Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Śmierć Iwana Iljicza - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
6 września 2019
Ebook
7,99 zł
Audiobook
19,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Śmierć Iwana Iljicza - ebook

"Śmierć Iwana Iljicza" to jeden z najwybitniejszych utworów prozy psychologicznej Lwa Tołstoja. Akcja opowiadania rozpoczyna się w trakcie pogrzebu tytułowego bohatera. Zmarłego opłakuje rodzina i współpracownicy. Sędzia Iwan Iljicz Gołowin odszedł w wyniku ciężkiej choroby, z którą musiał zmierzyć się u szczytu prawniczej kariery. Choroba i fizyczny ból, który jej towarzyszy sprawiają, że tuż przed śmiercią Iwan uświadamia sobie marność swojego dotychczasowego życia. To wstrząsająca opowieść o przemijaniu, samotności i poczuciu beznadziei.

W niniejszej publikacji zachowano oryginalną pisownię.

Kategoria: Literatura piękna
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-261-8492-1
Rozmiar pliku: 325 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ I.

W wielkim gmachu izby sądowéj, podczas przerwy posiedzenia, sędziowie i prokurator zebrani w gabinecie Iwana Jegorowicza Szebeka, rozmawiali o sławnéj sprawie Krasowskiéj. Teodor Wasiljewicz dowodził gorąco niewinności oskarżonych, Iwan Jegorowicz był zupełnie przeciwnego zdania, a Piotr Iwanowicz, nie biorąc od początku udziału w dyspucie, przeglądał od niechcenia świeżo przyniesione gazety.

— Panowie! — rzekł nagle, — Iwan Iljicz umarł.

— Czy podobna?

— Ot, czytaj pan, — rzekł, wyciągając rękę ze świeżym, pachnącym farbą drukarską numerem w stronę Teodora Wasiljewicza.

W czarnéj obwódce wydrukowane było: „Praskowia Teodorówna Gołowina, z głębokim smutkiem zawiadamia krewnych i znajomych o śmierci ukochanego małżonka, Iwana Iljicza Gołowina, członka izby sądowéj. Eksportacya zwłok nastąpi w piątek, 4 lutego, o godzinie pierwszéj po południu.“

Iwan Iljicz był ogólnie lubianym i poważanym kolegą wszystkich zgromadzonych. Chorował już od kilku tygodni, i mówiono, że stan jego jest beznadziejny. Dotąd pozostawał na służbie, przebąkiwano jednak, że w razie śmierci, Aleksiejew ma być naznaczony na jego miejsce, — na miejsce zaś Aleksiejewa Winnikow, albo Sztabel.

Teraz więc pierwszą myślą każdego z zebranych w gabinecie było mimowolne pytanie, w jaki sposób śmierć Iwana Iljicza wpłynąć może na awanse i tranzlokacye ich samych lub ich znajomych.

— Teraz, z pewnością otrzymam miejsce Sztabla lub Winnikowa, — pomyślał Teodor Wasiljewicz. — Dawno mam to obiecane, a awans ten znaczy dla mnie 800 rubli dodatku, oprócz kancelaryi.

— Trzeba będzie wystąpić o przeniesienie szwagra z Kaługi, — pomyślał Piotr Iwanowicz. — Żona ucieszy się bardzo. Nie będzie już mogła mówić, żem nigdy w niczem nie dopomógł jéj krewnym.

— Ja bo myślałem zawsze, że on się już nie podniesie, — rzekł głośno Piotr Iwanowicz. — Szkoda go!

— Co mu właściwie było?

— Doktorowie sami nie wiedzieli. A może i wiedzieli, ale się nie zgadzali na jedno. Kiedy widziałem go raz ostatni, można było przypuszczać, że ma się lepiéj.

— Ja go nie widziałem już od samych świąt. Wybierałem się, wybierałem i jakoś zeszło.

— Czy miał majątek?

— Coś bardzo niewielkiego po żonie. Ale to drobnostka.

— Trzeba tam będzie zajrzéć. Strasznie daleko mieszkają.

— To znaczy: daleko od pana. Od pana wszędzie daleko.

— Nie może mi darować, że mieszkam za rzeką, — uśmiechając się do Szebeka, odparł Piotr Iwanowicz.

I zaczęli mówić o odległości różnych punktów miasta, a późniéj udali się na posiedzenie.

Oprócz wywołanych z powodu tego zdarzenia domysłów o przeniesieniach i możliwych zmianach w hierarchii urzędniczéj, sam fakt śmierci blizkiego znajomego wywołał pomiędzy tymi, którzy już dowiedzieli się o niéś, mimowolne, zwykłe w takim razie, uczucie radości.

