Skutecznie pokonaj kompulsywne objadanie się - ebook
Skutecznie pokonaj kompulsywne objadanie się - ebook
Zaspokajanie głodu nie jest głównym powodem, dla którego sięgamy po jedzenie. Coraz częściej jemy, kiedy jesteśmy smutni, samotni, zdenerwowani, albo kiedy się nudzimy. Zajadanie emocji służy rozładowaniu napięcia umysłu, jest środkiem uspakajającym, dającym poczucie bezpieczeństwa. Jak sobie poradzić z chorobą i kompulsywnym objadaniem się? Jak wrócić na drogę zdrowego odżywiania? Dzięki informacjom zawartym w tej książce wykorzystasz moc swego mózgu i samodzielnie pokonasz problemy z jedzeniem i osiągniesz sukces w drodze do szczęścia. Poznasz proste ćwiczenia integracyjne, medytacje i sposoby oddychania, które pomogą ci odzyskać równowagę i zdrowie. Skończ z dietą, odzyskaj kontrolę nad ciałem i zdrowiem.
Spis treści
Przedmowa
Wstęp tytułem zaproszenia
Rozdział 1. Pobudka
Rozdział 2. Wychodzenie z depresji związanej z dietą
Rozdział 3. Nic nie przychodzi łatwo
Rozdział 4. Ideał wrogiem wspaniałego
Rozdział 5. Uspokajanie twojego wewnętrznego dziecka
Rozdział 6. Mistrzostwo emocjonalne
Rozdział 7. Antidotum na autosabotaż
Rozdział 8. Zdejmowanie maski
Rozdział 9. Odkrywanie intuicji i autowyzwolenie
Rozdział 10. Zabieramy się do pracy
Rozdział 11. Śmierć diety
Rozdział 12. Intuicja to twoja supermoc
Rozdział 13. Wybacz sobie
Rozdział 14. Leczenie emocjonalnego jedzenia oddechem
Rozdział 15. Początek
Podziękowania
O Autorce
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8168-980-9 |
Rozmiar pliku: | 4,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
SKUTECZNIE POKONAJ KOMPULSYWNE OBJADANIE SIĘ
Z przyjemnością polecam wam Skutecznie pokonaj kompulsywne objadanie się, niezwykle użyteczną, a także interesującą książkę o odkrywaniu wagi, z którą powinnaś się zapoznać. Samantha Skelly to idealny przewodnik w tej podróży. Przebyła ją sama, oferuje zatem taką jasność przekazu oraz tak wielkie zrozumienie problemu, jakie można uzyskać wyłącznie od kogoś, kto sam prowadził wojny z wagą. Ja również musiałam z nią walczyć. Czytelnicy moich książek wiedzą, że byłam otyłym dzieckiem, które zabierano do wielu specjalistów, by odkryć przyczyny tuszy u dziewczynki urodzonej w rodzinie złożonej wyłącznie ze szczupłych osób. Na ich zlecenie stosowałam różne diety, ale żadna nie przyniosła rezultatów aż do czasu, gdy w wieku 24 lat obudziła się we mnie świadomość. Zwróciłam wzrok do wewnątrz, zamiast na zewnątrz w stronę coraz to nowych diet, zmieniających się co kilka miesięcy. To co odkryłam podczas podróży w głąb siebie, całkowicie zmieniło moje życie; w ciągu roku straciłam ponad 45 kilogramów i od tego czasu utrzymuję tę wagę. Samantha udała się w podobną podróż, ale z przeciwnej strony. (Wskazówka: nigdy nie wyglądałam jak modelka reklamująca kostiumy kąpielowe). Niezależnie od tego, jakie masz kształty, w tej książce znajdziesz prawdziwe słowa mądrości. Samantha odkryła, tak jak ja, że rozwiązywanie problemów związanych z wagą to zadanie zarówno o charakterze duchowym, jak też fizycznym i emocjonalnym. Mam nadzieję, że Skutecznie pokonaj kompulsywne objadanie się dotrze do milionów ludzi, którzy doświadczają wielu problemów wynikających z zaburzonej relacji z jedzeniem. Niezależnie od tego, w którym miejscu tego procesu się znalazłeś, sądzę, że książka Samanthy stanie się dla ciebie źródłem mądrości i uzdrowi twoje serce.
– dr Gay Hendricks, autor książek
Publikacja mądra, pełna głębi i empatii, stanowiąca ważny wkład do rozważań na temat złożonych problemów związanych z naszym sposobem odżywiania się, ciałem i poczuciem własnej wartości.
