Szwecja czyta. Polska czyta - ebook
Szwecja czyta. Polska czyta - ebook
Pod redakcją Katarzyny Tubylewicz
oraz Agaty Diduszko-Zyglewskiej
Badania Biblioteki Narodowej pokazują, że książki czyta dziś zastraszająco niski odsetek zarówno dorosłych, jak i młodych Polaków. Tylko kilkanaście procent naszych rodaków sięga po sześć lub więcej książek rocznie. Na szczęście toczy się na ten temat burzliwa debata, która zatacza coraz szersze kręgi. Poziom czytelnictwa w Polsce wcale nie jest nam obojętny!
W Szwecji czyta większość społeczeństwa. Przeciętny Szwed na czytanie poświęca 20 minut dziennie. Szwedzka literatura podbija też świat, choć pisana jest w języku, którym mówi zaledwie dziewięć milionów ludzi. Jak to możliwe, że w tym niedalekim od nas kraju czytanie jest czymś tak powszechnym, autorzy otrzymują wysokie honoraria, biblioteki dla dorosłych i dla dzieci pełne są nowości, a literatura jest oczkiem w głowie rządzących? I dlaczego opłaca się tworzyć biblioteki dla dzieci w przedziale wiekowym 10-13, a w promocję czytelnictwa angażować trenerów sportu?
Czy szwedzki sposób patrzenia na literaturę i promocję czytelnictwa różni się od naszego? Czy Szwecja mierzy się z podobnymi do naszych problemami? I w jaki sposób walczymy dziś o poprawę czytelnictwa w Polsce?
Na te pytania bardzo ciekawie odpowiadają szwedzcy i polscy pisarze, wydawcy, bibliotekarze, agenci literaccy, związkowcy, urzędnicy państwowi i przedstawiciele samorządów, porównując polskie i szwedzkie praktyki czytelnicze, rozwiązania prawne i doświadczenia. Opowiadają o swojej pasji, zmaganiach i nadziejach. Udowadniają, że dla własnego, ale także społecznego dobra, wszyscy powinniśmy czytać, czytać i jeszcze raz czytać.
Wśród rozmówców m.in.: Joanna Kluzik-Rostkowska, Beata Stasińska, Beata Chmiel, Roman Chymkowski, Katti Hoflin i Stefan Ingvarsson, a o historycznym podłożu różnic między polskim a szwedzkim czytelnictwem pisze dr Maja Chacińska.
Katarzyna Tubylewicz - pisarka, kulturoznawczyni i tłumaczka z języka szwedzkiego (przełożyła m.in. cztery powieści Majgull Axelsson i trylogię Jonasa Gardella o AIDS). Autorka powieści „Własne miejsca” i „Rówieśniczki”. W latach 2006 – 2012 była dyrektorką Instytutu Polskiego w Sztokholmie. Była też dyrektorką programową pierwszej edycji festiwalu Odnalezione w Tłumaczeniu, Gdańskie Spotkania Tłumaczy. Jest stałą felietonistką „Krytyki Politycznej”, współpracuje z „Gazetą Wyborczą”, prowadzi zajęcia na temat kultury polskiej na Uniwersytecie Sztokholmskim. Mieszka w Sztokholmie i w Warszawie. Strona internetowa: www.katarzynatubylewicz.pl
Agata Diduszko-Zyglewska – dziennikarka, aktywistka miejska, promotorka książek; członkini zespołu Krytyki Politycznej, współautorka dokumentu „Miasto kultury i obywateli. Program rozwoju kultury w Warszawie do roku 2020”, członkini zespołu sterującego ds. wdrażania Programu Rozwoju Kultury w Warszawie; absolwentka Anglistyki UW oraz Akademii Praktyk Teatralnych w Gardzienicach; studiowała też w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW oraz Instytucie Sztuki PAN; pracuje w Wydawnictwie Krytyki Politycznej; pisze dla Dziennika Opinii o prawach kobiet, sprawach społecznych, czytelnictwie i kulturze.
Kategoria: | Rozmowy |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-64682-84-1 |
Rozmiar pliku: | 2,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
KATARZYNA TUBYLEWICZ
Książka, którą trzymasz w ręku, wzięła się z frustracji i nadziei. Gwarantuję, że poczujesz w niej nasze emocje. Powstała z przerażenia fatalnym stanem czytelnictwa w Polsce i z przekonania, że jest to jednak trend, który da się odwrócić. Zrodziła się także z przeświadczenia ludzi, którzy przyczynili się do jej powstania, że czytelnictwo jest bardzo ważne i trzeba o nie walczyć, bo czytanie jest kluczem do współuczestnictwa w demokracji.
Czytanie nie jest przestarzałe ani staromodne; wręcz przeciwnie, ono tworzy lepszą przyszłość. Zgodnie ze słowami jednej z moich szwedzkich rozmówczyń, Katti Hoflin, „biblioteka to dobry społeczny biznes”, bo wysoki poziom czytelnictwa zwiększa PKB kraju, nie mówiąc już o tym, jak korzystnie wpływa na poziom innowacyjności w społeczeństwie i jak bardzo poszerza horyzonty. A co powiecie na to, że czytanie łagodzi obyczaje i zwiększa empatię? Jak zauważa Nina Frid, czytelnik otrzymuje „dostęp do wewnętrznego świata innych”; ten rodzaj bliskości „umożliwia wyłącznie literatura”. Nie jest przypadkiem, że cytuję tu dwie Szwedki. Szwecja czyta. Polska czyta to rozpięty nad Bałtykiem nasz proczytelniczy most, na którym mieszają się głosy troszczących się o czytelnictwo Szwedów i Polaków. Ton wypowiedzi tych ostatnich często bywa minorowy. Jak to ujęła Beata Stasińska, w Polsce wciąż brakuje „woli politycznej, by kulturę, edukację i naukę uznać za priorytety cywilizacyjne równie ważne, jak gospodarka i budowanie instytucji demokratycznych”. Brakuje dobrych ustaw, biblioteki dopiero od niedawna są podnoszone z ruin posttransformacyjnych zaniedbań, a rynek książki ma w sobie wiele elementów dzikiego kapitalizmu. Szczęśliwie zaczyna się to powoli zmieniać i jest szansa, że zmiany wkrótce przyspieszą. Świadczyć o tym może na przykład zataczająca coraz szersze kręgi dyskusja o konieczności wprowadzenia ustawy o jednolitej cenie książki (w naszych wywiadach znajdziesz różne opinie na ten temat, ale wiele przemawia za tym, że bez regulacji cen polski rynek książki będzie pogrążał się w chaosie i rabatowych wojnach).
Również w świecie promocji czytelnictwa dzieją się u nas ciekawe i dobre rzeczy, które miewają tak spektakularny charakter, jak przyciągające tłumy festiwale literackie w rodzaju warszawskiego Big Book Festival czy gdańskich spotkań tłumaczy „Odnalezione w tłumaczeniu”, są doskonałymi inicjatywami oddolnymi („Biblioteki Szkolne Online”, „Warszawa czyta”) lub mądrą i bardzo nam potrzebną pracą pozytywistyczną. To wyjątkowo cenne, że Instytut Książki stawia na wspieranie bibliotek oraz coraz liczniejszych w Polsce Dyskusyjnych Klubów Książki. Nie zmienia to faktu, że jest jeszcze mnóstwo do zrobienia i że trzeba nam dobrych wzorców do naśladowania. W tym momencie warto zerknąć na Szwecję – bez kompleksów, ale z ciekawością i uwagą. Na zachętę dodam, że Szwedzi też rzucają okiem w naszą stronę. W szwedzkiej debacie na temat konieczności zreformowania państwowego wsparcia dla produkcji filmów bardzo często przytaczany jest przykład Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Jest on przedstawiany jako wzór dobrej instytucji, która daje szansę kinu ambitnemu. Z kolei dla nas Szwecja może stać się wzorem w temacie promocji czytelnictwa oraz dbałości o rodzimych pisarzy i tłumaczy.
Przeciętny Szwed czyta dwadzieścia minut dziennie, przeciętna ukazująca się na rynku szwedzkim książka ma szansę dostać kilkanaście recenzji w prasie papierowej. Szwedzka literatura podbija świat, co nie dzieje się, rzecz jasna, samo z siebie, tylko jest efektem systematycznej i świadomej pracy wydawnictw, agentów literackich oraz instytucji państwowych. Szwedzki pisarz, negocjując kolejną umowę z wydawnictwem, zawsze może liczyć na wsparcie wpływowego i skutecznego Związku Pisarzy i Tłumaczy. Związek ten gwarantuje swoim członkom między innymi minimalną stawkę tantiem autorskich, która wynosi dwadzieścia pięć i pół procent od ceny hurtowej książki. Jest to uczciwy udział w dochodach, o którym polscy pisarze mogą na ogół tylko pomarzyć. Związek dba także o to, by jego członkowie dostawali przyzwoite wynagrodzenie za spotkania autorskie, i choć z zebranych tu wywiadów mogłoby wynikać, że Szwedzi zawsze są mili i grzeczni, to zapewniam, że jeśli trzeba, potrafią też postawić sprawy na ostrzu noża. Tak jak przewodniczący Związku Pisarzy i Tłumaczy Gunnar Ardelius, który dość regularnie publikuje w prasie ostre, interwencyjne teksty, ostatnio na temat konieczności wypłacania pisarzom przyzwoitych honorariów za ich udział w organizowanych przez miejskie biblioteki spotkaniach autorskich. Bardzo potrzeba nam w Polsce takiego głosu oraz prawdziwie skutecznego zawodowego związku pisarzy!
Wybór szwedzkich rozmówców, jakiego dokonałam, przygotowując tę książkę, nie jest przypadkowy. Uważam, że w tym, co mówią o problemach na szwedzkim rynku wydawniczym (bo nie jest to wszak rynek ich pozbawiony), znajduje się wiele błyskotliwych sugestii oraz odpowiedzi na pytania, które zadajemy sobie dzisiaj w Polsce. Czy wydawnictwa powinny stawiać głównie na kreowanie bestsellerów? Dokąd to je może zaprowadzić? Czy to dopuszczalne, by książki komercyjne miały gorsze, mniej staranne opracowanie redakcyjne? Jak zachęcić do czytania niezainteresowaną literaturą młodzież? Czym jest solidarność twórców? W jaki sposób państwo może pomagać pisarzom? Skąd brać pieniądze na stypendia?
Choć pierwotnie książka ta miała traktować jedynie o Szwecji, szczęśliwie tak się nie stało. Jej rozbudowaną, niezwykle ważną częścią są wywiady z zajmującymi się promocją czytelnictwa Polakami – szefami instytucji, wydawnictw, samorządowcami, bibliotekarzami i politykami. Wyboru polskich rozmówców dokonała Agata Diduszko-Zyglewska, i to ona także przeprowadziła większość rozmów. Dzięki temu otrzymaliśmy unikalny i wnikliwy obraz obecnej sytuacji na rynku książki w Polsce oraz pogłębioną dyskusję na temat koniecznych zmian i reform. Do pełnego uzdrowienia potrzeba trochę czasu oraz kilku ustaw, a także – to pozwolę sobie dodać od siebie – znacznie większej solidarności i więcej współpracy pomiędzy instytucjami, twórcami i organizacjami z branży wydawniczo-księgarskiej. Optymistyczne jest natomiast to, że czytelnictwo znowu stało się istotną częścią debaty, a jego niski poziom jest przez wielu ludzi uważany za problem.
Nadzieją napawa także to, że są takie osoby jak Ty, Drogi Czytelniku / Droga Czytelniczko – bo to Ty czytając, zmieniasz Polskę na lepsze.
Szwecja czyta. Polska czyta nie miałaby szansy powstać, gdyby nie wsparcie i zaangażowanie Ambasady Szwecji w Warszawie i jej wspaniałych pracowniczek Bratumiły Pettersson oraz Katarzyny Szoty. Naszym polskim partnerem instytucjonalnym stał się nieoceniony Instytut Książki.
Osobiście gorąco dziękuję wydawnictwu i środowisku Krytyki Politycznej, zwłaszcza Agacie Diduszko-Zyglewskiej, Maciejowi Kropiwnickiemu, Patrykowi Walaszkowskiemu oraz Magdzie Majewskiej. Jest to jedyne znane mi w Polsce środowisko na tyle szalone i idealistyczne, by porwać się wydania tak niszowej pozycji, jak książka o promocji czytelnictwa. Ponieważ ja również zaliczam się do osób pozytywnie zakręconych, wierzę z całą mocą, że książka ta może nie stanie się bestsellerem (chociaż w zasadzie czemu nie?), ale będzie przyczynkiem do wielu dyskusji oraz zarzewiem pozytywnych zmian.