- W empik go
Pieśni - ebook
Pieśni - ebook
„Pieśni” ( carmina), znane także jako „Ody” ( odes), zostały wydane w czterech księgach. Trzy pierwsze ukazały się w 23 r. jako oddzielny zbiór, zawierający 88 utworów lirycznych. Około 13 r. Horacy opublikował ostatnią, czwartą księgę liczącą 15 pieśni.
Tematyka ód związana jest z życiem poety, jego wspomnieniami. Wiele ód to utwory okazyjne, skierowane do przyjaciół i znajomych autora. Wielokrotnie Horacy zabiera też głos w sprawach publicznych.
Charakterystyczną cechą pieśni jest rozpoczynanie wiersza od jakiegoś konkretnego wydarzenia, niekiedy opowiedzianego szczegółowo, częściej ledwie wspomnianego. Wychodząc od tego wydarzenia, poeta przechodzi do refleksji natury ogólnej – praktycznej lub filozoficznej.
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7903-453-6 |
Rozmiar pliku: | 2,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Księga pierwsza
1. O ty, którego niegdyś królami były przodki...
2. Dosyć już śniegów zesłał Bóg tej ziemi...
3. Niech cię prowadzi Cypru bogini...
4. Puściły lody, miłą wiatr sprowadził wiosnę...
5. Co za chłopiec w róż wieńcu, wysmukłej postaci...
6. Niech Warius, dziedzic Homerowej lutni...
7. Rodos lub Mitylenę niech inni sławią wymownie...
8. Lidio! Na bogi wieczne...
9. Patrzaj, jako śnieg po górach się bieli…
10. Merkury, wnuku Atlanta wymowny...
11. Nie pytaj próżno, bo nikt się nie dowie...
12. Jakiegoż męża, herosa, uświetni...
13. Gdy przy mnie głosisz pochwałę...
15. Gdy pasterz wiarołomny po morskiej głębinie...
18. Nim inne drzewa, pierwej ścięty szczep winnicy...
19. Sroga matko Kupidyna...
23. Jako sarenka za matką trwożną...
24. Ani się wstydzi, ani nie zna końca...
25. Coraz to rzadziej młodzieńcy bezczelni...
28. Lądy-ś zmierzył, Archyto, i głębiny morza...
29. Więc ci, mój Ikcy, spać nie daje złoto...
30. O Wenus, Knidu i Pafu...
31. Czegóż ma żądać wieszcz...
32. Jeżelim kiedy z tobą...
33. Porzuć, Albiusie...
34. Rozumkowania uwiedziony...
35. Bogini, która Ancjum...
37. Teraz należy wina...
Księga druga
1. Burdy domowej wszczętej...
2. Nie świeci srebro...
3. Pomnij zachować umysł...
5. Jeszcze nie zdoła...
6. Choć wiem, Septymie...
7. Więc żeś powrócił...
8. Gdybyś ty mogła...
9. Druhu Walgiusie, nie zawsze...
10. Mędrzej nierównie ten czyni...
11. Nie staraj się odgadnąć...
12. Nie chciej, bym wojnę...
14. Mkną chyże lata...
18. Nie złoto i nie kość słoniowa...
20. Niezwykłe i potężne uniosą...
Księga trzecia
1. Precz motłoch ciemny...
4. O Kaliopo! Zstąp...
5. Wierzyliśmy, że Jowisz...
7. Czemuż Asterio, po...
8. Pytasz, co oto czynię...
9. Dopóki, Lidio, twą...
10. Choćbyś, o Lice...
11. Ucieszna lutni, w której słodkie strony...
13. O źródło banduzyjskie...
14. Cezary, o ludu, co...
16. W twardej kamiennej wieży...
18. Faunie, kochanku rusałek...
19. Prawisz nam o Inachu...
21. Co nam przyniesiesz...
22. Gór opiekunko, mrocznych...
23. Gdy z nowiu wschodem...
24. Choćby miał skarby...
26. Do dziewcząt dawniej...
27. Acz mię twa droga, miła, barzo boli...
28. W dzień świąteczny...
29. Tyrreńskich królów szczepie...
30. Stawiłem sobie pomnik...
Księga czwarta
1. Wenus, więc wojny...
2. Kto by z Pindarem...
4. Jak orzeł mocny...
5. Potomku naszych bogów...
8. Mym przyjaciołom rad...
9. Abyś nie myślał...
12. Już ten wiosny towarzysz...
15. Kiedym chciał niegdyś...Księga pierwsza
1
O ty, którego niegdyś królami były przodki...
(Maecenas atavis edite regibus)
O ty, którego niegdyś królami były przodki,
Mecenasie, mój skarbie, mój opiekunie słodki!
Bywa, że człek niejeden żywi jeno pragnienie,
By rozniecać kurzawę w olimpijskiej arenie,
A jeżeli osiągnie metą powózka chyża,
Mniema, iż go ku bogom palma zwycięstwa zbliża.
Inny znowu się wspina do kurulnych zaszczytów,
Zabiegając o względy tłumu zmiennych Kwirytów.
Tamten zaś opatruje zbożem własne spiżarnie
Licząc, wiele też korcy z rynków libijskich zgarnie.
Ów zaś z zamiłowaniem ziemię pługiem obrabia;
Nigdy w myśl mu nie przyjdzie siąść na pokład korabia
I ze strachem żeglować przez cieśninę myrtojską:
Ponad skarby Attala woli zagrodę swojską.
Kupiec, gdy go na morzu groźny nęka huragan,
Chwali włości swe ciche, zyskom nie szczędzi nagan,
Lecz niebawem w świat płynie na skołatanej łodzi,
Boć niełatwo z dochodem niepokaźnym się zgodzi.
Niejeden zaś wytrawny pieczeniarz, biesiad wyga,
Przed kielichem starego Massyku się nie wzdryga,
Wśród łąki, co drzew cieniem i nurtem wody chłodnie,
Na gnuśnych wczasach całe przepędza popołudnie.
Wielu obóz pociąga i dźwięki trąb i surem,
Które przeczuciem wojny napełniają ponurem
Serca matek. Myśliwy w kniei przepędza noce,
A gdy warchlak marsyjski w sidłach mu się szamoce,
Lub gdy wierne ogary wpadną na trop jelonka,
Zapomina, że w domu płacze za nim małżonka.
Ja, gdy czoło uczone w święte przystroję bluszcze,
Bogom czuję się bratem, nie dbam o ludzi tłuszcze.
W chłodnym gaju, gdzie tańczą z Nimf orszakiem Satyry
Polihymnia mi chętnie nastraja struny liry,
Euterpe mi wtóruje na swej sielskiej piszczałce,
A ja sobie i Muzom pieśń tę eolską kształcę.
Jeśli na miano wieszcza zasłużyłem z twej strony,
Wierzę, iż sławą moją uderzę w nieboskłony.
(Tłum. Józef Birkenmajer)2
Dosyć już śniegów zesłał Bóg tej ziemi...
(Iam satis terris nivis atque dirae)
Dosyć już śniegów zesłał Bóg tej ziemi,
Dość ją gradami srogimi poraził
I w grody święte bijąc gromy swemi
Miasto przeraził.
Przeraził ludy, że się po raz wtóry
Wróci wiek Pyrry, i płacz, i zniszczenie,
Kiedy to Proteus wiódł w wysokie góry
Morskie stworzenie,
A ryby w drzewach więzły, gdzie gołębie
Płochliwe dotąd miewały mieszkanie,
Kiedy pływały przez rozlane głębie
Strwożone łanie.
Widzielim przecie, jako Tyber płowy
Od morza zwrócił wstecz się i w głębinie
Biegł swej pogrążyć i gród pałacowy,
Westy świątynie,
Zbyt skory mściciel Ilii, łzawej dziewy
Czuły małżonek, bez Jowisza zgody
Iście się srożył, pędząc przez brzeg lewy
Wartkie swe wody.
Młódź z swych nieliczna winy rodzicieli
Posłyszy: miecze ostrzyli na siebie
Rzymianie, z których lec wrogowie mieli
W krwawej potrzebie.
Jakiegoż boga w pomoc lud przywoła,
Aby odwrócił od nas zguby groźby?
Czym święta dziewa Westę zbłagać zdoła,
Głuchą na prośby?
Komu więc odda Jowisz w swym wyroku
Zbrodni zmazanie? Owo zzejdź nam ninie
Wieszczy, w przejasnym zakryty obłoku,
O Apollinie.
Lub, jeśli wolisz, Erycyno jasna,
Zzejdź z Kupidynem do naszego grodu,
Lub ty, gdy miła tobie krew twa własna,
Ojcze narodu,
Cożeś już syty dość i krwi, i znoju,
Który miłujesz miecze i zgiełk srogi,
I Rzymianina, co w zaciętym boju
Zmaga się z wrogi.
Albo ty, zmienion w kształtnego młodziana,
Na ziemski przebyt boski objawiciel,
Skrzydlaty Mai syn i godny miana:
Cezara mściciel.
A jeśliś ty to, szczęsne zrządź nam losy,
Rad pośród ludu przebywaj Kwiryna,
Niech cię zbyt szybko nie kusi w niebiosy
Nasza przewina.
Zrządź nam tryumfy, złam zastępy wraże,
Bądź ty nam ojcem i bądź nam ostoją,
Niech huf nasz Medów rozgromi, Cezarze,
Pod wodzą twoją.
(Tłum. Tadeusz Feliks Hahn)
To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.