– Geneen Roth, autorka książek zajmujących pierwsze miejsca na liście bestsellerów „New York Timesa”
Skutecznie pokonaj kompulsywne objadanie się to nie tylko książka, to ruch. Znacząca pozycja w dorobku pisarki, wyjaśniająca jak wykorzystać walkę wewnętrzną, by stworzyć wymarzone ciało i życie. To lektura obowiązkowa dla każdego, kto kiedykolwiek musiał toczyć bitwy ze swoim ciałem i jedzeniem, a pragnie trwałej przemiany na głębszym poziomie.
– John Assaraf, dyrektor NeuroGym, odtwórca głównej roli w filmie Sekret: odważ się marzyćPRZEDMOWA
Czułam, że moja waga reprezentuje fizyczny ciężar, jaki mi towarzyszył przez te wszystkie lata. Unikałam analizowania swojej wagi przez pryzmat miłości i nie słuchałam swoich potrzeb, co sprawiło, że tak długo nie mogłam się jej pozbyć.
W głębi serca zdawałam sobie jednak sprawę, co waga odzwierciedla tak naprawdę i w jaki sposób chce zapewnić mi bezpieczeństwo.
Latami nosiłam żakiet. A ten żakiet dodawał mi jakieś 35 kilogramów. Nosiłam go dla wygody, ale tak naprawdę utożsamiał fałszywe poczucie bezpieczeństwa, które oddalało mnie od prawdy. Od cierpień z przeszłości, smutku z powodu pobytu ojca mojego syna w więzieniu, niepokoju o przyszłość dziecka.
Ciężar mnie przytłaczał. Zajadałam udrękę do chwili, gdy byłam gotowa wydobyć na powierzchnię swój ból, pokochać go mocno i uwolnić na zawsze.
Dzięki temu, że pozbyłam się tego ciężaru, stanęłam mocno na ziemi. Dzięki temu wniknęłam głęboko w swoje ciało, z którym tyle lat toczyłam wojny i przypomniałam sobie uczucie miłości do siebie samej, które zawsze istniało, lecz zostało przytłumione przez ten ciężar.
Zaczęłam się modlić o radę. Zapytałam: Boże, jak mam się stać bardziej odpowiedzialna i lepiej kierować swoim postępowaniem? Poczułam, że duch szepcze do mnie: Zaprojektuj swoje ciało tak, by sprostało twoim celom życiowym. Wiadomość była zupełnie jasna.
Pewnego dnia mój przyjaciel zapytał mnie:
– Dlaczego nie reagujesz na ten ból?
Zastanowiłam się nad jego słowami i poczułam skurcze w całym ciele.
– Jeśli się położę i zacznę płakać, chyba już nigdy nie wstanę, ten ból tkwi we mnie głęboko od dwudziestu lat.
– Zaufaj samej sobie – powiedział.
Posłuchałam, i tak zaczęła się moja podróż.
Droga prowadząca do zrzucenia ciężaru emocjonalnego i fizycznego była podróżą, która zbliżyła mnie do mojej duszy, celów i ciała – na jej przebieg wpłynęły znacząco dary od świata, dzięki którym doświadczyłam prawdy na głębszym poziomie. I tego najserdeczniej życzę zarówno Tobie, Czytelniczko, jak i wszystkim kobietom.
Skutecznie pokonaj kompulsywne objadanie się zniszczy i usunie te Twoje cząstki, które powstrzymują się przed dotarciem do prawdy i obudzi inne, o których zapomniałaś. Samantha zabierze cię w podróż, podczas której odnajdziesz głęboki spokój w swoim wnętrzu, tam, gdzie dotąd nie chciałaś się udać.
Jeśli jej na to pozwolisz, książka ta przeniesie cię w miejsca, w których poczujesz się jak w domu, w miejsca, które tak bardzo pragnęła odwiedzić twoja dusza. Wejdziesz na ścieżkę prowadzącą z powrotem do twojego ciała, nieskończonego siedliska miłości, gdzie dominuje spokój, a wszystko inne odchodzi w niebyt.
Weź ciepły koc, filiżankę herbaty i zacznij pożerać tę książkę. To twój czas.
Lisa Nichols, mówca motywacyjny, dyrektor,
autorka bestsellerów „New York Timesa”ROZDZIAŁ 1
POBUDKA
Gdy ocknęłam się w szpitalu, z trudem uniosłam powieki, a fluorescencyjna jasność uderzyła mnie w oczy powodzią świateł. Pielęgniarki co chwila wychodziły z sali, by zaraz do niej wrócić, piskliwe dźwięki monitorów podłączonych do mojego ciała przyprawiały mnie o zawroty głowy. Przymknęłam oczy, znowu je otworzyłam i zobaczyłam, że mój chłopak, Jake, siedzi na łóżku. Ogarnęło mnie przerażenie i poczułam pulsowanie w głowie.
