Płynne pokolenie - ebook
Płynne pokolenie - ebook
Oto ostatnie dzieło ikony kultury, człowieka, który zyskał ogromną popularność dzięki zdolności do komunikowania się ze wszystkimi językiem zrozumiałym, a jednocześnie nigdy zanadto uproszczonym. Badacz ten objaśnił ponowoczesność za pomocą wiele mówiącego obrazu „płynnego społeczeństwa”, które porzuciło wspólnotę na rzecz indywidualizmu, i przekonuje, że jedyną rzeczą stałą jest zmiana, a jedyną pewną – niepewność.
Nad tymi stronicami pracował Zygmunt Bauman w ostatnich chwilach przed śmiercią.
W dialogu z Thomasem Leoncinim Bauman po raz pierwszy podejmuje rozważania na temat pokolenia urodzonego w latach 80, które w płynnym, ciągle zmieniającym się społeczeństwie czuje się jak w domu. I, jak zwykle na drodze wymiany zdań, Bauman potrafi uchwycić rzeczywistość w jej najprawdziwszym i najgłębszym wymiarze, a nawet w jej najbardziej ulotnych przejawach. Modyfikacje ciała, tatuaże, chirurgia plastyczna, hipsterzy, dynamika agresji (a szczególnie znęcanie się), Internet, przemiany związane z seksem i miłością – wszystko to analizuje w tej zwięzłej, olśniewającej, popowej książce, która wciągnie zarówno tych, którzy z różnych względów mają do czynienia z młodzieżą, jak i większość czytelników Baumana.
To ostatnia lekcja, jakiej udziela nam największy socjolog i filozof współczesności.
Kategoria: | Inne |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8015-865-8 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Aleksandra Kania BaumanThomas Leoncini:
Młodzi są odbiciem zmieniających się czasów. Budzą jednocześnie nieodpartą miłość i nienawiść. Reprezentują to, co najbardziej cenimy w naszej przeszłości, a zarazem to, czego odruchowo nie znosimy – ponieważ nie okazało się wieczne, lecz zmienne, płynne. Kiedy dziś analizujemy młodość, padamy ofiarami chybionego relatywizmu kulturowego, całkowicie nieskutecznego tylko z tego powodu, że nie istnieje on w funkcji żadnego zewnętrznego „my”, które spogląda na nas spod wrót do ego. Nasze spojrzenie na młodych to punkt widzenia osób, które uległy rozpuszczeniu, w nieunikniony sposób zmieniając kształt własnych granic – jesteśmy produktem tego, co uczyniły z nami okoliczności naszego życia. Z tymi nami, którzy nie należą już dzisiaj do naszej teraźniejszości, a zatem pozostaje im tylko przeglądać się w twarzach innych. Jeśli prawdą jest, że – jak twierdzi psychologia poznawcza – umysł porusza się po schematach kulturowych, które mózg wykreśla, aby pozwolić nam szybko zareagować na każdą sytuację, jest również prawdą, że często nietolerancja wobec młodych wiąże się z żalem, że nie wykorzystaliśmy, nie zrozumieliśmy naszego poprzedniego życia i nie przyjrzeliśmy się mu jak trzeba, zanim ni stąd, ni zowąd nie wylądowaliśmy w obecnym.
Kiedy więc dzisiaj przyglądamy się chłopakowi, powiedzmy z klasy maturalnej, nie patrzymy na niego przez pryzmat tych samych schematów psychicznych, którymi dysponowaliśmy w jego wieku, lecz przez pryzmat naszych całkowicie rozpuszczonych schematów innych osób, jakże odmiennych od tych, którymi byliśmy.
Mówiąc jeszcze prościej: cechy, które prezentuje młodzież jako ważne dla niej w teraźniejszości, są dla nas nie do poznania, gdyż zarówno są pochodną naszej aktualnej potrzeby autoafirmacji, jak i należą do rzeczywistości – tyleż niedocenianej, co zasadniczej z uwagi na swoją wszechobecność i przemożny wpływ na nasze postrzeganie – czyli do mody estetycznej.
„Złudą jest dla mnie samo to, co działa i żyje” – pisał Nietzsche¹, a młodzi reprezentują pod tym względem par excellence masową zmienność stylów i zainteresowań związanych z teraźniejszością. Również antropolodzy zauważyli, że jest to najważniejszy element uprawianej przez nich nauki z pogranicza, z definicji niekompletnej i niespełnionej w swojej fragmentaryczności, przechodzącej od fizyki, biologii i paleoantropologii do antropologii kulturowej i społecznej. Młodzież jest najbardziej reprezentatywnym przykładem tego, czym będziemy, dziś i jutro. O człowieku niekompletnym pisał już Arystoteles.
Pogoń za dopełnieniem (z pewnością złudnym i próżnym) towarzyszy cywilizacji od zarania dziejów. Gdzie więc, jeśli nie w naszym ciele, odbywa się inscenizacja nas samych? Nie zapominajmy, że poczucie estetyki jest po części subiektywne, a po części obiektywne, nade wszystko jednak kulturowe i zbiorowe.
Często mówi się o modzie jako o zjawisku estetycznym najbardziej reprezentatywnym dla czasów dzisiejszych, ale mody są antropopoetyczne², stanowią część człowieka świadomie konstruującego swoją istotę. Odkąd ten pojawił się na świecie, ani myślał pozostawić swoje ciało takim, jakie ono jest, i zawsze starał się je zmieniać w mniejszej lub większej zgodzie z dominującą kulturą. Również poranna toaleta jest li tylko odzwierciedleniem stosunku człowieka do jego ciała, przymusem zmieniania go wbrew naturalnemu „biegowi rzeczy” – brytyjska antropolożka Mary Douglas zauważyła w związku z tym tematem, że higiena to wyłącznie kwestia postępu technicznego.
