Skuteczne terapie usuwania toksyn z organizmu - ebook
Skuteczne terapie usuwania toksyn z organizmu - ebook
Jesteś zmęczony? Gorzej widzisz? Trudno ci się skoncentrować? Odczuwasz różnorodne bóle? Męczą cię niepokój i przygnębienie? Masz stany zapalne i alergie nawet na najpopularniejsze leki, suplementy diety, kosmetyki czy środki czystości? Bliscy nie wierzą w twoje objawy i próbują cię przekonać, że to psychosomatyka. Jeśli lekarze rozkładają ręce, nie wiedząc, jak cię leczyć, przeczytaj tę książkę! Autor udowodni, że symptomy, z którymi od lat się borykasz, są prawdziwe. To mogą być objawy chorób przewlekłych, które można i da się wyleczyć! Poznasz rzetelne terapie detoksu, usuwania toksyn i oczyszczania organizmu, a także pomocne preparaty prozdrowotne. Twoja szansa na pełne odzyskanie zdrowia.
Spis treści
Przedmowa autorstwa dr. Roberta K. Naviaux
Wprowadzenie: Przywrócenie paradygmatu pacjenta wysoce wrażliwego i pacjenta toksycznego – wsparcie w powrocie do zdrowia
1. PRZEGLĄD
Rozdział 1. Dlaczego ktokolwiek chciałby w ogóle przeczytać tę książkę?
Rozdział 2. Wrażliwość kontra toksyczność (albo jedno i drugie)
2. ZROZUMIENIE PRZYCZYN WRAŻLIWOŚCI I TOKSYCZNOŚCI
Rozdział 3. Mykotoksykoza
Rozdział 4. Infekcja bakteriami z rodzaju Bartonella
Rozdział 5. Zespół aktywacji komórek tucznych
Rozdział 6. Porfiria i tlenek węgla
Rozdział 7. Od czego zacząć?
3. RESTART JAKO MODEL LECZENIA
Rozdział 8. Restart jako model leczenia: reakcja chroniąca komórki przed zagrożeniem tzw. CDR
Rozdział 9. Restart systemu nerwowego
Rozdział 10. Restart systemu immunologicznego
Rozdział 11. Restart systemu hormonalnego
Rozdział 12. Restart systemu pokarmowego
Rozdział 13. Restart masy ciała
Rozdział 14. Restart metylacji
Rozdział 15. Restart zdolności detoksykacyjnych
Rozdział 16. Jak twój profil genetyczny może wpływać na procesy detoksykacji
Rozdział 17. Restart wieloczynnikowej wrażliwości na czynniki chemiczne (MCS)
Rozdział 18. Restart radzenia sobie ze stresem
Rozdział 19. Restart psychiki: emocjonalne przebudzenie
Rozdział 20. Restart ducha: duchowe przebudzenie
4. REFLEKSJE NA ZAKOŃCZENIE
Rozdział 21. Czy to lek dla wszystkich? Skomplikowani pacjenci kontra pacjenci trudni
Rozdział 22. Optymistyczny akcent na zakończenie
Posłowie
Podziękowania
Dodatek A: Problemy z pleśnią
Dodatek B: Przewodnik po suplementach
Proponowana literatura
Kategoria: | Zdrowie i uroda |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8168-996-0 |
Rozmiar pliku: | 9,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Mówi się, że oczy są oknami duszy. Nie wiem, jak jest w przypadku oczu innych ludzi, ale mogę przyrzec, że tak właśnie jest u Cheryl. Jej szaro-niebieskie oczy, z brązową obwódką i jaśniejszymi plamkami w kolorze zielonym były pierwszą rzeczą, którą ujrzałem, gdy zobaczyłem ją po raz pierwszy… i zostałem całkowicie oczarowany. To oczy niezwykłe… lśniące, pełne światła i miłości… ale bez krztyny twardości w spojrzeniu. Te oczy o nic nie proszą, ani niczego nie żądają; po prostu lśnią bezwarunkową miłością. Chociaż sama uważa, że jest tylko „zwyczajną osobą”, to wcale tak nie jest. Jest moją teraźniejszością. Jest esencją „bycia obecnym”. To rzadka umiejętność, by umieć manifestować swą obecność i ona to potrafi. To bycie obecną wnosi w każdą chwilę i jest to tak niezwykłe, że wymyka się wszelkim wyobrażeniom. Sprawia, że nasz dom i nasze życie są bezpieczną przystanią, w której mogę pracować i tworzyć. Ta przestrzeń pozwala mi podtrzymać w sobie płonący ogień i sprawia, że każdego wieczoru do niej wracam – do domu pełnego spokoju i ciepła. Cheryl jest moją muzą i bez niej powstanie tej książki nie byłoby możliwe.