— On umarł, a mnie, Bogu dzięki, jeszcze to nie zagraża, — mówił sobie jeden i drugi. Bliżsi zaś znajomi, tak zwani przyjaciele Iwana Iljicza, pomyśleli także, że wypada im spełnić nudną, lecz nakazaną względami przyzwoitości powinność: pojechać na nabożeństwo żałobne i złożyć wdowie kondolencyjną wizytę.

Najbliższymi znajomymi nieboszczyka byli: Teodor Wasiljewicz i Piotr Iwanowicz.

Piotr Iwanowicz był kolegą zmarłego jeszcze z instytutu, i uważał się za obowiązanego mu niejednokrotnie.

Przed gankiem mieszkania Iwana Iljicza stała kareta i dwie dorożki. W przedpokoju, tuż koło wieszadła, wieko metalowéj trumny przybrane suto galonami, oparte było o ścianę. Dwie damy w żałobie zdejmowały okrycia. Jedna — siostra Iwana Iljicza, druga — obca. Szwarc, kolega Piotra Iwanowicza, schodził właśnie ze wschodów, prowadzących do górnych pokojów. Zobaczywszy wchodzącego, zatrzymał się w pół drogi i spojrzał na niego znacząco, jakgdyby chciał powiedzieć: „Głupio się urządził Iwan Iljicz; my nie tacy, nie prawdaż?“

Twarz Szwarca, okolona angielskiemi bokobrodami miała zwykły swój wyraz wyszukanéj, uroczystéj nieco powagi. Uroczystość ta, stojąc w zupełnéj sprzeczności z żartobliwém jego usposobieniem, w tym razie wyglądała szczególniéj zabawnie.

Piotr Iwanowicz puścił naprzód dwie damy i sam udał się zwolna za niemi. Szwarc nie schodził, lecz oczekiwał go na wschodach. Piotr Iwanowicz zrozumiał dla czego: oczywiście, chciał się porozumieć w kwestyi wieczornego winta. Damy, wszedłszy na wschody, skierowały się ku pokojowi wdowy, a Szwarc, stojąc wciąż w jednéj pozycyi, z rękoma skrzyżowanemi na piersiach, z miną poważną i żartobliwém spojrzeniem, wskazał Piotrowi Iwanowiczowi drzwi na prawo, prowadzące do pokoju zmarłego.

Piotr Iwanowicz wszedł tam, sam nie wiedząc, jak to się zwykle zdarza, co ma z sobą zrobić. Jedno wiedział na pewno: że żegnać się w podobnym wypadku nigdy nie zawadzi. Co się tycze pokłonów nie był zupełnie zdecydowany, i dlatego wybrał drogę pośrednią: znalazłszy się w pokoju, zaczął się żegnać, zlekka pochylając głowę. Równocześnie, o ile mu pozwalały poruszenia rąk i głowy, rozglądał się wkoło. Dwaj chłopcy, jeden w gimnazyalnym mundurze, prawdopodobnie krewni zmarłego, żegnając się, wychodzili. Jakaś staruszka stała w pośrodku nieruchoma, a nieznajoma dama, z podniesionemi w szczególny sposób brwiami, szeptała jéj coś do ucha. Diak, w nowym surducie, śmiały i pewny siebie, czytał z otwartéj książki tonem niedopuszczającym żadnego zaprzeczenia. Chłopiec kredensowy, Herasim, na palcach zbliżył się do Piotra Iwanowicza, i tuż przy jego nogach posypał czémś podłogę. Spostrzegłszy to, Piotr Iwanowicz uczuł w téjże chwili lekki zapach rozkładającego się ciała. Podczas ostatnich odwiedzin u Iwana Iljicza, widział on tego chłopca w gabinecie, siedzącego przy chorym, który był do niego bardzo przywiązany.

Nie przestając się żegnać, Piotr Iwanowicz bił zlekka pokłony, pochylając się przytem w kierunku środkowym między trumną, diakiem i umieszczonemi na stole, w rogu pokoju, świętami obrazami. Potém, kiedy jednostajny ruch ręki wydał mu się już dosyć długo trwającym, przestał się żegnać i spojrzał na twarz zmarłego.

Nieboszczyk leżał, jak leżą wszyscy nieboszczycy, ze szczególną ociężałością, z ciałem opuszczoném bezwładnie na posłanie trumny, z pochyloną raz na zawsze głową, wydatnym, woskowym czołem, zapadłemi skroniami i nosem sterczącym po nad górną wargą. Zmienił się bardzo, zeszczuplał jeszcze od czasu, gdy Piotr Iwanowicz widział go po raz ostatni, lecz twarz, jak to zwykle bywa po śmierci, wydawała się godniejszą i więcéj wyrazistą, niż za życia. Twarz ta była jak gdyby potwierdzeniem tego, że to, co się stało, stać się nieodwołalnie musiało, i że to było faktem naturalnym. W wyrazie stężałych rysów tkwił jakby wyrzut, czy téż przypomnienie dla żywych.