– Gdzie ja jestem? Co się stało? – spytałam, ale mój głos brzmiał jak skrzek i musiałam powtórzyć. – Gdzie ja jestem?
– Sam, upadłaś i musieliśmy cię natychmiast zabrać do szpitala.
Słyszałam jego słowa, ale nie rozumiałam ich sensu. Próbowałam je jakoś poskładać. Gdzie byłam wcześniej? Nie mogłam sobie niczego przypomnieć.
– Dlaczego upadłam? – wpatrywałam się w Jake’a w oczekiwaniu na odpowiedź.
Patrzył na mnie, wyraźnie bojąc się odpowiedzieć.
– Kochanie, jesteś niedożywiona – odezwał się w końcu, patrząc mi w oczy. – Lekarze twierdzą, że zemdlałaś, bo za mało jesz. – Spuścił wzrok.
Zarumieniłam się mocno, lecz miałam nadzieję, że Jake tego nie zauważył. I nagle stało się dla mnie jasne, dlaczego znalazłam się w szpitalu, choćbym nie chciała przyjąć prawdy do wiadomości. Wiedziałam, nawet jeśli nie chciałam się do tego przyznać sama przed sobą, że znalazłam się tutaj z powodu utraty kontroli nad swoim stosunkiem do jedzenia.
W ułamku sekundy udało mi się nad sobą zapanować.
– Chyba żartujesz – powiedziałam. Ukrywanie zaburzeń związanych ze sposobem, w jaki się odżywiałam stanowiło dla mnie priorytet. Dla własnego dobra musiałam przekonać Jake’a, że po prostu popełniłam błąd. W tamtej chwili moje zażenowanie zniwelowało całkowicie lekki niepokój o stan zdrowia. O wiele ważniejsze było ukrycie tego, co zaczęłam powoli rozumieć.
Jake znów na mnie popatrzył, tak, jakby chciał mnie zmusić, abym przyjęła do wiadomości, że sama się nad sobą znęcam. Nigdy wcześniej nic nie sprawiło mi tyle bólu. Patrzyłam w oczy człowiekowi, którego bardzo kochałam, wiedząc, że on poznał moje najgłębsze, najmroczniejsze sekrety – fakt, iż żyję w stanie krańcowego niedożywienia – co było po prostu koszmarem. Przez chwilę zdawałam sobie sprawę, że Jake dostrzegł we mnie samotną dziewczynę, szukającą kryjówki wśród wciąż nowych przyjaciół i na przyjęciach. Zrozumiał, że odmawiam sobie nie tylko jedzenia, ale również miłości, prawdy i związków.
Mogłam jednak wydusić z siebie tylko parę słów.
– Przepraszam… Tak mi przykro.
Naprawdę było mi przykro, że go zmartwiłam, ale nie tylko za to przepraszałam. Przepraszałam za swoje istnienie, za swój ból, powiedziałam dokładnie to, co miałam na myśli w odniesieniu do wielu spraw. Naprawdę czułam się okropnie.
Byłam w Australii, 13 tysięcy kilometrów od domu w Kanadzie, próbując odkryć, kim jestem i kim zamierzam się stać. A jednak w trakcie tego procesu wylądowałam w szpitalu z powodu choroby, którą sama spowodowałam. Chciałam się zobaczyć z mamą. Ale mama, od zawsze moja najlepsza przyjaciółka, była tak daleko. Jednocześnie wiedziałam, że przez to, co się właśnie stało, nie mogłam jej powiedzieć, co przeżywam.
Do sali wszedł doktor i stanął nad moim łóżkiem z tabliczką w ręku. Popatrzył na rurki wystające mi z nosa i powiedział:
– Panno Skelly, musi pani spożywać przynajmniej 2500 kalorii dziennie, aby zregenerować organizm i uniknąć recydywy.
Recydywy? – pomyślałam. Jego słowa zabrzmiały w moich uszach nazbyt dramatycznie. – Przecież ja tylko stosuję dietę, a on mnie traktuje jakbym była jakiś nałogowcem.
Prawda o moim zachowaniu i reperkusjach obsesji, polegającej na drastycznym obniżaniu kalorii w celu manipulowania ciałem, patrzyły mi prosto w twarz, więc zgodziłam się na zalecenia lekarskie. Jednak pomysł, abym zjadała 2500 kalorii dziennie wydał mi się niedorzeczny. Od ośmiu miesięcy spożywałam mniej niż 1000. Skinęłam jednak głową na znak zgody, w duchu jednak odrzuciłam taką możliwość.
