(1)Sekretne Myśli - ebook
Sekretne Myśli, to tomik poezji. Motywem przewodnim są wydarzenia z życia autorki. Zarówno traumatyczne jak i pełne wzruszeń oraz szczęścia.
| Kategoria: | Poezja |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8245-080-4 |
| Rozmiar pliku: | 2,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
_Ludzie odchodzą,_
_choć pozostaje po nich złoty pył._
_Jest on bezcenny,_
_zasiany w umysłach,_
_pozwala pamiętać ich._
_W szkatule stare fotografie —_
_sięgasz po nie co jakiś czas_
_i w sercu masz filmy nagrane,_
_kiedy byli wśród nas._
_Pielęgnuj te wspomnienia,_
_nie pozwól, by wymazał je czas._
_Przekaż dzieciom_
_przodków wartości,_
_złoty pył zasiej w nich choć raz._
_Kiedyś wszyscy się znów spotkamy._
_Pamiętaj: nigdy nie kończy się czas.__Nauczyłaś mnie tak wiele._
_Pokazałaś, jak być dobrym człowiekiem,_
_jak serce mieć na dłoni._
_Nauczyłaś, jak kochać bezgranicznie,_
_jak malować barwami świata moje własne życie._
_Zawsze wracam w myślach_
_do miejsc, gdzie zapisałaś swą obecność._
_Z głębokiej szafy wyjmuję tę zieloną chustkę_
_w kolorze nadziei_
_i napawam się jej historią_
_pozostawioną w mej pamięci._
_To pamiętnik Twojej osoby,_
_który trwać będzie wieki.__O zmroku patrzę w gwiazdy._
_Ta jedna to Ona —_
_zerka na mnie każdej nocy_
_i w snach mnie wciąż woła._
_Kiedy przytłaczają mnie zmartwienia,_
_w ciemności przychodzi_
_i doznaję wtedy ukojenia,_
_bo strach mój Ona łagodzi._
_Po wizycie Jej w mym śnie_
_czekam na więcej,_
_na kolejne nocne spotkanie,_
_kiedy będzie ratowała moje serce._
_Gdy rano promień słońca_
_łaskocze me skronie,_
_wszystkie troski rozpromienia —_
_jak kiedyś Jej dłonie.__Uczył, jak stawiać pierwsze kroki,_
_jak nie potykać się o własne nogi._
_Do ideału było mu daleko —_
_trzeba to przyznać,_
_ale miłość swoją muszę mu wyznać._
_Nigdy mnie nie zostawił,_
_a bywa tak czasem,_
_że samotny ojciec_
_ucieka na zawsze._
_Trudny miał charakter,_
_jednak serce złote._
_Jego cząstka jest we mnie_
_i zostanie tu na dobre._
_Teraz jest ze mną_
_już tylko we wspomnieniach._
_Odwiedzić go mogę,_
_gdzie mogiła z kamienia._
_Kiedyś się spotkamy_
_po drugiej stronie,_
_więc jeszcze czas nam będzie dany —_
_czuję to, SPOKOJNIE._
_Nie martw się, tato, o mnie.__To, co było, nie wróci,_
_jednak serce pełne wspomnień._
_Te złe i te dobre_
_plączą się wciąż w mej głowie._
_Wszystkie zdarzenia_
_budują nasze „ja”._
_Pamiętaj o tym, bo_
_po każdej burzy_
_jest słońce._
_Byliśmy dziećmi,_
_teraz budujemy przyszłość._
_To nasze dzieci teraz_
_mają przed sobą wszystko._
_Nie rzucaj im kłód pod nogi,_
_ale też nie wyręczaj._
_Niech budują swój świat,_
_swoje życie._
_Jest ono długie — pamiętaj._
_Nie wiadomo,_
_ile dni nam jeszcze zostało,_
_więc każdy traktuj jak ostatni,_
_bo życie to wartość._
_Największa, nadrzędna —_
_tego nie zapomnij,_
_bo gdy się zatracisz,_
_odejdziesz w samotni.__Nie ma co się czarować,_
_trzeba do ludzi się pomalować._
_Nie ma co straszyć z rana,_
_gdy oczy sine i cera niewyraźna._
_Kiedy chcę czuć się dobrze,_
_zatuszować zły sen,_
_który wymalował się na twarzy,_
_muszę użyć podkładu,_
_założyć maskę z lekkim uśmiechem_
_i wtedy nikt nie dopytuje, czy wszystko gra._
_Wtapiam się w tłum —_
_tak mija dzień za dniem._
_Kiedy wieczór nadchodzi,_
_zmywam make-up._
_Zdejmuję maskę_
_i niestety znowu myśli krążą,_
_a dotyczą tylko jednej osoby,_
__
_choć pozostaje po nich złoty pył._
_Jest on bezcenny,_
_zasiany w umysłach,_
_pozwala pamiętać ich._
_W szkatule stare fotografie —_
_sięgasz po nie co jakiś czas_
_i w sercu masz filmy nagrane,_
_kiedy byli wśród nas._
_Pielęgnuj te wspomnienia,_
_nie pozwól, by wymazał je czas._
_Przekaż dzieciom_
_przodków wartości,_
_złoty pył zasiej w nich choć raz._
_Kiedyś wszyscy się znów spotkamy._
_Pamiętaj: nigdy nie kończy się czas.__Nauczyłaś mnie tak wiele._
_Pokazałaś, jak być dobrym człowiekiem,_
_jak serce mieć na dłoni._
_Nauczyłaś, jak kochać bezgranicznie,_
_jak malować barwami świata moje własne życie._
_Zawsze wracam w myślach_
_do miejsc, gdzie zapisałaś swą obecność._
_Z głębokiej szafy wyjmuję tę zieloną chustkę_
_w kolorze nadziei_
_i napawam się jej historią_
_pozostawioną w mej pamięci._
_To pamiętnik Twojej osoby,_
_który trwać będzie wieki.__O zmroku patrzę w gwiazdy._
_Ta jedna to Ona —_
_zerka na mnie każdej nocy_
_i w snach mnie wciąż woła._
_Kiedy przytłaczają mnie zmartwienia,_
_w ciemności przychodzi_
_i doznaję wtedy ukojenia,_
_bo strach mój Ona łagodzi._
_Po wizycie Jej w mym śnie_
_czekam na więcej,_
_na kolejne nocne spotkanie,_
_kiedy będzie ratowała moje serce._
_Gdy rano promień słońca_
_łaskocze me skronie,_
_wszystkie troski rozpromienia —_
_jak kiedyś Jej dłonie.__Uczył, jak stawiać pierwsze kroki,_
_jak nie potykać się o własne nogi._
_Do ideału było mu daleko —_
_trzeba to przyznać,_
_ale miłość swoją muszę mu wyznać._
_Nigdy mnie nie zostawił,_
_a bywa tak czasem,_
_że samotny ojciec_
_ucieka na zawsze._
_Trudny miał charakter,_
_jednak serce złote._
_Jego cząstka jest we mnie_
_i zostanie tu na dobre._
_Teraz jest ze mną_
_już tylko we wspomnieniach._
_Odwiedzić go mogę,_
_gdzie mogiła z kamienia._
_Kiedyś się spotkamy_
_po drugiej stronie,_
_więc jeszcze czas nam będzie dany —_
_czuję to, SPOKOJNIE._
_Nie martw się, tato, o mnie.__To, co było, nie wróci,_
_jednak serce pełne wspomnień._
_Te złe i te dobre_
_plączą się wciąż w mej głowie._
_Wszystkie zdarzenia_
_budują nasze „ja”._
_Pamiętaj o tym, bo_
_po każdej burzy_
_jest słońce._
_Byliśmy dziećmi,_
_teraz budujemy przyszłość._
_To nasze dzieci teraz_
_mają przed sobą wszystko._
_Nie rzucaj im kłód pod nogi,_
_ale też nie wyręczaj._
_Niech budują swój świat,_
_swoje życie._
_Jest ono długie — pamiętaj._
_Nie wiadomo,_
_ile dni nam jeszcze zostało,_
_więc każdy traktuj jak ostatni,_
_bo życie to wartość._
_Największa, nadrzędna —_
_tego nie zapomnij,_
_bo gdy się zatracisz,_
_odejdziesz w samotni.__Nie ma co się czarować,_
_trzeba do ludzi się pomalować._
_Nie ma co straszyć z rana,_
_gdy oczy sine i cera niewyraźna._
_Kiedy chcę czuć się dobrze,_
_zatuszować zły sen,_
_który wymalował się na twarzy,_
_muszę użyć podkładu,_
_założyć maskę z lekkim uśmiechem_
_i wtedy nikt nie dopytuje, czy wszystko gra._
_Wtapiam się w tłum —_
_tak mija dzień za dniem._
_Kiedy wieczór nadchodzi,_
_zmywam make-up._
_Zdejmuję maskę_
_i niestety znowu myśli krążą,_
_a dotyczą tylko jednej osoby,_
__
więcej..
W empik go