Przypomnienie to wydało się Piotrowi Iwanowiczowi zupełnie na miejscu, przynajmniéj w zastosowaniu do niego. Zrobiło mu się naraz dziwnie nieprzyjemnie. Nie namyślając się dłużéj, przeżegnał się po raz ostatni, i trochę może za pośpiesznie, jak mu się samemu zdawało, skierował się ku drzwiom.

Szwarc z cylindrem w obudwóch ręku, którym się bawił niedbale po za plecami, oczekiwał na niego w przechodnim pokoju. Jedno spojrzenie na jego starannie ubraną elegancką postać podziałało orzeźwiająco na umysł Piotra Iwanowicza. Zrozumiał, że Szwarc wyższym jest nad to, co ich otacza, i bynajmniéj się nie poddaje przykrym wrażeniom. Cała jego osobistość zdawała się mówić: „Smutny wypadek, który spotkał Iwana Iljcza, nie może być uważanym za dostatecznie ważny dla naruszenia porządku zwykłych posiedzeń, t. j. nie może nam przeszkodzić otworzyć świeżej talii w chwili, gdy lokaj rozstawi stół i poda nieopalone świece. Wogóle niéma najmniejszéj podstawy mniemać, aby wypadek ten miał być przeszkodą w przepędzeniu dzisiejszego wieczoru w sposób równie przyjemny, jak zwykle.“ W tym téż duchu szepnął coś przechodzącemu Piotrowi Iwanowiczowi, proponując przyłączenie się do partyi u Teodora Wasiljewicza.

Widocznie jednak losy nie chciały dać dzisiejszego wieczoru siąść do kart Piotrowi Iwanowiczowi. We drzwiach, razem z innemi damami, ukazała się Praskowia Teodorówna. Niewielkiego wzrostu, pełna, i pomimo wszelkich usiłowań, nabierająca coraz więcéj tuszy, w grubéj żałobie i koronkowym welonie, z tak samo dziwnie podniesionemi brwiami, jak kobieta, którą widział stojącą przy trumnie, zwróciła się do obecnych, i wskazując na drzwi pokoju nieboszczyka, rzekła uroczyście:

— Proszę, nabożeństwo zaraz się zacznie.

Szwarc skłonił się w sposób nieokreślony, oczywiście, nie przyjmując i nie odrzucając zaproszenia. Praskowia Teodorówna, spostrzegłszy Piotra Iwanowicza, z westchnieniem zbliżyła się do niego.

— Wiem, że byłeś pan prawdziwym przyjacielem Iwana Iljicza, — rzekła, i spojrzała na niego, w oczekiwaniu odpowiedniéj tym słowom akcyi. Piotr Iwanowicz wiedział, że, jak tam trzeba się było żegnać, tak tutaj wypadało ująć rękę wdowy, westchnąć i powiedziéć:

— Proszę mi wierzyć!...

I tak uczynił. A uczyniwszy, uczuł, że cel został osiągnięty, że wzruszenie udzieliło się im obojgu.

— Pozwól pan, nim się zacznie, chciałabym z panem pomówić. — rzekła wdowa. — Podaj mi rękę.

Piotr Iwanowicz ujął wdowę pod ręką i skierował się razem z nią wewnątrz domu. Szwarc patrzył na to ze smutkiem. Jego żartobliwe spojrzenie zdawało się mówić: „Oto mi wint! Innego partnera chyba poszukamy. Może na piątego, jak się pan tutaj załatwisz.“

Piotr Iwanowicz, pod wpływem tego spojrzenia, posmutniał jeszcze więcéj i westchnął po raz drugi, za co Praskowia Teodorówna z wdzięcznością ścisnęła mu rękę.

Wszedłszy do salonu, z różowém obiciem i matową lampą, zasiedli oboje przy stole: ona na kanapie, a Piotr Iwanowicz na małym, zrujnowanym foteliku. Praskowia Teodorówna chciała wprawdzie temu przeszkodzić i już miała mu wskazać inne, wygodniejsze miejsce, ale po małym namyśle uznała, że w jéj położeniu byłoby to niewłaściwém.

Siadając, Piotr Iwanowicz przypomniał sobie, jak Iwan Iljicz urządzał ten salon, jak się sam wszystkiém zajmował, niejednokrotnie pytając go o radę.

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: