Ośli brzuch - ebook
Ośli brzuch - ebook
Odważna, oszałamiająca, przezabawna powieść. Andrea Abreu jest prawdziwym meteorytem literatury hiszpańskojęzycznej.
– Fernanda Melchor
Mam na koncie już ponad trzydzieści przekładów literackich, ale pierwszy raz postanowiłam napisać słowo od tłumaczki. Pierwszy raz podczas pracy nad przekładem opowiadałam o nim wszystkim: znajomym, rodzinie i przyjaciołom. Zdarzało mi się tłumaczyć książki przeciętne, dobre i bardzo dobre, ale żadnej z nich tak mocno nie odczuwałam na poziomie emocjonalnym, a nawet fizycznym
– Agata Ostrowska
Ośli brzuch Andrei Abreu to najgłośniejszy hiszpański debiut ostatnich lat, porównywany najczęściej z Genialną przyjaciółką Eleny Ferrante i Życiem Adeli Abdellatifa Kechiche’a. W samej Hiszpanii powieść doczekała się już sześciu wydań i sprzedała się w ponad 60 000 egzemplarzy. Prawa do wydania zostały sprzedane do 22 krajów, El Estudio nabyło prawa do ekranizacji, „New York Times” uwzględnił książkę w gronie najlepszych lektur na lato, „Corriere della Sera” uznała jej tłumaczenie za najlepszy przekład 2021 roku na język włoski, a samą Abreu wyróżniono za Ośli brzuch prestiżową Nagrodą im. Dulce Chacón (wśród wcześniejszych laureatów m.in. Javier Marias i Fernando Aramburu).
Ośli brzuch to znakomicie napisana opowieść o przyjaźni, problemach okresu dojrzewania, budzącej się seksualności i biednej małomiasteczkowej wspólnocie.
Lato 2005 roku, Wyspy Kanaryjskie, robotnicza dzielnica małego miasteczka, do którego przyjeżdżają bogaci turyści. Dziesięcioletnia narratorka, zwana Shit, opowiada o swej przyjaźni z Isorą, władczą i odważną dziewczynką, którą wszyscy uwielbiają. Isora ma już włosy łonowe i zaczynają jej się rysować piersi, o co Shit bywa zazdrosna, ale zdecydowanie nie zazdrości przyjaciółce tego, że wychowuje ją okropna babka, która ciągle trzyma Isorę na diecie. Shit robi dla Isory wszystko: obżera się ciastkami, żeby ta mogła się napatrzeć, chodzi za nią do łazienki, gdy Isora sra, loguje się do czatów, aby pisać sprośne rzeczy z nieznajomymi. Ale Shit coraz trudniej dotrzymać Isorze kroku. Przyjaciółka dojrzewa bez niej na pełnych obrotach, a gdy uległość Shit zmienia się w bolesne przebudzenie seksualne, trudno odróżnić pożądanie od przemocy.
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 9788396481283 |
Rozmiar pliku: | 2,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Andrea Abreu urodziła się w 1995 roku na północy Teneryfy, w miasteczku położonym na wiecznie zamglonych szczytach. Dorastała wśród kotów i pnączy ogniście pomarańczowych nasturcji. Kiedy skończyła osiemnaście lat, poszła na dziennikarstwo na Universidad de La Laguna. Po niezliczonych przeprowadzkach wylądowała w Madrycie, gdzie latem 2017 roku rozpoczęła studia magisterskie na Universidad Rey Juan Carlos w zakresie dziennikarstwa kulturalnego i nowych trendów. Od tamtej pory utrzymywała się ze stypendiów, pracowała jako kelnerka i sprzedawczyni w sklepie znanej marki bieliźnianej.
Jako dziennikarka pisała do działu kultury dziennika „20 Minutos”, a także do „Tentaciones” („El País”), „Oculta Lit”, „LOLA” (BuzzFeed), „Quimery” i „Vice’a”. Teksty literackie publikowała w czasopismach internetowych i papierowych, a także w antologiach, m.in. _Macaronesia_ magazynu „La Galla Ciencia” (2016), _Los muchachos ebrios, antología de poesía jovencísima transoceánica_ czasopisma „La Tribu” (2016) czy _Piel fina. Poesía joven española_ (Maremágnum, 2019). Jest autorką tomiku wierszy _Mujer sin párpados_ (Versátiles Editorial, 2017) i fanzinu _Primavera que sangra_ (2017), poetyckiego opisu bólu menstruacyjnego (wydanego w 2020 roku przez Demipage). Uczestniczyła w wielu wydarzeniach literackich, w tym w festiwalu poezji Cosmopoética w Kordobie (2018), współprowadzi też festiwal młodej poezji w Alcalá de Henares. W 2019 roku zajęła drugie miejsce w XXXI edycji Nagrody im. Any Maríi Matute, przyznawanej najlepszym opowiadaniom napisanym przez kobiety. _Ośli brzuch_ (_Panza de burro)_ to jej pierwsza powieść.TAKA ODWAŻNA, TAKA HOP DO PRZODU
Jak kot. Isora rzygała jak kot. Khe, khe, błeeergh – i wymioty lądowały z impetem w muszli klozetowej, by następnie wsiąknąć w podglebie wyspy. Robiła to dwa, trzy, cztery razy na tydzień. Mówiła strasznie mnie tu boli i dźgała się w środek tułowia, prosto w żołądek, grubym, smagłym palcem z paznokciem tak nierównym, jakby obgryzła go koza, po czym rzygała z naturalnością, z jaką inni ludzie myją zęby. Piła wodę z kranu, zakręcała kurek, ocierała wargi rękawem bluzy, prawie zawsze tej samej białej bluzy we wzorek z arbuzów z czarnymi pestkami, i kontynuowała. Zawsze kontynuowała.
