Najprostsza, miękka terapia manualna kręgosłupa dla początkujących. - ebook
Najprostsza, miękka terapia manualna kręgosłupa dla początkujących. - ebook
Autor opracował system terapii manualnej kręgosłupa, który oparty jest na wybranych elementach masażu klasycznego i chińskiego, ortobionomii, terapii czaszkowo-krzyżowej oraz technik osteopatycznych, pozwalający wyeliminować ból kręgosłupa, rozluźnić mięśnie i odzyskać sprawność ruchową. Dzięki prostym i bezpiecznym technikom pozbędziesz się zwyrodnień i urazów stawów, bólów mięśni, bólu głowy oraz napięć wynikających ze stresu i przemęczenia. Dodatkowo zyskasz lepsze samopoczucie i się zrelaksujesz. Za pomocą masażu powięzi i uciskania odpowiednich punktów na ciele, pozbędziesz się przewlekłego bólu i przywrócisz równowagę mięśniowo-powięziową. Uwolnij swój kręgosłup od napięć.
Kategoria: | Zdrowie i uroda |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8168-480-4 |
Rozmiar pliku: | 12 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Techniki manualne są tą dziedziną fizjoterapii, która po pierwsze wymaga najmniejszych nakładów finansowych na wyposażenie gabinetu (mnie samemu przez wiele lat wystarczała dobrze wytapicerowana ławka), z drugiej zaś jest chyba najbardziej poszukiwana przez pacjentów. Trzeba jednak pamiętać i o tym, że „prawdziwa”, czyli manipulacyjna terapia manualna, zwana popularnie kręgarstwem, powinna być, moim przynajmniej zdaniem, wykonywana jedynie przez osoby mające poza odpowiednim wykształceniem w tym kierunku wyraźne predyspozycje. Nie kwalifikuje się dla każdego terapeuty, nawet z pełnym wykształceniem magisterskim. Techniki miękkie natomiast są i powinny być dostępne dla każdego jako proste, bezpieczne, a jednocześnie niezwykle efektywne uzupełnienie warsztatu terapeutycznego. Twórcy niektórych z nich, jak na przykład Arthur L. Pauls, zachęcają wręcz do nauki laików, a nawet nastolatków.
Dodajmy do tego, że obecnie na całym świecie odstępuje się od terapii manipulacyjnej, głównie ze względu na narastającą ilość powikłań. Co więcej, na przykład w USA w postępowaniach sądowych przeważnie nie wnika się w kwalifikacje – sam fakt przeprowadzenia zabiegu manipulacyjnego na kręgosłupie szyjnym może być uznany za przyczynę komplikacji i spowodować zasądzenie wysokiego odszkodowania.
Na początku tej książki chciałbym pokrótce uporządkować i usystematyzować niektóre pojęcia, przynajmniej tak jak ja je widzę, przy czym z góry przepraszam czytelników profesjonalistów, dla których są to sprawy znane i oczywiste.
Większość autorów podręczników fizjoterapii dzieliła ją zazwyczaj na dwa działy: kinezyterapię i fizykoterapię. Obecnie najwyższy czas podział ten uzupełnić o dział trzeci – techniki manualne (wraz z suchą igłoterapią), będące przynajmniej w pewnym zakresie czymś zupełnie osobnym.
Podobnie bowiem, jak miało to miejsce w pozostałych dwóch dziedzinach, i w tej w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat nastąpił tak olbrzymi postęp, że ignorowanie go byłoby niewybaczalnym błędem. Świadomie przy tym użyłem tu terminu „techniki manualne”, a nie „terapia manualna”, jako że to ostatnie określenie stało się obecnie nazwą własną określonej grupy metod.
Techniki manualne jako całość możemy zatem podzielić na kilka, nazwijmy je roboczo, działów.
Pierwszym z nich są niewątpliwie masaże. I znowu: nie masaż, a masaże, jako że obok masażu klasycznego*, podstawowego w europejskim systemie kształcenia, istnieje bardzo wiele ich rodzajów, a co może ważniejsze, przeglądając przedstawiane w internecie różne oferty zatrudnienia w Europie, a ostatnio nawet w Polsce, przekonałem się, że znając jedynie „klasykę” i techniki tak podstawowe jak masaż segmentarny czy też manualny drenaż limfatyczny, w zasadzie nie bardzo mamy po co składać swojego CV. To znać po prostu każdy musi! To „oczywista oczywistość”.
Warto może zatem przypomnieć, że masaże możemy podzielić na kilka grup.
Pierwszą z nich, przynajmniej dla nas, stanowią te, które można określić jako „europejskie”, mające zazwyczaj w większym czy mniejszym stopniu udokumentowane naukowo podstawy działania. Poza masażem klasycznym, czyli, jak tu i ówdzie bywa jeszcze nazywany, szwedzkim, widzimy tu techniki opracowane przez konkretnych autorów, nawiasem mówiąc, przeważnie lekarzy. Są to masaże: segmentarny według Dalicho i Gläsera, dwa rodzaje masażu łącznotkankowego: według Dicke/Leube i Kohlrauscha, manualny drenaż limfatyczny według Voddera; oraz masaże okostnowy i jelita grubego według Voglera. Wspomnieć tu należy również masaż Shantala, stosowany w leczeniu małych dzieci.
Drugą grupę stanowią masaże dalekowschodnie, będące dziedzictwem przede wszystkim Tradycyjnej Medycyny Chińskiej, w tym szczególnie teorii akupunktury. Najbardziej znane w Europie są tradycyjny masaż chiński Tui Na (oczywiście wraz z należącą do tego kompleksu akupresurą), japońskie Amma i shiatsu oraz tradycyjny masaż tajski w kilku co najmniej odmianach.
Do tej grupy możemy przyporządkować również, przynajmniej w pewnym stopniu, powstałą stosunkowo w niedawnych czasach eklektyczną terapię Yumeho, której twórcą jest zmarły niedawno dr Saionji Masayuki.
Dla metod tych charakterystyczne jest, że wszystkie one łączą w sobie elementy określane przez nas jako masaż z tymi, które przyporządkowujemy terapii manualnej, jak i ćwiczeniom biernym stanowiącym coś pośredniego pomiędzy nią a czynną kinezyterapią.
Istnieje tu pewne niebezpieczeństwo: w popularnych podręcznikach poświęcanych tym metodom umieszcza się często techniki, które możemy śmiało określić jako zabiegi kręgarskie. Ich wykonywanie bez posiadania odpowiednich kwalifikacji, a przede bardzo dobrej znajomości anatomii i fizjologii oraz dokładnego przeszkolenia zarówno teoretycznego, jak i praktycznego pod okiem doświadczonego instruktora prowadzić może do bardzo niebezpiecznych komplikacji…
W ostatnich czasach coraz popularniejsze stają się oparte na polinezyjskiej filozofii Huny, działające zarówno na ciało, jak i na psychikę, masaże polinezyjskie i hawajskie. Najważniejszymi spośród nich są, przynajmniej w naszym kraju, Mauri oraz Lomi-Lomi Nui. Mniej znane, chociaż coraz popularniejsze zwłaszcza w ośrodkach SPA są natomiast masaże należące do filozoficzno-medycznego indyjskiego systemu ajurwedy oraz, w o wiele mniejszym stopniu, do persko--arabskiej sztuki medycznej hakimów. Świadomie pomijam techniki takie jak masaż gorącymi kamieniami, miodem czy czekoladą itp., jako należące do osobnego działu odnowy psychosomatycznej czy też SPA.
Niejako na marginesie chciałbym zaznaczyć, że osoby zajmujące się terapiami opartymi na wschodnich systemach masażu, w myśl obowiązujących przepisów mogą (ale jedynie w ramach własnej działalności gospodarczej) wykonywać w Polsce zawód biomasażysty, należący według obowiązującej klasyfikacji zawodów i specjalności do grupy zawodów paramedycznych.
Osobną metodą masażu jest refleksologia, wykorzystująca nie do końca jeszcze poznane mechanizmy odruchowe łączące strefy leżące w różnych miejscach ciała z narządami wewnętrznymi. Pod tą nazwą kryją się wszystkie metody leczenia, u podstaw których leżą ogólne mechanizmy reflektoryczne (odruchowe), a więc: nakłucia igłami, masaż punktowy i liniowy, działanie prądem, światłem, ciepłem itp. Refleksoterapia to każda forma oddziaływania na ustrój czynnikami (bodźcami), które za pomocą odruchów, a więc przy udziale ośrodkowego układu nerwowego, wywołują określoną reakcję tkanek w celu uzyskania efektu profilaktycznego lub terapeutycznego. I ona – jednak w ograniczonym zakresie, dotyczącym głównie masażu stóp, rąk i twarzy (na pewno bez stosowania igieł i aparatów fizykoterapeutycznych) – od niedawna jest w Polsce osobnym zawodem, uznanym i należącym do wymienionej przed chwilą grupy zawodów paramedycznych.
W refleksologii wyróżniamy kilka podstawowych metod.
Pierwszą z nich jest wywodząca się wprawdzie również z terapii wschodnich, jednak naukowo opracowana przez kanadyjskiego lekarza, dr. Williama Fitzgeralda oraz jego uczennicę Eunice Ingham, klasyczna refleksoterapia stóp i rąk.
Z czasem powstało co najmniej kilka jej modyfikacji, różniących się od siebie przede wszystkim lokalizacją stref odruchowych przyporządkowanych poszczególnym narządom, co dotyczy zresztą przede wszystkim refleksoterapii rąk.
Do tej grupy należy również stworzona przez koreańskiego naukowca, Park Jae Woo, terapia Su Dżok. Co dziwne, pomimo iż stosowana w niej topografia stref odruchowych różni się w sposób zasadniczy od poprzednio wymienionych, jest ona równie efektywna. Przynajmniej moim zdaniem podważa to w sposób zasadniczy założenia teoretyczne leżące u ich podłoża. Istnieje wprawdzie tzw. teoria ECIWO autorstwa chińskiego fizjologa Yingqing Zhanga, tłumacząca i te niejasności, jest to jednak zupełnie inna bajka, dlatego też nie będę tego dalej omawiać.
W ostatnich czasach coraz popularniejsza staje również refleksoterapia twarzy według Lone Sorensen.
Drugą grupę stanowi należąca właśnie do systemu refleksologii, a nie do akupunktury (pomimo że w pierwotnej wersji posługiwano się wyłącznie igłami), opracowana przez dr. Paula Nogiera, a przejęta z początku w mocno uproszczonej wersji przez medycynę chińską, aurikuloterapia, czyli refleksologia małżowiny usznej, bardzo efektywna szczególnie w terapii bólu. Obecnie, oprócz nakłuwań, co najmniej równie często stosuje się zarówno aurikulopresurę, czyli masaż uciskowy wykonywany przy użyciu pałeczki do masażu, jak i elektropunkturę, obie dostępne również dla laików.
Trzecią grupę stanowi akupresura głowy, nazywana niekiedy akupresurą czaszki. Wyróżniamy tu dwie formy: starszą chronologicznie akupresurę chińską, stworzoną przez neurologa Chiao Shun-Fa, opracowaną na użytek medycyny europejskiej przez wybitnego austriackiego lekarza akupunkturzystę, dr. Hansa Zeitlera, oraz tak zwaną nową akupunkturę czaszkową według Yamamoto. Szczególnie pierwsza z nich opiera się na nowoczesnej wiedzy fizjologicznej i daje się doskonale integrować z współczesną fizjoterapią, zwłaszcza w rehabilitacji stanów poudarowych, po MPD i w terapii objawowej choroby Parkinsona.
Dodajmy w tym miejscu jeszcze kilka słów na temat różnicy pomiędzy akupunkturą/akupresurą klasyczną a refleksologią, czy też raczej pomiędzy punktem akupunkturowym a strefą odruchową wykorzystywaną w refleksologii.
Najistotniejszą różnicę pomiędzy nimi stanowi to, że punkt akupunkturowy ma stałą lokalizację topograficzną, tzn. znajduje się zawsze w tym samym miejscu i można go tam odnaleźć czy to przez ucisk (z racji większego zagęszczenia końcówek nerwowych jest on wówczas zawsze boleśniejszy od otoczenia), czy to przy pomocy jednego ze znajdujących się na rynku aparatów do elektropunktury, które z reguły wyposażone są w wykrywacz punktów, jak też stałą budowę anatomiczną, co udowodnił w latach 80. ubiegłego wieku niemiecki fizjolog, prof. dr med. Hartmuth Heine.
Dla strefy odruchowej natomiast właściwe jest, że pojawia się ona tylko wtedy, kiedy w korespondującym z nią narządzie dojdzie do schorzenia czy też zaburzenia czynności. Innymi słowy, jeśli mamy na przykład zdrowy żołądek, uciskanie na strefę w miejscu odpowiadającym temu narządowi okaże się daremne. Jeśli jednak żołądek zacznie dokuczać – ból uciskowy pojawi się tam prawie natychmiast!
I to byłoby w zasadzie wszystko, co warto w tym momencie powiedzieć na temat masażu i jego systematyki.
Drugi „wielki” dział stanowią techniki stanowiące typowy obszar pograniczny, jako że stanowią one w co najmniej równym, jeśli nie większym stopniu część kinezyterapii. Są to ćwiczenia bierne i izometryczne.
Trzecim „wielkim” działem jest właściwa terapia manualna. Sprecyzujmy tu od razu: nazwą tą określamy wyłącznie te techniki terapeutyczne, które po pierwsze służą usuwaniu wyłącznie czynnościowych i odwracalnych zaburzeń czynności stawów, czyli tzw. zablokowań, czy też, jak to współcześnie określamy, dysfunkcji somatycznych (segmentalnych, stawowych lub mięśniowo-powięziowych), po drugie zaś posługują się w terapii wyłącznie własnymi rękami, ewentualnie narzędziami o charakterze jednoznacznie pomocniczym, jak na przykład tzw. adjuster (impulsator), czy też po prostu młotek neurologiczny.
Przez pojęcie dysfunkcji somatycznej rozumiemy ograniczenie prawidłowej ruchomości stawu w przynajmniej jednej płaszczyźnie (przy czym może być ono zarówno zupełnie nieznaczne, jak i całkowite), jednak nie we wszystkich.
Techniki stosowane w terapii manualnej należą, najogólniej rzecz ujmując, do jednej z dwóch podstawowych szkół, jakimi są chiropraktyka i osteopatia. Należy wiedzieć, że wbrew popularnym poglądom różnica pomiędzy nimi nie polega na różnicach w technikach wykonywania zabiegów, dłuższych czy też krótszych dźwigniach itd. Jest ona bowiem z natury swej przede wszystkim filozoficzna, a zatem dotycząca podstaw ideologicznych.
Twórcą chiropraktyki jest David Daniel Palmer.
Po pierwszych doświadczeniach i sukcesach w terapii manualnej opracował on własną teorię leczniczą, w myśl której układ nerwowy jest jak gdyby systemem naczyń przewodzących otaczającą nas siłę czy też energię życiową, którą nazwał innate lub „wrodzoną inteligencją” zaś jego następcy określają mianem „witalnej siły nerwowej”. Siła ta, jak to dziś rozumiemy, jest w znacznym stopniu identyczna ze znaną w medycynie chińskiej energią qi, hinduską praną, hebrajską (znaną ze Starego Testamentu) ruah, czy też tzw. bioplazmą według biofizyków z byłego ZSRR, które współczesna nauka zaczyna rozumieć jako zjawiska o charakterze elektromagnetycznym, dające się w coraz większym stopniu uchwycić i przeanalizować za pomocą odpowiednich, wysokoczułych narzędzi pomiarowych. Niektórzy autorzy religijni (szczególnie katoliccy) uważają ją jednak za przejaw działania obcych, jeśli nie wręcz wrogich mocy czy też energii i z tego tytułu zwalczają chiropraktykę z przyczyn ideologicznych, uważając ją wręcz za bałwochwalstwo!
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej
* Jak pokonać ból dzięki nowoczesnym technikom masażu, można przeczytać w książce „Klasyczne i nowoczesne techniki masażu” autorstwa Ryana Jay Hoyme. Publikację można kupić w sklepie www.vitalni24.pl (przyp. wyd.).