Mody estetyczne, podobnie jak kulturalne, są dynamiczne, a więc szczególnie warto wyjść od tego, co wiąże się z iskrą, zderzeniem, wybuchem – genezą przeformułowania kulturowego, podsycanego przez (zabójcze dla przeszłości) stykanie się modeli własnych z modelami masowymi. Te ostatnie opanowały dorosły świat na drodze naśladownictwa, zarażenia czy też naturalnych procesów starzenia.
Znamiennym przykładem jednej z najnowszych mód są tatuaże, rozpowszechnione wśród najmłodszych, nieco starszych i zupełnie dorosłych.
Przynajmniej jeden tatuaż nosi trzech Amerykanów na dziesięciu, a większość z nich nie poprzestaje na pierwszym. Tak wynika z niedawnego sondażu przeprowadzonego przez Harris Poll, według którego tatuaże wydają się młodym obywatelom USA czymś nieodzownym – prawie połowa millenialsów (47%) i ponad jedna trzecia przedstawicieli pokolenia X (36%) ma jakiś. Przez millenialsów rozumie się słynne pokolenie Y, czyli osoby urodzone między rokiem 1980 a 2000 – z którego wywodzi się dzisiejsze płynne pokolenie, a pokolenie X to ludzie urodzeni mniej więcej między połową lat sześćdziesiątych a końcem siedemdziesiątych, początkiem osiemdziesiątych XX wieku.
Równocześnie 13% osób z powojennego wyżu (urodzonych w latach 1946–1964) nosi jakiś tatuaż. Trzeba zauważyć, że granice w tego rodzaju definicjach nie są statyczne, ale mają w sobie coś rozmytego, płynnego, posługując się językiem tematu. Millenialsi i pokolenie X, wśród których odsetek ten jest wysoki, w oczywisty sposób znacznie przedłużą ten trend, a więc za kilka lat dane dotyczące pięćdziesięcio-, sześćdziesięcio-, siedemdziesięcio- czy osiemdziesięciolatków będą, delikatnie mówiąc, odmienne. Inne ciekawe porównania, które wyłaniają się z sondażu: jeśli chodzi o modę na tatuaże, środowisko nie odgrywa żadnej roli. Nie stwierdza się szczególnie istotnych ani reprezentatywnych różnic pomiędzy mieszkańcami miast i wsi. To samo odnosi się do przekonań politycznych – tatuaże ma 27% republikanów, 29% demokratów i 28% pozostałych.
Co się tyczy Włoch, świeżych wyników badań dostarcza Istituto Superiore di Sanità³: tatuaże ma trzynastu Włochów na stu. Z kalkulatorem w ręku łatwo obliczyć, że wytatuowanych Włochów jest około 7 milionów. Z danych instytutu wynika też, że we Włoszech tatuaże są popularniejsze wśród kobiet (13,8% ankietowanych) niż wśród mężczyzn (11,7%). Pierwszy tatuaż przypada na 25. rok życia, a największa liczba osób z tatuażami występuje w grupie wiekowej 35–44 lata (29,9%). Około 1,5 miliona wytatuowanych osób z kolei należy do grupy 25–34 lata. Wśród niepełnoletnich odsetek ten wynosi 7,7%. Większość ankietowanych jest zadowolona ze swojego tatuażu (92,2%), chociaż znaczny procent, aż 17,2%, deklarował chęć usunięcia go, a 4,3% osób z wymienionej grupy to zrobiło. Mężczyźni preferują tatuaże na ramionach, łopatkach lub nogach, kobiety zaś głównie w dolnej części pleców, na stopach i kostkach. Co piąty posiadacz tatuażu (25,1%) mieszka w północnych Włoszech, 30,7% ma wyższe wykształcenie, a 63,1% pracuje. 76,1% wykonało tatuaż w specjalnym gabinecie, 9,1% w gabinecie kosmetycznym, a 13,4% zrobiło go poza licencjonowanymi zakładami. Również w przypadku Włoch nie da się zaobserwować istotnych przypadków umieszczania na skórze znaków związanych z zapatrywaniami politycznymi czy wyznawaną ideologią. A jednak kto nie pamięta wszystkich tych tatuaży działających jak spoiwo polityczne, jak credo? Wszystko to znikło, motywacja polityczna dla tatuaży zginęła w naszej płynnej nowoczesności.
Tematyka polityczna została dziś całkowicie przemodelowana – czy też może raczej (mówiąc nieco bardziej podniośle) „zrestrukturyzowana” – przez indywidualizm. Granica między sferą publiczną a prywatną uległa radykalnemu rozmyciu. Nasze problemy osobiste co dzień wkraczają w sferę publiczną, co nie znaczy, że stają się problemami innych ludzi. Wręcz przeciwnie: pozostają wyłącznie nasze. Zarazem jednak przez wieczne żebranie o uwagę w sferze publicznej dosłownie niszczymy przestrzeń wszystkich tych tematów, które są w niej naprawdę istotne. W rezultacie umiera polityka rozumiana jako obywatelska działalność polityczna w obrębie debaty publicznej. Przedstawiciel płynnego pokolenia porusza się sam wewnątrz własnej istoty i straceńczo walczy o uwagę dla niej w sferze publicznej, którą stara się opanować, łudząc się, że może istnieć jedna uniwersalna dla wszystkich recepta na bolączki niekompletnej jednostki.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki