Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Złota królowa. Elżbieta Łokietkówna - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
13 października 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Złota królowa. Elżbieta Łokietkówna - ebook

W czasach gdy niewiasta odbywa jedną podróż w życiu albo do nowo poślubionego mężczyzny, albo do klasztoru, ona zwiedza Akwizgran, Marburg, Pragę, bywa w Neapolu, bawi w Tyrolu, a Rzym wita ją jak cesarzową.

W świecie, gdzie królowie drżą przed papieżem i cesarzem, ona jednemu jawnie grozi, a drugiego regularnie strofuje.

Elżbieta zna smak miłości, żałoby, straty i porażki, ale i moc największych ludzkich namiętności: pieniędzy i władzy. Nie dziwne więc, że dokonuje niemożliwego – zagnieżdża na Wawelu nową dynastię i królem Polski czyni niewiastę.

Kim zatem była Elżbieta Łokietkówna, córka Władysława Łokietka, siostra Kazimierza Wielkiego, królowa Węgier, babka Jadwigi Andegaweńskiej, najpotężniejsza Polka w dziejach, o której wciąż milczą podręczniki?

Oto kolejna próba opowiedzenia losów wielkich kobiet zapomnianych przez historię.

 

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7779-757-0
Rozmiar pliku: 2,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1331

W 1265 roku papież Klemens IV podarował koronę Neapolu pradziadowi mojego Karola, też Karolowi, w zamian za ochronę papieskich dóbr i interesów. Zgodnie z prawem primogenitury⁴⁵, królestwo Neapolu należało się Karolowi Robertowi.

Król mówił wsparty o ścianę mej kancelarii:

– Zawsze tron do mnie należał. Pacholęciem będąc, na Węgry wyjechałem. Nie mogłem być w Neapolu, to stryj mój usadził się tam za mnie.

– Wieszcz Robert Mądry?

– Wieszcz! Wieszcz! – srożył się. – Jaki tam wieszcz? Robert!

Siedziałam za dużym stołem i patrzyłam na małżonka.

– Prorokiem go nawet nazywają. Syna na następcę szykował. Umarł mu niedawno…

– No i dłużej czekać nie będę! Dla naszego Ludwika teraz miejsce! Przecie nawet do ciebie papież pisał! – pokrzykiwał.

– Pisał. Że to tron dla Andrása. – Niechętnie spojrzałam na wykwintny, wybielony i pachnący różami pergamin.

– Nie pojmuję, Erzsébet, co ci się nie widzi? To gotowy tron i królestwo dla któregoś z naszych synów! Dla Ludwika albo Andrása.

– András cztery lata ma dopiero. Zechcą go zabrać zaraz, bo papież taką wolę ma. A nikt mu tam nie sprzyja. Zwłaszcza Robert Mądry, bo własnego syna stracił. Andrásek dla niego obcy… Papież wojny o Neapol nie chce. Chce nasze dzieci pożenić. Andráska z Joanną wnuczką Roberta Mądrego, córką zmarłego następcy.

Wychylił się w moją stronę.

– Następcą jestem ja! Za mnie pójdzie András!

Wstałam, podeszłam do okna i objęłam się rękami. Kamienną cytadelę z ogromnymi komnatami trudno było rozgrzać. Przez liczne wąskie nieoszklone okienka wdzierał się świszczący, lodowaty wiatr. W środku stale było zimno.

– Wiem, że to świetny los dla Andráska. On po Ludwiku, cóż mu zostanie oprócz bycia tylko księciem albo biskupem? To królewski syn i królem powinien zostać.

Karol westchnął głośno, objął mnie w talii i pocałował w szyję.

– Zatem, czego się boisz?

– Widziałam, jak szybko śmierć może przyjść. Śmierci dzieci moich się boję, Karolu.

* * *

Patrzyłam, jak András wyjada śliwki z małego koszyczka. Król Neapolu… Na razie chudziutki, kruchy jak dziewczynka. Długie, proste, ciemne włosy synka lśniły w sierpniowym słońcu. Uśmiechał się do mnie.

– Królem będę? – zapytał.

– Będziesz – odparłam, zasłaniając przed słońcem twarz.

Siedzieliśmy nad brzegiem Dunaju, niedaleko domu, w którym ucięto mi palce. Karol sposobił górny zamek w coraz to nowe wygody. Pobudował u szczytu dwa obszerne domy, umyślił hortus⁴⁶ i wielką salę. Na rok kolejny mają być gotowe.

– Czy narzeczona moja piękna? – zapytał András.

– Rozumie się! Joanna musi być piękna.

– A miłuje mnie?

– Jako ja ciebie. – Uśmiechnęłam się.

– A, znaczy się, że bardzo.

Roześmiałam się wraz z dwórkami na cały głos.

– Listy, pani – przerwał nam pisarz z kancelarii. – A do króla dwa. Z Krakowa. – Uśmiechnął się.

Dostał monetę i z pokłonem podał mi listy. Od Katalin i od matki.

Przejrzałam zgrabne pisemko od córki z podziękowaniami za nowe księgi. Westchnęłam, jakżeż szybko dorastała! Pismo było po łacińsku, bez błędów.

Drugi list od matki łamałam ze strachem; zresztą jak zawsze.

Córko nasza najmilejsza!

Ojciec twój Władysław ogłosił, że syn nasz Kazimierz zostanie jego królewskim namiestnikiem na Wielkopolskę i Kujawy. Siły króla opuszczają, a wrogowie jakby świadomi tego byli, jeszcze mocniej biją. Nie tylko w ziemie, ale i w serce.

Królewicz Kazimierz siedzibę przyjął w Pyzdrach. Tam Krzyżak na niego ruszył, ziemie z siłą niespotykaną wokół grabiąc i ludzi mordując. Wtargnęli i do miasta, gwałt straszny zadając mieniu i ludziom.

Zasłoniłam usta.

Ale brat twój zdążył wcześniej oddalić się. Krzyżak rozgłasza, że uciekł.

* * *

Karol opuścił mnie na jesieni i wyjechał do Pozsony⁴⁷, by spotkać się z Habsburgiem i ojcem moim umiłowanym, żeby przeciw groźnemu Luksemburczykowi co uradzić.

Kiedy wrócił, pochwycił w ramiona chłopców, ucałował mnie głośno i z zadowoleniem wznosił kielich za kielichem, z apetytem i głośno jadł tłuste góry mięsiwa. Nie wiem, kiedy tak strasznie utył.

Najadł się i objął mnie bez wstydu na oczach wszystkich w sali, jako miał w zwyczaju.

– Może tańczyć będziem? – szepnął mi do ucha i spojrzał tak, że wiedziałam, że do rana z komnaty mej nie wyjdzie.

– A palec cię nie boli? – zapytałam, ledwo łapiąc oddech.

Jeszcze mocniej mnie do siebie przycisnął. Chciał co powiedzieć, kiedy posłaniec z listem uniesionym nad głowami pijanych z trudem przecisnął się do naszego stołu.

– Do ciebie, pani – powiedział i skłonił się zgrabnie.

Uwolniłam się z objęć małżonka i złamałam pieczęć matki. Przeczytałam list i wyszłam do kancelarii. Za mną ciężkim krokiem wszedł Karol, oparł się o ścianę i ręce złożył na piersiach.

– Co tam? – wyburczał.

– Gdyście obradowali o Luksemburczyku, on z Krzyżakiem się połączył i napadli razem na ziemie polskie.

Usiadłam zmartwiała.

– To się nigdy nie skończy! Krzyżacy biją, rozejm zawierają, rozejm łamią, wyroków sądów nie dotrzymują. Toż ojciec mój nie od miecza zginie, ale ze zgryzoty!

Wino nagle z Karolowej głowy uleciało.

– Jak się nazywa siostrzeniec twój, ten co hołdu nie złożył królowi czeskiemu?

Poderwałam się ze skrzyni.

– Książę Świdnicki! Bolko II!

– Poślij do niego. Niechaj wstrzyma Luksemburga na Śląsku, jak długo się da! Jadę! – zawołał Karol. – Jan gotów znowu pod Kraków podejść!

Pobiegłam do kancelarii. Odesłałam pisarza i sama, nie bacząc na brzydkie pismo, skreśliłam trzy listy: do mej matki, do mej siostry Kunegundy księżnej świdnickiej, matki Bolka, i na końcu do Bolka…

* * *

Smutne to były dni, kiedy wieści z domu polskiego czekałam. Ojciec stary był i całe życie na wojnie spędził. Teraz bił się znowu z Krzyżakiem pod Płowcami, a Luksemburczyka wstrzymywał mieczem dzielny i szlachetny książę Bolko, by sił z wielkim mistrzem król Czechów nie zdołał połączyć.

Gońców rozstawiłam na traktach i z okna wypatrywałam konnych. W końcu dostałam do rąk pergamin i niecierpliwie rozkładałam złożony na cztery.

Nasza najmilsza córko!

Szczęście i duma rozpierają mą duszę! Ojciec twój w cztery tysiące zbrojnych pokonał armię siedmiu tysięcy! W niewolę wziął znacznych rycerzy, a pobił bezbożników tak, że uciekali, zmarłych nie pochowawszy. Bitwa była okrutna, padło prawie pięć tysięcy mężów! I chwała wielka należy się ojcu twemu, że czując śmierć na ramieniu, zmusił Kazimierza do powrotu do Krakowa, bo przecie my jednego go mamy.

Pokój z Luksemburczykiem zawiązał, bo ten pod Poznaniem pokonany też został. Rozejm zawarł z posłami naszymi i musiał wynosić się do swojego Wrocławia!

Wzruszona pochwyciłam Ludwika, wprowadzonego przez magistra. Synek podał mi bukiet z żółtych liści, a ja ucałowałam go w czoło.

– Dziad twój pokonał Krzyżaka!

– A dużo miał wojska? – zapytał przejęty Ludwik.

– Cztery tysiące!

– A źli?

– Źli mieli siedem tysięcy!

– To źli mieli więcej?

– Więcej! – Roześmiałam się.

– I dziad ich pokonał? – Uniósł brwi z podziwu.

– Tak!

– Chwała dziadowi!

* * *

Karol wrócił do Wyszehradu na Boże Narodzenie. Spotkał się z królem Czech Janem Luksemburskim, ale do nijakiego porozumienia z wściekłym dzikiem nie doszło.

Po sutym jadle, w łaźni, przeszło całe popołudnie leżał z ramionami wspartymi na brzegach krągłej wanny w dawno wystygłej i mętnej wodzie.

– Luksemburczyk śmiało poczyna sobie w kraju twego ojca. Zagraża i nam – powiedział z zamkniętymi oczami i dłonią otarł zmęczoną twarz.

Siedziałam na małym stołku przy wannie i pochyliłam się w stronę męża.

– Urażony własną klęską pod Poznaniem, pewnie woli do rozmowy nie miał.

– Przez Krzyżaka podburzany i mamiony koroną polską, która to niby po Przemyślidach mu się należy. Na rozmowach białych płaszczy przy stole Luksemburga więcej było niźli Czechów i naszych. A każdy oddech wstrzymywał tak, by co więcej usłyszeć.

Otworzył oczy.

– Mówią, że bitwa pod Płowcami nierozstrzygnięta. Prawda li to?

– Ojciec mój wygrał! – Wyprostowałam się oburzona. – Chyba tylko przegrany ucieka, trupów nie pochowawszy!

– Krzyżak co innego prawi.

– Krzyżak zawsze łże!

45 primogenitura – prawo pierwszeństwa w dziedziczeniu majątku, tronu

46 hortus conclusus (łac.) – ogród między murami

47 Pozsony – Bratysława
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: