANGELO
I ja nie więcej. Odejdźmy na stronę,
A cała nasza w sprawie tej wątpliwość
Skończy się wkrótce.
ESKALUS
Jestem na rozkazy.
Wychodzą.Scena druga
Ulica. Wchodzą Lucjo i dwaj szlachcice.
LUCJO
Jeśli książę z innymi książętami nie pogodzi się z królem węgierskim, to wszyscy książęta rzucą się na króla.
PIERWSZY SZLACHCIC
Niech nam da niebo swój pokój, ale nie pokój króla węgierskiego!
DRUGI SZLACHCIC
Amen.
LUCJO
Kończysz jak pobożny korsarz, który wypłynął na morze z dziesięcioma przykazaniami, ale wyskrobał jedno z tablicy.
DRUGI SZLACHCIC
Nie kradnij?
LUCJO
To właśnie przykazanie wyskrobał.
PIERWSZY SZLACHCIC
Bo to przykazanie nakazywało kapitanowi i jego ludziom wyrzec się własnego rzemiosła; boć, żeby kraść, wypłynęli. Nie ma między nami jednego żołnierza, który by odmawiając modlitwy przed obiadem, smakował w prośbie, która błaga o pokój.
DRUGI SZLACHCIC
Nie słyszałem jednego żołnierza sarkającego na tę modlitwę.
LUCJO
Coś mi się wszystko zdaje, że nie byłeś tam nigdy, gdzie odmawiają modlitwy.
DRUGI SZLACHCIC
Nigdy? Przynajmniej tuzin razy.
PIERWSZY SZLACHCIC
A na jaką nutę śpiewanych?
LUCJO
Na jaką chcesz nutę i w jakim chcesz języku.
PIERWSZY SZLACHCIC
A ja bym jeszcze dodał: i w jakiej chcesz religii.
LUCJO
A czemu nie? Modlitwa jest modlitwą na przekór wszystkim dysputom; jak na przykład: z ciebie łotr wierutny mimo wszelkich cnót.
PIERWSZY SZLACHCIC
Przypuśćmy. Z jednej jesteśmy sztuki, jednymi wystrzyżeni nożycami.
LUCJO
Zgoda, toć krajka i aksamit jedną robią sztukę: ty jesteś krajką.
PIERWSZY SZLACHCIC
A ty aksamitem. To prawda, trzy razy postrzyżonym aksamitem. Ja też wolę być krajką angielskiego szaraczku niż jak ty strzyżonym na francuski aksamit. Czy się jasno wytłumaczyłem?
LUCJO
Bardzo jasno. Z mowy twej widzę, że nie bez kosztów przyszedłeś do takiej nauki. Twoje własne zeznanie uczy mnie, jak pić twoje zdrowie: zawsze pierwszy, a nigdy po tobie i nigdy z twojej szklanki.
PIERWSZY SZLACHCIC
Zdaje mi się, że sam sobie zaszkodziłem. Jak sądzisz?
DRUGI SZLACHCIC
Nie ma wątpliwości, a to czyś zdrów, czy robaczywy.
LUCJO
Patrzcie, patrzcie, zbliża się pani Uśmierznicka.
PIERWSZY SZLACHCIC
Pod jej dachem tyle kupiłem chorób, że mi wypadają...
DRUGI SZLACHCIC
Na ile?
LUCJO
Zgadnij.
DRUGI SZLACHCIC
Na trzy tysiące talarów rocznie.
PIERWSZY SZLACHCIC
I trochę więcej.
LUCJO
Francuską koronę w dodatku.
PIERWSZY SZLACHCIC
Tylko choroby we mnie widzisz, ale się mylisz, jam czerstwy jak rydz.
LUCJO
Nie przeczę; ale twoje: czerstwy, nie znaczy: zdrowy, ale wyschły. Kości twoje wyschły; bezbożność ucztowała na tobie.
Wchodzi Rajfurka.
PIERWSZY SZLACHCIC
Witamy! W którym dziś biodrze głębsza scyjatyka?
RAJFURKA
Dobrze, dobrze, tylko że nie pora teraz żartować; aresztowano tam i poprowadzono do więzienia człowieka, który wart takich jak wy wszyscy pięć tysięcy.
PIERWSZY SZLACHCIC
Kogo? Powiedz, proszę.
RAJFURKA
Kogoż, jeśli nie Klaudia, sinior Klaudia.
PIERWSZY SZLACHCIC
Klaudio w więzieniu? To być nie może!
RAJFURKA
A ja wiem, że to jest. Widziałam sama, jak go aresztowano, jak go poprowadzono; ale co gorsza, za trzy dni utną mu głowę.
LUCJO
Mimo naszych żartów nie chciałbym, żeby go to spotkało. Czy jesteś tego pewna?
RAJFURKA
Zbyt tylko pewna; a za to jedynie, że pani Julii zrobił dziecko.
LUCJO
Zaczynam wierzyć, że to być może; dwie już godziny minęły, jak miał przyjść do mnie, a on zawsze był słowny.
DRUGI SZLACHCIC
Prócz tego, zgadza się to, jak wiesz, z tym, cośmy przed chwilą mówili.
PIERWSZY SZLACHCIC
A przede wszystkim zgadza się to z ostatnią proklamacją.
LUCJO
Spieszmy wywiedzieć się o prawdzie.
Wychodzi Lucjo i szlachcic.
RAJFURKA
Tak więc trochę przez wojnę, trochę przez potnicę, trochę przez szubienicę, a trochę przez ubóstwo, dość, że straciłam całą klientelę. Wchodzi Pompej. A ty tu po co? Co za nowiny przynosisz?
POMPEJ
Prowadzą tam człowieka do więzienia.
RAJFURKA
Co on zrobił?
POMPEJ
Panią...
RAJFURKA
Ale jakie jego przewinienie?
POMPEJ
Łowił pstrągi nie w swej rzece.
RAJFURKA
Co? Czy jakiej pannie zrobił dziecko?
POMPEJ
Nie, ale z panny zrobił panią. Jak to, czy nie słyszałaś o proklamacji?
RAJFURKA
O jakiej proklamacji, człowieku?
POMPEJ
Że wszystkie domy na przedmieściach Wiednia będą zburzone?
RAJFURKA
A co zrobią z domami w samym mieście?
POMPEJ
Zostawią je na zasiew; a i one także ten sam los byłby spotkał, gdyby nie jeden mądry obywatel, który się wstawił za nimi.
RAJFURKA
Jak to, wszystkie nasze domy schadzek na przedmieściach mają być zburzone?
POMPEJ
Z ziemią zrównane.
RAJFURKA
A to mi zmiana w rzeczypospolitej! A ze mną co się stanie?
POMPEJ
Ba, ba, nie lękaj się niczego. Dobremu konsyliarzowi nie braknie nigdy na klientach. Zmieniając mieszkanie, nie potrzebujesz zmieniać rzemiosła, a ja zawsze twoim będę pomocnikiem. Nie trać serca, zmiłują się nad tobą ludzie; ty, co prawie straciłaś oczy na publicznej służbie, znajdziesz u ludzi poważanie.
RAJFURKA
Co nam tu wypadnie robić, chłopcze mój, Tomaszu? Idźmy do domu.
POMPEJ
Właśnie nadchodzi sinior Klaudio pod strażą dozorcy więzienia, a z tamtej strony zbliża się, widzę, pani Julia.
Wychodzą.