Książkę tę dedykuję także moim cudownym wnukom: Avi, Anjali i WiLo. Jesteście naszą przyszłością, a po części książka ta została napisana po to, byście wy i wasze pokolenie odnaleźli wskazówki do uzdrowienia.
Jestem też dozgonnie wdzięczny tysiącom pacjentów, którzy mi zawierzyli. Zdając sobie sprawę, jak niewiele wiem (wiemy) o tych kontrowersyjnych i złożonych schorzeniach, uwierzyliście w moje wytrwałe dążenia do odnalezienia odpowiedzi i daliście mi swobodę w ich poszukiwaniach. Mam nadzieję i modlę się o to, bym zasługiwał na waszą wiarę w moje umiejętności. W przypadku większości z was, wierzę, że odnieśliśmy sukces; w przypadku innych – wiedzcie, że nadal szukam rozwiązań.PRZEDMOWA
Gwałtownie wkraczamy w całkowicie nowy rozdział historii medycyny. Dawniej medycyna zajmowała się przypadkami nagłych problemów zdrowotnych spowodowanych infekcjami, ekspozycją na trucizny czy urazami ciała. Dziś personel medyczny spędza większość czasu na opiekowaniu się pacjentami z chorobami przewlekłymi, które trwają latami. Owe nowe choroby przewlekłe mają podłoże zarówno genetyczne, jak i środowiskowe. Choroby te nazywane są „ekogenetycznymi” – pojawiają się, ponieważ profil chemiczny naszego środowiska zmienia się szybciej, niż jesteśmy w stanie zaadaptować się pod względem genetycznym. Od 80 do 90 procent wizyt lekarskich to obecnie wizyty kolejne – dotyczą pacjentów, których stan współczesna, konwencjonalna medycyna może poprawić jedynie nieznacznie i, z nielicznymi wyjątkami, nie jest w stanie wyleczyć. Aby zapobiegać tym chorobom, musimy oczyścić nasze środowisko. Lecz, by je leczyć, potrzebujemy nowego rodzaju medycyny.
Dr Neil Nathan zamieszcza na stronach tej książki opis całkiem nowego rozdziału medycyny. Podczas gdy jego pierwsza książka koncentrowała się na leczeniu chorób o ostrym przebiegu, to kolejna zbiera dane naukowe w kontekście opieki nad pacjentem z chorobą przewlekłą. Posługując się przykładami z życia codziennego i doświadczeń w opiece nad pacjentami z boreliozą (nazywaną także chorobą z Lyme), mykotoksykozą (zatruciem toksynami pleśni), zespołem aktywacji komórek tucznych, bartonelozą (choroba wywołana bakteriami rodzaju Bartonella), porfiriami i innymi skomplikowanymi schorzeniami, dr Nathan zabiera czytelnika w pełną zawiłości podróż ku lepszej opiece zdrowotnej nad pacjentem, który zbyt często napotyka problemy zdrowotne.
Bardzo wrażliwi pacjenci często spotykają się z lekceważeniem ze strony tradycyjnej medycyny. Dzieje się tak poniekąd dlatego, że trzydzieści lat temu, gdy dzisiejsi lekarze jeszcze studiowali, pacjenci wysoce wrażliwi byli rzadkością i bywali traktowani niczym „anegdoty”, dlatego nie prowadzono nad nimi konkretnych badań. Większość obecnych lekarzy nigdy nie uczyła się o niektórych schorzeniach, które dziś są powszechne, lecz dawniej bywały rzadkością. W niniejszej książce dr Nathan stara się to naprawić.