Lekarz popatrzył na Jake’a i skinął mu głową w ten specyficzny sposób, jaki sugeruje braterskie porozumienie bez słów.
– Pacjentka musi tu zostać jeszcze na noc, abyśmy mogli ją odżywić, a potem może ją pan zabrać do domu.
◆ ◆ ◆
Przyjechałam do Australii osiem miesięcy przed tym krótkim pobytem w szpitalu. Skończyłam właśnie liceum i rozpaczliwie pragnęłam uniknąć zwyczajnej drogi życiowej, jakiej oczekiwali ode mnie wszyscy oprócz mnie samej. Nie chciałam iść do college’u, dostać dobrze płatnej pracy, zaharowywać się na śmierć i stać się tym wszystkim, czym miałam się stać. Chciałam czegoś więcej, czegoś nieoczekiwanego. I choć istotnie pobyt w szpitalu z powodu niedożywienia mogłam uznać za coś zdecydowanie nieplanowanego, nie to miałam na myśli. Przyjechałam do Australii w poszukiwaniu przygód, aby odkryć, co mogłabym osiągnąć ponad to, czego się po mnie spodziewano. Nie udało mi się jednak spojrzeć na siebie inaczej, aniżeli poprzez pryzmat wagi. Wierzyłam we wszystko to, co mówiono w naszej kulturze na temat znaczenia liczby na wadze i tego, ile ta liczba „powinna” wynosić. Zaczęłam uważać, że cała moja wartość zależy od tego, czym, jak sądziłam, powinno stać się moje ciało.
To co uznałam za zauważalne wałeczki na brzuchu, mogło po prostu być fałdami skóry, ale i tak się wstydziłam swojego ciała. Chwyciłam się za zewnętrzną część uda tak, by wyeksponować cellulit i zaczęłam robić sobie wyrzuty. Tyjesz, to obrzydliwe. Jesteś nic niewarta. Naprawdę tak sądziłam, wierzyłam samej sobie, a potem bardzo się starałam, by w ogóle nic nie czuć.
Tego typu myśli przychodzą zapewne do głowy każdemu, kto kiedykolwiek walczył z wagą i swoim stosunkiem do jedzenia. Takie myślenie oddala cię od tego, kim naprawdę jesteś i kieruje w stronę tego, kim „powinnaś” być. Nie ma znaczenia, jaką jesteś osobą, w jakiej rodzinie się wychowałaś, bardzo łatwo narzucić sobie taki wewnętrzny nakaz, by wydawać się lub być naprawdę idealną.
Słuchałam mojej wewnętrznej recenzentki, referującej te doświadczenia, a ona była bezlitosna. Ciągnąca się opowieść o moich najgłębszych smutkach i kompleksach sprawiła, że skurczyłam się do tej wersji siebie, którą bałam się pokazać światu. Ukryłam się za maską perfekcji. Schowałam za dowcipem i urokiem. Zrobiłam wszystko, by świat uznał mnie za osobę całkowicie spokojną – umalowaną i starannie uczesaną, ubraną w modne ciuchy, z promiennym uśmiechem na twarzy – i próbowałam nie zdradzić nikomu, jak bardzo jestem przerażona oraz tego, co naprawdę o sobie myślę. Pochłaniała mnie całkowicie walka z jedzeniem i ciałem. Pozwalałam, by o mojej sile decydowała ilość zjadanych kalorii, a wartość zależała od aktualnej wagi.
Szczerze mówiąc, sadzę, że kontrola nad jedzeniem i ciałem stworzyła mi fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Przeprowadzka do Australii wzmogła moją potrzebę stabilności, a chęć zapanowania nad wszystkim kompletnie wymknęła się spod kontroli. Im więcej miałam do pilnowania, tym mniej mogłam ufać w to, jak postrzegali mnie inni oraz ja sama.
Dlatego, zanim znalazłam się w szpitalu, przez osiem miesięcy nie pozwalałam sobie na to, by jeść dla zdrowia czy z głodu. Wyliczałam i planowałam każdą kalorię, jaką zjadałam przez tak długi czas, że kompletnie zapomniałam, jak to jest, gdy się reaguje na sygnały wysyłane przez ciało lub zaspakaja zachcianki. Było tak, jakby całe moje życie sprzed tego okresu zostało wykasowane i zapomniane na wieki. Bardzo głęboko się wstydziłam i oderwałam od rzeczywistości. Tkwiłam tak głęboko w tym bagnie, że nawet nie wiedziałam, jak oddychać, już nawet nie wspominając o jedzeniu.