Dawniej nie robiła tego przy mnie. Pamiętam dzień, w którym pierwszy raz zobaczyłam, jak wymiotuje. Impreza na zakończenie roku szkolnego, masa żarcia. Rano rozstawiliśmy jedzenie na złączonych ławkach nakrytych papierowym obrusem na przyjęcia urodzinowe. Były czipsy, chrupki, draże, rurki waflowe, kanapki, oponki cytrynowe, beziki, fanta, clipper, seven up, sok ananasowy, sok jabłkowy. Wygłupialiśmy się z całą klasą, że jesteśmy pijani, i zataczałyśmy się z Isorą, trzymając się za ramiona jak dwaj mężowie, którzy przyprawili żonom rogi i teraz mają wyrzuty.
Po imprezie poszliśmy do stołówki, a tam czekało na nas jeszcze więcej jedzenia. Kucharki przyrządziły żeberka z ziemniakami, kukurydzą i mojo, ulubioną potrawę Isory. Kiedy podeszłyśmy do kontuaru z naszymi metalowymi tacami z pieczywem, jogurtem Celgán, sztućcami i szklanką wody (podejrzewałyśmy, że to kranówka, chociaż woda na wyspach nie nadawała się do picia), panie ze stołówki zapytały, czy chcemy mojo rojo czy mojo verde; Isora powiedziała, że czerwone, a ja pomyślałam ale ona jest hop do przodu, mojo rojo, nie boi się, że będzie pikantne, nie boi się jeść rzeczy dla dorosłych, chcę być taka jak ona, taka odważna, taka hop do przodu.
Usiadłyśmy przy stole i zaczęłyśmy wcinać z prędkością, z jaką chłopaki zjeżdżają z góry na deskach w wigilię andrzejek. Nikt jednak nie ułożył na dole opon. Strużki mojo spływały nam po brodzie, końcówki warkoczy miałyśmy tłuste, bo włosy wpadały nam do talerza, a w zębach pełno ziarenek i drobinek oregano – gówienka białego gołębia, jak Isora nazywała resztki jedzenia między zębami. Kiedy przełykałyśmy kolejne kęsy, czułam już dojmujący smutek, okropny ból w dołku, suchość w ustach, jakbym zjadła mleko w proszku wymieszane z cukrem i gofio. Latem nie będziemy mogły wypuszczać się poza najbliższą okolicę, plaża była daleko. Nie miałyśmy tak jak inne dziewczyny, które mieszkały w centrum miasteczka, my tkwiłyśmy w środku lasu.
Isora odsunęła krzesło i powiedziała shit, idziemy do kibla.
Wstałam i poszłam za nią.
Poszłabym za nią do łazienki, do wylotu wulkanu, wychyliłabym się z nią za krawędź, aż zobaczyłabym uśpiony ogień, aż poczułabym uśpiony ogień wulkanu w swoim ciele.
Tak że poszłam za nią, ale nie do łazienki przy stołówce, tylko do tej na drugim piętrze, gdzie nikogo nie było, bo podobno mieszkał tam duch jakiejś dziewczynki i zjadał kupy dziewczyn, które odpisywały od siebie prace domowe.
Wysikałam się i puściłam Isorę. Ona też się wysikała i kiedy już podciągnęła spodnie, kiedy zobaczyłam jej owłosioną pipkę – jak paproć wyrastającą z poszycia lasu – pochyliła się nad białym sedesem, wyprostowała dwa palce, wskazujący i środkowy, po czym wetknęła je sobie do ust. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam. Chociaż w zasadzie wtedy też nie. Obróciłam się do lustra. Słyszałam, że charczy jak małe, niedożywione zwierzątko, patrzyłam w swoje oczy, wielkie jak pięści odbite w szkle. Moja przerażona twarz, strach gryzący skórę od środka, płonące gardło Isory i ja, zupełnie bezczynna.
Słuchałam wymiotów.
Oczami wyobraźni widziałam, jak łańcuszek z medalikiem Matki Bożej Gromnicznej zwisa jej z szyi, dynda nad wodą, która później miała zabrać wszystko, co Isora wyrzygała.
_Mojo_ – popularny na Wyspach Kanaryjskich sos podawany do wielu potraw. Występuje w dwóch odmianach: _mojo rojo_ (czerwony, zwykle pikantny) i _mojo verde_ (zielony, łagodniejszy) .
_Tablas de San Andrés_ – doroczna tradycja w Icod de los Vinos na Teneryfie. Uczestnicy przygotowują specjalne drewniane deski (choć dziś wykorzystuje się także inne materiały), które natłuszcza się dla większego poślizgu, po czym zjeżdża na nich z najbardziej stromych uliczek miasteczka. Na dole układa się opony. W XVI wieku w podobny sposób transportowano drewno z lokalnego tartaku.
_Gofio_ – mąka z prażonego zboża lub kukurydzy, charakterystyczny składnik kuchni kanaryjskiej dodawany do wielu potraw, zarówno słodkich, jak i słonych.
_Virgen de la Candelaria_, Matka Boża z Candelarii – patronka Wysp Kanaryjskich, zwana także „La Morenita” (Czarna Madonna).