Przełom może nastąpić w dwóch sytuacjach: 1. gdy stosowanie starych metod zawodzi, 2. gdy ktoś ma odwagę spróbować czegoś nowego, a następnie postępować wedle uzyskanych danych. Przykładowo, jeśli wyniki kompleksowego pakietu metabolicznego są „w normie” w badaniu krwi u dziecka ze spektrum autyzmu lub u dorosłego z zespołem przewlekłego zmęczenia (encefalopatia połączona z mięśniobólami, ang. myalgic encephalopathy/chronic fatigue syndrome; ME/CFS), to nie pomaga to w dalszej diagnostyce i leczeniu. Powtórzenie badania krwi trzy razy nie sprawi, że lekarz będzie miał trzy razy więcej informacji. Pacjent wyraźnie cierpi, ale przestarzałe testy tylko zaciemniają obraz sytuacji. Potrzebne są nowe metody analiz. Zupełnie jak nowe soczewki w okularach, tak zaawansowane technologie medyczne pozwalają lekarzom wyraźniej „widzieć” i diagnozować choroby. Kiedy już uda nam się dostrzec problem, możemy zacząć go rozumieć.
Jak mawiał Hipokrates: „Nauka sztuki jest długa, …wyrokowanie (diagnozowanie) trudne”. To prawdziwe szczęście mieć dr. Nathana za przewodnika. Jego mądrość, zorientowanie w dziedzinie medycyny, dobroć, współczucie i wysłuchiwanie pacjentów, a także długoletnie doświadczenie, rozbudzają iskrę wiedzy w nowych pokoleniach lekarzy. Na stronach tej książki po raz pierwszy napotkamy nowe sposoby rozumienia patofizjologii chorób przewlekłych w oparciu o proces odpowiedzi metabolicznej, chroniącej komórki przed zagrożeniem tzw. CDR (ang. cell danger response). Opisane są także nowe metody leczenia, to stanowi praktyczne narzędzie do opieki nad trudnym, wysoce wrażliwym pacjentem z chorobą przewlekłą. Niektóre z opisanych narzędzi z czasem ulegną zmianie lub zostaną poszerzone, ale te pierwsze kroki pomogą lekarzom i pacjentom patrzeć z nadzieją przyszłość, w której choroby przewlekłe są tylko odległym wspomnieniem, a ich skuteczne leczenie należy do kanonu standardowej opieki medycznej.
dr Robert K. Naviaux
profesor genetyki, biochemii genetycznej i metabolicznej
Klinika Medycyny, Pediatrii i Patologii
Dyrektor Centrum Chorób Mitochondrialnych i Metabolicznych (The Mitochondrial and Metabolic Disease Center, MMDC)
Uniwersytet Medyczny w San DiegoWPROWADZENIE
PRZYWRÓCENIE PARADYGMATU PACJENTA WYSOCE WRAŻLIWEGO… I PACJENTA TOKSYCZNEGO – WSPARCIE W POWROCIE DO ZDROWIA
„Jestem Lorax. Przemawiam w imieniu drzew”.
– dr Seuss
Stało się dla mnie jasne, że jedną z największych przeciwności, na które napotykają pacjenci cierpiący na złożone schorzenia, jest fakt, iż tradycyjny system opieki medycznej zupełnie się dla nich nie nadaje. Jeśli z jakiegokolwiek powodu nie czujesz się z dobrze, to oczywistym jest, że pokładasz wiarę w lekarzy i szpitale. Wiara jest bowiem integralnym elementem procesu leczenia, a mam nadzieję, że twoja wiara w system opieki zdrowotnej jest dobrze ugruntowana. W końcu na przestrzeni wielu lat ty i twoja rodzina nieraz korzystaliście z jego pomocy w takich sytuacjach, jak porody, operacje, infekcje i nagłe urazy. Lekarze, których być może lubisz i podziwiasz, niejednokrotnie udzielali ci pomocy. A teraz, gdy ty (lub ktoś z twoich bliskich) zmagasz się z niewyjaśnionymi dolegliwościami, z pewnością ci sami lekarze postarają się cię nie zawieść.
Jednakże część obserwowanych dziś chorób wydaje się być inna niż dawniej. Obecnie pacjenci zgłaszają się z objawami, które są bardziej globalne, bardziej rozproszone i trudniej jest je skonkretyzować. Symptomy pojawiają się w tak wielu obszarach organizmu, że wydaje się, iż nie ma to sensu. Twój lekarz rodzinny przeprowadza masę testów, ale nic nie wykazują. Może zatem skierować cię do reumatologa, specjalisty od chorób zakaźnych, gastroenterologa, ortopedy, neurologa, specjalisty w leczeniu bólu, a w końcu, w akcie desperacji, do psychiatry. Każdy tylko kręci głową, skonfundowany.
Sprawę pogarsza fakt, że źródło problemów pozostaje niejasne, co implikuje twierdzenie, że choroba wcale nie jest „prawdziwa” – że wszystko jest tylko w twojej głowie. Lekarze komunikują to tobie i twojej rodzinie, a twoja rodzina zaczyna myśleć tak samo – że znajdujesz się pod wpływem silnego stresu lub masz perwersyjną „potrzebę” bycia chorym (przy czym sama choroba schodzi na dalszy plan) lub że symulujesz. W głębi duszy wiesz, że to nieprawda – to wcale nie tkwi w twojej głowie. Jesteś chory, ale nie wiesz dlaczego i wygląda na to, że nie wie tego nikt. Gdzie zatem możesz zwrócić się po pomoc?
Prędzej czy później (na miłość boską, naprawdę mam nadzieję, że prędzej) zaczniesz się zastanawiać, czy twój system opieki zdrowotnej sprawdza się w kontekście diagnostyki i leczenia. To trochę przypomina sytuację, w której zabierasz niesprawny samochód stale do tego samego mechanika, a on pracuje nad usterkami, ale nie naprawia problemu, więc w pewnym momencie przekazujesz auto innemu mechanikowi, aby zasięgnąć drugiej opinii. Ale na lekarzy często nie patrzymy w ten sposób. Trudno nam czasem uzmysłowić sobie, że ci zdolni, bystrzy i wyedukowani ludzie nie mogą czasem rozgryźć problemu – nie potrafią tego zrobić ani oni sami, ani ich koledzy, z którymi się konsultują. Zaczynasz wierzyć, że faktycznie wszystko jest tylko w twojej głowie albo twoje dolegliwości to przypadek tak rzadki i dziwny, że nikt nigdzie nie będzie w stanie go zdiagnozować, ani wyleczyć. Jesteś zatem skazany na pogarszanie się twego stanu i rozpłynięcie się w świecie niekończącego się cierpienia i osłabienia.
Napisałem tę książkę, by pokazać, że istnieje inne podejście. Jeśli czytasz te słowa, to pewnie już zdajesz sobie sprawę lub zaczynasz rozumieć, że to, co robisz, nie działa i musisz poszukać nowych informacji, innej diagnozy i innych sposobów leczenia.
W moich poprzednich dwóch książkach On Hope and Healing oraz Healing Is Possible starałem się nakreślić podstawowe podejście w kwestii diagnozowania i leczenia pacjentów z chorobami, które obecnie nazywamy chorobami złożonymi. Przykłady chorób obejmują, ale nie ograniczają się do nich, takie jednostki chorobowe, jak fibromialgia, zespół przewlekłego zmęczenia, borelioza z koinfekcjami (infekcjami towarzyszącymi), zaburzenia ze spektrum autyzmu, choroby neurodegeneracyjne (takie jak stwardnienie rozsiane, stwardnienie zanikowe boczne, choroba Parkinsona), mykotoksykozy (zatrucia toksynami pleśni), zatrucia metalami ciężkimi, przewlekłe infekcje wirusowe, zespół ostrych dziecięcych zaburzeń neuropsychiatrycznych (PANS), dziecięce autoimmunologiczne neuropsychiatryczne zaburzenia związane z infekcjami streptokokowymi (PANDAS) i wiele innych.
Z jakichś powodów – nie będę udawał, że je rozumiem – w informacjach medycznych istnieje pewnego rodzaju niespójność, chociażby taka jak ta, że większość wymienionych chorób jest uznawana za dość kontrowersyjne. Sprawia to, że pacjenci pozostają w zawieszeniu pomiędzy różnymi filozofiami. Uważam to za wyjątkowo niefortunne; pacjent nigdy nie powinien być zmuszony do opowiadania się za którąkolwiek ze stron.
Z jednej strony mamy lekarzy, którzy wątpią w istnienie tych schorzeń lub uważają, że medycyna nie stoi jeszcze na „odpowiednim poziomie”, by móc je oceniać i leczyć. Dlatego też, wierzą oni, że stawianie takich diagnoz jest nieodpowiedzialne i wdrażanie metod leczenia, których skuteczności „nie dowiedziono”, jest kłopotliwe. Z drugiej strony mamy z kolei osoby takie jak ja, które wierzą, że owe diagnozowanie stanowi po prostu pierwszy krok ku poprawie stanu pacjentów, ponieważ dzięki temu pojawia się szeroki wachlarz możliwości leczenia. Widząc, jak te metody leczenia skutecznie zadziałały u znacznej większości moich pacjentów na przestrzeni ponad dwudziestu pięciu lat, wierzę, że istnieje uzasadniona nadzieja dla tych, którzy zostali pozostawieni sami sobie.
Tysiące pacjentów odzyskało zdrowie dzięki nowatorskim konceptom i metodom leczenia. Jednakże, zaczynamy także dostrzegać drugą stronę medalu. Pacjenci, którzy teraz do mnie przychodzą, są znacznie bardziej chorzy niż ci, którzy przychodzili do mnie w późnych latach 80. XX wieku. Moi pacjenci chorują dłużej, zanim zostaną zdiagnozowani i rozpoczęte będzie leczenie. Jest to powszechne w przypadku pacjentów z boreliozą – są chorzy pięć do dwudziestu lat, zanim ktokolwiek postawi diagnozę. Część moich pacjentów była leczona według najlepszych, obecnie dostępnych procedur, ale ich stan powoli się pogarszał – byli bardziej zmęczeni, mieli problemy z koncentracją, odczuwali bóle, stawali się bardziej nerwowi, popadali w depresję i byli nadwrażliwi na wszystko: światło, dźwięk, substancje chemiczne, leki, zioła, suplementy, a nawet niewielkie dawki leków homeopatycznych czy niektóre częstotliwości elektromagnetyczne. Owa zwiększona czułość na bodźce jest jeszcze bardziej kłopotliwa niż poprzedzające ją symptomy. Lekarze, którzy nie są zaznajomieni z tematem, kręcą głowami i twierdzą, że „niemożliwe” jest, by pacjent źle reagował na leczenie lub przepisaną dawkę leku. Rozmawiają z rodzinami pacjentów i wyjaśniają im, że taka nadwrażliwość po prostu nie istnieje i najwyraźniej (znów do tego wracamy) cały problem „tkwi w głowie” pacjenta.
Rozumiem ten sposób myślenia. Kiedy miałem do czynienia z pierwszą pacjentką, która intensywnie zareagowała na minimalne dawki hormonów, a wiedziałem, że ich potrzebuje (potwierdzały to badania laboratoryjne oraz jej symptomy), również tego nie rozumiałem. Mam nadzieję, że nie okazałem wtedy swego sceptycyzmu, ale przyznaję, że w głębi serca kwestionowałem prawdziwość doznań pacjentki. Ale to był tylko wierzchołek góry lodowej. Z czasem, kiedy dalej pracowałem z pacjentami, z którymi nikt nie wiedział, co zrobić, obserwowałem coraz więcej osób z taką wyczuloną wrażliwością. Co ważniejsze, zacząłem rozumieć, że te reakcje są prawdziwe, nie psychologiczne, i że należy je traktować poważnie, by móc pomóc tym pacjentom. Koncept, że każdy lek, zioło, suplement, lek homeopatyczny czy metoda leczenia są tak bezpieczne i delikatne, że przecież nikt nie może na nie źle reagować, jest kompletnie błędny. Moi pacjenci źle reagowali dosłownie na wszystko, nawet na probiotyki. Ponieważ ci niebywale wrażliwi i wyczuleni ludzie stanowią obecnie ponad 70 procent moich pacjentów, mogę zdecydowanie stwierdzić, że podawanie jakiejkolwiek substancji takim osobom, musi być przeprowadzane niezwykle ostrożnie, ponieważ u nich unikalne reakcje są normą, a nie wyjątkiem.
Teraz, kiedy już to rozumiem i jestem bogatszy o lata doświadczeń pracy z takimi pacjentami, czuję potrzebę, by dzielić się tymi informacjami z moimi kolegami i z całym społeczeństwem. Ci lekarze, którzy uważają, że tacy pacjenci są rzadkością i nigdy ich nie spotkają, powinni zastanowić się raz jeszcze. Nasz świat staje się coraz bardziej toksyczny z powodu obecności chemikaliów, metali ciężkich, żywności modyfikowanej genetycznie, radioaktywności i promieniowania elektromagnetycznego – zaczynamy zdawać sobie sprawę, że przybiera to rozmiary epidemii.
Tacy wyczuleni pacjenci już pojęli, że jeśli podzielą się swoimi doświadczeniami i opiszą lekarzowi symptomy, to prawdopodobnie zostaną uznani za niestabilnych psychicznie, więc zrozumiałe jest, że niechętnie to robią. Najważniejszym aspektem w podejściu do tych pacjentów jest uwierzenie im. Oni nie zmyślają swoich objawów. Oni naprawdę cierpią. Na zewnątrz mogą wyglądać w porządku, ale w środku czują się okropnie. Nawet członkowie rodziny czy przyjaciele mogą uznawać, że skoro taka osoba wygląda dobrze, to wszystko z nią lub z nim w porządku. Tak naprawdę wielu moich pacjentów, nie chcąc narażać się na sceptycyzm innych, stara się wyglądać tak normalnie jak to tylko możliwe. Paradoksalnie, sprawia to, że innym jeszcze trudniej jest traktować ich narzekania poważnie. Tacy pacjenci znajdują się wówczas między przysłowiowym młotem a kowadłem: jeśli pokażą, że cierpią, ich skargi zostaną uznane za „jęczenie”, ale jeśli nie ujawnią swego cierpienia, to nikt im nie uwierzy.
Ja im wierzę. Nikt by czegoś takiego nie zmyślał. Moją rolą, jako lekarza, jest wskazanie czynników sprawczych, które powodują taką wrażliwość pacjentów i odpowiednie ich leczenie. Nie jest to łatwe zadanie i na pewno nie jest przeznaczone dla osób o słabym sercu czy niecierpliwych. Kluczowe w tych wysiłkach jest postawienie prawidłowych diagnoz. Zwróć uwagę na liczbę mnogą: diagnoz. Stary model medycyny, skupiający się na znalezieniu jednej przyczyny danej choroby, jest już passé. Choroby te powoduje istne domino nawarstwiających się czynników biochemicznych i medycznych – pacjent choruje, przyczyną może być wirus, a może wypadek komunikacyjny, a może poród, po którym nie powróciła pełnia sprawności. Będąc w stanie umiarkowanego zagrożenia zdrowia, osoby te są bardziej podatne na inne schorzenia, a potem na jeszcze inne itd., aż taki pacjent zjawia się w końcu w moim gabinecie. Musimy prześledzić te etapy krok po kroku, określając czynniki, które najbardziej mogą zakłócić proces zdrowienia i powoli, delikatnie zacząć powrót do zdrowia.
O tym właśnie jest ta książka. Moim zamiarem jest podzielić się z każdym, kto chce słuchać, wiedzą, jak stawiać owe diagnozy, jak je traktować i jak rozpocząć proces leczenia. Pacjenci, którzy przeszli już długą drogę ze swymi chorobami, potrzebują czasem dogłębniejszego leczenia niż to, które z powodzeniem sprawdza się u wielu innych; trzeba ich poniekąd „zrestartować”. Na poniższych stronach będę starał się wyjaśnić ów proces restartu, ponieważ jego zrozumienie prowadzi do zastosowania integracyjnych, alternatywnych, ale także i konwencjonalnych metod, które mogą pomóc osiągnąć założony cel. Jak w każdym przypadku będzie to wymagało sporo czasu, cierpliwości, wysiłku, jak też zaangażowania.
Ponieważ widziałem już, jak proces ten sprawdził się u setek pacjentów, ta książka traktuje także o nadziei – realnej nadziei dla naprawdę wrażliwych i chorych pacjentów.
Zaczynajmy.
Uwaga
Po pierwsze, pragnę podkreślić, że nie jestem w żaden sposób powiązany z żadną firmą, osobą, produktem, suplementem, testem, laboratorium czy stroną internetową, które wymieniam w tej książce. Jeśli odnoszę się do konkretnego produktu czy testu, oznacza to, że stosowałem ten produkt lub test na wielu pacjentach i zacząłem doceniać jego pozytywne działanie. Mam nadzieję, że dzięki temu moje rekomendacje będą jasne i klarowne.
Mam nadzieję, że będziesz tak samo podekscytowany jak ja, wypróbowując opisane przeze mnie metody, proszę jednak, byś zdawał sobie sprawę, że wszystkie one, w pewnych okolicznościach, mogą nieść ze sobą pewne ryzyko i niebezpieczeństwo. Proszę nie podejmować żadnego leczenia bez pomocy osoby z wykształceniem medycznym, posiadającej wiedzę i doświadczenie w technikach badań i kuracji opisanych w tej książce.
W zamierzeniach książka ta nie ma stanowić instrukcji leczenia, ma raczej być punktem wyjścia do zrozumienia twojej choroby i katalizatorem inicjującym progres w twej medycznej podróży.
W całej książce, z nielicznymi wyjątkami, które jasno zaznaczyłem, zmieniłem imiona pacjentów, którzy wyrazili zgodę na opisanie ich historii na dalszych stronach. Zrobiłem to, aby chronić ich prywatność, ale zadbałem przy tym, by ich przypadki opisać pod kątem medycznym tak dokładnie, jak to tylko możliwe.
Dane medyczne ewoluują, ponieważ kuracja stale trwa – prawda ta znajduje odzwierciedlenie także w historii życia każdego z nas. W momencie oddawania tej książki do druku, niektóre szczegóły mogły ulec zmianie, a przez to zmieniły się także historie pacjentów, których dotyczyły. To, co czytasz w tym wydaniu, to najlepsze, najświeższe dane, do których mam dostęp, choć może to w każdej chwili ulec zmianie. Zrobię wszystko, co mogę, by być na bieżąco ze zmianami w tych historiach.CZĘŚĆ 1
PRZEGLĄD
Te pierwsze dwa rozdziały mają na celu wprowadzić pacjentów i lekarzy w tematykę tej książki.
Zacznijmy zatem od tego, dlaczego ktokolwiek mógłby w ogóle chcieć przeczytać tę książkę. Wydaje mi się, że to tak samo dobre miejsce, by zacząć, jak każde inne. Zanim spędzisz mnóstwo czasu, poszukując całej masy różnych informacji, upewnić się, że informacje te mogą cię dotyczyć. W późniejszych rozdziałach zagłębimy się w biochemię, epidemiologię, toksykologię, anatomię i fizjologię bardziej szczegółowo, mam nadzieję, że uda mi się przygotować cię do tej podróży, dzięki czemu wszystko zrozumiesz i będziesz chciał dowiedzieć się jeszcze więcej.
Biorąc pod uwagę, jak niewiele jeszcze wiadomo o przyczynach i leczeniu wielu złożonych schorzeń, to już samo rozważanie na temat napisania tej książki może uchodzić za arogancję z mojej strony. Jednakże tak wielu moich pacjentów jest zagubionych, że po prostu nie mają pojęcia, jak zacząć tę podróż. Moim zamiarem jest dać ci solidny punkt wyjścia. Przewiduję, że w niedalekiej przyszłości będziemy na ten temat wiedzieć więcej, a informacje zawarte w tej książce zostaną zastąpione innymi, które wygeneruje nowsza, lepsza nauka. Mam nadzieję, że będę mógł być tego częścią, ale póki co liczę, że stworzę ramy, na bazie których przyszli lekarze będą mogli rozwijać tę dziedzinę.
Krótko mówiąc, Rozdział 1 zawiera przegląd tego, o czym będziemy mówić w tej książce. Rozdział 2 zgłębia tematykę toksyczności i wrażliwości oraz rozważa, jak podchodzić do tych zjawisk u pacjentów przewlekle chorych, którzy nie reagują dobrze na standardowe procedury medyczne.